Są na świecie ludzie, którzy mają dostęp do snów. Z marzeń sennych można się bardzo wiele dowiedzieć - pogrzebać w świadomości i podświadomości. Można też popchnąć śniącego do czynów, których nigdy nie dopuściłby się na jawie... Główna bohaterka serii, Liv Silver, ma same kłopoty. Jej antagonista Arthur rośnie w siłę, blogerka Secrecy wie coraz więcej, a groźna Anabel znów pojawia się na sennych korytarzach. Liv musi połączyć siły z przyjaciółmi, żeby chronić siebie i bliskich przed niebezpieczeństwem, które czyha na jawie i we śnie.
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2017-02-27
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 456
Tytuł oryginału: Silver: Das dritte Buch der Träume
Język oryginału: niemiecki
Tłumaczenie: Agnieszka Hofmann
Niektórzy ludzie uświadamiają sobie, czego chcą, dopiero wtedy, kiedy już nie mogą tego mieć."
Mrok przybiera na sile, a sny stają się niebezpieczne. Wiele intryg i nieznanych tajemnic wypływa na wierzch.
Marzenia są siłą, ale także słabością. Marzenia są źródłem informacji, ktoś może poznać z nich twoje koszmary, a także głęboko skryte sekrety.
Sny mają zabierać w ciekawe krainy, być odskocznią od codzienności, ale w życiu Liv Silver są zagrożeniem. Dziewczyna ma kłopoty w codziennym życiu, jak również sennym.
Czy uda się pokonać zło? Czy uda się rozwiązać tajemnice?
Dziś wracam do trylogii "Silver" i z całą mocą stwierdzam, że trzeci tom jest najlepszy ze wszystkich. W końcu działo się, nie brakowało akcji, bohaterowie irytowali mnie w mniejszym stopniu, a fabuła wciągnęła mnie. Język autorki nadal nie do końca do mnie przemawia, ale zaskakująco szybko uporałam się z przeczytaniem książki.
Zacznijmy zatem od fabuły, bo to ona odgrywa tutaj najistotniejszą rolę. W świecie snów, jak również w tym codziennym nie brakuje przygód oraz intryg. Liv Silver, jak również inni bohaterowie mają ręce pełne roboty. Większość wydarzeń dzieje się za sprawą lekkomyślności Liv, no ale trzeba jej to wybaczyć, bo gdyby nie jej zapędy, to nie byłoby tak dynamicznej akcji, a my byśmy nudzili się.
Oczywiście świat snów jest ciekawszy niż szara rzeczywistość i codzienność. Dookoła pełno jest mroku i intryg, które czuć w kościach. Napięcie jest stopniowo budowane i nim spostrzegamy się, książka porywa nas w wir wydarzeń i szybko kończy się, a nawet za szybko.
Sny wzbudzają ogromne zainteresowanie, a niezliczone ilości drzwi i to, co za nimi kryje się od samego początku pochłania.
Jest także Secrecy, blogerka, która zna najpikantniejsze i najbardziej upokarzające szczegóły z życia uczniów liceum. Nie mogłam doczekać się poznania jej prawdziwego oblicza i nareszcie dowiedziałam się, kto skrywa się za witryną internetową. Secrecy jest bohaterką, której postać najbardziej intrygowała mnie, a więc sprawiło mi ogromną radość poznanie jej. Typowałam inną osobę, ale fajnie, że moje przypuszczenia nie potwierdziły się. No dobra, nie do końca tak jest, bo Secrecy to... zaskoczy was to co kryje się pod tym pseudonimem. Nie zdradzę wam kim lub czym jest Secrecy, tego musicie dowiedzieć się sami, ja byłam ogromnie zaskoczona obrotem spraw.
"Miłość nie jest tym, co człowiek spodziewa się otrzymać, lecz tym, co jest gotów dać."
I są oczywiście bohaterowie. Henry nadal mnie irytował, tak samo jak Liv, ale przeszkadzali mi już nieco mniej. A Grayson nadal skradał moje serce. Bardzo lubię tego chłopaka! Jest także Mia, siostra Liv, uwielbiam jej zapędy detektywistyczne. Odkrywanie tajemnic z nią sprawiło mi wiele radości i przyjemności, bardzo fajne było poznawanie kolejnych głęboko ukrytych spraw.
Bohaterowie są bardzo mocno zróżnicowani pod względem charakteru, każdy z nich jest inny i wnosi coś ciekawe od siebie do książki. I chociaż nie wszystkich polubiłam, to spodobało się mi, że chociaż różnili się, to jednak akceptowali swoje wady.
Zdecydowanie bardziej chciałabym poznać poznać postać Graysona. Uważam, że jest go tutaj zdecydowanie zbyt mało.
Irytowało mnie także, że autorka wprowadzała nowych bohaterów albo skupiała się na tych mniej ważnych. Nagromadzenie ich sprawiło, że niestety nie miałam okazji dobrze zapoznać się z tymi najważniejszymi.
Styl autorki nie do końca odpowiada mi, ponieważ uważam, że jej humor jest sztywny i wymuszony. Lubię, gdy książka sprawia, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech, a tutaj niestety zabrakło mi tego. I chociaż bardzo szybko się czyta, to jednak nie mogę przekonać się do pióra autorki. Miałam już tak podczas poznawania "Trylogii czasu" i pozostało to do teraz. A szkoda, bo ma ona potencjał i ciekawe, nietuzinkowe pomysły na swoje książki.
Czy warto przeczytać trylogię "Silver"? Zdecydowanie tak. Książki zabierają do świata snów, który intryguje. Oczywiście nie brakuje wad, bo ciężko znaleźć idealne książki, ale mimo wszystko warto po nie sięgnąć. Gwarantuję wam, że fabuła wykreowana przez Gier pochłonie was, a mrok wkroczy do waszego serca i będzie budował zwątpienie oraz napięcie.
Wielki finał śniącej trylogii. Teraz wszystkie karty zostaną rzucone na stół. Starzy wrogowie wrócą jeszcze silniejsi, ale i pojawią sie nieoczekiwani sojusznicy. Kto z tego wyjdzie żywy? Tego dowiecie się oczywiście czytając wielki finał!
*Będę bardzo się starać, by nie pojawiły się w tej recenzji żadne spojlery dotyczące poprzednich tomów
Czasami macie też tak, że długo czekacie na premierę jakieś książki, a gdy wreszcie ją przeczytacie, nie czujecie satysfakcji? Taki właśnie problem mam z tą pozycją...
Ta część miała być przepełnioną akcją, odkrywaniem tajemnic i zgrozą. Miało być magicznie, niebezpiecznie i wciągająco. Wszystko to zepsuły przemyślenia Liv. Dawno nie irytowała mnie tak żadna bohaterka, nie licząc Feyre.
Tak jak wspominałam w opisie, wracają starzy wrogowie, jeszcze potężniejsi niż wcześniej. Trudno przewidzieć jest ich kolejny ruch i wszystko nie idzie po myśli głównych bohaterów. W pewnym momencie można zwątpić we wszystko, w co się wierzyło. Nie powiem, że tutaj nic się nie dzieje, bo skłamałabym. W każdym rozdziale jest coś, co nie pozwalało mi odłożyć książki.
"- Miłość nie jest tym, co człowiek spodziewa się otrzymać, lecz tym, co jest gotów dać"
Za to bohaterowie.. Bardzo się na nich zawiodłam. Jak wspominałam przy recenzjach poprzednich tomów, postacie bardzo lubiłam, a tutaj coś się zmieniło. Liv mnie irytowała tymi ciągłymi przemyśleniami, paranojami i tym co chce zrobić ze swoim chłopakiem. Wcześniej miała charyzmę i pazur, a tutaj stała się płochliwą fredką. Bardzo mnie zirytowała tym. No i oczywiście nie podoba mi się to, z kim ona jest! Nie pasują mi jako para. Henry w tym tomie stało sie jeszcze bardziej dziwny i nachalny. Obrzydzał mnie wręcz. Grayson stał się jakiś taki egoistyczny. Starał sie za wszelką cenę coś udowodnić.
Samo zakończenie tej historii mimo że nie było czymś epickim, podobało mi się. Jest to dość dobre zakończenie, choć oczywiście można spodziewać się czegoś lepszego. Miałam w pewnym momencie wrażenie, że autorka tak zawiła powiść, że sama nie wiedziała jak to zakończyć, więc wymyśliła coś i potem to wykorzystała na końcu, by wszyscy byli zadowoleni.
"- Nic nie jest za darmo, nawet śmierć."
Naprawdę nie chce byście myśleli, że ta książka mi sie nie podobała. Jestem całkowicie oczarowana tym, co stworzyła Kerstin Gier i z pewnością będę Wam polecać tą trylogię. Jednak po prostu w tym tomie bardzo irytowali mnie bohaterowie i nie mogłam ich znieść, no cóż zdarza się. Dlatego ja Wam książkę, jak i całą trylogię polecam, bo warto sie z nią zapoznać i wejść do świata śniących. To wciągająca, czarująca historia, o jakie jeszcze nie śniliście!
Liv ma już dość niebezpieczeństw, a one jak na złość się na nią uwzięły. Jak może ochronić siebie i swoich bliskich, skoro nawet oni mogą nieświadomie brać udział w spisku pozbycia się jej na dobre. Liv, Henry i Grayson muszą zrobić wszystko, co w ich mocy, żeby zatrzymać tę karuzelę szaleństwa.
Silver. Trzecia księga snów Kerstin Gier (tłum. Agnieszka Hofmann) jest ostatnią książką z cyklu i niestety czytelnik (tak samo jak bohaterka) musi się pogodzić z tym, że nie wszystkie tajemnice zostały wyjaśnione. Nie zmienia to faktu, że dobrze się bawiłam przy lekturze i mogę polecić to jako coś lekkiego i szybkiego. Zawiłości świata snów same w sobie są niezwykle ciekawe, a historia Liv i jej przyjaciół sprawia, że opowieść staje się czytelnikowi bliższa.
Książka napisana przystępnie dla czytelnika w każdym wieku. Czyta się ją szybko i przyjemnie.
"Błękit szafiru" to już drugi tom "Trylogii czasu". Gwendolyn i Gideon zapatrzeni w siebie wrócili właśnie z początku XX wieku. Ale sprawy tylko...
Gerri nic się w życiu nie układa. Jako jedyna spośród czterech sióstr nie skończyła studiów, nie ma dobrze płatnej, stałej pracy,...
Przeczytane:2017-04-27, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki - 2017, Chcę zdobyć,
Wreszcie finał historii podróżników w snach i wyjaśnienie zagmatwanych wątków. Nareszcie wyjdzie na jaw, kim jest tajemnicza Secrecy, a pewne zwariowane zwroty akcji mogą wywołać przyspieszony rytm serca. Bo jak być spokojnym, kiedy Arthur coraz lepiej panuje nad swoimi umiejętnościami, a Annabell wraca do szkoły i życia Liv?
Ogromny plus za potężną dawkę humoru - gwarantowane niekontrolowane wybuchy śmiechu, (a jeśli jesteś powściągliwy w swej ekspresji, na pewno nie raz się uśmiechniesz podczas lektury).