Jakie tajemnice skrywa nurt zdradliwej rzeki?
Pewnego listopadowego wieczoru na brzegu Wisłoka zostaje znaleziona kobieca torebka. Jest to jedyny trop w sprawie zaginionej Aliny Grzędowicz, właścicielki biura rachunkowego i żony prezesa jednej z największych rzeszowskich firm.
Detektyw Dobrosława Machniewicz, która prowadzi sprawę, ma wątpliwości co do wersji wydarzeń przedstawionej przez męża. Jej zdaniem Grzędowicz nie mówi całej prawdy. Dobrosława szuka też odpowiedzi na pytanie, co Alina robiła w klubie studenckim w noc przed zniknięciem i kim w jej życiu był nowy tajemniczy klient, biznesmen znany z powiązań z podkarpackim półświatkiem.
Czy Dobrosławie uda się wydobyć prawdę na światło dzienne, czy też zbrodnia, niczym tytułowa rzeka, porwie i pociągnie swych bohaterów na dno?
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2022-01-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 336
Dzisiaj przychodzę do Was z niesamowitą książką autorstwa Anny Kusiak pod tytułem "Rzeka". To pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika dobrych książek kryminalnych, w których głównym motywem jest śledztwo w sprawie zaginięcia pewnej kobiety.
Główną bohaterką, z mocnym i nieugiętym choć naznaczonym bolesnymi doświadczeniami charakterem jest detektyw Dobrosława Machniewicz. Kobieta z oryginalnym i dość niespotykanym imieniem trudni się zawodem, do jakiego nie każdy się nadaje. Jest prywatnym detektywem, jej życie wywraca się do góry nogami kiedy w jej biurze pojawia się Paweł Grzędowicz, właściciel jednej z rzeszowskich firm, bogaty i postawny przedstawiciel wyższych sfer. Mężczyzna zgłasza się do Dobrosławy w związku z zaginięciem Aliny Grzędowicz, jego żony, która już od kilku dni nie daje znaku życia. Detektyw, jak i czytelnik jest przekonany od samego początku, że jej klient nie mówi całej prawdy, a sprawa jest dużo głębsza niż mogłoby się wydawać. Autorka Anna Kusiak serwuje nam całkowicie nieprzewidywalną, klimatyczną, tajemniczą powieść. To w jaki sposób manewruje fabułą i postawami bohaterów wywarło na mnie duże wrażenie, bo choć akcja nie jest nie wiadomo jak spektakularna to właśnie ten ciężki klimat sprawia, że nie można się od niej oderwać. Dodatkowo akcja osadzona jest w rzeczywistym mieście, gdzie pojawiają się prawdziwe ulice, budynki, sklepy i restauracje. Rzeszów znajduje się niedaleko mojego miejsca zamieszkania co dodatkowo wzmagało we mnie uczucie, jakobym sama brała udział w tej powieści. Już dawno nie osiągnęłam takiego stanu. Nie mogę się doczekać aż pojawi się kolejna część, bo z zakończenia wynika, że to jeszcze nie koniec przygód detektyw Machniewicz, a dopiero początek jej zawrotnej i niebezpiecznej kariery. Na duży plus zasługuje również kreacja psychologiczna bohaterów. Twarde charaktery i ich ukryta przeszłość, która intryguje czytelnika nie dając mu zapomnieć o tej powieści. Zaskakujące zakończenie sprawia, że moja ocena tej książki znacząco rośnie. Mam ochotę na więcej i nadzieję, że kolejny żywioł Podkarpacia ukaże się jak najszybciej!
Jeśli macie ochotę na delikatny kryminał, który nie jest tak banalny jak się początkowo może wydawać to ten tytuł jest dla Was. Pełna tajemnic, niepewności i realizmu "Rzeka" to książka, którą musicie przeczytać!
Ostatnio jest o niej głośno! Jesteście jej ciekawi! Ja już przeczytałam i powiem Wam, że .... warto! Recenzja już niebawem, a dzisiaj zostawiam Wam z małą zapowiedzią!
Tajemnice, namiętności, zbrodnie.
Żywioły Podkarpacia, które potrafią pociągnąć na samo dno.
„Rzeka”, nowa powieść Anny Kusiak, pierwsza z cyklu Żywioły Podkarpacia, to misternie skonstruowany kryminał, którego główną bohaterką jest detektyw Dobrosława Machniewicz, zdeterminowana, aby odkryć prawdę i dowiedzieć się, co stoi za zaginięciem Aliny Grzędowicz.
Zwodnicze tropy, głęboka psychologia postaci, podkarpacka natura i wierzenia – kryminał Anny Kusiak to doskonała mieszanka tajemnic, emocji i skomplikowanych relacji.
Pewnego jesiennego wieczoru na brzegu Wisłoka zostaje znaleziona kobieca torebka. Jest to jedyny trop w sprawie Aliny Grzędowicz, właścicielki firmy księgowej, żony znanego rzeszowskiego biznesmena.
Detektyw Dobrosława Machniewicz, która prowadzi sprawę, nie ma przekonania co do wersji wydarzeń przedstawionej przez męża. Szuka też odpowiedzi na pytanie, co Alina robiła w klubie studenckim w noc przed zniknięciem i kim w jej życiu był nowy tajemniczy klient, znany z powiązań z podkarpackim półświatkiem.
Czy uda jej się wydobyć prawdę na światło dzienne, czy też zbrodnia, niczym tytułowa rzeka, porwie i pociągnie swych bohaterów na dno?
" [...] Z rzeki nic nie wyłowili?
- Nic.
"Do czasu. Z pewnością do czasu", pomyślał ponuro Czarnecki. "Co rzeka wzięła, w końcu musi oddać. Prędzej czy później". "
"Rzeka" otwiera nowy cykl kryminalny pod nazwą "Żywioły Podkarpacia" spod pióra Anny Kusiak. Tytułowa rzeka ma tutaj nie tylko fizyczną rolę, ale także ciągnie bohaterów na przysłowiowe dno.
Dobrosława Machniewicz to detektyw, której zlecenia zazwyczaj dotyczą zdrad mężów. Kiedy to mężczyzna zgłasza się, by poszukała jego zaginionej żony, Machniewicz jest zdumiona, ale także zaintrygowana nowym detektywistycznym wyzwaniem. Kobieta czuje, że bogaty zleceniodawca nie jest z nią do końca szczery, co powoduje, iż nie chce dokończyć tej sprawy. Próbuje odkryć, co działo się przed zaginięciem z żoną Grzędowicza, a to, do czego dotrze, zwiastuje tylko większe problemy.
Zacznę od tego, że ciężko było mi się przyzwyczaić do zdrobnienia imienia głównej bohaterki. "Dobrochna" w ogóle mi nie pasowało i przyznam szczerze, że trochę się z tym męczyłam. Ma to swoje plusy, bo wyszło oryginalnie i ktoś nie będzie miał z tym problemu. Żeby nie było, to jedyna rzecz, do której mogę się przyczepić ze swojej strony.
Styl autorki jest przyjemny i od pierwszych stron jest się wciągniętym w porywającą jak rzeka intrygę. Postać detektyw i jej prywatne śledztwo może miejscami spowalniało, ale zaraz wyskakiwały nowe fakty, które mogły zaskakiwać.
Co ciekawe, jest prowadzone śledztwo także przez policję, ale wkracza ono na karty książki później. Jest to myślę nietypowe, ale okazuje się ciekawym zabiegiem. Sądzę, że autorka w ten sposób chciała postawić śledztwo Machniewicz na pierwszym miejscu, by nie zostało zdominowane przez policyjne.
Bohaterka nie dała się za bardzo poznać w pierwszym tomie, więc mam nadzieję, że będzie to rozwinięte w kolejnej części. Jest tajemnica z przeszłości, która powraca do niej jak bumerang i sprawia, że możemy tylko domyślać się, co wydarzyło się w tamtym czasie, a na całkowite wyjaśnienie trzeba będzie poczekać.
Ze swojej strony jak najbardziej polecam tę książkę zwłaszcza, że wyjaśnienie całej sytuacji, która w pewnym momencie się mocno skomplikowała, będzie dla Was zaskoczeniem. A przynajmniej mam taką nadzieję.
Nie czytałam tej książki, jednak opis sprawił, że mam ochotę po nią sięgnąć. Jestem fanką kryminałów. Myślę, że to coś dla mnie.
Ciekawa intryga z zaginięciem żony bogatego biznesmena i detektyw Dobrosława, która jej szuka. Bardzo dobrze sie czyta. W tle majaczy jakaś historia Pani detektyw i mam nadzieję, że w następnej części będzie o tym więcej. Polecam.
Fabuła może być.Ale poza tym nic szczególnego. Jedna z wielu. Nie Wien, czy sięgnę po kolejne tomy, gdy się pojawią.
http://zycieipasje.net/2022/02/szpieg-w-ksiegarni-rzeka-anna-kusiak-recenzja/
Do detektyw Dobrosławy zgłasza się znany rzeszowski biznesmen prosząc o pomoc w odnalezieniu zaginionej żony. Początkowo jedynym tropem jest znaleziona na brzegu rzeki torebka. Dobrosława jest zdeterminowana, aby odkryć prawdę i dowiedzieć się, co stoi za zaginięciem Aliny. Na jaw wychodzą tajemnice i pojawiają się wątpliwości co do wersji wydarzeń przedstawionej przez męża. Czy Dobrosławie uda się znaleźć zaginiona kobietę? Co tak naprawdę się wydarzyło?
"Rzeka" to pierwszą część cyklu Żywioły Podkarpacia. To niezwykle wciągający kryminał pełen tajemnic, gdzie nic nie jest takie jak na początku myśleliśmy. Cała intryga została naprawdę dobrze przemyślana, a z pozoru nie powiązane wątki idealnie się łączą. Bohaterowie są naprawdę dobrze wykreowani, są po prostu ludzcy. Dobrosława bywa zagubiona, myli się czy podejmuje kiepskie decyzje jak każdy z nas przez co zdecydowanie wzbudza sympatię. Plastyczne opisy miasta powodują, że można lepiej wczuć się w atmosferę oraz poczuć jakbyśmy razem z bohaterami przemierzali ulice. Akcja z początku toczy się niespiesznie ale to tylko pozory. Całość pełna jest mroku i tajemniczości, nie brakuje tu intryg, kłamstw, gry pozorów czy pytań bez odpowiedzi. Nic nie jest oczywiste, a autorka udowadnia że kryminał nie musi być przesiąknięty brutalnością by wzbudzić w nas napięcie oraz emocje. Samo zakończenie zdecydowanie zaskakuje.
"Rzeka" rozpoczyna serię Żywioły Podkarpacia. Powieść pochłonęłam od pierwszej do ostatniej strony, nie pozostawiając miejsca na chwilę zwątpienia, czy to aby lektura w moich czytelniczych klimatach. Tytułowa "rzeka" obfituje w wiele mroczmych tajemnic, potwierdzając tym samym to, o czym wcześniej wspomniałam. I niech Was nie zmyli powolne tempo akcji. Moim zdaniem było wręcz wskazane.
Woda - jeden z żywiołów, a zarazem jeden z najważniejszych fundamentów naszego życia. Symbolizuje oczyszczenie, nieskończoność, zmienność. Z drugiej strony to tajemnicza, zdradliwa, niszczycielska, destrukcyjna moc, z którą trudno wygrać.
"Do czasu. Z pewnością do czasu. Co rzeka wzięła, w końcu musi oddać. Prędzej czy później."
Kreacja głównej bohaterki okazała się świetna. To nie tylko oryginalne imię (czuję, że to nie przypadkowo), jej trudna przeszłość, ale, a może przede wszystkim to, że bardzo szybko zapragnęłam stanąć u boku Dobrosławy i rozwiązywać z nią kryminalne zagadki.
Annie Kusiak udało się stworzyć atmosferę mroku, tajemniczości, czegoś, co jednocześnie przeraża, ale i kusi... Liczne poszlaki, intryga, gra pozorów, wskazówki, pytania i brak na nie odpowiedzi... Podobało mi się to, że nic tu w zasadzie nie było oczywiste, co bardzo lubię w książkach, zaś zaskakujący finał okazał się prawdziwą wisienką na torcie.
"Gra pozorów, przedstawienie dla jednego widza. Wszystko, w czym bierzemy udział w życiu, to tylko gra pozorów."
Autorka poruszyła temat zdrady małżeńskiej i przyjaźni, która nie zawsze jest szczera. Do refleksji zmusza aspekt śmierci i związana z nią ludzka równość. Nie liczy się wówczas ani bogactwo, ani pozycja zawodowa czy społeczna. Na każdego bowiem przyjdzie kres i nic z tym nie będzie można zrobić.
Na uwagę zasługuje dobrze oddane tło powieści. Opisy Rzeszowa i okolic wypadły bardzo realistycznie. To samo można powiedzieć o innych elementach fabuły, jak chociażby bohaterowie czy pomysł na historię, która mogłaby wydarzyć się w rzeczywistości.
"Rzeka" to pełna napięcia i mrocznej atmosfery powieść, która zabierze Was w niebezpieczne odmęty wody. Dacie się porwać jej nurtowi? Ja to zrobiłam i chętnie poznam pozostałe żywioły.
Kiedy wszystkie tajemnice w końcu wychodzą na jaw... Paula wraca pamięcią do pewnego deszczowego lata, które zmieniło jej życie na zawsze. Wtedy to...
Wystarczy moment, aby przeszłość stanęła w płomieniach. Dziennikarz Grzegorz Treter ginie w wypadku samochodowym. Córka zmarłego nie wierzy jednak w tę...
Przeczytane:2022-04-22, Ocena: 6, Przeczytałam, Kryminał/sensacja ,
Ania Kusiak to nadal początkująca autorka, mimo to jej książki są naprawdę świetne. Są to pozycje, które wciągają bez reszty.
Tym razem udajemy się do Rzeszowa, gdzie rozgrywa się akcja książki. Poznajemy detektyw Dobrosławę Machniewicz, która przyjmuje swoje kolejne zlecenie. Tym razem ma przed sobą przystojnego mężczyznę, Pawła Grzędowicza, który szuka zaginionej żony Aliny. Dobrosława rozpoczyna swoje śledztwo. Od samego początku ma wrażenie jakby Grzędowicz nie mówił jej całej prawdy. Podskórnie czuje, że czegoś jej nie mówi. Pani detektyw podąża za znikomymi śladami, jakie udaje jej się wypatrzeć. Odkrywa misternie utkaną intrygę, której rozszyfrowanie nie jest proste. Praktycznie każdy z otoczenia Grzędowicza nie mówi całej prawdy, bądź ją nagina tak, by Dobrosława dochodziła do błędnych wniosków. Kobieta jednak wykazała się sprytem i świetną intuicją, które doprowadzily ją do prawdy.
To była świetna książka. Napisana jest tak, że czyta się ją bardzo szybko, lekko i przyjemnie. Dosłownie przeleciałam przez nią, nawet nie wiedziałam kiedy kolejne strony mi uciekały. Autorka pisząc skupia się na wynikach śledztwa Dobrosławy, na jej przemyśleniach i intuicji. Nie ma tu jakieś zawrotnej akcji, ale mimo to od pierwszych stron czyta się ją z rosnącym zainteresowaniem. Kiedy pani detektyw znajdzie się już blisko prawdy, akcja przyspiesza i już do zaskakującego finału nie zwalnia. Zakończenie było dla mnie zaskoczeniem, bo mimo że próbowałam wytypować winowajcę tego zamieszania, nie do końca go mogłam zobaczyć.
Okładka książki bardzo mi się spodobała, jest tajemnicza, czytelnik nie do końca wie czego się spodziewać po treści książki. Nawet tytuł niczego nam nie zdradza. Jest symboliczny, rzeka symbolizuje ten ogrom tajemnic i kłamstw na jakie napotyka w swoim śledztwie Dobrosława.
Ania Kusiak dość dokładnie przedstawia Rzeszów. Nie znam tego miasta aż tak dogłębnie, ale większość miejsc opisanych przez nią widziałam i zgadzają się z opisem. Może gdyby autorka obsadziła całą fabułę w lecie a nie w deszczowym listopadzie, opisy przyrody byłyby jeszcze piękniejsze.
Jedyne do czego mogłabym się doczepić to fakt, że czytelnik nie ma możliwości bliżej poznać Dobrosławy. Autorka praktycznie nic nie pisze o swojej głównej bohaterce. Może z każdą kolejną częścią będziemy poznawać coraz więcej faktów z jej życia prywatnego. Nie chce, żeby zrobić z tej książki obyczajówkę, ale lubię poznawać bliżej ciekawych bohaterów.
,,Rzeka" to początek nowego cyklu autorki. Jest naprawdę dobrą książką, powiedziałabym nawet, że lepsza niż jej debiut ,,Cień Judasza". Widać, że autorka się rozwija. Jak dla mnie zapowiada się nam kolejna świetna pisarka. I oby tak było.
Aniu, życzę Ci samych sukcesów i czekam na kolejną świetna książkę.
Polecam