Zima. W lesie nieopodal Zielonej Góry odnaleziona zostaje ręka. Wstępne oględziny wskazują, że została ona... odgryziona przez człowieka.
Atmosfera niepokoju w mieście narasta. W mediach pojawiają się pogłoski o grasującym w okolicach wilkołaku. Niedługo potem śledczy trafiają na zmasakrowane zwłoki zaginionej niedawno zakonnicy - ofiara została zamordowana, a jej ciało rozszarpały wilki. Inspektor Romuald Czarnecki powołuje specjalną grupę dochodzeniowo-śledczą, w skład której wchodzą również Igor Brudny i Julia Zawadzka ze stołecznej policji. Talent i trudna przeszłość komisarza Brudnego po raz kolejny mogą okazać się nieocenione.
Mimo zdecydowanych działań śledztwo komplikuje się coraz bardziej. Brudny musi ustalić, czy sprawca ma jakiś związek z sierocińcem sióstr hieronimek, w którym sam się wychowywał. Łowy dopiero się zaczynają.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2020-08-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 536
Język oryginału: polski
Kilka godzin temu czytałam wpis Przemka Piotrowskiego, z którego wynika, że Igor Brudny dziś świętuje swoje pierwsze urodziny. Tak się składa, że właśnie przeczytałam kolejny tom trylogii i w taki szczególny dzień napiszę Wam o dalszych przygodach Brudnego. Chyba lepiej nie mogłam trafić z recenzją. Wszystkiego najlepszego.
Akcja ,,Sfory" rozpoczyna się kilka tygodni po wydarzeniach z poprzedniego tomu. Brudny, Zawadzka i Oksana wracają do zdrowia, ale mimo to tamte wydarzenia na zawsze zostawią ślady na nich i w nich.
W tym czasie inspektor Czarnecki jest na zasłużonym urlopie. Ten blogi czas przerywa mu telefon, w którym zostaje poinformowany o znalezieniu kobiecej ręki noszącej ślady ludzkich zębów. Czarnecki rezygnuje z dalszego urlopu, by poprowadzić kolejną trudną sprawę. Wkrótce potem odnaleziono bestialsko zamordowaną zakonnicę, w dodatku bez ręki. Okazuje się jednak, że znaleziona ręka nie należy do zamordowanej siostry Teresy. Nasuwa się pytanie, czyja to ręka?!
Do rozwiązania tej sprawy inspektor Czarnecki powołał zaufany zespół ludzi, w skład którego weszli Komisarz Brudny i podkomisarz Zawadzka. Wszyscy wspólnymi siłami próbują znaleźć osobę odpowiedzialną za te czyny.
W trakcie śledztwa w brutalny sposób zaczynają ginąć księża. Brudny trafia na trop, który prowadzi go do przeszłości i to do własnej, do czasów kiedy był wychowankiem hieronimek.
W jaki sposób teraźniejszość łączy się z przeszłością? Jaki to wszystko związek z masakryczny mi mordami duchownych?
Kolejna dobra książka za mną. Jak dla mnie pióro Piotrowskiego jest lekkie i łatwo przyswajalne. Książka jest dość gruba, ale to tylko wydłuża przyjemność czytania. Czy nie o to mam chodzi?
Akcja rozpoczyna się już na pierwszych stronach a kończy na ostatnich. Tempo akcji rośnie z każdym rozdziałem, by ostatecznie rozwalić system. Zakończenie było mrożące krew w żyłach. Czytając miałam ochotę zamknąć oczy, ale jak tu czytać z zamkniętymi oczami.
Książka od początku przepełniona jest mroczną aurą, która towarzyszy nam do samego końca. Rozdziały, w których autor opisuje odczucia ofiar są naprawdę drastyczne i wręcz mrożą krew w żyłach. W książce pojawia się tajemniczy morderca, który pomimo pozostawionych śladów, jest nieuchwytny dla policji. W pewnym momencie już zorientowałam się kim on jest, ale mimo to czytałam z ogromnym zainteresowaniem. Chciałam się dowiedzieć jak to się stało, że zwykły chory chłopiec wyrósł na morderczą bestię.
Polecam i nie pozostaje mi nic innego jak zabrać się ostatni tom trylogii.
Kochanne moliki jakie macie plany na dlugi weekend? Kto będzie go spędzał z książką?
.
Po przeczytaniu tej książki okładka jeszcze bardziej mnie przeraża niż na samym początku 😳 Jeśli nie wiecie dlaczego, to gorąco Was namawiam do zapoznania się ze "Sforą"🥰
.
🌿 Jest sroga zima, a w lesie nieopodal Zielonej Góry zostaje odnaleziona ludzka ręka, która prawdopodobnie została odgryziona przez człowieka. Tym samym dochodzi również do innych brutalnych morderstw, ofiarami przeważnie są zakonnice i księża. Na domiar złego, w lesie grasuje sfora wilków, która nie pomaga w prowadzeniu śledztwa. Nie długo po tym w mieście narasta panika związana z tajemniczym mordercą, a pogłoski mówią o grasującym wilkołaku. Inspektor Czarnecki powołuje specjalną grupę dochodzeniową, w skład której wchodzą niezastąpiony duet: Igor Brudny wraz z Julią Zawadzką. Czeka ich trudne i niebezpieczne śledztwo.🌿
Skąd autor czerpie pomysły na tę historię, to nie mam zielonego pojęcia, ale co książka to stawia sobie bardzo wysoko poprzeczkę. Czy Pan Piotrowski jest w stanie jeszcze czymś zaskoczyć czytelnika? Uwierzcie mi, że jest. Jego książki są wyjątkowe w swojej brutalności i stopniu przerażenia. On swoimi powieściami dosłownie robi sieczkę w głowie, a po ich przeczytaniu nie jesteś w stanie normalnie funkcjonować przez jakiś czas, za nim nie pozbierasz się do kupy. Czytając "Sforę", a dokładnie będąc przy samym zakończeniu, miałam ciarki na ciele i po raz pierwszy nie zazdrościłam głównym bohaterom, w jakim położeniu się znaleźli, pisarz nie miał dla nich litości. Od tej pory, będę inaczej patrzyła na las i miała oczy z tyłu głowy wchodząc do niego🤭
.
Chociaż zakończenia oznaczają tylko jedno, że to już koniec historii, to ja cieszę się na nie jak dziecko, bo wiem, że Pan Piotr nie zostawi tak czytelnika bez niczego. On lubi pozostawić posmak tego, co będzie na nas czekało w kolejnej części. A jak pisałam na początku, że co kolejną część to jest tylko bardziej mrocznie, przerażająco i tajemniczo. A historię o komisarzu Igorze Brudnym są tak uzależniające, że chcesz tylko więcej, wręcz można go wciąga nosem. Oprócz tego świetnie zostali wykreowani bohaterowie, każdym nich nie został tutaj przypadkowo umieszczony, a miał do odegrania określoną rolę. A całości dopełniał klimat panujący w książce i ta sceneria zimowa, która dodatkowo dodawała tego dreszczyku grozy.
„Piętno”, pierwsza część cyklu z Igorem Brudnym, zakończyło się w nietypowy sposób. Sprawa została rozwiązana, wszyscy poklepali się po ramionach gratulując dobrej roboty i rozeszli się do domów. Nagle pojawia się coś, co ewidentnie nawiązuje do następnego tomu. Jestem zadowolona z lektury, ale myślę sobie po co?. Dzięki koleżance, która pożyczyła mi swój egzemplarz miałam okazję szybko przeczytać „Sforę” i przekonać się, że Przemysław Piotrowski nieźle zaplanował sobie ten cykl.
„Choć przez ostanie kilkadziesiąt dni sam siebie oszukiwał, czuł, że tamta sprawa wciąż nie została zakończona . Śledztwo tak, ale nie sprawa. Nie potrafił tego wytłumaczyć.”[*]
Fabuła
Wszystko zaczyna się od samotnej ręki. To, że brak w jej pobliżu ciała nie jest najbardziej niepokojące. Okazuje się, że są na niej ślady ludzkich zębów. Niedługo potem zostają znalezione zwłoki zakonnicy. Istnieją przypuszczenia, że została ona zagryziona przez wilki. Jednak okoliczni mieszkańcy i potencjalni świadkowie coraz częściej wspominają o bestii, o istocie przypominającej wilkołaka. Czy zielonogórska policja będzie prowadziła śledztwo czy polowanie?
Zezwierzęcenie
Już w „Piętnie” Przemysław Piotrowski nie oszczędzał czytelników i zabrał ich na wyprawę do najczarniejszych zakątków ludzkiej natury. Trudno w to uwierzyć, ale „Sfora” idzie o krok dalej. Zło, które mogliśmy obserwować zerkając w przeszłość Igora Brudnego, ma szerszy wymiar i poważniejsze skutki niż początkowo nam się wydaje. W „Sforze” obserwujemy przejaw prawdziwego zezwierzęcenia. Pytanie tylko czy tajemniczy wilkołak jest tą najstraszniejszą bestią, czy może jego kreatorzy?
Polowanie
Druga powieść z cyklu o Igorze Brudnym ma formę polowania. Czytelnik dość szybko dostaje zarys tego kto i dlaczego może być sprawcą brutalnych zbrodni. Wyzwaniem jest, jak go złapać. Taki sposób opowiedzenia tej historii podkreśla klimat powieści - las, sfora wilków, a my, czytelnicy na polowaniu. Co ważne, powoduje, że jest to literatura akcji, a nie detektywistyczna. Tutaj akcent położono nie na rozwikłaniu sprawy, a na złapaniu podejrzanego.
Widzę kilka etapów w tej książce. Wstęp, podczas którego pojawiają się pierwsze ofiary, zbiera się ekipa śledczych itp. Jest on, moim zdaniem, nieco przydługi. Autor niepotrzepanie rozproszył policjantów. Mamy poczucie, że czynności związane ze śledztwem opóźniają się, bo czekamy aż ktoś zostanie sprowadzony z urlopu. Kiedy już wszystkie potrzebne osoby przybywają, sprawa rusza z kopyta. Akcja nabiera tempa, szybko pojawiają się pierwsze hipotezy. Zielonogórscy policjanci mają przypuszczenia co się wydarzyło, więc przechodzą do najtrudniejszego zadania czyli złapania winnego. Rozpoczyna się obława, która w tej historii zajmuje dużo miejsca. Na koniec sprawa zostaje podsumowana, wszelkie luki, niedopowiedzenia zostają wyjaśnione. Można odłożyć książkę na półkę.
Podsumowanie
Czy Przemysław Piotrowski pisze dla ludzi o mocnych nerwach? Po przeczytaniu dwóch powieści jego autorstwa mogę stwierdzić, że są to kryminały, które mają w sobie elementy powieści grozy. To co spotkało bohaterów zarówno „Piętna” jak i „Sfory” można nazwać wyłącznie horrorem.
[*] Przemysław Piotrowski, „Sfora”, wyd. Czarna owca, Warszawa 2020, s. 49.
Nie ma to, jak ponownie odkrywać z największą przyjemnością kolejne kryminalne zagadki z udziałem komisarza Igora Brudnego, Julii Zawadzkiej, inspektora Romualda Czarnieckiego, którzy to muszą się zmierzyć z dokonanymi trudnymi morderstwami.
Dzięki temu, że poznaliśmy losy komisarza Igora Brudnego, w cyklu: Igor Brudny (tom), jako głównego bohatera mającego w sobie wiele cech pozytywnych, a w tym potrafi intensywnie, logicznie myśleć w pojedynku sam ze sobą lub działać wspólnymi siłami na czele z kolegami i koleżankami – dział kryminologiczny pozyskuje barwnie skonstruowany plan pracy w celu jego pełnej realizacji.
Z największą przyjemnością przeczytałam II część kryminału z cyklu: Igor Brudny (tom 2) autorstwa Pana Przemysława Piotrowskiego pt. ''Sfora'' ze względu na to, że chciałam oczami własnej wyobraźni zobaczyć ulubionych bohaterów w nowej przygotowanej dla nich akcji, poczuć wraz z nimi dreszczyk emocji, którzy skrywają ciekawie dobrany przez autora charakter, które tak bardzo polubiłam i uważam, że są oni w dalszym jego ciągu warci poznania.
Tym razem misję zagadki kryminalnej do rozwiązania nie mają łatwej, gdyż zawiera ona wiele niepełnych skomplikowanych tajemnic, ale czy wystarczy im na tyle sił, aby jej do samego końca podołać?
Nie ukrywam tego faktu, że czytając, ten oto kryminał autor daje wiele do myślenia swoim czytelnikom oraz potrafi zadbać, aby każdy zamieszczony w nim opisany wątek był, bardzo dokładnie przemyślany używając, do tego analiz korzystając, przy tym ze świetnej znajomości psychologicznej kryminologicznej przy możliwości trafnej konstrukcji przedstawienia w wielu nieprzewidzianych sytuacji dla bohaterów dając im wiele możliwości realizowania się zawodowo z naciskiem, że muszą, podjąć z czasem niełatwe dla nich decyzje mając na względzie odpowiedzialność i szybkość w powierzonych przez przełożonych zadaniach.
Przyznam, że bardzo spodobało mi się w przedstawionych tekstach dialogowych poczucie humoru, którego nie zabrakło, pomimo że nie zawsze nadarzały się takie sytuacje z racji powagi, w której znajdowali się wszyscy występującym w tym kryminale bohaterowie.
Kryminał ten składa się 60 rozdziałów napisanych językiem zrozumiałym z użyciem omówionych w nich kryminologicznych zagadnień dotyczących przebiegu rozwiązywania głównej zagadki.
Moim zdaniem każdy z czytelników zapoznający się z twórczością Pana Przemysława Piotrowskiego polubi go, gdyż ma niezwykłe możliwości do tworzenia nowych sytuacji, w których jego bohaterowie dają mocno o sobie znać nie tylko w zachowaniu, ale po tym, że w chwilach, kiedy trzeba, się zjednoczyć to umieją, się wzajemnie wspierać zapominając o tym, co było kiedyś.
Zwróciłam, szczególną uwagę również na wyjaśniony aspekt zamieszczony na samym końcu tego kryminału dodane są słowa od autora, podziękowania, że Pan Przemysław Piotrowski ma ogromny szacunek do osób, dzięki którym powstają jego książki oraz do czytelnika, który poniekąd uczestniczy, w losach jego bohaterów dziękując mu przy okazji, że mógł przeczytać jego książkę.
Wydawnictwu Czarna Owca dziękuje za podarowanie mi do zrecenzowania egzemplarza książki II część kryminału z cyklu: Igor Brudny (tom 2) autorstwa Pana Przemysława Piotrowskiego pt. ''Sfora''.
Czy kolejny raz pomoc komisarza Igor Brudny wraz ze zespołem na czele rozwiążą zagadkę i jaki będzie, jej końcowy finał warto, się o tym przekonać czytając go?
Jeśli poszukujecie mocnego thrillera, polecam zapoznać się z cyklem groźnej prozy utrzymanej w mrocznym klimacie Zielonogórskiej zimy, Przemysława Piotrowskiego ( wydawnictwo Czarna Owca ), proponuję zapoznać się z pierwszą częścią ; Piętna ; w którym zapoznacie się z komisarzem Igorem Brudnym który można byłoby powiedzieć iż zamknął swoją przeszłość dotyczącą Zakonu Hieronimek w którym to ośrodku opiekuńczo - wychowawczym dorastał. Tam dochodziło do wielu makabrycznych sytuacji które rzuciło cień na sprawę. ; Sfora ; jest drugą częścią która pomimo innego tematu rzuconego w fabule łączy bezpośrednie światło na wychowanków jak i osoby ówcześnie pracujące w Zakonie.
Zielona Góra, zima, wracająca od brata zakonnica zostaje w brutalny sposób zamordowana. W okolicy grasuje wataha wilków, gdzie tylko pobieżnie spada na zwierzęta wina. W krótce zostaje odnalezione ciało księdza, a także i takowy popełnia samobójstwo rzucając się z wiaduktu pod pędzący pociąg. Do akcji wkracza komisarz Igor Brudny w raz z Julią Zawadzką, gdzie zostaje utworzona specjalna grupa dochodzeniowo - śledcza, którą kieruje inspektor Czarnecki. Im bardziej sprawa zostaje badana, tym więcej szczegółów wypływa na światło dzienne, wiele pytań zaczyna nie dawać spokoju, Igor mierzy się z przeszłością w której utkwione jest ziarno prawdy, im bardziej drąży tym odnajduje w Zakonie Hieronimek w katakumbach zwłoki noworodka, do kogo należały? Sprawa zaczyna nabierać tempa, kiedy wychodzi na światło dzienne, w tym powiazania pedofilskie księży którzy wykorzystywali podopiecznych placówki. Coraz więcej poszlak wskazuje na mordercę pokroju wilkołaka, każda z ofiar została nie tyle brutalnie zamordowana co w dosłowny sposób zeżarta, co wskazuje na kanibalizm. Gdyby połączyć wszystkie poszlaki ze sobą, rodzi się pytanie: co ma wspólnego Zakon Hieronimek ze sforą wilków? czy sprawę można powiązać ze słynnym kanibalem Karlenem Denke który słynął przez lata z morderstw, a ich mięso ofiar peklował i sprzedawał na bazarze we Wrocławiu? Jakie pobudki ma morderca że swoje życie utkał w bestię którą się stał? Jak zakończy się dochodzenie mimo zdecydowanych działań, śledztwo komplikuje się coraz bardziej, a morderca pozostaje poza zasięgiem?
Powieść podobała mi się z wielu względów, szybka akcja, klimat i atmosfera mroku, tajemniczości, mam wrażenie że fabuła jest stworzona w realu, na faktach, nie dając chwili na odpoczynek, od pierwszej strony po ostatnią trzyma w ryzach napięcia. Zbudowana postać bohatera jest jak to zazwyczaj bywa w powieściach kryminalnych, silną osobowością która po tragicznych przeżyciach z przeszłości, daje obraz zamkniętego w sobie faceta, nie dostępnego, tajemniczego, którego można byłoby nazwać gburem. Jednak pewne sytuacje otwierają go na tyle że potrafi ocenić wartości przyjaźni, uczucie które w nim siedzą głęboko, wystarczy sięgnąć i odkryć to co kryje w sobie. Wiem jedno jak łatwo autor zmanipulował moje uczucia od skrajnej, burzącej krew w żyłach, złości, strachu, grozę, po koszmar senny który takowy może nadejść, aż po brak słów i oryginalność, za co serdecznie dziękuję. Pewne jest, iż teraz nie pozostaje mi nic innego jak zapolować na ; Cheruba ;
Po rewelacyjnym Piętnie nie mogłam doczekać się momentu, kiedy będę mogła ponownie spotkać się z piórem pana Piotrowskiego. Kiedy więc Sfora znalazła się już w moich rękach, trochę nie dowierzałam, że ją już mam, a trochę też zwlekałam z przeczytaniem tej pozycji. Dlaczego? Otóż nie chciałam od razu zabierać się za książkę, która z pewnością będzie bardzo dobra, bo tę przyjemność mogę zostawić sobie na później. No ale w końcu przeczytałam tę książkę i za chwilę zdradzę Wam, co o niej sądzę.
Jest zima, dookoła biały puch. Nikt nie spodziewa się, że w okolicach Zielonej Góry czai się prawdziwa bestia, która gotowa jest w każdej chwili wyruszyć na łowy. W lesie znaleziono rękę - pozostawioną samą sobie. Wszystko wskazuje na to, że została ona odgryziona przez... człowieka. Niepokój narasta, mieszkańcy boją się coraz bardziej. Niedługo później policjanci odnajdują zmasakrowane zwłoki zakonnicy, która została zamordowana i rozszarpana przez wilki. Inspektor Czarnecki powołuje specjalną grupę dochodzeniową, w skład której wchodzi i Igor Brudny. Nikt nie spodziewa się, z czym przyjdzie im się zmierzyć oraz że przeszłość Brudnego ponownie okaże się bardzo pomocna.
Nie będę oryginalna i w zasadzie powtórzę swoje słowa na temat głównego bohatera. Igor Brudny to bardzo charakterystyczna, ciekawa i nawet całkiem sympatyczna postać. Jako komisarz musi być silny, odważny i gotowy do działania - taki właśnie jest. Jego przeszłość nie jest kolorowa i ponownie wzbudziła we mnie smutek, żal i przygnębienie. Autor jednak pokazuje, że Igor mimo tych przykrych sytuacji, jakie go spotkały, potrafił wyjść na prostą i odbudować swoje życie tak, by było one dla niego dobre.
W Sforze po raz kolejny autor przytacza wątek sióstr Hieronimek, które pod pretekstem wypełniania woli Boga, znęcały się nad swoimi podopiecznymi. Nadal jest on ciekawie prowadzony, nadal wzbudza on przerażenie i obrzydzenie takim zachowaniem. Przemysław Piotrowski zdecydowanie zasługuje tutaj na dużego plusa.
Jeśli chodzi o atmosferę, która towarzyszy tej historii, jest ona idealna wręcz na długie i ciemne wieczory. Dlaczego? Pomyślcie sami – ciemny, mroczny las, wycie do księżyca, a dookoła niemalże pustka. Tworzy to niesamowity klimat, który sprawia, że włoski na ciele stają dęba. Przyznaję się bez bicia, że również i ja miewałam momenty, kiedy historia przedstawiona w Sforze zbyt mocno działała na moją wyobraźnię. No ale cóż, nie będę mówić, że to wada – jest to wręcz ogromna zaleta tej powieści.
Jednakże nie mogłoby być tak kolorowo do samego końca. Przyznam szczerze, że choć nie mogłam doczekać się lektury tej pozycji, a początek wbił mnie w fotel, to przez pierwszą połowę książki ciężko mi się ją czytało. Nie dlatego, że autor źle coś napisał lub historia była nudna. Prawdopodobnie wynika to raczej z tego, że po tę pozycję sięgnęłam nie w porę. Gdybym może zaczęła czytać ją chwilę później, to weszłabym w tę historię całą sobą i mogłabym całkowicie się w niej pochłonąć. W tym przypadku jednak niestety tak nie było, choć nadal nie mogę napisać, że Sfora to bubel.
Jeżeli poszukujecie dobrej, ciekawej i świetnie napisanej powieści, w której nie zabraknie miejsca dla strachu, niepewności oraz najciemniejszego mroku – Sfora musi znaleźć się na Waszej półce. Ja z kolei czekam teraz na tom trzeci, który mam wrażenie, że pochłonie mnie już w stu procentach.
Trochę się obawiałam sięgać po kontynuację znakomitego „Piętna”. Często kolejne części serii są słabsze, niedopracowane, pisane na kolanie. Tu jest zupełnie inaczej!
„Sfora” jest doskonała, nie sądziłam, że krwawy kryminał może wzruszyć. Otóż może i wzrusza, pokazując okrucieństwo, bezradność, niezrozumienie i cierpienie…
Igor Brudny po raz kolejny musi zmierzyć się z brutalnym i nieprzewidywalnym mordercą. Musi znowu wrócić do swojej przeszłości, do koszmarów, o których chciałby zapomnieć. Okazuje się bowiem, że grasujący w okolicach Zielonej Góry zabójca ma jakiś związek z przeszłością Igora…
Oj dzieje się! Krótkie rozdziały, doskonale wykreowani bohaterowie (wszyscy, nie tylko główny, są świetni!), wartka akcja, tajemnice z przeszłości, wreszcie finał – zaskakujący. Całość jest krwawa, brutalna, ale i zmuszająca do refleksji. Polecam tylko czytelnikom o mocnych nerwach!
Z niecierpliwością czekam na 3 część!
Zastanawiałam się co będzie tematem „Sfory”, która po samym tytule kojarzy się z wilkami. Skojarzenie okazało się słuszne, ale wykonanie przerosło wszelkie moje wyobrażenia. Jest makabrycznie, klimatycznie, groza wychodzi z każdej strony, potęgowana sprzyjającymi przestępcy warunkami pogodowymi. Coś, do czego każdy fan autora jest raczej przyzwyczajony, a jednak jest w niej coś nowego jeśli chodzi o kryminały, choć „Sfora” już bardziej horrorem trąci — motyw kanibalizmu, dla mnie nadal obcy, nie czytam i nie czytałam wielu takich powieści.
Jako że „Sfora” jest kontynuacją „Piętna” mamy tych samych bohaterów, Igora, Romualda i Julię, którzy kolejny raz ramię w ramię — no powiedzmy, że prawie — prowadzą śledztwo. Tym razem dotyczy zagadkowych zgonów wśród osób duchownych, zakonnic i księży. Brudny widzi powiązanie z sierocińcem hieronimek, jednak potrzebne są dowody, a tropy prowadzą do Gwidony. I choć zakonnica nie żyje, jednak jej duch stale jest obecny zarówno w życiu Igora, jak i murów sierocińca, które skrywają jeszcze wiele sekretów. Myślę, że ostatni tom z serii o Igorze zamknie je wszystkie. Polecam „Sforę” i czekam na kolejne powieści Przemysława Piotrowskiego.
Przemysław Piotrowski wysoko postawił poprzeczkę po swoim "Piętnie", dlatego do Sfory podchodziłam z lekką dozą rezerwy. Bałam się, że cudowny, brutalno-krwawy klimat zmaleje, a autor już niczym nie będzie mnie w stanie zaskoczyć. Na szczęście cholernie się pomyliłam, bo to, co czytelnik otrzymuje w "Sforze", jest jeszcze mocniejsze oraz obrzydliwsze, a przez to prawie doskonałe.
Igor Brudny po rozwiązaniu sprawy mordercy z Nietkowa i jako-takim pogodzeniu się z przeszłością wraca do Warszawy. Tam jednak nie może pozbyć się dziwnych myśli, że temat nie został całkowicie zamknięty. Kiedy więc tylko nadarza się okazja, wraca do Zielonej Góry.
Wspomnianą okazją staje się znalezienie wygryzionej ludzkiej ręki, a później ciała zakonnicy Teresy - wyjedzonego od środka i to nie tylko przez sforę wilków, grasującą po lesie. Ręka jednak nie należy do zamordowanej, co może oznaczać albo kolejne zwłoki, albo prawie zwłoki, bo po utracie kończyny w tak brutalny sposób (oderwanie od ciała) bez pomocy lekarza szanse na przeżycie spadają niemal do zera. Ponadto po mieście i okolicznych wsiach zaczynają krążyć pogłoski o wilkołaku atakującym ofiary, w co ciężko uwierzyć, szczególnie śledczym prowadzącym sprawę.
Tym razem inspektor Romuald Czarnecki również zostaje głównodowodzącym, chociaż kolejne zwłoki, kręcenie się wokół własnego, że tak napiszę, ogona, kluczenie między poszlakami i ciągłe plotki o nadnaturalnym wilkołaku nie pomagają mu w budowaniu pewności siebie. Czarneckiego dopadają wątpliwości, które w zawodzie śledczego zwykle przynoszą więcej nieszczęścia niż pomocy.
Brudny poznaje coraz mroczniejsze sekrety siostry Gwidony (zakonnicy zajmującej się domem sierot w czasie, kiedy mieszkał tam Brudny), a pojawiająca się wściekłość koniecznie musi znaleźć swe ujście. Czarnecki szuka nie tylko mordercy, ale próbuje też za wszelką cenę sprawić, żeby żaden przeciek nie trafił do mediów. Bo teza, że wilkołak krąży po Zielonej Górze, raczej nie znajdzie zbyt wielu aprobujących i wzbudzi jedynie śmiech. Prawda o kanibalu w stanie morderczej furii, zjadającego ofiary na żywca wywoła z kolei ogromną panikę oraz strach. Choć czy nie lepiej wiedzieć, że chodząc po lesie można zostać pożartym?
W "Sforze" zostaniecie przygnieceni atmosferą i zbudowanym przez autora klimatem. Podczas czytania towarzyszy ciągły strach, niepewność oraz przede wszystkim poczucie obrzydzenia, co w tego typu lekturach jest największą zaletą.
Popełniający błędy, nieidealni bohaterowie z mnóstwem wad dodadzą powieści realizmu, bo jak wiadomo, nie istnieją ludzie nieomylni. Niesamowicie podobało mi się, jak śledczy kręcili się w kółko, często nie wiedząc, jakiej poszlaki się chwycić, by rozwiązać sprawę. Dzięki temu zabiegowi czytelnik też był jak ślepiec błąkający się po nieznanym terenie. Urzekła mnie również przemiana wewnętrzna, która dopadła Brudnego po wydarzeniach z Piętna.
Całą akcję oraz zakończenie dopięto na ostatni guzik. I chociaż udało mi się trafić z przypuszczeniami odnośnie tożsamości kanibala-wilkołaka, to genialność intrygi sprawiła, że moje "dokonanie" nie miało większego znaczenia. Bo choćbym połapała się nawet po paru pierwszych rozdziałach (co brzmi niemożliwie) i tak nie zaprzestałabym czytać. Uwierzcie mi, że jak tylko wpadniecie w wir wydarzeń, ciężko będzie się oderwać.
W kilku słowach podsumowania. "Sfora" to wysokich lotów kryminał, który polecam z całego serca. Mocno mroczny klimat, intrygująca sprawa, odkrywanie koszmarów przeszłości, kontrowersyjne wątki (księża pedofile, zakonnice sprzedające ciała wychowanków w celu zarobku) są zaledwie wierzchołkiem góry lodowej. Obok książek Piotrowskiego nie powinno się przejść obojętnie, dlatego jeśli będziecie mieli okazję, zdecydowanie sięgnijcie. Nie pożałujecie - daję swoją gwarancję jakości. :)
Miałam wielkie oczekiwania względem tej książki i nie zawiodłam się. Przemysław Piotrowski znów funduje nam powieść, która wciąga i przeraża zarazem. Bałam się, że „Sfora” nie dorówna „Piętnu”, a okazało się, że kontynuacja jest jeszcze bardziej mroczna i szokująca. Choć książki można czytać niezależnie od siebie, ja jednak polecam sięgnąć po nie według kolejności wydania. Pozwoli to lepiej zrozumieć prowadzone śledztwo i łączące je wątki, a także bardziej zrozumieć bohaterów i dostrzec ich przemianę. Ale nie martwcie się. Zarówno „Piętno” jak i „Sfora” jest warta poświęconego im czasu i dla miłośników krwawych kryminałów z przemyślaną fabułą jest to pozycja obowiązkowa!
Spokój po wydarzeniach z Zielonej Góry, gdy policja ścigała się z czasem by złapać seryjnego mordercę, nie trwa długo. W pobliskich lasach słychać wycie stada wilków, a zmasakrowane zwłoki zakonnicy budzą w społeczeństwie ogromny strach. Gdy ofiar pojawia się więcej, a na ich ciałach są ślady po ludzkich zębach, mieszkańcy zaczynają szeptać między sobą o wilkołaku, niektórzy twierdza nawet, że go widzieli. Ponieważ morderca atakuje osoby związane z instytucją Kościoła, Inspektor Czarnecki do swojego zespołu powołuje znów komisarza Brudnego. Choć z początku nic na to nie wskazuje, Igor czuje, że ta sprawa wiąże się z jego bolesnym dzieciństwem. To co odkryje okaże się jednak tylko górą lodową okrucieństwa, które rozgrywało się za murami ośrodka opiekuńczo-wychowawczego sióstr hieronimek. Ale jaki to ma związek z brutalnymi atakami i sforą wilków? Będzie musieli odkryć sami!
Jestem pełna podziwu, że autorowi udało się stworzyć tak skomplikowaną, ale zarazem spójną fabułę. Znów będziemy zmuszeni odkrywać przerażające tajemnice siostry Gwidony, której grzechy nadal dręczą jej wychowanków.
Bardzo podobało mi się tempo akcji. Czuć tę narastającą presję i naciski na policjantów, by zakończyć całą sprawę oraz bezradność funkcjonariuszy i ich ogromne przemęczenie, które prowadzi do popełnianych błędów.
Opisy dokonywanych morderstw są tak przedstawione, że prawie fizycznie czujemy ból ofiar i cuchnący oddech sprawcy. Nasze nerwy są napięte do granic możliwości, gdy towarzyszymy bohaterom w czynnościach mających na celu schwytanie bestii, wędrując przez ciemny i gęsty las.
Nasz główny bohater Igor Brudny, przeszedł lekką przemianę. I choć nadal jest to typ raczej zamknięty w sobie, to wydarzenia z poprzedniej części trochę złagodziły jego charakter. Tak jak w pierwszej części raczej byłam wobec niego nieufna, tak teraz jego troska o bliskich i pęknięcia w aspołecznej skorupie pozwoliły mi dojrzeć wrażliwego faceta.
Zakończenie funduje nam prawdziwy rollercoaster emocji i napięcia.
„Sfora” zdecydowanie trzyma poziom, a pomysłem na fabułę chyba nawet przewyższa „Piętno”. Naprawdę bardzo dobry i mroczny kryminał, od którego nie sposób się oderwać. Mimo dość sporej objętości, książkę się wręcz pochłania! Gorąco polecam!
Drugi tom o komisarzu Brudnym. To jedna z niewielu książek, które zaczęłam idealnie od pierwszego tomu i powoli idę dalej, do tonów kolejnych.
Polubiłam komisarza Brudnego już od pierwszego tomu. Podobne jak inspektora Romualda Czarnieckiego. Ten drugi kojarzy mi się z wujkiem, który też ma określony sposób picia kawy. Kawa czarna, przygotowana w określony sposób i podana w szklance.
W drugim tomie komisarz Brudny z Zawadzką i inspektorem Romualdem zajmują się z sprawą grasującego wilkołaka. Wszystkie ślady znów prowadzą Brudnego do swojej przeszłości.
Książkę się bardzo szybko czyta. Autor potrafi budować napięcie i jak to moja babcia mówi, człowiek denerwuje się podczas czytania, bo się boi o swoich ulubieńców.
Myślałam, że książki o Brudnym nie przypadną do gustu mojej babci, bo widać w nich stosunek autora do religii i poprzedniej władzy. A jednak Brudny spodobał się osobie, która jest zwolenniczką poprzedniej władzy i dość mocno wierzy w Kościół (skrytykować przy niej księży nie można).
Dałam z ciekawości babci tom pierwszy, który pochłonęła tak jak ja i mamunia. I tylko powiedziała, że się denerwowała. Ale nie o treści, tylko dlatego, bo się bała o Brudnego. I podobnie było z drugim tomem. Także książki mogą się spodobać każdemu.
W drugim tomie jest mniej o kościele w porównaniu do tomu pierwszego. Nadal jest, bo jednak morderca jak i Brudny są mocno związani, przez przeszłość, z kościołem. Ale jest tego mniej. I wydaje mi się, że pierwszy tom był brutalniejszy.
Książka trzyma poziom i z wielką chęcią zabiorę się za kolejne tomy. Polecam. :)
Jestem trochę zaskoczona, że to bezpośrednia kontynuacja "Piętna". Chociaż to może zrozumiałe, że zło, które narodziło się w sierocińcu prowadzonym przez siostry Hieronimki nie ma jednego oblicza. Znowu jest mrocznie i okrutnie. A czytaniu towarzyszy nieprzemijający gniew, na to, co ludzie mogą uczynić innym ludziom. Dzieciom. Coraz lepiej poznajemy bohaterów. Z niecierpliwością czekam na następny tom.
Dobra. Wciagająca. Miejscami może zbyt nieralistyczna, ale fajnie się czyta. Sięgam po kolejne z serii.
,,Sfora" to tom drugi serii kryminalnej o Igorze Brudnym pióra Przemysława Piotrowskiego. Serii, która przyniosła nie lada rozgłos autorowi na polskim rynku kryminalnym. Ja sięgnęłam po całość, kiedy pierwszy kurz już mocno padł i ... nie zachwyciłam się. Już ,,Piętno" mnie rozczarowało, a ze ,,Sforą" było jeszcze gorzej. Mimo starań, nie jestem w stanie dostrzec tego, co tak innych zachwyciło. Owszem, zagadka na końcu faktycznie okazuje się ciekawa, a i wykorzystanie pewnej prawdziwej historii z Zielonej Góry też można zaliczyć na plus. Niestety na tym takowe się kończą. Postacie są mocno irytujące przez swoją szablonowość i stereotypowość. Łatwo przewidzieć ich decyzje, przez co zachowanie po czasie zaczyna śmieszyć. Są też mocne niedociągnięcia stylu (częste powtórzenia, brak konsekwencji w nazewnictwie), które sprawiają, że książka traci na płynności. Do tego całkowicie dla mnie niezrozumiała wulgarność i brutalność w opisach zbrodni, a i mocno androcentryczne podejście w przedstawieniu postaci kobiecych. Nie, ta książka zdecydowanie nie trafia w moje gusta kryminalne. Szkoda, ale czasu na zapoznanie się z nią nie żałuję - dobrze jest wyrobić sobie swoje zdanie na temat tego, co wywołało taki rozgłos w świecie czytelniczym.
Przemysław Piotrowski w ,,Piętnie" postawił sobie dość wysoką poprzeczkę jako autor kryminałów. Sięgając po ,,Sforę" bałam się, że zbyt wysoką. Okazało się jednak, że autorowi udało się podołać zadaniu, a jego druga powieść z cyklu o komisarzu Igorze Brudnym sprostała moim oczekiwaniom. Brawo! Pozostaje mi już tylko polecić ją waszej uwadze.
Pełna recenzja: https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-sfora-przemyslaw-piotrowski/
Były amerykański żołnierz John Pilar zostaje skazany na śmierć za zamordowanie swojej rodziny w wyjątkowo bestialski sposób. Kat wstrzykuje mu zabójczą...
MROCZNA I BRUTALNA TRYLOGIA KRYMINALNA: "PIĘTNO" Igor Brudny to twardy, warszawski glina, który woli nie wracać do swojej przeszłości...
Przeczytane:2024-04-17, Ocena: 5, Przeczytałem,
Tym razem sprawa jest brutalna, przerażająca, zaskakująca, ale też nieco nieprawdopodobna.
W lesie niedaleko Zielonej Góry dokonano makabrycznego odkrycia, znaleziono ludzką rękę, która wydaje się być odgryzioną przez człowieka. Wkrótce dochodzi do kolejnego odkrycia, tym razem są to zwłoki kobiety. To co z początku wydawało się je łączyć w efekcie tylko komplikuje całą sprawę. Brudny znów będzie musiał zmierzyć się z mroczną przeszłością.
Szczerze przyznam, że mam mieszane uczucia, podobnie było z pierwszą częścią. Niby czyta się świetnie, niby wszystko się zgadza, ale coś mi tam przeszkadzało. Fajnie, że chociaż obie części są powiązane, to jednak sprawy są kompletnie inne, mam na myśli rodzaj przestępstwa i wszystko co się z tym wiąże. Dochodzenie jest prowadzone pomimo trudności dość zgrabnie, no a Brudny niezmiennie ten sam.
Oczywiście sięgnę po kolejną część, chcąc przeczytać najnowszą muszę przejść przez wszystkie kolejne.
"O ile słowo ,,wilkołak" oscylowało gdzieś na granicy fantazji, groteski i niespecjalnie udanego dowcipu, o tyle ''kanibal" brzmiało dużo bardziej dosadnie. "
Nie żałuję czasu z książką, polecam ją waszej uwadze i ocenie.