Pamiętnik najbliższej przyjaciółki Marii Rodziewiczówny zdeponowany w Bibliotece Jagiellońskiej a spisany z nadzieją, że kiedyś będzie mógł dotrzeć do rąk czytelników autorki.
Poznały się w czasie rodzinnych wizyt. Praca społeczna, wspólne zebrania i wycieczki zaowocowały stale pogłębiającą się przyjaźnią, na której charakter niewątpliwy wpływ miał podziw, by nie powiedzieć uwielbienie Jadwigi dla starszej o jedenaście lat Marii. Z czasem więzy przyjaźni zadzierzgnęły się jeszcze mocniej. W 1919 obie zamieszkały razem. Jadwiga stała się prawą ręką właścicielki Hruszowej, pomagała jej w prowadzeniu domu i ogrodu. Stała się dobrym i po trosze opiekuńczym duchem powieściopisarki, starającym się odsunąć od niej wszystko, co mogłoby stanowić przeszkodę w twórczej pracy. Dla siebie wybrała świadomie miejsce na drugim planie. Wszyscy zapamiętali ją jako osobę uśmiechniętą, pogodną... Towarzyszyła pisarce podczas wojen i pokoju, zarówno w Warszawie, jak i w Hruszowej. Była z nią aż do chwili śmierci.
Wspomnienia spisane w niniejszej książce to zapis przepięknej przyjaźni, czy wręcz miłości dwóch niezwykłych kobiet, ale też zapis życia w wyjątkowych czasach i w wyjątkowych miejscach, które tak bardzo obie ukochały – Warszawie i Kresach.
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2022-01-19
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 240
Na czyjąś uwagę, że niektóre narody dzięki swym kompromisom mają zamożność i kraj niezniszczony, odpowiedziała: "Niechże choć w jednym narodzie zostanie zachowana po dawnemu pojęta idea rycerstwa i honoru, niech choć jeden naród wyżej ceni honor od dobrobytu".
Ducha żarem, serca miłosierdziem, hojną ofiarnością, mocą żywego i pisanego słowa służyła sprawie Bożej i umiłowanej Polskiej Macierzy.
"Przeżyłam z nią, pod jej dachem, 25 ostatnich lat jej życia i na wezwanie wielu osób chciałabym je opowiedzieć bardzo prosto, jak proste i jasne było to nasze życie pod kochanym hruszowskim dachem."
Do przeczytania tej książki zachęciło mnie kilka rzeczy, przede wszystkim piękna okładka jak również chęć bliższego poznania Marii Rodziewiczównej, której chyba wszystkie książki przeczytałam, część mam w swojej domowej biblioteczce i wracam do nich czasami.
Książka "Pani na Hruszowej. Dwadzieścia pięć lat wspomnień o Marii Rodziewiczównej" napisana jest przez najbliższą przyjaciółkę Marii w formie jakby pamiętnika, który został zdeponowany w Bibliotece Jagiellońskiej. Teraz, w nowym wydaniu, dociera do czytelników a ja myślę, że warto poznać losy obu tych kobiet.
Jadwiga była młodsza od Marii o jedenaście lat i bardzo nią zafascynowana, poznały się przypadkiem, podczas rodzinnej wizyty w Hruszowej. Wspólne spotkania, także praca społeczna i wielki podziw Jadwigi dla Marii, pogłębiły przyjaźń obu kobiet. Po pewnym czasie zamieszkały razem w majątku. Pracowita Jadwiga stała się prawą ręką w Hruszowej i pomagałą Rodziewiczównej w prowadzeniu domu i pięknego ogrodu. Pozwalało to pisarce na poświęcenie większej uwagi na pracę twórczą.
"Ale tymczasem życie w hruszowskim domu płynęło tak zgodnie, przy takiej pogodzie ducha, że lata mijały niepostrzeżenie, bo nam ludziom szczęśliwym godziny życia głośno nie biły i mijały za prędko."
Jadwiga mimo pracy i doglądania całego majątku była bardzo pogodną osobą, potrafiła pocieszać i podtrzymywać na duchu Marię w chwilach zwątpienia i z pewnością przyczyniła się do lepszego i dłuższego jej życia. A nie było to wcale łatwe, gdyż nie był to tylko czas pokoju, ale również obu wojen i trudnych dni w tamtych okresach. Nie tylko przebywały razem w Hruszowej, często bywały również w Warszawie, przeżyły tam Powstanie Warszawskie.
Tułaczka podczas drugiej wojny z pewnością przyczyniła się do ciężkiej choroby płuc Marii Rodziewiczównej, która pośrednio była przyczyną jej śmierci w listopadzie 1944 roku.
Książka ta jest napisana dosyć subiektywnie, gdyż jest to jak już ktoś napisał laurka wystawiona Marii Rodziewiczównie prze jej przyjaciółkę, która była z nią do samego końca, i która można powiedzieć, że wprost uwielbiała Marię. Lektura ta pozwoliła mi na poznanie faktów z życiorysu słynnej pisarki oraz jej pobytu na ukochanych przez nią Kresów, jak również polityce państwa polskiego dotyczącej tych terenów. Teraz będzie mi z pewnością łatwiej zrozumieć jej powieści, które mam zamiar przeczytać po raz kolejny.
Na uwagę zasługuje tu również bardzo ciekawa zawieszka na ścianie w dworku Rodziewiczów:
"Wisiały też na ścianie hruszowskie przykazania domowe, spisane ręką Rodziewiczówny i "obowiązujące wszystkich dłużej niż trzy dni w tym domu przebywających"."
Mnie najbardziej podoba się punkt 7 : "Nie będziesz zatruwał powietrza domu złym i kwaśnym humorem." Przy tym przykazaniu wisiał gruby kij i kartka z napisem: "A komu gniewno, Niech bierze drewno, I biega z nim po dolinie, Az mu gniew minie!" Te przykazania są tak aktualne, że chyba warto je nawet obecnie powiesić w domu.
Nie wiem, czy obecnie żyjące kobiety tak zapiszą się na kartach historii jak oddana Bogu, Ojczyźnie i ludziom Maria Rodziewiczówna...
Na pomniku nagrobnym pisarki na Powązkach oraz na ufundowanym przez nią dzwonie kościoła horodeckiego, widnieje piękny napis: "Ducha żarem, serca miłosierdziem, hojną ofiarnością, mocą żywego i pisanego słowa służyła sprawie Bożej i umiłowanej Polskiej Macierzy".
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.