Przebudzenie Morfeusza


Tom 3 cyklu Mafijna miłość
Ocena: 5.4 (10 głosów)

Po zniknięciu Adama Cassandra względnie uporządkowała swoje życie. Znów zamieszkała w Toronto, a iskierką nadziei jest dla niej synek -- Tommy. Dziewczyna pragnie zapomnieć o przeszłości, ale nie potrafi. Jej serce, choć roztrzaskane na kawałki, nadal bije dla najbardziej nieodpowiedniego faceta na świecie. Gdy Adam McKey nagle zjawia się w jej rodzinnym domu, Cassandra jest wściekła, choć jednocześnie szczęśliwa. Niestety, razem z ojcem jej dziecka powracają dawne demony. Wokół znów czają się wrogowie, a wśród nich najgroźniejszy -- Eros. On również nie zapomniał o Cassandrze. Walka trwa. Zemsta jest okrutna i bolesna, a w świecie mafii to sprawa honoru. Toczy się ostateczna rozgrywka -- o miłość, zaufanie i prawdę. Prawdę, która może uleczyć, ale także zabić. Jaką decyzję podejmie Cassandra? I co wybierze Adam w świecie, w którym nic nie jest tym, czym się wydaje? Śniłam o mężczyźnie, który był dla mnie zgubą. Przeszliśmy razem przez koszmar... A teraz czas na przebudzenie.

Informacje dodatkowe o Przebudzenie Morfeusza:

Wydawnictwo: Helion
Data wydania: 2017-07-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-283-3205-8
Liczba stron: 528

więcej

Kup książkę Przebudzenie Morfeusza

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Przebudzenie Morfeusza - opinie o książce

Avatar użytkownika - Maggiewksiazkach
Maggiewksiazkach
Przeczytane:2022-11-03, Ocena: 6, Przeczytałam, erotyk, Literatura obyczajowa , Romans,

Cassandra budzi się w hotelu, na stole leży bilet lotniczy do Toronto. Po tym co przeszła pragnie jedynie by dziecko, które nosi pod sercem przyszło na świat całe i zdrowe. Dlatego jedzie do Toronto, do swojej matki, która przyjmuje ją pod swój dach. Cassandra rodzi ślicznego blondwłosego chłopca o niebieskich oczach, któremu daje na imię Tommy. Chłopiec rozwija się bardzo dobrze, a Cass powoli dochodzi do siebie po wszystkich traumatycznych wydarzeniach jakie miały miejsce w ostatnim czasie w jej życiu. Najbardziej cierpi jednak z powodu Adama, którego tak kocha i nienawidzi jednocześnie.
 
Czas ucieka a Cass czuje, że najwyższa pora wrócić do pracy. Oszczędności przecież w końcu się skończą, a nie chce być na utrzymaniu matki. Znajduje pracę w małym biurze architektonicznym, gdzie robi to co potrafi najlepiej. Wszystko zmienia się kiedy w biurze pojawia się bardzo wymagający i bardzo ważny klient. Cassandra zamiera, kiedy dowiaduje się kim on jest. To oczywiście Adam McKey. Od tej pory życie Cassandry, Adama i ich małego synka znów wywraca się do góry nogami.
 
Adam musi uwieść Cassandrę, przekonać ją jak bardzo ją kocha. Jednak to wszystko nie jest łatwe, bo Cass już nie jest tą samą dziewczyną co kiedyś. Jest matką, która musi myśleć przede wszystkim o swoim synku. Adama czeka istna droga przez mękę. I to nie tylko dzięki Cassandrze, ale przede wszystkim przez mitologiczną mafię, która wciąż pojawia się w ich życiu.
 
Wow!!! Oj Kasia, gdybym nie miała czwartej części tej serii, to bym faktycznie troszkę się na Ciebie złościła, oczywiście za to zakończenie. Masz szczęście, że zanim zabrałam się za czytanie Morfeusza zdążyłaś napisać ciąg dalszy.
 
,,Przebudzenie Morfeusza" to erotyk, w którym jest też trochę elementów sensacyjnych, a wszystko to okraszone odrobiną humoru i romansu. Ale miałam ubaw z niektórych tekstów czy sytuacji w których główną rolę grała oczywiście Cassandra. Współczułam momentami Adamowi, bo przekonanie Cassandry do siebie to naprawdę była droga przez mękę. Jak ta dziewczyna wystawiała jego cierpliwość na próbę!!! Na jego miejscu już dawno bym machnęła ręka i odeszła.

W tej części serii odniosłam wrażenie, że sceny erotyczne nie były na pierwszym planie, były jedynie dodatkiem do całości. Za to pojawiło się więcej humoru, przez który nie mogłam przestać się śmiać.
 
Cały cykl jest serią erotyczną, ale taką która ma swoją fabułę, dzięki czemu sex dodaje jedynie odrobinę pikanterii, ale nie dominuje. To sprawia, że czyta się z wypiekami na twarzy i z dziką przyjemnością brnie dalej ku nieuchronnemu zakończeniu. Przede mną ostatni tom. Czytałam różne opinie na jego temat. Teraz muszę się sama skonfrontować z ,,Piętnem Morfeusza".
 
Polecam

Link do opinii
Avatar użytkownika - inthefuturelondo
inthefuturelondo
Przeczytane:2019-03-10,

Kiedy Adam znika z życia Cassandry, kobieta ponownie przeprowadza się do Toronto, a iskierką nadziei jest dla niej synek Tommy. Cass pragnie zapomnieć o przeszłości, ale niestety jej serce tego nie potrafi i choć jest strzaskane, to nadal bije dla najmniej odpowiedniego dla niej mężczyzny. Nagle, o dziwo! Adam zjawia się w jej rodzinnym domu i ponownie wywraca do góry nogami jej życie. Wraz z mężczyzną do życia Cassandry wracają jej wrogowie, a wśród nich ten najgroźniejszy- Eros. Jak kobieta poradzi sobie z tym wszystkim? Czy uda jej się uratować Adama z rąk mafii oraz co ważniejsze: ochronić jej synka?

W tej części Cassandra wyjątkowo mnie denerwowała choć to chyba mało powiedziane. Nie mam pojęcia jak można być tak humorzastym... Kocha Adama, lecz gdy on powie jedno słowo nie tak, np. się przejęzyczy, ona już na niego krzyczy, zaczyna go "nienawidzić", trzaska wszystkimi możliwymi drzwiami, każe mu... ekhem, spadać na zawsze z jej życia, i tak dalej, i tak dalej. Nawet teraz pisząc to wszystko, mnie po prostu trafia szlag.

Pisałam to już i w poprzednich recenzjach, ale powtórzę się raz jeszcze: gdyby nie ta bohaterka, ta trylogia nie miałaby takiego charakteru i byłaby zwyczajnie nudna, a tak Cassandra funduje czytelnikowi nadciśnienie, zawał, nerwicę i takie inne. Przebudzenie Morfeusza okazało się tak bardzo naładowane różnymi wydarzeniami, zwrotami akcji, że czytałam tę książkę aż dwa miesiące, bo musiałam ją sobie dawkować po kawałku. Gdybym miała ją przeczytać w kilka dni pod rząd, nie dałabym rady ani psychicznie, ani fizycznie, bo takie bardzo gwałtowne zamykanie książki, rzucanie nią o łóżko czy o ścianę... Nie, nieważne. Nic nie mówiłam.

Przechodząc to tych wydarzeń i zwrotów akcji, jakie się tu pojawiają: to, co K.N. Haner tutaj zrobiła przechodzi ludzkie pojęcie. Ja się pytam: JAK TAK MOŻNA ROBIĆ?! Schemat wyglądał jakoś mniej więcej tak: czytam sobie spokojnie książeczkę, wszystko fajnie, słodki Tommy i Kubuś Puchatek, nagle zaczyna robić się coraz straszniej, aż w końcu bum! I dostaję prawdziwą bombę na głowę. Okej, nic się przecież nie dzieje, wszystko w porządku, czytam dalej. Próbuję jakoś pozbierać się po ostatnim ciosie, aż w końcu mi się to udaje, lecz... Wszystko zaczyna się od początku. Przy same końcówce nawet nie ma chwili na oddech. Wszystko dzieje się tak szybko, tak gwałtownie, że nie można nawet mrugnąć, bo można coś przegapić. A później oczywiście, ja jak to ja, popłakałam się na końcu jak małe dziecko.

Moim zdaniem jest to najlepsza część, pomijając to, że również jest ona jednocześnie tą najbardziej denerwującą z całej trylogii. Choć raczej nie będę do tych książek wracać (wiecie, za duże nerwy), to jednak będę je wspominać z uśmiechem na ustach. Z ręką na sercu polecam je każdemu.

Link do opinii
Avatar użytkownika - MarysiaK
MarysiaK
Przeczytane:2017-09-08, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,

Już od drugiej strony książki wielkie emocje, wielki znak zapytania, w co ta Cassandra się znowu wpakowała? Kolejny raz udowadnia, że myślenie i wyciąganie wniosków to nie jest jej najlepsza strona. Pierwsze 100 stron budzi mieszane uczucia, akcja rozwija się powoli i czegoś jakby brakuje.

 

Mijają prawie 3 lata odkąd Cassandra i Adam widzieli się po raz ostatni. Wiele od tego czasu się zmieniło, Cass została matką i wróciła do Toronto. Adam, choć trzymał się od niej z daleka cały czas monitorował każdy jej krok. Czy spotkanie po tak długim czasie będzie wybuchem erotycznej rozkoszy, czy jednak chłodną obojętnością?

Link do opinii
Avatar użytkownika - PatrycjaKuchta
PatrycjaKuchta
Przeczytane:2017-07-23, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
„Przebudzenie Morfeusza”- K.N. Haner Śniłam o mężczyźnie, który był dla mnie zgubą. Przeszliśmy razem przez koszmar… A teraz czas na przebudzenie. Cassandra jest w rozsypce. Choć od jej ostatniego spotkania z Adamem McKeyem minęły prawie trzy lata, dziewczyna wciąż porządkuje zgliszcza jakie pozostawił w jej sercu. Próbuje ułożyć sobie życie na nowo, ale nie jest gotowa zbliżyć się do innego mężczyzny ani fizycznie, ani emocjonalnie. Chociaż wie, że nadszedł czas by otworzyć przed kimś serce, czuje, że wciąż jest ono w posiadaniu Adama. Mimo całej nienawiści jaką darzy go Cass, nie może zaprzeczyć, że ciągle go kocha. A to niszczy ją każdego dnia na nowo. Jednego Cassandra jest pewna- nie chce nigdy więcej spotkać swojego byłego kochanka. Nie chce ponownie przechodzić przez piekło jakie jej zafundował, nie przeżyje jeśli ten złamie jeszcze raz jej serce. To postanowione. Najważniejsze jednak, by nigdy nie dowiedział się, że mają syna. Ani on, ani nikt z okrutnej mafii dla której pracuje. Wkrótce jednak McKey ponownie wkracza w życie Cassandry. Jest taki sam jak go zapamiętała, wciąż arogancki, pewny siebie i nadal tak samo zniewalający. A jednak coś się zmieniło i Cass zaczyna to dostrzegać za tą fasadą zupełnie innego Adama. Czułego, kochającego i… bezbronnego wobec uczuć. Nowa twarz mężczyzny, całkowicie mnie rozbroiła i sprawiała, że pierwszy raz w trakcie mojej przygody z serią zapałałam do niego cieplejszymi uczuciami. Wreszcie jest w nim TO COŚ za co można go pokochać, nie tylko zimny drań i irytujący biznesmen. Aż chce się powiedzieć „nareszcie!”, bo długo na to czekałam. Pierwsza część aż kipiała od erotyzmu. W pewnym momencie był on aż przytłaczający, bo wszystkiego było po prostu za dużo. W drugim tomie, autorka nieco przystopowała i postawiła na jakość, tworząc bardziej mroczne i odważne sceny, a za razem zmniejszając ich ilość. Tym razem znowu mnie zaskoczyła, bo postawiła głównie na napięcie, co chyba odpowiada mi najbardziej. Nic nie dzieje się zbyt szybko, mniej tu dziwactw i mrocznych żądz, a emocje wprost rozrywają czytelnika na strzępy. Autorce udało się poprawić swój warsztat, na niemal wszystkich drażniących mnie dotychczas płaszczyznach. To, co kiedyś mi nie pasowało, zostało zgrabnie zamienione na o wiele bardziej satysfakcjonujące rozwiązania. Do połowy książki, byłam autentycznie nią zaczarowana. Szkoda tylko, że później dostałam powtórkę z tego, czego najbardziej nie lubiłam w poprzednich tomach. Choć powinnam zrozumieć bohaterów, którzy znaleźli się w koszmarnej pułapce mafijnych rytuałów i wciąż musieli oglądać się za siebie w obawie przed zemstą, to ich rozchwianie emocjonalne i impulsywne działania doprowadzały mnie na skraj rozpaczy. Z jednej strony nauczyli się rozmawiać i wyjaśniać dręczące ich kwestie z drugiej jednak wciąż nie mogą się pogodzić z tym co dzieje się wokół. Stale kłócą się i godzą, dochodzą do kompromisu, by za chwilę wywlec znowu stare brudy na światło dzienne. Ta emocjonalna huśtawka rozhuśtała się tak wysoko, że w pewnym momencie nie chciało mi się już słuchać argumentów żadnej ze stron, a ich ciągłe spory o te same kwestie były po prostu męczące. Zakończenie powieści wywołało niemałe zamieszanie wśród czytelników, wiele osób wręcz pałało żądzą mordu nie mogąc uwierzyć w to co autorka przygotowała swoim bohaterom na koniec. Tym bardziej byłam zaintrygowana cóż za emocjonalną bombę na mnie zrzuci, ale jeśli mam być szczera nie do końca mnie to usatysfakcjonowało. Zakończenie jest mocne i intensywne, ale jak dla mnie podkręcone aż do przesady. Krótkie końcowe wstawki wydały mi się całkowicie zbędne, dopisane później i jakby na siłę, by podkręcić dodatkowo atmosferę i dokopać jeszcze odrobinę bohaterom. Są jednak zbyt skrótowe i w moim odczuciu nie pasują do bardzo szczegółowej i rozbudowanej całości. Mimo wszystko, zakończenie pozostawiło mnie z mętlikiem w głowie w stanie całkowitego osłupienia i nie dało o sobie zapomnieć przez długi czas. Mimo, że niezbyt przypadło mi do gustu, można powiedzieć, że autorka i tak dopięła swego. O CZYM? „Przebudzenie Morfeusza”, to już ostania (a może wcale nie?) część namiętnej i nieco mrocznej opowieści o pełnym emocji romansie i mafii, która nigdy nie wybacza. Co mogę powiedzieć o serii? Jest mocna intensywna i bardzo odważna. Wbrew schematom jakie widać na pierwszy rzut oka, jest również całkiem oryginalna i nieprzewidywalna. Znajdzie się tu miejsce na namiętność, mroczne uniesienia, ale także dramat, łzy i niebezpieczeństwo. Każdy tom jest coraz lepszy i intensywniejszy od poprzedniego. Naprawdę warto dać się porwać tej historii i zapamiętać nazwisko autorki, która na pewno jeszcze nie raz namiesza w naszych głowach i sercach.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Simi_48
Simi_48
Przeczytane:2017-07-11, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2017, Mam,

Miłość - uczucie, które sprawia, że patrzysz na świat z innej perspektywy, zauważasz otaczające cię piękno, pragniesz spędzać czas z ukochaną osobą. Namiętność, szczęście, bezpieczeństwo - właśnie to powinno kojarzyć się z więzią, która rozkwita między dwoma osobami. Miłość nie powinna przynosić bólu, ale niestety, tak również się zdarza. Wyobraź sobie, że osoba, którą kochasz rani cię na każdym kroku. Nie potrafi nad tym zapanować, a może po prostu nie chce. Cierpienie i strach jest nierozerwalnie z nią związane, a mimo to nie potrafisz odejść... Zapomnieć. Nawiedza cię w snach, rozpala zmysły, ukazuje swoją miłość, aż tu nagle znowu się to dzieje - znów cię rani. Wiesz, że na dłuższą metę nie ma to sensu, ale i tak nie potrafisz odwrócić się do tej osoby plecami. Boisz się jej utraty - wiesz, że z nią czeka cię samo niebezpieczeństwo, a mimo to nie zważasz na nie. Codziennie stawiasz czoła światu, który pragnie cię zniszczyć, aby wieczorem zapaść w objęcia swojej miłości i zapomnieć o wszystkim. Aż nagle pewnego dnia pojawia się ON - mały chłopiec, którego nosisz pod sercem. Czy będziesz potrafiła żyć z nim w świecie, gdzie jego życie jest zagrożone? Czy może oderwiesz się od tego, co złe, aby zagwarantować mu bezpieczeństwo, nawet za cenę miłości? Kochani, zapraszam was dziś na recenzję książki, która nie raz sprawiła, że miałam ochotę coś zniszczyć. Nie wyobrażacie sobie, ile razy chciałam rzucić nią o ścianę i skrzywdzić autorkę za to emocjonalną huśtawkę, wylane łzy i gniew kipiący pod skórą. K. N. Haner powraca na rynek czytelniczy z zakończeniem swojej namiętnej, mrocznej serii, która rozpala zmysły i często doprowadza do szewskiej pasji. ,,Przebudzenie Morfeusza" mnie zniszczyło, sprawiło, że nie mogłam sięgnąć po inną powieść, a w moim umyśle cały czas odgrywała się historia, którą usieli przejść bohaterowie. Uprzedzam - zanim zaczniecie czytać, napijcie się melisy, albo czegoś mocniejszego, ponieważ ta historia was zniszczy. Zapraszam do zapoznania się z całą recenzją!
,,Kyle nie ma pojęcia, że właśnie wyjawił mój sekret. Jeden jedyny sekret, który mam przed Adamem. To tajemnica, która nas dzieli, a jednocześnie łączy na zawsze."
Po zniknięciu Adama Cassandra względnie uporządkowała swoje życie. Znów zamieszkała w Toronto, a iskierką nadziei jest dla niej synek — Tommy. Dziewczyna pragnie zapomnieć o przeszłości, ale nie potrafi. Jej serce, choć roztrzaskane na kawałki, nadal bije dla najbardziej nieodpowiedniego faceta na świecie. Gdy Adam McKey nagle zjawia się w jej rodzinnym domu, Cassandra jest wściekła, choć jednocześnie szczęśliwa. Niestety, razem z ojcem jej dziecka powracają dawne demony. Wokół znów czają się wrogowie, a wśród nich najgroźniejszy — Eros. On również nie zapomniał o Cassandrze. Walka trwa. Zemsta jest okrutna i bolesna, a w świecie mafii to sprawa honoru. Toczy się ostateczna rozgrywka — o miłość, zaufanie i prawdę. Prawdę, która może uleczyć, ale także zabić. Jaką decyzję podejmie Cassandra? I co wybierze Adam w świecie, w którym nic nie jest tym, czym się wydaje? Śniłam o mężczyźnie, który był dla mnie zgubą. Przeszliśmy razem przez koszmar, a teraz... Teraz czas na przebudzenie.
,,Zamykam oczy, napawając się jego dotykiem. Ciepła miękka dłoń przyciąga mnie. W tym momencie jest mi wszystko jedno. Chcę, by mnie zabił... By zabił mnie pocałunkiem."
Cassandra w końcu jest bezpieczna. Odejście Adama zabiło cząstkę jej duszy, ale istotka, którą jej pozostawił, wypełnia tę pustkę. Tommy jest radością jej życia, dzieckiem, które zawsze koi jej zszargane nerwy i sprawia, że codziennie wstaje rano z łóżka, aby zapewnić mu bezpieczeństwo. Cassandra stara się zapomnieć o mężczyźnie, który zniszczył jej życie, ale nie potrafi. Adam McKey nadal trzyma w ryzach jej serce i żaden przelotny związek tego nie zmieni. Kobieta przekonana jest, że już nigdy go nie zobaczy, aż pewnego dnia ten mroczny mężczyzna znów pojawia się w jej życiu, które już nigdy nie będzie takie same... Realizacja nowego projektu dla jakiegoś bogatego mężczyzny to nic takiego, ale jeśli jest nim Adam McKey, wszystko może ulec zmianie. Cassandra jest przerażona jego powrotem, a kiedy jej największy sekret wychodzi na jaw, zaczyna przeczuwać, że niebezpieczeństwo, które, jak wydawało jej się, przegnała, znów powraca. Adam dowiaduje się prawdy o Tommym i wchodzi w praktycznie uporządkowane życie kobiety z butami i nic nie zapowiada tego, aby miał zamiar odpuścić. Burzowe chmury znów pojawiają się nad głową Cass - Adam przypomina jej bolesną przeszłość i znów wciąga ją w świat okrutnej mafii, co oznacza, że Eros również pojawia się w mieście. Cass wie, że może ją zniszczyć, a obecność tego demona zagraża życiu jej synka. Czy miłość Adama i Cass, która nadal między nimi płynie, ocali to, co tak bardzo kochają? A może ciemność ostatecznie wygra?
,,Za każdym razem budzę się z krzykiem. Jestem mokra, zapłakana. Jedynym moim ratunkiem są ramiona Adama. Nigdzie nie czuję się bezpieczniej, a przechodzenie ze snu do jawy jest wybawieniem. Adam jest moim wybawieniem. Adam jest moim przekleństwem."
,,Przebudzenie Morfeusza" to historia pełna tlącego się pożądania, który z każdą kolejną stroną wznosi się w górę i sprawia, że czytelnik z coraz większymi rumieńcami zagłębia się w powieść, która czeka, aby porwać w swoje mroczne objęcia. K. N. Haner w zakończeniu swojej serii o brutalnej, namiętnej miłości, która musi zmierzyć się z okrucieństwem mitologicznej mafii, przyprawia o zawał serca, niszczy wszelkie wyobrażenia, wywołuje łzy i rozpala gniew w żyłach. Jeśli spodziewacie się słodkiego finału, to jesteście w błędzie. Czeka was wycieczka bez trzymanki na sam szczyt emocji, który niczym tornado niszczy wszystko wokół siebie. Przyznam się wam szczerze, że bałam się sięgnąć po tę książkę. Gdy w końcu mogłam się z nią zapoznać, co miało miejsce parę miesięcy temu, przeczuwałam, że nie będzie to łatwa, spokojna przygoda, ale to, co dostałam, do tej pory mnie nawiedza. Nie zliczę, ile razy miałam ochotę udusić autorkę, za te wszystkie zszargane nerwy, momenty, w których moje serce przestawało bić i te przepraszam za określenie, cholerne zwroty akcji. ,,Przebudzenie Morfeusza" to najbardziej emocjonująca książka, jaką przeczytałam w ostatnich miesiącach!
,,Szczęście to miłość. Szczęście to mieć przy sobie ludzi, których się kocha. Można błądzić w ciemności, bać się przyszłości, mieć sobie za złe przeszłość, ale jeśli masz kogoś, kto cię kocha, wspiera i zrobi dla ciebie wszystko, to nic więcej się nie liczy."
Jestem pod wrażeniem przemiany bohaterów i to zarówno tych pierwszoplanowych, jak i drugoplanowych. Cassandra w pierwszym tomie była niczym nabuzowana namiętnościami nastolatka, która nie potrafi powiedzieć ,,nie", w drugim zaczęła w końcu walczyć z tym, co było złe wokół niej i okazała się niezwykłą odwagą w wielu sytuacjach, aby w ostatnim tomie stać się odpowiedzialną, pewną siebie kobietą, która zrobi wszystko, aby uchronić tych, których kocha przed niebezpieczeństwem. Nie powiem, że czasami nie miałam momentów, w których miałam ochotę ją udusić (w dzisiejszej recenzji zbyt wiele razy użyłam tego słowa), ale mimo to współczuje jej tego wszystkiego, co musiała przejść. Adam znów pojawia się w życiu Cass i w końcu pokazuje swoją inną stronę - tą bardziej ludzką, ulegającą namiętnościom, troskliwą. Mężczyzna nareszcie przeciwstawia się absurdalnym zasadom mafii, co może mieć dla jego rodziny przerażające konsekwencje, ale zarówno on, jak i Cass są gotowi stawić temu czoła, aby w końcu być razem. Czy im się to uda? Kto zwycięży w tej ostatecznej rozgrywce?
,,-Miłość? Miłość jest jedna, Cassandro. - Słyszę, jak wzdycha wymownie.-I wierzysz w nią? Wierzysz w miłość?"
,,Przebudzenie Morfeusza" nadchodzi, dawne koszmary wychodzą na światło dzienne, a sny mieszają się z jawą. Dajcie się porwać do świata, w którym wszystko jest możliwe. Zobaczcie, jak na nowo rodzi się uczucie między dwójką osób, które nigdy nie powinny być razem. Mroczna, tajemnicza, pobudzająca zmysły historia, o której nie można zapomnieć. Czy jesteście gotowi znów wpaść w objęcia Morfeusza?

Link do opinii
Avatar użytkownika - posredniczkaa
posredniczkaa
Przeczytane:2017-07-04, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki w 2017, Mam,
,,Przebudzenie Morfeusza" to zmysłowa książka pełna niebezpieczeństw, pasji i namiętności, jest tak samo podniecająca, jak wzruszająca, a K.N. Haner nie boi się poruszyć czytelnika na wszystkie możliwe sposoby i robi to z niebywałą zręcznością. Ta książka wciągnie cię w sam środek mafijnego świata, a gdy raz go poznasz, nie będziesz chciała go opuścić. Cła recenzja na http://www.posredniczka-ksiazek.pl/
Link do opinii
Avatar użytkownika - rudablondynkarec
rudablondynkarec
Przeczytane:2017-06-29, Ocena: 5, Przeczytałam, 2017, Mam,
Ponowne losy Cassandry i Adama - czy tym razem los im sprzyja? Czy znów pokrzyżują się ich plany?  Mówi się, że życie to nie bajka, ale czy na pewno? W przypadku tych bohaterów to akurat absolutna prawda. Według mnie los od początku do końca nie był dla nich łaskawy i niestety bardzo to widać.  Szczerze powiedziawszy jest to najlepsza część z całej trylogii, gdyż przeżywamy tu najwięcej emocji. Przy niektórych bohaterach czujemy smutek, nienawiść i pożądanie, a także zemstę, ale przy innych jest wręcz odwrotnie, czyli śmiech szczęście. Jednak cały ten emocjonalny kalejdoskop idealnie się dopasowuje, co daje pozytywne wrażenie.  Jednak w całym tym pozytywie znalazłam minus, a mianowicie mam na myśli zakończenie. Do tego momentu nasuwa mi się tylko jedno pytanie - "dlaczego?". Dlaczego to tak zostało zakończone? Jak dla mnie jest to niewystarczający koniec, gdyż nie wyjaśnił mi do końca losów bohaterów.  Podsumowując pomimo tego jednego minusa książkę polecam wszystkim, gdyż każdy powinien poznać mroczny świat tej powieści.  Całą historię ujmę tak:  "Po każdym śnie czy koszmarze przychodzi przebudzenie, które przynosi nocne uwolnienie, bo przecież po każdej burzy wychodzi słońce a z nim nowy dzień, który może być nowym początkiem."  Moja ocena: 9/10
Link do opinii

Trzecia i ostatnia czesć histroii Adama i Cassy. 
Po latach ciszy i spokoju do życia Cassandry znowu powraca niczym feniks Adam a co za tym idzie jego szefowie takze. Po latach Morfik wzbijał sie na szczeblach hierarchi w tej dziwnej organizacji po to by zapewnic bezpieczna przyszłość swojej wybrance i ich.... ciiii , nic wiecej nie powiem. Czy skutecznie? Czy uda jej się zatzrymać Adama przy sobie? Czy wygra nierówna walkę z jego demonami? Czy uwolnia się od przeszłosci i bedzie im dane byc ze sobą?
Mroczna, demniczna czesc, w któej jest jeszcze wiecej seksu, pozadania a przeszłosć w końcu ujrzy światło teraźniejszosći. Mrocznie i tajemniczo? Tak jest w tej trylogii. Jesli Was zaciekawiłam to polecam. Ja nie byłam zwolenniczka takiego typu ksiazek ale Kasia skutecznie mnie omamiła swoja serią o Morfeuszu.
Jaki morał?
Ngdy na pierwszym spotkaniu nie idźcie z przypadkowo poznanym meżczyzna do łóżka bo po upojnej nocy pobudka bywa baaaardzo bolesna w skutkach a czasu sie cofnać nie da :P

Link do opinii

"Śniłam o mężczyźnie, który był dla mnie zgubą. Przeszliśmy razem przez koszmar, a teraz... Teraz czas na przebudzenie."

 

Cassandra po rozstaniu z Adamem, postanawia całkowicie poświęcić się macierzyństwu. Jej synek jest dla niej najważniejszą osobą na świecie, za wszelką cenę pragnie jego bezpieczeństwa. Mimo rodzinnego konfliktu odnajduje oparcie w mamie, z którą zamieszkała. Mały Tommy staje się ważniejszy niż dotychczasowe nieporozumienia. Jej serce nadal jest w rozsypce, co prawda spotyka się z kimś, ale nie traktuje tej relacji poważnie. Po dwóch latach poświęconych jedynie opiece nad dzieckiem, Cass postanawia powrócić do pracy. Niestety wkrótce klientem firmy, w jakiej się zatrudniła, okazuje się nie kto inny, jak sam Adam. Dziewczyna jest załamana, panicznie boi się spotkania. Miała nadzieję, że tamten etap życia udało jej się definitywnie zakończyć, tak bardzo pragnęła odciąć się od dramatycznej przeszłości. McKey kojarzy jej się wyłącznie z bólem, cierpieniem i odrzuceniem. Nienawidzi go całym sercem, nie potrafi mu wybaczyć, pragnie jedynie zapomnieć o dramacie, jaki odegrał się wyłącznie z jego powodu.

 

  "Gdy chwilę wcześniej przeczytałam jego imię i nazwisko, od razu poczułam się nikim. Ta paląca pustka w sercu, poczucie straty czegoś, co nigdy do mnie nie należało, upokorzenie i ból. Ból przeszywający na wskroś. Adam jest niszczycielem mojego życia, a ja nie mogę pozwolić, by wtargną do niego ponownie."

 

 

Okazuje się jednak, iż Adam pragnie na stałe powrócić do jej życia. Jego marzeniem jest również opieka nad nią i synkiem. Jedno spotkanie z nim wystarczy, by pękła tama, powróciły wspomnienia zarówno te najpiękniejsze, jak i te najgorsze.

Pojawia się niestety także świadomość, iż sama obecność tego faceta oznacza poważne kłopoty, niebezpieczeństwo.

 

Czy Adam będzie w stanie ochronić swą rodzinę przed brutalnym, bezwzględnym  Erosem i resztą niebezpiecznej "mitologicznej" mafii?

 

Komu mogą zaufać, a kto jest ukrytym wrogiem?

 

 I czy Cass jest w stanie ponownie przejść przez piekło, jakim jest związek z członkiem klubu Mirrors?

 

"Są miejsca, w których nigdy nie powinniśmy się znaleźć. Są osoby, których nigdy nie powinniśmy poznać. Najczęściej jednak za późno orientujemy się, że coś jest nie tak, ale wtedy już nie można się wycofać."
 

"Przebudzenie Morfeusza" jest ostatnim tomem cyklu "Mafijna miłość". Bezsprzecznie jest najgrubszą, ale i najbardziej emocjonalną częścią. Książkę skończyłam czytać wczoraj, ale nadal nie jestem w stanie otrząsnąć się i uspokoić. Nie potrafię również wybaczyć autorce, szczerze podczas lektury wielokrotnie miałam ochotę ją zamordować. To wręcz nielegalne tak silnie grać na emocjach czytelnika. Kasia po raz kolejny udowodniła, iż robi to perfekcyjnie. Wielokrotnie łamała moje serce, po to by za chwilę napełnić je nadzieją, że wszystko się ułoży. Niestety chyba cały świat obrócił się przeciwko głównym bohaterom a przeszłość postanowiła z nich okrutnie zakpić. W momencie gdy wydaje się, że w końcu wszystko się uspokoiło, pojawiają się nowe potężne kłopoty, a koszmar zaczyna się na nowo. 

 

Życie Cass i Adama jest przepełnione chwilami fantastycznych uniesień na przemian z tragediami, z którymi nie sposób sobie poradzić. Podziwiam tę dwójkę za siłę i wytrwałość, za to, iż szczerze wierzyli, że ich miłość jest w stanie przetrwać wszystko. Największe brawa należą się dla dziewczyny, za to, że po piekle, jakie spowodowała znajomość z Morfeuszem, nadal go kochała, pragnęła z nim być i poświęcać się dla niego. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić przez co przeszła, jakie emocje się w niej kłębiły. Mimo iż autorka opisała to niezwykle sugestywnie i cierpiałam razem z postaciami, to i tak ogrom pewnych tragedii jest dla mnie niepojęty.

 

"Moja godność nie jest w stanie tego znieść, ale serce mówi zupełnie co innego. To najtrudniejsze wybory, jakich muszę dokonać. Żyć zgodnie z sobą czy poświęcić się dla mężczyzny, którego kocham tak samo mocno, jak go nienawidzę."
 

Styl Kasi zdaje się z każdą kolejną pozycją być bardziej dojrzalszy, ale i też jeszcze mocniej plastyczny. To niesłychane, w jak perfekcyjny sposób nakreśla uczucia, emocje targające bohaterami. Dzięki temu jej powieści przeżywa się wszelkimi zmysłami, całym sobą. Dobre chwile, dające nadzieję, sprawiają że się uśmiechamy, radujemy, nasze rozpalone serce zaczyna mocniej bić, ale za chwilę wylewamy potok łez, rzucamy książką o ścianę i nie dowierzamy w to, co się zdarzyło. Ta pozycja czyni czytelnika rozchwianym emocjonalnie i znerwicowanym, gdyż nikt nie jest w stanie przewidzieć, co za chwilę spotka biedną Cass.

 

Akcja jest wartka, pełna niespodziewanych zwrotów, dzieje się tak wiele, że czytający nie ma ani chwili wytchnienia. Muszę wam zdradzić, że największym rollercosterem jest ostatnie pięćdziesiąt stron. To, co działo się pod sam koniec, przyprawiało mnie wręcz o palpitacje serca. Chłonęłam kolejne słowa w napięciu i oczekiwaniu, ale również w totalnym przerażeniu. Finał szokuje całkowicie, łamie serce w drobne kawałeczki i pozostawia w niedowierzaniu. Jak wspomniałam wcześniej,  nadal nie jestem w stanie dojść do siebie po tym, co zgotowała autorka.

 

Należy też wspomnieć o przemianie, jaką przeszedł Adam. Stał się czuły, opiekuńczy, ewidentnie zrozumiał co stracił, teraz jest w stanie zrobić wszystko, by utrzymać Cass przy sobie. Pragnie kochać i być kochanym. Budzi się w nim również instynkt ojcowski. Mały chłopiec staje się całym jego światem. To rozczulające widzieć jak dotychczas opanowany, nawet nieludzki McKey, totalnie traci głowę i przestaje racjonalnie myśleć.

 

Cass także nie przypomina tej irytującej, wiecznie niezdecydowanej panienki z pierwszej części, stała się dojrzalsza i przede wszystkim myśli o dziecku, a nie o własnych zachciankach. Teraz bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu i mimo iż w jej życiu dzieje się naprawdę wiele, potrafi stawić temu czoła jak dorosły człowiek. Kibicowałam jej całym sercem, podziwiałam za determinację, a każde jej cierpienie bolało mnie równie silnie, dlatego tak trudno mi rozstać się z nią i żałuję, iż to był ostatni tom.

 

"Czy kocham Adama? Oczywiście, że tak. Kocham go tak samo mocno, jak go nienawidzę." 

"Przebudzenie Morfeusza" to istna emocjonalna bomba, która podrze wasze serca na strzępy i długo nie pozwoli wam się otrząsnąć. Dajcie się porwać tej dramatycznej, mrocznej i nieprzewidywalnej historii, zanurzcie się w bezwzględnym świecie mafii i bądźcie świadkami, jak dwójka zakochanych pragnie za wszelką cenę odwodnić, iż nic nie jest silniejsze od potęgi miłości. To powieść, która zarówno rozpala oraz rozbudza wszelkie zmysły, porusza duszę, jak i szokuje, niepokoi, trzyma w napięciu do ostatniej strony. Zapewniam, że autorka nie da wam wytchnienia ani na chwilę, dzięki czemu udowodni, iż w graniu na ludzkich emocjach nie ma sobie równych.  Jesteście ciekawi, jak wiele można znieść dla miłości? Jakie są granice poświęcenia? I czy rzeczywiście jest ona silniejsza niż mafijne, brutalne zasady? Zapraszam do lektury! Ja z pewnością długo tej historii nie zapomnę, ale mam nadzieję, że wkrótce uda mi się choć poskładać moje serce w całość. Gorąco polecam!

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - dona
dona
Przeczytane:2017-11-12, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Avatar użytkownika - violet83
violet83
Przeczytane:2017-07-31, Przeczytałam,
Inne książki autora
Zły czas
K.N. Haner 0
Okładka ksiązki - Zły czas

Nadchodzi bardzo ZŁY CZAS.Wszystko, co mi się przydarzyło, było jak senny koszmar.Trafiłam w sam środek mafijnego piekła.Chwilowe poczucie bezpieczeństwa...

Piekielna miłość
K.N. Haner0
Okładka ksiązki - Piekielna miłość

Zakończenie bestsellerowej serii Królowej dramatów!Nicole Czasami jedna chwila już na zawsze odmienia nasze życie. Kto powiedział jednak...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy