Od mikmaka do zazuli. Atlas regionalizmów dla dzieci

Ocena: 4 (1 głosów)

MIKMAKI w CYNKACH chodzą po ulicach Szczecina! W Grudziądzu dzieci robią SZNEKI, a Lubawa pełna jest wesołych FOFELKÓW. FIKSMATYNTA zapełniają gnieźnieńskie szuflady, chociaż w Częstochowie mogą być też pakowane w ZRYWKI. Co oznaczają te tajemnicze słowa? Dowiesz się czytając książkę Michała Rusinka, który wybrał się w podróż po Polsce śladami regionalizmów.

Informacje dodatkowe o Od mikmaka do zazuli. Atlas regionalizmów dla dzieci:

Wydawnictwo: Bezdroża
Data wydania: 2020-04-05
Kategoria: Dla dzieci
Kategoria wiekowa: 6-8 lat
ISBN: 978-83-283-6390-8
Liczba stron: 56

Tagi: dla dzieci

więcej

Kup książkę Od mikmaka do zazuli. Atlas regionalizmów dla dzieci

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Od mikmaka do zazuli. Atlas regionalizmów dla dzieci - opinie o książce

Przyjrzymy się dzisiaj słowu mówionemu, a dokładniej mowie potocznej. Każdy region Polski ma takie słówka, zwroty, które są dla niego charakterystyczne i nie zawsze zrozumiałe dla przyjezdnych. U nas w Toruniu jest np. sławne „Jo”, które jest krótkie, ale ma wiele znaczeń. Michał Rusinek pozbierał różne regionalizmy i przy współpracy z wydawnictwem Bezdroża powstał przepiękny atlas pt. "Od mikmaka do zazuli".

O czym?
Michał Rusinek powybierał sobie różne miejsca w Polsce i w formie, krótkich notek zaprezentował nietypowe słowa, które są tam używane. Z książki dowiemy się na przykład: gdzie bawią się dzieci w Krakowie, czy GIZDOŁA to coś smacznego, co da nam pani w sklepie, kiedy poprosimy o ZRYWKĘ, jak bronić się przed KOĆMUGĄ oraz wiele innych ciekawostek z różnych zakątków naszego kraju.

Muszę pogratulować autorowi pomysłu. Pozbierał słówka codzienne, takie nad którymi mało kto się zastanawia, dopóki nie spotka kogoś, kto go nie rozumie, i stworzył bardzo przyjazny przegląd. Nie zdajemy sobie sprawy, ile emocji wzbudza mowa. Chyba nigdy nie zapomnę zdziwienia mojej koleżanki ze śląska, że słowo, które u nich jest najgorszą obelgą, gdzie indziej oznacza głupka, czy niedawanej dyskusji w pracy o tym czy mówi się temperówka, ostrzynka czy ostrzałka.

Wygląd publikacji
Zacznę od wielkich braw dla Joanny Rusinek, która stworzyła ilustracje do książki. To co zostało opisane, zostało również narysowane. Żywe kolory cieszą oczy i nawiązują do folkloru. Dzięki tak pięknej oprawie graficznej ze stron "Od mikmaka do zazuli" bije radość i dobry humor.

Pochwalić muszę dwa detale, które bardzo spodobały mi się w kompozycji stron.
Po pierwsze, regionalizmy zostały zapisane wersalikami. Kiedy otwieramy książkę dziwne słowo od razu rzuca się w oczy i łatwo skojarzyć je z ilustracją.
Po drugie, w prawym górnym rogu jest mała mapka, na której zaznaczono o jakim regionie Polski mówimy. Jest ona bardzo pomocna bo, co prawda, wiemy gdzie jest Poznań czy Kraków, ale już z lokalizacją Kociewia czy Pysznicy może być trudnej. Do tego wszystkie miejscowości zaznaczono na wyklejkach okładki.

Wspomnieć muszę jeszcze o formacie publikacji, bo jest dosyć spora. Książka jest trochę większa niż format A4 (dokładnie plus 1 centymetr do wysokości i plus 3 centymetry do szerokości). Nie do końca rozumiem, dlaczego książki dla dzieci drukuje się takie duże. Ja jestem fanką mniejszych formatów i zbliżonych w kształcie do kwadratu. Nie lubię czytać przy stole. Wolimy rozsiąść się wygodnie w fotelu, a mając na kolanach dziecko i dużą księgę nie jest zbyt wygodnie.
Być może format jest tak duży, bo jest to Atlas. Nie zapominajmy jednak, że to atlas słowa, a nie fotografii. Słowa aż tyle miejsca nie zajmują, a i ilustracje nie straciłyby na jakości, gdyby zostały zmniejszone, lub tło zostało by przycięte.
Przychodzi mi do głowy jeszcze jeden powód, dlaczego wydawca zdecydował się na tak duży rozmiar. Książka ma być widoczna z daleka na półce w księgarni. Jeżeli tak, to cel został osiągnięty. Wielkość plus żywe kolory sprawiają, że publikacja rzuca się w oczy.

Podsumowanie
Jak polska długa i szeroka mowa różni się i różnić się będzie. Przeglądając "Od mikmaka do zazuli" nie raz się uśmiechniemy, dowiemy się co nieco o lokalnych zwyczajach i... nie będziemy zdziwieni, kiedy w Lublinie poprosimy o PARÓWKĘ, a dostaniemy bułkę, a w Grudziądzu nie każą nam robić SZNEKÓW. Swoją drogą w Toruniu sznek z bułką mają wiele wspólnego. Kto to ogarnie? Michał Rusinek :)

Link do opinii
Inne książki autora
Księga Potworów
Michał Rusinek0
Okładka ksiązki - Księga Potworów

W baśniach, legendach i mitach, słowem w świecie istot tajemniczych, żyją setki niezwykłych stworzeń między innymi gnomy, ogry, harpie i kikimory. Wierszowany...

Psia skrętka, czyli przewodnik po dziecięcych przekleństwach
Michał Rusinek0
Okładka ksiązki - Psia skrętka, czyli przewodnik po dziecięcych przekleństwach

Michał Rusinek na tropie dziecięcych przekleństw Czasem bywają chwile, kiedy - w emocjach - masz ochotę przekląć. Co wtedy? Zrób to, ale z klasą...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Z pamiętnika jeża Emeryka
Marta Wiktoria Trojanowska ;
Z pamiętnika jeża Emeryka
Obca kobieta
Katarzyna Kielecka
Obca kobieta
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Oczy Mony
Thomas Schlesser
Oczy Mony
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Rok szarańczy
Terry Hayes
Rok szarańczy
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy