Powiernik Światła (Księga 3). Okaleczone oko

Ocena: 5.33 (6 głosów)

Starzy bogowie się przebudzili, satrapie się rozpadają, a Chromeria gorączkowo szuka jedynego człowieka, który nadal może zakończyć wojnę domową, nim pochłonie ona cały znany świat. Niestety, Gavin Guile wpadł w ręce dawnego wroga i został niewolnikiem na galerze pirackiej. Co gorsza, stracił coś więcej niż tylko moc Pryzmata - w ogóle nie może posługiwać się magią.

Bez ochrony ze strony ojca Kip Guile stawi czołowo panu cieni, kiedy jego dziadek postanowi wybrać nowego Pryzmata i przejąć władzę. Czy dysponując tylko pomocą Teii i Karris oraz własnym sprytem, Kip przetrwa w sekretnej wojnie między rodami arystokratycznymi, frakcjami religijnymi, buntownikami i potężnym stowarzyszeniem tajnych zabójców zwanym Zakonem Złamanego Oka?

Każde światło rzuca cień.

Każdy cień skrywa tajemnice.

Każda tajemnica skrywa prawdę.

Informacje dodatkowe o Powiernik Światła (Księga 3). Okaleczone oko:

Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2015-02-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788374805339
Liczba stron: 986

więcej

Kup książkę Powiernik Światła (Księga 3). Okaleczone oko

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Powiernik Światła (Księga 3). Okaleczone oko - opinie o książce

Ożesz.... Były momenty, które mi się ciągnęły i przedłużaly, ale finał...??? Na pewno nie tego się spodziewałam!!!! Książka na wysokim poziomie!!!
Link do opinii
Avatar użytkownika - nichols
nichols
Przeczytane:2016-02-20, Ocena: 6, Chcę przeczytać, 52 książki wyzwanie 2016,
*poniższa opinia zawiera spoilery* O. Mój. Słodki. Orholamie. Brent Weeks już po raz kolejny stanął na wysokości, tworząc przepiękną książkę gatunku high-fantasy. Nie zwlekałam długo z napisaniem tej recenzji,tej opinii, ale kiedy już się za nią zabrałam, nie wiem, co napisać. Wyjątkowo tym razem zacznę od wad, bo wyłapałam ich nadzwyczaj mało. Niektóre rozdziały były za bardzo rozbudowane. To, co mogłoby pomieścić się w kilku stronach, miało piętnaście. Wyłapałam także kilka literówek, za dużo przecinków, ale rozumiem, że takich błędów nie da się uniknąć, szczególnie jeśli mówimy o ponad 900 stronach prozy. Do wad zaliczę także postać Aliviany Danavis, chociaż przewijała się ona jedynie na kartach, to irytowała swoją obecnością, oraz Zymuna, naprawdę nienawidzę tego aroganckiego smarkacza, który myśli, że ma wszystkich w garści i skazał na śmierć mojego ukochanego Kipa. Zalet jest znacznie więcej i są one przyjemniejsze, jeśli chodzi o wskazywanie ich. Wiara w Boga, Orholoma, nie była wciskana na siłę. Świat był świetnie przedstawiony. Nieoczekiwane zwroty akcji powodujące przyspieszone bicie serca, udowadniające, że nie trzeba zabijać dziesiątek postaci, aby uzyskać element zaskoczenia, Wątek Powiernika Światła, Kart i czarnego luksynu, nadal nie do końca wyjaśniony. A niepodważalną zaletą są bohaterowie. Gavin, czy raczej Dazen, jego sarkastyczne uwagi, złote usta, miłość do Karris, poświęcenie, tak wielkie poświęcenie. Kip Łamacz stający się Powiernikiem Światała, jego relacje z Teią oraz Tisis, a także, chyba najciekawsze, z Androssem Guilem. Naprawdę, Gavin i Kip są moimi ulubionymi bohaterami męskimi. Karris, którą w końcu polubiłam, szanuję za to, że dopięła swego i stała się Bielą. Teia, która w końcu przestała być irytująca i wzięła się w garść. Andross Guile, pająk, który knuje i knuje. Jego przebiegłość powala na kolana. Tyle postaci, które uwielbiam i których nienawidzę, wszystkie chciałabym wymienić, ale obawiam się, że nie starczyłoby mi czasu. Zakończenie książki szokuje, szokuje, szokuje. Motyla noga, jak można tak skrzywdzić Czytelnika? Brent, musisz się z tego wytłumaczyć, Trudno mi uwierzyć, że przede mną tylko jedna księga o Powierniku światła. Na czwartą powieść trzeba czekać do lata 2016, a później jeszcze na polskie tłumaczenie... To się nazywa ćwiczenie cierpliwości. Biorąc pod uwagę to, że podczas lektury zapłakałam nie raz, to przeczytanie "Okaleczonego Oka" było pięknym doświadczeniem. Dostałam 935 stron wspaniałego fantasy. Warto było poświęcić na to prawie tydzień. Dziękuję, Brencie Weeksie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - agatrzes
agatrzes
Przeczytane:2015-04-07, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2015,
Brent Weeks już dawno skradł moje serce, ale muszę przyznać, że z każdym kolejnym utworem moje uwielbienie dla jego twórczości rośnie. Powieści fantasy spod jego pióra są prawdziwą ucztą dla wyobraźni. To jeden z tych autorów, których książki można kupować „w ciemno”, ponieważ nie raz udowodnił, że potrafi tworzyć magię na najwyższym poziomie. „Okaleczone oko” to trzeci tom cyklu "Powiernik światła". Akcja powieści rozpoczyna się w tym samym momencie, w którym zakończył się „Oślepiający nóż”. Gavin Guille nie może posługiwać się magią, stracił moc krzesania barw i wpadł w ręce dawnego wroga. Kip pozbawiony wsparcia ze strony ojca może liczyć jedynie na własny spryt oraz pomoc Teii i Karris, ale czy to nie za mało by przetrwać wojnę między arystokratycznymi rodami, frakcjami religijnymi, buntownikami i stowarzyszeniem tajnych zabójców oraz wyjść zwycięsko ze starcia z panem cieni?



Autor zabiera czytelnika w magiczną, nasyconą iluzją i niebezpieczną podróż do Siedmiu Satrapii, w której nie brakuje zwrotów akcji i nieprzewidzianych wydarzeń. Tu kłamstwa, spiski, intrygi i układy oraz walka o pozycję i wpływy to chleb powszedni, a przyjaciół i zaufane osoby można policzyć na palcach jednej ręki. Tak, w tym świecie trzeba ważyć słowa, mieć oczy szeroko otwarte i być zawsze o krok przed przeciwnikiem. Wykreowani bohaterowie są postaciami barwnymi, mają charakter i mniejsze lub większe tajemnice. Każdy z nich ma wady i zalety, a to sprawia, że są bardziej ludzcy. Autorowi nie zabrakło pomysłów na skomplikowanie im życia i bez skrupułów stawia ich w sytuacjach, w których dokonanie wyboru nie zawsze jest proste ani oczywiste. Czasem trzeba postawić na szali coś bardzo cennego i podejmować ogromne ryzyko. Postacie ewoluują, a zebrany bagaż doświadczeń sprawia, że zachodzące w nich zmiany przychodzą w sposób naturalny, choć nie zawsze łatwy. Podobnie jak w przypadku lektury poprzednich tomów byłam zafascynowana wykreowaną rzeczywistością i niepowtarzalną magią. Myślałam, że na tym polu nie będzie zaskoczenia, ale autor szybko wyprowadził mnie z błędu odkrywając zakamarki tej skomplikowanej struktury i wprowadzając nowe elementy. Książka wciąga czytelnika od pierwszych stron, gdyż pisarz serwuje mu dużą dawkę emocji i niepowtarzalnych wrażeń. Pozwala mu uczestniczyć w bitwach na słowa, miecze i kolory. Daje możliwość poczucia radości zwycięstwa i goryczy porażki. Lektura ma ponad 900 stron, ale na żadną z nich nie wkrada się nuda, a rozwiązanie jednego problemu powoduje, że jak grzyby po deszczu wyrastają następne. Zdolności „plastyczne” autora sprawiają, że czytelnik nie musi nadwyrężać swojej wyobraźni, ponieważ wszystko, co niezbędne dostaje na przysłowiowej tacy, ze wszystkimi detalami i najdrobniejszymi szczegółami. Dodatkową zaletą jest dozowanie napięcia sprawiające, że podczas lektury trudno zaznać spokoju, a to czasem prowokuje do przerzucenia kilku stron do przodu, żeby zaspokoić ciekawość. Dużą  zaletą książki jest spis postaci i słowniczek, które niewątpliwie ułatwiają poruszanie się po wykreowanym świecie, wyjaśniają zachodzące w nim zjawiska oraz opisują najważniejsze przedmioty, miejsca i sekrety magii. Jest bardzo pomocny dla tych, którzy poprzedni tom czytali dość dawno i mniej ważne informacje uleciały im z pamięci. Na mnie proza Weeksa działa jak narkotyk i sprawia, że z każdą stroną pragnę więcej i mocniej, a gruba nieporęczna cegiełka w moich oczach jawi się niczym króciutka nowela. Tej książki się nie pochłania, ją pożera się w całości do ostatniego okruszka, a i tak na koniec pozostaje się z żalem, że tą przyjemność ma się już za sobą. Serię polecam każdemu, kto ma ochotę zabrać swoją wyobraźnię na jedną z fantastyczniejszych wycieczek.
Link do opinii
Avatar użytkownika - joseheim
joseheim
Przeczytane:2020-07-26, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam, 52 książki 2020,

Ta seria zassała mnie jak odkurzacz. Czytałam trzeci tom z wypiekami na twarzy, w każdym dostępnym miejscu i na stojąco, jeśli inaczej się akurat nie dało.
Śledzenie dalszych losów bohaterów, których tak polubiłam i którzy mnie zaintrygowali to naprawdę wspaniała przygoda. Zaczęłam jednak rozumieć wreszcie rozliczne głosy czytelników, które wcześniej obiły mi się o uszy, że autor ich zgubił i że nie podoba im się kierunek, w jaki zaczęła zmierzać fabuła.
Z biegiem czasu Kip staje się bardziej głównym bohaterem niż Gavin - ale to było do przewidzenia i jest ok, bardzo Kipa Pyskacza (i inne jego wcielenia ;) lubię, podobnie jak jego przyjaciół. Sam wątek Gavina blednie, choć nadal ma znaczenie, na pierwszy plan znacznie bardziej wysuwa się wątek Karris (co mnie akurat średnio interesuje), rozgrywki Androssa Guile'a nabierają (ha ha) kolorów, wojna jest coraz bliżej, fabuła się zagęszcza. Tyle że w tle również dzieją się różne ważne rzeczy i choć nie da się zaprzeczyć, że Brent Weeks opanował zwroty akcji do perfekcji, sam koniec tomu kończy się zbrukaniem i zbezczeszczeniem postaci, którą z biegiem trzech tomów polubiłam de facto najbardziej ze wszystkich. Tak sobie myślę, że od zaskakującego zwrotu akcji do przekombinowania czasem bardzo krótka droga, i że tutaj właśnie coś takiego nastąpiło. Jakkolwiek trzeci tom czytało mi się świetnie, jego końcówka mnie rozczarowała. I czwarty tom przeczytam, ale zacznę czytać z niesmakiem i niechęcią do autora.

Link do opinii
Avatar użytkownika - grupa0
grupa0
Przeczytane:2018-10-06, Ocena: 5, Przeczytałem,

Bardzo wciągająca. Chcesz wiedzieć co się stanie z Kipem jego ojcem i jego żoną. Czy uratuje wszystkich ? Z kim będzie Kip? Czytasz z zapartym tchem. Warto przeczytać

Link do opinii
Avatar użytkownika - lusiast
lusiast
Przeczytane:2015-06-16, Ocena: 6, Przeczytałam, 2015, 52 książki - 2015, Fantastyka,
Inne książki autora
Na krawędzi Cienia
Brent Weeks0
Okładka ksiązki - Na krawędzi Cienia

Drugi tom przygód skrytobójcy, Kylara Sterna. Kylar Stern odrzucił życie zabójcy. Po krwawym przewrocie, zorganizowanym przez Króla-Boga, mistrz...

Oślepiający nóż
Brent Weeks0
Okładka ksiązki - Oślepiający nóż

Każde światło rzuca cień. Każdy cień skrywa tajemnicę. Każda tajemnica błyszczy w świetle. Myślał, że zostało mu jeszcze pięć lat – teraz ma mniej...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy