Krzesło, które staje się obiektem religijnego uwielbienia, anioły z krótkimi, owłosionymi nogami, zawody w łyżwiarstwie bez łyżew na zamarzniętym stawie, ordynator zdominowany seksualnie przez siostrę oddziałową i pacjent, który słyszy głos Boga wydobywający się z jego zęba - to codzienność oddziału psychiatrycznego w prowincjonalnym szpitalu. Codzienność bolesna, rozpaczliwa i zawirowana, żadna postać nie jest do końca określona, bo żadna nie jest do końca tylko sobą; lekarz bywa przekonany o tym, że jest muchą, pacjentka zamienia się w figurkę z kapliczki, lekarka miewa anielskie skrzydła, pacjent uzdrawia, zmarli ożywają, żywi jakby nigdy się nie urodzili, niebo mieści się w zagraconym składziku na zapleczu. A wszędzie są okna, przez które widać roztrzaskane, czasem kuszące, częściej groźne, chaotycznie porozrzucane fragmenty rzeczywistości i złudzeń.
W miarę rozwoju wydarzeń czytelnik coraz częściej zadaje sobie pytanie, co jest jawą, a co sennym marzeniem, koszmarem lub wytworem chorej wyobraźni bohaterów. Identyczne pytania zadają sobie postaci z książki, uparcie poszukujące tożsamości, miłości i odrobiny bezpieczeństwa w rozbitym na ostre fragmenty, boleśnie kaleczącym świecie.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2014-10-15
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 336
Nawet Bóg nie był do tego zdolny, umył ręce, po czym, uciekając spojrzeniem w bok, wymamrotał, że przecież każdy ma wolną wolę.
Dawno, a może nawet nigdy, nie czytałam czegoś równie dziwnego. Krótkie rozdziały są jakby migawkami wizji, urojeń, koszmarów, sennych marzeń, właściwie do końca nie wiadomo czego. Oddział psychiatryczny, na którym pacjenci, pielęgniarki, lekarze i ordynator zlewają się w jedną szaloną, chaotyczną całość. Do końca nie wiadomo o co tam chodzi i czy czasem ordynator nie powinien być pacjentem? Całość jest tak niejednoznaczna i pokręcona, że ciężko się to czyta, a jeszcze ciężej ocenia, bo do końca nie wiadomo w jakich kategoriach umieścić tę historię. Jak dla mnie książka jest po prostu dziwna i zdecydowanie nie przypadła mi do gustu.
Obrazy, chwile i zdarzenia uchwycone kątem oka. Miesiące i lata zebrane w kilka lub kilkanaście słów, bo na więcej nie zasługują, i ułamki sekund rozciągnięte...