La Digue - wyspa w archipelagu Seszeli, rok 2010.
Uzbrojona grupa dokonuje napadu na dom, w którym ukrywa się były oficer rosyjskiego wywiadu. Łupem włamywaczy padają bezcenne złote medaliony, ikony i fragment Bursztynowej Komnaty, skradzione przed laty z moskiewskiego muzeum i sejfów KGB. Wiadomość o napadzie dociera do centrali MI-6. Rozpoczyna się międzynarodowy pościg, ale śledztwo grzęźnie w martwym punkcie. W międzyczasie w Berlinie ginie antykwariusz, emerytowany oficer Stasi. Oficer MI-6 Caroline Godlewski nie ma wątpliwości, że jego śmierć ma związek z tajemniczym napadem na Seszelach. Gdy kolejne ślady prowadzą do Polski, agentka Godlewski prosi o wsparcie Marcina Łodynę. Były oficer Agencji Wywiadu angażuje się w poszukiwania, co wzbudza zainteresowanie służb rosyjskich... Kto zdobędzie zaginione artefakty i tajemnicze dokumenty? Czy Brytyjka i Polak zdołają odnaleźć skarby przeszłości? Kim jest zdrajca, kto przetrwa śmiertelną rozgrywkę, a kto zapłaci najwyższą cenę?
Marcin Faliński, absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 1992 roku dziennikarz ,,Życia Warszawy". Od 1993 roku funkcjonariusz Urzędu Ochrony Państwa, a od 1996 oficer Zarządu Wywiadu. W roku 1997 roku ukończył kurs oficerski w Ośrodku Kształcenia Kadr Wywiadu. Od 2002 roku oficer Agencji Wywiadu. Kilka lat temu przeszedł na emeryturę w stopniu podpułkownika. Współautor bestsellerowej trylogii historyczno-szpiegowskiej (Operacja Rafael, Operacja Singe i Operacja Retea) i powieści sensacyjnych W czerwonej sieci i Ostatni horyzont.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2024-02-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 392
Zastanawialiście się co robią agenci wywiadu na emeryturach? Innych zachodnich służb robią kariery polityczne, wykładają na uczelniach czy prowadzą rozległe biznesy wykorzystując nabyte w służbie znajomości. Marcin Faliński w powieści „Ostatni azyl” pokazuje czytelnikowi, że polski emerytowany agent ma znacznie ciekawsze życie od zachodnich kolegów. Emeryt, Marcin Łodyna poproszony o pomoc przez agencję MI-6 nie odmawia prośby. Tym bardziej, że prosi kobieta. I tak autor zabiera nas w odmęty historii. Oczywiście, jeżeli ktoś szuka tu strzelanek czy pogoni z pogranicza fikcji, tu tego nie znajdzie. Jest to powieść dla koneserów gatunku napisana przez praktyka co dodaje tylko jej wiarygodności. Pięknie opowiedziana historia, trzeba przyznać autorowi. Miałem wrażenie, jakby Pan Marcin kończył pewną epokę, spinał epizody z poprzednich opowieści ale to nie znaczy, że jest to ścisła kontynuacja. Bez znajomości poprzednich części też czytelnik będzie się świetnie bawił do czego namawiam.
„Ostatni azyl” to powieść sensacyjna na najwyższym poziomie! Intrygi. Zbrodnie, kradzieże, dzieła sztuki, handlarze, dokumenty, a to wszystko zwieńczone pieniędzy i to naprawdę dużymi pieniędzmi musi poskutkować świetną powieścią, w której nie znajdzie się ani chwili na nudę.
Marcin Faliński to emerytowany agent, który ma pomóc w rozwiązaniu zagadki oficer Caroline Godlewski. Wspólnie łączą ze sobą kradzież, do której doszło na Seszelach, a także śmierć antykwariusza w Berlinie. Bo na pierwszy rzut oka dwie zbrodnie, które nic ze sobą nie łączy, mają więcej wspólnego, aniżeli ktokolwiek mógł przypuszczać!
Autor przedstawia historię z kilku perspektyw czasowych, które połączone w jedną całość, dają przejrzysty obraz sytuacji i odpowiadają na wszystkie pytania rodzące się w głowie czytelnika podczas czytania książki. Dzieje się, oj dużo się dzieje i trzeba uważać, żeby się nie pogubić, ale naprawdę warto! Szpiegowska zagadka na najwyższym poziomie, która mnie wciągnęła w swój świat i nabrałam od razu ochoty na więcej! Bardzo polecam!
La Digue ,archipelag Seszeli 2010 rok
Uzbrojeni ludzie dokonuja napadu na dom . Dom w ktorym ukrywa sie oficer rosyjskiego wywiadu .
Ale nie tylko on , sa tam rowniez medaliony,obrazy, ikony jak i czesc Bursztynowej Komnaty.
Przed lata okradane z muzeum i sejfow.
Od tego momentu zaczyna sie poscig na skale miedzynarodowa .
Ale jak to bywa sa w zloty i upadki.
W miedzy czasie ginie antykwariusz ktory ma cos wspolnego w Seszelami .
Co takiego odkryla grupa uzbrojonych ludzi w domu oficera ?
Co mial z tym wszystkim wspolnego antykwariusz ?
@wydawnictwoczarnaowca @marcin_falinski_pisarz #wydanictwoczarnaowca #marcinfaliński #ostatniazyl
Dzięki pisarzom takim jak Vincent Severski czy Robert Ludlum bardzo polubiłam się z literaturą szpiegowską. Sensacja połączona z przygodą, historią i polityką to dobry sposób na spędzenie wolnego wieczoru i pobudzenie szarych komórek. Nie znałam wcześniej twórczości Marcina Falińskiego, ale w związku z faktem, że jest z wykształcenia dziennikarzem, a los rzucił go na kurs oficerski i pracował w Agencji Wywiadu, stwierdziłam, że warto zapoznać się z jego twórczością.
Na pewnej wyspie położonej na Seszelach w pięknych okolicznościach przyrody grupa nieznanych uzbrojonych napastników zabija byłego rosyjskiego oficera wywiadu. W Berlinie zostaje zamordowany antykwariusz, który w przeszłości był oficerem Stasi. Czy te sprawy mają wspólny mianownik? Gdy tropy zarówno poszukiwanych morderców, jak i zaginionych dokumentów oraz dzieł sztuki prowadzą do Polski brytyjskie MI-6 prosi o pomoc byłego oficera Agencji Wywiadu Marcina Łodynę. Wywiad rosyjski zaczyna deptać mu po piętach. Kto pierwszy zdobędzie zaginione dzieła sztuki i tajemnicze dokumenty? Jak ważne są one dla obecnej sytuacji na świecie?
Muszę przyznać, że na początku po prostu się pogubiłam. Zbyt dużo miejsc i zbyt wielkie przeskoki czasowe musiałam ogarnąć: Seszele 2010, Wolin 1945, Lidzbark Warmiński 1966, Świnoujście 1949, Warszawa, Berlin 2011, Kopenhaga, .... i nagle rok 2017 góry, Lwów i tak w kółko aż do znudzenia. Nic mi się ze sobą nie łączyło. Wydarzenia były jak oderwane od siebie migawki ze scen z życia różnych ludzi. Jeśli dodać do tego drętwe, sztuczne lub nadęte dialogi to początek czytelniczej przygody nie zaczął się obiecująco.
Niestety dalej nie było dużo lepiej. Ilość niespójnych lub nic niewnoszących wątków, tragiczne rozmowy i sami bohaterowie rodem z wypracowania piątoklasisty. Czego w Ostatnim azylu nie było: tajne dokumenty, zaginione medaliony z grobowca Haralda Sinozębego, zrabowane fragmenty ze słynnej Bursztynowej Komnaty, międzynarodowe pościgi, morderstwa poprzedzone torturami, świat handlarzy i przemytników dzieł sztuki, wyścigi służb wywiadowczych, poszukiwanie kreta i w końcu całkowicie bezsensowne sceny miłosne, do których w tego typu książkach mam bardzo ograniczoną tolerancję. Autor wplótł nawet wątek choroby nowotworowej, co w odniesieniu do poszukiwań tajnych dokumentów i artefaktów pasowało jak pięść do nosa i potęgowało tylko poczucie sztuczności całej historii.
Z przykrością muszę stwierdzić, że książka mnie znudziła i rozczarowała. Nie było ikry, werwy, emocji za to odrealnienie nawet w fabularnym upływie czasu. Są morderstwa, po czym nagle na siedem lat wszyscy zapominają o zwłokach, o zrabowanych dokumentach i nagle z kapelusza akcja znów nabiera nieco tempa. W przedstawionej historii nie było też nic, o czym nie czytałam już wcześniej. Zero powiewu świeżości, brak jakiegokolwiek zaskoczenia. Jakby tego było mało, szybko rozszyfrowałam nie tylko to, co się stało z dokumentami i artefaktami, ale też sprawnie i trafnie wytypowałam, kim jest zdrajca. Już rozpoczynając przygodę z książką, podejrzewałam, jak ta historia się potoczy i jaki będzie jej finał. Niestety okazało się, że miałam rację. Autor nie zdołał mnie w żaden sposób do siebie przekonać. Może za bardzo zakochana jestem w powieściach Severskiego, by móc wczuć się w inne szpiegowskie historie.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję PRart Media oraz Wydawnictwu Czarna Owca
NAJWIĘKSZY SKARB
Kilka dni temu premierę miała nowa powieść Marcina Falińskiego „Ostatni azyl”. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Czarna Owca. Autor znany jest z trylogii szpiegowskiej napisanej wraz z Markiem Kozubalem. Tym razem mamy okazję przeczytać jego samodzielną powieść. Jak wypada pisarz w tej odsłonie?
Rok 2010, Seszele. W trakcie brutalnego napadu zostaje bestialsko zamordowany były oficer rosyjskiego wywiadu, niejaki Woronow. Mimo skrupulatnie prowadzonego śledztwa nie udaje się ustalić tożsamości zabójcy. W międzyczasie w Berlinie odnalezione zostają zwłoki pewnego antykwariusza, emerytowanego oficera Stasi. Caroline Godlewski pracująca w wydziale M-16 jest przekonana, że morderstwo to wiąże się z wydarzeniami sprzed lat, które miały miejsce na Seszelach. Coraz więcej tropów prowadzi także do Polski. Godlewski zwraca się o pomoc do Marcina Łodyny, byłego agenta służb specjalnych. Prowadzone przez nich śledztwo przynosi coraz to więcej niewiadomych. Co wspólnego mają ze sobą skarb Sinozębego, Bursztynowa Komnata i tajemnicze zbrodnie?
„Ostatni azyl” to nasycona akcją powieść sensacyjna, która nawet na chwilę nie zwalnia tempa. Działania tajnych służb, trop prowadzący do zrabowanego podczas wojny skarbu i szereg zbrodni mających miejsce współcześnie. Marcin Faliński od samego początku wrzuca czytelnika w wir pozornie nie mających punktów stycznych zdarzeń. Mnogość postaci i wydarzeń może początkowo wydać się przytłaczająca, szczególnie, że dochodzą do tego duże przeskoki czasowe. Jednak Faliński tak sprawnie prowadzi narrację, że stopniowo wszystkie elementy układanki zaczynają do siebie pasować. Bardzo szybkie tempo akcji sprawia, że trudno jest oderwać się od tej lektury. Dawno już nie czytałam tak sprytnie skonstruowanej i dobrze dopracowanej powieści sensacyjnej. Akcja toczy się w kilku miejscach na świecie, co dodatkowo dodaje jej smaku. Podróżując wraz z bohaterami poznajemy ulice Berlina, Lidzbarka Warmińskiego i egzotyczne wyspy. Marcin Faliński świetnie orientuje się w działaniach wywiadowczych, ponieważ sam pracował w Agencji Wywiadu. Dzięki temu „Ostatni azyl” nabiera cech autentyczności i stanowi naprawdę udaną literaturę szpiegowską.
O ile Marcin Łodyna został dość głęboko scharakteryzowany, o tyle pozostałe postaci są, niestety, miałkie. I to stanowi mój główny zarzut w stosunku do tej książki.Odnoszę wrażenie, że wszyscy inni bohaterowie są jednowymiarowi i pozbawieni charakteru. Nakreśleni jakoby w pośpiechu. Nie jest to, oczywiście, książka, w której rysy psychologiczne postaci mają szczególnie duże znaczenie, jednakże uważam, że mimo wszystko przydałoby się, by były one głębsze. Dla czytelnika beletrystyki istotne jest, by bohaterowie stanowili mocny trzon w opowiadanej historii. Tu tego brakuje. Faliński jedynie prześlizguje się po charakterystyce tychże postaci. A szkoda, ponieważ kilka z ich miało dobry potencjał.
Odnalazłam w „Ostatnim azylu” to, co w literaturze rozrywkowej jest dla mnie ważne : wartką akcję, motyw poszukiwania zaginionego skarbu, interesujące zagadki z przeszłości. Miałam dużo autentycznej radości w trakcie tej lektury. Pozwoliła mi całkowicie oderwać się od bieżących spraw i to jest największym atutem tej powieści. Stanowi gwarant dobrej zabawy. Taka właśnie powinna być tego rodzaju literatura i tutaj Faliński wyśmienicie wywiązał się ze swojego zadania. Mogę wybaczyć tych płaskich bohaterów dlatego, że powieść posiada dużo innych, pozytywnych cech. Najistotniejsze jest to, że tempo tutaj jest naprawdę szaleńcze. Dobrze się to czyta, można odciąć się od rzeczywistości i pogrążyć w solidnie napisanej sensacyjnej lekturze.
Przeczytałam niegdyś kilkadziesiąt powieści szpiegowskich. Różne wrażenie na mnie robiły. Na ogół były to książki o których szybko się zapomina. „Ostatni azyl” nie należy do tej grupy. Ma wiele mocnych momentów, a nade wszystko odznacza się drobiazgowo dopracowanym motywem działalności agencji wywiadowczych różnych państw. Dobrze skrojona sensacja, która cechuje się sprawnym łączeniem wątków i logicznym rozwiązaniem zagadki. Podobała mi się ta książka i mogłabym częściej sięgać po taką literaturę, gdyby tak właśnie była pisana.
Jeżeli lubicie powieści z dużą dozą adrenaliny, gdzie do końca nie wiadomo kto jest przyjacielem, a kto wrogiem, a akcja pędzi na złamanie karku, to „Ostani azyl” na pewno będzie dobrym wyborem. Rzetelnie napisana, zgrabnie skrojona powieść, która rzuca czytelnika w wir galopujących wydarzeń.
Polityka państw i świata to niezwykle skomplikowana sieć układów i układzików, w której bardzo ciężko się odnaleźć. Na tej politycznej sieci fabułę swojej powieści oparł Marcin Faliński. Zabiera nas w podróż w przeszłość do spraw związanych z II wojną światową i powiązanych z nią wydarzeń bardziej współczesnych.
Na jednej z tropikalnych wysp Seszeli zostaje zamordowany były oficer rosyjskiego wywiadu. Włamywacze zabierają drogocenne złote medaliony, ikony i fragment Bursztynowej Komnaty, jednak nie znajdują najważniejszej rzeczy po którą przybyli. W międzyczasie w Berlinie ginie stary antykwariusz, który miał kontakt z zamordowanym szpiegiem. W sprawę odzyskania cennych artefaktów angażują się agencje wywiadowcze z różnych państw m. in. Wielkiej Brytanii i Danii jednak po czasie śledztwo utyka na kilka lat w martwym punkcie. W związku z tym, że kilka śladów prowadzi do Polski, brytyjska agenta Godlewski prosi o pomoc byłego oficera Agencji Wywiadu Marcina Łodynę. Wzbudza to ponowne zainteresowanie rosyjskich szpiegów.
Głównym bohaterem jest Marcin Łodyna. Pomimo tego, że jest już na emeryturze nie może rozstać się z pracą. Autor stworzył ciekawego bohatera, który lubi chodzić własnymi ścieżkami. Ta postać została stworzona z dużym rozmysłem. Widzimy w niej upór, konsekwencje, skłonność do ryzyka, ale momentami przebija duża wrażliwość. Łodyna jest autentyczny i zdobywa sympatię czytelnika. Myślę, że w stworzeniu tej postaci i nie tylko dużo pomogło autorowi to, że sam jest byłym oficerem wywiadu. Dzięki temu zawodowemu doświadczeniu mógł nam pokazać ten świat, takim jaki rzeczywiście jest.
"Ostatni azyl" jest powieścią szpiegowską z dość skomplikowaną fabułą. Jest to chyba pierwsza książka przy której podczas czytania robiłam notatki, ponieważ po kilku rozdziałach zaczynałam się gubić. Szczególnie można się trochę zagubić na początku, gdzie mamy dużo przeskoków czasowych. Przedstawione są różne, na pierwszy rzut oka niepowiązane ze sobą wydarzenia z mnóstwem bohaterów. Później fabuła bardziej się klaruje. Powieść przypomina trochę układankę. Autor na początek daje nam kilka zupełnie niepasujących do siebie puzzli. W miarę czytania tych puzzli jest co raz więcej i powoli wyłania się obraz całości. Choć mam wrażenie, że w końcowym obrazie pomimo wszystko brakuje nam tych kilku elementów by stworzyć całość. Pomimo tego książka zaciekawia i wciąga nas w wir wydarzeń. "Ostatni azyl" to opowieść, w której większość bohaterów jest szpiegami. To specyficzna praca którą my wyobrażamy sobie najczęściej jak na filmach z Jamesem Bondem. Autor pokazuje, że to niekoniecznie ciągłe pościgi, strzelaniny, a samo śledztwo może utknąć na martwym punkcie nawet na kilka lat. Akcja momentami jest szybsza, ale równie często zwalnia skupiając się bardziej na życiu prywatnym bohaterów. Dzięki temu możemy poznać ich bardziej ludzką, przyziemną stronę. Dużą rolę w powieści odgrywają wydarzenia historyczne, jednak nie jesteśmy tą historią przytłoczeni.
Marcin Faliński stworzył ciekawą, wielowątkową opowieść z bardzo rozbudowaną fabułą, którą pomimo tego, że momentami może przytłaczać czyta się z autentycznym zaciekawieniem. "Ostatni azyl" to opowieść dla tych, którzy lubią zawiłe intrygi z historycznym tłem, ponieważ historia odgrywa tu znaczącą rolę. To historia dla tych, których pasjonuje świat szpiegów i tajnych agentów.
Często sięgacie po powieści szpiegowskie?
Przyznaję, że rzadko sięgam po tego typu literaturę. Jednakże przeczytałam ostatnio niezwykłą pozycję należącą do tego właśnie gatunku. Mam na myśli oczywiście najnowszą powieść Marcina Falińskiego “Ostatni azyl”.
Wspomniana lektura to nie tylko znakomita, nieodkładalna rozrywka, ale również prawdziwe historie okraszone fabularnymi elementami, poruszające ważne kwestie zaginionych dokumentów i dzieł sztuki. Autor ukazuje pracę służb wywiadowczych, biorących udział w międzynarodowym pościgu o odnalezienie złotych medalionów, ikon i fragmentu Bursztynowej Komnaty.
Książka pozwala na poznanie blasków i cieni życia oficerów wywiadu, tych pełniących służbę, jak i tych, którzy przeszli już na emeryturę. Daje okazję do wbicia się w ich tok rozumowania, podejmowania ryzyka i odpowiedzialności za współtowarzyszy.
“Ostatni azyl” jest pozycją angażującą do cna. Marcin Faliński stworzył wiarygodną, piekielnie wciągającą historię, nie do przewidzenia. Na stronicach książki nie zabraknie opisów historycznych, geograficznych i kulinarnych. Tych ostatnich niewątpliwie najwięcej znajdziemy w akcjach rozgrywających się na Seszelach. Ponadto, przeróżnymi środkami transportu, dostaniemy się w tajemnicze zakątki Polski, Ukrainy, Danii oraz Niemiec.
Powieść ta jest niezwykle ciekawym doznaniem intelektualnym.
Nie jestem zbytnią fanką literatury szpiegowsko-sensacyjnej, lecz od czasu do czasu biorę się za lekturę również takich książek, gdyż właściwie nie potrafię się oprzeć żadnej książce, która wpada w moje ręce. Już zbyt dużą ilość tytułów mam na tak zwanej "półce wstydu", dlatego staram się teraz czytać więcej niż mniej i na bieżąco. Kiedyś po prostu miałam zbyt mało czasu na lekturę, teraz nadrabiam zaległości...
Przyznam, że zaskoczyła mnie nieco lektura tej książki i chociaż początkowo zaczęło się dość ostro, to później autor pomieszał moim zdaniem zbyt dużo wątków i dośc trudno było się połapać we wszystkim. Jednak w sumie nie była to zła książka, chociaż trochę niedopracowana.
Sam pomysł na fabułę bardzo dobry, do tej pory jest tak wiele nieodkrytych tajemnic, że wszystko wydaje się prawdopodobne...
"Dudniący warkot silnika Mercury o mocy stu koni mechanicznych wprawiał pasażerów pontonu w swoisty trans. Jedynie silne uderzenia większych fal o tnący je owalny dziób wyrywały ich z tego morskiego letargu. Wzrok wszystkich utkwiony był w zbliżającej się powoli wyspie - celu ich nocnej wyprawy."
Jesienią, w 2010 roku grupa uzbrojonych i zamaskowanych osób dociera na jedną z seszelskich wysp, gdzie ich łupem padają bezcenne zbiory skradzione przez byłego oficera rosyjskiego wywiadu. Część tych zbiorów pochodzi z muzeów oraz z różnych sejfów służb specjalnych. Bandyci torturują i w końcu zabijają mieszkańca willi, zabierając ze sobą łupy. Jedynym świadkiem tej napaści jest młoda Kreolka, kochanka zamordowanego oficera, którą jakimś cudem napastnicy wypuścili. Nakazali jej jednak trzymać język za zębami...
Prowadzone dochodzenie nie przynosi rezultatów.
Tymczasem w Berlinie ginie antykwariusz, który był jeż emerytowanym oficerem niemieckich służb wywiadowczych. Wszystko wskazuje, że to było morderstwo. Śledczy podejrzewają, że jego śmierć ma powiązania z napadem na Seszelach. W sprawę włącza się były oficer Agencji Wywiadu z Polski, który ma jeszcze różne kontakty, więc może się okazać bardzo pomocny w dochodzeniu. Jednak rosyjskie służby również nie próżnują.
"To do nich niepodobne. Chodzi tu nie tylko o cholernie ważne dokumenty, to również potencjalny skarb, czyli coś, na czym może zarobić centrala rosyjskiego wywiadu, jakiś decydent czy decydenci na Kremlu, ktoś związany z Putinem, w końcu jakaś grupa oficerów ich służby."
Czy uda się odnaleźć sprawców napadów? Czy odnalezione zostaną skradzione kosztowności lub dokumenty? Komu uda się na nie trafić?
Zbyt wiele wiadomości przedostaje się do rosyjskich służb. Czyżby jakiś podsłuch? Czy może wśród śledczych jest zdrajca? Ślady wyraźnie prowadzą do Polski, może były tu gdzieś ukryte i przechowywane?
Dla mnie lektura tej książki była powrotem do wspomnień. Opisywane przez autora miejsca w Polsce chwilami sprawiały, że niejako byłam tam myślami na miejscu, razem z bohaterami. Na Dolnym Śląsku jest wiele miejsc, w których można ukryć skarby, ale i na Mazurach również takich miejsc nie brakuje...
Nie do końca wydawały mi się prawdziwe dialogi agentów, ale w sumie to nigdy nie rozmawiałam z żadnym, więc może to moja subiektywna ocena.
Z pewnością lektura książki daje trochę do myślenia a dla poszukiwaczy skarbów może być inspiracją.
Myślę, że znajdzie wielu fanów.
Książkę przeczytałam dzięki Pani Bognie Piechockiej z Agencji PRart Media, Wydawnictwu CZARNA OWCA dziękuję za otrzymaną książkę.
Akcja rozpoczyna sie na Seszelach gdzie zostaje zamordowany rosyjski agent wywiadu ,który ukradł cenne skarby z muzeum w Moskwie. Jak sie okazuje mordercami są jego dawni koledzy wywiadu ,którzy pragną odzyskać łupy .Znajdują jednak tylko małą cześć skradzionego skarbu .Następnie akcja przenosi się w różne miejsca ale jest tak płynnie powiązana, że łatwo sie w niej odnaleźć. W aferę szpiegowska odnalezienia zaginionego przed laty skarbu zostaje wplątany niemal caly świat . Wielowątkowa fabuła i kilkoro głównych bohaterów. Swietnie poprowadzona akcja i szczegółowe opisy sprawiły ,że miałam wrażenie jakbym tam była i uczestniczyła w rozwiązywaniu sprawy. Książka świetna i warta przeczytania.
Służby wywiadowcze, tajne dokumenty, handlarze i przemytnicy dzieł sztuki, skarby zagubione po II wojnie światowej - to elementy zagmatwanej i jednocześnie ekscytującej sprawy, której rozwikłania podejmuje się trójka przyjaciół, a jednocześnie oficerów wywiadu...
Z kilku planów czasowych składamy spójną historię zaginionych artefaktów, fragmentu bursztynowej komnaty i ładunku niemieckiego archiwum. Składa się na nią między innymi brutalny napad na Seszelach, śmierć antykwariusza w Berlinie, wiadomości od byłego oficera rosyjskich służb, tajemnicze pocztówki z szyfrowanymi komunikatami... Niewiadomych jest sporo, podobnie jak zaineresowanych sprawą.
Doświadczeni oficerowie analizują kolejne poszlaki, uruchamiają kontakty, zbierają i weryfikują informacje. Nie wierzą w zbiegi okoliczności, dla nich liczą się fakty. Są sprytni, nie boją się działać podstępem, podrzucając tropy i prowokując służby innych krajów. Potrafią działać pod presją czasu, współpracować, jednak osobiste kłopoty komplikują i tak powikłane śledztwo, obarczone dodatkowo dezinformacją i nowym systemem hakującym telefony, dopuszczającym się pełnej inwigilacji.
Powieść pokazuje prawdziwy obraz pracy wywiadowczej, w której dyplomacja, informacje - lub ich brak - mają największe znaczenie. Autor podkreśla, że funkcjonariusze wywiadu to przede wszystkim ludzie, pełni dobrych i złych emocji, posiadający rodziny, zobowiązania...
Które wątki wciągają najbardziej? - rozgrywki miedzy wywiadami, działania operacyjne na terenie różnych państw, skomplikowane międzyludzkie relacje, nieposkromione ambicje, zachłanność na pieniądze, próby odgadnięcia, kto jest lojalny, a kto zdradził. To powieść dla lubiących przygody, emocje, sensację, zaangażowanych w bieżące sprawy społeczno-polityczne.
"OSTATNI AZYL. SŁUŻBY WYWIADOWCZE NA TROPIE ARTEFAKTÓW I TAJNYCH DOKUMENTÓW".
Marcin Faliński, Wydawnictwo Czarna Owca
Książka
Kryminał
#współpracabarterowa
" [...] Co może mnie zainteresować bardziej niż Bursztynowa Komnata! [...]"
Uwielbiam szpiegowskie kryminały Marcina Falińskiego, dlatego sięgnęłam po jego najnowsze dzieło pod tytułem "Ostatni azyl. Służby wywiadowcze na tropie artefaktów i tajnych dokumentów".
Zacznę od okładki, bo ona zasługuje na waszą uwagę. Jest niesamowita, ponieważ na jednej stronie widzimy dwie różne sceny. To jest bardzo rzadki widok. Taka okładka dała mi wiele do myślenia.
Treść tej książki mocno mnie wciągnęła. Tym razem autor zafundował mi wiele niezapomnianych emocji, a co się z tym wiąże? Pojawiły się łzy, ale nie powiem czy to ze szczęścia, czy raczej z rozpaczy. Odkryjecie to sami podczas czytania.
Autor napisał tę powieść w taki sposób, że miałam wrażenie, jakbym brała czynny udział w tej historii. Lubię to.
Mamy tutaj do czynienia z międzynarodowymi agencjami wywiadowczymi. Musicie uważać, komu ufacie. Do końca nie będziecie pewni, kto gra do której bramki. Czy odkryjecie, kim tak naprawdę jest zdrajca? Czy zdobędziecie tajemnicze artefakty i bardzo ważne dokumenty? Uważajcie na siebie, ponieważ dużo osób je poszukuje. Czy zaryzykujecie własnym życiem? Kto wygra, a kto tak naprawdę zapłaci za to najwyższą cenę?
Mnie od samego początku wciągnęła ta historia, ponieważ uwielbiam poszukiwać zaginione skarby i ubóstwiam szpiegowskie historie. Pochłonęłam ją dosłownie w ciągu jednego dnia. Wyścig różnych wywiadów to jest to, co wyzwala we mnie adrenalinę. Uwielbiam to napięcie. Każda przeczytana strona powodowała u mnie szybsze bicie serca.
Koniecznie musicie poznać bohaterów tej historii, między innymi: Marcina, Sebastiana i Anitę.
W tej książce poruszamy się w różnych czasach, między innymi w roku: 2010, 1945, 1966 i 2017. Jeżeli tę powieść czytacie uważnie, to nie ma mowy, że się pogubicie lub czegoś nie zrozumiecie.
Taka historia jak ta zasługuje na ekranizację.
Lubię czytać o czasach II wojny światowej, a poszukiwanie artefaktów i dokumentów z tamtych czasów to miód na moje serce. Komu najbardziej zależy na tych tajemniczych dokumentach? Co jest w nich tak bardzo ważnego?
Czy chcielibyście zdobyć fragment Bursztynowej Komnaty?
Akcja jest warta, dlatego nie ma szans na nudę.
Fabuła jest wielowątkowa, dlatego tak jak już wam wspomniałam, czytajcie z uważnie, a na pewno się nie pogubicie.
Warto czytać ten szpiegowski kryminał.
Z niecierpliwością wypatruję kolejnej tak interesującej powieści Marcina Falińskiego.
"Ostatni azyl" jest jak najbardziej na czasie.
Jeżeli chcecie wcielić się w rolę wywiadowcy, poszukiwacza lub może zdrajcy, to odsyłam was do tej książki.
Jeżeli uwielbiacie przygody, to nie powinniście przegapić tego tytułu.
Miłośnicy historii również tutaj znajdą coś dla siebie.
Morderstwo byłego oficera rosyjskiego wywiadu na Seszelach oraz emerytowanego antykwariusza w Berlinie. Kradzież bezcennych złotych medalionów, ikony i fragmentu Bursztynowej Komnaty. Poszukiwania tajemniczych dokumentów z czasów wojny. Międzynarodowe śledztwo. Do tego wszystkiego jeszcze obecność ,,kreta".
Caroline, oficer brytyjskiego wywiadu, doszukuje się powiązań pomiędzy dwoma morderstwami, angażuje się w ich rozwiązanie. O pomoc zwraca się do polskiego agenta Marcina Łodyny, co z kolei wzbudza zainteresowanie służb rosyjskich.
Autor ma lekkie pióro, dokładnie w łatwy w odbiorze sposób przedstawił skomplikowany świat przemytników dzieł sztuki, brutalność i bezwzględność oficerów wywiadu, żądzę pieniądza.
Dla mnie jednak ta mnogość wątków i ilość postaci bywała momentami dość trudna do ogarnięcia. Czasami wracałam stronę lub dwie wstecz, by doczytać, sprawdzić czy dobrze zrozumiałam. Pewnie nie bez znaczenia pozostaje fakt, że świat szpiegów, oficerów wywiadu jest dla mnie zupełnie obcy. Ktoś, komu te tematy są bliższe z pewnością lepiej poradziły sobie z ogarnięciem wszystkich wydarzeń.
Recenzja
Ostatni Azyl
@marcin_falinski_pisarz @wydawnictwoczarnaowca #współpracarecenzencka
Sensacja
18+
To była dość intensywna przygoda. Przyznam się, że trochę ją przeciągnęłam, gdyż po drodze miałam trochę stresu i brak snu wymęczył mnie.
Najpierw trafiamy na Seszele jesienią 2010 roku akcja informacja + tortury. Kolejny przystanek wyspa Wolin 65 lat wcześniej. Następnie 1949, 1966. W 2011 gościmy dłużej, gdyż tam poznajemy garstkę bohaterów i zarys historii. A później nowi bohaterowie, a historia ta sama 2017 roku. I z nimi będziemy już do końca. Na przestrzeni wiosny, lata jesieni. Początkowo gubiłam się kto jest kim i było mi ciężko rozróżnić o kogo chodzi, ale im dalej tym lepiej to mi szło.
Czy jest brutalne, skoro opiera się na poszukiwaniu papierów jak i fragmentu bursztynowej komnaty? Hmm ciężko mi jest to określić, gdyż czytam różne rzeczy i w pewnym momencie ta granica się przesuwa. Ale powiem w ten sposób, czytałam brutalniejsze, a ta poza informacją o pewnej osobie, którą polubiłam jest brutalna.
Nie czuję się żadnym ekspertem w tym gatunku (Sensacja, szpiedzy, akcja) i byłam ciekawa jak to się skończy i przywiązałam się do dwóch osób. Caroline Godlewski to postać, której byłam ciekawa ( pisałam na stories i czas przedstawić moje zdanie na jej temat) była mi obojętna, gdyby coś jej się stało to mogłoby być mi co najwyżej przykro. Nie zaintrygowała mnie, gdyż pojawiała się zbyt rzadko i nie wywołała na mnie żadnego piorunującego wrażenia. Już więcej emocji wywołał u mnie Klimow niż ona. Klimow to ten zły, ale zrobił coś dobrego o dziwo.
Sebastian to postać, którą bardzo polubiłam i przez całość mu kibicowałam. Byłam zaintrygowana wydarzeniami i podczas niektórych sytuacji odczuwałam napięcie i odrobinę niepokoju i zaskoczyła mnie jedna informacja co się stało z moją drugą ulubioną postacią. Byłam zaskoczona tym,kto okazał się być szpiegiem, ale zawiniło w tym wszystkim to, że nie porozmawiali ze sobą szczerze. Tylko oboje ukrywali prawdę.
Tropy związane z tajemniczym napadem w warszawskiej kamienicy prowadzą na Ukrainę, na Bałkany i na Bliski Wschód... W Warszawie giną dokumenty i twarde...
Przeczytane:2024-07-09, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 52 książki 2024, 26 książek 2024, Książki XXI wieku, 12 książek 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,
Mocne uderzenie zdarzeń w rozdziale pierwszym zadecydowało o tym, że zechciałam poznać twórczość autora Pana Marcina Falińskiego w książce z gatunku literackiego kryminał będący mi bliskim pt. ''Ostatni azyl'', który to nie boi się podejmować trudnych wyzwań i opisać w niej to, co jest najbardziej dla niego istotne.
Jest dla mnie bardzo ważne, czy autor potrafi w umiejętny sposób wydobyć to, co jest niewidzialne dla innych czytelników, czy ja będę nieco inaczej rozumiała jego przekaz myślowy, jaki on zaoferował, prezentując, fakty z życia bohaterów mogące poniekąd zmienić wyobrażenie z przeżyć, o których nie mamy, zielonego pojęcia nie doświadczając ich na co dzień.
Przyznam, że czytana przeze mnie książka bardzo mi się podobała, a szczególnie toczący się w niej całościowy przebieg akcji. Każdy zaprezentowany w książce rozdział wnosił coś nowego w toczące się losy wszystkich bohaterów.
Jest to miłe uczucie, kiedy można od samego początku polubić wszystkich bohaterów nawet tych negatywnych, być może na wykonywane niełatwe w gruncie rzeczy zawody, które pokazywały, jacy są naprawdę oficerowie i co ujawniają ich twarze lub nie, wszystko to zależy od sposobu ich pracy, jaka ich wówczas była dla nich, gdy podążali za zdobyciem skarbów, aby osiągnąć sławę i zysk z niej, aby udowodnić, kim się jest naprawdę pracownikiem sumiennym czy tylko czerpaniem z pracy korzyści finansowych i udawania, że się pracuje na pokaz, aby nie być gorszym od innych pracującym uczciwie niezależnie od tego, jakie są w niej panujące warunki, bo na to się już nie ma wpływu, lecz atmosfera, od której wiele zależy i podejmowanych pod jej presją decyzji, które do łatwych nie należą.
Pan Marcin Faliński uważam, że potrafi umiejętnie opisać przebieg wszystkich wydarzeń, które nie zawsze są zrozumiałe dla głównych bohaterów, bo oni poznali wcześniejszy smak pracy, doświadczając jej na własnej skórze, choć nie była, ona dla nich łatwa to z miłą chęcią podejmują się nowych wyzwań, bo wierzą w to, że mogą pomóc w rozwiązaniu zagadki sprzed lat, kiedy dokonano kradzieży przedmiotów, które pozostawiły po sobie ślady tajemnic mogące zmienić bieg historii.
Warto zaznaczyć, że została podkreślona w tej książce wartość przyjaźni: Marcina, Anity i Sebastiana, która jest piękna i życzę każdemu z osobna, aby miał taką, jaka ich łączyła, czy ona przetrwa, do samego końca należy zapoznać się z tym wątkiem.
Podobało mi się ujęcie przebiegu toczącego się losu zawodowego i prywatnego jednego z występujących głównych bohaterów byłego oficera Agencji Wywiadu Marcina Łodyny. Jest on bardzo sympatycznym, pracowitym, znającym się dobrze na swojej pracy, analizującym każdą sytuację, której miał okazję przyjrzeć z bliska, potrafi pod maską poważnej osoby uśmiechnąć się i zażartować, jest wrażliwy na krzywdę ludzką, a przede wszystkim wykazuje się sprytem, jest troskliwym mężem.
Książka ta składa się z 32 rozdziałów.
Czy połączenie zawodowych doświadczeń agentki Caroline Godlewski i byłego oficera Agencji Wywiadu Marcina Łodyny posłuży w rozwiązaniu kryminalnych zagadek, odnalezieniu skarbów i dokumentów, które mogą odsłonić przeszłość nie zawsze miłą dla tych osób będących ich bezpośrednimi świadkami lub znających ją tylko z opowiadań rodziny?
Warto przeczytać ten kryminał.