Smoki jesiennego zmierzchu
Margaret Weis, Tracy Hickman

Mam w domu wszystko, co w Polsce zostało wydane w serii Dragonlance. Lekturę zdecydowanie  należy zacząć właśnie od tej książki. To główny wątek, który będzie się przewijał (bohaterowie główni i poboczni) w kilkunastu tomach.

Smoki jesiennego zmierzchu czytałem pierwszy raz jeszcze w ubiegłym wieku. Pożyczono mi wówczas tylko tę część. Spodobała mi się na tyle, że w okolicach 2007 roku zacząłem skupywać całość. A w roku, w którym urodziły mi się moje bliźniaki - pochłonąłem wszystkie zdobyte wówczas książki - było ich ponad 30. Teraz mam ponad 40 i strasznie żałuję, że nikt nie próbuje publikować niczego nowego. Szczególnie, że pootwierano nowe podserie...

Wracając do jesiennych smoków - fajnie wprowadza do świata Dragonlance, kreuje świetnych RPGowych bohaterów - różnych ras i różnych profesji. Dorzuca kilku bogów, choć nie pokazuje, jak panteon funkcjonuje - to bliżej poznamy w kolejnych częściach.

Moją ulubioną postacią jest oczywiście kender Tas.

Jeśli czytacie fantazy, a tego nie znacie - poznajcie - warto. Fajny świat i lekkie pióro autorów - gwarantuje dobrą zabawę przez długie miesiące!

W tej książce  wszyscy bohaterzy są świetni. Jest ona niezbyt humorystyczna ale humor zastąpiony jest dużą ilością akcji. Podczas czytania można porównywać niektóre miejsca lub sceny do ,,Władcy pierścieni, bądź ,,Hobbita". Książka bardzo mi się spodobała.

Rewelacyjna ksiażka umieszczona w świecie Smoczej Lancy opowiadająca o przygodach grupy przyjaciół, którzy walczą z przeciwnościami losu i świata. Opowieść tworzona przez grupę ludzi podczas gier w systemie RPG. Niesamowita, zapierająca dech w piersiach i bardzo wciągająca. Po przeczytaniu pierwszego tomu człowiek już nie może się doczekać następnego. A mi było mało przetłumaczonych na język polzki 39 tomów... dobrze że w oryginale jest ich więcej ;)