Kolejna powieść porównywanego do Stephena Kinga autora ,,Czwartej małpy" i ,,Piątej ofiary".
Książki o detektywie Samie Porterze odniosły międzynarodowy sukces, prawa zostały sprzedane do kilkudziesięciu krajów. Wyczekiwana finałowa część niesie ze sobą nieoczekiwane zwroty akcji.
Detektywowi Samowi Porterowi słowa ,,Ojcze, wybacz mi" przywołują dawno zapomniane wspomnienia; celowo pogrzebaną przeszłość. Dla Ansona Bishopa stają się pomostem łączącym dzieciństwo z teraźniejszością i powodem do ujawnienia ukrytej od dawna prawdy. Kilka słów, zapisanych obok każdego ciała, łączy ofiary z nieuchwytnym mordercą, w tym samym momencie pozostawiającym po sobie trupy na przestrzeni całych Stanów Zjednoczonych. FBI wpada w panikę - tym bardziej że w jego szeregach szerzy się korupcja. Kiedy Anson Bishop, główny podejrzany w sprawie Zabójcy Czwartej Małpy, ujawni swoją historię, zmieni zupełnie nie tylko kierunek śledztwa, ale też życie wszystkich zaangażowanych.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2020-10-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 512
Tytuł oryginału: The Sixth Wicked Child
Na ostatniej części serii zawsze spoczywa duża odpowiedzialność, ponieważ czytając zakończenie, tak naprawdę oceniamy całość historii, czasami sprawia ono, że utwierdzamy się w tym, że była to opowieść godna uwagi, a czasami jesteśmy mocno rozczarowani.
Szóste dziecko to historia tak pokręcona, że nikt nie wie, co jest prawdą, a co iluzją, a ponieważ nie mamy ani chwili oddechu, bo jest to nieprzerwana opowieść z części drugiej, to jesteśmy już mocno nastawieni na poznanie rozwiązania. Znowu pojawiają się nowe ofiary, tym razem klęczą, są obsypane solą oraz pozostawiona jest przy nich tajemnicza wiadomość, najgorsze w tym wszystkim jest to, że w tym samym czasie pojawiają się one w różnych miejscach, więc morderca raczej nie działa sam. Powoli przeszłość zaczyna wychodzić na jaw, niestety ze strzępków wspomnieć ciężko jest złożyć jedną prawdziwą historię, a bez tego śledztwo nie zostanie zakończone.
Część ostatnia zostawiła mnie z wieloma przemyśleniami, przede wszystkim takimi, że zraniony człowiek może wymyślić szeroko zakrojoną intrygę, która dostarczy mu długofalowych korzyści, żeby tylko zemścić się na danych osobach. Do tego można przekonać się, jak łatwo jest wkręcić kogoś w czyn, którego nie popełnił, niewinny człowiek został oskarżony o coś, czego nigdy nie zrobił, ale znalazł się w złym miejscu w niewłaściwym czasie. Tutaj wracamy również do przeszłości, gdzie wspomniany jest handel dzieci, które również były zmuszane do nierządu i to właśnie popchnęło je do tego, żeby zmienić swoje życie, ale jednocześnie zemścić na wszystkich osobach, które im kiedyś nie pomogły.
Zakończenie jest bardzo mocne, tego nie spodziewałam się ani trochę, ale właśnie takie są pożądane w książkach, ponieważ sprawiają, że historia zostaje w naszych głowach na długo.
❄️ W Chicago i Karolinie Południowej odnaleziono zmasakrowane ciała, a na każdym z nich pozostawiono tajemniczą wiadomość "Ojcze, przebacz mi". Wszystko wskazuje na jedną osobę, lecz odległość pomiędzy zbrodniami temu przeczy. Główny sprawca oddaje się w ręce Policji, a detektyw Sam Porter zostaje zatrzymany. Nad Porterem zbierają się czarne chmury, a to z powodu dziennika Bishopa, który rzuca nowe światło na sprawę. ❄️
.
Żal jest kończyć tę serię, bo to wyjątkowo dobry i trzymający w napięciu thriller. "Szóste dziecko" to finałowe i genialne zakończenie trylogii o #4MK. Kto jeszcze nie czytał tej serii, a tylko słyszał o niej, nie jest w stanie zrozumieć skąd ten fenomen, zachwyty i tak wiele pozytywnych opinii. Zaczynając czytanie od pierwszej części, masz ochotę tylko na więcej, bo ta historia tak wciąga, że nie sposób jest się oderwać od niej.
.
Sam Porter znowu w akcji, tym razem autor bardziej skupił się na przeszłości i zdarzeniach, które doprowadziły nas do tego momentu, w którym znaleźli się bohaterowie. Okazuje się, że Porter może nie być tym, za kim się podaje, a Bishop nie jest #4MK? Autor namieszał w głowie totalnie, do tego stopnia, że nie wiedziałam, kto może być mordercą i stoi po stronie zła. Rzucenie takich mocnych oskarżeń na Portera wywołało u mnie jeden, wielki mętlik w głowie, bo czy obraz prawego detektywa, który sobie ułożyłam w głowie od pierwszej serii, właśnie się zburzył?
.
Wielowątkowość fabuły, nieprzerwana akcja, mnogość bohaterów i misternie przekonywująca intryga to charakteryzuję tę serię chyba najlepiej. Tu nic nie jest pozostawione przypadkowi, wszystkie wątki zostały dokładnie przemyślane, tworząc wręcz idealnie dopracowany thriller. Najlepszą rekomendacją jest to, że kupiłam tę serię dla mamy na święta, jestem pewna, że będzie nią zachwycona tak, jak ja.
Jakiś już czas temu udało mi się w końcu sięgnąć po bardzo popularną trylogią autorstwa J.D. Barkera. Patrząc na nią z perspektywy czasu i faktu, że właśnie skończyłam tom trzeci - oceniam ją naprawdę wysoko. Jednak czy Szóste dziecko również mnie zachwyciło? O tym opowiem w tej recenzji.
Po serii brutalnych morderstw wszyscy wciąż poszukują Ansona Bishopa. Stanowi on nie lada zagadkę pod względem psychologicznym. Sam Porter również próbuje dopaść mężczyznę, jednak wciąż natyka się na słowa “Ojcze, przebacz mi”, co przywodzi mu na myśl kolejne dawno pogrzebane wspomnienia. Kiedy Bishop, znany jako Zabójca Czwartej Małpy powraca i zaczyna opowiadać swoją historię - zmienia się sytuacja nie tylko jego samego, ale i wszystkich zaangażowanych w tę sprawę.
Po pierwsze: O. MÓJ. BOŻE. Skończyłam Szóste dziecko w dosłownie jeden dzień, choć sama pozycja do najcieńszych nie należy. Nie pytajcie, sama nie wiem, jak tego dokonałam. Najwidoczniej wolny weekend tak na mnie wpłynął. No ale wracając do głównego tematu: nie sądziłam, że trzeci i zarazem ostatni tom tej serii aż tak mną wstrząśnie i wywoła aż tak wiele pytań. To było dla mnie ogromne zaskoczenie.
Sam Porter, którego tak polubiłam w poprzednich tomach, tutaj zadziwił mnie i to nieraz. Przyznam szczerze, że będąc w połowie książki, przestałam wierzyć już w cokolwiek, o czym czytałam w poprzednich tomach. Tak po prostu, J.D. Barker zrobił mi niemałe zamieszanie w głowie. Sprawa dotyczy nie tylko Sama, ale i samego Bishopa. Tak zepsutego i jednocześnie pokiereszowanego psychicznie bohatera nie widziałam dawno. Nie traktujcie tego jako spoiler - wierzcie mi lub nie, ale autor zaskoczy Was tutaj nieraz.
Fabuła powieści tak naprawdę opiera się cały czas na tym samym: morderstwa, poszukiwania winnego oraz sprawdzanie kolejnych tropów. Jednak porównując tę książkę z poprzednią z tej serii, czyli Piątą ofiarą - widzę ogromną różnicę. Tam to wszystko było trochę za bardzo rozlazłe i zdecydowanie za spokojne. Tutaj autor ponownie wkracza w ten wykreowany przez siebie świat i to z głośnym przytupem. Akcja zaczyna zagęszczać się od pierwszego rozdziału i tak naprawdę do samego końca nie możemy być pewni tego, o czym czytaliśmy wcześniej.
J.D. Barker ma bardzo dobre pióro, ale o tym już przecież pisałam wcześniej. Choć zdarzały mu się potknięcia to i tak ostatecznie stwierdzam, że twórczość tego autora zdecydowanie zaliczam do tych bardziej przeze mnie lubianych. Czy będę sięgać po jego pozostałe książki? No cóż, to się jeszcze okaże.
Cała ta trylogia okazała się dla mnie niemałym zaskoczeniem. Wszystkie zachwyty i świetne opinie na jej temat nie okazały się tylko zwykłą pisaniną, a znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. Oczywiście, bardzo się z tego faktu cieszę, gdyż bardzo nie chciałam się rozczarować. Polubiłam występujących tu bohaterów i z pewnością będę podsuwać te książki innym miłośnikom kryminałów.
Szóste dziecko to idealne zakończenie serii - świetnie napisane, a jednocześnie tak zaskakujące, że czytelnik dosłownie traci wiarę we wszystko, w co do tej pory wierzył. Zwroty akcji i szeroko opisany aspekt psychologiczny - to właśnie lubię. Jeżeli jeszcze nie znacie tej trylogii, a lubicie kryminały/thriller, to koniecznie zwróćcie uwagę na te właśnie tytuły.
Hej Moliki!
Dzisiaj skończyłam książkę "Szóste dziecko" i muszę Wam powiedzieć, że było to świetne zakończenie trylogii Sama Portera 😁 o mamuńciu to tutaj się na wyprawiało. Akcja nie zwalniała ani na chwilę, a zakończenie? Myślałam, że oczy wyjdą mi z orbit! Tego kompletnie się nie spodziewałam 😱😱😱
Bardzo podoba mi się styl pisania autora, ale to fabuła zdecydowanie była w tej serii mistrzostwem! Te wszystkie intrygi i powiązania, które się wyjaśniły w tej części to po prostu jest przegenialnie. Z rozdziału na rozdział autor zaskakiwał mnie coraz bardziej i bardzo żałuję, że to już koniec tej serii. Będzie mi brakować tych bohaterów!
Na pewno w przyszłości sięgnę po inne książki autora. Zdecydowanie ta seria sprawiła, że chce więcej!
Seria, która zawładnęła instagramem. Wszędzie było jej pełno, a do tego same zachwyty. I moja ciekawość sięgnęła zenitu i trzeba było ją przeczytać.
Przyznaję, że jestem nią mile zaskoczona, bo bardzo mi się ona podobała. A stylem autora jestem zachwycona. Jest napisana leciutko i z dużą przyjemnością się ją czyta. Fabuła jest wciągająca i bardzo interesująca. Bohaterowie wyraziści. Nic nie jest mdłe i nudne. Jedynie co mi się nie spodobało, to w jakim kierunku poszła ostatnia część. Uważam, że poprzednie były lepsze. Jednak całość oceniam dobrze.
Ostatnia część trylogii o przerażającym psychopacie, który nazywa siebie Zabójcą Czwartej Małpy, jest pełna zwrotów akcji i zagadek. Ta powieść to ostra jazda bez trzymanki, gdzie wszystkie informacje są poplątane i pomieszane, a to co autor nam serwuje, to istny rollercoaster. Wielokrotnie gubiłam się w prowadzonym śledztwie i wszystkich traktowałam jak podejrzanych, co tylko podtrzymywało moje zaciekawienie.
Rozdziały w książce są dość krótkie, ale kończą się w takim momencie, że koniecznie musimy czytać dalej, by dowiedzieć się co właśnie odkryli policjanci. A na poznanie tych faktów przyjdzie nam trochę poczekać, bo narracja w rozdziałach jest podzielona na różne osoby zaangażowane w rozwiązanie tej trudnej sprawy.
Autor świetnie poradził sobie z budowaniem napięcia i niepokoju wplatając do historii śmiercionośny wirus, który utrudnia pracę Clair Norton i Edwinowi Klozowskiemu, ale i wywiera presję czasu na pozostałych członkach zespołu. Czytając o objawach wirusa SARS i konieczności izolacji osób zakażonych oraz obowiązku noszenia maseczek, poczułam się jak w naszej obecnej rzeczywistości.
Musze się przyznać, że czas jaki minął od przeczytania dwóch poprzednich tomów skutecznie zatarł wspomnienia ofiar i wydarzeń jakie rozegrały się w „Czwartej Małpie” i „Piątej Ofierze”. Jednak autor poświęcił wystarczająco dużo czasu, aby te najważniejsze wydarzenia przypomnieć, więc dość szybko znów wczułam się w całą historię.
Choć podejrzenia co do tożsamości zabójcy się mnożą, poznanie jego motywacji może być pomocne dzięki kolejnym pamiętnikom, które opisują straszną przeszłość i piekło z jakim musieli się spotkać wychowankowie domu dla krnąbrnych dzieci.
Moje zastrzeżenie budzi ciągłe zwodzenie czytelnika i mieszanie mu w głowie. Spowodowało to, że zakończenie nie do końca jest dla mnie wiarygodne. Jednak muszę przyznać, że wplecenie do powieści przeszłości Portera, której on nie pamięta na skutek amnezji po wypadku, było bardzo dobrym pomysłem.
„Szóste dziecko” to naprawdę dobra książka, która w zestawieniu z całą serią sprawia, że z czystym sumieniem mogę ją polecić. Kilka zastrzeżeń, które pojawiły się w trakcie czytania, nie są w stanie przekreślić masy emocji jakie towarzyszyły mi podczas obcowania z tą książką. Dawno nie spotkałam się z tak mocno trzymającą w napięciu serią, która łączy w sobie tak wiele wątków i pochłania nas bez reszty. Doskonale wykreowani bohaterowie, zagadka niemożliwa do odgadnięcia, skorumpowani ludzie na wysokich stanowiskach i morderca potrafiący tak doskonale przewidzieć kolejne kroki policji. Naprawdę warto poznać historię wymyśloną przez autora!
Bardzo dobre zakończenie serii. Niesamowite zwroty akcji, do końca nie wiadomo jak się skończy cała historia. Dobrze i szybko się czyta.
" [...] OJCZE, PRZEBACZ MI [...] "
Można śmiało powiedzieć, że to już jest koniec i nie ma już nic. Łezka w moim oku się kręci. Zżyłam się z bohaterami trylogii #4MK. I ciężko będzie teraz ich tak zostawić. Smutno mi z tego powodu.
J. D. Barker to fantastyczny autor mrocznych i trzymających w napięciu thrillerów. To, co zrobił w finale, czyli książce "Szóste dziecko" sprawiło, że przestałam wierzyć własnej intuicji. Emocjonalnie mnie przeciągnął po zakamarkach umysłu Zabójcy Czwartej Małpy. W tej części dzieje się bardzo dużo. Wszystko się wyjaśnia. To tutaj poznajemy prawdziwego psychola. Tutaj mamy do czynienia z mnóstwem zwrotów akcji. Niektóre spowodowały u mnie łzy i niedowierzanie.
Czy przeszłość może zniszczyć przyszłość? Czy wszystko, co widzimy, zawsze jest prawdziwe?
Nie mogę wam zdradzić fabuły, ale szczerze wam powiem, że jestem zachwycona z zakończenia. Poznając je oczywiście szczęka mi opadła, ponieważ nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.
Cała fabuła "Szóstego dziecka" jest mocno szokująca i bardzo mroczna. Nie da się jej odłożyć na półkę, nie poznając zakończenia. Mega historia. Autor J.D. Barker ma bardzo pokręconą wyobraźnię. Lubię takich pisarzy, ponieważ w ich książka niczego nie można się spodziewać i niczego nie można być pewnym. Warto zapamiętać jego nazwisko.
Jeżeli jeszcze nie znacie poprzednich dwóch tomów, to radzę wam to szybko nadrobić. Zacznijcie czytać od: "Czwartej małpy" później "Piąta ofiara" i na końcu "Szóste dziecko". Dzięki temu lepiej poznacie historie naszych bohaterów.
Tym razem mój ulubieniec, czyli detektyw Sam Porter będzie miał niemałe problemy. Bardzo się o niego bałam. Szczerze, nawet w niego zwątpiłam. Dlaczego? Po odpowiedź odsyłam was do "Szóstego dziecka".
Najbardziej nielubianą postacią z tej części jest Anson Bishop. Nie podobało mi się jego postępowanie. Zasłużył na solidną karę. Czy karma do niego wróciła?
Jeżeli chcecie przeżyć emocjonalny rollercoaster, to śmiało sięgnijcie po "Szóste dziecko" J.D. Barkera.
,,Szóste dziecko" to genialne zakończenie trylogii!
Podobnie jak i w poprzednich częściach nie ma tutaj czasu na nudę, wszystko jest ważne i układa się w logiczną całość. Powieść już od samego początku trzyma w napięciu, a niespodziewane zwroty akcji szokują i nie pozwalają odłożyć jej na bok.
Autor w sposób wręcz mistrzowski bawi się Czytelnikiem i wodzi nas za nos. Intryga składa się z wielu warstw i uwierz, bądź nie, ale nie sposób przewidzieć w jakim kierunku zostanie poprowadzona. Barker podsuwa nam tropy, wielu śladów, zmusza do myślenia i gdy już myślisz, że wiesz co zaraz się wydarzy on całkowicie zmienia bieg wydarzeń! Strona za stroną w głowie kotłuje się coraz więcej myśli i już tak naprawdę nie wiadomo kto jest tym dobrym, a kto złym co frapuje, ale i niezwykle intryguje.
,,Szóste dziecko" jak i cała trylogia to książki, które chcę czytać. To kryminały o których marzą fani gatunku i nie pozostaje mi nic innego jak tylko polecić Ci cykl o Samie Porter. Przekonaj się kto był zabójcą Czarnej Małpy!
Udało się Panu J. D.Barkerowi zakończyć swoją trylogię o Zabójcy Czwartej Małpy z przytupem i to dość wyrazistym. Napięcie nie opadło ani na chwilę. Krótkie rozdziały wręcz "zmuszały" do już natychmiastowego czytania dalej, ponieważ z każdym kolejnym rozdziałem, cała historia gmatwała się bardziej i bardziej.
J.D, sprawnie i wiarygodnie uwidocznił w swojej książce to, co potrafi wirus i w jaki sposób niewłaściwi ludzie, mogą się nim posłużyć i go wykorzystać do swoich niecnych celów. Nie chodzi mi bynajmniej li tylko o wirusa biologicznego, typu SARS, ale też o wirusa czysto technicznego, komputerowego... Chyba jednak wciąż nie do końca zdajemy sobie sprawę z niebezpieczeństwa dotyczącego właśnie takich wirusów.
Krótko mówiąc, ja jestem w pełni usatysfakcjonowana tą pozycją jak i całą trylogią. Ostatni tom spokojnie utrzymał swoją wysoką pozycję. Wprawdzie już jakiś czas minął od przeczytania przeze mnie poprzednich dwóch tomów, ale autor sprytnie wplatając pewne informacje w treść, "przypomniał" mi o co i o kogo w nich chodziło.
Rewelacyjna seria, do ostatniej strony nie byłam pewna jak ta historia się zakończy, mimo że wewnętrznie czułam że Sam Porter jest niewinny i zgrabnie wrabiany to muszę przyznać że parę razy moja wiara się mocno zachwiała w posadach :)
Opowieść o czarownicy powracającej po upływie stuleci. Fikcja, która zmienia się w koszmarną rzeczywistość. Kiedy autor horrorów Thad McAlister zaczął...
Chicago. Jedna z najsurowszych zim od wielu lat. Pod powierzchnią zamarzniętego jeziora zostaje odkryte ciało nastolatki Elli Reynolds. Dziewczyna zaginęła...
Przeczytane:2024-02-28, Przeczytałem, Mam,
Z ogromną przykrością informuję, że seria o zabójcy czwartej małpy, zwanym 4M zakończona. I ponownie się powtórzę – jest to jedna z najlepszych serii jakie ostatnio zdarzyło mi się poznać.
W tej części autor tak zakręcił fabułę, że naprawdę można było zgłupieć….
Policjant Sam Porter w dalszym ciągu poszukuje Bishopa, którego uważa za mordercę, ale … wychodzą na jaw wydarzenia z jego własnej przeszłości. Wydarzenia, o których zapomniał, gdy kilka lat temu dostał kulkę. Bishop chce, by Sam przypomniał sobie to kim naprawdę był i co się wydarzyło i w tym celu podrzuca zarówno jemu, jak i FBI różne tropy. Sam ze ścigającego staje się ściganym. Fascynująca akcja ponownie przeplatana jest informacjami z pamiętników Bishopa. Dzięki temu poznajemy przeszłość i motywację mordercy.
Autor trzyma nas w niepewności do samego – doskonałego zresztą końca.
Cała seria będzie mi siedzieć w głowie jeszcze długo i podejrzewam że będzie takim odnośnikiem z którym będę porównywać kolejne książki, a poprzeczka jest ustawiona naprawdę wysoko.