Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2015-10-21
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 392
C. J. Daugherty jest autorką bestsellerowej serii "Wybrani". Urodziła się w Teksasie, od lat mieszka jednak w Anglii. Niegdyś była reporterką kryminalną i dziennikarką śledczą.
Carina Rozenfeld najpierw podjęła pracę we francuskich pismach młodzieżowych, w międzyczasie pisząc wieczorami własną powieść, jednak pełnoetatową autorką została po opublikowaniu swojej pierwszej książki. Obecnie mieszka w Paryżu, a na swoim koncie ma ponad dwadzieścia nagród literackich i prawie dwadzieścia poczytnych książek.
Taylor Montclair jest niczym nie wyróżniającą się wzorową uczennicą jednej z angielskich szkół. Ot szara myszka, które życie spędza w książkach, by dostać się do wymarzonego Oksfordu, gdzie wykłada jej dziadek. Jednak uśpiony w jej ciele potencjał, tak zwany Tajemny Ogień wkrótce zaczyna się budzić i ujawniać. Najpierw w postaci złego samopoczucia, potężnych bólów głowy, a później dziwnych ataków. Czy zdoła ujarzmić swoją moc? Jaką rolę odegra dla francuskiego chłopca?
Sacha Winters wydawać by się mogło, że jest nieśmiertelny. To chłopak z rodzaju tych, co zabito go i uciekł. Jednak czas za Zmartwychwstania dobiega końca, ponieważ z dniem osiemnastych urodzin ma umrzeć bezpowrotnie. Uratować go może tylko jedna osoba. Czy uda się zapobiec tragedii? Czy przeznaczenie połączy dwie dusze, które dzielą setki kilometrów?
"Tajemny Ogień" to książka młodzieżowa, oparta na fantastycznych wątkach. Rzadko kiedy sięgam po tego typu literaturę, jednak w tym przypadku nie żałowałam ani chwili. Niespodziewane zwroty akcji umilały mi czas i sprawiały, że nie wszystko było monotonne i przewidywalne, jak to bywa w tego typu książkach.
Mimo iż powieść została napisana przez dwie autorki, to jest skomponowana w sposób uporządkowany, łączy się w logiczną całość, nie tracąc przy tym wiarygodności. Widać, że Panie czują się w temacie lektur fantastycznych jak przysłowiowe ryby w wodzie. Tłumaczy to między innymi fakt ciekawej, nieszablonowej fabuły, opartej na pradawnej mocy i śmiertelnej klątwie.
Niesamowicie podoba mi się to, że sekrety odkrywane są stopniowo, przez co przy lekturze czujemy się niepewnie, a elementy zaskoczenia widoczne są na każdej stronie, napięcie nie znika aż do ostatniej kartki, bo nawet wtedy nie odkrywamy drzemiącej tajemnicy.
Mimo, iż bohaterowie z początku nie wyróżniają się na tle innych powieści, to z czasem zyskują pewną indywidualność. Sacha jest zbuntowanym nastolatkiem, który opuszcza zajęcia, odgradza się od znajomych i rodziny, jego cynizm zniechęca ludzi do prób podjęcia jakichkolwiek relacji, to jednak ma on swoje powody, które nie są wynikiem buzujących hormonów czy egoistycznych pobudek. Ponadto w głębi serca potrzebuje miłości i jak każde dziecko pragnie, by matka okazała się waleczną lwicą, która pomoże pokonać mu przeszkody. Jednak rzeczywistość jest inna, co tylko sprawia, że nasz główny bohater popada w marazm i postanawia poradzić sobie z otaczającym go światem i kresem życia na swój sposób. To właśnie Sacha jest moim ulubionym bohaterem, ponieważ choć w pierwszych chwilach wydaje się być płytki, posiada jednak pewną głębię, a jego dojrzałość ujawnia się w najmniej spodziewanych momentach. Taylor również z każdą kolejną chwilą zmienia się nie do poznania i ze zwykłej dziewczyny staje się waleczną, pewną siebie kobietą, która za wszelką cenę chce uratować życie swojemu przyjacielowi.
Elementy zaskoczenia, prosty, lekki styl autorek, walka z przeznaczeniem i wyścig z czasem dodają pikanterii w całej powieści. Czytelnik wkręca się w akcję, nie mogąc przerwać lektury, która i tak pędzi z zaskakującą prędkością. Uczucia się diametralnie zmieniają, stosunki do bohaterów ulegają równie dynamicznej zmianie. Przyznam się szczerze, że ta lektura sprawiła, iż nie mogłam jej odłożyć póki nie przeczytałam całości. Teraz z bijącym sercem podejdę jak najprędzej do drugiej części, ponieważ zakończenie jak to w przypadku cyklów pozostawiło w moim organizmie niedosyt, a w głowie wciąż narastające pytania.
Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Sacha i Taylor poznają się przypadkiem, za sprawą korepetycji. Tych dwoje młodych ludzi z początku negatywnie do siebie nastawionych, zaczyna się sobą interesować. Oboje mają zapisaną przyszłość, a każde z nich skrywa swoje tajemnice. Nikt z nich nie wie, że ich losy niedługo się skrzyżują, że ich życie jest zagrożone. A wszystko to zdarzy się w ciągu kilku tygodni.
Sacha - jest niesamowitym nastolatkiem, który pogubił się w życiu, odkąd poznał prawdę o swojej przyszłości. Ciągle pakuje się w kłopoty, ale przede wszystkim stara się zapewnić swojej rodzinie dobrą przyszłość po jego odejściu.
Taylor - dobrze ucząca się dziewczyna, która od dawna planuje swoją przyszłość, jednak jak to w życiu bywa, jej plany troszkę ulegają zmianą, a w jej życiu zaczyna dziać się bardzo wiele.
Koniecznie MUSICIE po nią sięgnąć!
Tak niesamowitej historii jeszcze nigdy nie czytałam! W ogóle nie czytałam takiej historii, pomysł na tą książkę jest miazgą! Autorko! Chylę przed tobą czoła.
Pokochałam tą książkę całym swoim molowym serduchem od samego początku.
Już pierwsze strony przeniosły mnie do świata Sachy i Taylor. Tak fantastycznej lektury dawno w swoich rączkach nie miałam. Zdecydowanie nie żałuję moich 15zł wydanych na tą książkę. (kocham promocje)
Książka jest wręcz niesamowita. Fabuła nie jest banalna i w końcu doczekałam się idealnej historii!
Pani Daughtery stworzyła coś niewyobrażalnie dobrego.
Sacha i Taylor z początku sceptycznie do siebie nastawieni, z biegiem czasu zaprzyjaźniają się. W ich genach płynie nieznana im tajemnica. Rodzina Sachy została przeklęta, a rodzina Taylor obdarzona jest niezwykłą mocą.
Książka jest nie tylko historią walki dobra ze złem, ale także walką o przyjaźń, o rodzinę.
Bardzo polubiłam oboje bohaterów. Są naprawdę świetni. Autorka stworzyła nie tylko cudowną historię, ale także cudownych bohaterów.
I nie tylko o głównych bohaterów tutaj chodzi.
Podczas czytania miałam wrażenie jakbym była tam razem z nimi i brała udział w ich codziennym życiu.Zwroty akcji i nieprzewidywalna fabuła zdecydowanie sprawiły, że pokochałam tą powieść.
Moje emocje z pewnością nie opuszczą mnie przez długi czas, a historia na zawsze zapada mi w pamięć. Z niecierpliwością czekam na drugą część.
Chyba wszyscy młodzi książkomaniacy słyszeli o C.J. Daugherty i jej świetnej serii "Dziedzictwo". Teraz miałam okazję przeczytać jej kolejną książkę, napisaną razem z Cariną Rozenfeld zatytułowaną "Tajemny ogień".
Sacha Winters nie jest zwykłym francuskim nastolatkiem. Ciąży na nim klątwa, która sprawia, że chłopiec nie może umrzeć wcześniej niż w wieku osiemnastu lat. Do jego urodzin zostało niewiele czasu.
Taylor Montclair mieszka w Anglii. Jej ulubionym zajęciem jest nauka. Któregoś dnia dziewczyna dostaje napadu złości, w wyniku którego przedmioty zaczynają wybuchać. Taylor dowiaduje się, że nie jest zwykłą dziewczyną. Drzemie w niej Tajemny Ogień. Na dodatek jest jedyną osobą, która może uratować Sachę przed śmiercią.
Daugherty ponownie serwuje nam przyjemną lekturę, którą pochłania się bardzo szybko. Jednak do "Dziedzictwa" wiele jej brakuje. Nie ma tutaj takiego zaskoczenia i nieprzewidywanych zwrotów akcji, jak w Akademii Cimmerii, ale nie powiem, żebym się nudziła. Nie jest to literatura, którą się kontempluje, ale miło spędziłam przy niej czas.
Na uwagę zasługują bohaterowie "Tajemnego Ognia". Sacha i Taylor na pierwszy rzut oka to są zupełne przeciwieństwa. On - bezczelny i arogancki nastolatek, któremu na niczym nie zależy. Bo po co ma zależeć skoro za kilka tygodni ma umrzeć prawda? Ale to jest tylko poza. Widać jak martwi się o bezpieczeństwo swojej mamy i siostry. Czuje się zagubiony i nierozumiany. Bo przecież nie na każdym ciąży klątwa. Ona - typowa kujonka, ambitna i spokojna, spędzająca czas z nosem w książkach. Jednak kiedy odkrywa w sobie tajemny ogień ewoluuje w dziewczynę, która chce uratować swojego przyjaciela, nie cofnie się przed niczym, aby to osiągnąć. Co tych dwójkę może połączyć? Wspólne przeznaczenie.
Powieść napisana jest w trzeciej osobie, ale z dwóch perspektyw - Sachy i Taylor. Bardzo ciekawe założenie. Krótkie rozdziały, prosty i przyjemny język sprawiły, że książkę czyta się szybko. Klimat "Tajemnego ognia" jest wciągający, trudno oderwać się od lektury. Jest to na pewno ciekawa pozycja na te zimowe wieczory. Polecam wszystkim, którzy lubią klimaty fantasy. "Tajemny ogień" to całkiem przyzwoita powieść z gatunku young adult.
http://ivka86.blogspot.com/2016/01/tajemny-ogien-cj-daugherty-c-rozenfeld.html
Ile to razy przeklinaliśmy swój los, że bywamy pechowcami, gdy kierowca samochodu wjedzie w kałużę na jezdni, a jej zawartość ochlapie nas od dołu do góry? Jak często rozpaczamy nad sobą, gdy wejdziemy w niespodziankę pozostawioną na chodniku przez czyjegoś czworonożnego przyjaciela? A gdyby ktoś powiedział Wam, że zna dokładną datę swojej śmierci i jedynym ratunkiem dla niego jest pomoc osoby, której tak naprawdę nie zna? Już Wasze problemy znikają, jakby w ogóle nie istniały.
Sacha Winters jest tym trzynastym, który nosi brzemię swego przodka. Kilkaset lat temu doszło do spalenia pewnej alchemiczki, a ta przed śmiercią zaklęła męski ród rodziny chłopaka i zapowiedziała ich rychły koniec w dniu osiemnastych urodzin. Niektórym pokoleniom udało się uciec przed tym, jednak chłopak nie miał tego szczęścia. Sacha już odlicza dni do pożegnania się z tym światem, przez co odsuwa od siebie najbliższe mu osoby, by ci zbyt długo za nim nie rozpaczali.
Natomiast w Anglii mieszka ona - Taylor Montclair, która pewnego dnia przez przypadek rozsadza głośniki w barze, a z dnia na dzień jej moc daje się coraz mocniej we znaki. Angielka nie wie, że to kobieta z jej rodu jest odpowiedzialna za fatum unoszące się nad rodziną Sachy. Nie zdaje sobie o tym sprawy, do czasu...
Czysty przypadek (a może to była planowana rozgrywka) sprawił, że tych dwoje nawiązuje ze sobą kontakt. Z początku nic nie idzie dobrze, lecz z każdą kolejną rozmową otwierają się coraz bardziej przed sobą. Zaczynają układać wszystko w całość i odkrywają, że to właśnie od Taylor może zależeć życie Sachy. I przyszłość całego świata.
Czy tych dwoje uda się pokonać klątwę? Czy Sacha i Taylor - mimo przeciwności losu - zdołają współpracować i rozszyfrować sekrety zwiększające się z dnia na dzień? I co zrobią, gdy odkryją, że muszą walczyć nie tylko z czymś, co zostało rozpoczęte kilkaset lat temu?
Tajemny ogień to nie dwa zwykłe słowa. To potęga pozwalająca pokonać wszelkie zło, ale co się stanie, gdy ktoś z najbliższego kręgu zaufanych może zdradzić i wykorzystać go przeciw swoim pobratymcom?
C.J. Daugherty raczej nie muszę przedstawiać. Ta pani zaistniała na rynku literackim wraz z serią ,,Wybrani", która ma swoich zwolenników, jak również przeciwników. Muszę przyznać, że sama na początku byłam nałogową czytelniczką twórczości autorki, ale gdy z tomu na tom ten cykl wydawał mi się coraz słabszy - porzuciłam go. Kiedy zaczęto reklamować nową powieść Daugherty, którą stworzyła z Cariną Rozenfeld pomyślałam sobie: może warto dać jej kolejną szansę? Jednak bałam się zawodu, ale zaryzykowałam i wyraziłam swoją chęć udział w Book Tourze z ,,Tajemnym Ogniem", który prowadzi fanpage ,,Wybrani". Dostałam się do jednego z teamów (co jest dla mnie mega zaskoczeniem), a teraz mogę wam zdradzić swoje zdanie na temat tego zachwalanego przez tłumy książkoholików dzieła. Tylko jak zadziałał na mnie tajemny ogień: pochłonął mnie doszczętnie? A może nawet nie udało mu się rozpalić mojej wyobraźni?
,,Będziesz walczyła ze złem i ratowała świat. Nie zapomnij zabrać szczoteczki do zębów."
Jak wcześniej miałam jakiekolwiek obawy przed tą książką, tak szybko zostały one rozwiane. Zostałam porwana już przy pierwszym zdaniu rozpoczynającym całą historię i bardzo ciężko było mi się oderwać od lektury. ,,Tajemny ogień" jest nasycony akcją, która toczy się w swoim tempie, przy czym autorki świetnie się bawią. Podsycają naszą ciekawość, a kiedy nastaje kulminacyjny moment - zagryzasz wargi i z niecierpliwością śledzisz tekst, by wiedzieć, co jest dalej. Ponadto humor zawarty w rozdziałach mnie bawił i nie czułam, że wszystko jest wymuszone. Widać także, że cała koncepcja była przemyślana, bo naprawdę nie odnalazłam takiego momentu, gdzie się nudziłam. Cały czas bacznie śledziłam losy głównych bohaterów i kibicowałam w ich niebezpiecznej misji, a w powietrzu unosiła się magia, jaką obiecywano czytelnikom. Były także fragmenty, gdy przygryzałam pięść i próbowałam się nie rozpłakać. Bawienie się emocjami to idealna zabawa dla pisarzy, nie sądzicie?
Były także momenty, kiedy było mi za słodko lub miałam wrażenie, że to wrzucono na siłę, ale nie spotykałam ich na tyle często, aby mogły mnie wytrącić z lektury. Liczy się jednak jeden fakt - one tam były! Ale przecież nie wszystko musi być pisane perfekcyjnie pod moim kątem...
Kto by pomyślał, że pewny siebie i cierpiący na sarkastyczne poczucie humoru francuz Sacha mógłby mieć coś wspólnego ze spokojną i poukładaną angielką Taylor. A jednak. Łączy ich jedno - jeżeli ona nie pomoże mu pokonać klątwy, wtedy światu grozi zagłada.
Sachę polubiłam już od pierwszego rozdziału, gdzie od razu mnie rozbroił. Jego specyficzne humoru dobijało mnie (w pozytywnym sensie), ale wiedziałam, że to tylko przykrywka. Rzucona kilkaset lat wcześniej klątwa na jego rodzinę oddziaływała na niego, przez co chłopak próbował jakoś bronić się przed myśleniem o tym. Na próżno. Strasznie mu współczułam tej sytuacji i bolało mnie, gdy czytałam o tym, jak myśli o przyszłości swojej rodziny. Dokuczało mu, że może go tak wiele ominąć w życiu matki i siostry. To było straszne... Inaczej było jednak z Taylor, której nie polubiłam od początku. Sprawiała wrażenie takiej sztywnej dziewczyny, która prowadzi specjalny notatnik i tam zapisuje wszelkie błędy popełniane przez uczniów i donosiła na nich nauczycielom. Zaczęłam zmieniać zdanie o dziewczynie, kiedy po nawiązaniu znajomości z Sachą zaczęła ukazywać całkiem inną twarz. Zniknęła poza pilnej uczennicy, a ukazała się niedająca sobie w kaszę dmuchać nastolatka gotowa zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem. Zmienił ją także fakt bycia kimś wyjątkowym z niecodziennym darem, jakim jest kontrola energii, która ją otacza. Tylko czy ta wiedza pomoże jej i nastolatkowi pokonać klątwę i uratować chłopaka przed śmiercią, a tym samym uchronić Ziemię przed katastrofą? I czy zdołają poznać dane tego, kto ich zdradził? Odkryjecie to, gdy tylko sięgniecie po książkę - ja Wam tego nie mogę zdradzić! Chciałabym, ale nie mogę!
Zwrócę się teraz ku innym postaciom, których mocny zarys nieraz udowadniał, że jeżeli już myślałam o spokoju, to byłam w całkowitym błędzie. Nie będę wypowiadać się o wszystkich, bo ta recenzja miałaby kilkanaście stron, a Wy, czytelnicy, zasnęlibyście w trakcie czytania, więc wybiorę takie dwie istotki, które utknęły w mojej pamięci. Po pierwsze cyniczna i szczera do bólu Louisa. Z miejsca polubiłam ją za całokształt, ponieważ mocno przypominała mi postać z mojego starego opowiadania (Candice - dla wtajemniczonych). Gdyby była taka możliwość, to z miejsca bym chciała się z nią zaprzyjaźnić. Nieważne, że jest kryminalistką... To się wytnie. Poza tym jej kreacja wskazuje, że nie każdy, kto na co dzień wydaje się być oschłym człowiekiem, nie może mieć uczuć. Sam fakt, że martwiła się o Taylor i dbała o jej edukację związaną z kontrolowaniem mocy o czymś świadczy, nieprawdaż? Przejdę jednak do drugiego bohatera, którego chciałabym skopać za jego tchórzostwo. Antoine. Francuzik wykorzystujący umiejętności Sachy, jednak kiedy przychodziło niebezpieczeństwo - zwijał żagle i już go nie było. Gdyby mógł, to by zamieniał się w drzewo, żeby tylko ukryć się przed przestępczym światem, z którym sam zadzierał... Nie lubię go!
,,Po siedemnastu latach człowiek nie żegna się z życiem, tylko staje u jego progu."
C.J. Daugherty oraz Carina Rozenfeld stworzyły niesamowity klimat książki, a zwyczajne słowa zamieniły się w coś magicznego. Ich kunszt pisarski nie zakrawa o przepaść, jest przyjemny w odbiorze i zaczytując się czujesz się tak, jakbyś rozprowadzał masło na świeżym chlebie. Ponadto ukazują, że mimo tylu przeciwieństw losu i charakterów zawsze znajdzie się jakiś punkt wspólny, który pozwoli na połączenie się dwóch biegunów. Także mamy wskazanie na to, iż życie potrafi płatać figle i czasami trzeba z nim walczyć, aby spróbować dążyć do wyznaczonego celu.
Z serii ,,rozkminy bluszczyny": Przyjemnie jest czytać książkę i pisać po niej, zaznaczając zdania i dodając swoje przemyślenia. Mam nadzieję, że kolejne osoby będą łapać się za głowę przy tym, co ja dopisywałam. Szczerze? Już Wam współczuję!
Podsumowując:
,,Tajemny ogień" należy do tych książek, który pochłonie cię od pierwszej strony i nie wypuści, zanim nie przeczytasz do końca ostatniego rozdziału. Niespodziewane zwroty akcji, przenikająca tajemniczość, wszechobecna magia oraz doza humoru - czego chcieć więcej? Nie czekajcie zbyt długo i czym prędzej wejdźcie do świata Taylor i Sachy i pomóżcie im pokonać przeciwności losu! I przy okazji... przepadnijcie do końca!
Głównymi bohaterami powieści ,,Tajemny ogień" jest Angielka Taylor Montclair i mieszkający we Francji Sacha Winters, których połączyły korepetycje z angielskiego. Ona - sztywna kujonka, skłonna do największych poświęceń dla miejsca w Oksfordzie. On - zarozumiały i arogancki typ opuszczający szkołę i wdający się w podejrzane interesy z miejscowym przestępcą. I choć oboje nie są zadowoleni z konieczności wzajemnej współpracy, szybko przekonują się, że nie mają innego wyjścia. Zawierają układ, żeby zadowolić swoich nauczycieli, ale z biegiem czasu okazuje się, że więcej ich łączy niż dzieli, a skrzyżowanie ich dróg wcale nie było przypadkowe. Ale czy parze nastolatków uda się poznać prawdę i czy ich przeznaczeniem jest żyć długo i szczęśliwie?
Gdyby to była bajka, to może mieliby szansę na happy end, ale niestety wyrok śmierci na Sachę został wydany i zostało mu zaledwie osiem tygodni życia. I choć pogodził się ze swoim losem, pojawienie się Tylor w jego życiu burzy jego poukładany świat. Wywołuje w nim pragnienia, które wyeliminował ze swojego życia. A to sprawia, że podejmuje ryzyko i stawia na szczerość, a kiedy dziewczyna odpłaca mu tym samym wkraczają na ścieżkę, która prowadzi ich do średniowiecza. Ale czy odkrycie faktów, ujawnienie tajemnic z przeszłości i dobre chęci na wiele się zdadzą, kiedy czas nie jest sprzymierzeńcem? Czy podejmowanie walki ma sens, kiedy los został zapisany w gwiazdach? Autorki oparły fabułę powieści na ciekawym pomyśle i niesztampowych fundamentach. Powołały do życia parę nastolatków, których życie naznaczyły klątwą, tajemnicami i alchemią. Połączyły ich drogi i prowadziły wyboistą ścieżką do prawdy, która nie pozostawiała im złudzeń, że muszą spłacić długi zaciągnięte przez swoich przodków. Stworzyły równanie wielu zmiennych i uruchomiły stoper stawiając bohaterów w położeniu przypominającym lawirowanie nad przepaścią. Do tego całość przyprawiły szczyptą nadprzyrodzonej mocy, która nie tylko dodaje pikanterii, ale również sprawia, że wszystko może się zdarzyć. Akcja powieści zaczyna się standardowo - pewnego dnia ona i on stają na tym samym skrzyżowaniu dróg, poznają się i dochodzi do chemicznej reakcji, która w innej powieści zakończyłaby się ,,wielkim love", ale nie w tym wypadku, ponieważ tu sztampowe praktyki kończą się, a przed bohaterami jest zupełnie inna perspektywa i zakres działań. Każde z nich ma swoje małe sekrety i stanowią ostatnie elementy układanki powstającej od setek lat. Autorki sprytnie podsycają ciekawość czytelnika karmiąc go niedopowiedzeniami, strzępami informacji i przesłankami świadczącymi, że ,,coś" wisi w powietrzu. I choć z każdą stroną odbiorca ma więcej informacji, to wcale nie jest mądrzejszy i nie ma pewności, czy za moment nie dojdzie do incydentu diametralnie odmieniającego bieg wydarzeń. Dla mnie przygoda z książką była intrygującym doświadczeniem. Alchemia okazała się wdzięczną materią pozwalającą w nieograniczony sposób determinować życie bohaterów. Pisarkom nie zabrakło pomysłów na urozmaicenie i skomplikowanie życia wykreowanych postaci, a także dołożyły starań by namalowany przez nie obraz był spójny, zaskakujący i wiarygodny. I choć nie jest to lektura wybitna, to niewątpliwie stanowi dobry początek serii z olbrzymim potencjałem. Serdecznie polecam.Dobrze się czyta lecz w książce nie za dużo się dzieje dopiero kiedy główni bohaterowie Taylor i Sacha się spotykają akcja zaczyna nabierać tempa.
Nie sądziłam, że "Tajemny ogień" tak mi się spodoba.
Sacha nie widzi sensu w chodzeniu do szkoły, czy też kontaktach z bliskimi. Po co, skoro jego życie i tak skończy się za siedem tygodni w dniu jego osiemnastych urodzin. A to wszystko przez klątwę, która została na nich rzucona setki lat temu. Przez nią, każdy pierworodny syn z rodu, umiera, nim na dobre zasmakuje życia. Klątwa została rzucona na trzynaście pokoleń, a Sacha jest trzynasty.
Taylor wkłada wiele sił w naukę. Marzy o studiach na Oksfordzie. Jeden z profesorów prosi ją o pomoc w nauce języka angielskiego dla ucznia z Francji. Nastolatce nie uśmiecha się to, ale dzięki tej przysłudze może mieć ułatwiony dostęp do swojej wymarzonej uczelni.
Wkrótce po skontaktowaniu się z francuzem w jej życiu zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Migreny nasilają się, aż w końcu wybuch złości powoduje zaburzenia elektryczności. Taylor poznaję prawdę o swoim pochodzeniu i dowiaduje się o drzemiącej w niej sile zwanej tajemnym ogniem.
Pradawna moc kontra klątwa zbierająca okrutne żniwa. Taylor może okazać się jedynym ratunkiem dla Sachy. Jednak czy zdążą poznać sposób na uratowanie chłopaka? Jeśli nie, to to, co nastąpi po jego śmierci, zniszczy świat, jaki znamy.
Pierwsze strony "Tajemnego ognia" autorstwa Christi Daugherty i Cariny Rozenfeld nie zachwyciły mnie. Duża ilość imion na jednej stronie i dość płytkie rozmowy przywodziły mi na myśl opowiadanie gimnazjalistki pisane do szuflady. Pomyślałam sobie wtedy, że znów trafiłam na czytelniczą porażkę i już się zastanawiałam, jak ja tę książkę skończę. Na całe szczęście się nie poddałam.
"Tajemny ogień" jest pierwszym tomem dylogii i należy do gatunku literatury młodzieżowej oraz fantastyki. Miałam bardzo mieszane uczucia przed rozpoczęciem tej książki. Z jednej strony spora część książek należących do młodzieżówek w ostatnim czasie nie podbijała mojego serca więc i tu liczyłam się z porażką. Z drugiej strony tak dawno nie czytałam nic z gatunku fantastyki, że bardzo chciałam, by "Tajemny ogień" mnie zachwycił.
Dużym plusem książki jest fakt, że romantycznych uniesień jest tutaj jak na lekarstwo. Gdzieś tam są jakieś delikatne sugestie, ale ostatecznie nie przebija się to na główny plan. Nie zrozumcie mnie źle. Nie mam nic do miłosnych wątków w tego typu literaturze, ale szlag mnie trafia, kiedy główni bohaterowie, zamiast skupić się na ratowaniu swoich (bądź cudzych) tyłków, więcej czasu poświęcają na dobieranie się do siebie.
W "Tajemnych ogniu" historię poznajemy z dwóch perspektyw - Sachy i Taylor. Początkowo sprawiało mi to kłopot, ponieważ przed rozpoczęciem danego rozdziału nie widniała informacja, kto w danym momencie opowiada mi historię. Jednak kiedy poznałam już głównych bohaterów, bez problemu odnajdywałam się w narracji.
Co do samych bohaterów, to muszę przyznać, że byli bardzo dobrze skrojeni. Uwiódł mnie humor i sposób bycia Sachy oraz zdeterminowanie Taylor. Pomimo wieku wydawali się dojrzali, a ich reakcje nie były sztuczne. Również postacie drugoplanowe mnie nie zawiodły (choć początkowo Louisa działała na mnie drażniąco).
Tematy poruszane w książce pochłonęły mnie w stu procentach. Uwielbiam alchemię, starożytne moce, runy... Czytając, czułam się opleciona magią. Wciąż było mi mało i chciałam więcej, więcej i więcej.
"Tajemny ogień" czyta się szybko. Książka skrywa mnóstwo tajemnic, które stopniowo odkrywa przed czytelnikiem. Trzyma w napięciu do ostatniej strony. Z pewnością sięgnę po kolejny tom, by poznać dalsze losy Sachy i Taylor.
Recenzja pochodzi z bloga: www.worldbysabina.blogspot.com
Przeczytane:2017-05-12, Przeczytałam, Wyzwanie - fantastyka 2017,