Wiecie, jak to jest. To tylko dawna znajoma, on już nic do niej nie czuje, teraz liczysz się tylko ty, a oni spotkali się zupełnym przypadkiem. Gosia chciałaby w to wierzyć, ale trochę to trudne, gdy ukochany Mieszko ciągle myśli o swojej dawnej żonie Ote. Zwłaszcza gdy ta okazuje się wcale nie tak martwa, jak przypuszczała Gosława. W dodatku Ote bardzo się nie podoba, że młoda szeptucha i Mieszko tak się do siebie zbliżyli. Nim ich uczucie zdąży się porządnie rozwinąć, między kochanków wkradnie się zazdrość.
Niestety, tysiącletnia rywalka to niejedyne zmartwienie Gosi. Zbliża się Noc Kupały, podczas której ma się wypełnić przeznaczenie szeptuchy. I choć Baba Jaga zaopatrzyła swoją podopieczną we wszystkie możliwe amulety i zaklęcia, Gosława ma złe przeczucia. Wprawdzie bogowie może i są gburowaci, ale przecież nie głupi. A przynajmniej tak się im wydaje.
Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
Data wydania: 2017-07-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Czyta: Anna Szawiel
Poniższa recenzja może zawierać nieco spojlera z części pierwszej. Nie jest to jednak celowe działanie.
Nieubłaganie zbliża się Noc Kupały, a Gosia nadal nie wie komu oddać kwiat paproci,by zyskać na czasie podejmuje niebezpieczną grę z bogami. Weles i Świętowit nie cofną się przed niczym, by przekonać dziewczynę, by to któremuś z nich oddała kwiat. Dodatkowo nieoczekiwanie pojawia się dawna miłość Mieszka - Ote, okazuje się, że po swojej śmierci stała się strzygą i teraz z zazdrości czyha na życie Gosi,tak jak to robiła z poprzednimi kochankami mężczyzny.
„Księżyc stał wysoko na niebie. Tarcza została nadgryziona przez wilki. Niebawem miała całkowicie zniknąć, by móc znowu się odrodzić, wypływając z wód jeziora. "(*¹)
AKCJA I FABUŁA
Akcja, jak i fabuła w drugim tomie zaskoczyła mnie pozytywnie. Autorka wprowadziła bardzo ciekawy wątek do swojej serii, którego nie było w pierwszym tomie, który podsyca całą opowieść. Widać też, że akcja dopiero się rozkręca.
STYL I JĘZYK
To w drugim tomie nie zmieniło się wcale. Autorka dalej w tym samym stylu i języku napisała książkę.
POSTACIE
OTE
Ote jest nową postacią i jedynie pojawia się w tej części. Poznajemy tę postać od strony jej prawdziwej natury. Autorka postać tej bohaterki upodobniła ją, a może raczej wcieliła ją w rolę strzygi, jednego ze słowiańskich demonów. Oczywiście ta postać ubarwia i bardzo ożywia drugi tom serii Kwiatu paproci.
„- No cóż... nie mówiłam, że to ty będziesz się dobrze bawiła. Droga Gosiu, poznaj Ote, moją najlepszą przyjaciółkę. "(*²)
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona drugim tomem przygód Gosi Brzózki. Ponieważ bałam się, że może dopaść tę część „klątwa drugiego tomu" i będę rozczarowana. Jednak tak się nie stało, udało się Miszczuk uciec przed klątwą, dodając ciekawą postać, która pokręciła odpowiednio fabułę. Po raz kolejny też udało się autorce wykorzystać potencjał swojego pomysłu, dawkując go w odpowiedniej ilości, co też bardzo mi się podobało.
Dopiero teraz również moim zdaniem akcja zaczyna się rozkręcać i jeszcze bardziej zachęca do przeczytania dalszych części.
Noc Kupały zdecydowanie skradła moje serce! Czytało mi się ją o wiele lepiej i przyjemniej niż pierwszą część i po niej mam jeszcze większą ochotę przeczytać całą serię.
Cały czas zachwycam się wszystkimi słowiańskimi rytuałami, które mamy pokazane w tych książkach. Tutaj możemy zobaczyć bliżej, jak wyglądała noc kupały, czy postrzyżyny. Poznajemy sporo nowego słownictwa, nazwy i tradycji oraz obrządków.
Uwielbiam również pokazane wytłumaczenia zastosowania różnych ziół! Zdecydowanie możemy się o nich sporo dowiedzieć.
W tej książce najbardziej spodobał mi się watek z Ote. Kompletnie nie spodziewałam się takiego wyjaśnienia tej sprawy! Do tego zachwycili mnie wyznawcy Mokosz.
Gosia nie wydawała mi się być już tak "prosta", jak w pierwszej części i za to również ogromny plus!
Teraz pora na część trzecią, na pewno po nią sięgnę!
Nieźle, chociaż chyba wolałam Mieszka-drania, od obecnego Mieszka-aż-do-bólu-oszałamiającego-kochanka. Akcja się rozkręca i praktycznie też kończy w tej konkretnie książce (nie wiem, jak to w trzeciej części ma być, skoro oboje są nieśmiertelni). Jestem pozytywnie zaskoczona tak zgrabnym ożywieniem "naszych" słowiańskich bogów zamiast nagminnie ostatnio przywoływanych greckich. Jakoś tak swojsko się zrobilo, co jak dla mnie było szokiem (nie zapominajmy, że to współczesna polska fantastyka). Jak najbardziej polecam - widać, że akurat pomysł to autorka miała.
Dość głupawa, ale sympatyczna. Największym minusem jest denerwująca główna bohaterka. Także i świat, w którym rozgrywa się seria, wymaga dopracowania - niechęć i niekompetencja głównej bohaterki (której imienia już po dwóch miesiącach od przeczytania książki nie pamiętam - niebywałe!) są tu sprytną wymówką dla wielu niedociągnięć, co nie zmienia faktu, że w drugim tomie z czterech można byłoby już conieco więcej dodać. Trzeci może przeczytam, jak będę akurat potrzebowała lekkiej - ultralekkiej nawet - rozrywki.
Pamiętaj, w każdej legendzie jest ziarno prawdy. Kwiat istnieje naprawdę, czyż nie? (s. 312)
Jak się dorwałam, to przepadłam! Do jakiej książki się dorwałam? Do drugiego tomu serii Kwiat paproci, czyli Nocy Kupały Katarzyny Bereniki Miszczuk. Gosława, Mieszko, Jarogniewa, Mszczuj i wszelkie istoty nadprzyrodzone na czele z bóstwami. Działo się, oj działo!
Jeszcze kilka miesięcy temu życie było zwyczajne. Największym moim problemem był krok w dorosłość, pierwsza praca, brak miłości… A teraz? (s. 373)
Coraz bliżej do obchodów Nocy Kupały. Gosława musi się do niej przygotować, gdyż będzie odgrywała w tych obrzędach ważną rolę. W nocy ma zakwitnąć kwiat paproci, a tylko widząca go widzi i może zerwać. Jednak ten magiczny kwiat chce mieć dla siebie na własność wiele osób i nieosób. Bogowie też chcą go mieć i „przekonują” do siebie młodą adeptkę szeptuchy na różne sposoby, łącznie z wykorzystaniem wszelkich swych demoniczno-upiornych sług. Gosia ma dylemat. Poważny dylemat, komu dać kwiat, o ile już go będzie miała. Do tego czasu musi przeżyć, a nie jest to łatwe. W dodatku ma żywe sny, wizje z Dobrawą i Ote, żonami Mieszka[1]. Bardziej niż istot nadprzyrodzonych i wizji Gosława obawia się kleszczy, zarazków, bakterii…
Za jakiś miesiąc dwa antagonistyczne bóstwa będą usiłowały cię zabić, a ty martwisz się, czy za ileś tam lat umrzesz na raka? (s. 51)
Gosława jest bowiem praktyczna do bólu, odzywa się w niej lekarz we wszystkich momentach, co czasem budzi gniew lub wesołość Baby Jagi i Mieszka. Chęć niesienia pomocy łączy się z naiwnością i niefrasobliwością, nawet własna głupota ją wciąż zaskakuje. Ponadto Gosia ciągle ładuje się w idiotyczne kłopoty, np. porywa ją banda napalonych ekowariatów. Wprawdzie znajomość z Mieszkiem rozwija się „ludzko i zwyczajnie”, choć nie brak zazdrości i rywalki, lecz ona uważa się za osobę najwyraźniej opóźnioną w rozwoju emocjonalnym. Wydaje się sobie przeterminowana w odniesieniu do średniowiecznych norm, gdyż w tym wieku powinna mieć męża i gromadkę dzieci. Bogini Mokosz ciągle ją przez to „nawiedza”.
Z szeptuchą trzeba uważać, lubi bawić się truciznami. (s. 161)
O tak, kredens szeptuchy kredens zawiera wiele różnych, czasem dziwacznych specyfików. Ale za to naleweczki… tylko gardło płukać! Ignorancja Gosi, która ma problem z zapamiętaniem właściwości ziół, irytuje Babę Jagę, zaskakuje ją za każdym razem, choć powinna była już się do tego przyzwyczaić. Czasem zastanawia się z Mieszkiem, czy jej uczennica jest głupia czy lekkomyślna. Ale z drugiej strony Jarogniewa rozwija się jako szeptucha – „dzięki” Gosławie ma teraz do czynienia z istnieniami nadprzyrodzonymi i musi się podszkolić. Z kolei jej mini wykład o mądrych babach zasługuje na zwrócenie na niego uwagi.
Dzisiaj będziemy sławić słońce, ogień, wodę i urodzaj. Oddamy cześć bogu Swarogowi oraz jego dwóm synom: Dadźbogowi, panu mgieł, chmur i wody, oraz Swarożycowi, bogu ognia. (s. 301)
Obrzędy i zwyczaje, tradycje zamieszczone w tej powieści, jak i w całej serii w znacznej większości oddają prawdę o nich. Ale jak sama autorka przyznała, troszkę je podkoloryzowała. W końcu to jest powieść z nutą fantazji. Ale, ale… dużo prawdy o słowiańskim świecie świąt i obrzędów. Czytelnik bierze udział w postrzyżynach, a potem szykuje się do najważniejszych obchodów słowiańskich. Jare Święto, czyli Noc Kupały dla ludu to zabawa, a jej zwyczaje znane są po dziś dzień i kultywowane. Jednak to, co wydarzyło się koło północy na Łysej Górze w gronie szeptuch, żerców, bogów i demonów, z Gosią w roli głównej zaopatrzoną w amulety i zaklęcia to… strach, przerażenie, groza, tragiczne i niespodziewane wydarzenia dla bohaterów i czytelników. Autorka zaskoczyła mnie groźnie, ale i pozytywnie.
Mama naprawdę starała się zrobić ze mnie dobrą Słowiankę. To ja się broniłam rękami i nogami. Odmawiałam chodzenia na uroczystości, nie chciałam malować jajek. Odwróciłam się od wiary zapatrzona w zachodnich piosenkarzy i aktorów, którzy przecież nie zajmują się takimi głupotami. (s. 76)
Autorka zwraca czytelnikom uwagę na przykładzie głównej bohaterki, że współczesny świat i nowe technologie zabijają tradycje, zwyczaje, obrzędy, zabijają święta. Zapatrzeni w świat zachodni kopiujemy z niego wszystko, co się da, a tymczasem mamy swoje piękne tradycje na różne okazje. Tu mi się przypominają słowa imć Jana Kochanowskiego: „Święto niechaj świętem będzie, tak bywało przed tym wszędzie”. W powieści nawet szeptucha zauważa, że przez ostanie lata ludzie stopniowo odchodzą od wiary, że coraz mniej ich na oficjalnych uroczystościach. Jak nic to przytyk do nas, współczesnych ludzi. Moim zdaniem to najważniejsze w tej powieści, by wrócić do polskich korzeni, polskiej tradycji, która częściowo wywodzi się ze słowiańskich zwyczajów, z pogańskich obrzędów.
Słowiański panteon był całkiem rozległy… (s. 287)
W drugim tomie Kwiatu paproci czytelnik pogłębia swoją wiedzę o demonologii polskiej. Demony to: strzyga, południca, bieda, gumiennik, chowaniec, żmij, mamuny, rodzańce, a z bogów na plan pierwszy wysuwa się Swarożyc. I w tym wszystkim Gosława Brzózka. Jej ciętym język często daję o sobie znać. Ironiczne, burkliwe odpowiedzi i wpadanie w tarapaty bawią czytelnika, lecz inne fragmenty ukazują mu przeszłość – początki państwa Polan, jego władcę i dwie żony. W tym tomie jest znacznie więcej retrospekcji, w których historia miesza się z fantastyką.
Jestem patronem mądrych kobiet, Gosławo. A ty jesteś wyjątkowo mądrą baba. (s. 366)
Ciekawa jestem, co w kolejnym tomie spotka tę mądrą babę albo w co ona sam się wpakuje.
Trzeba myśleć przyszłościowo. (s. 51)
[1] Sen o Dobrawie wiąże się z jednym wątkiem z książki Janiny Lesiak Dobrawa pisze CV.
Kontynuacje nie zaskakują, prawda? Znamy już wykreowany świat, bohaterowie nie są nam obcy. Jedyną niewiadomą jest dalsza historia. Co stanie się dalej? Czy autorka utrzyma poziom i pozwoli na czytelniczą ucztę? Po świetnej"Szeptusze" nie mogłam się już doczekać kontynuacji, choć z drugiej strony zabierając się za nią miałam pewne obawy. Jakie wrażenia zostały mi po lekturze?
Po obchodach Zielonych Świątek, obietnicach, które złożyła Gosia, namiętnej nocy - wszystko się popsuło. Wizja, którą zobaczyła dziewczyna nie pozwala jej się cieszyć tymi chwilami, które przecież mogą być jej ostatnimi. Duchy przeszłości dają o sobie znać, między młodą uczennicą Szeptuchy, a Mieszkiem staje Ote. Noc Kupały zbliża się nieubłaganie, uczeń Żercy znika w środku nocy, a Gosia musi sobie poradzić z coraz większym naciskiem bogów.
Powracam do tej historii i na nowo zachwycam się słowiańskim czarem współczesności.
Nic się nie zmieniło - Gosława (czyli- Gosia) nadal jest uporczywie irytująca, Mieszko czarujący, Baba Jaga zaskakująca. Nieodmiennie jest to przyjemna lektura (tak jak te prawie dziesięć lat temu!)
Jeśli ktoś lubi te klimaty - zachęcam. Warto w myślach zmienić na chwilę bieg historii :)
Jest to drugi tom cyklu Kwiat Paproci.
Lubię pióro autorki. Książki są napisane w ciekawy sposób, trudno mi było się oderwać od tej historii.
Pierwsza cześć to była wiśienka na torcie , w kolejnej części niektóre sytuacje troszkę przeciągały moment kulminacyjny w którym w końcu odkryliśmy całą prawdę na temat kwiatu paproci. Bohaterzy są celowo stworzeni w taki sposób żeby wzbudzać skrajne emocje.
Czytając , chwilami nie mogłam znieść głupoty i łatwowierności głównej bohaterki Gosławy, zwłaszcza w obliczu zła które nad nią czychało. Tak jakby zwracała uwagę na mało istotne rzeczy a nie na śmiertelny los. Mimo wszystko kilkoma sytuacjami ratowała się ze swojej niedojrzałości.
Fajnie że mogłam bardziej poznać Mieszka jak i samą Babę Jagę. Odrazu korci mnie przeczytanie kolejnej części, żeby sprawdzić losy Gosławy. Oraz ciekawa jestem co dalej przygotowała autorka...
Największy plus jak dla mnie to słowiański klimat, obrzędy i zwyczaje. Uwielbiam książki o takiej tematyce.
Noc Kupały zbliża się wielkimi krokami, a Gosława zamiast szykować się do święta, musi zmierzyć się z Welesem, Świetowidem i ich szpiegami.
Gdyby tego było mało, na jej drodze staje strzyga Ote oraz wyznawcy bogini Mokosz.
Czy Gosława znajdzie kwiat paproci? Komu go odda? Aby się przekonać koniecznie musicie przeczytać "Noc Kupały".
Druga część historii Gosławy. Ta opowieść ma zabrać czytelnika aż do najważniejszego wydarzenia - kupalnocki. Gosia nadal uczy się u szeptuchy. Jej 'związek' z Mieszkiem zdaje się raz rozwijać, innym razem przechodzi kryzys. Przeszłość niestety nie daje o sobie zapomnieć. Mieszko zdaje się ciągle myśleć o swojej pierwszej prawdziwej miłości. Nie da się ukryć, że Ote była dla niego bardzo ważna. Gosia odkrywa jednak, że nie była ona do końca szczera z ukochanym. Spotkanie z przeszłością okazuje się bolesne i niebezpieczne.
Wspaniała opowieść, dzięki której możemy poznać więcej słowiańskich obyczajów, legend i przerażających stworzeń. Niestety główna bohaterka nadal irytuje swoim zachowaniem, jednak można to traktować z przymrużeniem oka. Ta część skupia się bardziej na odczuciach bohaterów i ich dojrzewaniu w sferze emocjonalnej (zazdrość o demona nie jest jednak najrozsądniejsza). Zakończenie jest niepewne i zaskakujące. Nie dla wszystkich kończy się dobrze, jednak takie jest niestety życie. Polecam zapoznanie się z dalszymi losami Gosi, Mieszka i, przede wszystkim, Jagi, gdyż zdecydowanie szeptucha trzyma tę opowieść w całości.
Druga część serii "Kwiat Paproci" budzi bardzo podobne odczucia, co pierwsza: przez dużą część lektury czuje się poirytowanie na świat przedstawiony, a jednak bohaterowie i przeżywane przez nich przygody okazują się tak wciągające, że z chwilą skończenia tego tomu, od razu biegnie się do biblioteki, aby wypożyczyć kolejny.
Pierwszy tom serii był przede wszystkim wprowadzeniem do świata pogańskich Polan, który przetrwał do naszych czasów. Tym razem mamy okazję nieco bliżej skonfrontować się z jego mrocznymi elementami, a - co mi osobiście najbardziej się podoba - zagłębiamy się w alternatywną wersję historii życia Mieszka I. Postacie, które były mi wcześniej znane z nudnych lekcji historii, nagle nabrały kształtów i kolorów, a część z nich otrzymała od Katarzyny Bereniki Miszczuk naprawdę niezwykłą, mroczną rolę. Świadomość, że postacie, którym z taką przyjemnością dotrzymuję kroku, kiedyś istniały naprawdę, jest niezwykła. Oczywiście powieści z historią w tle nie są żadną nowością, jednak uwspółcześnienie nudnych postaci historycznych, nadanie im zwykłych, ludzkich cech (i nie tylko ludzkich...) i sprawienie, że staną się oni naprawdę podobni do nas, jest niezwykłym osiągnięciem. Gratuluję autorce i czym prędzej biorę się za trzeci tom, bez którego, rzecz jasna, nie potrafiłam opuścić biblioteki, gdy poszłam tam zostawić "Noc Kupały".
Porywająca, świetnie napisana powieść, w której XXI-wieczną Polską nadal rządzą Piastowie, a wiara i obrzędy przodków są cały czas żywe. A wszystko przez...
Sprawdź, co się wydarzyło przed Zmierzchem! Margo Cook to zwyczajna nastolatka. Pewnego dnia przenosi się razem z rodzicami z Nowego Jorku do miasteczka...
Przeczytane:2019-03-10,
[RECENZJA] Cykl „Kwiat paproci” Katarzyna Berenika Miszczuk
„To nie bajka, tylko legenda. – Jarogniewa uniosła do góry palec wskazujący. – A w legendach zawsze tkwi ziarno prawdy”. – Noc Kupały
Mój maraton z cyklem Kwiat paproci dobiegł końca. Powiem Wam, że otrzymując propozycję zrecenzowania tych książek, nie od razu się zgodziłam. Minęło trochę czasu i dopiero odpisałam na wiadomość. Nie byłam bowiem do końca pewna, czy ta seria przypadnie mi do gustu. Jednak mając gdzieś na uwadze to, że pierwsze spotkanie z twórczością autorki („Obsesja”) zapamiętałam bardzo pozytywnie – choć to był zupełnie inny gatunek literacki – to pomyślałam, że dlaczego nie spróbować? Pomyślałam, że być może autorce pisanie fantastyki wychodzi równie dobrze, jak pisanie kryminałów… i ostatecznie mogę napisać, że tak było.
Zaczynając przygodę z cyklem Kwiat paproci, miałam duże oczekiwania. Wszystko przez te pozytywne opinie, które atakowały mnie zewsząd. Po pierwszych kilkudziesięciu stronach Szeptuchy, nadal się zastanawiałam nad fenomenem tej książki, bo jakby nie było… nudziłam się, a wszystkie opisy zwyczajnie mnie przytłaczały. Jednak brnęłam dalej, bo nie należę do osób, które tak łatwo się poddają. Dlatego wciąż szukałam, zadając sobie pytanie, co takiego wzbudziło zachwyty wśród czytelników i czy również trafię do grona fanów Cyklu Kwiat paproci?
„Nie można żyć, żałując cały czas czegoś, co się stało bądź nie stało. Trzeba się cieszyć tym życiem, które się ma”. – Żerca
Dlatego nie spodziewajcie się słów, że zatopiłam się w tej lekturze od pierwszych stron, bo tak nie było. Potrzebowałam czasu, aby się polubić z tą historią i jej bohaterami. Powiem wam, że łatwo nie było, ale się udało! I w ostatecznym rozrachunku mogę napisać, że autorka stworzyła fenomenalny cykl, o niesztampowej fabule, w której ukazuje: zabobony, legendy, słowiańskie bóstwa, demony, nadprzyrodzone istoty, czary, wizje, nieśmiertelność, pradawne obrzędy i tradycje, czyli to wszystko, co można śmiało nazwać surrealizmem. I gdzieś pomiędzy znajdującym się trzeźwym spojrzeniem na rzeczywistość, ogromną ilością humoru i wciągającą akcją.
„(…) los lubi być złośliwy”. – Noc Kupały
Autorka skonstruowała nietuzinkowych i zapadających w pamięci bohaterów z krwi i kości, a na przestrzeni czterech tomów, tak bardzo się z nimi zżyłam, że zwyczajnie będę za nimi tęsknić. Uwielbiam Gosię, która, jako wykształcona lekarka ma obsesję na punkcie ochrony przed wszelkimi chorobami i najgorszymi dla niej… kleszczami. Jak również za jej dziecinną naiwność, sceptycyzm i poczucie humoru. Babcię Jagę za umiejętność prowadzenia biznesu Szeptuchy, bo piarowiec z niej bezkonkurencyjny. Jej postać również wywołuje uśmiech na twarzy. No i oczywiście tajemniczy Mieszko Pierwszy, uwielbiany chyba przez wszystkie czytelniczki i prawdą jest, że z męskich bohaterów nikt inny mu nie dorównał. Jest jeszcze wiele barwnych postaci, ale nie będę tutaj każdej z osobna opisywać. Krótko mówiąc są bohaterowie dobrzy i źli. Ci, którzy wnoszą uśmiech i, ci, którzy wywołują łzy. Jednak wszyscy dostarczają do książek, jakiś niezbędny element, bez którego ta seria nie byłaby tak atrakcyjna, bo każdy jest indywidualną jednostką, z osobistą historią oraz o różnych charakterach i sposobie myślenia.
„Każdy ma w sobie pierwiastek zła. Ludzie bez skazy nie istnieją”. – Szeptucha
W książkach pojawia się też wątek romantyczny, czyli miłość i łączące się z nią zazdrość i zdrada. Jednak nie wychodzą one na pierwszy plan, i nie tworzą historii iście romantycznej w różowych odcieniach i zbytnio przesłodzonej. Dostrzegalna jest też wiedza autorki z zakresu słowiańskich obrzędów czy ziołolecznictwa, widać, jak wiele musiała przeczytać książek o podobnej tematyce, aby oddać w ręce czytelników tak bardzo dopracowaną merytorycznie serię.
"Najstraszniejszy koszmar zmienił się nieoczekiwanie w potyczkę słowną. Potyczek słownych się nie boję. Mam doświadczenie. Przecież ja prawie przez cały czas gadam do siebie". – Przesilenie
Z jednej strony cieszę się, że miałam możliwość przeczytania wszystkich tomów Kwiatu paproci od razu, bez zbędnego czekania kilku miesięcy, aż ukaże się kolejny – z drugiej natomiast nieco żałuję, że dopiero teraz sięgnęłam po te książki. Taką przygodę i emocje z nią związane, które podarowała mi autorka, są ciężkie do opisania, ponieważ żadne słowa nie oddadzą tego wszystkiego, co czuję po skończeniu Kwiatu paproci. Bo pomimo dość opornego, jak dla mnie początku, dalsze losy bohaterów czytałam z wypiekami na twarzy do samego końca.
Reasumując, cykl Kwiat paproci spełnił moje wszystkie potrzeby literackie i jestem pewna, że historia przedstawiona zostanie ze mną na długo. A kiedyś jeszcze sobie ją odświeżę. Z całego serca polecam wszystkim, którzy chcą, choć na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości i wkroczyć w świat starych wierzeń, bóstw i rytuałów. Polecam.