Od kilku miesięcy rodzinne ogródki działkowe padają ofiarą wandali. Ktoś niszczy altanki, okrada domki, przekopuje kolejne działki. Zdaniem detektyw Matyldy Dominiczak, to nie są po prostu wybryki nastolatków. Jacyś ludzie czegoś tu uparcie szukają. Matylda pomaga w śledztwie komisarzowi Tomczakowi, jednocześnie prowadząc własną sprawę. Zdobywanie informacji wymaga wchodzenia w kolejne układy i wyświadczania przysług, które zaczynają się mnożyć jak grzyby po deszczu.
Bystra pani detektyw wpada na trop szajki, mającej na sumieniu coś więcej niż tylko chuligańskie ekscesy.
Olga Rudnicka (ur. 1988) - znana autorka powieści sensacyjnych "Natalii 5", "Cichy wielbiciel", "Były sobie świnki trzy" i wielu, wielu innych. Miłośniczka zwierząt, natury i dobrego jedzenia. Kocha jazdę konną i dobrą książkę. Nigdy nie polubi kawy i hipokryzji. Zawsze będzie podążać za swoimi marzeniami.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2021-05-04
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 392
Rączka rączkę myje to kolejny tom cyklu z detektyw Matyldą Dominiczak.
Zostaje przydzielona do rozwiązania problemu wandalowania ogródków działkowych. Ktoś niszczy domki, altanki, okrada działkowiczów oraz przekopuje kolejne działki.
Matylda uważa, że ktoś czegoś szuka.
Prowadząc tą sprawę pomaga jednocześnie w prowadzeniu sprawy jej kolegi Tomczakowi.
To jak kara dla niej. Matylda odkrywa sekrety działkowców, dostaje pogróżki, a do tego wszystkiego poznaje Wujka. Upsik.
Matylda jest tak świetną postacią, że tyle ile uśmiałam się przy jej dialogach i złotych myślach to się chyba nigdy nie uśmiałam przy żadnej książce.
Ona mówi i myśli, myśli i mówi. Monologi wewnętrzne rozkładają na łopatki.
Zaskakujące wątki, ciekawe postacie i cięty humor to atuty tej książki.
Autorka stworzyła super postać, świetnie ją wykreowala. Co tu dużo mówić. To Matylda jest wisienką na torcie.
Z niecierpliwością czekam na kolejny tom,ktory ukaże się już w sierpniu
Mimo że wielokrotnie słyszałam zachwyty nad kryminałami Olgi Rudnickiej, jakoś nigdy nie zdarzyło mi się nic przeczytać. Może to z powodu porównań do Joanny Chmielewskiej, którą kocham absolutnie, a jak wiadomo królowa jest tylko jedna i nie mam zamiaru zrzucać Jej z piedestału.
"Rączka rączkę myje" to druga część przygód detektyw Matyldy Dominiczak. Choć to część druga, nie stwarza problemu ze zrozumieniem książki.
Matylda to osoba wyjątkowa. Była "pani z biblioteki", która postanowiła zostać detektywem, ma doskonałą intuicję, potrafi myśleć i wyciągać wnioski i dostrzegać to, czego nie widzą inni. Do tego jak dostanie słowotoku i zaczyna myśleć głośno, to swoich rozmówców jest w stanie doprowadzić do kompletnego skołowacenia. Podpada wszystkim jak leci, nie zna tematów tabu, ma talent do ładowania się w kłopoty, ale ma też wyniki. Ludzie z Nią pracujący nie wiedzą czy mają Ją uwielbiać czy lepiej od razu zabić.
W tej książce Matylda prowadzi dwie sprawy. W czasie "wolnym" zajmuje się wyjaśnianiem dlaczego nagle na ogródkach działkowych ktoś systematycznie niszczy altanki i przekopuje ziemię niszcząc cudze kwiaty. Może to być po prostu akt wandalizmu, ale czy na pewno tylko tyle? Natomiast na zlecenie szefowej swojej agencji ma pomóc nieco ciapowatemu koledze odnaleźć oszusta, który zatrudnił agencję do wykonania pewnej pracy posługując się fałszywym dokumentem, a potem nie uregulował rachunku. Niby nic poważnego, ale wychodzi na to, że sprawa ma głębsze dno, a Matyldzie ktoś grozi śmiercią. Jak rozwiążą się te sprawy musicie już sprawdzić sami.
Pokochałam Matyldę, za Jej nietuzinkowość, zakręcenie i naiwność, a znajomi pewnie powiedzieli by, że także za to Jej gadulstwo i zagmatwanie myślowe, które jest zupełnie jak moje. 😉 Zamierzam przeczytać część pierwszą i będę czekać na kolejną, która ma wyjść już w sierpniu.
Uważam że może porównanie Olgi Rudnickiej do Joanny Chmielewskiej nie jest do końca trafne, bo łączy je tylko rodzaj pisanych książek. Styl jak dla mnie jest kompletnie różny, ale to nie znaczy że gorszy, dlatego z chęcią sięgnę zarówno po wcześniejsze jak i kolejne książki autorki.
„- Dokąd jedziemy?
Dokąd, a nie gdzie, słyszałaś to, Matylda? Słyszałaś? Przestań się ekscytować, idiotko! Co z tego, że potrafi prawidłowo używać zaimków?!”
Detektyw Matylda Dominiczak znów na tropie!
Na terenie ogródków działkowych od kilku miesięcy dochodzi do dewastowania altanek, domków i przekopywania kolejnych działek. Ktoś ewidentnie czegoś szuka i nieudolnie próbuje ukryć swoje zamiary. Sprawa wydaje się beznadziejna, ale oczywiście ekspertką od tego typu spraw jest pani detektyw – Matylda Dominiczak. Kiedy jednak współpracuje z komisarzem Tomczakiem i przypadkowo zyskuje do pomocy jeszcze przystojnego, byłego policjanta, to zdecydowanie sprawa nie może zostać rozwiązana bez komplikacji i nieprzewidzianych okoliczności. Czy pani detektyw i tym razem ujdzie z życiem? Czy dzięki szczęściu i przypadkowi uda jej się rozwikłać kolejne zagadki?
Olga Rudnicka ma już na swoim koncie wiele komedii kryminalnych. Mimo, że najmilej wspominam cykl o Nataliach, to seria o detektyw Dominiczak, z pozycji na pozycję podoba mi się coraz bardziej. Jak można nie polubić szalonej Matyldy, która rozmawia sama ze sobą oraz dwoma innymi głosami w swojej głowie, które często płatają jej figle i nie pozwalają nadążyć za nią swoim rozmówcom. Mimo, że większość spraw rozwiązanych przez nią dzieje się przez przypadek i przy wielkim udziale szczęścia jest doceniana przez innych.
Kolejny tom przygód bardzo mnie wciągnął – jednocześnie toczyło się kilka spraw i mimo, że wydawać by się mogło, że w żaden sposób się nie łączą to autorce udało się połączyć je wszystkie w spójną całość. To wszystko oczywiście przyprawione dużą dawką dobrego humoru oraz słowotokiem głównej bohaterki dało naprawdę dobry efekt. Jedyną rzeczą, której mi zabrakło to wyraźnego zwrotu akcji. Miałam wrażenie, że akcja cały czas rozgrywa się na tym samym poziomie i nie angażuje mnie w rozwiązanie sprawy, mimo, że jak już wspomniałam czytałam ją z zainteresowaniem i ciekawa byłam finału spraw. Jeśli chodzi o zakończenie, to sugeruje rozwiązanie całej zagadki dopiero w kolejnym tomie, także trudno mi nawet je ocenić.
Książkę śmiało mogę polecić wszystkim, którzy lubią komedie kryminalne. Według mnie nie trzeba znać poprzednich części, aby sięgnąć po tę pozycję. Ale jeśli już sięgniecie po „Rączka rączkę myje” to koniecznie będziecie musieli zapoznać się z kolejnym tomem.
Niezmiennie bardzo dobrze się bawię czytając książki Pani Olgi Rudnickiej. Teraz troszkę przeczytałam w innej kolejności niż jest cykl i myślę, że lepiej jest jednak czytać chronologicznie. Ja czytałam je w krótkim odstępie czasu więc nie miałam jakichś braków ale przy dłuższej przerwie może być trudno ogarnąć kto jest kto. Matylda Dominiczak potrafi wszystko tak zagmatwać, że nawet ona nie wie jak to potem rozszyfrować. Uwielbiam jej tok myślowy, potoki słów które wyrzuca z siebie jak z karabinu, brak logiki w tym mówi a potem olśnienie.Książkę czyta się szybko, miło, lekko i przyjemnie. Dobra na poprawę humoru i samopoczucia.
Detektyw Matylda Dominiczak jako prywatny detektyw jest na tropie kolejnego śledztwa, które dotyczy dewastacji działek, na pozór niewinna sprawa okazuje się skomplikowaną sprawą, Matylda odkrywa sekrety działkowców, dostaje pogróżki, a do tego wszystkiego poznaje Wujka czyli wkracza w świat nielegalnych interesów, równocześnie pomaga w śledztwie komisarzowi Tomczakowi, który przechodzi na emeryturę i jest to jego ostatnie zadanie. Bohaterka jak zwykle dużo mówi oraz sieje wokół siebie zamęt, a wpadanie w kolejne kłopoty to jej specjalność.
Matyldę Dominiczak poznałam podczas czytania książki 'Oddaj albo zgiń' i nie spodziewałam się, że jeszcze się spotkamy z tą specyficzną kobietą. Ba! Nie podejrzewałam, że odważy się zrobić licencję detektywa i zmienić pracę. No ale po tej kobiecie można się spodziewać niespodziewanego.
Historia Pani Matyldy jest pełna humoru, akcji i zwrotów akcji. Jak na detektywa to ma wspaniałą intuicję i zawsze uda się jej dojść do sedna sprawy. Nie zawsze nawet zauważa że jej się to udało. Także nie zawsze rozumiałam jej potok słowny ale dałam radę nie zgubić się w tej historii.
Autorka ma talent do pisania zabawnych powieści które pozwalają na chwilę oderwać się od codzienności. Mam ochotę na więcej!
,,Rączka rączkę myje" to kolejna, świetnie napisana komedia kryminalna z udziałem Matyldy Dominiczak, wywołująca różnorodne emocje, wśród których króluje humor. To zdecydowanie udana kontynuacja serii z tą postacią, której przygody mogliśmy śledzić najpierw w "Oddaj albo giń" a potem w "To nie mój mąż". Pani Olga Rudnicka potrafi rozbawić czytelnika rzucając zakręconymi gagami, rozbrajającymi sytuacjami, zapętleniem akcji i dialogami bazującymi na nieporozumieniach i niezrozumieniu tego, co Matylda chce rozmówcy przekazać tworząc swoistą komedię pomyłek. Okazuje się, że nadal jest ona w swojej niespożytej formie i potarfi nieźle namieszać w kryminalnym kotle zdarzeń.
Cała recenzja: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2021/05/783-raczka-raczke-myje.html
„Rączka rączkę myje” to tom trzeci cyklu komedii kryminalnych o detektyw Matyldzie Dominiczak pióra Olgi Rudnickiej. Każdą książkę serii oczywiście da się czytać oddzielnie, każda przedstawia osobną zagadkę kryminalną, choć, by w pełni zrozumieć postacie i zależności pomiędzy nimi, warto czytać serię od początku. W tomie trzecim Matylda skupia się na sprawie, która zaprowadzi są w dosyć groźne rejony… Ma odszukać oszusta, który zlecił agencji sprawę, a po jej wykonaniu za nią nie zapłacił. Okazało się, że pod wskazanym adresem mieszka rodzina, która co prawda nosi to samo nazwisko, jednak nic o sprawie (i oszuście!) nie wie. Matylda więc musi znaleźć tego, kto złożył zlecenie i odzyskać pieniądze, które winny jest agencji. I oczywiście robi to w sposób bardzo oryginalny! Jej postać niesie sobą ogromny ładunek humorystyczny, jest tak pozytywnie zakręcona, że czasami nawet sama nie rozumie co chce powiedzieć ;) Przez to też wywołuje wiele zabawnych sytuacji i wiele komicznych nieporozumień. Dialogi też poprowadzone są rewelacyjnie, a pozostałe postacie równie ciekawe i warte zapamiętania – każda ma w sobie coś takiego, że w jakiś sposób budzi sympatię. Intryga kryminalna co prawda bardziej tyczy się sprawy oszusta, niż zagadki rozkopywania ogródków działkowych do czego chce nas przekonać opis z okładki i sama okładka, ale nie zamierzam się tego czepiać – sprawa ogródków będzie kontynuowana :) Lektura oczywiście mnie usatysfakcjonowała, dobrze się przy niej bawiłam, a jedną scenę i jedną odzywkę zapamiętam chyba na zawsze – tak mocno mnie ubawiły! To naprawdę bardzo pozytywna, przyjemna lektura!
Trup był, ale już sobie poszedł. Maria marzy o własnej restauracji. O jej prowadzeniu, tak jak o gotowaniu, nie ma pojęcia, ale od czego jest kucharz...
Czarna komedia z wątkiem kryminalnym. Marta i jej przyjaciółka Aneta znajdują dwa trupy i z różnych powodów zamiast zgłosić sprawę na policję.....
Przeczytane:2021-05-30,
Przy lekturze To nie jest mój mąż bawiłam się wyśmienicie. Książka ta nie była co prawda idealna, lecz i tak wspominam ją bardzo miło. Kiedy w zapowiedziach ujrzałam okładkę najnowszej powieści Olgi Rudnickiej – moja radość była ogromna. Nie mogłam doczekać się ponownego spotkania z Matyldą Dominiczak, która, no cóż, zawładnęła moim czytelniczym serduchem. Jak myślicie, czy kolejny tom serii o przygodach tej szalonej pani detektyw przypadł mi do gustu?
Od miesięcy ogródki działkowe stają się ofiarami i stale są przekopywane przez różnych wandali. Chuligani niszczą nie tylko ziemię, ale i altanki, a ponadto okradają domki. Matylda Dominiczak, bystra i uparta detektyw wychodzi z założenia, że ktoś tam czegoś szuka. Postanawia więc zagłębić się w tę zagadkę. Poza tym zadaniem zajmuje się też inną sprawą - która przyniesie jej kłopoty. Czy pani detektyw uda się rozwiązać obie zagadki?
Tak, jak w przypadku poprzedniego tomu serii, główna bohaterka całkowicie mnie sobie zjednała i sprawiła, że tę historię poznawałam z przyjemnością. Nadal uważam, że Matylda Dominiczak – mimo swojego roztrzepania i często nieprzemyślanego działania - jest postacią niezwykle charakterystyczną i autorka wykonała kawał świetnej roboty kreując ją. Gadatliwość Matyldy i jej opowiadanie wszystkich zdarzeń w sposób chaotyczny i często niezrozumiały sprawiły, że jeszcze mocniej się z nią zżyłam - przyznaję, że sama mam ten problem i moich opowieści często nie sposób zrozumieć. No cóż, bywa i tak.
Prowadzone sprawy, które przedstawiła nam tutaj autorka, były na swój sposób ciekawe i wciągające. Jednak nie ukrywam, że czegoś mi tutaj zabrakło, przez co w pierwszej połowie książki miałam wrażenie, iż jest ona przegadana. Zdecydowanie bardziej angażowała mnie tajemnica osoby podszywającej się pod pewnego bohatera, a sytuacja związana z działkami mniej mnie angażowała. Czym było to spowodowane? Nie mam bladego pojęcia.
Pióro autorki oceniam na bardzo dobre – mimo wszystko tę książkę czytało mi się bardzo przyjemnie i lekko, a to zdecydowanie spowodowane było właśnie świetnym stylem pisania Olgi Rudnickiej. Śmiem nawet rzec, że Rączka rączkę myje to powieść idealna na długi wieczór lub jakiś ciepły wolny dzień, gdy chcemy po prostu się odprężyć przy dobrej lekturze. Szalenie cieszę się, że mogłam poznać tę historię i z równie wielką nadzieją teraz będę oczekiwać kolejnego tomu - zakończenie tego wprawiło mnie w osłupienie i no cóż, muszę dowiedzieć się, co tam się wydarzy dalej z pewnym bohaterem.
Jeżeli lubicie lekkie kryminały, podchodzące wręcz pod komedie kryminalne, to właśnie ta pozycja może Wam przypaść do gustu. Matylda Dominiczak nie zawodzi i mam wrażenie, że jeszcze nie raz zaskoczy swoich czytelników kolejną dziwną sprawą i równie dziwnymi sytuacjami.