Życie nie może być pustą egzystencją. Wszyscy mamy jakiś cel, pragnienie, marzenie – punkt odniesienia, który wskazuje nam drogę na mapie życiowej podróży. Szepty miłości to opowieść o najpiękniejszym z ludzkich uczuć – miłości. Porywająca i barwna historia kobiety, która chce być kochana i ofiarować swoją miłość drugiej osobie. Pomimo przeciwności losu, własnej słabości i strachowi, który niweczy wszystko. Usłysz szepty miłości...
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2016-01-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 224
Życie nie może być pustą egzystencją. Wszyscy mamy jakiś cel, pragnienie, marzenie – punkt odniesienia, który wskazuje nam drogę na mapie życiowej podróży. Szepty miłości to opowieść o najpiękniejszym z ludzkich uczuć – miłości. Porywająca i barwna historia kobiety, która chce być kochana i ofiarować swoją miłość drugiej osobie. Pomimo przeciwności losu, własnej słabości i strachowi, który niweczy wszystko.
Agnieszka nie ma łatwego życia miłosnego to trzeba jej przyznać, kiedy kończy się jej długoletni związek, kobieta nie może sobie poradzić ze smutkiem, ale jej samotność nie trwa długo. Na jej drodze staję mężczyzna który kradnie jej serce. Niestety nie jest to osoba której można zaufać zwłaszcza kiedy mówi że cię nie zna. Zrozpaczona kobieta wraca ze złamanym sercem do domu, do ojca który, do jedynego mężczyzny który ją rozumie. Po śmierci matki, został jej tylko on. Życie nie daje odpocząć Agnieszce nawet na minute, kobieta jest zdruzgotana kiedy dowiaduje się że jej ojciec jest śmiertelnie chory i nie pożyję długo. Kobieta postanawia zając się ojcem, przeprowadza się do rodzinnego domu, rezygnuje z pracy na rzecz jedynego człowieka w jej życiu. Kiedy Agnieszce wydaje się że nic dobrego już nie może się jej przydarzyć na jej drodze staję przystojny mężczyzna który odmienia jej życie. Wszystko wraca do normy, stan ojca pozostaję w normie a Agnieszka może się cieszyć życiem miłosnym na jakie zasługiwała. Ale jak się Agnieszka przekonała w jej życiu nie może być Happy Endu, pewna wiadomość niszczy jej wszystkie marzenia i plany.
" To był długi sen, lecz po każdym zachodzie, nawet tym najciemniejszym, wita nas nowy, tajemniczy, ale i pełen nadziei wschód "
To że sięgnęłam po tę powieść jest wielkim zbiegiem okoliczności. Ale kiedy przeczytałam opis bardzo byłam ciekawa co ma mi do zaproponowania autor. Jest to bardzo cieniutka książeczka, ale kiedy ją skończyłam, doszłam do wniosku że w żadnej z opowieści, zwłaszcza w takiej krótkiej nie spotkałam głównej postaci która przeżyłaby tyle bólu w swoim życiu. Naprawdę ! Podziwiam Agnieszkę za wytrwałość i to że mimo że życie jej nie oszczędzało to nie poddawała się, walczyła do końca i to jest niesamowite.
W dzisiejszych czasach spotykamy osoby które mają wiele problemów, jedni walczą do końca, drudzy nie mogąc już wytrzymać targają się na swoje życie. Agnieszka miała dobre życie bo nie można powiedzieć że cudowne, ból zaczyna się po śmierci matki, następnie załamane serce przez coraz to innych facetów, choroba ojca i na koniec wiadomość która niszczy jej marzenia i plany na milion kawałków. Na początku muszę powiedzieć że jej postać mnie bardzo denerwowałam, to jak ciągle była smutna i melancholijna, cały czas myślałam "dziewczyno weź się w garść, ten koleś nie jest ciebie wart". Akcja książki dzieję się bardzo szybko, czemu się nie dziwię skoro jest tak mało stron, ale myślę że dobrze że autor nie próbował rozciągać tej historii.
" Czas jest bezlitosny i zabierze ci wszystko. Zarówno to co kochasz, jak i to, czego nienawidzisz. Zabierze to, co sprawiło radość i ból. Zabierze łzy radości i łzy smutku "
Na początku może się wydawać że jest to prosta historia, nic nadzwyczajnego, coś co możemy znaleźć w każdej książce. Ale mimo to autor mnie wiele razy zaskoczył i jestem pod wrażeniem, chociaż nie wiem czy sensowne było wkładać tyle wątków do jednej książki, czasami wystarczy tylko jeden żeby było dobrze. Polecam wam tą lekturę. Nie zajmie wam ona długiego okresu czasu a naprawdę może dużo wnieść .
„Jesteś do niczego. Cały czas się zastanawiam, co ja w tobie widziałem?” - słyszy na początku powieści bohaterka książki, a potem jest jeszcze gorzej. Po dwóch latach, jak jej się wydawało, udanego związku, rzuca ją ukochany, by po dwóch dniach pojawić się na Facebooku z inną. Dziewczyna popada w rozpacz i... alkohol. W agencji reklamowej, gdzie pracuje, koleżanki ciągle jej dokuczają, a do tego wszystkiego okazuje się, że ojciec ma początki Alzheimera. Z dołka wyciąga ją koleżanka z liceum, idą się zabawić do klubu. Agnieszka Malarska przynosi stamtąd prócz kaca nowego faceta. Bogatego i pięknego w dodatku. „Czuła go w ścianach, na podłodze, w pościeli, a przede wszystkim czuła go w sobie. Palił ją nieczystym ogniem namiętności i przyspieszał rytm bicia słabego serca.” Wow. Agnieszka jest szczęśliwa. Przez jakiś tydzień... bo Adonis ją zdradza. No to trzeba się upić i skończyć ze sobą.
Bohaterowie często piją i to za konkretne pieniądze. Autor nie omieszkał podać dokładnych kwot na paragonach. Piją za swoje, wolno im. Ale nieszczęścia i życiowych tragedii utopić w alkoholu się nie da. Przekonał się o tym pewien kloszard, który swoją dramatyczną historią uratował życie Agnieszce. Czy warto się zabijać dla faceta?
My wiemy, że nie. Ale nasza bohaterka musi jeszcze wpaść pod samochód, zachorować na raka i umrzeć na zawał serca, by się o tym przekonać. A jednak mimo wszystkich nieszczęść, jakie spadają na tę młodą jeszcze kobietę, udaje jej się zaznać nieco szczęścia. Odnajduje bowiem prawdziwą miłość. I to powinno być pocieszeniem dla wszystkich czytelniczek.
Bohaterowie nie mają łatwego życia, doświadczają śmierci bliskich, goryczy rozstań, zawodu zdrady, borykają się z chorobami i problemami alkoholowymi, a przede wszystkim wadzą się z Bogiem, który pozwala na to całe zło i niesprawiedliwość. Jakby ktoś nam obiecywał, że będziemy żyć w nieustannym błogostanie...
Powieść porusza wszelkie emocjonalne struny, każąc wierzyć, że warto słuchać szeptów miłości, bo tylko one dać mogą tak upragnione poczucie szczęścia. Gdy przestajemy je słyszeć, wówczas pozostaje już tylko pójść do monopolowego po „sześć litrowych butelek białej żubrówki, jedną whisky Johnnie Walker blue label, dwanaście tyskich, pięć paczek białych marlboro w twardym opakowaniu, dwie zapalniczki i sześć butelek dużej coli.” I zapłacić: „tysiąc piętnaście złotych i czterdzieści cztery grosze.” Taka jest cena złamanego serca, moi kochani.
,,Ironiczna, zabawna, zepsuta, niemoralna, nieetyczna''... (BizCool.pl) Kacper, niewyróżniający się niczym szczególnym student, całkiem przypadkiem, odkrywa...
Złodziej tak zuchwały, że okradnie nawet śmierć. Król, który nie chce, aby jego imperium miało granice. Namiestnik, który dla honoru poświęci życie tysięcy...
Przeczytane:2016-04-05, Przeczytałam,
Lubię czytać dzieła naszych polskich autorów, szczególnie, że dzięki nim często utwierdzam się w przekonaniu, że jeśli bardzo chce się pisać i wydawać coś swojego, to można. Dlatego też chętnie sięgnęłam po książkę "Szepty miłości", którą napisał J.M.R. Michalski. Czy udało mi się usłyszeć szepty tego wyjątkowego uczucia? Cóż... w ogólnym rozrachunku niestety nie do końca. Ta historia wywołała we mnie niezwykle mieszane uczucia. Z jednej strony ma to "coś", co przyciąga, lecz z drugiej posiada w moim osobistym odczuciu również sporo wad.
Główną bohaterką tej książki jest Agnieszka. To kobieta, której nagle zawala się cały dotychczasowy świat. Jej ukochany zostawia ją dla innej, przez co popada w ogromną rozpacz. Poznaje jednak nagle mężczyznę niczym księcia z bajki, lecz okazuje się, że i on jest zwykłym kłamcą. Agnieszka ma wrażenie, że już nigdy nie będzie w stanie zaufać nikomu, chociaż w głębi duszy wciąż pragnie miłości. Co więcej, najbliższa osoba w jej życiu - ojciec - zaczyna chorować. Wszystko wydaje się być bez sensu, aż do czasu, gdy przypadkowo kobieta poznaje Filipa... Jak zatem potoczą się jej losy? Czy mężczyzna okaże się wart jej zainteresowania? Czy kobieta będzie w stanie jeszcze kiedykolwiek komuś zaufać? Jak Agnieszka poradzi sobie z chorobą ojca? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie oczywiście w książce "Szepty miłości".
Jak już wspomniałam we wstępie, mam bardzo mieszane uczucia po przeczytaniu tej historii. Myślę, że najlepiej będzie, jeśli swoją recenzję podzielę na to, co mi się podobało i na te elementy, które mnie do siebie nie przekonały. Zacznę zatem od pozytywów, jakie zawiera w sobie ta opowieść. Na całe szczęście jest ich o wiele więcej i to zaważyło na ogólnej ocenie tej książki. To, co mi się podobało to język, jakim posługuje się autor. Jest jednocześnie lekki i przyjemny, jak również pełen emocjonalności i momentami wręcz poetycki. Mogłabym się nawet pokusić o stwierdzenie, że język autora przypomina mi mój własny, którym posługuję się podczas pisania opowiadań czy innych, dłuższych historii (co prawda ja jeszcze niczego niestety nie wydałam, ale kto wie, co będzie w przyszłości :D). Co więcej, plusem jest dla mnie ogromna emocjonalność bijąca od tej opowieści, a osobiście bardzo lubię, gdy w książce zawartych jest sporo uczuć. Zdecydowanie do pozytywów muszę zaliczyć fakt, że podziwiam autora za to, że potrafił tak dobrze opisać kobiecą psychikę. Często autorzy mają problem z dogłębnym ukazaniem psychiki płci przeciwnej do ich własnej, a tutaj J.M.R. Michalski poradził sobie bardzo dobrze. Podobał mi się też taki nieco melancholijny wydźwięk tej historii. Mam tutaj na myśli fakt, że zawiera ona sporo przemyśleń dotyczących wiary, miłości, przyjaźni i ogólnie życia samego w sobie. Zresztą pomysł na fabułę, chcącą pokazać jak przewrotne bywa życie, jest dobry... I wszystko to byłoby świetne, gdyby autor nie przesadził jednak nieco ze swoją kreatywnością.
Tak, to moment, gdzie wytknę wszelkie, jak dla mnie, wady tej historii. Przede wszystkim jest przerysowana. Jak już napisałam, był dobry pomysł, ale zrealizowany niestety przesadnie. Czytając tę książkę zastanawiałam się czy to naprawdę możliwe, by jedna osoba przeżyła tak wiele cierpień w tak krótkim czasie. Niestety, ale dochodziłam do wniosku, że pewne momenty życia Agnieszki były jak dla mnie nierealne. Tak, tak, wiem, że życie nie każdego doświadcza jednakowo, ale na pewno nie jest aż tak brutalne dla jakiejś osoby w sposób, w jaki zostało to przedstawione. Dla mnie było w tej książce po prostu zbyt dramaturgii. No i zakończenie - zdecydowanie do mnie nie przemówiło. Być może ktoś dostrzegłby w tym coś "ponad", ale dla mnie było takie... dziwne. Nawet nie umiem tego lepiej określić. A szkoda.
Jeśli natomiast chodzi o bohaterów są dosyć specyficzni. Uważam zatem, że te kreacje były ciekawe dzięki swojej indywidualności. Agnieszka co prawda jawiła się w moich oczach jako kobieta zbyt przesadnie szukająca miłości. W pewnym sensie ją rozumiałam, bo każdy z nas pragnie odnaleźć w końcu swoją bratnią duszę. Jednak momentami jej charakter, pełen depresyjnych stanów, napawał mnie lekką irytacją. Polubiłam natomiast Filipa, pomimo niektórych jego decyzji, jak faktu, że nie do końca zgadzałam się z jego poglądami. Jednak miał jednocześnie w sobie coś takiego, co sprawiało, że nie dało się go nie polubić. Pozostali bohaterowie byli raczej poboczni i nie tak bardzo zarysowani, ale również wnieśli co nieco do całej tej fabuły.
Podsumowując, książka "Szepty miłości" to historia, która we mnie wywołała szereg sprzecznych odczuć. Z jednej strony miała w sobie coś, co przyciąga uwagę czytelnika i co więcej - bardzo szybko się ją czyta. Lecz z drugiej strony jak mnie troszeczkę została przerysowana. Mimo to, polecam ją szczególnie osobom, które wciąż poszukują miłości i wierzą, że któregoś dnia usłyszą jej szepty. Pod tym względem sama nie żałuję, że po nią sięgnęłam, bo w pewnym sensie dotarła do mojej czasami zbyt romantycznej duszy.