Rzeźnia Numer Pięć

Ocena: 4.95 (22 głosów)
Inne wydania:

Kurt Vonnegut jest uznanym mistrzem czarnego humoru, ale w tej – może najważniejszej, najbardziej osobistej powieści swojego życia – nie musiał nic wymyślać. Jako Amerykanin niemieckiego pochodzenia walczył w drugiej wojnie światowej z Niemcami i wzięty do niewoli przeżył straszliwe bombardowanie Drezna.

Billy Pilgrim , amerykański żołnierz schwytany przez Niemców podczas ofensywy w Ardenach w 1944 roku, trafia do obozu jenieckiego. Następnie zostaje przeniesiony do Drezna, gdzie jest przetrzymywany w tytułowej rzeźni. Wraz z niewielką grupką więźniów i żołnierzy ukrywa się przed spadającymi bombami w podziemnej chłodni. Jako jeden z nielicznych wychodzi cało z bombardowania miasta.

Informacje dodatkowe o Rzeźnia Numer Pięć:

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2017 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788376599793
Liczba stron: 256
Tytuł oryginału: Slaughterhouse-Five
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Lech Jęczmyk

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Rzeźnia Numer Pięć

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Rzeźnia Numer Pięć - opinie o książce

Avatar użytkownika - Ivy
Ivy
Przeczytane:2019-03-10,

Do tej niewielkiej ale jakże treściwej książeczki Kurta Vonneguta przymierzałam się już od jakiegoś czasu.Po świetnej,według mojej opinii przeczytanej kiedyś '' Pianoli '',chciałam zmierzyć się z jakąś inną pozycją tego autora ,padło na '' Rzeźnię numer 5 '' a właściwie '' Rzeźnia numer pięć ,czyli Krucjata dziecięca,czyli Obowiązkowy taniec ze śmiercią.'' Pisarz miał wielkie kłopoty z napisaniem tej książki ,chociaż jak wrócił z wojny wydawało mu się iż nie ma nic prostszego jak opisać po prostu to co widział.Vonnegut chciał aby była to powieść antywojenna ,jednak wszyscy ludzie z którymi o tym rozmawiał stwierdzali iż jest to bezsens,ponieważ wojny będą zawsze i że '' z równym powodzeniem można próbować powstrzymać lodowce '' (str.7).Autor nie bardzo umiał się pogodzić z takim twierdzeniem i aby je jakoś zracjonalizować wymyślił postać którą nazwał Billy Pilgrim.Specyficzne Alter ego autora. Billy był człowiekiem wątłym ,wysokim ,ale chudym ,z wielkim nosem i okularami na tym nosie .Uważany za śmieszne dziecko,wyrósł na śmiesznego dorosłego.Ukończył szkołę średnią potem uczęszczał do wieczorowej szkoły optycznej ,ale tylko jeden semestr,gdyż zaraz został powołany do wojska.Podczas ofensywy w Ardenach dostał się do niewoli.Wkrótce wraz z innymi więźniami Amerykanami przewieziony został do Drezna jako bezpłatna siła robocza.Billy więc nie był nikim szczególnym ,ale posiadał jedną specyficzną cechę która pozwalała mu odnaleźć sie w świecie do którego nie pasował i który go przerażał.Otóż Billy potrafił podróżować w czasie .Jak autor to nazwał jego bohater '' wypadał z czasu ''. Zakres tych podróży zawierał się od początku ,czyli od narodzin ,które przedstawiały mu się lekką czerwienią i dziwnym bulgotaniem,do śmierci która miała lekko fioletowy kolor i rodzaj cichutkiego szemrania.Billy '' wskakiwał  '' w jakiś czas zupełnie spontanicznie ,mógł  być w różnych odcinkach czasowych wielokrotnie ,przyglądał im się ale nic nie mógł zmienić.Wszystko było tak jak było i znaczyło że tak właśnie miało być.Ukoronowaniem tej niemocy zmian było krótkie stwierdzenie '' zdarza się '' które to stwierdzenie kwitowało wszystko niezależnie od tego jaką wagę miało zdarzenie ,czy była to na przykład śmierć ojca Billego .czy to że z szampana uciekły bąbelki.Po prostu coś się miało zdarzyć ,zdarzyło i koniec.Była to postawa która znacznie pozwalała zmniejszyć ''ciśnienie ''wywołane odpowiedzialnością  wobec tego co się działo.Bombardowanie Drezna nastąpiło w nocy z 13 na 14 lutego 1945 roku.Nad miasto nadleciały ciężkie bombowce,zrzucając bomby zapalające.Tysięce ludzi spłonęło żywcem lub udusiło się z braku tlenu.Billy tego nie widział ,razem z kilkoma innymi więźniami i czterema żołnierzami ukryli się w chłodni tytułowej '' Rzeźni numer 5 '' .Niestety nie ominęło ich poszukiwanie i grzebanie ciał spalonych i zabitych ,co było również koszmarnym przeżyciem.Wkrótce po tym Billy wycofał się z wojny ,powrócił do domu ukończył przerwaną naukę i zaręczył się z córką własciciela szkoły,Walencją Merble.Wtedy też zgłosił się dobrowolnie do szpitala dla kombatantów i leczony był między innymi elektorwstrząsami.Po ślubie z Walencją Billy rozpoczął karierę optyka i spłodził dwoje dzieci.Szybko się wzbogadził ,dzieci mu dorosły,i tu nastąpił następny dziwny moment w życiu naszego byłego żołnierza ,otóż tuż po ślubie swojej córki ,Billy zostaje porwany przez kosmitów i przewieziony na Tralfamadorię gdzie umieszczony zostaje w zoo jako dziwny okaz zwierzęcia z planety Ziemia.Tralfamadorianie byli niewielcy,zieloni i kształtem przypominali gumowe przyssawki do udrażniania rur.Kosmici utwierdzili Billego w przekonaniu że na nic nie ma wpływu ,twierdząc że tylko u ludzi na Ziemi funkcjonuje pojęcie '' wolna wola '' a tak naprawdę nie mamy wpływu ani na przeszłość ,ani na przyszłość ,ani na teraźniejszość.Zielone przyssawki istniały w czterech wymiarach ,więc ich koncepcja czasu była zupełnie inna niż ludzka,i według ziemskiego czasu Billy spędził  u kosmitów zaledwie kilka chwil.Pilgrim nie opowiadał o kosmitach i wypadaniach z czasu nikomu ,aż do śmierci swojej żony Walencji.Wtedy to zaczął podróżować po kraju z odczytami na temat latających talerzy i podróży w czasie.Bardzo mi się podobał sposób opisania wrażeń z wojny przez autora.Moją sympatię wzbudził też główny bohater ,trochę skojarzył mi się z dobrotliwym i pacyfistycznie nastawionym do wojny '' Dobrym Wojakiem Szwejkiem '',chociaż był zupełnie innej fizycznej postury.Doceniam też w tej książce ilość postaci i wątków z nimi związanych mimo niewielkiej ilości stron tej powieści,a także trudności jakie odczuwał autor w ujęciu w słowa tego co widział i przeżył ,wszak zajęło mu to ponad 20 lat.Książka godna polecenia nie tylko wielbicielom fantastyki i Kurta Vonneguta.

Link do opinii
"Zdarza się i tak", że nawet dwie książki o tej samej tematyce przeczytane w krótkim czasie mogą zmienić pogląd o twórczości autora. Ale nie w tym przypadku i nie mój, gdyż kolejna pozycja Vonneguta zrobiła na mnie pozytywne wrażenie i sądzę, że będę czytać następne. Bardzo pięknie mi się to wszystko w tej książce łączy ze sobą i pokazuje wiele prawd o naszym życiu... bo czasem mam wrażenie, że też skaczę w czasie, gdy nagle poczuję deja vu.. Polecam, z całego serca każdemu.
Link do opinii
Niewielu jest ludzi, którzy o "Rzeźni numer 5" Kurta Vonneguta nie słyszało. To utwór, który budzi skrajne emocje od chwili pierwszej publikacji. Ale zacznijmy od początku. Do przeczytania skłoniła mnie recenzja tegoż utworu, pióra pana Jacka Wojciechowskiego pt: "Groteska Katastroficzna" (zamieszczona w "Przeglądzie Literackim" 2/73, s. 126-127). Pod recenzją pana Wojciechowskiego - już po przeczytaniu książki - chętnie bym się sama podpisała (link do recenzji zamieszczam poniżej- warto poświęcić chwilę*). Nie będę bazować jedynie na nie swojej opinii i tradycyjnie wtrącę i swoje trzy gosze. Najbardziej podczas czytania uderzyła mnie nietypowa (i powiedzmy sobie, dość niepokojąca) koncepcja czasu, która jest zarazem spoiwem całej fabuły. Kurt Vonnegut rozpoczynając opowieść o Billym Pilgrimie pisał: "Posłuchajcie: Billy Pilgrim wypadł z czasu" Szukałam innego słowa na opisanie tego, co przeżywa głowny bohater, do czasu gdy stwierdziłam, ze żadne nie jest tak dobre. Billy Pilgrim rzeczywiście wypadł z czasu. Autor, opisując to niesłychane zjawisko, odniósł się do modliwy Billy'ego, która "byla jego sposobem na to, żeby jakoś funkcjonować."* Moim zdaniem, jest to jeden z najbardziej zapadających w pamięć fragmentów powieści. Kurt Vonnegut jest niezwykle bezpośredni, prowokuje i szokuje. W "Rzeźni numer 5" nie ma miejsca na odcienie szarości. Ta książka to apel, i to apel czarno - biały. Dla mnie czasami zbyt dosłowny. Nie ma tu miejsca na piękny styl i finezję. Wszystkie zastosowane przez Vonneguta zabiegi służą jednemu celowi - ukazują okrucieństwo wojny. Każda śmierć kwitowana jest prostym, a tak wiele mówiacym "zdarza się". Kwestią, o której wspomnieć należy jest również tłumaczenie tej jednej z najbardziej znanych powieści Kurta Vonneguta. Pokuszę się o stwierdzenie, iż całość przełożona przez pana Lecha Jęczmyka oddaje "duszę" oryginału (z którym całkiem niedawno również miałam przyjemność się zapoznać). Ponadto chylę czoła nad talentem pana Janusza Jęczmyka, który z kolei przełożył wiersze znajdujące się na kartach powieści. Majstersztyk. Nie chcąc zdradzać zbyt wielu szczegółów - w myśl zasady "Moi Drodzy, przeczytajcie sami" napiszę jeszcze, że polecam do przeczytania każdemu. Nie wszystkim się spodoba - to jasne. Ale tak czy inaczej, warto. * http://www.vonnegut.art.pl/polskie/krytyk/73_ml_2.html * Kurt Vvonnegut, Rzeźnia numer 5, Państwowy Instytut wydawniczy 1989, s. 54
Link do opinii
Bardzo nietypowe dzieło. Zabierając się do czytania, niezbyt byłam zachwycona perspektywą kolejnej historii o wojnie, bombardowaniu i nieszczęściu, ponieważ średnio lubię książki o takiej tematyce. Jednak byłam mile zaskoczona. Styl w jakim 'Rzeźnia numer pięc' została napisana nie umniejszył tragizmu całej historii, jednak pomagał spojrzec na opisane wydarzenia w inny sposób, oraz pokazał jak główny bohater radził sobie z tym co go spotkało.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Missmi
Missmi
Przeczytane:2014-02-04,
Cóż napisać o książce, która została już rozebrana na czynniki pierwsze i wielokrotnie analizowana? Nic ponadto, czego sama doświadczyłam przy czytaniu "Rzeźni..." Już sam tytuł przywodzi na myśl masakry, katastrofy, przerażającą historię. Kojarzy mi się niezaprzeczalnie z ciężkim stylem, ponurą historią, męczącą narracją i tak dobrze znaną, tak ważną, a jednocześnie po raz kolejny nużącą mnie tematyką. Nic bardziej mylnego! Tragedia? Owszem. Masakra? Jak najbardziej. Całość jednak pisana stylem, który śmiem nazwać "uroczym" i Bóg raczy wiedzieć, lub nie, co mam przez to na myśli. Niemniej, lekturę nie tylko czyta się bardzo dobrze, ale też szybko. Historia, na pozór zwykła, przedstawiona za pomocą niezwykłych wydarzeń spotykających najbardziej zwykłego i niezdarnego z ludzi, jakiego tylko można sobie wyobrazić, porywa i wciąga. Zanim się obejrzymy już jesteśmy na końcu książki i zderzamy się z nieprzetłumaczalnym pytaniem "It-it?". Cóż więcej...książka mnie miło zaskoczyła. Oczywiście nie jest to lekka lektura o niczym, choć można odczuć tę lekkość w czytaniu. Zdecydowanie polecam! źr. moje konto na L.Cz. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/115757/rzeznia-numer-piec/opinia/16715829
Link do opinii
Bardzo przyjemnie się czytało, ale ta książka nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia. Myślę, że są lepsze tytuły o podobnej tematyce.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Mamalea
Mamalea
Przeczytane:2023-09-06, Ocena: 5, Przeczytałam,

"Rzeźnia numer pięć" - niestety polski tytuł nie jest pełnym tytułem, którego drugi człon powinien brzmieć "albo dziecięca krucjata" i jego pominięcie to objaw lekceważącego podejścia do tematu podjętego przez Autora. 

Czym była tytułowa rzeźnia nr pięć dowiadujemy się pod sam koniec książki, choć właściwie nie ma tu nic zaskakującego - no, rzeźnia to rzeźnia. 

Jest tu styl charakterystyczny dla Vonneguta, stąd kontrowersje wokół tego dzieła - bo temat poważny i traumatyczny, a taka forma może wydawać się nieadekwatna, zbyt lekka, zbyt komiczna w połączeniu z prawdziwą tragedią.  

Akcja nie jest rozpisana chronologicznie. Życie głównego bohatera jest rozsypane jak puzzle, ale dzięki temu zabiegowi szybciej budujemy pełen obraz rozciągniętych w czasie wydarzeń. 

Według mnie powieść znakomita, zwłaszcza, że pokazuje obraz II wojny światowej również z mniej typowej perspektywy, podkreślając, że ofiary i kaci nie byli oddzieleni od siebie grubą linią, a raczej przyjmowali te role naprzemiennie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Agatonik
Agatonik
Przeczytane:2021-11-17, Ocena: 4, Przeczytałam,

Pewnie bardzo długo dwa słówka: "Zdarza się" będą mi sie kojarzyły z tą książką. I to one są dla mnie (pewnie dla innych też) leitmotivem mojego z nią spotkania. Zdarza się - wypadek, stłuczenie szklanki, spotkanie kogoś ważnego lub denerwującego, wybuch wulkanu. Tak, to się zdarza. Ale wojna? Wojny się nie zdarzają, wojny są zawsze decyzją złych ludzi - szalonych, pazernych, mściwych, zakochanych we władzy. A autor używa tego określenia do wszystkich sytuacji. Po to, by się od wojny zdystansować, pokazać nam, że to wydarzenia cykliczne? Były, są i będą?

Nie poczułam i nie potrafiłam się wczuć w losy bohatera, chociaż się starałam. Może to przez ten chłodny styl. 

Za to podobały mi się wędrówki w czasie, także te do innego świata. Tak często niechronologicznie i wyrywkowo biegą przecież nasze marzenia i wspomnienia. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - niepoczytalna
niepoczytalna
Przeczytane:2020-04-24, Ocena: 5, Przeczytałem,

Rzeź niewiniątek
Każde kolejne spotkanie z twórczością Kurta Vonneguta utwierdza mnie w przekonaniu, że ten autor nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. Jego książki prezentują styl, którego nie da się podrobić – Vonnegut ma niezwykły zmysł obserwacji połączony ze specyficznym poczuciem humoru.

"Rzeźnia numer pięć" zaskoczyła mnie bardzo długim wstępem. Tak długim, że w pewnym momencie myślałam, że będzie to powieść w całości poświęcona niemożności opisania traumatycznych wspomnień wojennych. Mimo to po kilkudziesięciu stronach tekst wskoczył w tory właściwiej opowieści. Autor użył wszystkich możliwych środków, by pokazać czytelnikom jak okropne i bezsensowne są wojny. Ich obraz w mediach zawsze jest zniekształcony, a w rzeczywistości zamiast dzielnych bohaterów w średnim wieku, otrzymujemy przerażone dzieci, które umierają za wydumane idee.

Zestawienie bombardowania Drezna z wątkami fantastycznymi podkreśla absurd prowadzenia wojen. Jeśli można zabijać ludzi, do których wcale nie czujemy wrogości, umierać w najdziwniejszych i najmniej odpowiednich momentach oraz połykać zakłamaną propagandę, którą uprawiają wszystkie strony konfliktu, to równie dobrze można być porwanym przez kosmitów.

Vonnegut całość sowicie okrasił typowym dla siebie czarnym humorem, w którym każdy żart skrywa ogromne pokłady goryczy. Żołnierze którzy umierają zanim tak naprawdę zdążą coś przeżyć, cywile którzy giną, choć wcale nie chcą brać udziału w walce i ci, którzy przeżyli, a tak naprawdę są martwi. I to o tych ostatnich opowiada "Rzeźnia numer pięć". O tych, którym udało przetrwać wojnę, założyć rodziny, zrobić kariery, ale ich życie tak naprawdę zakończyło się na polu bitwy. Powojenna trauma powracająca w najmniej oczekiwanych momentach sprawiła, że nigdy później w żadnym innym miejscu nie byli sobą w pełni.

"Rzeźnia numer pięć" jest literackim manifestem antywojennym, obnażającym najczarniejsze oblicze konfliktu zbrojnego, przy pozornym wzruszeniu ramion. Bo śmierć “zdarza się”. Wojny były, są i będą, a decyzyjność w tej kwestii nigdy nie należy do ogółu. Jedyne co można zrobić to walczyć z ich wyidealizowanym mitem.

Link do opinii
Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2018-11-29, Ocena: 5, Przeczytałem,

FATALISTYCZNA FANTASTYKA ANTYWOJENNA

Historia literatury antywojennej jest równie długa, co historia wielkich konfliktów na naszej planecie. Kiedy więc Kurt Vonnegut w 1969 roku wydawał Rzeźnię numer pięć, w zamyśle jego debiutanckie dzieło, choć kiedy wreszcie udało mu się ją opublikować, miał na koncie pięć innych książek, tradycja podobnych utworów była już długa, bo sięgająca końca XIX wieku. Nikt więc chyba nie miał wówczas wielkich nadziei, że dzieło wybije się ponad podobne mu twory. Tym bardziej, że sam Vonnegut już wcześniej wydał podejmującą podobną tematykę Kocią kołyskę. A jednak, Rzeźnia stała się wielkim hitem i wkrótce przeszła do historii literatury, trafiając na listy 100 najlepszych anglojęzycznych powieści XX wieku wg Modern Library oraz 100 najlepszych anglojęzycznych powieści napisanych od 1923 roku zdaniem magazynu Time. Oczywiście między innymi. I chociaż tak jak niemal pół wieku temu, tak i dziś albo tę powieść się kocha, albo jej nienawidzi, to jednak każdy powinien ją poznać i przekonać się na własnej skórze, czy to powieść dla niego.

Billy Pilgrim nie nadaje się na żołnierza, jednak nijak nie przeszkadza to wojennej machinie wcielić go w swoje szeregi i wysłać na front. Fizycznie niezbyt imponujący, psychicznie fatalistyczny i depresyjny, z pacyfistycznymi ciągotami, trafia do Europy w trakcie trwania drugiej wojny światowej. Do niemieckiej niewoli trafia w trakcie ofensywy w Ardenach, ale koszmarna rzeczywistość nie jest jedynym, z czym musi się mierzyć. Billy odkrywa bowiem, że potrafi podróżować w czasie, jednak czy znajomość przyszłych wydarzeń pozwoli mu cokolwiek zmienić?

Całość mojej recenzji na portalu NTG: https://nietylkogry.pl/post/recenzja-powiesci-rzeznia-numer-piec/

Link do opinii

Kurt Vonnegut nie potrafił ująć w ramy fabuły tego co przeżył i zobaczył podczas bombardowania Drezna w 1945 roku. Dlatego jego powieść ma fragmentaryczną postać  i  miesza się w niej prawda z fantazją, a teraźniejszość z przeszłością i przyszłością. Książka ma mocny antywojenny wydźwięk, ale autor nie ucieka w naturalizm okrucieństwa wojny. Jego ucieczka opiera się na próbie zrozumienia “nieważności śmierci i prawdziwej natury czasu.” Zdarza się…

Link do opinii
Inne książki autora
Rzeźnia numer pięć
Kurt Vonnegut0
Okładka ksiązki - Rzeźnia numer pięć

Kurt Vonnegut jest uznanym mistrzem czarnego humoru, ale w tej - może najważniejszej, najbardziej osobistej powieści swojego życia - nie musiał nic wymyślać...

Hokus-pokus
Kurt Vonnegut0
Okładka ksiązki - Hokus-pokus

Eugene Debs Hartke marzył o tym, by zostać dziennikarzem lub muzykiem jazzowym. Życie jednak splatało mu figla - w niodpowiednim momencie, w nieodpowiednim...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy