Wzruszająca i tragiczna opowieść o przyjaźni, miłości, wierności i zdradzie.
Pierwsza część trylogii Wojna lotosowa wprowadza czytelników w świat wysp Shima, które, rządzone przez okrutnego szoguna, są na granicy przetrwania: toksyczny przemysł wyniszcza państwo, a władca dba wyłącznie o własne interesy. Tajemnicza, wszechmocna Gildia surowo karze każdego, kogo podejrzewa o Nieczystość. W tym świecie zaawansowana technologia przeplata się z japońską mitologią. W tych niespokojnych czasach szogun wydaje polecenie: wysyła Yukiko i jej ojca po gryfa - gatunek istniejący już tylko w legendach - co od początku jawi się jako zadanie niemożliwe do wykonania. Życie ojca i córki wisi na włosku, bo jak wszyscy doskonale wiedzą, szogunowi się nie odmawia. Jednak misja okazuje się dalece bardziej niebezpieczna niż niemożliwa.
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2018-04-04
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 480
Słyszeliście o serii "Wojna Lotosowa" autorstwa Jay'a Kristoff'a? Pierwsze wydanie "Tancerzy burzy" pojawiło się w 2013 roku. O książce usłyszałam dopiero w tym roku i zaciekawił mnie jej "japoński klimat". Była to także moja pierwsza książka tego autora. Opinie na temat "Tancerzy" są podzielone. A jaka jest moja?
Niewykonalne zadanie
Shima tonie w toksycznych oparach lotosu, wszechmocna Gildia dba o rozwój lotosu i skazuje na śmierć Nieczystych, a despotyczny władca pragnie mitycznej istoty, która istnieje jedynie w opowieściach. Pragnienie władcy jest rozkazem a na śmiałka, który mu się sprzeciwi czeka śmierć . Szogun wysyła najlepszego łowcę Masaru i jego córkę na łowy. Mają złapać dla niego legendarnego tygrysa gromu. Jednak czy to zadanie jest w ogóle wykonalne?
Technologia i mitologia
Autor pisząc książkę czerpał z japońskiej mitologii i kultury. Mamy mityczne demony, bóstwa oraz bestię – tygrysa gromu – istotę o głowie oraz skrzydłach orła i tułowiu tygrysa. Społeczeństwo dzieli się na kasty oraz klany: tygrysa, smoka, lisa, feniksa i lotosu. Niezrównoważony szogun z Dynastii Kazumitsu strachem, kłamstwami i rozlaną krwią rządzi krajem i wywiera posłuszeństwo na poddanych, a fanatyczny klan zwany Gildią Lotosu zajmuje się produkcją toksycznego chi, nawozu niezbędnego do uprawy krwawego lotosu oraz strzeże czystości, posyłają na śmierć często niewinnych ludzi. Czerpanie z japońskiej kultury uważam za ciekawy i oryginalny pomysł, gdyż do tej pory nie spotkałam się w literaturze z takim zabiegiem. Początkowo zapamiętanie wszystkich japońskich nazw części strojów i broni sprawiało mi problemy a zaglądanie na koniec książki stawało się uciążliwe, jednak z czasem problem minął.
Katastroficzna wizja świata
Shima to miejsce skażone i zatrute przez przemysł krwawego lotosu- toksyczną roślinę, która zatruwa glebę i powietrze. Toksyczne opary zabijają ludzi, roślinność i zwierzęta. Niebo spowija czerwień, odór płonącego chi uniemożliwia oddychanie a woda przypomina lepką smołę. Życie w Kigen to katorga a tylko nieliczni mogą pozwolić sobie na kombinezony ochronne i maski umożliwiające swobodne oddychanie. Antyutopijna wizja miasta zarazem fascynuje i przeraża. Lotos musi kwitnąć, nawet za cenę ludzkiego życia.
Trochę nudy, trochę akcji
Książkę mogę podzielić na dwie części. Tę nużącą i przytłaczającą oraz niesamowitą i wciągającą. W przeciągu pierwszych 60 stron działo się niewiele, autor serwował długie i barwne opisy, które miały na celu wprowadzić nas w świat przedstawiony bądź w jakieś wydarzenie. Jednak kolejne strony opisów po prostu nużyły i cały czas trzeba było zaglądać do słowniczka, aby zaznajomić się ze znaczeniem japońskich terminów a na jakikolwiek ruch w fabule trzeba było jeszcze czekać. Kiedy przebrniemy przez przeciętny początek, wtedy czeka nas dobra zabawa i akcja, która całkowicie uzależnia.
Niezwykła więź
Rzadko w literaturze miałam okazję spotkać bohatera zwierzęcego, który odgrywa pierwszoplanową rolę. Yukiko i Buruu to dwa przeciwstawne charaktery. Ludzka kobieta i mityczna bestia. Ona jest spokojna i unika walki. Choć nie godzi się z działaniami Gildii to biernie przygląda się jej działaniom, gdyż sprzeciw oznacza śmierć. On jest agresywny i żądny ludzkiej krwi. Połączyła ich niezwykła więź sprawiając, że ich myśli i uczucia przenikają się a ruchy koordynują. W walce stają się jednym ciałem i umysłem. Przyświeca im wspólny cel i jednoczą siły, aby go osiągnąć. Śledzenie losów Yukiko i Buruu było dla mnie istną rozkoszą, na którą warto było przetrwać nużący początek.
Niełatwe relacje
Wątkiem przewodnim jest polowanie na tygrysa gromu, ale pojawiają się także ważne wątki poboczne. Jednym z nich jest relacja Yukiko z jej ojcem, która nie należy do najlepszych. Masaru jest słynnym łowcą, lecz beznadziejnym ojcem. Mimo to Yukiko nigdy się go nie wyrzekła. Łączyła ich toksyczna więź, powstała na fundamentach kłamstw. Ich przeszłość i metamorfoza Masaru stanowiły świetny element historii. Nie zabrakło także romansu, który przewija się w tle, lecz nie męczy, a ostatecznie odgrywa ważną rolę w całej historii
Podsumowanie
"Tancerze burzy" to dobra książka, która mimo słabego początku broni się trzymającym w napięciu zakończeniem, które nie pozwoliło mi odłożyć książki na bok. Przyjaźń i miłość przeplatają się ze zdradą i kłamstwami. Zaawansowana technologia, mitologiczne demony i bestie oraz japońska kultura to dla mnie interesujące połączenie, które sprawiło, że spędziłam z książką naprawdę parę fajnych godzin. Na pewno sięgnę po kontynuację serii, aby poznać losy Yukiko i Buruu.
https://www.mowmikate.pl/2018/05/jay-kristoff-tancerze-burzy-recenzja.html
"Łatwo jest zgubić się w wyobrażeniach jakiejś osoby, nie dostrzegając rzeczywistości. To bardzo proste, kochać nieznajomego."
Jeśli wyspiarska kraina, wypełniona przygodami, otulona ciekawym klimatem, w tym przypadku japońskimi nutami, to chętnie sięgam po książkę. Skusił mnie również ekologiczny aspekt, ukazanie do czego może doprowadzić wzmożona eksploatacja zasobów Ziemi, rolnictwo oparte na uprawie tylko jednej rośliny, ślepe podporządkowanie rozwoju technologii, ekspansja przemysłu, stopniowe zatruwanie środowiska naturalnego, dopuszczenie do wyginięcia zwierząt.
I właśnie dystopijny opis Kigenu, miasta pretendującego do podbicia świata, przeobrażonego w ekstremalnie toksyczny stwór, otumanionego lotosem, najbardziej przemawia. Spaliny lotostatków pozostawiające wyraźne ślady, oleiste chmury, zatruty wiatr ciągnący się od rafinerii chi, rzeki brudne jak smoła, gęsta maź oblepiająca wszystko, rdzawe smugi na zniszczonych budynkach, chorobotwórcze opary unoszące się w powietrzu, skażony pył dostający się w każdą szczelinę. Do tego potworny upał, brak cyrkulacji powietrza i panujący wszędzie smród. Życie w takim mieście to katorga, tylko nieliczni mogą pozwolić sobie na ochronne kombinezony i maski.
Elementy mitologii japońskiej frapująco wzbogacają fabułę. Podział społeczeństwa uwarunkowany pięcioma klanami, tygrysa, lisa, smoka, feniksa i lotosu. Szogun dysponujący potężną armią i gildia z mrocznymi tajemnicami, to dwie liczące się i uprzywilejowane warstwy, pozostałe walczą o byt każdego dnia, odżegnując cierpienie, głód i brak nadziei. Dla kontrastu ukazano ukryty i zapomniany fragment cesarstwa, w którym życie toczy się według dawnych reguł, przyroda zachwyca pięknem, żyznymi glebami, czystymi wodami, błękitnym niebem, zaś jej mieszkańcy współistnieją z owianymi legendami barwnymi istotami.
Oczywiście, w takiej fantasy nie mogło zabraknąć demonów, bestii, potworów, z którymi przychodzi zmierzyć się bohaterom. Kluczowa postać, zbuntowana szesnastoletnia Yukiko, dopiero dojrzewa do powierzonej jej przez los misji, uczy się pokonywać własne słabości, poznaje powinności związane ze szczególnym darem, którym obdarzyli ją bogowie, dociera do prawdy o swojej rodzinie. Powieść czyta się szybko, lekko, wciągająco, choć nie wszystkie jej części w równym stopniu angażują zmysły czytelnika. Kierowana do młodzieży, ale i tak dała impuls mojej wyobraźni do podróży, wprowadziła w klimat Kraju Kwitnącej Wiśni, sprawiła przyjemność.
Nie ma w powieści odkrywczych pomysłów na fabułę, nietuzinkowych postaci, czy intensywnego budowania napięcia, sporo ze scenariusza zdarzeń jesteśmy w stanie przewidzieć, za to jest wiele przesłań odnośnie najważniejszych wartości w życiu człowieka, kolorytu dobrych i złych emocji, umiejętności radzenia sobie z przegraną i z zobowiązaniami wygranej. Szczególnie polubiłam arashitora, tygrysa gromu, który z każdym rozdziałem stawał się mi coraz bliższy, zabawnie było wkręcać się w jego zabarwione humorem wypowiedzi, śledzić atrakcyjne przygody. Z zainteresowaniem sięgnę po kolejne tomy serii, czy zmieni się żelazne serce szogunatu, jak potoczą się losy łowczyni, jakie ziemie Shimy zostaną jeszcze przed nami odkryte?
bookendorfina.pl
Czytając wszystko to, co napisałam powyżej można by pomyśleć, że "Tancerze Burzy" to fatalna książka, po którą lepiej nie sięgać. Nie uważam, by było aż tak źle. Pomysł na książkę, na fabułę w niej zawartą jest naprawdę ciekawy. Bardzo podobały mi się elementy steampunkowe, technologie istniejące w świecie Shimy. Intrygowała mnie Gildia i jej członkowie. Ten wątek także powinien zostać rozwinięty. Podobała mi się tematyka ekologiczna, która o dziwo w porównaniu w innymi wątkami, została dobrze zaprezentowana, przedstawiona jest nienachalnie i całkiem spójnie, choć jak w przypadku wszystkich wątków, bez wdawania się w szczegóły. Wiele postaci, gdyby autor właściwie je rozwinął, to bardzo interesujące osobowości. Cała książka ma potencjał, który mam nadzieję, zostanie właściwie wykorzystany i rozwinięty w kolejnych częściach. (Tak, jestem z tych masochistów, którzy muszą przeczytać cały cykl, nawet, gdy pierwsza część nie przypadnie im do gustu.)
"Tancerze Burzy" to bardzo nierówno napisana książka. Czytając ją miałam wrażenie, że autor sam siebie złapał w potrzask świetnego pomysłu i tak się nim zachwycił, że zapomniał go zrealizować. Często, jak gdyby zapomina o fabule i zarzuca czytelnika kwiecistymi opisami i japońskimi nazwami, co nie służy książce. Odniosłam wrażenie, że to zarzucanie czytelnika szczegółami ma na celu ukrycie niedociągnięć. Czasami jednak pisarz się opamiętuje i powieść wciąga, przez wiele stron nie można się od niej oderwać. Opisy zachwycają (gdy Kristoff nie przesadza), porywają odbiorcę do mistycznej krainy. Bohaterowie mają zadatki na ciekawe osobowości, niestety pisarz nie poradził sobie z ich rozwojem. Co ciekawe, sceny akcji są dobrze napisane. Są dobrze wyważone, są dynamiczne, trzymają w lekkim napięciu. Gdybym miała kilkoma słowami opisać tą książkę, określiłabym ją słowami "całkiem dobra" albo "może być".
Początek był ciężki, ze wzglęgu na dużą ilość obcych nazw i opisów. Gdy zaczęła się akcja, nie mogłam się oderwać. Wzruszająca przyjaźń między Yukiko i Kinem, a przede wszystkim między Yukiko i Buruu. Świetne fantasy.
To moje pierwsze zetknięcie z tym autorem, ale muszę powiedzieć, że jest ono bardzo udane. Pomysł na fabułę jest świetny, tak samo wykonanie. Buruu skradł moje serce. Na pewno sięgnę po kolejne części tej serii, tym razem w wersji papierowej, bo chcę ją mieć na półce.
Chyba najlepsza seria fantasy, jaką przeczytałam w tym roku. Przepiękna, wielowątkowa powieść z cudnie oddanym klimatem Japonii. I z tygrysami gromu! Początkowo trudno mi się było rozeznać w całym tym bogactwie, ale po kilkudziesięciu stronach przepadłam. W sumie najmniej przypadła mi do gustu główna bohaterka, autor ją chyba troszeczkę wyidealizował. Poza tym - dla mnie bomba.
W świecie, gdzie trzy słońca prawie nigdy nie zachodzą, początkująca morderczyni wstępuje do szkoły dla zabójców, planując zemstę na osobistościach...
Rozbite imperium Groźba wojny domowej unosi się nad imperium Shimy. Gildia Lotosu konspiruje w celu odnowienia dynastii i zdławienia rosnącego buntu przez...
Przeczytane:2020-07-28, Ocena: 5, Przeczytałam, E-booki, 2020, Fantasy, 52 książki 2020,
"Tancerze burzy" to pierwszy tom "Wojny lotosowej". Jest to wzruszająca opowieść o przyjaźni, miłości, wierności, lojalności i zdradzie. Pierwsza część trylogii wprowadza w świat wysp Shima, który mi rządzi okrutny szogun, który dba tylko o swoje interesy. Natomiast Gildia surowo karze każdego kogo podejrzewa o Nieczystość. Akcja powieści oparta jest na japońskiej mitologii. Szogun wysyła Yukiko i jej ojca po tajemniczą istotę jawiącą się już tylko w legendach, co od samego początku wydaje się misją niemożliwą. Życie ojca i córki jawi się pod znakiem zapytania, ponieważ szogunowi się nie odmawia.
Książka należy do fantastyki. Z początku wydawała mi się trochę nudna, ale w końcu trzeba jakoś zacząć, prawda? W każdym razie później mnie mocno wciągnęła i już nie mogę się doczekać dalszych losów bohaterki.
Jay Kristoff stworzył niesamowity świat w którym akcja przeplata się właśnie z mitologią japońską.
Cóż w każdym razie uważam, że jest to książka zarówno godna polecenia jak i przeczytania. Jeśli zaś chodzi o samą okładkę to cóż można powiedzieć, że w pewnym sensie oddaje treść książki i zdecydowanie przyciąga wzrok.