Czy jesteś gotowy przekroczyć wszelkie granice dla prawdziwego uczucia? Dobrze się zastanów, zanim powiesz… tak. Ostatnia część bestsellerowej trylogii „The dark duet” wywróci do góry nogami Wasze wyobrażenia o Calebie.
Piszę to, bo błagaliście. A wiecie, jak ja kocham, gdy błagacie. Właściwie to już za dużo o mnie wiecie. Kim jestem? Cóż, odpowiedź na to pytanie dopiero próbuję poznać. W dzieciństwie byłem dziwką, jako młody chłopak zostałem zabójcą, a w dorosłym życiu potworem. To ja porwałem Livvie. To ja trzymałem ją w ciemnym pokoju przez kilka tygodni. Jednak najważniejsze jest to, że jestem też mężczyzną, w którym się zakochała. Którego kocha. To trochę chore, prawda? Oczywiście naszej historii nie da się streścić w kilku krótkich zdaniach, jednak nie potrafię wytłumaczyć mojego zachowania z tamtego okresu. Zakładam, że jeśli to czytacie, nie muszę już nic tłumaczyć. Zdążyliście już mnie ocenić. Czytacie to, ponieważ pragniecie poznać zakończenie tej historii. Chcecie dowiedzieć się, co się wydarzyło tamtego ciepłego wrześniowego wieczora, kiedy to spotkałem Livvie w Barcelonie. Tamtej nocy moje życie znowu zupełnie się zmieniło. Nie przebiegło to jednak dokładnie tak, jak opisała to Livvie. Bardzo łaskawie potraktowała mnie w swojej opowieści. Prawda jest o wiele bardziej… skomplikowana.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2018-09-19
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 272
Po dwóch, dość rozczarowujących tomach trylogii „The Dark Duet” od C.J. Roberts, postanowiłam zmierzyć się z ostatnią częścią pt. „Smak ciemności” i ostatecznie zakończyć moją przygodę z tą serią. Nie miałam wobec niej żadnych wymagań, czy oczekiwań, gdyż rzadko bywa tak by kontynuacja serii była lepsza, lub równie dobra co tom pierwszy. Czy pani Roberts mnie czymś tym razem zaskoczyła?
Czy jesteś gotowy przekroczyć wszelkie granice dla prawdziwego uczucia? Dobrze się zastanów, zanim powiesz… tak. Ostatnia część bestsellerowej trylogii „The Dark Duet” wywróci do góry nogami Wasze wyobrażenia o Calebie.
Piszę to, bo błagaliście. A wiecie, jak ja kocham, gdy błagacie. Właściwie to już za dużo o mnie wiecie. Kim jestem? Cóż, odpowiedź na to pytanie dopiero próbuję poznać. W dzieciństwie byłem dziwką, jako młody chłopak zostałem zabójcą, a w dorosłym życiu potworem. To ja porwałem Livvie. To ja trzymałem ją w ciemnym pokoju przez kilka tygodni. Jednak najważniejsze jest to, że jestem też mężczyzną, w którym się zakochała. Którego kocha. To trochę chore, prawda? Oczywiście naszej historii nie da się streścić w kilku krótkich zdaniach, jednak nie potrafię wytłumaczyć mojego zachowania z tamtego okresu. Zakładam, że jeśli to czytacie, nie muszę już nic tłumaczyć. Zdążyliście już mnie ocenić. Czytacie to, ponieważ pragniecie poznać zakończenie tej historii. Chcecie dowiedzieć się, co się wydarzyło tamtego ciepłego wrześniowego wieczora, kiedy to spotkałem Livvie w Barcelonie. Tamtej nocy moje życie znowu zupełnie się zmieniło. Nie przebiegło to jednak dokładnie tak, jak opisała to Livvie. Bardzo łaskawie potraktowała mnie w swojej opowieści. Prawda jest o wiele bardziej… skomplikowana.
W przypadku tego typu kontynuacji, człowiekowi aż na język się ciśnie: I po co Ci to było?
„Smak ciemności” w mojej opinii jest bezsensownym dodatkiem do historii. Dlaczego bezsensownym? Otóż dlatego, że III tom nie wnosi niczego nowego do tej historii. Mnóstwo jest tutaj retrospekcji, które jednak nie mają w sobie niczego świeżego. Fabuła jest nudna jak flaki z olejem, a jej uwieńczeniem jest przewidywalne zakończenie.
Początkowo miałam nadzieję, że autorce uda się obronić tą III częścią. Taka myśl zrodziła się w mojej głowie, głównie dzięki temu, że narratorem ostatniej części jest Caleb. Historia widziana oczyma prześladowcy. Brzmi nieźle, prawda?
Niestety jednak na nic się to nie zdało. Tej części nie uratowałyby nawet jakieś wybitne przemyślenia Caleba, gdyż autorka poległa na fabule. Do chwili obecnej zastanawia mnie to, jak z tak mrocznej, brutalnej i niepokojącej historii można zrobić tak cukierkową sieczkę. Aż ciężko uwierzyć, że „Smak ciemności” należy do tej trylogii. Jak dla mnie ta część to nawet nie leżała obok pozostałych.
Kolejny zarzut – zbyt wiele scen seksu.
Ja rozumiem, że to jest erotyk, ale ten gatunek nie może się opierać tylko i wyłącznie na scenach współżycia! Ludzie, szanujmy się. Ja już po kilku rozdziałach miałam serdecznie dość tej książki, i jestem pełna podziwu dla samej siebie, że udało mi się ją dokończyć.
I i II tom to chociaż się dobrze czytało, ale ten? To była tak niespójna historia, że aż się ciężko to czytało. Odnosiłam wrażenie, że historia ta, opowiedziana jest w formie małych anegdot, jakie mają miejsce przy przeglądaniu albumu ze zdjęciami. Najpierw opowiadają Ci jakieś wybrane momenty z dzieciństwa, po czym przewracają stronę i skupiają się już na momencie, gdy dorastałeś/aś. Tak ni z gruszki, ni z pietruszki. Pani Roberts w „Smaku ciemności” robi dokładnie to samo.
Wynudziłam się niesamowicie podczas lektury tej części. Zapewne gdyby seria ta miała jeszcze inne części, prawdopodobnie bym po nie nie sięgnęła.
Gdzie się podział ten mrok? Ta nienawiść pomieszana z namiętnością i pożądaniem, dzięki którym zafascynowałam się tą historią? GDZIE?!
Jeśli przeczytaliście poprzednie dwa tomy i zastanawiacie się nad trzecim, to osobiście mogę Wam go odradzić.
Moja ocena: 4/10
„Smak ciemności ” to dalsze i wspólne życie dwojga bohaterów z punktu widzenia Caleba, po ich decydującym spotkaniu w Barcelonie.
Autorka oprócz wielokrotnych, jednak już nie tak brutalnych i obrzydliwych, scen erotycznych pokazuje nam również próbę zmiany Livvie i Caleba na lepsze. Tylko czy po tak traumatycznych przeżyciach (Livvie po porwaniu a Caleba w dzieciństwie) są w stanie wyleczyć się z tego bólu, strachu i brutalności?
Zdecydowanie lepiej mi się czytało tę części od poprzedniej.
Książka przeczytana w ramach wyzwania "Olimpiada czytelnicza 2020" org.przez Pośredniczkę książek.
W dzieciństwie Caleb był dziwką, jako młody chłopak został zabójcą, a w dorosłym życiu potworem. Porwał 18-letnią Livvie i trzymał ją w ciemnym pokoju przez kilka tygodni. Jednak dziewczyna zakochała się w nim. Czy i on ją pokochał?
"Zakochany zabójca, to ktoś bardzo niebezpieczny."
To, co zrobił ze mną "Zapach ciemności"... tego nie da się opisać słowami. Dlatego czym prędzej zatraciłam się w "Smaku ciemności", który choć zasadniczo różni się od swoich poprzedniczek, dostarczył mi mnóstwo emocji.
Ta część znacznie różni się od poprzedniczek. Jest bardziej stonowana, uspokojona, nie ma już tak mrocznej atmosfery i brutalności. Tu wkrada się dla odmiany romantyzm, miłość, zwykła codzienność, z jaką muszą zmierzyć się bohaterowie.
Tym razem autorka oddała stery Calebowi. Podglądamy jak to wszystko wyglądało z jego punktu widzenia. Ale w żadnym razie nie obawiajcie się, że dostaniecie powtórkę wydarzeń, które już były. Tu poznamy wszystkie inne kluczowe tajemnice z przeszłości Caleba. W poprzedniej części wspominałam, że w jakiś sposób zaczęłam go lubić. Ale tu zdecydowanie mogę stwierdzić, że lubię tego potwora. Lubię i już. A czy i Wy go polubicie? Pewnym zaskoczeniem dla niektórych może być również to, iż pojawiające się sceny erotyczne nie są już tak wyuzdane jak w dwóch poprzednich częściach.
"- Lubiłem... - Rozkładać cię na części i składać z powrotem według własnego pierdolonego widzimisię. Uwielbiałem, jak przeze mnie się łamiesz i to ja muszę cię posklejać."
Seria The Dark Duet mnie przerażała, obrzydzała, przytłaczała, elektryzowała napięciem, dziwiła, a przede wszystkim niesamowicie fascynowała. Spędziłam z nią długie godziny i z pewnością kiedyś do niej wrócę. To powieści dla odważnych, nie bojących się tematów tabu, kontrowersyjnych. To jak, jesteście gotowi, by poznać jaki dotyk, zapach i smak może mieć ciemność?
Czy jesteś gotowy przekroczyć wszelkie granice dla prawdziwego uczucia? Dobrze się zastanów, zanim powiesz… tak. Ostatnia część bestsellerowej...
Przeczytane:2019-05-12, Ocena: 5, Przeczytałem, 52 książki 2019, 26 książek 2019,
Fajne zakończenie trylogii. "Smak ciemności" był zdecydowanie spokojniejszy od poprzednich części. Możemy zaobserwować tu zmiany jakie zaszły w bohaterach, zarówno w Livvie, a w szczególności w Calebie. Oboje starają się naprawić błędy przeszłości i nie rozpamiętywać jej (chociaż nie zawsze), korzystają z uroków bycia razem oraz planują wspólną przyszłość.
Sięgając po tę lekturę spodziewałam się czegoś innego, mimo wszystko podobało mi się.
Fanom całej serii na pewno przypadnie do gustu. Aż łezka się w oku kręci na myśl, że jest to ostatnia część "Dotyku ciemności". Na pewno jeszcze wrócę do historii Caleba i Livvie.