Kobieca zemsta jest piękna i brutalna.
Po zakończeniu toksycznego związku Faye zbudowała sobie nowe życie za granicą, były mąż Jack odbywa karę więzienia, a firma Revenge odnosi sukcesy i właśnie ma wejść na rynek amerykański. Kobieta już myślała, że najgorsze ma za sobą, tymczasem jej egzystencja zostaje ponownie zagrożona. Ktoś usiłuje przejąć jej firmę i Faye musi wrócić do Sztokholmu. Z pomocą kilku innych kobiet walczy o uratowanie swego majątku, siebie i swoich najbliższych.
Dobrze napisana historia zemsty bezwzględnej kobiety, która podejmuje wszelkie środki, aby osiągnąć swoje cele.
Dast Magazine
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2020-12-31
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Vingar av Silver
Pierwszy tom serii o Faye bardzo przypadł mi do gustu, choć nie mogłam go za bardzo nazwać thrillerem psychologicznym. Myślałam, że podobnie będzie w przypadku Srebrnych skrzydeł, jednak wielce się pomyliłam. Bo ta część to dreszczowiec z krwi i kości, który trzymał mnie w napięciu do samego końca. Jednak nie będę wyprzedzać faktów, a po prostu zaproszę Was do lektury kilku słów ode mnie na temat tej pozycji.
Faye zakończyła toksyczne małżeństwo i gotowa jest na nowy rozdział w życiu. Jej były mąż siedzi w więzieniu, a ona sama nareszcie może skupić się na swojej karierze. Prowadzi firmę kosmetyczną Revenge, która znajduje coraz więcej zwolenników. Okazuje się jednak, że ktoś usilnie chce zniszczyć jej życie i przejąć biznes. Faye wraca więc do Sztokholmu, by wraz z innymi kobietami walczyć o uratowanie firmy oraz samej siebie i najbliższych.
Główna bohaterka zaskoczyła mnie swoim uporem i większą zaciętością w dążeniu do celu. W poprzedniej książce Faye wzbudziła moją sympatię, ale tutaj... Czy przesadzę, jeśli napiszę, że dla mnie to prawdziwa petarda? Nie? No to tak właśnie napiszę. Nie mam pojęcia, jak to jest możliwe, ale autorka naprawdę dokręciła śrubę i ta postać stała się jeszcze bardziej wyrazista i jeszcze mocniej wzbudzała mój niepokój.
Wątek feministyczny nadal tutaj głośno wybrzmiewa i nie da się od niego uciec. W tej historii to kobiety mają ostatnie słowo i to właśnie one wspinają się na wyżyny kreatywności, siły i odwagi, by uchronić swój projekt. Revenge to marka, która jest prawdopodobnie fikcyjna, ale nie obraziłabym się, gdyby zawitała ona do naszego świata rzeczywistego. Dałaby niezbędną siłę dla wielu, wielu kobiet, które jej potrzebują.
Ponadto autorka przedstawiła szerszy obraz przeszłości Faye, która była... absolutnie przerażająca. To, co przeżyła ta postać i to jakie reakcje sobie wypracowała, mnie zszokowały ogromnie i nie dziwię się, że przez te wydarzenia i traumy z nastoletniego życia Faye podchodziła do mężczyzn z pewnym dystansem. Z drugiej jednak strony ta bohaterka rozwiązywała swoje problemy tylko w jeden sposób - nie zdradzę jaki, bo to by był spoiler – co nie do końca mi podeszło. Istnieje wiele możliwości, więc ta postać nie musiała posuwać się do aż takich rozwiązań. Być może tylko ja mam taki sposób postrzegania tych wydarzeń, bo w recenzjach nie widziałam, by ktoś też o tym wspominał.
No ale koniec końców, Srebrne skrzydła to według mnie rewelacyjna kontynuacja historii Faye, która trzyma w napięciu, jest zaskakująca i świetnie napisana. Jeżeli potrzebujecie dobrego thrillera psychologicznego, a dodatkowo lubicie silny wątek kobiecy, to ta książka z pewnością trafi w Wasze gusta.
Recenzja
„Złota klatka” 11-04-2019
„Srebne skrzydła” 16-09-2020
Camilla Lackberg
Czarna owca
Z twórczością autorki spotkałam się wcześniej przy Sadze o Fjällbace. Jeżeli chodzi „Złotą klatkę” to słyszałam więcej negatywów. Nie kieruje się opiniami i recenzjami innych tylko własnym zdaniem na temat danej książki i tutaj dzięki uprzejmości wydawnictwa czarna owca dostałam do recenzji dwa tomy, które bardzo chciałam przeczytać i przekonać się czy to, co słyszę/czytam jest prawdą. Zanim zaczęłam czytać „Złotą klatkę” wiedziałam, z muszę odciąć się od wcześniejszej twórczości i za żadne skarby nie porównywać ich do siebie, bo to całkiem, co innego. Cała ta zawiłość i pomieszanie mi w głowie z intrygami dalej jest zachowane. Zastanawiałam się czy opisać pojedynczo każdą z nich, ale wiem, ze 1 tom mocno byłby skrytykowany i mało, kto dałby szanse 2 tomowi. Wiec opisuje tutaj dwa tomy, bo naprawdę warto.
Oczywiście możecie się z tym nie zgodzić (macie do tego prawo), ale to tylko moje zdanie moja opinia i tutaj najważniejsze żebyś wziął książkę we własne ręce i przekonał się, po jakiej stronie stoisz i od razu podkreślę skończ całość i zacznij nową część.
Czekam z niecierpliwością na tom, 3 bo to jak się skończyła 2 daje wiele do myślenia i pytanie czy głowna bohaterka zdoła uchronić rodzinę od przeszłości? Czy sama upora się z tymi demonami? Czy pozycja, jaką wypracowała po zdradzie męża i odebraniu sobie prawa do normalnego życia utrzyma się?
Zaczynając od pierwszego tomu to tak jak opowiadałam w stores do połowy zachowywałam się jak grzeczna dziewczynka, która nie potrafi przerwać rozmówcy w rozmowie i tylko przytakiwałam na znak kontynuowania rozmowy i jej zainteresowania. Otóż, jakie było moje zdziwienie, kiedy nagle w książce okazało się ze zaczyna się rozkręcać.
Siła kobiecej psychiki i dążenie do celu! Siła, jaką posiada każda z nas zaraz po stracie stabilności w małżeństwie i nie tylko z całego serca podziwiam. Dało mi tez do myślenia, że w dużej mierze to kobieta poświęca najwięcej w związku. Oczywiście zaraz znajdą się zwolennicy równouprawnienia, ale problem, jakim jest kariera a dom niestety istnieje. Na szczęście czasy, w którym to mężczyzna był, jest głowa rodziny idzie do lamusa wiec czytając 1 tom bardzo cieszył mnie fakt, ze Faye (główna bohaterka) nie załamała się tylko wzięła życie we własne ręce. Siła i determinacja powinna być w tym przypadku zaraźliwa :p. Kolejna najważniejsza sprawa jaka mnie poruszyła to przypadkowo spotkanie osoby okazują się Naszymi najlepszymi przyjaciółmi na śmierć i życie, ale i te, które poznajemy w latach młodzieńczych potrafią więcej pomoc niż ktoś bliski z rodziny. Kolejny plus to jak krzywdy wyrządzone w dzieciństwie potrafią się zemścić i tutaj nabrałam ochoty na rozwiązanie tej zagadki, co się stało z ojcem oraz z matką Faye, jaką rolę odegrał brat, Faye, który dla ciebie, dla mnie powinien być opoką, ostoją w czasie kryzysu, kłótni rodziców, lecz niestety ideały nie istnieją tylko w bajkach.
Podziwiam postać, jaką stworzyła głowa bohaterka, bo to pokazuje, ze krzywdy wyrządzone w dzieciństwie nigdy nie znikają One tylko zostały uśpione i czekają na własny moment żeby dać o sobie znać! W drugiej, częsci, pomimo, że akcja jest nieco lżejsza to cały czas mamy przed sobą obraz i krzywdy wyrządzone w przeszłości oraz strach o bliskich. Ktoś zaczyna mącić w jeziorze i głównej bohaterce, czyli Faye to się nie podoba. Swoja firmę, czyli REVENGE zbudowała na silnych fundamentach, jakimi są kobiety, które los nie oszczędzał, kobiety silne i zdeterminowane do osiągnięcia jeszcze większego sukcesu, lecz zawsze znajdzie się ktoś, komu to nie będzie pasowało w tej sytuacji ktoś z przeszłości idzie po swoje i chce pogrążyć tego, kto zabrał nie tylko dobre imię, ale męską godność. O kim mowa? Nie dowiecie się ode mnie lecz nakreślę, ze… ( a niech to nie mogę zdradzić :p)
Podobno to kobiety trzymają w sobie dłużej zemstę, zranienia niż mężczyźni a ty, jakiego jesteś zdania? Jak byś zachował się w sytuacji, w której lata budowania domu rodzinnego nagle, rujnują jak domek z kart? Przyznam się, że mocno kibicuję Faye żeby w końcu znalazła spokój i radość z własnej rodziny. Krzywdy wyrządzone muszą być pomszczone. Skromnie napiszę jeszcze raz, ale moim zdaniem książka warta uwagi. Pamiętaj to moje zdanie, a ty usiądź wygodnie i zacznij czytać. :p
"Faye"
Po udanej akcji Faye zamieszkuje we Włoszech. W tym czasie, ktoś zaczyna skupować akcję jej firmy Revenge, próbując pozbawić ja władzy. Faye wraca do Sztokholmu by z pomocą kliku kobiet walczyć o swój majątek. Nie spodziewa się jednak, że przeszłość stoi tuż za jej plecami i próbuje jej odebrać wszystko to co zbudowała.
Dalszy ciąg historii Faye, pokazuje nam dużo fragmentów z dzieciństwa bohaterki. Jej myślenie i chęć mordu ujawniła się dużo wcześniej, niż można było się spodziewać. Parę momentów było dla mnie zaskoczeniem. Mimo determinacji i złych doświadczeń, kobieta dalej szuka miłości, jednak kolejny raz zostaje wykorzystana. A zdradzona kobieta to zła i pragnie się zemścić. Tak też się dzieję w tej historii. Dużo krwi na swoich rękach ma bohaterka, aż nasuwa mi się pytanie czy wystarczy jej bohaterów w następnym tomie, których mogłaby się jeszcze pozbyć, bo już nie dużo wrogów jej zostało. Ten tom podobał mi się mniej niż pierwszy. Tutaj było mnóstwo opisów, wewnętrznych monologów co mnie trochę nużyło. Nie mniej jednak, jestem bardzo ciekawa jak historia Faye się skończy, bo przecież kiedyś jej dobra "passa" musi się skończyć, więc wypatruje kolejnej części.
"Srebrne skrzydła" to druga czy serii Camilli Läckberg wydana nakładem @wydawnictwoczarnaowca
.
Faye dochodzi do siebie po traumatycznym małżeństwie. Rozpoczęła nowe życie za granicą. Były mąż siedzi w więzieniu, a jej firma coraz lepiej prosperuje.
Kiedy myślała, że najgorsze ma już za sobą jej egzystencja znowu zostaje zagrożona.
Ktoś usiłuje przejąć jej firmę, były mąż opuszcza więzienie. Faye jest zmuszona powrócić do Sztokholmu, by z pomocą kilku innych kobiet walczyć o uratowanie nie tylko majątku, ale także siebie i swoich najbliższych.
.
Jest to zdecydowanie obyczajówka z elementami thrilleru. Według mnie w tej części jest mniej emocji i napięcia niż w pierwszej części. Fabuła dość przewidywalna ale nie zmienia to faktu, że książkę czyta się lekko i przyjemnie.
Ciekawe zakończenie, które każe przypuszczać czytelników, że będzie kontynuacja. I ja na pewno po nią sięgnę.
Kto przeczytał "Złotą klatkę" zdecydowanie powinien sięgnąć po "Srebrne skrzydła".
Jak wiecie ja i pani Camilla długo nie mogłyśmy znaleźć do siebie drogi. Później na spróbowanie przeczytałam powieść „Księżniczka z Lodu”, która zainteresowała mnie mocno jedynie ze strony obyczajowej. W sumie po kolejnych dwóch latach uznałam, że jednak Autorka zasługuje na kolejne podejście – wiecie, taka druga szansa. W dłonie wpadła mi „Złota Klatka”, która zła nie była, chodź ogromnie zaskakuje mnie kierunek w jakim pani Lackberg poszła.
Podobnie ma się kontynuacja serii „Faye” - „Srebrne Skrzydła”. Nasza bohaterka uchodzi za kobietę twardo stąpającą po ziemi. Prowadzi firmę i stara się funkcjonować tak jak jej to odpowiada. Zemściła się na swoim byłym mężu, ale jednak echo przeszłości odbija się podwójnie i Faye musi stawić czoła złu, które na nią czyha.
Warto zaznaczyć, że dobrze jest znać tom pierwszy, by mieć zarys całej historii. Niemniej jednak jeśli ktoś nie przeczytał „Złotej Klatki”, a bierze się za kontynuację to wielkiej dziury nie będzie.
Co do samego języka pani Camilli nie mam najmniejszych zastrzeżeń – pisze lekko i przystępnie, więc jej powieści naprawdę czyta się ekspresowo. Gorzej już wygląda tym razem fabuła i nasza Faye jako bohaterka pierwszoplanowa. Pani Lackberg nałożyła spory nacisk na wszelaki dobrobyt zamożnego życia. Drogie marki przewijają się przez historię gęsto i aż mi głupio chwilami było, że połowy z nich nie znam, nawet jeśli jestem kobietą. Sama bohaterka jest zaś rozchwiana emocjonalnie i tak po części to nie wiedziałam sama czego od niej wymagać. Erotyka, którą tu Autorka wprowadziła trochę zwiodła mnie na manowce i nie bardzo wiedziałam czego oczekiwać, więc manewr zaskoczenia zdecydowanie się udał.
Nie mówię, że ta powieść jest zła, ale na pewno jest słabsza jak tom pierwszy. Mamy zawirowania i wszystko to co powinna mieć dobra powieść obyczajowa, ale nie ukrywam, że pragnęłam porządnego thrillera psychologicznego, którego tu mi trochę brakło. Zagorzali fani pani Camilli mogą być zawiedzeni, ale w całościowym rozrachunku nie żałuję, że przeczytałam opowieść.
„Srebrne skrzydła” to drugi tom z serii powieści o silnej i zdeterminowanej kobiecie, jaką jest Faye. „Złotej klatce” zarzucałam powolne tempo akcji oraz mało mroczną przeszłość głównej bohaterki. Czy moje wrażenia po przeczytaniu drugiej części uległy zmianie?
Zdecydowanie TAK! Od samego początku powieści dużo się dzieje. Faye cieszy się spokojnym życiem i realizuje swoje marzenia o podboju amerykańskiego rynku ze swoją marką kosmetyków. Jednak szybko okazuje się, że jej pozycja w firmie, którą stworzyła jest zagrożona. Ktoś skupuje akcje od współudziałowców i Faye musi szybko temu zaradzić. Nie jest to jej jedyne zmartwienie, gdyż dostaje wiadomość od policjantów, że jej były mąż uciekł z więzienia. Kobieta jest przerażona i obawia się o swoje bezpieczeństwo. I do tego wszystkiego jeszcze musi zmagać się z policjantką, która za wszelką cenę chce odkryć jej przeszłość. I co do dzieciństwa Faye, a właściwie Matyldy, to muszę zmienić zdanie. W tej części autorka poszerzyła naszą wiedzę na temat koszmaru, z jakim musiała zmierzyć się trzynastolatka i teraz jej zachowanie jest dla mnie bardziej zrozumiałe. W miarę jak codzienność nastolatki obdzierana jest z tajemnicy, zmieniało się moje nastawienie do Faye. Obserwujemy jej przemianę. I to wywołało we mnie potrzebę zastanowienia się, nad wpływem przemocy na nasze wybory i podejmowane decyzje. Ten wątek autorce wyszedł naprawdę dobrze.
Nie podobały mi się i uważam je za zupełnie zbędne, sceny łóżkowe w powieści. Faye jest wyzwoloną kobietą, która korzysta z życia, jednak mnie jej erotyczne przygody kompletnie nie interesowały, więc niechętnie czytałam o jej kolejnych podbojach.
Również wymienianie co chwilę znanych marek torebek, butów czy ciuchów mocno mnie raziło. Okay, już zdążyłam się zorientować, że jest to kobieta sukcesu lubiąca otaczać się drogimi rzeczami. A takie ciągłe podkreślanie wystawnego życia Faye, jest po prostu nużące. Zastanawiałam się także, jak te wszystkie kobiety z powieści potrafią normalnie funkcjonować, spożywając takie ilości alkoholu. One w sumie nic innego nie piją, jak tylko napoje z bąbelkami.
Jednak nadal mocną stroną tej książki jest lekkość pióra pisarki. Historia wciąga i czytelnik nawet nie zauważa, kiedy dociera do końca powieści. Ja sobie bardzo cenię głębsze wniknięcie w przeszłość Faye. To była naprawdę przerażająca podróż do najgorszego koszmaru. Jeśli spodobała się wam „Złota klatka”, to jestem przekonana, że i ten tytuł Was zadowoli.
"W życiu nie ma nic pewnego i niewzruszonego."
Mimo, że spotkanie z pierwszym tomem („Złota klatka”) nie zaliczyłam do udanych, jednak na tyle lubię twórczość Camilli Lacberg, że zdecydowałam się podążać tropem jej eksperymentu pisarskiego w obszarze thrillerów psychologicznych. Srebrne skrzydła” wygrywały bardziej przekonującą melodię intrygi, lecz wciąż miałam wrażenie, że to dopiero próby, rozkręcanie się w rozpisywaniu pomysłu, który naprawdę należy do ciekawych, ale nie daje mu się szansy, by zabłysnął. Dużo się dzieje się, wydarzenia szybko następują jedno po drugim, niestety atrakcyjność przedstawiania historii gubi się w mało konsekwentnym malowaniu portretu głównej bohaterki. Faye Adelheim z jednej strony wydaje się silną kobietą i sprytną bizneswoman, zaś z drugiej wykazuje sporo bezduszności i tendencji do uleganiu porażkom. Walczy o prawo do wolności i władzy, lecz czyni to z niewystarczającym zapałem i determinacją. I przy tym nieco irytuje fluktuacja targających nią skrajnych emocji. W porywającym zaczytywaniu się nie pomaga również dość słaba otoczka obyczajowa, za szybko wszystko się dzieje, aby nosiło znamiona realności, a także spora przewidywalność przebiegu akcji, wyprzedzamy to, co za chwilę wydarzy się, co więcej, też to, co daleko przed postaciami.
Natomiast szalenie odpowiadał mi zamysł, aby to właśnie kobiety stały w centrum świata, mogły bezwarunkowo liczyć na siebie nawzajem, były podporą dla innych reprezentantek swojej płci, a nie wyzwalaczem złych emocji. Podobało mi się obsadzanie żon, matek i kochanek w roli kół ratunkowych, i to ze źródeł, które według powszechnej opinii, powinny siać jedynie ferment obłudy i zdrady. Solidarność kobiet w obliczu zemsty to potężna siła, nie wolno jej bagatelizować, bo konsekwencje niedoceniania są zastraszająco bolesne i okrutne. Im bardziej zagłębiałam się w książkę, tym mocniej kibicowałam grupie kobiet, a coraz mniejszą sympatią darzyłam główną bohaterkę. W pewnym momencie życzyłam jej nawet, aby nie miała szans wyjść obronną ręką z dramatycznej sytuacji, w jakiej się znalazła. I po części, na taki właśnie zabieg zdecydowała się autorka, czym mnie mile zadziwiła. Czy uda się Faye obronić z wielkim trudem rozwijaną firmę kosmetyczną, przynoszącą wielomiliardowe zyski, ułożyć w szczęśliwych nutach życie osobiste, bardzo poszatkowane i zranione, zapewnić bezpieczeństwo najbliższym wobec czarnych chmur wiszących nad nimi? Powieść sprawdzi się jako niezobowiązujący przerywnik między bardziej mocnymi i mrocznymi powieściami, można liczyć na sympatyczne dreszcze emocji, ale aspekty psychologiczne występują jedynie w podstawowej warstwie. Tytuł oceniłam stosunkowo nisko, ale i tak chętnie sięgnę po kontynuację, gdyż autorka wykazuje smykałkę do wymyślania frapujących koncepcji na intrygę, jestem ciekawa, jak dalej rozwinie serię, wydaje się, że zmierzać będzie ku coraz ciemniejszym kątom i zakamarkom, a taki kierunek zdecydowanie będzie mi odpowiadać.
bookendorfina.pl
Faye po cudownie przeprowadzonej zemscie na swoim niewiernym mężu wygrzewa się za granicą, w ogródku swojego domu u boku dwóch najbliższych jej osób.
Jej firma działa prężnie. Mąż siedzi w więzieniu za zabójstwo ich córki. Kochanka nie chce go znać.
Moglo by się wydawać, że zemsta Faye jest idealna. Pozbyła się toksycznych osób wokół siebie.
Prowadzi prężnie rozwijającą się firmę kosmetyczną o idealnej do sytuacji nazwie Revenge. Produkty mają wejść na rynek amerykański. Jest ona dumna z takiego obrotu spraw, do czasu, aż pojawia się zagrożenie. Ktoś próbuje przejąć jej firmę, a ona musi wrócić do Szkotholmu, aby ratować sytuację. Do pomocy ma kobiety będące jej opoką i sprzymierzeńcami.
Autorka skupiła się na przeszłości Faye z okresu kiedy mieszkała w domu rodzinnym z matką, ojcem i bratem.
Ojcem, który był katem rodziny. Matka była jego główną ofiarą. Chroniła dzieci jak tylko mogła. Niestety zawiódł ją jej własny brat gwałcąc ją w jej trzynaste urodziny.
Książka tak naprawdę ukazuje siłę kobiet, jest wręcz na niej skupiona. Kobieta krucha istota, która wbrew pozorom potrafi dokonać zemsty na osobach, które ją skrzywdziły. Ona i kobiety ją otaczające są względem siebie lojalne. Jednak kiedy na drodze stają mężczyźni chcący z nimi zadrzeć mogą liczyć na nieprzewidywalną zemstę.
Królowa szweckiego kryminału dała radę kolejny raz. Zakończenie sugeruje, że będzie kolejna część i to bardzo interesująca.
Obyśmy nie musieli czekać na nią, aż tak długo.
Srebrne skrzydła jako tytuł to coś nie przypadkowego o czym dowiecie się czytając książkę.
"Srebrne skrzydła" nie pozwalają mi oprzeć się wrażeniu, że Lackberg napisała tą serię wiele lat wcześniej i powieści przeleżały w szufladzie czas debiutu autorki. Mam wrażenie, że książka jest gorsza pod względen warsztatu niż saga o Fjalbace. Natomiast bez wątpienia jest przekombinowana- wydarzenia są totalnie życiowo nieprawdopodobne. Gdybym miała oceniać tylko po treści, uznałabym, że czytam amerykański thriller, a nie literaturę skandynawską (jest nawet ordynarnie otwarte zakończenie, co do którego mam wrażenie, że ma tylko wyraźnie krzyczeć: UWAGA! Będzie kolejny tom! Halo!).
Niemiłosiernie uwierała mnie też postawa głównej bohaterki, którą autorka próbuje kreować na wojującą feministkę, a wychodzi jej hipokrytka, traktująca mężczyzn przedmiotowo. Ogólnie dostajemy bardzo płaski, czarno-biały schemat: mężczyźni są źli i podli, a kobiety dobre (jeśli robią coś złego, to w dobrym celu, np. w akcie zemsty, bo są ofiarami). Z tej książki dowiemy się też, że najlepszą (właściwie jedyną) rozrywką jest picie alkoholu i przygodny seks. Alkohol jest w ogóle najlepszy na wszystko - na stres, smutek, ale też jako sposób na świętowanie. Podsumowując obraz "silnej" kobiety to obraz przerysowany i wręcz patologiczny.
Jestem rozczarowana, bo po tej autorce spodziewałam się więcej.
Wisienką na tym (niezbyt smacznym) torcie, jest dość niefortunne tłumaczenie, które momentami odwracało moją uwagę od treści- np. określenie "szturchać" w odniesieniu do osób odbywających stosunek. Ktoś tak serio mówi?
Plus za pomysłowość w knuciu intryg i zacieraniu śladów zbrodni.
Oj ciężko mi się wchodziło w tę książkę. Po pierwszych rozdziałach miałem opory, by siąść do dalszej lektury. Myślałem nawet, żeby sięgnąć po coś innego, ale na szczęście nie poddałem się i później dałem się wciągnąć na tyle, że nie mogłem się oderwać. Im dalej tym ciekawiej.
Już myślałem, że mam przesilenie i mimo, że mam dwie kolejne książki autorki - odłoże je na późniejszy czas. Jednak książka była na tyle dobra, że niechęć mi przeszła całkiem.
W każdym razie książkę polecam, bo mimo trudnych początków dalej już było coraz ciekawiej.
Po przeczytaniu pierwszej części z niecierpliwością czekałam na drugi tom. Miałam co do niego wiele wymagań odnośnie emocji jakie mi zafunduje ta historia. Czy się zawiodłam? Nie, ale chyba nie spodziewałam się czegoś takiego. W tej części dzieje się więcej złego. Dowiadujemy się wielu rzeczy z życia Faye gdy jeszcze była Matildą. Przeżyła wiele okrutnych rzeczy ze strony mężczyzn. To oni zawsze odpowiadali za całe zło które ją spotkało. I tak przez całe życie aż do chwili obecnej.
Jej były mąż ucieka z więzienia a do tego wraz z jej ojcem który siedział za morderstwo jej matki. Która tak samo jak jej córka żyje.
Wiele w tej części wyjaśnia się rzeczy z przeszłości i teraz możemy inaczej spojrzeć na Faye. Dlaczego stała się tak waleczną kobietą. Podziwiam ją za determinację i zimną krew którą ma od dziecka.
Mocna historia która bardzo zapadła mi w pamięci. Pierwsza część była miażdżąca a ta tylko dopełniła całości.
Zakończenie sugeruje że chyba doczekamy się kontynuacji jej losów na co czekam.
Kontynuacja książki "Złota klatka". Dużo lepsza i bardziej dynamiczna, choć daleko jej do wcześniejszych kryminałów autorki. Tym razem Faye musi się zmierzyć z próbą przejęcia swojej firmy i z mężem, który uciekł z więzienia. W osiągnięciu swoich celów nie cofnie się przed niczym.
,,Srebrne skrzydła" to druga część opisująca losy Faye, kobiety która po ciężkich, traumatycznych przeżyciach zaczyna nowy rozdział bez męża - kata, który trafił do więzienia. Prowadzi firmę kosmetyczną ,,Revenge". Faye zaczyna czuć się bezpiecznie, nie bierze pod uwagę, iż ktoś może ją na nowo wykorzystać, ponownie nadszarpnąć jej zaufanie aby przejąć jej firmę.
Czy przez swoją łatwowierność kobieta po raz kolejny straci to co jest dla niej najważniejsze?
Nadszedł czas żeby odbudować spalone mosty i połączyć siły aby przeciwstawić się wrogiemu przejęciu działalności. Autorka w ciekawy sposób przedstawiła historię w której zaprzeczyła powszechnemu stereotypowi jakim jest powiedzenie " kobiety to słaba płeć", Działanie w pojedynkę nie jest dobrym rozwiązaniem natomiast solidarność i połączenie wspólnych sił może uratować "Revenge".
Patrik Hedstrom wraca do pracy po długiej nieobecności, gdy próbował odpocząć, opiekując się Ericą i przedwcześnie urodzonymi bliźniakami. Ledwie...
Kolejna część sagi, która zawładnęła sercami wielu czytelników. Tym razem autorka podzieliła akcję na trzy przedziały czasowe: najdawniejszy...
Przeczytane:2021-05-30,
Faye powraca do nas, jako zupełnie odmieniona kobieta. Po umieszczeniu byłego męża w więzieniu kobieta rozpoczyna nowe życie. Nie jest jej łatwo udawać, że pozostała na świecie sama i wciąż nie wie, co dzieje się z jej córką, gdy w rzeczywistości ma dziewczynkę przy sobie. Stara się jednak zapewnić dziecku dobre życie i odnosi w branży kosmetycznej coraz większe sukcesy. Jednak pewnego dnia odkrywa, że ktoś stara się przejąć stworzoną przez nią firmę, a osoba ta jest niestety na lepszej pozycji, ponieważ Faye nie zna jej tożsamości.
W międzyczasie poznaje przystojnego mężczyznę, który skrada jej uczucia i sprawia, że kobieta mu ufa. Ale czy Faye powinna jeszcze ufać mężczyznom po tym, co ją spotkało?
Odkrycie, kto usiłuje przejąć firmę będzie dla niej prawdziwym szokiem. Jeszcze gorzej będzie, gdy były mąż Faye zapragnie zemsty…
***
Pierwsza część serii bardzo przypadła mi do gustu, dlatego z ogromną niecierpliwością czekałam na kontynuację. Niestety w tym wypadku czuję się odrobinę zawiedziona, ponieważ drugi tom nie jest w stanie dorównać pierwszemu. Owszem, historia Faye wciąż jest ciekawa i początkowo bardzo spodobała mi się kobieta, którą stała się po trudnych przejściach. Niestety w dalszej części książki główna bohaterka odrobinę gubi samą siebie i łamie swoje dotychczasowe postanowienia. Po poznaniu atrakcyjnego mężczyzny znowu staje się bardzo ufną kobietą, łaknącą zainteresowania mężczyzny i niszczącą przyjaźnie, gdy tylko ktoś stara się otworzyć jej oczy. Tutaj poczułam się zawiedziona faktem, że doświadczenie niczego kobiety nie nauczyło i zaczęła się ona skupiać na mniej istotnych szczegółach, zamiast dążyć za wszelką cenę do ratowania samej siebie.
Początkowo książka zapowiadała się naprawdę interesująco, niestety w dalszej części zaczęło mi brakować napięcia i odniosłam wrażenie, że autorka przesadza z ubarwianiem życia Faye. Spodziewałam się o wiele więcej po tak intrygującym początku serii.
Nie mogę jednak powiedzieć, że w książce nie znalazłam niczego interesującego, ponieważ aż tak źle nie było. Starania Faye o odnalezienie osoby dążącej do wrogiego przejęcia były bardzo interesujące, a kobieta wykazała się dużym sprytem i samozaparciem w planowaniu zemsty. Niestety dogoniła ją także jej przeszłość, przez co musiała zmierzyć się z podwójnym wrogiem, a to nie było łatwe. Jednakże autorka trochę tę historię przekombinowała, a mogło wyjść z tego coś o wiele lepszego.