Pocztówka z Toronto

Ocena: 3.83 (6 głosów)

Monika uczy się w gimnazjum w niedużym mieście. Nieoczekiwanie dołącza do jej klasy Dominik, który przyjechał z Warszawy. Monika zaprzyjaźnia się z nowym, jednak kiedy w szkole zaczynają się dziać niepokojące rzeczy, czuje, że z powodu tej znajomości może wpaść w kłopoty. Czy dziewczyna da się wciągnąć w nielegalne interesy? I czy w końcu zwróci uwagę na Włodka - chłopaka, który w każdej sytuacji zjawia się gotowy do pomocy?

Informacje dodatkowe o Pocztówka z Toronto:

Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2013-04-10
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN: 9788323753162
Liczba stron: 144

więcej

Kup książkę Pocztówka z Toronto

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Pocztówka z Toronto - opinie o książce

Śmierć od zawsze była bezlitosna. Przychodziła w najmniej spodziewanym momencie i zabierała tych, którzy widnieli na jej przeklętej liście. Nie dbała o uczucia ludzi pozbawionych najbliższej dla siebie osoby. Po prostu brała to, co do niej należało. I zawsze współpracowała z tymi, którzy jej w tym pomagali.

Minęły trzy lata odkąd nowotwór odebrał Monice ukochanego ojca. Przez ten czas uważnie śledziła, jak jej mama walczy o lepsze jutro córki, co rusz zmieniając miejsca pracy i zarabiając nędzne grosze. Po opłaceniu wszelakich rachunków i zakupieniu najważniejszych produktów każdy niespodziewany wydatek jest dla nich koszmarem spędzającym sen z powiek. Dlatego też nastolatka zamierza wziąć sprawy w swoje ręce i wspomóc rodzicielkę. Tylko nie wie, jak tego dokonać.

Wtedy z pomocą przychodzi jej najlepsza przyjaciółka i, wraz ze swoim chłopakiem, składają dziewczynie propozycję nie do odrzucenia. Miałaby bowiem zachęcać uczniów gimnazjum do zakupu dopalaczy i powoli uzależniać ich od tego świństwa, aby z tygodnia na tydzień przybywało zadowolonych klientów. To kusząca perspektywa z racji tego, że handel tymi środkami znacznie polepszyłby sytuację materialną rodziny, lecz z drugiej strony doskonale zdaje sobie sprawę z konsekwencji tego czynu.

Czy Monika zaryzykuje i podejmie się tak drastycznej próby pomocy mamie? A może po prostu o niej zapomni i uda, że nic takiego się nie wydarzyło? Jak w tej sytuacji zachowaliby się ujawnieni dilerzy?

Bo najboleśniejsza jest cisza parę sekund przed najgorszą w życiu burzą.

 

W pierwszych dniach września postanowiłam dać sobie odetchnąć od nadmiaru emocji, jakie towarzyszyły mi przy lekturze niedawno zrecenzowanych przeze mnie tytułów. W tym celu postanowiłam sięgnąć z półki coś, co pozwoli mi wytrwać w tym postanowieniu. Właśnie w ten sposób w moich dłoniach wylądowała [Pocztówka z Toronto] zakupiona prawie rok temu na Śląskich Targach Książki od samego autora. Czy spełniła ona moje wymagania? A może chciałam potargać tytułową pocztówkę i wyrzucić do kosza?

 

Absurd goni absurd - dokładnie tak mogę określić zawartość tejże książki. Nawet nie przypuszczałam, że w trakcie jej czytania prawie uszkodzę sobie kręgi szyjne, kiedy niemal bez przerwy niedowierzająco kręciłam głową. Już dawno nikt nie uraczył mnie tak niedopracowaną fabułą! Ale będzie lepiej, kiedy zacznę wszystko od początku...

Wyobraźcie sobie, że tutejsi uczniowie klas trzecich poznają swoje wyniki egzaminów gimnazjalnych poprzez... wywieszone listy z nimi tuż przy sekretariacie! Pasowałoby to, gdyby akcja [Pocztówki z Toronto] była umiejscowiona kilkanaście lat wstecz, ale tak właśnie nie jest. Odkąd istnieje ochrona danych osobowych i jest ścisły nakaz podporządkowania się jej treści to tego typu praktyki nie mają prawa bytu. Także zakończenie roku szkolnego dla tych samych uczniów ma swoje miejsce w środę, dwa dni przed tym oficjalnym dla reszty szkoły. To także nie ma racji bytu. Z rozdziału na rozdział było coraz więcej takich smaczków, a ja błagałam o litość. Ta książka wyniszczała mnie od środka. Radość biła ode mnie na wszystkie strony, kiedy dobrnęłam do końca bez jakiegokolwiek uszczerbku na zdrowiu.

Monika, główna bohaterka, swoją kreacją również pozostawia wiele do życzenia. Chociaż współczułam jej utraty ojca i trudnej sytuacji życiowej, kiedy wraz z mamą ledwo wiązały koniec z końcem, to i tak nie mogłam przeboleć jej wielu zachowań. Przez większość książki miałam wrażenie, że jest ona kilkuletnim brzdącem, niżeli szesnastolatką. Czy naprawdę ktoś w jej wieku zareagowałby spokojnie na wieść, że najlepsza przyjaciółka weszła w interesy ze swoim chłopakiem (z którym zaczęła chodzić po kilku dniach znajomości, ale to się wytnie) i oboje rozprowadzają niedozwolone substancje w szkole, wiedząc o ich szkodliwości? I jeszcze normalnie o tym wszystkim z nią rozmawiać? To naprawdę niedorzeczne! Dopiero pod koniec wykazała się nieco inteligencją, ale jak dla mnie było już za późno. Za późno o jakieś ponad sto stron.

 

,,Przyślę ci pocztówkę, mamo... Zobaczysz, jaka będzie piękna..."

 

Poboczni bohaterowie również nie ułatwiali mi czytania. Swoim tokiem rozumowania niemal dorównywali głównej postaci lub byli znacznie niżej w łańcuchu pokarmowym. Dotyczyło to nawet dorosłych, przy czym znacznie ubolewałam. Oni powinni być wzorem do naśladowania dla młodszych, a tutaj wszystko działo się na odwrót. Podałabym kilka przykładów, lecz to by zakrawało o spojlery, których z całych sił pragnę unikać. Dlatego też w tej kwestii musicie uwierzyć mi na słowo. Albo i nie...

Dariusz Rekosz próbował wejść w skórę współczesnego nastolatka i przedstawić świat jego oczami. Te zmagania spełzły na niczym. Nawet zbyt ubogie słownictwo oraz opisy w skrajnie surowym stanie nie są tak dołujące, jak nieudolne naśladowanie slangu młodzieżowego. Czy kiedykolwiek powiedzieliście ,,informa", kiedy mieliście na myśli informatykę? A może zostawialiście pod salą swoje ,,toboły"? Przepraszam, ale przeprowadziłam drobny wywiad w tej sprawie i każda z zapytanych o to osób była totalnie zaskoczona. Tylko nieliczni znali znaczenie tego drugiego wyrażenia, lecz na co dzień używają jego znacznie bardziej rozpowszechnionego synonimu. Dlatego też trzeba znacznie głębiej wsiąknąć w świat małolatów, aby później bez problemu pisać dla nich książki.

 

Podsumowując:

Mając nadzieję na mile spędzony czas z książką spotkałam się jedynie z gorzkim smakiem rozczarowania. Może [Pocztówka z Toronto] jest przeznaczona dla znacznie młodszych odbiorców, jednak moim zdaniem wszelkie odwzorowanie w niej rzeczywistości w większym stopniu spełzło na niczym. Sztucznie wykreowane postaci, slang młodzieżowy od czapy - to tylko nieliczne z anomalii, jakie możecie znaleźć wewnątrz tej powieści. Dlatego też ląduje ona w czarnej czeluści mojego pokoju, bym co rusz nie musiała przypominać sobie tego przeistoczenia obyczajówki w nowy odłam z gatunku fantastyki.

Link do opinii
Avatar użytkownika - darinda
darinda
Przeczytane:2014-04-05, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Fajnie napisana, polecam :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - magdalenardo
magdalenardo
Przeczytane:2013-09-22, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2013, Mam,
W czasach komercji, kultu Internetu, telefonii komórkowej i komputerów nie ma miejsca dla biedy. Tak przynajmniej sądzi większość młodych ludzi, którym wydaje się, że gdy nie mają wszystkiego, to się po prostu nie liczą. Dla większości niestety to brutalna rzeczywistość. Młodzież potrafi być bezwzględna i często nie patrzy na to kto jaki jest, tylko na to co ma. Wiem co mówię - mam w domu trzynastolatkę, początkującą gimnazjalistkę. Monika też wstydziła się biedy. Po śmierci taty ledwo wiązały z matką koniec z końcem. Znajomi mieli niemal wszystko, a im brakowało nawet na antybiotyki, a co dopiero mówić o dodatkowych wydatkach, jak np. komers. Dziewczyna choć miała zaufaną przyjaciółkę i dobrego kolegę to nie chciała odstawać od reszty, źle się z tym czuła. Pewnego dnia w jej klasie pojawił się nowy uczeń, któremu nie brakowało niczego. Dziewczyna dowiedziała się, że chłopak sam zarabia na swoje potrzeby, i to całkiem sporo. Nie były to legalne źródła zarobku, ale Dominik twierdził, że to zupełnie bezpieczne. Tylko czy aby na pewno? Co zdecydowała dziewczyna? - czy zachęcił ją łatwy pieniądz, czy też jej wybór będzie inny. Młodym ludziom naprawdę nie jest łatwo żyć w dzisiejszych czasach. Nawet te dzieci, które mają mądrych, zaangażowanych w wychowanie rodziców nie zawsze potrafią znaleźć właściwą drogę. Presja otoczenia i kult pieniądza są tak silne, że górują nad moralnością i własnym sumieniem. Ile razy słyszymy, że jakiś nastolatek zrobił coś głupiego, bo "szedł za tłumem", nie chciał odstawać od reszty. Odnalezienie się w grupie i zagrzanie tam stałego, pewnego miejsca nie jest wcale łatwe. Autor wykazał się dużą znajomością współczesnych problemów młodzieży. Potrafił stworzyć na ich podstawie ciekawą opowieść, z której każdy (nawet dorosły) może wyciągnąć wnioski. Ponadto język jakiego użył w dialogach swoich bohaterów sprawia, że historia staje się wiarygodna i prawdziwa. Uniwersalne prawdy i wartości, prosty język i ciekawy temat sprawiły, że książkę czyta się błyskawicznie, a czytelnicy mogą utożsamiać się z jej bohaterami. Bardzo dobra książka. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Juliette
Juliette
Przeczytane:2013-07-11, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2013, Mam, Przeczytane,
Kolejny niewypał. Książka króciutka i lekka. Mało rozbudowane wątki, nijacy bohaterowie. Autor nie potrafił przyciągnąć mojej uwagi ani wzbudzić pozytywnych emocji. Nie podobało mi się także słownictwo, które zostało tu użyte. Pan Rekosz na siłę chciał imitować młodzieżowy slang i przesadził. Książka nijaka, nie pzrykuwa uwagi. Nie polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Muminka789
Muminka789
Przeczytane:2020-09-15, Ocena: 3, Przeczytałam,
Inne książki autora
Mors, Pinky i ostatnia przesyłka
Dariusz Rekosz0
Okładka ksiązki - Mors, Pinky i ostatnia przesyłka

Detektywistyczne zagadki w podstawówce? Przekonaj się! Szkolni detektywi - Mors i Pinky - przez przypadek wpadają na trop międzynarodowej afery przemytniczej...

Pocztówka z Toronto. Tom 2
Dariusz Rekosz0
Okładka ksiązki -  Pocztówka z Toronto. Tom 2

Czy i ile bylibyście w stanie zapłacić za czyjeś zdrowie? A na ile wyceniacie własną wolność? A może sądzicie, że takie dylematy nigdy nie będą Was dotyczyły...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy