Nastał czas pogubionych!
Po epidemii depresji świat powoli buduje się od nowa. Cywilizacja przetrwała, ale wielu ocalałych ma problem z odzyskaniem wspomnień. Są tacy, którzy tkwią w głębokiej amnezji…
Los łączy chłopca, który nie wie, kim jest, z kobietą rozpaczliwie szukającą zaginionego w czasie zarazy synka. Razem podróżują, poszukując odpowiedzi na najważniejsze pytania, a w drodze do celu muszą zmierzyć się ze strachem, gniewem, nadzieją, poczuciem bezsensu i pokusą rezygnacji z wszystkiego. Czy odnajdą się w nowym świecie, w którym zapanowała pełnia zapomnienia?
Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2020 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 465
Język oryginału: polski
Na świecie zapanował chaos spowodowany tajemniczą chorobą wywołującą depresję, a po niej stan obłąkańczego amoku. Popandemiczna rzeczywistość nie jest kolorowa, wielu z ocalałych cierpi na amnezję i próbuje wyjść z niepamięci.
Mamy tu pielęgniarkę Anetę, która rozpaczliwie poszukuje swojego zaginionego synka. Pewnego dnia podczas objazdu poszukiwawczego natrafia na Benia. Beni nie pamięta nic. Czy ich spotkanie będzie miało znaczenie dla przyszłości?
Ta postapokaliptyczna wizja świata spodobała mi się. Opustoszałe, zniszczone miasta i garstka odpornych pomagająca pozostałym odnaleźć swoich bliskich, co w świecie zagubionych nie jest łatwym zadaniem.
Tej książki nie da się jednoznacznie określić gatunkowo, początek typowo postapokaliptyczny, ale wraz z rozwojem sytuacji zmienia się w dramat obyczajowy z elementami fantastyki. Bohaterowie są tu rewelacyjnie nakreśleni, możemy się z nimi utożsamiać, a co za tym idzie ich losy nie są nam obojętne.
Autor jak na debiutanta ma naprawdę świetny styl i lekkie pióro dzięki temu, przez tę książkę się płynie.
Ta książka skłania do wielu refleksji. Pokazuje jak ważne jest poczucie przynależności do rodziny. Matczyna tęsknota za dzieckiem nie umiera nigdy. Samotność ma wiele odcieni. W sytuacjach ekstremalnych targają nami emocje, a to zmienia nasze postępowanie. Świat bez reguł byłby chaosem, rządziłoby bezprawie. Wspomnienia są ważne, one świadczą o naszej tożsamości, bez nich jesteśmy nikim.
Nie jestem czytelnikiem docelowym ze względu na wątki obyczajowe. Zabrakło mi tu wartkiej akcji. Ogrom rozterek emocjonalnych bohaterów sprawia, że w moim odczuciu jest przegadana.
Ta książka ma swoich wielbicieli, ja mam mieszane odczucia, niemniej jednak muszę przyznać, że to całkiem udany debiut. Polecam fanom obyczajówek.
Ocena 6,5/10
Bardzo ciekawy pomysł. Książka niezwykle wciągająca. Nie mogłam się oderwać od początku do końca.
Niezwykła książka mówiaca o tym, że nie cel jest ważne, ale droga, po której idziemy i ludzie, których spotykamy na swojej ścieżce.
Bardzo dużo emocji, relacji miedzyludzkich, wątpliwości, życia...
bardzo polecam!
Kontynuacja bardzo dobrze przyjętej "Pełni zapomnienia"! Pandemia ustąpiła, a nowy, brutalny świat staje się rzeczywistością. Życia doświadcza się we...
Przeczytane:2021-10-26, Ocena: 2, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021, Współpraca,
Tajemnicza choroba ogarnęła świat. Nie znaleziono jej wirusa ani bakterii, a jej objawy przypominały ciężką depresję, gdzie człowiek już nie ma siły nawet oddychać. Tyle że w jednej chwili każdy, komu udało się przeżyć, wpadł w amok i szedł przed siebie, a za nim często biegły dzieci, które w końcu się gubiły lub opadały z sił. Chorzy po pewnym czasie wrócili do swoich zmysłów, ale wtedy stanęli przed nowym wyzwaniem -- odnalezienia bliskich. To oczywiście spore uproszczenie, ale nawet gdybym zdradziła więcej szczegółów, i tak nie zmieniło by to faktu, że już główna część fabuły nie została dopracowana. Że przy tak ambitnym pomyśle nie wystarczy zaznaczyć, iż ludzie nie odkryli czym była tajemnicza choroba. Że wypadałoby dopracować zachowania społeczne, działania rządu, relacje państw... Cokolwiek, co da nam pojęcie o tym, jak działa ten świat. W ,,Pełni zapomnienia" znajdziemy tego wszystkiego minimum konieczne, by dowiedzieć się, jak mniej więcej wygląda codzienność kilku osób. Mniej niż więcej.
Mam jeszcze jeden ogromny zarzut. Niektóre dialogi brzmiały nienaturalnie. Opowieści bohaterów były zbyt dokładne, zbyt opisowe, zbyt niepasujące do mowy potocznej, zwłaszcza tych bardziej skrytych bohaterów. W chwili zwierzeń nie mieli oni swoich osobowości -- każdy tak samo opowiadał, każdy tak samo zadawał dokładne pytania. Dzięki temu poznajemy sporo historii z ich życia, ale co z tego, skoro stają się oni absolutnie nijacy?
Powieść czytało się okej, autor posługuje się lekkim piórem i cały zamysł miał potencjał, ale... Niedopracowane, niezgrabne, nieatrakcyjne. Tak w moich oczach jawi się ta książka. Widziałam jednak zadowolone głosy, więc mimo wszystko najwyraźniej da się ją lubić. Plus przecież nie przerwałam lektury w trakcie, a dotarłam do jej końca.