Dotychczas znana pod pseudonimami P.S. Herytiera oraz Pizgacz, teraz autorka powraca z pierwszym tomem swojej bestsellerowej serii „Start a fire” („Hell” – Pizgacz).
Najlepszym sposobem na wszelkie kłopoty, jest ich unikanie. Taka prawda przyświecała matce Victorii, która robiła wszystko, by wychować swoją córkę na porządną osobę. I wydawało się, że jej zaangażowanie nie poszło na marne. Victoria przez siedemnaście lat nie sprawiała większych problemów, choć lubiła zaszaleć na imprezie i sprzeczać się z własnym bratem. Jednak najgorsze dopiero nastąpiło, gdy poznała jego.
Dziewczyna nie spodziewała się tego, że jej największym problemem okaże się wysoki młody mężczyzna o ciemnych oczach i przenikliwym spojrzeniu. Przypadkowo poznany chłopak zaburza cały spokój w życiu Victorii, sprawiając, że każdy dzień jest dla niej jak prawdziwy rollercoaster.
Matka Victorii nie będzie zadowolona z tego związku. Nawet ona sama nie jest z niego zadowolona. Ale czy może coś na to poradzić?
„Start a Fire. Runda pierwsza” to bestsellerowa powieść Katarzyny Barlińskiej, która wcześniej stała się prawdziwym hitem na platformie Wattpad.
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2022-01-12
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 608
Wznieciliśmy zbyt duży ogień, którym igraliśmy. Teraz musimy płacić za nasze grzechy
Cisza, którą dostałam w zamian, była dość wymownym sygnałem wskazującym, że moje marzenie było gówno warte.
Victoria i Theodor to siedemnastoletnie bliźniaki. Ich rodzice są po rozwodzie i to matka sprawuje nad nimi opiekę - prawa ręka burmistrza i przyjaciółka funkcjonariuszy policji. Nastolatkowie uczęszczają do renomowanego liceum. To nic, że się ze sobą sprzeczają. To nic, że imprezują. Mają być porządnymi obywatelami. Nie po to przez tyle lat mieli wpajane odpowiednie zasady.
Pewnego dnia zrządzeniem losu Victoria staje twarzą w twarz z NIM. Z chłopakiem, którego lepiej omijać szerokim łukiem. Może by i tak było, gdyby nie fakt, że Victoria pozwoliła sobie na wypowiedź, po której stała się celem. Nate Shey wprowadził w życie dziewczyny wielki chaos i stał się jej ogromnym problemem. Jednocześnie również takim owocem zakazanym. Niezwykłe kuszącym, choć mrocznym.
Czy dziewczyna wyrwie się z jego sideł? Czy Nate pozwoli jej odejść? Czy jest jakieś wyjście z tej patowej sytuacji?
O debiucie Katarzyny Barlińskiej, piszącej pod pseudonimem P.S.Herytiera [PIZGACZ], od samego początku jest głośno. Nie korzystam z platformy Wattpad, więc nie znałam "SAF-u". Z czystej ciekawości, gdy już książka doczekała się premiery, postanowiłam sama się przekonać, o co ten wielki szum wokół niej.
Opis przedstawiał miłą, grzeczną i poukładaną, choć ciut roztrzepaną główną bohaterkę. A także chłopaka okrytego mrokiem, który był zły, choć niezmiernie kuszący. Od razu pojawiła się myśl, że tu będzie dużo nienawiści. Czystego #hate. A czy także #love? Miałam mnóstwo pytań.
Główny bohater to postać toksyczna. Niczym pająk rozciągał swoją nić. Z każdym krokiem coraz bardziej pochłaniał swą ofiarę. Niczym wąż osaczał i wstrzykiwał jad. Autorka przedstawiła Nathaniela w samych mrocznych cechach charakteru. Opryskliwy, zły do szpiku kości, arogancki, bezczelny. Manipulant, który potrafi wejść do umysłu swej ofiary. Trujący niczym bluszczy.
Bardzo dobrze utrzymana do końca postać. Nie zbaczała z wytyczonego kursu. Ba, z każdą kolejno przekręcaną stroną pokazywał kolejne swoje "piękne" zachowanie, które przerażało. A jednocześnie fascynowało i powodowało drżenie z niepewności. Jego zachowanie budziło grozę ale ciężko było się oderwać od lektury. To właśnie tak działał Shey. Omamiał i fascynował. Z jednej strony coś kazało trzymać mi się z dala a z drugiej hipnotyzował.
Victorię z początku miałam za rozpieszczoną bogaczkę. Nie do końca wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Była miła, wesoła, wygadana i empatyczna, fakt. Ale nie rozważna. Swoim gadulstwem i mówieniem, zanim pomyślała, co rusz wpakowywała się w jakieś problemy. Z jednej strony była taką zwykłą nastolatką z wysokim statusem społecznym, a z drugiej okazała się być bardzo łatwowierna i ulegająca innym. Między innymi dla przyjaciół, dla których była na każde zawołanie. Hasło impreza, Mia chce iść, Victoria robi za przyzwoitkę. A gdzie jej zdanie? Gdzie walka o siebie? Pod tym względem okazała się być bardzo słaba i uległa. Dawała sobie wchodzić na głowę. A wyszło to dobitnie, gdy do akcji wkroczył właśnie Nate.
Relacja głównej pary bohaterów od początku budziła mój niepokój. Powodowała, że włos się jeżył. Co rusz wstrzymywałam oddech. Co rusz moje oczy robiły się ogromne z niedowierzania a brwi szybowały do góry.
Fabuła okazała się być bardzo złożona. Stąd taki a nie inny rozmiar powieści. To, co rzuciło mi się w oczy, to w moim odczuciu zbytnia ilość opisów. Szczególnie w pierwszej połowie lektury. Okazały się wręcz przytłaczające. Nużyły i powodowały, że miałam ochotę odłożyć powieść na półkę. Nie wiem w jakim celu miały służyć tak bardzo dokładne opisy dosłownie wszystkiego. Można śmiało było je skrócić. Skurczyć do minimum, bo moim zdaniem one ujęły wiele tej powieści. Odciągały uwagę od bohaterów. Na szczęście po połowie było lepiej, bowiem akcja nabrała tempa i dynamiki. To trochę zrównoważyło niesmak.
Doskonała gra na emocjach. Czułam ich pełną paletę. Od skrajności w skrajność jeśli chodzi o wątki.
Autorka pokazała, że wystarczy chwila; nieprzemyślane, rzucone na prędce słowa, by życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nigdy tak naprawdę nie wiemy, jaka okaże się być nowo poznana osoba. Jaki bagaż doświadczeń za sobą ciągnie i jak wpłynie na nas.
Toksyczność relacji została pokazana w każdej możliwej strony. Tak samo fakt, jak ciężko zmierzyć się ze skutkami nieodpowiednich wyborów.
Jeśli chodzi o realność powieści, to tak, było to czuć. Tę książkę można śmiało traktować jako przestrogę. By nie popełniać takich samych błędów i po prostu walczyć.
Po przeczytaniu lektury musiałam na spokojnie przemyśleć wszystko to, co przeczytałam. Z jednej strony okazała się być straszna (chodzi o przekaz) a z drugiej bardzo dobrze poprowadzona. Przemyślana i rozbudowana.
Mimo wszystko uważam, że jest to dobry debiut. Poruszający istotne kwestie ludzi na progu dorosłości. To nie jest typowa historia o badboyu i romantycznej relacji hate-love. To coś zdecydowanie innego. Zdecydowanie gorszego.
Na pewno będę chciała sięgnąć po kolejny tom. Zobaczyć na własne oczy, w jakim kierunku wszystko teraz zmierzy. Zżera mnie ciekawość. I to ogromna. A Was zachęcam do lektury. Czekam na wasze wrażenia.
Polecam.
Współpraca: EditioRed
Słyszałam o tym cyklu, okładki nie wskazywały na literaturę młodzieżową a ja niestety w tym przypadku nie przeczytałam żadnego opisu. Czyli tak, sięgnęłam przypadkowo i przepadłam.
Typowa literatura młodzieżowa. Bogate towarzystwo, wszędzie alkohol, rozpieszczone dzieciaki, czasy licealne, a potem nie do końca poprawne towarzystwo choć można by polemizować. Każdy ma inną definicję słowa poprawne, normalne. Dla jednych świat Victorii będzie normalny i poprawny a dla drugich Nate'a.
Książka przepełniona nienawiścią, wulgarnością, kłamstwami. I choć Hell wywołuje sprzeczne uczucia i skrajne opinie to nie zanudza. Fakt, sporo jest opisów Victorii, które można było skrócić i oszczędzić nam tych niepotrzebnych szczegółów, sporo jej powtórzeń, które w pewnym momencie sprawiają, że człowiek przewraca oczami.
Ale jest też ostry dialog i niewyparzone języki. Nieraz przy wymianie zdań kącik ust uniósł mi się do góry.
Nie zapominajmy, że to nadal literatura młodzieżowa i zachowanie bohaterów może wywoływać konsternację i zwyczajnie w świecie zdenerwowanie, ale nie bądźmy hipokrytami - też kiedyś mieliśmy naście lat.
Idzie wyczuć, że Victoria to dziewczyna z dobrego domu, nieznająca życia i świata, tak jakby zamknięta w szklanej bańce i dopiero znajomość, toksyczna znajomość z Nathanielem otwiera jej pomału oczy.
Chłopak jest bardzo inteligentny, zamknięty w sobie i nie wyrażający uczuć, nie da rady z niego czytać, jest nieugięty i przerażający. Za cel obiera sobie Clark, ale nawet on nie spodziewał się takiego trzęsienia jakie wywołała ich znajomość.
Nie jest to napewno przesłodzona książka , w której wszystko toczy się pomyśli bohaterów. Relacja tutaj ukazana daleko odbiega od klasycznego wzoru jakim kierują się pisarze jednak nie zmienia to faktu ,że z każdym rozdziałem przybywa coraz więcej różnych emocji .
Wooow. W sumie sięgnęłam po tę książkę przez przypadek. I nie wiedziałam czego się po niej spodziewać. I powiem że jestem mega zaskoczona. Całą historia jest pokręcona tak jak relacja między bohaterami. Nie jest to historia miłosna z haapy endem. Jest to brudna i mroczna relacja ludzi którzy sami niewiedza czego chcą. Nie potrafią funkcjonować wokół siebie i bez siebie. Nie znajdziemy tu serduszek i buziaczków. Za to pełno bólu i cierpienia. Jest to chora książka a ja chyba jestem jeszcze gorzej chora skoro tak mi się podobała.
Chociaż na początku było ciężko mi się przebić przez pierwsze strony. Początek jest szczególnie nie udany. I nawet nudny. Ale za to zakończenie. Autorka brzydko się zachowała kończąc książkę w takim momencie. Musze to jak najszybciej nadrobić i zdobyć druga część.
I jeszcze jedno bardzo mnie zaskoczyło. Byłam już w połowie książki gdy dopiero przeczytałam notatkę o autorce i jestem w szoku bo okazało się że to Polka. Nigdy bym nie powiedziała że tej historii nie stworzyła osoba mieszkająca w innym kraju.
I książka jest na serio długa bo liczy 600 stron. A patrzyłam że kolejne mają ponad 700 więc będzie co czytać
"Czasami musimy coś poczuć, by to zrozumieć"
Victoria jest przeciętną, siedemnastoletnią uczennicą. Razem z bratem bliźniakiem uczą się w renomowanym liceum. Życie Victorii to głównie nauka i imprezy. Pewnego dnia dziewczyna poznaje Nathaniela, który zaczyna być jej utrapieniem.
Dużo słyszałam o "Start a fire". Najpierw zapowiadane było, że będzie wielkim hitem, więc wzięłam tę książkę do recenzji. Później na stories u innych widziałam, że jest tylko słabą książką. Jednak sięgnęłam po nią biorąc pod uwagę, że każdy ma inny gust. Niestety "Start a fire" okazało się gniotem, czymś totalnie złym. Dałam jej szansę do ostatniej strony i nie znalazłam w niej NIC pozytywnego. Styl autorki chwilami przypominał mi kawałek szkolnego wypracowania. Było mnóstwo niepotrzebnych informacji i dialogów. Po ponad 600 stronach nadal nie wiem jaki jest tej historii. Zachowanie głównej bohaterki jest chwilami (w większości) głupie i totalnie nielogiczne. Nathaniel jest infantylny, toksyczny, brutalny i nie wie czego chce. Większość "problemów" bohaterów dałoby się rozwiązać rozmową bądź odcięciem się od drugiej osoby.
Gdyby to nie była książka, którą dostałam we współpracy z wydawnictwem zostawiłabym to po kilkudziesięciu stronach.
"Start a fire" to jedna z książek, która narodziła się z internetu, uważam, że tam też powinna zostać.
Victoria Clark to siedemnastolatka. Mieszka z matka i bratem blizniakiem .Cokolwiekby nie zrobila dla matki zawsze wina lezy po jej stronie a jej brat zawsze ma racje. Victoria ciagle pakuje sie w jakies glupie historie a to za sprawa swojego cietego jezyka. Klopoty to jej specjalnosc choc nie pakuje sie w nie swiadomie to zawsze je ma. Fajna ksiazka .Troche pogmatwana i zaskakujaca fabola. Jedno co mnie w niej denerwowalo to jezyk pelen przeklenst ,chamstwa i przemocy.
Victoria ma już dość losu, który zgotował jej Shey. Chce się odciąć, zacząć wszystko od nowa. Problem w tym, że życie nie jest jak czysta kartka, a Clark...
Victoria Clark pokochała chłopaka o pięknej twarzy i zepsutym wnętrzu. Coraz mocniej zakochiwała się w Nathanielu. Każda minuta bliżej niego przybliżała...