Mieszkańcy Krynnu niejednokrotnie w przeszłości doświadczali koszmaru wojny. Żyje jeszcze garstka tych, którzy pamiętają triumf dobra pod koniec Wojny Lancy, zdecydowanie liczniejsi są wszakże tacy, którzy przypominają sobie niszczycielską Wojnę Chaosu, która zakończyła się Czwartą Erą świata. Teraz jednak zaczyna się nowa wojna, straszliwsza niż wszystkie dotąd. Wojna o serce i duszę całego świata.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2003 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 626
Język oryginału: angielski
Gdy książki głównego nurtu piszą Weis i Hickman - są one jednak dużo lepsze, niż innych autorów. Smoki Nowej Ery - cała seria była dość nużąca, Wojna Dusz zaczęła się dużo ciekawiej i do końca utrzymywała poziom.
Do Ansalonu wrócił też Tas - bohater, bez którego świat jest znacznie mniej radosny, choć jego powrót miał na celu powiedzenie mowy na pogrzebie Caramona.
Pojawiają się też inne postaci znane z wczesnych książek - Laurana, Alana czy późniejszych - Palin.
Jednak siłą sksiążki jest nie tylko sentymentalny powrót do znanych bohaterów, ale przede wszystkim intrygująca postać Miny.
Wojna Dusz to w zasadzie koniec głównego wątka. Jeszcze dwie książki i przyjdzie czas na pozostałe książki Smoczej Lancy wydane w Polsce. Szkoda, że nowych już nie ma...
Bardzo nierówna pozycja. Przez większość jej objętości, zaciekawił mnie tylko wątek Miny - tajemniczej wojowniczki, prowadzonej przez wolę tajemniczego boga. Postać ta została bardzo dobrze rozpisana i zaintrygowała mnie swoją wielowymiarowością.
Dopiero pod koniec powieści wybiły się z tła motywy elfickie, kiedy światło reflektorów wreszcie odpowiednio mocnym strumieniem padło na ich prawowitych władców.
Nie lubię Tasa - postać irytowała mnie w ,,Smokach krasnoludzkich podziemi", tutaj sprawiała, że rozważałam rzucenie książki w kąt. Kenderzy są, niestety, w moim odczuciu strasznie przerysowaną, wychodzącą nawet poza granice absurdu rasą. Nieszczególnie ciekawe było też wspominanie nieżyjących już bohaterów - na tyle nieprecyzyjne, że nie tłumaczyło nowym czytelnikom prawie niczego, a na tyle rozwklekłe, by kogoś potencjalnie zniechęcić do całej historii.
Czy polecam? Nie. Książka byłaby niezła, gdyby liczyła sobie jedną trzecią aktualnej objętości i skupiała na aktualnych problemach bohaterów oraz postaci Miny. Doczytałam, ale chyba szkoda było mojego czasu.
Smoki powróciły do Kynn, Ziemię zaś spowija mrok wojny i zniszczenia. Niewielka drużyna bohaterów przywraca Ziemi nadzieję, poszukując dwóch...
Wojna Lancy dawno się skończyła. Nastało lato, jakiego nikt na Krynnie nie widział. Mag Palin Majere pragnie wejść do Otchłani, aby odszukać zaginionego...
Przeczytane:2024-01-04, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, 2024, Mam,
Dziwnie tak się przestawić już na kompletne zmiany w uniwersum, ale chociaż w tym świecie fantasy faktycznie widać upływający czas. Choć to inna seria niż "Kroniki", to i tak czytałam to z ciekawością. Owszem, również z pewnym trudem, bo to klasyczna fantastyka, ale i tak było cudownie. Miło widzieć, że silne postaci kobiece to nie tylko domena naszych czasów xD
Choć miałam wrażenie pewnego naciągnięcia, wątki podróży w czasie i zmienionych linii czasowych mi w smoczej lancy nigdy nie podchodziły, nie byłam też tym specjalnie znużona. Zobaczymy, jak to wszystko rozwinie się w dalszych tomach. Nie nastawiam się na nic.