Opowieść romantyczna z dużą dawką goryczy i tragicznych przeżyć po drodze. Czy tym razem będzie happy end?
Zuzanna w śnieżnobiałej sukni, z oczyma lśniącymi szczęściem, gotowa jest powiedzieć: tak i rozpocząć nowe życie u boku swego wybranka. Okazuje się jednak, że on ma nieco inne plany, z gatunku tych raczej niespodziewanych.
Zamiast przysięgi na dobre i na złe, Zuza dostaje SMS-owy komunikat: ślubu nie będzie. Jak za sprawą złej czarownicy radość dziewczyny zamienia się w upokorzenie, gorycz i smutek.
Na szczęście porzucona narzeczona ma u swego boku kochającą mamę i troje niezawodnych przyjaciół. Pocieszają, pokrzepiają, przypominają o powodach do zadowolenia.
Kto wie, może znajdą Zuzie prawdziwą miłość? Taką niezawodną, na dobre i na złe. Taką, która da jej oparcie w trudnych chwilach, bo te jeszcze się dla niej nie skończyły.
Wkrótce dziewczyna będzie gotowa przyznać, że porzucenie przed ołtarzem, było wyłącznie drobną niedogodnością.
Kto pomoże Zuzannie przetrwać prawdziwy sztorm? Nawrócony grzesznik, czy może ktoś inny?
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2021-05-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 360
Czy odwołany ślub to koniec świata? A może w tym przypadku to było zrządzenie losu i porzucenie przed samym ołtarzem panny młodej okazało się najlepszym, co mogło ją spotkać?
💒
Do tej pory biję się po głowie, że wcześniej nie przeczytałam tej książki, kiedy polecała ją @pskochamczytac💕 Ta książka jest cudowna, od pierwszej strony do ostatniej, nawet nie mam do czego się przyczepić. Zakończenie wzruszyło mnie i nie powiem, że łezka zakręciła się w oku. Niech Was nie zmyli, że jest to kolejna powieść obyczajowa, w której żyli długo i szczęśliwie, oraz inne pierdząco słodkie historie. To powieść z wartościowym przekazem dla każdej z nas, że nie należy się poddawać i pokazuje, ile sił tkwi w kobietach, wcale nie takiej słabszej płci, jakby mogło się wydawać.
💒
Los bywa przewrotny, może o tym się przekonać główna bohaterka Zuza, która nawet się nie spodziewa, jakie zawirowania w życiu osobistym ją czekają. Czytając, zazdrościłam jej tej bliskości z Filipem, przystojny facet, dobrze zbudowany, były policjant, obecnie pracujący jako prywatny detektyw. Do tego czuły, kochany i opiekuńczy, wypisz wymaluj ideał faceta, też bym chciała mieć takiego Filipa przy sobie 😉 Sam fakt jak on traktował Zuzę, jak patrzył na nią z wielką miłością i szacunkiem, no po prostu rozpływałam się nad książką.
💒
"Porzucona narzeczona" to taka słodko-gorzka dawka emocji i wrażeń, która zagwarantuje sporą dozę poczucia humoru, ale i poruszy wiele trudnych tematów, z którymi sami się borykami, chociażby wścibskiej i bezczelnej sąsiadki. Dużą rolę odegrali tu bohaterowie, świetnie wykrojone postacie, każda z nich wnosi coś do książki, tym samym jest to barwna i świetna historia, która zasługuje na uwagę każdego czytelnika. Polecam❤️
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar za egzemplarz recenzencki książki.
Ta książka ma duże plusy ale też i spore minusy. O wszystkim postaram się opowiedzieć, nie tworząc jednocześnie kilometrowego wywodu.
„Porzucona narzeczona” to opowieść o Zuzie, która w dniu ślubu została zostawiona przed ołtarzem na chwilę przed samą ceremonią. Już sam sposób owego porzucenia jest skandaliczny bowiem odbył się poprzez wiadomość sms, co z miejsca ustawiło narzeczonego w odpowiednim świetle i wywołało fale krytyki zarówno od strony rodziny Zuzanny jaki i jej przyjaciół. Całe szczęście dla Zuzy, że w tej dramatycznej dla niej chwili miała wokół siebie oddanych przyjaciół, którzy wszelkimi sposobami starali się pomóc. Z biegiem czasu główna bohaterka odkrywa, że tak naprawdę jej związek nie miał żadnych solidnych podstaw a ona sama była jedynie mocno zaślepiona iluzją miłości. Co gorsza, wszyscy widzieli wady jej wybranka i starali się mniej lub bardziej dosadnie o nich mówić. Jak też się okazało - bez żadnego skutku. Do czasu.
Zacznę od plusów. Przede wszystkim to przyjemnie napisana książka. Styl jest dobry, czyta się szybko. Sama pochłonęłam ją w jeden dłuższy wieczór. Jest to zdecydowanie literatura na wieczorny relaks do poduszki. Kolejnym plusem jest poruszona kwestia ciąży. Ciąży wpierw niechcianej, wywołującej raczej nieprzyjemne emocje ale też ciąży trudnej, zagrożonej utratą dziecka. Autorka bardzo wnikliwie opisała etapy z jakimi zmagała się Zuza podczas tego niesamowitego i jednocześnie trudnego etapu życia. Odnalazłam tu dużo terminologii specjalistycznej zarówno z zakresu ginekologii jak i neonatologii. Tego raczej nie spotyka się w literaturze obyczajowej z kategorii „lekkich” a pokazanie że ciąża to nie radosne brykanie po tęczy jest niezwykle istotne.
Niestety mam sporo uwag co do bohaterów. Być może taki właśnie był zamysł autorki, by pokazać postacie w cechach mocno przerysowanych jednak mnie to drażniło. O ile główna bohaterka Zuza irytowała mnie jedynie swoją „ślepotą” i tendencją do tłumaczenia karygodnych zachowań wybranka, o tyle reszta towarzystwa była wręcz kreskówkowo nierealna.
Szczególnie Dominika źle wpływała na moje nerwy ponieważ używała mnóstwa niepotrzebnych sformułowań, była irytująca i bardzo narwana. Jako introwertyk nie lubię w ludziach nachalności a Domi była wypchana po brzegi tą cechą.
Basia z kolei była tak skromna, że aż do mdłości nudna i właściwie bezbarwna.
Flip – prawdziwy książę z bajki, właściwie nie mogę się tu za bardzo czepiać bo z doświadczenia wiem, że są tacy dobrzy mężczyźni (mam nadzieję, że mój mąż kiedyś to przeczyta :) )
Kamil? To kłębek narcystycznych, egoistycznych postaw, wieczny Piotruś Pan. Zdecydowanie jest to osoba najbardziej nacechowana negatywnie i moim zdaniem zbyt przerysowana.
Sama fabuła jest w porządku i uważam, że książka jest dobra. Jest przyjemna, łatwa do czytania, pozwala przemyśleć pewne kwestie, można się wzruszyć, można mieć nadzieję, że będzie dobrze. Oceniam ją na 7/10.
W sobotę rano jak wstałam zrobiłam sobie kawę, wzięłam książkę do ręki i przez 3 godz ciągiem czytałam książkę Magdaleny Krauze "Porzucona narzeczona". I to była cudowna decyzja, bo wsiąknęłam kompletnie w fabułę. I muszę tutaj od razu się trochę pokajać, bo twierdziłam, że książki obyczajowe już na mnie nie działają. Są zbyt stateczne i nic się w nich nie dzieje. Ale wystarczy pióro dobrego autora i wszystko się zmienia. I tak było w tym przypadku..
Zuzanna została porzucona przed ołtarzem.. Wybranek jej serca wysłał jej smsa, że nie da rady, po czym zapadł się pod ziemię. Zostawił ją z całym ślubnym bałaganem. Zuza próbuje się po tym pozbierać, bo jak to? Miało być tak pięknie, nowa droga życia oraz kompletna sielanka.. Jednak okazuje się, że w oczach jej bliskich to nie był dobry kandydat na męża. I Zuza powoli zaczyna rozumieć, że chyba mieli rację. Dużym oparciem jest dla niej Filip, przyjaciel od lat. I powoli nasza bohaterka, oczywiście przy pomocy oddanych przyjaciółek, zaczyna spoglądać zupełnie innym wzrokiem na faceta, którego zna od lat, zwłaszcza, że los przyszykował jej kolejną niespodziankę..
Przeczytałam tę książkę błyskawicznie! Znam i bardzo lubię pióro autorki i byłam pewna, że się nie zawiodę. Wciągnęłam się w tę historię całą sobą. Przeżywałam wszystko to co Zuza. A ostatnie 50 stron było tak dla mnie naładowane emocjami, że bez opakowania chusteczek się nie obyło. Nie spodziewałam się, że ta lekka z pozoru książka skończy się taką walką. Poruszyło mnie to do głębi. Autorka kompletnie mnie zaskoczyła takim biegiem zdarzeń. Ta książka jest nie tylko poruszająca, ale również zabawna. Relacje Zuzy oraz jej przyjaciółek, Basi i Dominiki, sprawiały, że uśmiechałam się pod nosem. Zresztą znam to z autopsji. Ta powieść nie mogła być według mnie bardziej życiowa.Uważam, że każda kobieta, która kiedykolwiek chociażby marzyła o tym by zostać mamą odbierze tę książkę równie mocno jak ja. Polecam wszystkie powieści pani Magdaleny. Widać jak z każdą pozycją robi ogromny postęp i kiedy już myślę, że nie może być lepiej ona wciąż mnie zaskakuje. A "Porzucona narzeczona" w mojej ocenie jest jak na razie jej najlepszą książką.
"Porzucona narzeczona" to pełna wzruszeń i humoru opowieść o tym, że w życiu nawet po największej burzy wychodzi słońce.
"W życiu nie ma dróg na skróty, ale nawet te najtrudniejsze da się przejść, gdy ma się u boku kogoś bliskiego".
Zuza tuż przed ślubem zostaje porzucona przez swojego narzeczonego Kamila. Po pierwszym szoku przekonuje się jak ważne jest mieć u swego boku rodzinę i przyjaciół. Szybko okaże się, że dla Zuzy cała ta upokarzająca sytuacja wyjdzie na dobre.
Miałam okazję poznać styl Magdaleny Krauze podczas lektury książek "Zdradzona" oraz "Utracona miłość". Jestem zachwycona przede wszystkim lekkim stylem autorki i tym, że historia zawarta w jej powieściach jest bardzo życiowa. Każdego z nas może spotkać to co bohaterów książek autorki.
Zwykle to panny młode mają tendencje do ucieczek, ale tutaj jest wręcz przeciwnie - pan młody zniknął, a tytułowa narzeczona musi się zmierzyć z poniżeniem, złamanym sercem i widmem długich samotnych wieczorów. Na szczęście wspiera ją rodzina, wierne przyjaciółki i wieloletni przyjaciel, na którego może warto spojrzeć bardziej przychylnym okiem, hm?
Przyznaję, że zaskoczyło mnie, jak rozwinęła się ta książka. Wbrew pozorom, to nie niedoszły ślub był główną "atrakcją" tej powieści, ba, czytelnik tak naprawdę nawet go nie doświadczył, bo zaczynamy czytać w momencie, w którym Zuza już płacze i zdejmuje sukienkę. To dalsze losy głównej bohaterki są ważniejsze, kolejne przeciwności losu, których doświadcza, a przede wszystkim - PRZEPRASZAM ZA SPOILER - ciąża. Szczegółowo opisana, razem z wizytami u lekarzy i żargonem medycznym, tak, ciąża. Nie tego się spodziewałam po okładce i tytule, ale ok, nie jest źle.
Z jednej strony to bardzo prosta, przewidywalna historia, prowadzona jednotorowo. Cały czas towarzyszymy Zuzannie, widzimy, co ją spotyka, potem ona omawia to z przyjaciółkami bądź mamą i tak to się toczy. Jeśli ktoś lubi powieści obyczajowe i nie nużą go takie schematy, to myślę, że spędzi miło czas przy lekturze. Ja momentami byłam zbyt niecierpliwa, pomijałam kilka akapitów, żeby tylko dowiedzieć się, co dalej.
Wciągnęłam się, no właśnie. Chciałam przekonać się, jak rozwinie się każdy z wątków. Większość bohaterów jest tak skonstruowana, że od razu poczułam do nich sympatię, dlatego zaczęłam przejmować się ich losem. Wolałabym, żeby Kamil i Basia byli bardziej dopracowani, bo pierwszego prawie w ogóle w powieści nie widać, a druga postać wydawała mi się jakaś taka sztuczna. Główna bohaterka momentami mnie drażniła, ale przynajmniej była prawdziwa w byciu sobą, uwierzyłam w nią.
Wydawnictwu dziękuję za egzemplarz do recenzji, a książkę polecam osobom, które szukają czegoś niezobowiązującego, lekkiego, z pozytywnym przekazem. Ostatecznie to była przyjemna lektura, pokrzepiająca na duchu.
Każdy był kiedyś pod wpływem miłości i wyobrażeniu o szczęściu, które go czeka. Dla niektórych zakończyło się to happy endem, a dla innych rozczarowaniem. Miłość jest ślepa w tym przypadku, to powiedzenie pasuje doskonale do historii, którą znalazłam na kartach książki „Porzucona narzeczona”.
Zuzanna ubrana w piękną białą suknię z uśmiechem oczekuje na wyjście przed ołtarz. Dostaje SMS-a od narzeczonego, że ślubu nie będzie. Przez ten trudny okres pomagają jej przejść przyjaciele i rodzina. Zuza jest zdruzgotana tym, że została porzucona przed ołtarzem oraz kosztami, które wiążą się już z zaplanowanym przyjęciem. Czy jeszcze uśmiechnie się do niej szczęście, czy przyjaciele zapanują nad jej emocjami. A może życie planuje dla niej jeszcze jakieś niespodzianki?
Historia zaczyna się z przytupem od wydarzeń, które dla dwudziestosiedmioletniej dziewczyny są dramatyczne i bardzo bolesne. Przyjaciółki stanowią podporę dla Zuzy. Ich różnorodne charaktery nadają opowieści kolorowych barw, a zachowanie powoduje uśmiech na naszych twarzach. Dialogi pełne poczucia humoru sprawiają, że książkę czyta się lekko.
W takich sytuacjach wsparcie najbliższych i rodziny okazuje się przepustką do odzyskania równowagi emocjonalnej, co autorka pięknie ujęła w tej historii. Zaślepieni miłością nie dostrzegamy wad ukochanego, a osoby warte uwagi, mimo że są, tak blisko nie dostrzegamy.
Wątek, który najbardziej wzbudził u mnie emocje, to szpital przedstawiony oczami chorych kobiet, które potrzebują troski i wsparcia, ale czy je dostają? Czy pacjentki są dobrze traktowane, czy może bolesne przeżycia, wstyd niekomfortowe uczucie i zażenowanie zostaną w ich pamięci na zawsze? Ten temat zdecydowanie zasługuje na rozwinięcie, a autorka na uznanie, że miała odwagę go podjąć.
Czytając, nie miałam momentu zaskoczenia, nie było wielu zwrotów akcji, ale to był pozytywnie spędzony czas. Ciekawie napisana powieść o złamanym sercu i ślepej miłości, która przydarzyła się większości z nas. W takich sytuacjach przyjaciele i rodzina są nieocenionym elementem życia osoby zranionej, by ta mogła z powrotem uwierzyć, że szczęście jeszcze kiedyś nadejdzie.
Opowieść, która podnosi na duchu zranione serca i optymistycznie nastawia do świata. Ukłon w kierunku autorki za trudny temat o warunkach kobiet w szpitalu, a wartości takie jak przyjaźń, rodzina zastały tu słusznie docenione. Mimo ciosu, jaki dostała już na początku główna bohaterka, całą historię czyta się z uśmiechem, dzięki poczuciu humoru bohaterów oraz dowcipnie skonstruowanych dialogów z nutką ironii.
"Kiedy znajdziesz kogoś, kto rozśmieszy Cię w chwili, w której twoje serce chce płakać - trzymaj się go. Będzie tym, który zmieni twoje życie na lepsze..."
Jeżeli skończyłam czytać książkę o 1.00 w nocy to chyba znaczy, że była cudowna prawda?😻
@magdalenakrauzeautor
Uwielbiam Pani książki, ale "Porzucona narzeczona" przebiła chyba wszystkie dotychczasowe! ❤
- genialna!
- wspaniała!
- rewelacyjna!
- świetna!
- zabawna!
Mogłabym tak wymieniać i wymieniać, ale jestem tą książkę zachwycona😻
A Filipa to pokochałam, gdy tylko pojawił się w powieści. Takiego chłopaka to ze świecą szukać❤
Główna bohaterka Zuzanna zostaje porzucona przed ołtarzem przez swojego narzeczonego Kamila. Bez jakiegokolwiek wyjaśnienia. Po prostu nie pojawił się na własnym ślubie. Wspierana przez swoją mamę i przyjaciół przeżyła ten trudny dla niej okres.
Okazało się również, że najbliżsi są bardzo zadowoleni z tego, że Kamil nie pojawił się na ślubie. Każdy widział w nim jakieś wady, a Zuzanna była w nim ślepo zakochana...
Tak ślepo, że nie widziała kogo ma obok siebie. Filipa znała od dawna. Nazywała go swoim bratem. Nigdy nie dopuszczala do siebie myśli, że z tej relacji mogłoby być coś więcej.
Filip to chłopak marzenie!
Zawsze był obok.
Prawdziwy przyjaciel, który zjawial się w każdej potrzebie...
Nie oczekiwał niczego w zamian...
No może jednak czegoś mu brakowało?
Żeby Zuzanna zaczęła w końcu spojrzała na niego inaczej...
Sprawy się trochę zaczynają komplikować, kiedy okazuje się, że Zuzia jest w ciąży z Kamilem...
Kto będzie dla niej oparciem w tych trudnych chwilach?
Przekonajcie się sami!
Polecam z całego ❤
To nie jest tylko sielankowa historia. Ukazuje także ciężkie momenty w życiu kobiety. Czasami trzeba wiele przejść, aby osiągnąć w pełni szczęście❤
"Twoje ramiona są jedynym miejscem we wszechświecie, w którym chce pozostać do końca życia..."
Gratuluję Pani Magdo pięknej książki❤💙
Widząc zapowiedź książki „porzucona narzeczona” autorstwa Magdaleny Krauze od razu wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Co prawda to moje pierwsze spotkanie z piórem Pani Magdy, ale opis był na tyle zachęcający, że zwyczajnie nie mogłam się oprzeć. Jaka była moja radość, kiedy książka trafiła w moje ręce! Musiałam trochę powalczyć sama ze sobą, aby nie rzucić czytanej książki i od razu nie zabrać się za najnowszy tytuł!
Akcja toczy się dość szybko. Wiecie, że wolę książki, w których wydarzenia nie mają zawrotnego tępa i lubię sobie dryfować po opowieści. Tutaj jest inaczej. Mimo to, że wolę odrobinę wolniejszy czas rozwoju wydarzeń, w tym przypadku mimo wszystko czytało mi się powieść dobrze.
Jest to ten typ książki, który spokojnie można wciągnąć w jeden wieczór. Historia jest naprawdę porywająca, a fakt, że poznajemy Zuzannę w białej sukni, płaczącą i porzuconą przez ukochanego Kamila sprawia, że chcemy przecież dowiedzieć się, dlaczego to się stało. Czy Kamil miał konkretny powód do tak brutalnego porzucenia? I to jeszcze przez SMS!
No właśnie… Sprawa Kamila. Moim zdaniem ten wątek mógłby być bardziej rozwinięty. Z jednej strony dowiedzieliśmy się, co właściwie się stało, ale jakoś tak… Czegoś mi zabrakło. Najgorsze jest to, że sama nie umiem określić, czego dokładnie. Po prostu Kamila w tym wszystkim było za mało. Z drugiej strony może to i lepiej? Dzięki temu faktycznie mogliśmy poczuć, jakim lekkoduchem był narzeczony Zuzy.
Cieszę się, że Zuza w ostateczności zakończyła swoją historię szczęśliwie. Muszę przyznać, że obawiałam się, że autorka postawi kolejne trudności na jej drodze. Naprawdę! Skoro akcja zaczyna się w takich okolicznościach można się chyba spodziewać wszystkiego…
Standardowo były wzruszenia. Ostatnio niemal każda książka, jaką czytam sprawia, że w moich oczach pojawiają się łzy…
"Porzucona narzeczona" to przepiękna, wzruszająca książka, która zmieniła moje spojrzenie na życie człowieka. Przejmujemy się drobiazgami, niepowodzeniami, nie myśląc, że może nas dosięgnąć coś znacznie gorszego. Uważam, iż nie należy się poddawać, wiecznie narzekać. Musimy stawiać czoła przeciwnościom i cieszyć się z dobrych i szczęśliwych chwil, których doświadczamy w naszym życiu.
Autorka napisała bardzo realistyczną, jakże na czasie powieść, w której nie znajdziecie przesady, przesłodzenia czy sztuczności. Jest to historia prawdziwa, często dziejąca się gdzieś obok nas, gdzie wiele kobiet doświadcza podobnych przeżyć.
Pióro pani Magdy mnie nie zawiodło, jest lekkie, zadziorne i bardzo przystepne. Książkę czyta się szybko i nie sposób ją odłożyć na później. Wartka, interesująca akcja zapiera dech w piersiach i zmusza do szybkiego poznania zakończenia.
Nie spodziewałam się, że wyleję podczas lektury tyle łez, moje myśli wręcz przytłaczały mnie, a serce o mało nie wyrwało sie z mojej piersi. Jeszcze nie mogę dojść do siebie, chociaż od lektury minęło kilka godzin. Nie powiem, że ksiązka jest strasznie smutna, bonto nie prawda. Znajdziecie tu wiele scen, w których autorka nie szczędziła świetnego czasem wręcz pikantnego humoru. Całość stworzyła rewelacyjną opowieść o życiu z wybojami, prawdziwej przyjaźni, obłudzie i miłości.
Główną bohaterką jest Zuza, która w dniu ślubu została porzucona przez narzeczonego. Kamil powiadomił ją sms-em, że ślubu nie będzie i wyłączył telefon. Zrozpaczona niedoszła panna młoda nie dość, że została porzucona, jej serce krwawiło, to doznała jeszcze upokorzenia. Ciężko było jej to wszystko znieść. Na szczęście nie była sama. Miała przy sobie dwie, wspaniałe przyjaciółki, oddaną mamę i Filipa, którego uważała za brata.W miarę szybko doszła do siebie i wtedy spadł na nią kolejny cios os losu.
Chcecie wiedzieć czy Zuzanna poradzi sobie z pechem, który nad nią wisi? Czy ułoży sobie na nowo życie, a może podda się? Czy los się jeszcze kiedyś do niej uśmiechnie? Zapewniam, że warto przeczytać i poznać odpowiedzi na wszystkie pytania. Na pewno spojrzycie na swoje życie innymi kategoriami i zrozumiecie o co mi chodziło. Poczujecie wtedy to co ta dzielna kobieta, czyli strach, ból, niepewność i niemoc.
Cieszę się, że poznałam tę powieść, bo teraz jest wiem, że w kobietach drzemie wielka siła i jesteśmy w stanie znieść bardzo wiele i odrodzić jak Sfinks z popiołów. Naprawdę polecam!
Z całego serca dziękuję autorce i wydawnictwu jaguar za egzemplaż powieści.
To było moje pierwsze spotkanie z panią Magdaleną Krazue. Pytanie do mnie! Gdzie ja byłam wcześniej? Dlaczego nie przeczytałam poprzedniej książki? Teraz bije się w pierś. Z całego serca dziękuję Wydawnictwu Jaguar za egzemplarz do recenzji i ogłaszam, że ta książka jest fenomenalna.
Temat ślubów, panny młodej, czy porzucenia był już w kilkunastu książkach, tu autorka wykorzystała temat w dość oryginalny sposób i ja to kupuję. Nie dość, że mnóstwo fajnych sytuacji, dialogów to jeszcze zakończenie wbija w fotel. Jeżeli autorka poprzednie książki ma na takim poziomie to ja nie mam wyjścia tylko nadrabiam poprzednie. Pani Magdaleno chciałabym powiedzieć, że stała się pani jedną z ulubionych autorek książek obyczajowych. Jeden minus to, że za szybko się skończyła. Książka zajęła mi jeden dzień, więc kochani, jeżeli macie chęć na coś oryginalnego i chwytającego za serce to musicie sięgnąć "Porzucona narzeczona".
Jak to jest być porzuconym przed ołtarzem tego nie wiem, ale dla naszej Zuzki to był cios i poniżenie, jakiej mało. Zgadnijcie czy nasza główna bohaterka jest winna tego rozstania czy wręcz przeciwnie została mocno skrzywdzona? No nie…!!!! Oczywiście, że nie napiszę, ale napiszę, że mieć koło siebie przyjaciół, którzy sprawią, że sytuacja, jaka nas spotkała nie wydaje się aż taka zła, albo po prostu będą przy nas zawsze wtedy, kiedy tego potrzebujemy to skarb o który trzeba dbać.
Jakie jest wasze zdanie na temat przyjaźni damsko-męskiej? Wierzycie w to? Ja nie wierzę, bo prędzej czy później któraś ze stron będzie cierpiała. Wiedząc, że nasz partner ma przyjaciółkę czułabym się, jako ta druga, a jeżeli On rozmawiałby z Nią na tematy np. łóżkowe to już masakra dla chłopa!! :D Wróćmy do naszej bohaterki to nie ma łatwo. Nie dość, że została porzucona to później sytuacja wymaga od niej ogromnej cierpliwości, pokory i tutaj również gdyby nie wparcie pewnego kogoś i przyjaciół, mamy to nie wie jakby dała sobie radę. Zuzanna to twarda babeczka, która nie jedno pokonała.
Autorka napisała kawał fajnej historii, która na długo zapadnie wam w pamięci. Ja jestem oczarowana i nie ukrywam, że chciałabym więcej Zuzki. Historia czasem komediowa, czasem tragiczna, ale najważniejsze, że każdy z was odnajdzie kawałek siebie w niej. Gratuluje autorce z całego serca.
"Wszystko dzieje się po coś. Nawet jeśli teraz wydaje ci się, że zebrałaś od losu same baty i że życie dało ci po dupie, to za chwilę zrozumiesz, że wyszłaś z tego silniejsza i mądrzejsza."
Zuzannie Wyżewskiej los zrobił perfidnego psikusa. W dniu ślubu, tuż przed ceremonią niedoszły mąż oznajmia jej sms-em, że ślubu jednak nie będzie. Kamil nawet nie miał tyle przyzwoitości, aby zrobić to osobiście, a tym bardziej wyjaśnić powód tej decyzji. Zuza jest zrozpaczona. Całe szczęście, że może liczyć na wsparcie ukochanej mamy i trójki przyjaciół z prawdziwego zdarzenia. Dominika, Basia i Filip zrobią wszystko, by pocieszyć przyjaciółkę. Być może znajdą jej nowy obiekt westchnień. Zuza nawet nie przypuszcza, co los trzyma dla niej w zanadrzu. To, z czym przyjdzie jej się zmierzyć, może pokonać każdego. Czy ona da radę? Czy będzie miała w sobie tyle siły, by iść do przodu? Czy będzie miała obok siebie mężczyznę z marzeń i snów? Czy w końcu wyjdzie słońce i przegoni te gradowe chmury?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Jak dotąd było nam nie po drodze. Wiele dobrego o słyszałam o książkach Magdy i jak tylko nadarzyła się okazja, jak się skusiłam. Czy było warto? Szczerze? Żałuję, że tak późno. Poprzednie książki autorki lądują na mojej liście książkowych chciejek. Będę je chciała koniecznie nadrobić. Biorąc do ręki najnowszą powieść, nawet nie przypuszczałam, że pod taką romantyczną okładką znajdę tyle bólu, smutku i łez. Na serio to był niemały szok. Opis niewiele zdradzał. Zaczęłam czytać i przepadłam. Od pierwszej strony książka mnie porwała. Autorka na wstępie podała mi emocje na tacy. Może nie wszystkie na raz, ale te wystarczyły, by mnie oczarować realizmem wydarzeń. Dialogi naturalne, niczym samym życiem pisane. Fabuła świetnie przemyślana i rozłożona na czynniki pierwsze. Wątki zostały w moim odczuciu rozciągnięte do granic możliwości. Prowadzenie akcji była na wysokim poziomie. CO rusz humor mieszał się z bezmiarem cierpienia. Bezmiarem, bo jest go tutaj baaardzo wiele. Lektura bawiła. Momentami śmiałam się tak, że aż mnie bolał brzuch. Podczas, gdy innym wycierałam płynące po twarzy łzy. Nie będę wam zdradzała co było tego powodem, ale powiem tylko tyle: będziecie mocno zaskoczeni, jeśli nie zszokowani. Autorka zrobiła doskonały serearch i oddała wszystko nad wyraz realnie. Problemy, zagadnienia, zmartwienia i troski. Co prawda zupełnie się nie spodziewałam tych wydarzeń ale spójnie łączyły się z całością. Zuzanna stanęła na wysokości zadania. To wbrew pozorom bardzo silna kobieta. Zdeterminowana, gdy jest na czymś zależy. Jest zrównoważoną dwudziestosiedmiolatką, którą los wystawił na niejedną próbę. A ona mimo kłód rzucanych pod nogi ciągle szła do przodu. Nie poddawała się. Walczyła. Całe szczęście, ze mogła liczyć na wsparcie najbliższych. Bez nich mogło nie być tak dobrze. Basia, Filip i Dominika. Trio idealne. Totalnie różne pod względem charakteru, ale idealnie się uzupełniające. Kibicowałam każdemu z nich, w poszukiwaniu tej jedynej idealnej połówki. Wyszli konkretni i indywidualni. Nie zlewali się w jedną masę. I bardzo dobrze. Dzięki temu wyszło świetnie. Autorka pokazała również relacje rodzinne. To jak powinno wyglądać relacja matki i córki. Najważniejsze wsparcie i pełna akceptacja. Siła przyjaźni w tej powieści ma ogromną moc. To niezwykle emocjonalna powieść, która wymusza łzy. Realna i prawdziwa do bólu. Przejmująca i dodająca otuchy. Takiej nadziei, że będzie dobrze. Że przejdą gradowe chmury, przeminie burza i znów wyjdzie zza chmur słońce. Jestem zachwycona tą powieścią. Zmusza do refleksji. Czyta się ją na raz do samego końca, bez możliwości odłożenia jej choćby na malutką chwilkę. Jestem na tak i zachęcam do czytania. Nie będziecie żałować.
Polecam.
Hej Kochani ❣️
Już za tydzień premiera najnowszej powieści Magdaleny Krauze, a ja już dzisiaj mogę Wam obiecać, że jest na co czekać. Ta historia złamie Wam niejednokrotnie serce, ale też je poskłada. Doprowadzi Was do łez, ale także do śmiechu. Polecam serdecznie 🎶
_______
Zuzanna jest szczęśliwa do granic możliwości. Za chwilę mają wybrzmieć pierwsze tony marszu Mendelsona i ma wkroczyć z uśmiechem na ustach w nowy rozdział swojego życia. Niestety zamiast Mendelsona wybrzmiewa dźwięk przychodzącego sms-a, przez który świat Zuzki się sypie jak domek z kart. Przed dziewczyną bardzo trudny okres, na szczęście ma kochającą mamę i oddanych przyjaciół. Ale to nie koniec jej trudnych przeżyć to jedynie wierzchołek góry zwanej pechem w jej życiu. Co jeszcze zaplanował do niej los?
Twórczość Magdaleny Krauze poznałam już od jej debiutanckiej powieści i z książki na książkę autorka rozkochuje mnie w swojej twórczości coraz bardziej. "Porzucona narzeczona" to kolejna powieść która porusza serca. Jest ona tak prawdziwa, że ja, gdy czytałam historię Zuzanny miałam wrażenie, że jestem tam z nią. Jest to słodko-gorzka opowieść pokazująca, że warto walczyć o prawdziwe szczęście. Bohaterka najnowszej powieści Magdaleny Krauze ma to szczęście, że w tym trudnym czasie towarzyszą jej przyjaciele i mama. To oni są zawsze blisko aby wesprzeć. Nie została z tym całkiem sama. Jak wiadomo po każdej burzy wychodzi słońce, ale niekiedy trzeba przeczekać jeszcze wiele deszczowych dni aby je ujrzeć. Droga życia Zuzy jest cholernie wyboista, ale czy znajdzie się ktoś szczególny kto będzie jej towarzyszył przy każdym kroku aby odbudować swoje szczęście? Tego musicie się dowiedzieć się już sami.
Dziękuję pięknie Madziu, że mogłam tą cudowną powieść wziąć pod swoje skrzydła. Patronować takiej pięknej powieści to ogromny zaszczyt. Serdecznie ci dziękuję Kochana i życzę jeszcze wielu sukcesów ❣️
Oderwanie się od tej książki było wręcz niemożliwe. Choć napisana lekko zawiera w sobie ogromne pokłady mnóstwa emocji, które wywierają wpływ na czytelnika. Współodczuwamy wraz z bohaterką żal, smutek, radość, strach oraz całą gamę innych wrażeń. Płyniemy przez tę opowieść i wraz z postaciami przeżywamy ich wzloty i upadki zwane potocznie życiem.
Zuza to dziewczyna, która na naszych oczach została bardzo przez życie doświadczona. Narzeczony, który uciekł w dniu ślubu to jedynie wierzchołek góry lodowej jej problemów, które zaczynają się piętrzyć z czasem. Ta kobieta, wystawiona na wiele prób przez los, pokazuje nam, czytelnikom, że można się podnieść nawet z takich sytuacji, które w danym momencie wydają się naszym końcem. Jej siła była inspirująca i godna podziwu. Wraz z najbliższymi u boku toczyła swoje bitwy i jest przykładem na to jak wiele kobieta może unieść na swoich barkach.
To moje pierwsze spotkanie z Autorką ale na pewno nie ostatnie, bo zakochałam się w Jej stylu pisania. Stworzyła opowieść o życiu, realistyczną, która może przydarzyć się każdej z nas bądź bliskich nam kobiet. Nie waha się podjąć tematów trudnych, niemniej takich, które zdarzają się komuś niemal każdego dnia. Odrzucenie- tak trudno sobie z tym poradzić nie tracąc wiary w siebie. Spodobała mi się kreacja przyjaciółek Zuzki, które wspierały ją w trudnych chwilach po niedoszłym ślubie ale też były szczere, nie roztkliwiały się nad nią i postawiły na twardą miłość. Były przy niej, dla niej, ale nie pozwoliły jej na rozsypkę, posiłkując się logiczną argumentacją i punktując kolejne zachowania niedoszłego męża. Ponadto wielokrotnie wykazały, że prawdziwi przyjaciele to nieoceniony skarb.
Autorka pokazuje nam jak powinna wyglądać prawdziwa relacja kobiety i mężczyzny. Tu nie chodzi o pożądanie, słodkie słówka i wystawne kolacje. Nie na dłuższą metę. Bo tak naprawdę liczy się wsparcie, troska, pewność tej drugiej osoby oraz świadomość, że możemy być po prostu sobą gdy zamkną się drzwi do mieszkania.
I tak naprawdę to, co wymieniłam to tylko wstęp do wielu kwestii jakie ta historia porusza i ogromu wartości, które nam przekazuje. Za sprawą bohaterów przypomina nam co tak naprawdę się w życiu liczy i nie są to rzeczy, które można kupić. Jest to piękna i wzruszająca opowieść, którą czytałam z przyjemnością i każdemu z Was ją polecam.
Książka z serii standardowych opowieści o porzuconej pannie młodej. Pomimo to czytało się ją bardzo fajnie, można było wczuć się w historie bohaterów.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona "Porzuconą narzeczoną" Magdaleny Krauze - jest to książka, która ma nie tylko piękną okładkę ale także ujmującą treść.
Tytułowa porzucona narzeczona to Zuza. Jej niedoszły mąż odwołał ślub przesyłając jej krótkiego SMS-a. Dzień, który miał być najpiękniejszym dniem w jej życiu zamienił się w dzień, o którym chciałaby jak najszybciej zapomnieć. Na szczęście, nie została sama w tej trudnej chwili i mogła liczyć na wsparcie rodziny i przyjaciół (oni są świetni!). I gdy już wydawać by się mogło, że Zuza pogodziła się swoją sytuacją, los ponownie płata jej figle ...
"Porzucona narzeczona" to jedna z tych książek, o których myślę, że są "życiowe". Historia Zuzy i wszystko, co jej się przytrafia, mogło wydarzyć się naprawdę. Jej historia opowiedziana jest z nutką humoru, z odrobiną szaleństwa ale też z subtelnością i powagą tam, gdzie wymaga tego sytuacja. Emocje są dawkowane tak, aby pod koniec absolutnie rozczulić czytelnika. Dodajmy do tego nie wymuszone dialogi i naturalne zachowanie bohaterów. Byłam pod wrażeniem, z jaką łatwością weszłam w tę historię i jak ciekawa i przyjemna była do czytania.
Zuza, Baśka, Dominika, Filip to postacie, które polubiłam z automatu i czułam jakbym miło spędziła czas w ich towarzystwie. Każdy z nich wyróżnia się innym charakterem, dzięki czemu nie jest nudno. W tej całej historii jesteśmy zawsze obok Zuzy, uczestniczymy w jej wzlotach i upadkach, śmiejemy się i złościmy razem z nią.
"Porzucona narzeczona" to powieść pełna nadziei, gdzie miłość i przyjaźni idą w parze. Ta książka pokazuje, że wszystko jest możliwe, że zawsze można zacząć od nowa i że miłość czasami jest tuż obok nas. Bez wątpienia jest to idealna lektura na letnie dni: łatwa w odbiorze, lekka i szybka do czytania.
Gorąco polecam!
Zuzanna w śnieżnobiałej sukni, z oczyma lśniącymi szczęściem, gotowa jest powiedzieć: tak i rozpocząć nowe życie u boku swego wybranka. Okazuje się jednak, że on ma nieco inne plany, z gatunku tych raczej niespodziewanych.
Zamiast przysięgi na dobre i na złe, Zuza dostaje SMS-owy komunikat: ślubu nie będzie. Jak za sprawą złej czarownicy radość dziewczyny zamienia się w upokorzenie, gorycz i smutek.
Na szczęście porzucona narzeczona ma u swego boku kochającą mamę i troje niezawodnych przyjaciół. Pocieszają, pokrzepiają, przypominają o powodach do zadowolenia.
Kto wie, może znajdą Zuzie prawdziwą miłość? Taką niezawodną, na dobre i na złe. Taką, która da jej oparcie w trudnych chwilach, bo te jeszcze się dla niej nie skończyły.
Wkrótce dziewczyna będzie gotowa przyznać, że porzucenie przed ołtarzem, było wyłącznie drobną niedogodnością.
Kto pomoże Zuzannie przetrwać prawdziwy sztorm? Nawrócony grzesznik, czy może ktoś inny?
Poszukujecie książki, która Was oczaruje i która trafi wprost do Waszych serc? Po lekturze, której powiecie: "to ja"? Powieści, która pokaże Wam, co w życiu najważniejsze? Sięgnijcie zatem po "Porzuconą narzeczoną", a nie pożałujecie.
Magdalena Krauze doskonale wywarzyła uczucia, jakie odczuwają bohaterowie, jak i sam czytelnik. Skrajnych emocji zdecydowanie tu nie brak. Gorycz i smutek przeplata się ze śmiechem.
Autorka wskazuje jak ważna jest przyjaźń i rodzina, które są niezastąpione w trudnych momentach naszego życia. Historia jest niezwykle realna, ma się wrażenie, iż to wszystko mogłoby wydarzyć się naprawdę.
"W życiu nie ma dróg na skróty, ale nawet te najtrudniejsze da się przejść, gdy ma się kogoś bliskiego."
Bohaterowie są wyraziści i różni. Jednych polubimy, inni będą nas po prostu wkurzać. Najważniejsze jednak jest to, że tak bardzo przypominają nam nas samych. Tak jak i my mają zalety, wady, słabości, popełniają błędy, chcą kochać i być kochani. Niekiedy ich zachowanie sprawiało, że śmiałam się w głos.
"Życie polega na tym, że się potykamy, robimy błędy, upadamy, a potem się podnosimy."
Bardzo przywiązałam się do bohaterów i ciężko było mi się z nimi rozstać, gdy nastał finał. Ale nim to się stało, z zapartym tchem śledziłam losy Zuzanny. Porzucenie przed ołtarzem to nie wszystko co ją spotka, bowiem czeka na nią jeszcze sporo wyzwań. Na nudę nie można narzekać. Pojawią się także zabawne sytuacje przeplatane poważniejszymi wątkami.
Historia ta uświadamia, że życie pełne jest niespodzianek, nigdy nie możemy być pewni tego, co wydarzy się jutro. Popycha również nas ku temu, by nawet w najgorszej sytuacji spróbować znaleźć pozytyw. Jak to mówią: nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Tu sprawdza się to idealnie. Rozczarowanie, upokorzenie, ból, cierpienie - jednak przy wsparciu rodziny i przyjaciół wszelkie przeszkody da się przezwyciężyć.
"Wszystko dzieje się po coś. Nawet jeśli teraz wydaje ci się, że zebrałaś od losu same baty i że życie dało ci po dupie, to za chwilę zrozumiesz, że wyszłaś z tego silniejsza i mądrzejsza."
Warto zwrócić uwagę na wątek systemu opieki służby zdrowia, a ściślej rzecz biorąc tej szpitalej. To, o czym tu czytałam mogę tylko niestety potwierdzić, że tak to niejednokrotnie wygląda. Brak prywatności, bezpieczeństwa czy obojętność personelu medycznego w stosunku do pacjenta są na porządku dziennym.
Książka została napisana z należytą dokładnością, z dbałością o szczegóły. Autorka ma tu wszystko dopracowane, zapięte na ostatni guzik, niczego nie ma za dużo czy za mało.
"Porzucona narzeczona" to pełna emocji, wzruszająca, okraszona humorem, a przede wszystkim realistyczna powieść udowadniająca, że zawsze warto walczyć o siebie i swoje szczęście. Daje nadzieję, zmusza do refleksji, polecam!
W dniu swojego ślubu Zuzanna dostaje sms'a że ślubu nie będzie, a przyszły pan młody się nie pojawi. Dziewczyna jest zrozpaczona ale zarówno rodzina jak i przyjaciele starają się być dla niej oparciem w trudnych chwilach. Niejednokrotnie dają jej znać iż nie dążyli jej wybranka zbytnią sympatią, a ona sama zasługuje na kogoś o wiele lepszego. Może jednak to że ślubu nie było nie było takie złe? Co jeszcze przygotował dla niej los?
"Porzucona narzeczona" to tylko z pozoru lekka historia. Choć porzucenie przed ołtarzem to nie jest fajna sprawą okazuje się że to tylko początek. Dzięki wsparciu najbliższych bohaterka pozbierała się i gdy już wydała się że wszystko co najgorsze jest za nią los znowu z niej zadrwił. Trzeba przyznać, że autorka zdecydowanie nie oszczędza głównej bohaterki. Poruszyła tu szereg ważnych problemów, takich jakie z pozoru mogą dotknąć każdego z nas. Warto zauważyć, iż przede wszystkim to niezwykle autentyczna, wartościową i przejmującą książka powieścią, która wywołuje całą lawinę skrajnych uczuć, które zostały z nami na dłużej. Całość jest niezwykle prawdziwa i pokazuje jak niekiedy życie potrafi dopiec. Ale z drugiej strony daje nadzieję że miłość i przyjaźń pokonają najcięższe przeszkody. Jednocześnie świadomość że podobne historię przydarzają się każdego dnia pozwala docenić to co mamy i nie przejmować się drobiazgami.
Liwia kończy studia na kierunku fizjoterapia i pracuje na jednej z wrocławskich stacji benzynowych. Dziewczyna mieszka z ukochaną babcią oraz ekscentryczną...
Majka i Michał, mimo młodego wieku, planują wspólną przyszłość. Ale nawet ich niezwykle silne uczucie nie jest w stanie zwyciężyć, gdy na horyzoncie...
Przeczytane:2021-07-08, Ocena: 5, Przeczytałam, Biblioteka, 52 książki 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021,
Piękna okładka oraz opis zachęciły mnie do wzięcia w ręce tej książki, i bardzo słusznie, gdyż jest to naprawdę dobra książka. Wydawało by się, ze to będzie banalny romans, historia niespełnionej miłości..., lecz nie jest to takie proste, ta książka to taka słodko - gorzka historia, o sile przyjaźni, rodziny, zaufaniu i miłości.
Historia Zuzy jest przykładem, że mimo niepowodzeń należy zawsze iść do przodu i walczyć o swoje szczęście. W dniu ślubu Zuza dostaje sms-a od narzeczonego, że ślubu nie będzie, wali jej się cały świat, zostaje w pięknej sukni, bez narzeczonego, który gdzieś znika, z całym zamieszaniem wokół nieodbytego ślubu i wesela...
Jest tu jeszcze równie ciężki temat, to oddział szpitalny patologii ciąży, oraz cała "opieka" nad ciężarną kobietą. Podany obraz zachowań lekarzy (w gabinetach prywatnych również) i pielęgniarek wcale nie odbiega od polskiej rzeczywistości. Brak szacunku dla pacjenta (pacjentki) oraz pozbywanie go godności i poszanowania jest w naszym kraju niemal normą. Owszem są lekarze godni tej nazwy, ale spora część nie powinna zajmować się tym, wiem to z własnego doświadczenia, gdyż ostatnio często jestem gościem w tych placówkach leczniczych...
Wracając do Zuzy, los jest jednak zawsze przekorny i ma już pewne plany co do jej życia. Okazuje się, że po burzy wstaje słońce, ale gdy jest już niby dobrze znów jak grom z jasnego nieba spadają niespodziewane wydarzenia.
Pani Magdalena Krauze pokazuje nam w tej książce, co jest w życiu ważne, jak wielką wartością w życiu jest rodzina, prawdziwa przyjaźń i miłość.
POLECAM