W TRÓJKĄCIE BESKIDZKIM
Mroczne powieści pełne zbrodni i tajemnic
wywodzących się z ciemnej strony ludzkiej natury.
Komisarz Benita Herrera staje przed zadaniem wytropienia seryjnego mordercy, którego ofiarami są wyłącznie kobiety. Policjantka decyduje się poprosić o pomoc przyjaciela z Wisły, Konrada Procnera. Czy wspólnymi siłami uda im się schwytać szaleńca, zanim ten zakończy swoją ,,świętą misję"?
Benita odkrywa, że wszystkie ofiary łączy jedna rzecz - znajomość z Aleksandrem Podżorskim, dobrze znanym w kręgach cieszyńskiej i wiślańskiej policji. Choć były przestępca natychmiast trafia na celownik pani komisarz, wszystko wskazuje na to, że nie mógł on popełnić żadnego z morderstw. A może to tylko zauroczenie zaciemnia osąd Benity?
Wartka akcja, narastające napięcie i zagadka, która nie pozwoli Wam odetchnąć aż do ostatniej strony - oto, co czeka czytelnika biorącego do ręki powieść Hanny Greń. I tym razem autorka nas nie zawiedzie. Przygotujcie się na mocne wrażenia!
Anna Klejzerowicz, pisarka
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2019-01-29
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 432
„Otulone ciemnością” Hanny Greń to moje pierwsze spotkanie z tak zwanym wiślańskim cyklem.
Mimo, iż jest to trzeci tom cyklu, bez problemu mogłam go czytać bez znajomości dwóch poprzednich. Książkę wygrałam w jakimś konkursie w zeszłym roku i żałuję, że dopiero teraz po nią sięgnęłam.
W Cieszynie młodzi chłopcy znajdują na brzegu rzeki martwą kobietę. Komisarz Benita Herrera otrzymuje polecenie zajęcia się śledztwem. Już pierwszy rzut oka na zwłoki mówi Benicie, że sprawa nie będzie łatwa, ciało bowiem nakryto białą tkanina, a w złączone jak do modlitwy dłonie zmarłej włożono świecę. Przy denatce znaleziono długi, ciemny włos oraz dwa tajemnicze rysunki. Pierwszy przedstawia klęczących na łące ludzi, drugi łan zboża.
Tropy prowadzą do Aleksandra Podżorskiego, noszącego pseudonim Gojny. Podżorski jest prywatnym przedsiębiorcą z Wisły. Policja uważa go za gangstera, szefa zorganizowanej grupy przestępczej, a jego przedsiębiorstwo za przykrywkę dla ciemnych interesów.
Spotkanie Herrery z Gojnym zostaje zorganizowane przez nadkomisarza Konrada Procnera, komendanta komisariatu w Wiśle. Wcześniej Benita zapoznaje się z wielką ilością informacji o Podżorskim, przez lata zbieranych przez policjantów. Jest zdezorientowana, z notatek tych bowiem wyłania się obraz przyzwoitego człowieka. Wizyta u Podżorskiego skutkuje wyeliminowaniem go z grona podejrzanych. Powoduje także wzajemną fascynację.
Benita z pomocą współpracowników sprawdza inne tropy. Wszystkie okazują się fałszywe.
„Otulone ciemnością” pochłonęły mnie bez reszty na kilka wieczorów, bowiem akcja książki jest tak wartka i tak wciągająca, że naprawdę trudno mi było się od niej oderwać. Autorka zdecydowanie zawróciła mi w głowie swoim stylem. Wcześniej miałam już styczność z jej twórczością, przy okazji serii „Polowanie na Pliszkę”, jednak tym razem zaskoczyła mnie ogromnie swoim kunsztem kryminalnym. Tworzenie wielowątkowej historii, z ogromem bohaterów jest bardzo trudne, bardzo łatwo w tym wszystkim można się zagubić, jednak Hanna Greń udowodniła mi, że dla niej nie stanowi to żadnego problemu. Prócz wątków kryminalnych prowadzonych spraw, autorka świetnie nakreśliła profile psychologiczne sprawców, za co z pewnością należy jej się wielki ukłon. Uwielbiam kiedy motywy zbrodni nie są jasne, kiedy poszlaki i dowody prowadzą mnie na manowce. To sprawia, że podczas czytania odpływam, dedukuję wraz z bohaterami i szukam sprawcy wraz z nimi. Często wracałam do poprzednich stron, by połączyć fakty, by sprawdzić czy nic mi nie umknęło.
W powieści autorka zawarła też bardzo dużo szczegółów dotyczących życia prywatnego policjantów oraz osób, które mają jakikolwiek związek z prowadzonymi sprawami. Czasami wracała mimochodem do wydarzeń z poprzednich części, co nie wywołało we mnie konsternacji z braku ich znajomości, a jedynie zaciekawiło mnie na tyle – że miałam ochotę po nie sięgnąć natychmiast, by dowiedzieć się więcej.
„Otulone ciemnością” to świetnie skonstruowany kryminał, który Hanna Greń doskonale ubarwiła ironicznym poczuciem humoru. Widać, że bardzo przyłożyła się do poznania policyjnych procedur, a bardzo realistyczne i żywe dialogi, nadały powieści ogromnie realistycznego wymiaru.
Hanna Greń wciągnęła mnie całkowicie w świat wiślańskich i cieszyńskich policjantów. Nie zamierzam szybko go opuszczać. Wiele razy podczas lektury miałam wrażenie, że stoję tuż obok, że biorę udział w śledztwie. Wiele razy moje zaskoczenie związane z niewłaściwymi tropami równało się mojemu zachwytowi nad cyklicznym wyciszaniem czytelnika, które autorka opanowała bardzo dobrze. Pijąc czarną kawę wraz z policjantami brałam czynny udział w ich codziennej pracy, a potem wraz z nimi wracałam do domu, gdzie trzeba było zostawić pracę za drzwiami i zająć się zwykłymi problemami dnia powszedniego.
„Otulone ciemnością” niepodważanie zasługują na uwagę czytelników odnajdujących się w literaturze kryminalnej. Uważam, że ogromnym plusem jest fakt, że autorka stawia wysoko poprzeczkę, nie idzie na łatwiznę – nie stosuje miliona brutalnych i krwawych opisów, a mimo to sprawia, że człowiek nie raz i nie dwa zagryza z nerwów wargi czy podgryza skórki przy paznokciach. To bardzo wiele mówi o sposobie pisania autora, przynajmniej w mojej ocenie.
Budowanie napięcia i atmosfery – bez obciekających krwią stron – to bardzo duże osiągnięcie.
Z ogromną ciekawością sięgnę po dwa pierwsze tomy wiślańskiego cyklu jak również po czwarty niedawno wydany tom.
z bloga: http://przeczytajka.blogspot.com/
Moja przygoda z książkami Hanny Greń zaczęła się od Cynamonowych dziewczyn, które są drugim tomem z Wiślańskiego Cyklu. Otulone ciemnością to trzeci tom, a już niebawem w księgarniach dostępna będzie kolejna część pt. Wilcze kobiety. Wiadomo, że najlepiej jest czytać książki w kolejności wydania, niemniej sama się o tym przekonałam, że w tym przypadku spokojnie można po nie sięgać w dowolnej kolejności.
W Otulone ciemnością spodobał mi się sposób, w jaki autorka łączy ze sobą wątki kryminalne z rozbudowanym tłem obyczajowym. Wykreowała też wyraziste postaci, o indywidualnych cechach, jedne wnoszą do historii więcej, inne mniej. Jednak prym tutaj wiedzie główna bohaterka, kobieta charakterna i wzbudzająca respekt u swoich podwładnych. Potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji i wyjść nawet z najgorszej opresji. Dodatkowo jej postać i poczynania są na tyle interesujące, że potrafi utrzymać uwagę czytelnika przez całą książkę i nie zanudzić na śmierć.
Hanna Greń kolejny raz oddała w ręce czytelników kryminał z intrygującą fabułą o seryjnym mordercy i rzetelnie poprowadzonym śledztwem. Z lekkością buduje napięcie i myli tropy, podsuwa czytelnikowi nowe wskazówki, bawi się z nim w przysłowiowego „kotka i myszkę” i odwleka moment odnalezienia mordercy. A jego tożsamość poznajemy dopiero na końcu.
Dobrze poprowadzona fabuła bazująca na wątku kryminalnym połączona z warstwą obyczajową i zgrabnie zawiązaną intrygą oraz szczyptą humoru, sprawia, że Otulone ciemnością czyta się lekko i przyjemnie. Historia skutecznie wciąga w akcję, a autorka popycha czytelnika do samodzielnego tropienia przestępcy, jednak nie jest to takie łatwe, jak mogłoby się wydawać. Osobiście z czystym sumieniem polecam zwolennikom kryminałów.
"Otulone ciemnością" to mój pierwszy kryminał pisarki Hanny Greń, który przeczytałem. Kryminał ten jest jedną z kilku (bodajże czterek) książek, które należą do cyklu: "W trójkącie Beskidzkim". Ale ja przeczytałem tylko tą książke, i bardzo mi się ona spodobała. Z przyjemnością przeczytałbym pozostałe części tegoż cyklu. Może jakoś mi się to uda. Wszystkim polecam tą książkę, bo naprawdę warto ją przeczytać. I tyle.
Podobało mi się. Bardzo dobry kryminał z wątkami obyczajowym i romantycznym, które toczą się gdzieś w tle. Odpowiada mi styl pisania pani Greń, taki trochę z pazurem ale i okraszony odrobiną humoru tam gdzie nie koliduje to poważnym wątkiem. Szczerze polubiłam bohaterów, podoba mi się pracują ale także fakt, że oprócz pracy kryminalistycznej maja swoje życie domowe. A i pomysł na fabułę fajny. Całość dobrze zakończona. Mam następny tom z tego cyklu więc zabieram się do czytania.
Kolejny kryminał autorki, który pochłonęłam w mgnieniu oka. Autorka idealnie łączy wątek kryminalny z obyczajowym sprawiając, że tak bardzo angażujemy się w losy bohaterów.
Tym razem na główny plan wysuwa się pani komisarz z hiszpańskim temperamentem Benita Herrera.
Prowadzi śledztwo w sprawie morderstw kobiet, w których ułożenie ciał i znalezione rekwizyty wskazują na podłoże religijne. Nie ma wątpliwości, że kolejny seryjny morderca grasuje w okolicy Cieszyna i Bielska Białej. Wspólnie z inspektorem Konradem i jego pełną ukrytych talentów małżonką, próbują rozpracować motywy zabójcy i odkryć jego tożsamość.
Benita angażuje się w skomplikowaną relację z byłym gangsterem, która zaczyna wychodzić poza ramy policjantka-podejrzany.
Czy policjantom uda się trafić na ślad przestępcy i zapobiec kolejnym zbrodniom? Czy inspektor Herrera poniesie konsekwencje swojej ryzykownej znajomości?
Kryminały autorki czyta się lekko poprzez równoważenie okrutnych zbrodni dobrymi cechami budzących sympatię bohaterów. Ten kontrast pomiędzy zbrodniami, a ciepłym klimatem powieści pokazuje, że w świecie pełnym zła znajdziemy też ludzi dobrych i prawych.
Książka idealna na dwa, trzy zaczytane wieczory.
Czy zło można odziedziczyć? Samego w sobie nie ale dorastanie w otoczeniu mężczyzny dręczącego pasierbicę i córkę może doprowadzić do eskalacji przemocy w kolejnych pokoleniach.
Komisarz Benita Herrera, to twarda kobieta, która w swym otoczeniu, czyli w pracy nie da sobie wejść na głowę, oczywiście poza jej murami również pozostaje sobą. Pewnego dnia otrzymuje sprawę do poprowadzenia i ma złapać mordercę kobiet. Psychopata po zamordowaniu układa je w charakterystyczny sposób. Policja nazwała go Całunnikiem.
Aleksander Podżorski, były gangster na samym początku śledztwa staje się głównym podejrzanym. Bardzo wiele czynników wskazuje, że jest on z kobietami powiązany, co oczywiście jest prawdą. Jednak przyglądając się sprawie bliżej, analizując godziny morderstw, logiczny jest fakt, iż niemożliwe jest by to on był sprawcą. A może tylko zauroczona Benita nie chce dostrzec prawdy?
Do akcji wkracza Konrad Procner, który z seryjnymi mordercami miał już do czynienia. Wspólnymi siłami tworzą zgrany zespół. Sprawa nie jest prosta, a śladów mało. Nigdy nie wiadomo ile mają czasu zanim znajdą kolejną ofiarę. Nie wiedzą również co może oznaczać ułożenie ofiar. Czy ktoś im pomoże rozszyfrować znaki jakie pozostawia po sobie zabójca? Jest tylko jedna taka osoba, która takie zdolności ma, jak również która już nie raz policji pomogła. Czy i tym razem jej przeczucie oraz spostrzeżenia będą trafne?
Dopiero co zaczynałam przygodę z cyklem wiślańskim, a już mam za sobą trzy tomy. Wszystkie napisane świetnie, każdy z nich dostarczył mi mnóstwo emocji i niezliczoną ilość ciarek na ciele. Cieszę się, że mam przed sobą jeszcze dwie części tej serii, a z drugiej strony dlaczego jeszcze tylko dwie? Naprawdę będzie mi żal rozstawać się z bohaterami, których bardzo polubiłam.
Serię wiślańską uważam za jedną z najlepszych kryminalnych cykli, jakie miałam okazję poznać i wydaje mi się, że innym będzie ciężko się przez nią przebić. A z tego co wiem, Hanna Greń napisała i jest już w sprzedaży pierwszy tom czegoś nowego. Czy autorka przebije swoimi nowymi pomysłami, starsze, wcześniej wydane książki? Jestem tego okropnie ciekawa.
"Otulone ciemnością" dostarczyły mi wielu wrażeń podczas czytania. To książka, z którą nie mogłam się ani na chwilę rozstać. Czytałam ją w każdej wolnej chwili, jakie tylko znalazłam w ciągu dwóch dni. Niesamowicie wciąga i angażuje czytelnika w śledztwo, jak również w życie prywatne bohaterów. Tym razem również powracają stare, ulubione postacie z poprzednich części. Nadal czuć od nich tę samą dobrą energię. I co najważniejsze dają się oni lubić, niezależnie czy jest to policjant czy gangster. Są oni po prostu życiowo doświadczeni i czuć w nich mądrość, którą posiadają. Do akcji także wkraczają nowe osoby, jedni wzbogacają grono przyjaciół, a inni są czarnymi charakterami.
Zagadka kryminalna, czyli odnalezienie mordercy poprowadzona jest w taki sposób, że angażuje czytelnika w stu procentach. Chciałoby się dojść samemu do tego kto jest psychopatą, jak również chciałoby się być o krok do przodu, niż toczy się akcja. Niestety, nic z tego. Autorka nie dała mi szans. Mylące tropy, kierowanie cienia podejrzeń na inne osoby, aż w końcu kompletnie nie miałam już kogo podejrzewać. A gdy nadszedł moment rozwiązania zagadki, byłam zszokowana. Zagmatwana sprawa, która zaskoczy niejednego czytelnika. Tego jestem pewna.
Często się zdarza, że z każdą kolejną częścią autorowi nie udaje się powtórzyć tego co udało mu się stworzyć za pierwszym razem i niestety męczy to mola książkowego. Hanna Greń stała na wysokości zadania i pomimo iż "Uśpione królowe" są bardzo dobre, to każda kolejna jej książka jest jeszcze lepsza. Mam nadzieję, że kolejne dwa tomy podtrzymają ten wysoki poziom.
Cykl wiślański uważam za odkrycie roku. I gdy tylko sobie przypomnę jak znalazł się w moich rękach pierwszy tom i to jak sceptycznie do niego podchodziłam, to dziękuję że tak się stało, iż ten kryminał trafił w moje ręce. Po przygodzie, pełnej napięcia, grozy i całego pakietu emocji, wiedziałam że sięgnę po kolejne części.
biblioteczkamoni.blogspot.co.uk
Tajemnicza dziewczyna, brutalne morderstwo i mała społeczność, która ściśle strzeże swoich sekretów. W "Więzach krwi" czeka na nas kolejna zagadka do rozwiązania...
Gdy zemsta oślepia, zło zbiera żniwa Po niemal trzech miesiącach od dnia, w którym wywinęła się śmierci, Dioniza Remańska wciąż przebywa w szpitalu. Energiczna...
Przeczytane:2019-04-16, Ocena: 5, Przeczytałam,
„Otulone ciemnością” podobnie jak wcześniejsze czy późniejsze części cyklu W Trójkącie Beskidzkim to kryminały z bardzo rozbudowanym tłem obyczajowym, co mnie nie przeszkadza, a dzięki takiemu mieszaniu gatunków (w taki sposób, w jaki robi to autorka — z wyczuciem i w dobrym stylu) powieść może trafić do szerszego grona czytelników.
Tym razem na pierwszy plan wysuwa się cieszyńska policjantka Benita Herrera, która ma za zadanie rozwiązać sprawę — jak się później okaże — seryjnego zabójcy „Całunnika". Tropy prowadzą do wiślańskiego przedsiębiorcy Aleksandra Podżorskiego, więc do sprawy włącza się Procner, a wraz z nim jego błyskotliwa małżonka Petra.
Hanna Greń w bardzo dobry sposób oddaje pracę policji, u niej nie ma superglin, którym rozwiązanie spada z nieba, sami muszą je znaleźć. Do tego większość z bohaterów to osoby niepozbawione poczucia humoru, no może czasem takiego wisielczego, ale celny żart niejednokrotnie ratuje gęstniejącą atmosferę.
„Otulone ciemnością” jako kryminał ma bardzo ciekawie poprowadzony wątek, znowu mamy do czynienia z mordercą, który sam przed sobą tłumaczy, dlaczego robi to, co robi. Taki zabieg daje możliwość wniknięcia w chory umysł i poznania mechanizmów, jaki nim rządzi. Dzięki temu powieść nabiera konkretnego charakteru i specyficznej atmosfery, którą warto poczuć na własnej skórze.
Książki Hanny Greń czyta się bardzo szybko, nie sposób odłożyć, dopóki nie dojdziemy do ostatniej strony. Polecam, ale najlepiej czytać je w kolejności.