Matylda staje w obliczu faktu, który w jej życiu ma zmienić wszystko - dowiaduje się, że jest w ciąży. Dotąd lubiła żyć ,,na zakręcie", widzieć różne perspektywy, nie przywiązując się do żadnej. Czy uda jej się zaakceptować nowy stan rzeczy i poukładać rozsypujące się życie w sensowną całość? I co z ojcem dziecka? Czy będzie mogła liczyć na jego wsparcie, gdy zawiodą najbliżsi?
Jakby tego było mało, w Zawrociu zjawia się tajemnicza krewna z Paryża i przywozi ze sobą listy, które mogą odwrócić losy Zawrocia. Czy stanie po stronie Matyldy, czy dołączy do jej wrogów? I czy w tak trudnych okolicznościach jest szansa na choćby drobinę szczęścia?
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2018-04-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 464
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Spędzacie ze sobą mnóstwo chwil. Razem śmiejecie się i płaczecie. Tak wiele was łączy, wspólnych przeżyć, emocji. Masz świadomość tego, że nic nie trwa wiecznie, że któregoś dnia przyjdzie wam się rozstać. Jak tylko możesz, opóźniasz pożegnanie. Im rzadziej się widujecie, tym później ono nastąpi. Nie potrafisz jednak z tych spotkań zrezygnować, nie możesz też przeciągać ich w nieskończoność. Musisz pogodzić się z tym, co nieuchronne. Tak, nawet najdłuższy cykl literacki kiedyś się się skończy, a ty pewnego wieczoru odwrócisz ostatnią kartkę zamykającego go tomu.
Cóż... Omijałam Przelot bocianów przez dwa miesiące. Z jednej strony ogromnie byłam ciekawa, co Hanna Kowalewska zrobi z życiem bohaterów cyklu Zawrocie, jakie jeszcze tajemnice kryje rodzina Matyldy Malinowskiej-Just, ile życiowych zakrętów czeka bohaterkę i przede wszystkim czy pozbiera się po tym, co spotkało ją w Innej wersji życia. Z drugiej zaś, polubiłam cykl przeogromnie. Spędziłam z bohaterami wiele wspaniałych chwil, towarzysząc im zarówno w tych przyjemnych, wesołych momentach jak i tych trudniejszych, których w cyklu nie brakowało.
Ostatni tom Zawrocia, to kolejny sprawdzian wytrzymałości Matyldy. Cliffhanger, którym skończyła się Inna wersja życia, pozwalał przypuszczać, że Przelot bocianów nie będzie obfitował w radosne chwile. I faktycznie. Jak grom z jasnego nieba w Malinowską uderza wiadomość o ciąży. Widziałem wiele takich twarzy jak u pani teraz, zagubionych, niepewnych, czasami ze łzami na policzkach. Na korytarzu nie czekał na te kobiety mąż czy narzeczony. Niektóre pytały o aborcyjną tabletkę, inne milczały jak pani, a potem już ich nie widziałem. - mówi jej lekarz. Matylda nie zamierza jednak usuwać ciąży. Radziła sobie w wielu trudnych chwilach, poradzi i w tej, mimo że nie ma przy niej ojca dziecka, sytuacja w rodzinie jest coraz bardziej napięta, a szef już przygotowuje się do wręczenia kobiecie wypowiedzenia z pracy.
Malinowska jeszcze nie wie, co zrobi ze swoim życiem. Ma mnóstwo wątpliwości. Rodzina! Zaznałam tego tylko w namiastce. Naparstek uczuć. Jak stworzyć dom, gdy się właściwie nie wie, co to takiego! Nie dość, że brakuje ojca, to jeszcze i mamuśka mocno wybrakowana. Skąd mam brać wzór? Kogo naśladować? Jak mam być dobrą matką, jeśli nie wiem, co to znaczy? Matylda nie jest jednak sama, bo choć nie może liczyć na najbliższych, wokół nie jest kilka przyjaznych osób, na których już nieraz mogła liczyć. W jej życiu pojawiają się też nowi ludzie. Zaaferowana do tej pory głównie pracą, rodzinnymi tajemnicami i kolejnymi romansami, Matylda nie miała przyjaciół. Ten, tak inny od poprzednich, rozdział w życiu bohaterki to także świeżo zawarte znajomości oraz te stare, odświeżone, które w nowym wydaniu okazują się bardzo pomocne.
Pojawiają się też krewni. Tym razem od strony matki, babki. I znów na jaw wyjdą kolejne sekrety, tym razem jednak to nie Matylda będzie za nimi gonić. Same do niej przyjdą wraz z Wiktorią, Zosią, Kariną...
Wspaniale było wrócić do Zawrocia, raz jeszcze wybrać się na spacer do miasteczka, wędrować łąkami i wśród drzew, przytulić policzek do Zielonookiej, pogłaskać poczciwe łby Unty i Remiego. W piątym tomie to miejsce nie traci nic ze swojej magii. Podobnie jak styl Hanny Kowalewskiej, wciąż zachwyca, wywołuje ciepłe uczucia.
Nie jest łatwo pisać tak, by kolejne tomy cyklu trzymały ten sam, niezwykle wyrównany poziom. Seria Zawrocie jest przykładem na to, że jest to możliwe. "Przelot bocianów" wciąga od pierwszych stron, przepięknym językiem przybliżając nam kolejne epizody z życia Matyldy i jej rodziny. Na wierzch wychodzą kolejne tajemnice i, o dziwo, wcale nie nużą. Okazuje się, że można mieć w zanadrzu wiele ciekawych historii, które przedstawione umiejętnie i w odpowiednim momencie, nie pozwalają na choćby odrobinę znudzenia.
Zakończenie tej historii bardzo mnie ucieszyło. Daje szansę wyobraźni, nie podsuwa wszystkich odpowiedzi, a przede wszystkim, pozwala mieć nadzieję, że może jeszcze kiedyś usłyszymy o Matyldzie i Zawrociu.
Najnowsze wydanie tomiku poezji miłosnej pióra Hanny Kowalewskiej to idealny prezent dla osób wrażliwych na piękno słowa oraz emocje w nim...
"Tego lata, w Zawrociu" to powieść o wyprawie w nieznane i pełną tajemnic przeszłość rodzinną. Matylda, mieszkanka warszawskiego blokowiska, pracująca...
Przeczytane:2014-01-10,