Smutki wszelkiej maści

Ocena: 5.2 (5 głosów)

Książka autorki bestsellera ,,Sen o okapi"

Kojąca opowieść o odnajdywaniu szczęścia wśród codziennych trosk

 

Lisa przeżywa pierwszy zawód miłosny. Jej ciotka boi się latania. Ulrich z niepokojem czeka na diagnozę. Pani Weise rozważa przeprowadzkę do innego miasta. Na pana Pohla sąsiedzi zawsze mogli liczyć, jednak tym razem to on potrzebuje pomocy. Lori, mieszaniec pinczera miniaturowego, stale się trzęsie, a w zaroślach czai się aligator. Słowem: zwyczajne bolączki oraz niecodzienne zdarzenia, które dowodzą, że życie polega na oswajaniu swoich słabości. Bo przecież świadomość własnego strachu też może być supermocą!

 

Mariana Leky to wnikliwa i czuła obserwatorka, która opisując swoich bohaterów i ich życiowe zakręty, przywraca wiarę w ludzi, w siłę więzi i wspólnoty. Jej dyskretny dowcip i celne puenty sprawiają, że ,,Smutki wszelkiej maści" wprawiają w zaskakująco dobry nastrój.

 

Pełna humoru i empatii literacka dawka miłości do życia we wszystkich jego odcieniach. Książka, której potrzebuje każdy z nas i w której każdy odnajdzie samego siebie.

Informacje dodatkowe o Smutki wszelkiej maści:

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2023-10-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788381353397
Liczba stron: 240

Tagi: Proza literacka

więcej

Kup książkę Smutki wszelkiej maści

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Smutki wszelkiej maści - opinie o książce

Avatar użytkownika - czytanienaplatan
czytanienaplatan
Przeczytane:2023-10-09, Ocena: 6, Przeczytałam,

Napisałam ponad dwa lata temu, że wystarczy wpuścić „Sen o okapi” do swojego serca, a on wypełni je emocjami. Dlatego, kiedy zobaczyłam, że 11 października premierę ma nowa książka Mariany Leky „Smutki wszelkiej maści”, zapragnęłam nowej dawki magii zawartej w okruchach codzienności, drobnych gestach, sile natury i głębi uczuć. Bo każdy z nas chce czasem otulić się słowem niczym ciepłym kocykiem w chłodny, deszczowy dzień, a zawarte w tej książce opowieści są niczym cudowny balsam, od którego lżej robi się na sercu, świat wydaje się piękniejszy i mamy ochotę uśmiechnąć się nawet do najbardziej mrukliwego sąsiada.

Wbrew tytułowi błyskotliwie opowiedziane historie z życia narratorki i jej relacji ze spotykanymi codziennie ludźmi tworzą obraz budzący uśmiech, pełen optymizmu i nadziei. Bo choć sporo w nich ludzkich bolączek, lęków i zwyczajnych problemów, z którymi borykają się na co dzień, to ich wydźwięk zależy od podejścia. A poczucie humoru i pozytywne nastawienie na pewno sporo ułatwiają szczególnie niedostosowanej do życia romantyczce.

Każdy z nas w reakcjach i emocjach bohaterki znajdzie własne. Mnie wiele razy zdarzyło się kiwać głową ze zrozumieniem i uśmiechem. I przypomniałam sobie, jak niewiele czasem trzeba, by uwolnić się od złych emocji, poprawić sobie i komuś samopoczucie, cieszyć się z drobiazgów składających się na szczęście. Bo „piękno leży w oku patrzącego”. Dostrzegajmy je!

Jeśli chcecie się dowiedzieć czy „dusze można naprawiać, jak skarpetki czy rynny”, czy atak paniki można pomylić z wybuchem miłości i ile może kosztować doradztwo finansowe u fryzjera, to sięgnijcie po ten zbiór ciepłych opowieści ukazujących życie we wszystkich jego odcieniach. Jest niczym promień słońca wyglądający zza chmury i ogrzewający nasze serca. Na jesień idealny!

Link do opinii

„Smutki wszelkiej maści” to już moje drugie spotkanie z twórczością Mariany Leky. Pierwsze, z powieścią „Sen o okapi”, było tak bardzo udane, że wystawiłam tamtej książce notę 10/10. Dzięki niej wiedziałam też, czego mogę się spodziewać po nowej powieści autorki. Bo, muszę to przyznać, wbrew temu, co zapowiada tytuł jej najnowszego dzieła, w powieści odnajdziemy dużą dawkę optymizmu i pozytywnej energii. Zamiast „smutki” w tytule powinno stać „szczęścia”, bo o odnajdywaniu szczęścia w codzienności, w drobnych gestach, w ludziach, wśród codziennych trosk jest w tej książce mowa.

Leky jest doskonałą obserwatorką rzeczywistości. Czułą i wnikliwą, która pisze o życiu pięknym językiem, prosto, ale w sposób, który dociera do czytelnika. Oswaja smutki i je akceptuje. Stawia swoich bohaterów w trudnych sytuacjach, podsuwając im pod nos zwykłe bolączki dnia codziennego i niecodzienne zdarzenia, dowodząc przy tym, że życie polega na oswajaniu swoich słabości. Wszystkie opisane w książce historie są przepełnione emocjami, niezwykle intensywne. Każda jest wyjątkowa, każda o życiu, które zaskakuje, rzuca kłody pod nogi i często nie ma nic dobrego do zaoferowania. Ale właśnie dzięki tym chwilom goryczy i zwątpienia, przeszkodom, na które w życiu napotykamy, ludziom, którzy stają na naszej drodze, zmieniamy się. To one mają na nas największy wpływ i kształtują nasz charakter. Dzięki tym życiowym zakrętom mamy szansę odnaleźć siebie. Tak jak bohaterowie powieści.

Opisując swoich bohaterów, ich zmagania z życiem i trudności, przed jakimi stają, Leky przywraca wiarę w ludzi, w siłę więzi i naprawdę poprawia nastrój, dokładnie tak jak zapowiada okładka. Autorka przytacza w powieści historie różnych ludzi, którzy znajdują się na różnych etapach życia i mierzą się z różnymi problemami. Jednak coś ich łączy. Wątpliwości, które zasiewają w nich ziarno niepewności i fakt, że pomimo wątpliwości każdy z nich stara się odnaleźć pozytywne strony w tytułowych smutkach. Potrafią dostrzec szczęście w pozornie nic nieznaczących okruchach codzienności. Autorka nakreśliła wspaniałe portrety psychologiczne bohaterów, traktując każdego z nich z odpowiednią dla siebie wrażliwością. Książkę czyta się wspaniale. Akcja nie gna, jest odpowiednio wyważona. Nie wlecze się jednak, nie ma też w niej miejsca na dłużyzny, bo każdy rozdział to krótka opowieść, zakończona zresztą niezwykle celną puentą. Leky zostawia czytelnikowi przestrzeń na własne przemyślenia, zachęca do uważnej obserwacji tego, co dzieje się zarówno wokół nas, jak i w naszych wnętrzach.

„Smutki wszelkiej maści” to urocza opowieść, posiadająca moc poruszania ludzkich serc i wierzę w to, że znajdzie swoje miejsce w wielu z nich. W wielu również zagości na dłużej. Bo to powieść, którą nie tylko warto przeczytać, warto do niej wracać. Wracać i delektować się pięknym stylem, cudowną atmosferą, wrażliwością autorki i magią codzienności. To wyjątkowa lektura. Ciepła, mądra, wartościowa. Daje nadzieję, otula jak ciepły koc. Serdecznie polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - zaczytania
zaczytania
Przeczytane:2023-10-08,

“Mam tak czasami: coś działo się tak dawno temu, że nie wiem dokładnie, czy zdarzyło się naprawdę, czy tylko mi się przyśniło”*

Po genialnym “Śnie o okapi”, który stał się jedną z moich ulubionych książek, w końcu doczekałam się kolejnego tekstu autorstwa Mariany Leky. “Smutki wszelkiej maści”, bo o nim mowa, może sugerować, że to historia melancholijna, obarczona raczej pesymistycznymi nutami. Nie dajcie się zmylić tytułowi. Czasami nawet coś, co obarczone jest smutkiem, widocznie potrzebuje naparu z kroplą optymizmu.

Ta książka to garść krótkich opowiadań, które łączy jedna narratorka. W przyjemny sposób prezentuje historie osób z najbliższego otoczenia. Sąsiadka, Pani Wiese zastanawia się nad przeprowadzką do innego miasta, z kolei pani Schwerters zaczyna tydzień relaksacji, wuj Ulrich czeka na wyniki badań, nowemu sąsiadowi wszystko przeszkadza, Lisa się zakochała, a pewna rodzina uwielbia robić sobie prima aprilisowe żarty.

“Smutki wszelkiej maści” pękają od pozytywnych treści. W niezwykle ciepły i otulający sposób poruszają historie bliskie każdemu z nas. Bolączki przyziemne i bolączki emocjonalne. Każde z opowiadań maluje inny obraz, tworząc tym samym cudownie prawdziwą i spójną opowieść o codzienności. Historie zakończone są zawsze niezwykle trafną i błyskotliwą puentą, a czytanie tej książki można porównać do oglądania albumu ze zdjęciami. Każda z fotografii prezentuje inne wspomnienia tak, jak każde z opowiadań stanowi jedynie wycinek z życia postaci.

Mariana Leky ma wspaniały dar dbania o swojego czytelnika. Kolejny raz mam wrażenie, że zostałam otulona przez nią ciepłym i miłym kocykiem uszytym ze słów, obrazów i dobrego humoru. A tego w tej książce pod dostatkiem. Narratorka w wyrafinowany sposób potrafi wbić szpileczkę ironii, dzięki której uśmiech pcha się na usta. Polecam Wam z całego serca tę książkę. Bo jest mądra, pięknie napisana i przytulna, jak salon z kominkiem.

*cytat pochodzi z książki “Smutki wszelkiej maści” M.Leky

Link do opinii

Krótkie opowiadania o mieszkańcach bloku, tworzący pewną całość, ciepłą, wzruszającą historię. Pozytywna.

Link do opinii
Avatar użytkownika - klaudyna96
klaudyna96
Przeczytane:2023-10-12, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,

,,Smutki wszelkiej maści" książka, której tytuł jest zdecydowanie mylący. Sięgając po najnowsze dzieło Mariany Leky spodziewałam się melancholijnej, może nawet nieco przygnębiającej lektury. Nie mogłam się bardziej mylić! Autorka zabiera nas w świat mikropowieści, które przedstawiają codzienne życie, lęki, strachy (zwłaszcza te nieracjonalne!) głównej bohaterki oraz jej rodziny i znajomych. Postacie śmiało kroczą przez życie mierząc się z mniejszymi i większymi troskami.

Książka otula czytelnika delikatnym humorem oraz niecodzienną formą. Przeczytawszy ,,Sen o okapi" byłam zachwycona stylem autorki. Tym razem również się nie zawiodłam. ,,Smutki wszelkiej maści" to historie idealne na jesienny wieczór. Wprawiają w dobry nastrój i napełniają pozytywną energią. Jestem pewna, że po lekturze w inny sposób spojrzycie na swoje codzienne utarczki i niesnaski. Zdecydowanie polecam.

Link do opinii
Inne książki autora
Sen o okapi
Mariana Leky0
Okładka ksiązki - Sen o okapi

Za każdym razem gdy Selmie śni się okapi, na mieszkańców jej wioski pada blady strach. Sen ten oznacza bowiem, że w ciągu 24 godzin ktoś z nich umrze...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy