Twój anioł zawsze jest blisko
Jak wiele tragedii jest w stanie udźwignąć jeden człowiek?
Ada jest prawdziwą siłaczką. Nie poddała się, choć przegrała walkę o zdrowie ukochanego męża, a w dniu jego pogrzebu dowiedziała się, że jej babcia, najbliższa dla niej osoba, również zmarła. Mimo przeciwności losu, dzięki wsparciu oddanej przyjaciółki, Ada znalazła w sobie siłę, by iść dalej.
Od tej pory ma jeden cel: poznać okoliczności śmierci ukochanej babci. Nie spodziewa się jednak, że to, co odkryje, może całkowicie zmienić jej pogląd na świat. Już wkrótce kobieta przekona się, że anioły zawsze są blisko ludzi i odczuje na własnej skórze ich niezwykłą moc. Dowie się też jednak, że nie ma dobra bez zła… A między jednym a drugim nieustannie toczy się walka.
Sekty, krwawe rytuały, niebieskie kwiaty, zaklęcia i… srebrzyste oczy, które śledzą każdy jej krok: codzienność Ady niebawem zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2024-06-21
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 446
Język oryginału: polski
Nie wszystko złoto...
Są plugastwa, które czają się w mroku, i są anioły zagłady, które latają spowite w zasłony niematerialności i nieprzystępnej natury; których nie możemy zobaczyć, lecz czujemy ich moc i padamy pod ich mieczem. Cassandra Clare, Miasto Upadłych Aniołów
Po „Srebrzystookiego” sięgnęłam z ogromną ciekawością. Temat aniołów jest mi szczególnie bliski ze względów osobistych, ale i fascynacji czysto poznawczej. Uwielbiam o nich czytać i po kilku dekadach zgłębiania wiedzy, nieskromnie mogę stwierdzić, że trochę już wiem. Na kartach przeczytanych książek, poznałam ich niezłą plejadę. Począwszy od „tekstów źródłowych” – Biblii czy apokryfów, przez uzależnionych od trawki z Fatimy bohaterów Kossakowskiej (uwielbiam!), po zasmarkanego Licha powołanego do życia przez Martę Kisiel (kocham!) i wariacje Cassandry Clare (szanuję!). Nikogo nie zdziwi więc, że po powieści Majki Wielądek spodziewałam się wiele. Wszak apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Niestety, nie mogę z czystym sumieniem przyznać, że udało się Autorce mój czytelniczy apetyt dopieścić. Zacznijmy od dobrych stron. Sam pomysł na fabułę był dobry. Oto na główną bohaterkę Adę spada prawdziwa plaga nieszczęść, za którymi - jak dowiemy się wraz z rozwojem akcji - stoi diaboliczna sekta. Jej wyznawcy będą deptać bohaterce po piętach, by odzyskać niezwykle niebezpieczny magiczny artefakt. Na szczęście główna bohaterka nie jest w tej walce osamotniona, a po jej stronie stoją byty ziemskie i nieziemskie, w tym tytułowy Srebrzystooki czyli Verchiel. Wątek kryminalny z metafizycznym kolorytem. Prawda, że zapowiada się nieźle?
Niestety, ten niezwykły koncept udało się tylko w nieznacznym stopniu dobrze wykorzystać. Książce brakuje głębi. Momentami jest przegadana, a bohaterowie są sztuczni, płascy i niedopracowani. Ada zwyczajnie irytuje. Jest tak naiwna i bezpłciowa, że nawet przez pryzmat jej osobistych losów nie potrafiłam jej współczuć. Glina, który bez wahania zdradza obcym ludziom szczegóły prowadzonego śledztwa w imię walki ze wspólnym wrogiem, serio? Nie jestem biegła w technikach operacyjnych, ale jakoś mnie to nie przekonuje… Chyba najlepiej wypadła Violett, biała wróżka, specjalistka od aniołów, której jako jedynej nie brakuje wyrazistości i jest bohaterką wzbudzającą sympatię. Nawet główny złoczyńca bardziej śmieszy niż straszy, zatem kreację bohaterów musi Autorka na przyszłość lepiej przemyśleć. Mimo wszystko brnęłam, śledziłam losy bohaterów mając nadzieję na intrygujące rozwiązanie akcji w finale. Dobro zwycięży, tego byłam pewna. Liczyłam na jakąś woltę, fabularny fajerwerk, który dodałby pikanterii tej historii. Tymczasem i tu nic wielkiego się nie wydarzyło, a zakończenie zawiera klasyczny cliffhanger zapowiadający dalszy ciąg. Czy się skuszę? Nie wiem. Przy lekturze trzymały mnie tylko anioły i piękna okładka.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Dobro i zło zawsze idą w parze – przekonaj się, dokąd tym razem zmierzają Maks Gard, twardo stąpający po ziemi młody biznesmen, nie wierzy w przypadki...
Przeczytane:2024-10-08, Ocena: 4, Przeczytałem,
Wierzycie w anioły? W niewidzialnych opiekunów, czuwających nad naszym życiem?
“Srebrzystooki” to opowieść o grupie ludzi, którzy na początku mają niewiele wspólnego, jednak z czasem stają się przyjaciółmi. W dodatku odkrywają, że ich znajomość nie jest przypadkowa, że wszystko co robią ma ważny cel, a właściwie to jeśli nie połączą sił, to może nadejść koniec świata.
Na Ade ostatnio spadło naprawdę wiele, najpierw choroba i śmierć męża, później ukochanej babci. Jednak odejście babci zdaje się dziwne, więc Ada wspierana przez najlepszą przyjaciółkę oraz opiekunkę babci, postanawia odkryć co kryje się za dziwnym zachowaniem staruszki i jej późniejszą śmiercią. Tak rozpoczyna się gra, w której przyjaciółki będą walczyć nie tylko o rozwiązanie zagadki ale i o własne bezpieczeństwo, a nawet życie.
Do trzech przyjaciółek dołączy jeszcze kilka osób, a każda kolejna, wprowadzi zaskakujące zmiany w życiu kobiet.
Czy uda się im odkryć, kim jest tajemniczy mężczyzna pojawiający się w snach i stający na drodze Ady?
Ta powieść pokazuje nam jak wielką siłę ma dobro, jak wiele można zrobić mając wokół siebie prawdziwych i lojalnych przyjaciół. Wypijecie z nimi nie jedną herbatkę, usłyszycie wiele różnych opowieści i odkryjecie sporo sekretów, ale największą tajemnicą jest moc aniołów, którzy obdarowali wspaniałymi umiejętnościami grupę zwykłych nie do końca do siebie pasujących ludzi.
Książkę czyta się całkiem przyjemnie, historia płynie raczej spokojnym rytmem, powoli budowane jest napięcie i poczucie strachu, by w ostatnich rozdziałach akcja wybuchła nam prosto w twarz. Jest adrenalina, jest niebezpieczeństwo, jest ból, tęsknota i cierpienie… Myślę, że ta powieść idealnie nadaje się właśnie na takie jesienne melancholijne wieczory.