Według planu. Z fartem.
Jeśli chcesz przekazać komuś przesyłkę, i zrobić to anonimowo, jest tylko jedna osoba, do której możesz się zgłosić - Iva Schlitz. Dotrzymuje terminów i zapewnia pełną dyskrecję. Iva stara się zgromadzić dużą kwotę, żeby wykupić warsztat zmarłego ojca z rąk władz. Gdy pewnego dnia podejmuje się ryzykownego zadania i ściąga na siebie kłopoty, jej nieoczekiwanym sojusznikiem okazuje się Tadeus Voldt - najlepszy kasiarz, jaki chodzi po tej ziemi.
Razem szykują sztukę, która wstrząśnie miastem szulerów: pierwszy w historii Hausenberga napad na bank. I to nie byle jaki, a Bank Braci Mann, wypełniony skrytkami wypalanymi z ignitianu. Jak tego dokonać, nie ryzykując kosy? Z precyzją, opanowaniem i dbałością o szczegóły.
Nagłe zwroty akcji i zaskakujące rozwiązania. Łotrzykowska seria o mieście szulerów, złodziei, klik i Rekinów zapoczątkowana przez Wszyscy patrzyli, nikt nie widział doczekała się nowej niezależnej historii, w której gra się wyłącznie o wysokie stawki.
Sprawdzasz?
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2021-04-07
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 328
Język oryginału: polski
Książka to mroczna historia, pełna intryg i gangsterskich porachunków. Bohaterzy jakich w niej spotkamy są dobrze wykreowani, a każdy z nich posiada pewne umiejętności, które wzbogacają fabułę książki. Nie braknie w niej akcji, przestępczych porachunków, szulerów, klik, mrocznego klimatu i świetnie wykreowanego świata, w którym się wszystko dzieje.
Od samego początku książka wciąga czytelnika i powoduje, że kibicujemy głównym bohaterom w ich szelmowskim planie. Samo planowanie, przygotowywanie się, zbieranie informacji jest już ciekawe. Trudno przewidzieć co się wydarzy, historia trzyma w napięciu i wywołuje dreszczyk emocji. Czy plan się powiedzie? Czy wszyscy będą lojalni? Czy jednak ktoś się wyłamie?
Ale, żeby się dowiedzieć trzeba przeczytać książkę i po prostu świetnie się bawić. Autor zachęcił mnie bardzo do przeczytania innych jego książek.
Jeszcze nie czytałam tej pozycji, widzę jednak całą masę super opinii. Bardzo mnie kusi, aby ją zamówić. Polecacie?
Ostatnia sztuka Tadeusa Voldta to drugi tom cyklu Miasta Szulerów. Tomasz Marchewka ponownie przenosi nas do Hausenberga. W półświatku spotykamy nowych bohaterów, którzy żyją w świecie intryg i nie do końca legalnych interesów. Przygoda szulerów wciąga a gangsterski klimat sprawia, że nie sposób się od niej oderwać. Książka pełna akcji z ciekawą fabułą. Osoby, które nie czytały pierwszej części bez problemu powinny się odnaleźć w tej części :)
IG: jagoda_goczal
Ludzie honoru w tym mieście melodii przeszłości.
Miasto szulerów - Hausenberg - mimo zbrodniczej natury rządzi się swoimi prawami. Nadrzędną rolę sprawują w mieście najsilniejsi, a słabsi im podlegają. Zbrodnia zaś jest sztuką, sam jej akt przejawem artyzmu, a przestępca - sztukmistrzem, artystą. Jedynym umownym nietykalnym punktem pozostają banki, bo ich zawartość jest często własnością ogółu. Jakie więc na przeżycie ma młoda, niedoświadczona kurierka przełamująca to tabu?
Na kolejną, niezależna opowieść z cyklu ,,Miasto szulerów" widać, że był plan. Stworzyć rzeszę walczących ze sobą miejskich grup?, ożywić legendy Hausenberga?, dać bohaterom motywy, zadanie, lokacje?... Ale gdzieś po drodze coś poszło w innym kierunku niż powinno. Przez pierwsze 200 stron akcja bardzo się ciągnie?. Owszem, jak to na początku każdej porządnej serii, dostajemy wprowadzenie, przedstawienie postaci i inne mniej lub więcej ważne strzępki informacji o świecie przedstawionym. Tu mieliśmy je często w formie flashbacków albo relacji bohaterów. Problem polegał na złym wyważeniu tego zabiegu np. jakaś postać idzie chodnikiem, opisuje otoczenie, po czym nie stąd ni zowąd strzela nam w twarz kilkoma albo kilkunastoma ciągłymi stronami flashbacku. I tak non stop. Dla mnie bardzo obciążało to ,,teraźniejszą" akcję bo więcej wiedziałam tu o przeszłości niż czasach protagonistom obecnym. Nie żeby nie było to ciekawe, ale trochę było tego za dużo. Ciekawiej natomiast zaczęło robić się w ostatniej 1/3 pozycji, już po wykonanej ,,sztuce", kiedy wszystkie karty zostały już wyłożone na stół?. Ten fragment łyknęłam bardzo szybko - wciągał, był dynamiczny? i dobrze objaśniony. Chociaż co do zakończania mam mieszane uczucia... ale to zostawiam już wam?. ,,Ostatnia sztuka Tadeusa Voldta" opowiadająca o tytułowym Królu Kasiarzy Tadeusie?, kurierce Ivie? i byłej klice Nomie? ma swój urok i klimat zbrodniczego półświatku, hazardu, umów i walki o władzę. Jest to jednak dosyć przeciętna książka o tej tematyce, ale z bardzo dobrze zarysowanym schematem miejskiej hierarchii, historii i zasad.
Zamiast szelestu kartek podczas przewracania stron, słyszymy dźwięki różnych mechanizmów czy metalu tartego o metal pochodzącego z właśnie rozkładanego ukradzionego zegarka, który jest jeszcze ciepły od ciała dawnego właściciela. W każdym akapicie czuć ten niesamowity, wiktoriański, łotrzykowski, gangsterski klimat, który wręcz emanuje z książki i wzrasta ze strony na stronę. Nie da się go nie lubić!
Główną bohaterką jest silna kobieta, której samej przyszło żyć i zarabiać na siebie w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Jej determinacja, żeby przetrwać, nie trafić na ulicę oraz profesjonalizm w pracy zachwyca. Im jesteśmy dalej, tym bardziej Iva z powodu naglącej potrzeby zdobycia pieniędzy skręca w szemrany światek. Nie spada wbrew pozorom opinia czytelnika o niej, bardzo szybko przywiązujemy się do głównej bohaterki i coraz bardziej kibicujemy. Przy tej jej niesamowitości jest ludzka i w jakiś sposób niezwykle bliska. Popełnia błędy, uczy się na nic, nie wszystko jej się udaje- to chyba najbardziej zachwyca mnie w Ivie.
Gorąco polecam Wam „Ostatnią sztukę Tadeusa Voldta”. Masa zwrotów akcji, cudownie wykreowany świat, jeszcze lepiej bohaterowie. W pewnym momencie musiałem aż stopniować emocje! To była niesamowita przygoda.
Jeżeli boisz się ryzykować, nawet nie siadaj do gry Hausenberg to miasto, które nie ma litości dla słabych. Sposobów, żeby cię przerobić, jest wiele:...
Przeczytane:2021-08-08,
Sięgnęłam po tą książkę z nudów, można nawet powiedzieć że przypadkiem, jednak zdecydowanie był to dobry przypadek. Powieść bardzo przypadła mi do gustu. Waściwie nawet mnie to zdziwiło, bo sam opis z tyłu okładki nie do końca przypadł mi do gustu. Mimo to pozycja warta polecenia. Wciąga od pierwszej strony, dobrze wykreowani bohaterowie nie dają czytelnikowi się nudzić. Gorąco polecam