Jeśli nie będę mógł biec, pójdę. Jeśli nie będę mógł iść, będę pełzać. Ale wrócę do domu.
Bój w Strażnicy Mgieł się skończył. Wielu towarzyszy broni Rudnickiego nie zobaczy już kolejnego świtu. Wielu jego wrogów- również.
Teraz najważniejsze to ostrzec Cesarza przed nadchodzącym zagrożeniem ze strony Białego Chanatu i uratować życie przyjaciela. Jednak spotkanie z córką przemytnika całkowicie zmieni priorytety Rudnickiego a upragniony powrót do domu uczyni niewyobrażalnie bolesnym.
Tymczasem na Ziemi Samarin stanie wobec katastrofalnego zagrożenia. Będzie potrzebował wszystkich sił i nadludzkiego szczęścia, żeby uratować carewicza Aleksandra, własny honor i życie.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2022-04-27
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 500
Od jakiegoś czasu przyglądałam się książkom Adama Przechrzty. Miały przyciągające mój wzrok okładki oraz zachęcające do sięgnięcia opinie. Jednak wyszło tak, że wyłącznie na nie patrzyłam i planowałam, że przeczytam. Do sięgnięcia po swoją pierwszą książkę Przechrzty skusiło mnie duża promocja na pierwszą część cyklu „Materia Secunda” w jednej z internetowych księgarni. Wiedziałam, że ten cykl jest w pewien sposób powiązany z poprzednim cyklem autora, który mnie kusił, czyli „Materia Prima”. Jednak postanowiłam, że podejmę się czytania drugiego cyklu bez znajomości pierwszego. Teraz, w ogóle tego nie żałuję. A nawet się cieszę, że miałam możliwość sięgnąć od razu do drugiej części, czyli „Sługa honoru”.
Sięgając po książkę „Sługa honoru”, czyli drugą część cyklu „Materia Secunda” doskonale wiedziałam czego mogę się spodziewać. Pierwszy tom tak mnie wciągnął, że nie mogłam się wręcz doczekać, aby dowiedzieć się, co tam działo się dalej. Drugi tom ani trochę mnie nie zawiódł. Ponownie zostałam wciągnięta do tego fantastycznego, czasami trochę dziwnego świata. Z wielkim podekscytowaniem przemierzałam przez ten świat wraz z bohaterami. Nie mogłam doczekać się, aby dowiedzieć się, z jakimi problemami zmierzą się Olaf i Samarin.
„Sługa honoru” to godna kontynuacja „Sługi krwi”. Jestem ogromnie zadowolona, że w końcu skusiłam się na twórczość Przechrzty. Zostałam wciągnięta to świata Olafa i jego niecodziennych przygód. Nie wiem co wydarzyło się w pierwszym cyklu z tego świata, czyli „Materia Prima”, ale jeśli jest choć trochę podobny do tego, co już poznałam, to czeka mnie niesamowita przygoda. Polubiłam styl Przechrzty, dzięki któremu czytanie jego książek było jeszcze przyjemniejsze i przychodziło mi bez żadnych kłopotów. Do tego autor posiada niezwykłą wyobraźnię, a jej tworami na szczęście zechciał się z nami podzielić.
Blisko rok temu mieliśmy przyjemność poznać powieść Adama Przechrzty pt.”Sługa krwi”, będącą pierwszą odsłoną cyklu „Materia secunda”. Cyklu, przedstawiającego nowe przygody znanego nam doskonale bohatera - Olafa Rudnickiego, którego losy wypełniały sobą książki z serii „Materia prima”. Dziś mamy okazję spotkać się raz jeszcze z tą postacią za sprawą premiery powieści „Sługa honoru”, która ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów. Uff - mający za sobą ten konieczny, informacyjny wstęp, zapraszam do rzeczy najważniejszej - recenzji tej najnowszej opowieści.
Olaf wciąż przebywa w alternatywnym, na wpół magicznym i przypominającym azjatyckie średniowiecze, Świecie Stali. Co więcej, każdy kolejny dzień przynosi mu coraz większą i skądinąd zasłużoną sławę, czyniącą go wielkim wojownikiem, magiem i dowódcą. Po krwawym boju w Strażnicy Mgieł nie będzie dane mu jednak cieszyć się długo spokojem, gdyż na horyzoncie pojawia się widmo wielkiej wojny. Rudnicki, otrzymawszy awans i wyróżnienie, stanie tym samym do walki o przyszłość Wielkiej Han...
Tymczasem w jego rodzinnym świecie także nie dzieje się dobrze, o czym przyjdzie się bardzo boleśnie przekonać Olafowi...
Niniejsza opowieść kontynuuje sobą barwną relację o przygodach Olafa Rudnickiego, osadzając ją w alternatywnym, albo raczej współistniejącym świecie azjatyckiej kultury, magii i wojny. Tym samym też jej strony wypełnia wartka akcja, wielka przygoda, kilka naprawdę mocnych scen przemocy, jak i również pokaźna porcja dobrego humoru. Znalazło się tu również miejsce na miłość, aczkolwiek ukazaną - przynajmniej jak do tej chwili, w bardzo subtelnej postaci.
Całość relacji opiera się na dwóch równoległych torach - pierwszym, który ukazuje losy Rudnickiego w Świecie Stali, jak i drugim, gdzie to poznajemy kolejne przygody Samarina, który musi zadbać o bliskich Olafa. Oczywiście dominującym wątkiem jest ten pierwszy, gdzie pojawia się widmo wielkiej wojny oraz skomplikowana, polityczna intryga z udziałem naszego alchemika. To właśnie jego wypełnia ciekawy motyw podróż to tym niezwykłym świecie, pałacowe i romansowe intrygi z udziałem Olafa, jak i wreszcie walka z udziałem mieczy, magii, a nawet materiałów wybuchowych. I wszystko to cechuje niezwykle wysoki, literacki poziom.
Olaf jest wciąż tym samym dobrym, prawym i obeznanym z alchemiczną sztuką człowiekiem, którego zdążyliśmy już tak dobrze poznać za sprawą poprzednich książek Adama Przechrzty, aczkolwiek bogaty bagaż doświadczeń - również tych dramatycznych, mimo wszystko odcisnął na nim swoje piętno. Nie można też nie odnieść wrażenia, że z każdym dniem staje się on coraz bardziej osobą ze Świata Stali, aniżeli ze swojego prawdziwego, choć również dla nas alternatywnego, ale mimo wszystko bardziej realistycznego świata Europy początku XX stulecia. Jednakże obserwowanie tej przemiany jest naprawdę bardzo ciekawe i interesujące... Oczywiście mamy tu także wiele innych barwnych bohaterów, którzy doskonale już znamy - m.in. Samarin i Ryba, jak i których dopiero przychodzi nam poznać - Szron, Żmijka, czy też rezolutna dziewczynka Yubi.
W coraz większym stopniu poznajemy także ten niezwykły, azjatycki świat magii i miecza, odkrywając skomplikowane polityczne zależności wielkich i ważnych jego mieszkańców, poznając surowe społeczne prawa i reguły, czy też wreszcie zgłębiając w jeszcze większym stopniu arkana obecnej tam magii. To orient, chwilami wręcz coś z baśni, jak i również inteligentne czerpanie wzorców z historii Azji, które po odpowiednim przeobrażeniu składają się na tę niezwykłą, literacką rzeczywistość.
To powieść fantasy, więc warto poświęcić słów kilka właśnie owym, nadprzyrodzonym aspektom. Przede wszystkim mamy tu magię symboli, które po odpowiednim wykonaniu mogą czynić wielkie spustoszenie, lub wręcz zmieniać człowieka w niemalże nieśmiertelną istotę. To również magia alchemiczna, której jest tu być może nieco mniej, ale która nadal odgrywa swoją ważną rolę. Wreszcie są także demony, potwory i specjalne miejsca - tzw. Enklawy, które pojawiają się w największych miastach Europy i stanowią domostwo przerażających istot. I wszystko to ma tutaj swój sens, logikę, realizm.
Opowieść ta jest przygodą - wielką, epicką i perfekcyjnie rozpisaną przygodą, która porywa nas swoją fabularną postacią już od pierwszych chwil lektury. A tej dopełniają również piękne i klimatyczne ilustracje Przemysława Truścińskiego, które tradycyjnie już utrzymują sobą niezwykle wysoki poziom ilustratorskiego rzemiosła. W efekcie bawimy się tu świetnie, cieszymy każdą chwilą bytności w tych dwóch literackich światach oraz nie mamy najmniejszej ochoty ich opuszczać. I gdy nawet wreszcie musimy już to zrobić, to wówczas na pociechę mamy tę oto pewność, że trzecia część tego cyklu powstanie na pewno.
Powieść Adama Przechrzty pt. „Sługa honoru”, to jakość w każdym calu – począwszy od fabuły, poprzez kreację bohaterów i miejsca akcji, a kończąc na emocjonalnej wymowie, gdzie znalazło się miejsce zarówno na akcenty stricte komediowe, jak i też na naprawdę mroczne i dramatyczne doznania. To również kolejne znakomite dzieło tego autora, które tym samym potwierdza jego wielki, pisarski talent. Polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł – naprawdę warto!
Warszawa pod niemiecką okupacją, trwa I wojna światowa. Odepchnięta daleko na wschód rosyjska armia szykuje się do kontrofensywy, a tymczasem Rudnicki...
Rzeczpospolita Warszawska stara się utrzymać neutralność, balansując między dwiema potęgami: Niemcami i Rosją, jednak młoda republika ma coraz więcej problemów...