,,Dorastałem, kochając i szanując opowiadania. Wydawały mi się najczystszymi i najdoskonalszymi dziełami ludzkimi: w najlepszych nie znalazło się ani jedno zbędne słowo. Jedno machnięcie ręki autora i nagle powstał świat, mieszkający w nim ludzie, idee. Początek, środek i koniec, które zabiorą was przez cały wszechświat i doprowadzą z powrotem..."
Neil Gaiman
Wydawnictwo: Poligraf
Data wydania: 2017-02-07
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 186
Język oryginału: polski
Powyższa pozycja jest debiutem autora. Zawiera w sobie 12 krótkich opowiadań w gatunku fikcja/fantasy. Każde z nich zostało szczegółowo opisane i dopracowane pod każdym względem. Nie ma zbędnych słów, a Artur Justyński sprawia, że nasze zainteresowanie rośnie z każdym kolejnym opowiadaniem.
Muszę jednak przyznać, że nie jestem szczególną fanką tego typu tekstów. Czytam czasem krótkie formy, jednak w gruncie rzeczy preferuję te długie. Jednak nie zniechęciło mnie to, by sięgnąć po ową pozycję. Czy zatem żałuję, iż to zrobiłam? Nie, choć nie ukrywam, żebym była jakoś szczególnie zachwycona tą antologią, co to, to nie. Ale to tylko i wyłącznie kwestia gustu.
Każde z opowiadań jest inne, każde posiada innych bohaterów, ale każde jest napisane na dobrym poziomie. Autor umiejętnie zabiera nas w świat, który w rzeczywistości być może nie mógłby mieć miejsca, a mimo wszystko wydaje nam się, jakbyśmy sami w nim uczestniczyli. Umiejętnie łączy elementy science-fiction z magicznymi, czy też pogańskimi wierzeniami. Co więcej, te krótkie formy przekazu skłaniają nas do przemyśleń i wielu refleksji, co mogłoby się wydawać poniekąd dziwne, prawda?
Nie będę opisywała każdego z opowiadań, bo nie o to tutaj chodzi. Przyznam jednak, że niektóre z nich doprowadziły do tego, iż miałam ciarki na ciele (np. "Gabriel"), były też takie, które wywołały zdziwienie, a może i niedowierzanie. Jest w nich wszystkich ogrom absurdu, ale to w końcu w większości fikcja. Autor umiejętnie tworzy "pokręcony" obraz, skłaniając nas do wielu przemyśleń. Po przeczytaniu tej antologii, sami będziemy się zastanawiać nad wieloma sprawami: skąd się wzięliśmy, a może kim jesteśmy?
Opowiadaniem, które najbardziej przykuło moją uwagę było "Przebudzenie". Opowiada o mężczyźnie, który ma koszmary i raz znajduje się w innym świecie, by za moment znowu znaleźć się w innym. Już sam nie wie, który z nich jest prawdziwy.
"- Zaczęło się jakiś tydzień temu. Którejś nocy śniło mi się, że się obudziłem gdzieś, w jakimś szpitalu, w białej sali. Byłem tak zmęczony, że nie mogłem wstać. Tak obolały i słaby, że z ledwością mogłem usiąść. Ta moja niemoc była tak bardzo namacalna, tak realna, jak gdyby nie był to sen. Potem, tej nocy, kiedy strąciłem lampkę, znowu miałem ten sam sen. Ta sama sala. Pielęgniarka przyszła i coś do mnie mówiła, nie rozumiałem jej. Ledwo mogłem wstać z łóżka. Przyszedł lekarz. Mówił do mnie, pytał jak się czuję. Zacząłem się bać, bo chciałem się obudzić, ale nie mogłem. Z tamtej strony wyglądało to tak, że muszę szybko zasnąć, aby wrócić tutaj. Spróbowałem z całych sił i nagle się udało - obudziłem się w naszej sypialni, ale z przeświadczeniem jakbym to tutaj był we śnie, a realny świat został tam, w tym szpitalu."
Ogromne wrażenie zrobiło na mnie również opowiadanie "Wypadek". Zderzenie czołowe na pewno każdy z Was już widział, jeśli nie na żywo to w telewizji. Ale wyobraźnie teraz sobie, że w tym zderzeniu ginie dwóch mężczyzn, a policja odkrywa, iż zwłoki należą do tego samego mężczyzny. Czy da się to jakoś wytłumaczyć? Czy jest to możliwe?
"- Otóż, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi - zaczęła laborantka przecierając rąbkiem fartucha szkła okularów, uprzednio zdjętych ze spoconego czoła - po nader dogłębnych badaniach, z całą pewnością zmuszona jestem stwierdzić, że zwłoki dwóch mężczyzn z porannego wypadku należą do tego samego człowieka - zająknąwszy się włożyła okulary ponownie na czoło poprawiając nimi włosy."
Każdy z nas ma wiele pytań, na które nie może znaleźć odpowiedzi. Analizujemy, dociekamy, zastanawiamy się: dlaczego tak? Skąd się to wzięło? Jak to się mogło stać? Niestety nie zawsze uzyskujemy odpowiedzi na owe pytania.
Artur Justyński zabiera nas w swoich opowiadaniach w świat, w którym wszystko może się wydarzyć, rzeczy nierealne, nagle staną się realnymi. To, co nieistotne nagle nabierze dla nas większego znaczenia. A wszelkie absurdy przestaną nimi być.
Tytuł książki jest dla mnie jak najbardziej na miejscu, wydaje się, że doskonale oddaje treść zawartości stron. Do tego ciekawa, a zarazem tajemnicza okładka, która przyciąga wzrok czytelnika.
"Opowieści zza rzeki" to krótkie, ale rzeczowe opowiadania, które z całą pewnością zaciekawią każdego z Was. Jeśli lubicie fikcję pomieszaną z realnym światem, które zmuszą Was do refleksji to koniecznie zapoznajcie się z tą pozycją.
Cichy Zachód to swoisty zapis fascynacji tzw. Ziemiami Odzyskanymi, wsparty przeżyciami autora na tle przed i powojennych fotografii. To historia...
Przeczytane:2019-09-04, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, 52 książki 2019, 26 książek 2019, 12 książek 2019, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
Sięgając po debiutancką książkę Artura Justyńskiego, tak naprawdę nie wiedziałam czego się spodziewać. Z debiutami nigdy nic nie wiadomo, niemniej jednak postanowiłam dać szansę autorowi, ponieważ uważam, że trzeba wspierać początkujących twórców i szczerze muszę przyznać, że nie żałuję swojej decyzji.
Książka jest zbiorem dwunastu opowiadań z pogranicza fantasy. Nie brakuje w niej ciekawych, kreatywnych i fikcyjnych wydarzeń. "Opowieści zza rzeki" to książka, która nie jest skierowana tylko do osób, które lubią opowiadania i potrafią się w nich odnaleźć. Ja jako osoba, która nie jest ich fanką, bawiłam się wyśmienicie. I to jest ogromna zaleta zbioru.
Z opowiadaniami u mnie jest tak, że jestem wymagająca co do nich. Wymagam, aby były ciekawe i nie było w nich zbędnych słów oraz niepotrzebnych opisów, które niczego nie wnoszą do całości. W opowiadaniach Artura Justyńskiego jest wszystko, czego oczekuję. Autor skupia się na najważniejszych rzeczach, nie dodaje na siłę opisów, trzyma się najpotrzebniejszych elementów. Jest to wielki plus, dzięki któremu polubiłam twórczość autora.
Pióro zaprezentowane w książce jest lekkie i przyjemne w odbiorze. Bardzo szybko przeczytałam całość, czym byłam zaskoczona, ponieważ zawsze męczyłam opowiadania przez kilka dni. Dzięki temu, iż język jest prosty i zrozumiały, opowiadania czytało się sprawnie i przyjemnie.
Chociaż nie często sięgam po tego typu książki, ponieważ zdecydowanie wolę powieści, które mają jedną fabułę i tworzą historię, to jednak nie żałuję iż dałam szansę "Opowieścią zza rzeki". Jestem wręcz zadowolona, że to zrobiłam i mogłam dwanaście razy oderwać się na chwilę od rzeczywistości i przenieść się do innego świata.
Szczerze muszę przyznać, że ciężko jest mi zdecydować, które opowiadanie najbardziej polubiłam, ponieważ każde z nich jest inne i na swój sposób ciekawe, ma w sobie coś, co przykuwa uwagę oraz sprawia, że obdarza się je sympatią. Ogromnie jestem zachwycona, że w opowiadaniach nie brakuje magii, sci-fi, fantastyki i że są pełne ciekawych elementów.
Osobiście zachęcam Was do sięgnięcia po zbiór opowiadań Artura Justyńskiego. Gwarantuję Wam, że nie będziecie żałować swojej decyzji i spędzicie miło czas podczas czytania książki.