Każde - najbardziej zwykłe, codzienne spotkanie - może przynieść coś, co zmieni nasze życie.
Kiedy Heather Morris wysłuchała wspomnień Lalego Sokołowa - tatuażysty z Auschwitz - i postanowiła przenieść je na papier, nie spodziewała się, że ta historia porwie miliony osób na świecie: młodych i starych, a jej przyniesie międzynarodową sławę. I że pozwoli opowiedzieć nie mniej ważną historię Cilki - najdzielniejszej osoby, z jaką zetknął się Lale. W swojej najnowszej książce Heather opowiada o serdecznej przyjaźni z Lalem: o tym, jak się poznali i jak zaufali sobie na tyle, by zwierzył się jej z tego, o czym milczał od czasu zakończenia II wojny światowej. I jak zmieniło to ich oboje.
Umiejętność słuchania i dotarcia do drugiej osoby to nie tylko przepis na światowy sukces wydawniczy, ale przede wszystkim ważna życiowa lekcja, której wszyscy potrzebujemy. W serii inspirujących rozdziałów Morris opowiada zarówno o osobach, z którymi pracowała i których historie spisywała, jak i o swojej rodzinie: pełnych miłości relacjach z Dziadkiem, ale także ucieczce z domu oraz trudnych kontaktach z matką.
Opowieści o nadziei to przede wszystkim pochwała życia i zacieśniania więzi.
Heather Morris pochodzi z Nowej Zelandii, a obecnie mieszka w Australii. Pracując w szpitalu w Melbourne, przez kilka lat czytała i pisała scenariusze. W 2003 roku spotkała starszego pana, który ,,miał historię wartą opowiedzenia". W miarę, jak rozwijała się ich przyjaźń, Lale Sokołow otwierał przed nią najgłębsze zakamarki duszy, powierzając jej tajemnice życia w czasach Zagłady. Powieści Tatuażysta z Auschwitz i Podróż Cilki stały się bestsellerami wszędzie, gdzie się ukazały.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2021-02-24
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 304
Tytuł oryginału: Stories of Hope
Heather Morris snuje opowieść na podstawie swoich rozmów z Lale Sokołowem oraz poszukiwań prawdy o Cilce. Tym razem zapoznaje czytelnika z wieloletnim procesem zbierania informacji do poprzednich książek, a przede wszystkim skupia się na kilkuletniej znajomości z Ocalałym, która była obfita w wiele doświadczeń życiowych oraz zdobywanie wiedzy. Miejscami natomiast zamieszcza informację, jak prawidłowo powinien wyglądać proces wysłuchiwania opowieści innych ludzi, w tym dzieci, oraz punktuje, na czym słuchacz powinien się skupić.
Widząc tę książkę w zapowiedziach byłam bardzo ciekawa, co tym razem wymyśliła autorka. Czy może uda jej się w końcu mnie do siebie przekonać? A może tym razem zdobędę pewność, że nie sięgnę już po ani jedną książkę jej autorstwa? Postanowiłam dać jej szansę i muszę przyznać, że mam mieszane uczucia.
Były momenty ciekawe, jak chociażby te, w których Morris opisuje proces rozwijania się wzajemnego zaufania pomiędzy nią i Lalem, czy też to, jakim człowiekiem był ten Ocalały w późniejszym życiu, Uważam, że każdy człowiek jest interesujący sam w sobie, ponieważ każdy ma swoją własną historię, a już zwłaszcza ten, który stanowi niemal żywą historię. Natomiast muszę przyznać, że nie za bardzo wiem, co autorka chciała osiągnąć w tej książce. Jest tutaj taki prawdziwy miszmasz, czyli wszystko i nic. Z jednej strony wspomnienia, z drugiej jakieś porady o słuchaniu, trochę autoanalizy, przebieg procesu twórczego. Gdybym miała zakwalifikować ją do konkretnego gatunku literackiego, to tak naprawdę nie byłabym w stanie wskazać tego jednego konkretnego. Czy to pamiętnik? A może poradnik, biografia? Nie mam pojęcia o co tak naprawdę w tej książce chodzi i to mnie strasznie frustruje. Za dużo wszystkiego i niczego, autorka nie skupiła się w zasadzie na niczym konkretnym, a dodatkowo bardzo często się powtarza, co wzbudza we mnie irytację. Uważam, że z tej książki powinny postać dwie odrębne – jedna o wspomnieniach tworzenia poprzednich książek, a druga to poradnik odnośnie słuchania ludzkich historii. Wtedy zdecydowanie łatwiej byłoby się połapać.
Autorka po raz kolejny mnie do siebie nie przekonała. Nie podoba mi się jej styl pisania, który pełen jest chaosu i powtórzeń. Były fajne momenty, ale zdecydowanie więcej widzę tutaj cech, które na mnie zrobiły złe wrażenie. Myślę, że już nie sięgnę po żadną książkę autorki, chyba tylko w tym celu, aby ładnie wyglądały wszystkie razem w biblioteczce.
Z twórczością tej autorki zapoznałam się przy czytaniu „Tatuażysty z Auschwitz”. Kolejnej książki czyli „Podróż Cilki” jeszcze nie miałam okazji czytać, ale jak tylko zobaczyłam nową książkę Heather Morris to wiedziałam, że koniecznie muszę ją przeczytać. Jednak spodziewałam się czegoś innego.
Myślałam, że będzie dużo wspomnień z Auschwitz a tu znalazłam opowieść o tym jak autorka zbierała informacje i jak pisała książkę. To, że jej główny bohater z książki „Tatuażysta z Auschwitz” czyli Lale parzył okropną kawę za to ciastka miał wyśmienite.
Nie będę pisać że była to nudna książka, bo wcale tak nie było. Znalazłam w niej kilka naprawdę ciekawych opowieści, jednak no spodziewałam się czegoś innego.
Bardzo podobało mi się to, że autorka traktowała Lalego jak członka rodziny. Choć na początku zachowywali dystans do siebie. Jednak z każdym spotkaniem poznawali się coraz bardziej i przyzwyczajali się do siebie. Autorka musiała wykazać się nie lada cierpliwością i stopować swoją ciekawość. Nie raz musiała się powstrzymywać przed zadaniem kolejnego pytania, tylko temu, iż wiedziała, że jeśli spyta to Lale nic jej nie opowie a tylko się zblokuje. Wiec musiała się wykazać ogromną cierpliwością i czekać, aż Lale sam z siebie zechce powrócić do tego tematu i więcej opowiedzieć.
Bardzo ciekawe było to, że Lale nie chciał by jego historię spisała jakaś Żydówka. Potrzebował kogoś kto nie będzie związany emocjonalnie, tym co się wtedy działo.
Na pewno mogę Wam polecić książkę „Tatuażysta z Auschwitz” a sama z ogromną przyjemnością sięgnę po „Podróż Cilki”. Jednak ta historia nie przypadła mi do gustu.
Heather Morris jest autorką powieści "Tatuażysta z Auschwitz" oraz "Podróż Cilki". Książka "Opowieści o nadziei" nie jest powieścią, ale raczej wspomnieniami autorki z elementami porad na temat słuchania drugiego człowieka. Autorka opisuje w niej genezę powstania "Tatuażysty z Auschwitz", jak poznała Lale Sokołowa i jak nawiązała się pomiędzy nimi przyjaźń. Każda rozmowa z nim była trudna, ale chęć opowiedzenia swojej historii była dla niego bardzo ważna.
Z książki możemy dowiedzieć się również jak należy aktywnie słuchać drugiego człowieka, aby mu pomóc. Sama jestem słuchaczem, więc wiem na czym to polega. Niestety ta druga strona u mnie stoi na bakier. Nie umiem mówić o swoich uczuciach i zamykam się w sobie, choć doskonale wiem, że nie jest to dobre. Wydaje mi się, że najlepiej jest umieć łączyć te dwie cechy, ale nie zawsze się da. Słuchanie drugiego człowieka też nie jest łatwe, ale wielce pomocne dla kogoś kto tego potrzebuje. Często ludziom wystarczy tylko, żeby ta druga osoba wysłuchała ich bez żadnych rad czy komentarzy. Dla nich jest to zrzucenie ciężaru z serca i oczyszczenie głowy, a słuchacz musi podarować im swój czas.
Czytałam kilka recenzji tej książki i większość osób nastawiała się, że to będzie kolejna powieść autorki i czuła rozczarowanie. Także powtórzę to jeszcze raz, nie jest to powieść, a raczej przemyślenia i wspomnienia autorki. Całkiem inny rodzaj książki, ale nie znaczy że gorszy. Wiadomo, że nie wszystkim się ona spodoba, bo nie każdy lubi czytać tego typu rozważania. Ja po nią sięgnęłam z ciekawości. Może mnie nie porwała, ale kilka ciekawych wniosków mogłam z niej wyciągnąć. Mamy w niej również zapowiedź kolejnej powieści autorki o siostrach, które przeżyły Zagładę.
Trzecia książka autorki "Tatuażysty z Auschwitz" oraz "Podróż Cilki". Gdy tylko usłyszałam o tym tytule od razu wiedziałam, że bardzo chcę sięgnąćpo książkę, gdyż poprzednie książki autorki bardzo przypadły mi do gustu. Dlatego spodziewałam się, że i w tym przypadku nie rozczaruje się twórczością autorki. Nic bardziej mylnego. O poprzednich książkach czytałam różne recenzje, ale dla mnie były zdecydowanie na tak, być może również dlatego, że literatura obozowa jest przeze mnie bardzo chętnie wybierana. Myślałam, że "Opowieści o nadziei" będą utrzymane w podobnym klimacie. Poznam ciekawą historię, z której dodatkowo wiele się nauczę. Stąd pewnie podwójne rozczarowanie. Autorka w książce nie opowiada nowej historii, a jedynie swoje przemyślenia i dodatkowo nieco poszerza nam obraz pisania poprzednich tytułów. Możemy poznać genezę powstawania "Tatuażysty z Auschwitz" oraz "Podróż Cilki". Autorka opowiada o swojej przyjaźni z Lalem Sokolowem oraz o umiejętności słuchania. Dla mnie książka była męcząca i nudna. Owszem przebrnęłam przez nią, ale to również ze względu, że zawsze gdy sięgam po jakiś tytuł to czytam go do końca. Niemniej jednak przy okazji "Opowieści o nadziei" niezwykle się męczyłam. Odnosiłam wrażenie, że książka napisana jest wyłącznie dlatego, że poprzednie okazały się hitem i miały genialną sprzedaż, więc czytelnicy i na tą się skuszą. Książka napisana tylko dla sztuki, żeby był kolejny tytuł. Niestety dla mnie treść na zasadzie masła maślanego, wciąż powtarzane te same tematy, co tylko czytelnika nudzi. Pisanie o umiejętności słuchania drugiej osoby bardziej powinny znajdować się w poradnikach, najlepiej poradnikach psychologicznych. Fajnie było poznać kulisy powstawania poprzednich tytułów autorki, ale można wszystko było spisać w maksymalnie stu stronach, aby nie nudzić czytelnika. Tak niestety ja czułam się rozczarowana i znudzona podczas czytania. Niestety ten tytuł mnie bardzo rozczarował. Autorka w książce zapowiada swój kolejny tytuł, niestety tym razem, po tym rozczarowaniu nie jestem już taka pewna, że skuszę się na kolejną książkę autorki.
Nie wiem jak to jest możliwe, ale 1/4 mojego celu na ten rok, została właśnie zrealizowana. Rok temu ten wynik nie cieszyłby mnie, ponieważ czytałam znacznie więcej. Teraz jednak znając swoje możliwości ta liczba niezmiernie mnie raduje.
Tatuażystę z Auschwitz zna każdy, nawet kto tej powieści nie czytał. Ja sama sięgnęłam po nią, gdy zrobiło się o niej cicho i wyrobiłam sobie własną opinię na jej temat (wystawiłam ocenę 7/10). Potem przyszedł czas na Podróż Cilki, po którą już niezbyt chętnie czytelnicy sięgali, co widać po statystykach. Mi się ona akurat bardzo podobała i nie żałuję ani jednej chwili z nią spędzonej (ocena 9/10 o czymś świadczy). Przyszedł czas na trzecią książkę autorki, której kompletnie się nie spodziewałam. Gdy zobaczyłam ją w zapowiedziach, wiedziałam, że jak tylko dostanę ją w swoje ręce, przeczytam niemal od razu. Tak też zrobiłam. W tej publikacji pisarka postanowiła podzielić się z czytelnikami swoją umiejętnością słuchania, podając za przykład spotkania do jakich dochodziło między nią a Lalem Sokołowem. Muszę przyznać, że nie byłam przygotowana na to, że autorka tak się przed czytelnikami odsłoni. Poruszyła wiele osobistych wątków, za co jej bardzo dziękuję. Trudno jest wytrwać w nadziei, nawet jeżeli mówi się, że umiera ona ostatnia. Słowa które zostały zwarte w tej powieści dobitnie pokazują, że trzeba dużo odwagi, siły i determinacji, by nie pozwolić jej odejść zbyt daleko. Zawsze kiedy mam do czynienia z literaturą obozową, bądź wątkami, które o nią zahaczają, zostaje ustawiona do pionu. Tym razem też się tak stało. Ode mnie 8/10.
„Opowieść o nadziei” - w tej książce historia bohaterów zostaje ukończona. Książka napisana jest w biograficznej formie – czego trochę nie lubię, ale nie wpłynęło to na odbiór historii :) Autorka opowiada o tym jak tworzyła książki czy scenariusz do filmu, jak zaprzyjaźniła się z głównym bohaterem – Lalu Sokołowa. To dzięki tej znajomości autorka poznała wspomnienia bohatera, które spisywała. Heather poznała życie Lalu i jego miłość do żony. Autorka uczy jak słuchać innych osób, jak sama słuchała wspomnień Lalego i jak to wpłynęło na jej życie. Tak samo jak dwie poprzednie, „Opowieść o nadziei” to wartościowa pozycja.
Sięgając po tę książkę spodziewałam się otrzymać kolejną poruszającą pozycję, pełną wartości i pięknych przesłań. Niestety nie odnalazłam tego w najnowszej pozycji Heather Morris.
Trudno mi tak naprawdę napisać o czym jest „Opowieść o nadziei”. Znajdują się w niej wątki biograficzne – autorka opowiada o swoim domu rodzinnym, w jaki sposób nauczyła się aktywnie słuchać innych a także większą cześć książki poświęca na opowieść o spotkaniach z Lalem – słynnym tatuażystą z Auschwitz i bohaterem jej pierwszej powieści. Możemy też znaleźć tutaj rady i wskazówki, jak słuchać, żeby chciano z nami rozmawiać, co niewątpliwie wskazuje na poradnik. Jednak w moim odczuciu książka ta nie jest ani biografią ani poradnikiem.
W pozycji tej nie odnajduję również tytułowej nadziei. Mam wrażenie, że autorka pisze tutaj wszystko, co przychodzi jej do głowy – jest to dość chaotyczne i pomieszane. Wiele faktów i jej spostrzeżeń powtarzanych jest po kilka razy, w kółko krąży wokół tych samych historii. Czytając poszczególne rozdziały miałam wrażenie, że ciągle czytam o tym samym i nawet napisane dokładnie tymi samymi słowami. Rozumiem, że autorka chciała zwrócić uwagę na pewne znaczące dla niej fakty i rzeczy, ale kompletnie to do mnie nie trafiło.
Jeśli chodzi o rady umieszczone w książce to nie dowiedziałam się niczego nowego na temat słuchania, aczkolwiek sam pomysł podsumowywania tak każdego rozdziału to mały plusik w całej tej pozycji.
Nie uważam również, abym dzięki tej pozycji lepiej poznała samą autorkę, dlatego że otrzymałam tylko mały skrawek jej życia. Skupiła się głównie na historiach powstawania swoich powieści „Tatuażysta z Auschwitz” oraz „Podróż Cilki” a także zachęcała do zapoznania się z kolejną pozycją, którą chce stworzyć.
Uważam, że zdecydowanie lepiej autorce wychodzi pisanie powieści. Bardzo męczyłam się w czasie czytania tej książki i chciałam jak najszybciej ją skończyć. Do gustu przypadło mi samo zakończenie, w którym autorka uchyla rąbka tajemnicy o swojej kolejnej powieści.
Pozycja ta absolutnie nie zniechęca mnie do twórczości samej autorki i z wielką chęcią sięgnę po jej kolejne książki. Niemniej tę uznaję za kompletnie nieudaną.
Za egzemplarz dziękuję: czytampierwszy.pl
Wybierają tę książkę myślałam, że będzie ona równie świetna, co pierwszy tom, czyli "Tatuażysta z Auschwitz". Niestety nie jest to powieść takiego samego typu, co poprzednie tomy a swego rodzaju poradnik, jak słuchać, byśmy wynieśli z opowieści drugiego człowieka jak najwięcej oraz dlaczego ważne jest pielęgnowanie relacje międzyludzkich.
Heather Morris opowiada o swoich spotkaniach z Lalem i o tym jak nawiązała się między nimi nić porozumienia. Autorka opowiada jak zmieniło się jej życie po spotkaniu z Lalem i mogła się dowiedzieć w trakcie ich sesji. Dzięki tej powieści. z jednej strony znamy już historię tatuażysty a z drugiej dowiadujemy się jak trudne było dla tatuażysty, ale także i dla autorki przekazanie sensu całej tej historii, która poruszyła serca czytelników na całym świecie. To nie jest zwyczajna książka, to uzupełnienie pozostałych dwóch poprzednich tomów.
Gorąco polecam wszystkim tym, którzy czytali "Tatuażystę z Auschwitz" jak i tym, którzy planują zgłębić tę lekturę.
Znacie książki Heather Morris? Ja niestety nie. „Opowieści o nadziei” to moja pierwsza przygoda z autorką.
Jest to książka pełna wiary. Porusza temat, który dotyczy nas aktualnie, mianowicie jak sobie poradzić w czasie pandemii. Autorka daje nam wiele wartościowych wskazówek, chociażby jak słuchać osób starszych, którzy mają wiele mądrego do powiedzenia, ale również jak słuchać samego siebie, jak dogadać się z dziećmi. Umiejętne słuchanie jest bardzo ważne.
Autorka przytacza historię Lalego, swojego przyjaciela jak również Cilki, których historie są opisane w książce „Tatuażysta z Auschwitz” i „Podróż Cilki”.
Lale i Cilka zdecydowanie skradli moje serce i pamięć o nich pozostała, dlatego bez zastanowienia sięgnęłam po ten tytuł. Po raz kolejny się nie zawiodłam.
Ten tytuł również zostanie w mojej pamięci, a podczas czytania niejednokrotnie łza zakręciła się w oku.
Polecam wszystkim, którzy podobnie jak ja chętnie sięgali po poprzednie części.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Umiejętność słuchania
Heather Morris znana jest wielu polskim czytelnikom z dość głośnych i budzących zróżnicowane opinie powieści "Tatuażysta z Auschwitz" i "Podróż Cilki". W książce "Opowieści o nadziei" przybliża czytelnikom historię swojej przyjaźni z Lalem Sokołowem, opowiada o spotkaniach z nim, o tym jak dzielił się z nią wspomnieniami z Auschwitz.
Książka ta to przede wszystkim opowieść o umiejętności słuchania. Autorka odsłania tu przed czytelnikiem swoją sferę prywatną. W pierwszym rozdziale wspomina swoje dzieciństwo, niełatwe relacje z matką, a także przywołuje postać ukochanego Dziadzia, który traktował ją jak godnego interlokutora i opowiadał jej wiele ciekawych historii ze swego życia, autorka miała już więc od najmłodszych lat okazję do ćwiczenia się w aktywnym słuchaniu. Umiejętność ta przydała jej się później w pracy na szpitalnym oddziale opieki społecznej, gdzie mogła wesprzeć ludzi w najtrudniejszych chwilach. I w końcu umiejętność ta pozwoliła jej wysłuchać opowieści Lalego.
Autorka prezentuje tu także historie z własnego życia czy życia swoich bliskich, opowiada o spotkaniach, rozmowach przeprowadzonych z wieloma Ocalałymi z Zagłady, a także z innymi ludźmi, którzy chcieli podzielić się z nią swoimi doświadczeniami, przeżyciami, tragediami. Opowiada tu także o spotkaniu w Izraelu z Livią i Magdą, siostrami, które przeżyły Auschwitz, a o których będzie jej kolejna powieść, jej fragment przytacza nawet w formie zakończenia tejże publikacji.
Odnajdziemy tu także wskazówki autorki, jak słuchać aktywnie innych, jak słuchać dzieci, a także siebie. Opowiada o kosztach słuchania, jak zachować dystans od ciężaru emocjonalnego, który związany jest z opowieściami tych, których słuchamy. Przybliża nam etapy kształtowania się scenariusza, a potem książki na kanwie historii Lalego i Cilki.
Najważniejszym co przebija przez tę książkę jest rada, która nie jest żadnym odkryciem, że warto być otwartym i słuchać, słuchać zwłaszcza babć i dziadków, seniorów, którzy mają do opowiedzenia wiele ciekawych historii, które warto poznać. Warto słuchać tego z czym chcą się z nami podzielić teraz, bo kiedyś możemy żałować, że nie zdobyliśmy się na parę chwil uwagi i skupienia. Takie historie są bezcenne.
"Opowieści o nadziei" to także opowieść o nadziei właśnie, nadziei, która jest niezbędna do życia. Która pomogła przetrwać w nieludzkich czasach bohaterom książek pani Morris. To również opowieść o ważności więzi między ludźmi, o relacjach międzyludzkich, o otwarciu na świat i ludzi, o aktywnym słuchaniu, a przede wszystkim o życiu, które zasługuje na pochwałę i naszą radość z każdego nowego dnia. Bo jak powiadał Lale "Jeśli budzisz się rano, to znaczy, że jest dobry dzień". To najpiękniejsza myśl z całej tej publikacji, prosta, ale jakże warta uwagi.
Bałam się, że "Opowieści o nadziei" będą skokiem na kasę, że napisane zostały na fali popularności powieści autorki, od których chce odcinać kupony dopóki się da. Ale rozczarowałwam się pozytywnie, bowiem jest to ciekawa, pełna ciepła i wzruszeń publikacja, którą polecam. A po jej lekturze jeszcze bardziej jestem ciekawa powieści "Tatuażysta z Auschwitz" i "Podróż Cilki", muszę w końcu skonfrontować opinie innych, to co przeczytałam w "Opowieściach o nadziei" z tym co skrywają w sobie te dwie powieści. Zatem do zobaczenia przy recenzji tych tytułów ! Oby było to niedługo ;)
Za egzemplarz do recenzji dziękuję portalowi Czytam Pierwszy i wydawnictwu Marginesy.
Heather Morris to autorka kontrowersyjna niczym Blanka Lipińska - jej książki "Tatuażysta z Auschwitz" i "Podróż Cilki" uznane zostaly za szkodliwe i napisane dla zysku. Jak jest naprawdę? O tym ta niemłoda już kobieta opowiada w swojej najnowszej książce. Książka ma charakter biograficzny, a pod płaszczykiem tematu przewodniego, czyli "jak słuchać (starszych, dzieci, siebie...)" autorka opowiada o powstawaniu dwóch swoich wcześniejszych książek i kolejnej, która jest w trakcie pisania, a opowiadać ma o losach kolejnych więźniarek obozu koncentracyjnego. Temat trudny, ale niezwykle ważny, Morris od lat ubiera w kwietny język i prowadzi fabułę tak, że czytelnik bezboleśnie odbywa tę podróż z bohaterami. Niektorym brakuje jednak w jej książkach właśnie tego bólu i oskarżają ją o spłycenie przeżyć bohaterów do bajki, która dobrze się kończy. W trakcie czytania o przyjaźni autorki z Lale Sokołowem myślałam o historii tatuażysty, którą czytałam. Widziałam oczami wyobraźni tego starszego człowieka, który po śmierci żony desperacko pragnął wyrzucić z siebie okrutne przeżycia sprzed lat, by zapobiec podobnym wydarzeniom i przestrzec świat. Morris spełniła to życzenie, jak obiecała - opowiedziała też historię dzielnej Cilki, która to opowieść stała się kością niezgody. Zastanawiało mnie: dlaczego autorka uległa? Historię Lalego mogła potwierdzić w wielu źródłach, jednak prześladowanie i zesłanie Cilki pełne są dziś niedopowiedzeń. Po co więc było podejmować sie tego zadania? Po co ryzykować pisanie kłamstw? Na reflekcję jest jednak za późno, bo obie książki sprzedały się w setkach tysięcy egzemplarzy i zyskały rzesze wiernych fanów i wrogów.
Autorka "Tatuażysty z Auschwitz" i "Podróż Cilki" w swojej książce opisuje jak doszło do napisania tych książek. Jak wieloletnia praca w szpitalu jako pracownicy socjalnej szpitala nauczyła ją wspierać, pocieszać i podtrzymywać na duchu tysiące pacjentów i ich rodzin.
Jak słuchać by usłyszeć. Opisuje swoją przyjaźń z Lale i jak jej zaufał. Morris opowiada też o swoim dziadku, który jako jedyny ją rozumiał. O ucieczce z domu, gdzie miała trudny kontakt z matką. "Słuchanie zaczyna się w chwili narodzin. Niektórzy mówią, że nawet wcześniej."
Czytając tę książkę można nauczyć się prawdziwego słuchania. To ważna życiowa lekcja.
Bardzo ucieszyłam się, że będę miała możliwość przeczytania najnowszej książki Heather Morris „Opowieści o nadziei”, ponieważ „Tatuażysta z Auschwitz” i „Podróż Cilki” bardzo mi się podobała, zwłaszcza ta druga. „Podróż Cilki” przeczytałam za jednym zamachem, natomiast książka "Opowieści o nadziei" jest dla mnie wielkim nieporozumieniem. Gdyby to był poradnik o tym jak słuchać tych, którzy do nas mówią, co wybierać z tego do dalszego przekazania lub co z daną wiedzą począć to owszem byłaby to dobra książka. Tytuł mówiący o nadziei nijak się ma z tym co przeczytałam. Były momenty, że myślałam, że będzie ciekawie, ale niestety moje nadzieje szybko zostały rozwiane. Autorka wspomina tutaj kilka razy głównego bohatera swojej poprzedniej książki, cały czas w kilku miejscach powtarza to samo, później przeskakuje na zupełnie inny temat, a za kilka kartek wraca do tego samego. Taki trochę groch z kapustą o wszystkich i o nikim. Opisuje siebie i swoją rodzinę, ale w sposób słuchacza, znane sobie osoby i nowo poznane też w taki sam sposób. Wiadomo być dobrym słuchaczem to na pewno bardzo przydatna umiejętność, ale czy tego oczekiwałam po tej książce? Na pewno nie. Muszę przyznać, że bardzo się zawiodłam. Gdy pojawi się nowa książka autorki, z pewnością najpierw poczytam opinie innych i zastanowię się, czy dać autorce kolejną szansę. Gdyby książka była poradnikiem, dałabym 6/10, ale za „Opowieść o nadziei” daję 2/10.
Znam pióro autorki i jej powieści o Lalem, Gicie i Cilce. Nie zrobiły one na mnie specjalnego wrażenia. Dlatego też bałam się, że z tą książką będzie tak samo albo i gorzej. Jednak się myliłam, autorka zdecydowanie mnie zaskoczyła. W opowieściach o nadziei autorka porusza temat "dobrego słuchania". Dzieli się swoimi spostrzeżeniami i radami ale również opowiada o swoich doświadczeniach w tym temacie. Wraca do czasów dzieciństwa, które dla kobiet były wtedy dość trudne. Wspomina również czas pisania powieści tych już wydanych jak i tych które wciąż powstają. Co rusz napotykamy wzmianki o traumatycznych przeżyciach Ocalałych z Zagłady. Nie raz zakręciła mi się w oku łezka. Mimo iż tematyka nie jest łatwa to książkę czyta się szybko i lekko. Wspomnienia są interesujące a rady autorki są pomocne. Zdecydowanie lepiej wychodzi jej pisanie książek spoza gatunków fikcji czy literatury pięknej. Z lektury czytelnik jest w stanie wyciągnąć wiele morałów. Czytając sama zaczęłam się zastanawiać nad tym czy ja jestem dobrym słuchaczem. Czy popełniam jakieś błędy? Czy osoba, która chce mi się wygadać mi ufa? Czy pokazuje swoją postawą otwarcie na drugą osobę? Ludzie często nie analizują czyjeś postawy ani nie zwracają uwagi na ton głosu czy emocje rozmówcy. Często słuchamy bo tak wypada. Ale co gdy druga osoba nie chce mówić? Czy da się ją do tego zachęcić? Jak to zrobić? W książce Heather Morris znajdziemy odpowiedzi na te pytania. Nie są to suche rady ale sugestie poparte przykładami z życia, które się jej sprawdziły. Czy jest to lektura dla wszystkich? Nie sądzę ale jeśli byłaby okazja warto ją przeczytać. Myślę, że to dobra lektura dla rodziców, którzy mają problemy z komunikacją że swoimi pociechami jak i dla dorosłych, którzy nie mogą nawiązać dobrego kontaktu z ludźmi w podeszłym wieku. Książka pokazuje jak otworzyć się na zwierzenia i jak pokazać drugiej stronie, że może nam zaufać.
Fenomenalna powieść o siostrzeństwie, odwadze i wytrwałości w obliczu bezgranicznego zła Singapur, druga wojna światowa. Norah umieszcza swoją ośmioletnią...
Prawdziwa historia Lalego Sokołowa, który tatuował numery seryjne na ramionach osadzonych w Auschwitz. Milczał przez ponad pół wieku, tuż przed śmiercią...
Przeczytane:2021-04-25,
Ocena tej książki, przysporzyła mi sporo problemów, podobnie zresztą, jak jej przeczytanie. Bardzo często odkładałam ją i sięgałam po coś innego.
Autorka porusza tu bardzo wiele różnych tematów, co u mnie prowadziło do dezorientacji. Po pierwsze, nie mam pojęcia do jakiego gatunku zaliczyć tę pozycję. Po drugie, nie umiem powiedzieć, o czym właściwie ona jest, ani jaki był zamysł autorki. Po trzecie, powoduje to, że książka jest bardzo nierówna. Mamy fragmenty, które czyta się całkiem fajnie – opis relacji z Lalem oraz jego późniejszego życia, - i takie, które jak dla mnie, nic nie wnoszą - dużo tu wspomnień, autorefleksji, opisów zbierania informacji i przebiegu procesu tworzenia czy porad dotyczących słuchania innych ludzi. Po czwarte, jest tu również sporo powtórzeń, których ja osobiście wprost nie cierpię. Mi niestety pozycja ta, nie bardzo przypadła do gustu.