Pensjonat „Ewa” to dom publiczny w sycylijskim miasteczku Vigàta.
\r\nGłówny bohater powieści, młody człowiek o imieniu Nenè, spędza tam długie godziny, żeby słuchać zwierzeń prostytutek, w nadziei, że opowieści tych doświadczonych kobiet nauczą go życia. Są lata czterdzieste XX wieku, na Sycylii trwa wojna, dzieją się rzeczy straszne, lecz chłopak nieoczekiwanie zaczyna ulegać jakiejś nieznanej sobie, niepojętej sile, która sprawia, że wszystko, co dotąd było dlań ważne, traci znaczenie na rzecz nowego obiektu jego pasji. Pasji, którą jest miłość.\r\nKryptoautobiograficzna opowieść z lat dorastania, utrzymana w klimacie pokrewnym filmom Felliniego czy Tornatore opowiada o dzieciństwie i okresie dojrzewania w czasach faszyzmu i wojny. Camilleri użyczył swojemu bohaterowi zdrobniałej formy imienia, jakim nazywano go w dzieciństwie. \r\nPowieść Pensjonat „Ewa” pokazuje – zdaniem krytyków – niewyczerpane możliwości, jakie kryją się jeszcze w talencie popularnego pisarza.
\r\nO autorze:
\r\nAndrea Camilleri (ur. w 1925 roku w Porto Empedocle na Sycylii), przez wiele lat był znany głównie jako reżyser teatralny, poeta i autor licznych opowiadań. Prozą powieściową zajął się późno i od razu odniósł sukces. Jego książki sensacyjne przyniosły mu sławę i popularność także za granicą, przede wszystkim za sprawą ich bohatera, komisarza Montalbano.\r\nPisarz z upodobaniem czerpie również inspirację do swych książek z historii rodzinnej wyspy. Na kanwie autentycznych wydarzeń snuje opowieści, jakie zrodziła jego pisarska wyobraźnia – przewrotne, zabawne, często dramatyczne, zawsze żywe i wiarygodne psychologicznie.
\r\nFragment książki:
\r\nDrzwi wejściowe były zawsze przymknięte, na ścianie obok umocowano miedzianą tabliczkę, połyskującą jak złoto, z napisem kursywą:\r\nPensjonat „Ewa \"\r\nNenè nie wiedział, co to pensjonat, spytał więc kuzyna, studenta uniwersytetu w Palermo. Okazało się, że to coś więcej od zajazdu, a coś mniej od hotelu.\r\nW Vigacie były na przykład trzy zajazdy i jeden hotel, w których nocowali przejezdni marynarze, komiwojażerowie, przedstawiciele armatorów, kolejarze, kierowcy ciężarówek. Ludzie wchodzili do nich i wychodzili bez ustanku.\r\nNo to dlaczego przed wejściem do tego Pensjonatu nie było w dzień żadnego ruchu? Nenemu nigdy jeszcze się nie zdarzyło zobaczyć przed zachodem słońca żywej duszy, która wchodziłaby lub wychodziła tymi przymkniętymi drzwiami. \r\nPewnego razu — poprzedniego dnia skończył właśnie osiem lat — nie potrafił oprzeć się ciekawości. Przechodząc rano przed wejściem uchylonym nieco szerzej niż zwykle, rozejrzał się wokół, a widząc, że ulicą nikt nie przechodzi, zrobił krok ku drzwiom i powolutku wetknął gło¬wę do środka na tyle, aby móc się tam rozejrzeć. Jednak dlatego, że patrzył przedtem w słońce, a i krew mocno pulsowała mu w żyłach — na początku w ogóle nic nie zobaczył. Usłyszał tylko dwie kobiety, które śmiały się i głośno rozmawiały w odległym pokoju, ale nie zrozumiał, czym mówią. Zrobił znowu pół kroku naprzód, wyciągnął bardziej szyję i poczuł w nosie zapach czystości, mydła i perfum, podobny do tego, który czuł zawsze u fryzjera.\r\nChciał wejść jeszcze trochę dalej.\r\nPodniósł już nogę, ale w tej samej chwili czyjaś ręka schwyciła go za kark i podciągnęła do góry. Nieznany Nenemu mężczyzna w mundurze kapitana marynarki patrzył na niego dziwnie, na wpół rozgniewany, na wpół rozbawiony.\r\nPowiedział po włosku, nie po miejscowemu:\r\n— Wcześnie ci się zachciewa, co? Już w twoim wieku chciałbyś spróbować miodu? Zmykaj mi stąd zaraz!\r\nNenè nic z tego nie zrozumiał, ale uciekł od razu biegiem, zawstydzony.\r\nW czwartej klasie szkoły podstawowej spytał o Pensjonat swoich kolegów, w większości wszystko już wiedzących urwisów, dzieci woźniców, tragarzy portowych i marynarzy. Wyjaśnili mu całą sprawę natychmiast i prawie chórem, ze wszystkimi szczegółami, dorzucili pewne dro¬biazgi, wytłumaczyli zwyczaje i sposoby postępowania, jak gdyby w Pensjonacie „Ewa” spędzili życie.\r\nOn ze znaczącym uśmieszkiem udał, że wszystko ro zumie. W rzeczywistości nie zrozumiał jednak niczego, był zupełnie zdezorientowany.\r\nWięc pewnego dnia, kiedy przechodził przed Pensjona¬tem, prowadzony za rękę przez ojca, zebrał się na odwagę i spytał:\r\n— Tatusiu, czy to prawda, że w tym domu mężczyźni mogą sobie wynająć gołe kobiety?\r\nTo tylko udało mu się zrozumieć z wyjaśnień koleżków szkolnych. Nauczyli go jeszcze, że Pensjonat „Ewa” można nazywać również bajzlem albo burdelem i że mieszkające tam kobiety, które się wynajmuje, nazywają się kurwami, ale burdel i kurwy to brzydkie słowa, dobrze wy¬chowany chłopczyk nie powinien ich używać.\r\n— Tak — odpowiedział ojciec spokojnie, bez cienia zakłopotania.\r\n— Wynajmuje się je na rok?\r\n— Nie, na kwadrans, na pół godziny...\r\n— A co mężczyźni z nimi robią?\r\n— Patrzą na nie — powiedział ojciec.\r\nNenemu to wystarczyło. Przez pewien czas nie szukał innych wyjaśnień, bo tylko dobry Pan Bóg wiedział, że pożerała go chęć podniesienia spódniczki swojej o dwa lata starszej kuzynki Angeli, żeby zobaczyć, jak ona tam pod spodem wygląda.\r\n
Informacje dodatkowe o Pensjonat Ewa:
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania: 2010-10-14
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
9788373923324
Liczba stron: 160
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2015-02-09, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki w 2015 roku, pożyczone ;),