Pierwsza polska space opera wydana w USA z rekomendacjami Nancy Kress, Mike'a Resnicka i Jacka Campbella.
"Łatwo być Bogiem to fascynujący wstęp do epickiej space opery. Czytając o przygodach barwnych postaci, takich jak załoga Nomady, czytelnik wstrzymuje oddech i odkrywa tajemnice, które mogą zmienić losy Galaktyki" Nancy Kress, zdobywczyni nagród Hugo i Nebula
"W Polach dawno zapomnianych bitew Robert J. Szmidt wykazał się niezwykle bogatą wyobraźnią, opowiadając swoją historię z ogromnym wdziękiem i oryginalnością. Szczerze polecam" Mike Resnick, laureat nagród Hugo i Nebula
"Wartka opowieść o skorumpowanej załodze kolapsarowca, która eksplorując kolejne wrakowiska, odkrywa więcej, niżby chciała... Tak zaczyna się ta wciągająca lektura"Jack Campbell, autor bestsellerowego cyklu Zaginiona Flota
Bezwzględni Obcy atakują rubieże Federacji. Ludzkość została zmuszona do chaotycznego wycofania się z dziesiątków podbitych systemów. Jedyną szansą na opóźnienie marszu wroga jest stworzenie setek fałszywych kolonii. Jeśli to nie zadziała, Flota będzie zmuszona stawić czoło najeźdźcy w serii otwartych bitew, co grozi jej unicestwieniem. Politycy nie baczą jednak na konsekwencje. Ich celem jest zachowanie władzy, nawet za cenę śmierci miliardów ludzi. Sztab trzeciego metasektora musi więc zarazem sprostać wymaganiom Rady Federacji i nie dopuścić do zagłady jedynych sił, które bronią ludzkości.
Ta wojna ma jeszcze jeden wymiar - bardziej ludzki i osobisty. Major Święcki staje do walki o uratowanie kolonistów, których musiał zostawić na Delcie Ulietty...
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2024-07-02
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 368
Pierwszy tom w swoim gatunku - genialny. Drugi trochę słabszy (choć nie na tyle, żebym mógł powiedzieć cokolwiek złego - po prostu dobra książka). Trzeci znalazł się gdzieś pośrodku. Był bardziej wciągający niż "dwójka" ale nie dał rady sięgnąć ideału. Bardzo dobra książka, dla takich jestem gotów odpuścić nocne oglądanie filmów (od około 11:30 mam na to trochę czasu), bo oderwanie się, szczególnie gdy zostaje ledwie 100 stron do końca przy bardzo dobrych książkach wydaje się być nie na miejscu...
Świetna historia, profesjonalnie poprowadzona i opowiedziana. Momentami pochłania całkiem, rzadziej po prostu się toczy w coraz ciekawszym kierunku.
I choć do Roberta mam sentyment wynikający z tego, że jak wielu innym polskim autorom dał mi szansę debiutu na łamach swojego pisma (mnie się trafiło to pięć razy). Ale sentyment do człowieka a do autora to u mnie dwie różne rzeczy. W tym przypadku akurat w obu przypadkach Roberta Szmidta traktuję tak samo - cenię tak samo wysoko!
Znakomita polska space opera wydana w USA z rekomendacjami największych mistrzów science fiction, wielokrotnie nominowana w plebiscycie Lubimy Czytać i...
Nie powiem: Świeć Panie nad ich duszami...bo one same muszą teraz nieźle świecić Sue i Adam przyszli na swoją zmianę w tajnej bazie wojskowej. Są aniołami...
Przeczytane:2017-07-01,
Polska powieść science-fiction rekomendowana przez światowe sławy pióra gatunku z Nancy Kress, Jackiem Campbellem i Mike'em Resnickiem na czele! Niemożliwe..? A jednak! Oto bowiem najnowsza książka Roberta J. Szmidta - "Na krawędzi zagłady", doczekała się powyższych wyróżnień, a do tego została wydana również i na amerykańskim rynku literackim! Po takim wstępie nie pozostaje mi nic innego, aniżeli przejść do merytorycznej części recenzji owej książki, która to ukazała się nakładem Domu Wydawniczego REBIS.
Powieść ta, stanowiąca trzecią odsłonę cyklu "Pola Dawno Zapomnianych Bitew", ponownie przenosi nas swoją fabułą do świata odległej przyszłości XXIV stulecia. Świata kosmicznej ekspansji, rozwiniętych technologii i przerażającej wojny z udziałem ludzi i tajemniczej rasy "ma'lahn"... Ludzkość ponosi w niej kolejne klęski, ustępując pola i kolonie obcym. Po spektakularnym sukcesie majora Święckiego - polegającym na ewakuacji większości kolonistów na Delcie Ulietty, pojawia się szansa na uratowanie pozostałych kilku tysięcy osadników ukrytych w podziemnych jaskiniach tej podbitej planety, a tym samym spełnianie obietnicy Święckiego, jaką ten złożył tym ludziom. Jednocześnie polityczne i wojskowe przywództwo Federacji pragnie wykorzystać ów misję do rozpoczęcia nowej fazy w wojnie, która może dać szansę na przetrwanie...
Najnowsza odsłona cyklu Roberta J. Szmidta kontynuuje sobą historię zawartą w poprzedniej części cyklu, przestawiając nam barwne losy głównych bohaterów z majorem Święckim, kanclerz Modo, wielkim admirałem Farlandem, generałem Ruttą i urzędniczką Ninadine Truffaut, na czele. Losy skupiające się, w bardziej bezpośrednim lub pośrednim stopniu, na wojnie ludzkości z przerażającymi najeźdźcami zewnętrznych rubieży Federacji, jak i również na osobistych przeżyciach tych postaci, często niezwykle dramatycznych. Tym samym opowieść ta oferuje nam globalny pogląd na kosmiczną wojnę, obserwowaną zza szyb kosmicznych okrętów i z wnętrz politycznych oraz wojskowych gabinetów, jak i również zdecydowanie bardziej intymny wgląd w życie bohaterów tej historii, którym przyjdzie zmagać się z nie lada trudnościami i pułapkami stawianymi tak przez los, jak i przez bezdusznych polityków... Efektem jest kolejna świetna, intrygująca i jakże ekscytująca powieść science - fiction spod znaku militarnej przygody, oferująca moc niezapomnianych wrażeń i emocji.
Książka "Na krawędzi zagłady", to zdecydowanie najbardziej militarna, kosmiczna i taktyczna odsłona tego cyklu, skupiająca się w głównej mierze na planowaniu i wykonywaniu rozkazów polityków i admiralicji, będących udziałem floty i jej załogi. Po raz pierwszy w tak znacznym stopniu uczestniczymy tu w kosmicznej walce, wymianie ognia pomiędzy okrętami, sprytnych i zaskakujących manewrach dowódców jednostek, bezpośredniej konfrontacji z "ma'lahn". Jednocześnie nie brak tu również wielkiej i bezlitosnej polityki, przygody w najlepszym wydaniu, czy też intrygującego wątku obyczajowego... I chyba właśnie owa zmienność i różnorodność każdej kolejnej części cyklu Roberta J. Szmidta sprawia, iż jest to on tak fascynujący i nieprzewidywalny...
Pod kątem fabularnym powieść ta prezentuje się wybornie, oferując nam moc wrażeń, emocji i ekscytujących wydarzeń, ukazanych za sprawą kilku głównych wątków. To naprzemiennie przedstawiane rozdziały poświęcone kosmicznym misjom - najpierw ratunkowej, następnie stricte wojskowej, Święckiego, kolejno politycznym gierkom kanclerz Modo, następnie sztabowym decyzjom i nerwom Farlanda i Rutty, wreszcie bardzo dramatycznym losom panny Truffaut, oszukanej tak i przez swych korporacyjnych pracodawców, jak i polityków... Liczne zmiany lokacji i perspektyw narracyjnych sprzyjają szybkiemu tempu tej lektury, w której dzieje się bardzo wiele, niezwykle ciekawie, zawsze w oparciu o inteligencję, logikę i dbanie o najmniejsze szczegóły. Jest moc, przygoda, cięty humor i ten niepowtarzalny klimat, jaki to towarzyszy nam od pierwszego spotkania ze Świeckim przed trzema laty...
Wspaniale prezentuje się również świat wykreowany przez autora na kartach tej powieści, jak i również w tym całym cyklu. I nie mam tu nawet na myśli barwnej wizji kosmicznej ekspansji ludzkości i technologicznego rozwoju, ale właśnie tę najbardziej porażającą - ludzką stronę tej rzeczywistości. Kryje się pod nią bezwzględna polityka na najwyższych szczeblach i autorytarna, a w zasadzie totalitarna struktura systemu sprawowania władzy, oparta na strachu, manipulacjach, oszustwie, korupcji i wyzysku zwykłych ludzi, osiągających niespotykane rozmiary. To ponury, podły, bezlitosny, niesprawiedliwy i zepsuty świat, który w mej ocenie nie koniecznie zasługuje na uratowanie przed wyniszczeniem z rąk "ma'lahn"...
Bardzo dobrze ma się rzecz także i z bohaterami tej książki, którzy wciąż nas intrygują, ciekawią, niejednokrotnie bardzo zaskakują. Co ważne, wydaje się że palmę pierwszeństwa w tej kwestii oddał nasz major Święcki na rzecz pozostałych uczestników tego kosmicznego dramatu, czyli kanclerz, generałom i Ninadine. Oni wszyscy mniej więcej po równo zajmują tu naszą uwagę, odkrywając przed nami swoje twarze i tajemnice. Najciekawszy w tym układzie wydaje się wątek kanclerz Modo i panny Truffaut, które wydają się przechodzić największe metamorfozy - pierwsza ku roli bezwzględnej, zimnej i wyrachowanej kobiety pragnącej władzy absolutnej, druga zaś ku osobie otwartej na miłość... Co do admirała Farlanda i generała Rutty, to wydają się oni być nadal tymi samymi sprytnymi, ale także i wciąż ludzkimi dowódcami floty, którzy owszem - dbają o swoje kariery, ale także i o życie swych żołnierzy. I chyba najmniej interesujący w tej odsłonie wydaje się sam Święcki, który tym razem niczym nas nie zakasuje, a mógłby...
Kolejna część cyklu Pana Roberta wypada bardzo okazale i w mym mniemaniu lepiej od swojej poprzedniczki, choć nie dorównując jednak jak dotąd bezapelacyjnie najlepszej z nich - "Łatwo być Bogiem". Oczywiście, pod kątem warsztatowym jest jak zawsze idealnie, podobnie jak i pod względem natury naukowo - wojskowej, która prezentuje się tu bardzo solidnie i przekonująco. Najważniejsze jednak przy tym wszystkim wydaje się to, iż wraz z lekturą tej opowieści autor wciąż nie odkrywa przed nami wszystkich kart, które zatrzymuje na następną - ostatnią już część cyklu. Wciąż nie wiemy tak naprawdę dokąd zmierza ta opowieść, co kryje się po drugiej strony wojennego frontu, jak zakończy się ta batalia i jaką rolę odegrają w niej nasi bohaterowie. To wiele ważnych i intrygujących nas pytań, które naprawdę bardzo miło jest móc wciąż sobie zadawać...
Powieść "Na krawędzi zagłady" stanowi świetną, interesującą i godną rekomendacji wielkich sław literatury S-F książkę, po którą powinien sięgnąć każdy fan gatunku. Barwna fabuła, ciekawi bohaterowie, inteligentne spojrzenie na kosmiczną wojnę, realizm obrazu przyszłości ludzkości i szczypta czarnego humoru - oto co czeka nas podczas 368 stron lektury tej jakże pięknie wydanej pozycji, której to okładka raz jeszcze nie pozawala oderwać od siebie naszego wzroku...