Napisana z dużym rozmachem historia pierwszej miłości rodzącej się w cieniu nazizmu.
Sabina Waszut
Są z dwóch różnych światów. Nina mieszka w Berlinie. Kiedy jej ojczyznę ogarnia widmo wojny, dziewczyna musi wybrać pomiędzy walką o swoje ideały a wygodną biernością. Pełna obaw nie odnajduje się w nowej, nazistowskiej rzeczywistości. Jej lęk wzbudzają matka i brat, którzy popadają w fanatyzm.
Mikołaj całe życie spędził na Śląsku. Jest dumny ze swoich rodzinnych stron, nie boi się pracy i z nadzieją patrzy w przyszłość.
Połączyła ich przyjaźń i młodzieńcza fascynacja.
Rozdzieliła wojna, która zmieniła wszystko.
Pełna planów przyszłość w jednej chwili rozpadła się na tysiące kawałków.
Wiktoria Gische po raz kolejny udowadnia, że miłość nie zna granic i podziałów. Osadzona w realiach historycznych opowieść przenosi do czasów trudnych wyborów, bolesnych rozstań i płomiennych uczuć.
Czytając, myślałam o moich dziadkach. W śląskich rodzinach wiele jest bowiem opowieści o trudnych i zakazanych miłościach. Wiktoria Gische, opisując jedną z nich, w niezwykle plastyczny sposób oddała atmosferę przedwojennego Berlina i katowickiego Nikiszowca.
Tej książki nie da się odłożyć!
Sabina Waszut
Wydawnictwo: WAM
Data wydania: 2023-08-09
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 336
Nina jest Niemką. Wraz z rodziną mieszka w Berlinie. Niestety, zarówno jej matka, jak i starszy brat popierają nazistowskie idee oraz zbliżającą się wojnę. Dziewczyna wraz z ojcem wyjeżdża na Śląsk. Tam zaprzyjaźnia się z Mikołajem, polskim chłopcem. Lata mijają, a przyjaźń zaczyna przeradzać się w miłość. Widmo wojny rozdziela zakochanych, a jej okrucieństwo dotyka zarówno Ninę, jak i rodzinę Mikołaja.
Autorka na początku rzuca czytelnikowi światło na rodziny głównych bohaterów, następnie wprowadza w świat pierwszej miłości, pierwszych pocałunków i zbliżeń, żeby w pewnym momencie odciąć to wszystko grubą kreską i wrzucić w wir okrucieństwa, jakim była wojna.
“Rozdzieliło nas życie” to książka, w której wszystkie elementy: język, postaci, dialogi tworzą spójną całość, tu nie ma tu przerysowania, wydumanego patetyzmu. Dzięki temu historia głównych bohaterów jest tak bardzo wiarygodna i przejmująca.
Historia opowiedziana jest dwutorowo — rozdziały z czasów wojennych przeplatają się z 2008 rokiem. Taka linia fabularna pozwala spojrzeć na wydarzenia w wieloraki sposób, z różnych perspektyw. A “Rozdzieliło na życie”, to opowieść, w której obie przestrzenie czasowe bazowały na silnych emocjach, sprawiając, że ciężko było oderwać się od tej książki. Chociaż…
…muszę przyznać, że początek tej historii nie wciągnął mnie, troszkę może nawet zmęczył, jednak z każdą kolejną stroną chłonęłam ją, a ona pochłonęła mnie. A zakończenie! Może było ono przewidywalne, ale to nie jest ważne. Ważne, że było oczyszczające zarówno dla mnie, jako czytelniczki, jak i głównej bohaterki. Rozliczyło to, co złe, podsumowało to, co dobre i zamknęło całą historię Niny i Mikołaja w piękny, wzruszający sposób.
Nie potrafię przejść obojętnie obok powieści, których fabuła osadzona jest w realiach historycznych. „Rozdzieliło nas życie” to druga powieść autorki, która skradła moje czytelnicze serce. Oddałam się lekturze z ogromną przyjemnością i wspólnie z główną bohaterką zagłębiłam się we wspomnieniach, które na zawsze pozostawiły rany w jej sercu.
Czy w czasach wojennej zawieruchy miłość pomiędzy Niemką a Polakiem ma szansę na przetrwanie?
Wiktoria Gische zabiera nas w podróż do ogarniętego wojną Śląska, gdzie pomiędzy dwojgiem młodych ludzi rodzi się uczucie tak mocne, że nawet wojna nie jest w stanie naruszyć jego fundamentów.
Dwoje młodych ludzi, z dwóch różnych światów i uczucie, które zwycięży wszystko.
Nina mieszka w Berlinie. Kiedy jej ojczyznę ogarnia widmo wojny, musi wybrać pomiędzy walką o swoje ideały, a wygodną biernością. Dziewczyna obawia się nie tylko otaczającej ją nazistowskiej rzeczywistości, ale również brata i matki, którzy popadają w fanatyzm.
Mikołaj całe życie spędził na Śląsku, jest dumny ze swojego pochodzenia, nie boi się pracy i z nadzieją patrzy w przyszłość.
Ninę i Mikołaja połączyła przyjaźń i wzajemna fascynacja, która w przeciągu lat zamienia się w prawdziwe uczucie. Młodzi snują wspólne plany na przyszłość, jednak wybuch wojny sprawia, że zostają rozdzieleni, a ich marzenia rozsypują się na tysiące kawałków.
„Rozdzieliło nas życie” to przepiękna i niezwykła poruszająca powieść, w której autorka na tle historycznych wydarzeń w przepięknym stylu kreśli losy młodych ludzi, których połączyło najpiękniejsze uczucie, a rozdzieliła wojna.
Od pierwszych stron dałam porwać się tej niesamowitej powieści. Zostałam oczarowana zarówno skonstruowaną fabułą, jak również kreacją bohaterów. Chłonęłam kolejne karty powieści z wypiekami na twarzy, a emocje, jakie mi towarzyszyły podczas lektury są nie do opisania. Przeżywałam tę historię całą sobą, każde wydarzenie, każde zło, które spotkało bohaterów odczuwałam na własnej skórze.
„Rozdzieliło nas życie” to wielowątkowa opowieść, w której autorka poświęca uwagę nie tylko uczuciu, jakie połączyło głównych bohaterów, ale w wyjątkowym stylu kreśli obraz stosunków międzyludzkich. Relacja łącząca Ninę z matką i bratem wiele razy sprawiła, że zaciskałam pięści ze złości. Obraz fanatyzmu w postaci Dory i Rafaela był zatrważający.
„Rozdzieliło nas życie” to kolejna powieść z gatunku literatury wojennej, która wskakuje na moją listę czytelniczych perełek. Wciągająca od pierwszych stron, emocjonująca, momentami bardzo bolesna, ale przede wszystkim piękna. Dająca nadzieję i udowadniająca, że prawdziwa miłość przetrwa wszelkie przeciwności losu. Jeżeli lubicie powieści osadzone w realiach drugiej wojny światowej, to mocno zachęcam Was do lektury.
,, Szła na spotkanie wielu wspomnień, o których przez długie dekady starała się nie myśleć".
Książkę można również zatytułować ,,Wspomnień czar" gdyż pomimo obecnych wydarzeń, gdzie główną postacią jest Nina, to będziemy wracali do dawnych czasów, kiedy była młodsza i osoba, która pozostawiła dla nich testament, jeszcze żyła. I może dodam, że Nina jest starszą kobietą z charakterkiem. Jest pełna złości, gdyż zmuszono ją by przyjechała do Berlina, czego nigdy już nie zamierzała robić. W podróży towarzyszy jej córka i jej dzieci. One są bardzo zauroczone miejscem gdzie dotarli, jednak Nina nie wiąże tu dobrych wspomnień. Kiedy przed samym odczytaniem testamentu mają usłyszeć co dziedziczy, zabiera rodzinę na spacer po mieście. Choć nie chce, to jednak pozwala sobie na przypominanie o przeszłości, którą tutaj wiodła. Rozpoczyna swoją opowieść o dawnych czasach, wojennych rozróbach i miłość szalonej jak czasy w których żyli. Na szczęście tych opisów wojny nie jest dużo. Służyły bardziej do podkreślenia trudności tych okresów, gdzie często postępowało się tak jak ktoś oczekiwał, a nie jak samemu by się chciało. To bardzo smutna opowieść, jednak przedstawia dwa rodzaje smutku. Jednym jest ten z dawnych lat, kiedy przepełniało ich szczęście, tylko problemy rodzinne bardzo utrudniały im spotkania. Nie zawsze było tak jakby chcieli. A sam wybór wojny zniszczył wszystko,co dotychczas zbudowali. Drugi jest tym, kiedy ona wspomina te czasy i wylewa się z nich ogromny ból, że przeminęło to, co było i pozostały jej wspomnienia o których wolałaby zapomnieć. Z jednej strony Nina nie chciała opowiadać córce co kiedyś się wydarzyło, dlatego czasami nie wiedziałam czy przeskok do czasu dawnego był jej opowieścią, czy chwilą, kiedy aktualnie tam przebywała, jakby wydarzyło się to pierwszy raz. Te opowieści potrzebne są do tego, by zrozumieć dlaczego obecnie jest pełna wściekłości i urazy do przeszłości. Z tych również historii rodzina dowiaduje się kim był On i co sprawiło, że losy potoczyły się tak, a nie inaczej. Książkę można uznać za wielowątkową, jednak dla mnie nią nie jest. Ja widzę ją jako sentymentalną powieść, która sprawi, że pełni wzruszenia pomyślimy o tych, których już z nami nie ma.
Jak wiecie, bardzo lubię książki z tematyki około wojennej.
Chociaż tutaj o wojnie nie było aż tak wiele to jednak książka jest smutna, trudna, piękna i o miłości.
O cholernie silnej miłości, która przetrwała naprawdę wiele i doczekała się szczęśliwego zakończenia - ale czy na pewno?
No i za jaką cenę?
Pierwszy raz miałam do czynienia z piórem autorki i było to ciekawą przygodą.
Bohaterzy są genialnie wykreowani, postaci tak realistyczne, że ma się wrażenie iż żyją pośród nas.
Duży plus jest również taki, że rzecz działa się w dużej mierze na Śląsku i mogłam sobie przypomnieć nieco gwary 😁
Tak, duża część mojej rodziny pochodzi z Górnego Śląska a ja sama Wrocławianka choć od nastu lat oddalona od niego kilkadziesiąt kilometrów.
Wracając do książki, niezwykła opowieść o sile miłości i stawieniu czoła przeciwnościom losu.
Dwoje ludzi z różnych środowisk, Niemka i Ślązak oraz ich historia od narodzin po grób.
Wzruszająca, pełna niebezpieczeństw, wszak dwie wojny i okupacja sowiecka oraz amerykańska zrobiły swoje.
Ile jesteśmy w stanie poświęcić i zrobić, by przeżyć?
Czy można kochać więcej niż jedną osobę?
Jest tu radość, są dramaty (i to wiele), jest ból i jest ukojenie.
Serdecznie polecam tę wzruszającą opowieść o pokonywaniu przeciwności losu, o górniku i córce architekta, którzy poruszają niebo i ziemię by połączyć się razem.
Powieści z wojną w tle zawsze budzą moje emocje, spokojne życie, które w jednej chwili zmienia się w koszmar. Tu poznajemy dwa różne światy, Berlin i Katowice, jednak miłość zawsze stoi poza podziałami.
Nina sędziwa staruszka odwiedza Niemcy, swoją ojczyznę i najbardziej znienawidzony przez nią kraj. Przyjechała na odczytanie testamentu swojego brata, który zniszczył jej życie, wraca do wspomnieć i nimi postanawia podzielić się z córka i wnukami. Podczas tej opowieść wraca do lat dzieciństwa, ukochanego ojca i matki, która nigdy nie chciała urodzić Niny, do wyjazdu z tatą do Katowic, chwil spędzonych w Nikiszowcu i do swojej przyjaźni a później miłości z Mikołajem. Piękne chwile przerywa wojna, miłość tych dwojga zostaje wystawiona na ciężką próbę, tym bardziej, że matka oraz brat Niny sympatyzują a wręcz zostają fanatykami słów Hitlera. Ta historia pierwszy raz ujrzy światło dzienne, dlatego córka i wnuki chłoną każde słowo Niny.
Tu na pierwszy plan wysuwa się historia miłosna a bardziej życie głównej bohaterki nie łatwe od dzieciństwa, znienawidzona przez matkę, która uznaje tylko jedno dziecko, dzięki miłości ojca i ukochanej niani jakoś sobie z tym radzi. Gdy próbuje układać swoje życie wybucha wojna i znowu wszystko ma czarne barwy, życie po wojnie też nie było usłane różami, trzeba było szukać swojego miejsca w świecie co nie było łatwe. Dla mnie tutaj wojna była tylko tłem dramatu Niny i jej bliskich.
Na uwagę zasługują dobrze wykreowani bohaterowie, są tu te dobre dusze, ale to te złe zostały stworzone bez grama współczucia, bez cieplejszych emocji, z nienawiścią do innych jakiej zapewne było mnóstwo w tamtym czasie. Dla mnie szczególnie dwójka postaci zasługiwała na wszystko co najgorsze, jednak miło całego zła jakie wyrządzili, wyszli w tej historii bez szwanku.
Polecam Wam całym sercem tę powieść, nie jest łatwa, ale warta przeczytania. To już moja druga książka tej autorki i na pewno sięgnę też po inne.
Książki @vgische_autor znam i każda z nich poruszyła mnie dogłębnie. Doskonale wiedziałam, że z tą pozycją będzie tak samo. Nie pomyliłam się ani trochę.
Już od samego początku zostałam wciągnięta w wir wydarzeń. Cieżko czyta mi się pozycje, których fabuła osadzona jest w czasach II wojny światowej. Takie lektury zawsze zostawiają zadrę w moim sercu i zmuszają do rozmyślań. Kiedyś też ludzie mieli dobrze, a później w ciągu sekundy, to wszystko się zmieniło. Ludzie doświadczyli zła, widzieli to, co nie powinno się zdarzyć.
Są z dwóch różnych światów.
Nina mieszka w Berlinie. Kiedy jej ojczyznę ogarnia widmo wojny, dziewczyna musi wybrać pomiędzy walką o swoje ideały a wygodną biernością. Pełna obaw nie odnajduje się w nowej, nazistowskiej rzeczywistości. Jej lęk wzbudzają matka i brat, którzy popadają w fanatyzm.
Mikołaj całe życie spędził na Śląsku. Jest dumny ze swoich rodzinnych stron, nie boi się pracy i z nadzieją patrzy w przyszłość. Połączyła ich przyjaźń i młodzieńcza fascynacja. Rozdzieliła wojna, która zmieniła wszystko. Pełna planów przyszłość w jednej chwili rozpadła się na tysiące kawałków.
Wiktoria Gische po raz kolejny udowadnia, że miłość nie zna granic i podziałów. Osadzona w realiach historycznych opowieść przenosi do czasów trudnych wyborów, bolesnych rozstań i płomiennych uczuć.
Jest to bolesna pozycja, pod wieloma względami. Nie da się jej przeczytać spokojnie, a potem odłożyć na półkę i o niej zapomnieć. Jestem pewna, że będę rozmyślać o niej przez kolejne dni, w końcu tak samo było z poprzednią książką autorki i pamietam to doskonale. @vgische_autor stworzyła dzieło, które jest piękne, pokazuje nam wolę walki, wielką miłość a także ogrom zła, jakiego doświadczyli niewinni ludzie.
Warto tutaj zwrócić uwagę, nie tylko na tę romantyczną część historii, ale także na tę, gdzie ukazane są relacje międzyludzkie. Najbardziej poruszyły mnie te, pomiędzy Niną a matką i dochodzącego do tego brata. Serce pęka i cieżko o tym czytać.
Ja jestem poruszona, moje serce krwawi. Polecam wam zapoznać się z tą pozycją, nawet jeśli nie przepadacie za historycznymi opowieściami.
Rok 2008
Nina wraz z córką Elleną oraz wnukami Gretą i Leonem stawia się w berlińskiej kancelarii Waltera Wandera, adwokata specjalizującego się w prawie spadkowym. Brat Niny, Rafael Treskov zostawia jej spadek i list.
Dla mieszkającej od ponad 50 lat w USA Niny, powrót do Berlina przywołuje lawinę wspomnień, a dla jej wnuków jest wielką zagadką, gdyż nie znają losów swojej babci sprzed przyjazdu do USA.
Co sprawiło, że Nina przez ponad 50 lat nie wspomniała swojej rodzinie o swoim bracie?
Początek XX w. nie był spokojny. W czasie I Wojny Światowej tysiące Ślązaków brało udział w walkach. W walkach brał też Maksymilian Achtelik, górnik, mieszkaniec Nikiszowca, syn jednego negocjatorów jak ma wyglądać nowoczesne na tamte czasy robotnicza dzielnica. Ślązak Maks poślubił Marię, jedną z wielu mieszkających na Śląsku Niemek. Maks i Maria muszą podjąć decyzję, jakiego języka i do jakiej szkoły będzie chodził ich starszy syn Antoś, a także dziecko, które miało być owocem radości po powrocie Maksa z frontu, a które urodziło się w święto świętego Mikołaja i na jego cześć otrzymało imię.
W czasie gdy mieszkańcy Nikiszowca drżą o swoich bliskich, czy to tych wysłanych na front, czy pracujących w kopalniach i hutach, w Berlinie bogaci przemysłowcy prowadzą całkiem inne życie. Dora Treskov, żona architekta Doriana zostaje po raz drugi matką. Wyczekiwanym pierwszym dzieckiem był syn Rafeal, natomiast drugie dziecko było dla niej całkowitym zaskoczeniem. Córeczka Nina nie jest ulubienicą matki, która krótko po porodzie rzuca się w wir życia towarzyskiego. Lata później, gdy jej rodzice oddalają się od siebie coraz bardziej, Nina wyjeżdża wraz z ojcem na Śląsk, gdzie poznaje rodzinę Achtelików i szybko zaprzyjaźnia się z ich synami.
Rodzinę Achtelików oraz Doriana i Niną Treskovów łączy przyjaźń, jednak w ich życie bezlitośnie wdziera się polityka i nadchodząca wielkimi krokami wojna. Matka Niny, Dora staje się gorliwą wyznawczynią Hitlera i jego idei, a jej ukochany syn Rafeal staje się modelowym członkiem Hitlerjungend, a potem, ku radości matki, zaczyna piąć się po szczeblach wojskowej kariery. Na Śląsku Achtelikowie przeżywają trudny czas, jednak Mikołaj zawsze znajduje czas dla swojej przyjaciółki Niny. Wkrótce zaczyna zdawać sobie sprawę, że to co czuje dla dziewczyny, to nie tylko przyjaźń. Tuż przed wybuchem wojny Nina i Mikołaj wyznają sobie miłość. Dwoje młodych ludzi zostaje rozdzielonych przez wojenną zawieruchę, czy uda im się odnaleźć? Jak potoczą się losy obu rodzin?
Powieść ,,Rozdzieliło nas życie" Wiktorii Gische może być równie dobrze fikcyjną opowieścią, jak i zapisem historii wielu śląskich rodzin. Choć po wojnie ,,wprawdzie Śląsk był niemiecki, ale coraz częściej chodziły słuchy, że ta wojna oprócz cierpienia i śmierci tysięcy ludzi może wreszcie przynieść coś dobrego. Może przywrócić Polskę na mapę Europy". Myśli Marii, to odzwierciedlenie myślenia tysięcy mieszkańców Śląska w latach 20-tych XX w. Mieszkańcy Śląska nie przypuszczali ,,żeby Niemcy oddali taki łakomy kąsek jak Śląsk. Przecież nie po to otwierali tu te wszystkie kopalnie, huty i inne zakłady." Rozdział, w którym mieszkańcy Śląska, zwłaszcza Ślązacy i Polacy chwytają za broń i idą walczyć w Powstaniach, równie dobrze mógłby być zapisem historii mojej rodziny. Podobnie jak okres Plebiscytu i II-giej Wojny Światowej. W tej powieści przewija się wiele wątków, w których mieszkańcy Śląska mogą odnaleźć fragmenty rodzinnych historii. W powieści odzwierciedlenie znaleźli wszyscy mieszkańcy dawnego Nikiszowca: Ślązacy, Niemcy, Polacy, Żydzi, a nawet Lwowiacy.
Autorka przedstawiła, jak bardzo historia podzieliła rodziny. Po Plebiscycie część rodziny mieszkała w Polsce, część w Niemczech, nierzadko w odległości kilku kilometrów lub nawet kilkuset metrów od siebie. Po dojściu Hitlera do władzy, jak w przypadku rodziny Treskov część została gorliwymi nazistami, część pracowała dla reżimu, a część starała się postępować po ludzku.
Jako że opowiadana historia dzieje się na Śląsku i okolicach, musiał pojawić się wątek obozu w Brzezince i rozgrywającego się tam horroru. Na duże uznanie zasługuje przedstawienie tego wątku. Autorka zwraca tutaj uwagę, na coś, co często jest pomijane w literaturze, a mianowicie, nie wszyscy Niemcy byli nazistami i zdarzali się tacy, którzy również ryzykowali życiem, pomagając Żydom.
Powieść, w której akcja dzieje się od 1916 roku aż lat 50-tych XX, aby znaleźć swój epilog w 2008 roku, zabiera nas w pasjonującą podróż w czasie do tętniącego życiem Nikiszowca (który jest pełnoprawnym bohaterem tej powieści. Autorka z dużą starannością opisała tę dzielnicę, z jej urokliwymi apartamentami z czerwonej cegły i imponującym kościołem św. Anny, w którym często można znaleźć Achtelikową modlącą się za swoich bliskich) , który aktualnie znowu odzyskuje swój blask i Berlina, który po czasach bohemy stał się miejscem podporządkowanym planom i ideom Hitlera, a w końcu zrujnowanym alianckimi nalotami miastem trupów.
Podsumowując: ,,Rozdzieliło nas życie" to opowieść o ludziach rozdzielonych przez wielką historię, ludzi, którzy będą musieli podjąć trudne decyzje, aby zachować się przy życiu. Opowieść o rodzinach rozdzielonych przez nazistowską ideologię. Opowieść o miastach, które podniosły się z upadku. I w końcu, opowieść o sile miłości, która jest w stanie pokonać wszystkie przeciwności.
Serdecznie polecam.
Czy Niemka może pokochać Ślązaka? Teraz nie ma z tym problemu, ale jak to było w czasie drugiej wojny światowej? Przekonacie się o tym, czytając najnowsze dzieło Wiktorii Gische "Rozdzieliło nas życie".
Najnowsza powieść tej autorki, to doskonała obyczajówka z historią w tle. Można się pośmiać i niestety popłakać nad losem niewinnych ludzi.
Nina, to jedna z głównych bohaterek. Jest cudowną młodą dziewczyną, która ma dwójkę fantastycznych przyjaciół. Z czasem zaczęła się podkochiwać w jednym z nich. Czy to będzie odwzajemniona miłość? Wojna potrafi zmienić wszystko raz na zawsze. Czy tak będzie i tym razem? Ma bardzo kochającego ojca. Niestety jej starszy brat i matka w szczególny sposób nienawidzą jej. Co takiego zrobiła, że zasłużyła na nienawiść ze strony najbliższych? Jej matka i brat sprzyjają nazistom. Szok prawda. Wszyscy bali się tej rodziny. W każdej chwili mogli donieść na przeciwników, a wiadomo nie od dziś, co za to groziło.
Drugim bohaterem jest Mikołaj. Bardzo mądry młody człowiek. Wie, co chce robić w życiu. Ma cel i do niego dąży. Jednak życie postawi przed nim wiele kłód. Czy wybierze prawidłową drogę? Wybór nie będzie prosty. Czy odkryje, kto tak naprawdę jest wart kochania? Czy młodzieńcza fascynacja przemieni się w niezwykłą miłość? Jak na niego wpłynie wojna?
Bardzo ciekawa i wzruszająca powieść, która wzbudza wiele emocji. Nie obyło się bez łez. Nie mogłam przeżyć, jak matka może tak bardzo nienawidzić własnego dziecka. Byłam przerażona chorą fascynacją Rafaela (brata Niny) nazistami i gnębieniem wszystkich ludzi, w których nie płynie aryjska krew. Nie rozumiałam pewnego zachowania ojca Niny, Doriana. Miałam cichą nadzieję, że uda im się wyrwać z Berlina. Tylko z drugiej strony powrót do Polski w czasach wojny, również było bardzo niebezpieczne.
Książkę "Rozdzieliło nas życie" przeczytałam w ciągu jednego dnia. Ta historia tak, mnie pochłonęła, że przepadłam z nią na długie godziny. Jest to historia idealna na początek jesieni. Będzie idealna dla miłośników obyczajówek z historią w tle. Znalazłam tutaj sceny przeznaczone tylko dla starszych czytelników.
Czy zakazane uczucie ma szansę przetrwać w niesprzyjających warunkach?
Cieszę się, że autorka Wiktoria Gische w swoim najnowszym dziele porusza tak trudny temat. Warto wiedzieć, że w okresie drugiej wojny światowej ludzie też się kochali. Nie zawsze uczucia młodych akceptowali ich rodzice. Mimo wszystko zawsze warto walczyć o swoje.
"Rozdzieliło nas życie" jest bardzo realistyczną historią. Warto ją poznać.
Z czystym sercem polecam.
Nina i Mikołaj to dwoje młodych ludzi, którzy pochodzą z dwóch różnych światów. Znają się od dziecka i mają podobną historię. Nina była dzieckiem, którego nie chciała jej matka i jej ukochanym rodzicem był ojciec, z którym przeprowadziła się z Berlina na Śląsk. Tam właśnie poznaje Mikołaja, który jest dumny ze swoich rodzinnych stron. Nie boi się ciężkiej pracy i z nadzieją patrzy w przyszłość. Nina z kolei bardzo boi się swojej matki i brata oraz ich poglądów. Z czasem przyjaźń pomiędzy młodymi przeradza się w piękne uczucie, które niejednokrotnie było wystawiane na próbę. Nadeszła również wojna, która rozdzieliła ich na parę lat.
Książka mnie oczarowała. Od pierwszych stron bardzo polubiłam Ninę, którą poznałam jako starszą panią wracającą z USA do Berlina. Jej poczucie humoru oraz historia, jaką opowiedziała swoim wnukom bardzo mnie poruszyła. Jej historię mogła przeżyć nie jedna nasza babcia i dziadek. I chociaż okres międzywojenny i samej wojny był ciężkim czasem to uważam, że to co przeżyła Nina i Mikołaj było piękne. Ich miłość potrafiła przetrwać wiele. Podziwiam i odwagę i siłę głównej bohaterki. Również Mikołaj to postać mężczyzny, w którym mogłaby zakochać się nie jedna panna.
Jest to moje pierwsze spotkanie z piórem Wiktorii Gische, ale nie ostatnie. Bardzo spodobał mi się sposób pisania autorki. Jest zarazem lekki i dojrzały. Książka nie jest gruba, ale przepełniona jest ogromem emocji. Od miłości, napiętości i wzruszenia po uczucie strachu, bólu i nadziei. Osobiście uwielbiam takie powieści.
Brat staje się zdrajcą. Ukochany wrogiem. Ona musi odnaleźć siłę, by stawić czoło wojnie. Jak dużo można poświęcić dla miłości? To spotkanie odmieni...
My, kobiety, chcemy iść własną drogą! Radość z odzyskania niepodległości powoli przygasa. Wojna odcisnęła piętno na całym społeczeństwie. W tym trudnym...
Przeczytane:2023-10-05, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023,
Matka Niny tak naprawdę zawsze pragnęła tylko jednego dziecka i dość mocno to okazywała. To jej starszy brat zasługiwał na jej miłość, na jej zainteresowanie, na to, aby była z niego dumna niezależnie od tego, co on robił. Dla niej nie miała nic, poza ciągłym niezadowoleniem. Na szczęście zawsze mogła liczyć na ojca, dla którego była najważniejsza, na którego miłość nie musiała zasłużyć, on ją kochał niezależnie od wszystkiego. Dlatego, kiedy dostał pracę poza ich rodzinnym miastem, było jasne, że wyjedzie razem z nim. Tak oboje trafili na Śląsk, do niedużej miejscowości gdzie dziewczynka znalazła spokój, miłość, przyjaźń. To właśnie miejsce stało się jej domem i miała nadzieję, że tak zostanie już na zawsze. Tym bardziej że to właśnie tu poznała Mikołaja. Początkowo byli tylko dwójką dzieci, które stali się najlepszymi przyjaciółmi. Jednak im bardziej dorastali, tym pewne uczucia się zmieniały, chociaż na początku żadne z nich nie chciało się do tego przyznać.
Niestety błogi czas spokoju, beztroski, w otoczeniu ludzi, którzy ją kochali, na których mogła liczyć, pewnego dnia dobiegł końca. Po wielu latach ojciec postanowił wrócić do rodzinnego domu. To, co działo się w Niemczech, widmo zbliżającej się wojny i fakt, że zostali tam jego rodzice, sprawiły, że nie pomogły ani prośby, ani nawet błagania Niny, aby zostali. Na dodatek jej ukochana niania, kobieta, która tak naprawdę była dla niej, jak matka, nie wracała z nimi. Nie pomagał też fakt, że nie będzie blisko Mikołaja, chłopaka, który tak wiele dla niej znaczył.
Już pierwszego dnia Nina przekonała się, że nadchodzą dla niej niełatwe czasy. Zarówno jej matka, jak i brat popierali nowe rządy Niemiec, byli zapatrzeni w to, co mówili naziści. Nie ważne było co ona myśli, czuje, jakie ma poglądy. Jasno dali jej do zrozumienia gdzie jest jej miejsce i jak ma się zachowywać młoda Niemka. To nie będzie dla niej łatwy czas, tym bardziej że ojciec praktycznie zaczął uciekać w pracę, a ona musi sobie radzić sam. Czy da radę? Jak będzie zachowywać się jej brat i matka? Jak potoczy się znajomość z Mikołajem? Czy ich miłość ma szansę na przetrwanie?
Historia, jaką znalazłam w książce to historia niełatwa, pełna okrucieństwa, z wojną w tle. To opowieść o braku miłości matki i brata, dorastaniu, miłości, przyjaźni, nadziei. Podczas czytania częściej miałam w oczach łzy niż uśmiech na twarzy. Zdecydowanie plusem jest to, że czytamy ją z dwóch perspektyw czasowych. Mamy możliwość poznania przeszłości, która naprawdę wiele wnosi, pozwala wiele zrozumieć, spojrzeć na pewne wydarzenia zupełnie inaczej.
Książkę czytało się szybko, jednak były momenty, kiedy wymagała ode mnie, abym ją na chwilę odłożyła. Było tak, wtedy kiedy musiałam przemyśleć treść, tak jakby „przetrawić” to, co się działo, to okrucieństwo i dopiero mogłam zacząć czytać dalej.
Jeśli chodzi o bohaterów, według mnie są ciekawi, dość dobrze wykreowani i to zarówno ci pierwszoplanowi, jak i ci pozostali. Nie każdego polubiłam, a wręcz przeciwnie, byli tacy, których miałam ochotę potraktować tak, jak oni traktowali innych. Jednak każdy z nich wywoływał we mnie emocje (czasem pozytywne, czasami negatywne), co wcale nie jest takie oczywiste (nie raz są w książce osoby, które po prostu są i tak naprawdę, jeśli by ich zabrakło, nie odczułabym tego). Niestety nic więcej wam o nich nie powiem, ponieważ mogłabym tym odebrać radość z czytania, zdradzając zbyt dużo.
„Rozdzieliło nas życie” to książka z historią, która wywołała we mnie wiele emocji. Mnie się podobała i z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA