Patrik Hedstrom wraca do pracy po długiej nieobecności, gdy próbował odpocząć, opiekując się Ericą i przedwcześnie urodzonymi bliźniakami. Ledwie przekroczył próg komisariatu, a już dostał nowe dochodzenie. W jednym z mieszkań znaleziono martwego mężczyznę postrzelonego w tył głowy. Ofiarą okazał się Mats Sverin, dyrektor finansowy rady gminy, człowiek wielce przyjazny i powszechnie lubiany. Wspólnie z kolegami Patrik zaczyna odtwarzać całe życie Matsa, w którym kryje się więcej tajemnic niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2011-11-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 533
Tytuł oryginału: Fyrvaktaren
Język oryginału: szwedzki
Tłumaczenie: Inga Sawicka
Jeśli śledzicie mojego bloga na bieżąco, to z pewnością wiecie już, że Camilla Läckberg to jedna z moich ulubionych autorek thrillerów i kryminałów. Nic nie jestem w stanie poradzić na to, że po prostu jej pióro szalenie mi odpowiada, a prawie każda tworzona przez nią historia chwyta za serce i zapada w pamięci. Przy okazji brania udziału w maratonie z książkami wydawnictwa Czarna Owca, postanowiłam sięgnąć w końcu po Latarnika. Czy ta część Sagi o Fjällbace była dobra?
W miasteczku dochodzi do tragedii – jeden z mieszkańców Fjällbacki zostaje znaleziony w swoim mieszkaniu martwy. Co więcej, by to człowiek raczej lubiany i szanowany. Po latach powrócił w rodzinne strony i miał zająć poważne stanowisko. Patrik oraz reszta policjantów z Tanumshede sprawdzają przeszłość mężczyzny, przez co na jaw zaczynają wychodzić różne tajemnice. Okazuje się, że z jego śmiercią coś wspólnego może mieć wizyta na tzw. Wyspie Duchów, nazywaną tak przez mieszkańców. Co skrywają tamtejsze okolice?
Przyznam się szczerze, że gdy zaczęłam lekturę tej powieści, byłam dość podekscytowana. Jednak gdzieś w głowie miałam taką myśl, że co, jeśli to znowu będzie słabszy tom w serii? No i cóż, moja intuicja mnie nie zawiodła - niestety. Okazało się, że Latarnik to kolejny tom, który opiera się bardziej na wątkach obyczajowych, a już znacznie mniej na sprawie typowo kryminalnej.
Jak zawsze, obecność Patricka i Eriki była ogromną zaletą tej historii. Nie da się ukryć, że stali się oni nieodłącznym elementem każdej z tych książek i bez ich obecności, lektura nie byłaby po prostu tak przyjemna. Zaczęłam się nawet przekonywać do postaci Anny, siostry Eriki. Można więc powiedzieć, że zrobiłam pewne postępy. Jeśli chodzi o innych bohaterów tej powieści, to na moje uznanie zasługują też Paula, pracująca na komisariacie policjantka oraz Mellberg, który, choć dalej bywa tak samo nieznośny i denerwujący jak dawniej, to zaszły w nim pozytywne zmiany.
Autorka pokusiła się tym razem o przedstawienie historii Wyspy Duchów, która chcąc nie chcąc, całkiem mnie zaciekawiła. Retrospekcje z lat 1870-1875 dodały tej pozycji charakteru i takiego klimatu, który bardziej wrażliwym czytelnikom mógłby postawić włoski na całym ciele. Przyznam się nawet, że w pewnych chwilach bardziej byłam zainteresowana tym, co wydarzyło się te ponad sto lat temu, niż tym, co wydarzyło się współcześnie.
Jak wspomniałam wyżej, według mnie Latarnik bardziej skupia się na tej obyczajowości, na problemach bohaterów oraz prawdziwych sekretach rodzinnych i nie tylko, a sam aspekt kryminalny odchodzi gdzieś na ten drugi plan. Mnie niekoniecznie coś takiego przekonuje, ze względu na to, że ja po prostu nastawiona byłam na kryminał. Jednak wiem, że są osoby, które zdecydowanie wolą taki zabieg w książkach, dlatego też do nich ta powieść trafi zdecydowanie bardziej.
Czy przez to uważam, że ten tom jest słaby? Nie do końca. Patrząc na niego całościowo i biorąc pod uwagę wiele czynników, mogę stwierdzić, że Latarnik to pozycja dobra i zdecydowanie warta przeczytania. Cieszę się, że mogłam się z nią poznać i tym samym nadrobić kolejny tom serii. Jeżeli Wy szukacie dobrej książki, w której przeważa wątek obyczajowy, a kryminał odsunięty jest trochę na bok – Latarnik może przypaść Wam do gustu.
Jasna, letnia noc. Młoda kobieta wskakuje do samochodu. Chwyta kierownicę w zakrwawione dłonie. Wraz z synkiem znajdującym się na tylnym siedzeniu ucieka do jedynego znanego jej bezpiecznego miejsca - na wyspę Graskär nieopodal Fjällbacki.Kilka dni później w swoim mieszkaniu zostaje zamordowany Mats Sverin, człowiek rzetelny i powszechnie lubiany, który po latach nieobecności powrócił do Fjällbacki, by zostać szefem gminnego wydziału finansów. Inspektor Patrik Hedström i policja w Tanumshede prześwietlają jego przeszłość i na jaw wychodzą rozmaite tajemnice. Okazuje się, że mężczyzna przed śmiercią odwiedził Graskär, czyli Wyspę Duchów, jak ją nazywają okoliczni mieszkańcy...
Kolejny raz Läckberg pod przykrywką kryminału porusza jeden z trudnych tematów -przemoc w rodzinie. Niestety w dzisiejszych czasach nadal jest to poważny problem. Tym razem nie ma drastycznej zbrodni. Jest za to obraz doprowadzonej do ostateczności znękanej kobiety.
Patrick prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa księgowego gminy. W jego toku wychodzi na jaw wiele tajemnic. Jest też wiele wątków pobocznych.
Ten tom jest może dużo spokojniejszy od poprzednich, chociaż początek jest bardzo ciężki. Ale zdradzę o co chodzi. Podobało mi się.
Kolejna wciągająca część sagi Camilli Lackberg. Powieść, którą dobrze się czyta, jednak przy siódmym tomie łatwo zauważyć, że w każdym śledztwie ogromną rolę odgrywa intuicja, jak również "błysk w oku" świadków, którzy wiedzą więcej, niż chcą powiedzieć. Często to ów wspomniany błysk prowadzi do ponownych przesłuchań i odkrywania kolejnych elementów ukladanki.
Miałam długą przerwę w czytaniu tego cyklu i prawie już zapomniałam, że tak dobrze czyta się książki Pani Camilli. Książka o przemocy, nie tylko fizycznej ale i psychicznej i o jej tragicznych skutkach. Akcja rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych i mimo, że dzieli je wiele, wiele lat to jakże są do siebie podobne. Czyta się szybko i lekko, mimo że fabuła ociera się o trudne tematy. Sięgam po kolejne książki autorki.
Co nowego we Fjällbace i serialu o Erice i Patriku? Ano obrodziło dziećmi, ale też i trupami. Rodzice Mai doczekali się bliźniąt, więc teraz mają już trójkę dzieci. Poza tym tradycyjnie Erika wsadza swój ciekawski nos nie tam, gdzie trzeba i pakuje się w kłopoty, z których ratuje ją jak zwykle jej rycerz, czyli mąż.
Retrospekcje, przeplatające się czasy i sporo bohaterów, oraz wątków, z których niektóre są zupełnie zbędne. Dodatkowo, aby było jeszcze atrakcyjniej i bardziej tajemniczo, w tej części autorka wprowadziła duchy, a może to była choroba psychiczna ? ?. Ostatnio pochwaliłam Melberga, niestety tym razem zupełnie się nie popisał, a raczej właśnie"popisał", zupełnym brakiem taktu i empatii, co oczywiście miało swoje wymierne skutki. Reasumując, ciągle jeszcze lubię tę sagę, chociaż bez mrugnięcia oka, mogłabym się podpisać pod słowami:
"Książka jako kryminał interesująca, tylko za dużo tych dzieciaków, pieluch, przewijaków, buteleczek. No i denerwująca wszechwiedząca żona Erika"
Kolejna część sagi o Fjällbace za mną. Historia ma w sobie nutę tajemnicy od pierwszych stron. Dlaczego musiał zginąć człowiek, który zajmował się księgowością i nie miał wrogów. Czy znalazł się w niewłaściwym miejscu i czasie? Dużo w tej części było smutków i bolesnych strat. Erika i Patrik też przeżywają swoje szczęśliwe chwile, ale muszą się zmierzyć z tragedią, która dotknęła ich najbliższych. Nie będę zdradzać szczegółów. O tym już trzeba przeczytać. Wyspa duchów zaintrygowała mnie już samym wątkiem, bo uwielbiam miejsca, które skrywają swoje tajemnice. Drażni mnie jedynie policjantka Paula. Kompletnie nie pasuje do tego zespołu a już wyjątkowo mnie irytuje opis jej życia prywatnego. Może jakby autorka to wykreowała inaczej wtedy można byłoby ją jakoś znieść. Zakończenie mnie zmroziło, mocne i nieprzewidywalne. Chociaż miałam wrażenie, ze pewne wątki nie zostały wyjaśnione. Zobaczymy co będzie w kolejnym tomie.
Szósta część rewelacyjnej sagi o Fjällbacka! W Fjällbacka w tajemniczych okolicznościach ginie mężczyzna. Mimo wysiłków Patrika...
Dlaczego matka Eriki Falck trzymała stary nazistowski medal? To pytanie nie przestaje dręczyć jej córki, w końcu postanawia więc odwiedzć emerytowanego...