Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2009 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 288
Kiedy zobaczyłam na okładce książki nazwisko Heather Graham nie wahałam się ani chwili. Uwielbiam jej powieści.
Aidan jest najstarszym z braci Flynn, którzy odziedziczyli stary dom i rozległą plantację w Luizjanie. Jak przystało na prywatnego detektywa, polega jedynie na faktach, dlatego śmieszą go plotki głoszące, że rodzinna rezydencja Flynnów jest nawiedzona. Jednak gdy odnajduje na terenie posiadłości ludzkie szczątki, zwraca się o pomoc do znawczyni tarota Kendall, która już wcześniej ostrzegała go przed niebezpieczeństwem. Aidan i Kendall próbują wspólnymi siłami dociec prawdy. W miarę prowadzonego śledztwa odkrywają coraz więcej mrocznych tajemnic, a narastająca atmosfera grozy i wspólna walka ze złem wzmacniają łączącą ich więź....
Powieści Heather Graham charakteryzują się tym, że przeplatają się ze sobą romans, kryminał i wątek paranormalny. A czasami duchy odgrywają główną rolę. Podobnie mamy i tym razem. Akcja powieści dzieje się w moim ukochanym Nowym Orleanie. A wszyscy wiedzą, że w tym mieście, a zwłaszcza we Francuskiej Dzielnicy może wydarzyć się wszystko. Przekonuje się o tym Kendall.
Kendall jest rozgoryczona. I to mocno. Opiekowała się się Amelią do jej śmierci a plantacja i stary dom owiane legendą dostała się komu innemu. Jednak szybko dostrzegła, że wokół niej zaczynają się dziać złe rzeczy. A kiedy zyskuje dar przepowiadanie przyszłości z tarota, okazuje się, że wcale tego nie chce. Ale duchy decydują inaczej...
Aidan wyróżnia się na tle swoich braci. Jest twardym, silnym mężczyzną silnie skrzywdzonym przez los. I wcale nie uśmiecha się mu zamieszkać na odludziu. Twardo trzyma się realiów. Zdecydowanie nie zamierzał wdawać się w romans z dziewczyną wróżącą z kart. A gdyby jeszcze ktoś mu powiedział, że uwierzy w duchy...
Książkę czytało się mi rewelacyjnie. Bohaterowie może nieco sztampowi ale tak sympatyczni, że nie dawało się ich nie lubić. I te duchy w tle. Dialogi może tez nie były oszałamiające ale tragedii nie ma. Musze przyznać, że pisarka trochę mnie zagięła zakończeniem. Tak naprawdę do końca ciężko było rozgryźć, kto jest czarnym charakterem. Chociaż przez chwilę dobrze typowałam ale szybko takie rozwiązanie odrzuciłam. Jak się okazało byłam w błędzie.
Książki nie polecam tym, którzy oczekują głębokich przemyśleń i łzawych scen. Ta akurat należy do tych łatwych, lekkich i przyjemnych, które zapewniają mnóstwo dobrej zabawy. Ni to romans, ni to kryminał. Mimo wszystko polecam. Sama cieszę się na kolejne spotkanie z braćmi Flynn.
Kit, gnana wewnętrznym niepokojem, zdecydowała się po latach pojechać na miejsce tragedii. To właśnie tu, na tym skalistym wybrzeżu w tajemniczych okolicznościach...
Dziedzictwo braci FlynnTrylogia część IINa polu w pobliżu miasteczka Salem zostają odnalezione zwłoki młodej kobiety w przebraniu stracha na wróble. Wśród...