Kiedy w 2002 roku susza niszczy zbiory na polach Malawi i tysiące ludzi umiera z głodu, William Kamkwamba ma 13 lat i z ciężkim sercem musi porzucić szkołę. Nie czeka na cud, lecz niewiele myśląc bierze sprawy w swoje ręce. Z odrobiną kukurydzianego kleiku w żołądku, z książką z wiejskiej biblioteki w ręku, uzbrojony w ciekawość i determinację, zabiera się do realizacji śmiałego planu: dać swojej rodzinie elektryczność. Całymi miesiącami grzebie w śmietnikach i na złomowisku, wyprasza od ojca zepsuty rower, wykopuje spod ziemi stare rury PCW… Z tych niepotrzebnych już nikomu „skarbów”, zamiast walczyć z wiatrakami, wiatraki buduje i przeobraża swój kawałek świata.
"O chłopcu, który ujarzmił wiatr" to niezwykła, krzepiąca opowieść o potędze ludzkiej pomysłowości i harcie ducha wobec przeciwności losu.
William Kamkwamba jest obecnie studentem African Leadership Academy, panafrykańskiej szkoły w Johannesburgu w Afryce Południowej. Posiada tytuł 2007 TED Global Fellow, jego sylwetkę zamieścił „Wall Street Journal” a jego wynalazki można znaleźć wśród ekspozycji Muzeum Techniki i Przemysłu w Chicago. Często bywa zapraszany na wykłady, by opowiedzieć swoją historię, a w roku 2008 wystąpił na Światowym Forum Gospodarczym w sprawie Afryki.
Wydawnictwo: Drzewo Babel
Data wydania: 2010-05-19
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: The Boy Who Harnessed the Wind
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Wojciech Mitura
"O chłopcu, który ujarzmił wiatr" to prawdziwa historia Williama Kamkwamby - nastolatka z małej, afrykańskiej wioski. Jest on narratorem i jednocześnie głównym bohaterem książki. Wspólnie z Williamem wybierzemy się do Malawi - małego państwa położonego w południowo-wschodniej Afryce, które ze względu na swoich mieszkańców bywa nazywane "ciepłym sercem Afryki". Tam w niewielkiej wiosce rodzina Kamkwamba uprawiała kukurydzę. Czternastoletni William ciężko pracował i marzył o zdobyciu wykształcenia. Niestety w 2001 roku kraj nawiedziła susza, a ponieważ gospodarka niemal w całości opiera się na rolnictwie, łatwo wyobrazić sobie, jakie były jej konsekwencje. Klęska głodu spowodowała, że mieszkańcy Malawi przez wiele miesięcy musieli walczyć o przetrwanie. Na skutek utraty plonów i braku pieniędzy William został zmuszony, by porzucić szkołę. Na szczęście nie zrezygnował ze swoich marzeń - w bibliotece wpadł na wyjątkowy pomysł - postanowił zbudować wiatrak. Niezwykła maszyna skonstruowana z części znalezionych na złomowisku pozwoliła mu doprowadzić prąd oraz umożliwiła nawadnianie pól, odpędzając tym samym widmo głodu. William stał się "chłopcem, który ujarzmił wiatr"...
Największym atutem tej książki jest fakt, że nie stanowi ona fikcji literackiej. Wydarzenia poznajemy z perspektywy głównego bohatera, wspólnie z nim przeżywamy wzloty i upadki, cieszymy się z sukcesów i czujemy gorycz rozczarowań. William był chłopcem zdolnym i pomysłowym, jednak los przez długi czas mu nie sprzyjał. W tak trudnych okolicznościach łatwo było stracić nadzieję i porzucić plany, a jednak marzenia chłopca z małej afrykańskiej wioski pewnego dnia się spełniły. Ta historia ma w sobie duże pokłady nadziei oraz skłania do przemyśleń na temat fundamentalnych wartości takich jak miłość, przyjaźń, wiara i dobro. Pokazuje, że kreatywność, nauka i ciężka praca potrafią zmieniać świat. W swojej książce William doskonale opisał również warunki życia oraz nastroje panujące wśród mieszkańców Malawi. Jego historia rozgrywająca się na tle dramatycznych wydarzeń otwiera oczy na trudną sytuację wielu afrykańskich państw, w których bieda, głód i choroby wciąż stanowią istotny problem.
Przeczytane:2019-11-24,
Miejscem rozgrywających się wydarzeń - jeśli mogę tak to nazwać w przypadku literatury faktu - jest południowo - wschodnia Afryka / Malawia / wioska Masitala.
To miejsce, gdzie swe dzieciństwo i życie spędzał Wiliam Kamkwamba.
Książkę tę czyta się z zainteresowaniem, co niewątpliwie zawdzięcza się przystępnemu językowi i mnóstwem dialogów. Nie brakuje tu też malowniczych i bardzo "realnych" opisów.
Zaryzykuję tu stwierdzenie, że "O chłopcu, który..." to literatura obyczajowa pisana życiem. Takie odczucia towarzyszą bowiem czytelnikowi.
Poznajemy mieszkańców niewielkiej wioski, rodzinę Kamkwaba i codzienność afrykańskich dzieci.
Przeczytamy o beztroskich zabawach, o słynnych opowieściach dziadka, o "okrutnej" karze za kradzież gum do żucia i wiele, wiele innych ciekawych historii. Wreszcie dojdziemy do opisu wielkiej klęski gospodarczej w Malawi - tak niepokojącej, że trzeba było wybierać, który posiłek w ciągu dnia będzie tym najważniejszy - bo jedynym.
I tu dojdziemy do sedna książki. Młody Wiliam bowiem, chcąc w jakikolwiek sposób pomóc rodzinie i mieszkańcom postanowił skonstruować wiatrak. Kamkwamba zbierał potrzebne przedmioty, złom, by w końcu stworzyć z nich maszynę, mającą zapobiec dalszej klęsce głodowej.
Nie było łatwo, ponieważ - możemy sobie wyobrazić - ludzie wokół kpili, szydzili, wyśmiewali biednego chłopca z Masitala. Jakież było ich wielkie zdumienie, gdy wiatrak ruszył.