Hej, chicałabyś trochę w sobie zmienić, prawda? W sylwetce, głowie, życiu...
Ech, to takie trudne.
A co jeżeli ci pokażę, że wcale nie? I że to może byc najfajniejsza przygoda Twojego życia?
Wykonując ćwiczenia zawarte w tej książce, osiągniesz wymarzony rozmiar, a także nauczysz się mysleć wyłącznie pozytywnie!
Skąd to wszystko wiesz?
Zwłasnego doświadczenia. Jako nastolatka też chciałam zrzucic parę kilo, lecz zamiast tego dopadły mnie potwory zaburzeń odżywiania i depresji. Zmagałam się z nimi przez wiele lat. I pokonałam je swoja sumienną, konsekwentna pracą.
Teraz już wiem, co poszło nie tak, i chcę Ci pokazać, jak łatwo uniknąć pułapek odchudzania.
Twoje wysiłki nie skończą się ani efektem jo- jo, ani innymi, poważniejszymi problemami.
"To nie jest dieta" to program, dzieki któremu odchudzisz swoje potwory: Lenistwo, Wygodnictwo, Strach... Kiedy one tracą swój ciężar, Ty tracisz kilogramy, w zamian zyskując energię życiową i błysk w oku.
Potrzeba tylko 30 dni, aby wygrać z potworami na zawsze!
Bo zdrowie, witalność i mniejszy rozmiar, to kwestia... przyzwyczajenia.
Będzie fun, obiecuję.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2016 (data przybliżona)
Kategoria: Poradniki
ISBN:
Liczba stron: 240
Język oryginału: polski
BO MNIE JEST ZA DUŻO!
Jestem kobietą. Znam inne kobiety. Wiem, co może je dzielić, a co łączyć. Takich rzeczy mogą być setki, ale dzisiaj zajmiemy się tym, co łączy. Kilka przykładów, takich pierwszych z brzegu? Każda z nas była kiedyś nieszczęśliwie, platonicznie, śmiertelnie (czy co tam chcecie wpisać) zakochana; każda z nas przechodziła męki nauki chodzenia na wysokich obcasach; każda z nas ma takie dni, kiedy jej włosy żyją własnym życiem; każda z nas doskonale wie, co oznacza skrót PSM; każda z nas pomyślała choć raz w życiu: „Ale ja jestem do niczego!”; każda z nas w końcu była, jest, albo też będzie na diecie. I o diecie dzisiaj będzie.
Która kobieta choć raz nie pomyślała, że jest za gruba, za dużo jej tu i ówdzie albo nie może się wcisnąć w spodnie sprzed trzech lat? Chyba każda. Jeśli nie pomyślała, to wszystko jeszcze przed nią. Pomyśli, spokojna głowa. Każda kobieta w celu pozbycia się problemu nadmiaru wagi przechodzi na dietę. Diet jest mnóstwo, jedne z sensem, inne bez, a jeszcze inne zupełnie z innej planety. Problem w tym, że sama dieta to nie wszystko. A co to jest to „wszystko”? Żeby się w końcu raz a dobrze przekonać (na piśmie na dodatek) sięgnęłam po książkę „To nie jest dieta” Anny Gruszczyńskiej, autorki bloga Wilczo Głodna. Sama autorka długo zmagała się ze swoimi potworami: bulimią i depresją. Udało jej się wyjść z tej walki na tarczy. Może więc warto poczytać co ma do zaproponowania?
Nie napiszę, że spotkałam tu same prawdy objawione, że otworzyły mi się oczy i ujrzałam światło. Czytałam o tym, co już wiem. Gruszczyńska po prostu pisze z humorem i polotem o tym, że dieta zaczyna się w głowie. Niby jasne, każdy kto chociaż raz żywił się tylko zupą z kapusty wie, ile do tego potrzeba samozaparcia i automotywacji. Ale autorka podaje jasne i klarowne porady: powoli, małymi krokami, nic na siłę, zrób tak i tak, a nie pożałujesz. Wolę taka formę wypowiedzi od dwudziestu przepisów na kaszę z dodatkami. Wolę kiedy ktoś przekonuje: dasz radę, tylko od ciebie zależy jaka będziesz, a jak podwinie ci się noga, świat się nie skończy; zawsze możesz zacząć jeszcze raz. Brzmi jak podręcznik motywacyjny? Możliwe, ale w żadnym podręczniku typu „Życie. Instrukcja obsługi” nie poznacie Odwlekusa, Malkontentusa i mojego ulubionego Wymówkusa.
Zalety tej książki? Ilustracje Agaty Jakuszko; przesympatyczne i zabawne. Dużo miejsca do zapisków, notatek i bazgrania, co zadowoli każdego, kto lubi mazać po książce. Można sobie w niej rysować, wklejać zdjęcia, kolorować, co tylko dusza zapragnie; takie odchudzanie przez zabawę. Książka podzielona jest na dni, a w każdym dniu otrzymujemy pewną porcję wiedzy, zadanie do wykonania, problem do przemyślenia. Obliczamy też punkty za treningi i zadania, stopień ich trudności, a do humorometru wklejamy gwiazdki symbolizujące jak nam minął dzień (gwiazdki do wklejenia znajdują się na końcu książki; pomysł sam w sobie sympatyczny). Wydawnictwo SQN dało nam książkę, która uczy prze zabawę, nie nudzi, motywuje i nie zniechęca. Czy taka mordęga jak odchudzanie i rzucanie czekolady może być zabawna? Ano może. Czy odstawianie ciastek może się wiązać ze zmianą całego życia? Może i powinno. Można wierzyć albo nie, że wszystkie te diety – cud psu na budę, jeśli nie zaczniemy od głowy. Więc może warto spróbować? Wiosna idzie. To wy sobie tutaj poczytajcie, a ja łapię za długopis, żeby sobie pobazgrać i przy okazji rzucić w diabły te owocowe jogurty…
Ta książka to przede wszystkim poradnik dla osób, które chcą coś zmienić w swoim życiu, lecz nie wiedzą jak się za to zabrać. Często tak bywa, że swoje poczynania kończymy wyłącznie na słomianym zapale.
Gdy przyjrzymy się okładce, jesteśmy w stanie nieco lepiej zrozumieć sens tytułu. Na tyle obwoluty mamy umieszczoną rozmowę, z której możemy wyczytać, że zmiany wcale nie są trudne. Wystarczy się troszkę postarać, ale przede wszystkim chcieć pokonać swojego potwora. Lenistwo, wygodnictwo, strach... Każdy ma swojego potwora, tylko musi go dostrzec, a ich pokonanie jest zależne od naszej sumiennej i konsekwentnej pracy.
Autorka książki zaprasza nas do 30-dniowego wyzwania, w którym naszym celem ma być zrzucenie paru zbędnych kilogramów. W poradniku możemy dostrzec podstawowe informacje na temat jedzenia, picia i odpoczynku.
Książka zachęca do aktywności fizycznej. Startujemy z ilością 0 pkt, natomiast nasz potwór ma ich aż 100. To czy pokonany go zależy od nas samych. Za każde zadanie przysługuje nam określona ilość pkt.
Można rzec, że jest to dziennik pełen mobilizacji, który każdego dnia daje nam coraz większego kopa do tego, aby się nie poddawać i dążyć do celu, a nasze stare i niezbyt dobre przyzwyczajenia odepchnąć w zapomnienie.
Książka ma wiele ciekawych i przydatnych informacji oraz zachęt do korzystania z dostępnych nam źródeł informacji. Pozwala nam przede wszystkim zmienić nasze nastawienie do życia i ukazuje niektóre sprawy z nieco innej perspektywy. Po 30 dniach wyzwania dostrzegamy nasze wszystkie błędy i uświadamiamy sobie, że zmiana trybu życia wyszła nam na korzyść. Co więcej, z czasem możemy przeanalizować sobie naszą książkę i sami dojść do stosownych wniosków. Czy rzeczywiście było aż tak ciężko? Jak się teraz czujemy? I czy zmiana była nam potrzebna?
Łyżeczka optymizmu 100% zdrowego myślenia Szczypta dystansu do siebie Cześć! Tu Ania! Jestem Super Laską! Skąd to wiem? Bo skończyłam z recydywą! Jak...
Przeczytane:2019-03-10,
Nowy rok - nowa ja, zaczynam ćwiczyć. Od przyszłego miesiąca zaczynam. Od poniedziałku biegam. Znasz to? Mówi to wiele z nas każdy by chciał być "fit" ale nie każdy potrafi się zmotywować, na początku jest ekscytacja, emocje a potem zaczyna Ci się to nudzić czasami sobie odpuszczasz aż przestajesz ćwiczyć. Dzięki książce "To nie jest dieta Pokonaj Swojego Potwora" Anny "Wilczo Głodna" Gruszczyńskiej to już przeszłość.
Na początku kilka słów motywacji, zmierzenie się ze swoim przeciwnikiem a potem wspaniale opracowany plan 30-dniowy, dużo wskazówek, ćwiczeń i moc wsparcia, a na końcu po dobrym treningu możesz wkleić sobie uśmiechniętą buźkę, a tak dla siebie żeby z uśmiechem rozpocząć kolejny dzień Dzięki tym wszystkim wskazówkom na pewno nie przerwiesz treningów po kilku dniach bo będziesz chcieć odkrywać co dalej i dalej poznawać siebie, swoje słabości i swoje mocne strony.
Autorka idealnie trafia tą książką do osób które chcą zacząć ale nie wiedzą jak i od czego lub osób które odkładają to na wieczne "jutro", książka napisana jest ciekawie, humorystycznie dlatego każdy dzień będzie nową przygodą.
Zachęcam wszystkich do zapoznania się z tą książką i do poznania siebie, na pewno nie pożałujecie tego i nie będziecie uważać tego czasu za stracony. Wasza zmiana zaczyna się dziś, nie jutro.