Nie licząc kota
Fantastyczna lektura na lato i nie tylko.
Jeden telefon zaburza Joannie jej ustabilizowane życie w stolicy. Niespodziewanie staje się właścicielką domu, biżuterii i... kota, tyle że na drugim końcu Polski.
Na miejscu musi uporać się z przeszłością, by poukładać zabałaganione sprawy. A może i ułożyć sobie przyszłość...
Spotyka galerię barwnych mieszkańców, którzy skutecznie sprawiają, że ani chwili się nie nudzi.
Zabawnie i lekko o życiu, problemach i zawiłościach losu.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2024-08-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 280
GŁOSY PRZESZŁOŚCI
Powieść "Nie licząc kota" to reedycja debiutanckiej powieści Kasi Bulicz - Kasprzak "Nie licząc kota, czyli kolejna historia miłosna". Cieszę się, że trafiłam na ten tytuł w nowej odsłonie. Nie wiem, czy lifting dotyczył jedynie okładki, czy także drobnych zmian w treści, ale książka okazała się niewymagającą, lekką, łatwą i przyjemną opowieścią, przy której możemy się odprężyć i miło spędzić czas. Nie spodziewałam się, że audiobook w świetnej interpretacji Joanny Domańskiej tak fantastycznie sprawdzi się w roli umilacza podczas żmudnej pracy.
Joasia Poraj to kobieta, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Stara się mierzyć z życiem i nie poddawać przeciwnościom. Bohaterka jest wykładowcą na uczelni, od kilku lat mieszka z Łukaszem i osiągnęła pewną stabilizację. Niestety jej związek ma raczej letnią temperaturę, ale wydaje się, że Joanna akceptuje taki stan rzeczy. Kiedy Asia dowiaduje się o śmierci swojej ciotki Wandy, z którą łączyły ją skomplikowane relacje, a potem także o spadku pozostawionym przez krewną, musi przezwyciężyć niechęć i wybrać się do małego, prowincjonalnego miasteczka skąd wyjechała, a właściwie uciekła przed laty. Wydaje się, że powrót do przeszłości potrwa ledwie kilka dni i Joanna będzie mogła wrócić do swojego obecnego uporządkowanego życia. Tymczasem na miejscu okazuje się, że kobieta zostaje właścicielką domu, biżuterii oraz... kota, uporanie się z przeszłością i rodzinnymi sekretami zajmie jej zdecydowanie więcej czasu, a dawne znajomości ożyją na nowo.
Jak rozłąka wpłynie na związek z Łukaszem? Jakie tajemnice Asia odkryje podczas pobytu w rodzinnym mieście? Kto pomoże jej załatwić spadkowe formalności?
Odpowiedzi na te pytania znajdziecie na stronach książki. Będzie ciekawie, zaskakująco, zabawnie i wzruszająco. Kasia Bulicz - Kasprzak stworzyła nieprzeciętną powieść obyczajową z elementami romantycznymi, w której ukazała przewrotność ludzkiego życia, które bywa trudne, podstępne i zdradliwe. Wydając opinię nie należy sądzić po pozorach, bo one mogą mylić. Dopiero, gdy zajrzyjmy za bramę do przeszłości i poznamy wszystkie wydarzenia, wspomnienia i listy, jesteśmy w stanie obiektywnie i sprawiedliwie ocenić relację siostrzenicy z ciotką. Możemy pozostać bezstronni, albo opowiedzieć się za jedną z bohaterek.
Autorka stworzyła ciekawe grono bohaterów. Każda z postaci jest charakterystyczna i nie do podrobienia. Wścibska i namolna sąsiadka Lucynka cierpiąca na samotność z jednej strony może irytować, ale budzi też ciepłe uczucia. Z zaradną i ogarniętą życiowo Dorotą - koleżanką Joanny ze szkolnych lat chyba najszybciej znalazłabym wspólny język. Polubiłam też Asię, choć momentami jej zachowanie troszkę mnie drażniło. Przystojny prawnik Szymon nie przekonał mnie do siebie zupełnie, a Marek - burmistrz miasteczka skupił na sobie całą moją złość. Za to powołanie do życia kociego bohatera, który dzieli się z czytelnikiem swoimi przemyśleniami było moim zdaniem strzałem w dziesiątkę. Kocur, nomen omen rasowy, okazał bardzo niezależnym zwierzakiem o wrednym charakterku. Jego dywagacje świetnie rozładowują napięcie i wprowadzają sporo humoru, a świat z perspektywy kota jest po prostu niesamowity.
Historia Joanny urzekła mnie przede wszystkim swoim autentyzmem i wiarygodnością. Jest bardzo życiowa. Fabuła powieści wciąga, a wydarzenia intrygują. Ciekawie ukazany klimat prowincjonalnego miasteczka działa na wyobraźnię, a spora dawka emocji, jaka towarzyszy nam podczas lektury, pozwala głęboko przeżywać rozterki bohaterów. Jestem naprawdę pod wrażeniem.
Jeśli macie ochotę na prostą, relaksującą, ale nie naiwną opowieść, w której nawet koty mówią ludzkim głosem, to książka "Nie licząc kota" Kasi Bulicz - Kasprzak będzie trafnym wyborem.
Jeden telefon od matki zburzył ustabilizowane życie Joanny. Ku swojemu niekłamanemu zdziwieniu zostaje nie do końca szczęśliwą właścicielką domu zmarłej ciotki, biżuterii oraz kota, z którym nieszczególnie się integruje. Chcąc nie chcąc musi wybrać się do miejsca, w którym spędziła dzieciństwo i nastoletnie lata. Tam przyjdzie jej zmierzyć się ze swoją przeszłością i nieoczekiwanie na nowo zbudować swoją przyszłość.
Nie licząc kota nie ma wybitnych ocen na różnorakich portalach, gdzie można znaleźć książkowe recenzje. Przez to lekko obawiałam się czy aby na pewno dam radę ją przeczytać i czy będzie mi się podobała... Bałam się, że będę musiała napisać negatywną opinię... Niepotrzebnie, bo książka okazała się bardzo przyjemna w odbiorze. Dobrze się przy niej bawiłam. Była przezabawna, ale znalazły się w niej też fragmenty wzruszające czy skłaniające do refleksji. Szczególnie do gustu przypadły mi fragmenty, którym narratorem był kot. To była naprawdę dobre posunięcie, bo historia opowiedziana z perspektywy kota jest prawdziwą wisienką na torcie. Nie miałam zastrzeżeń, co do bohaterów. Każdy z nich był inny. Każdy z nich miał własną, unikalną historię. I każdy z nich dodał coś od siebie by lektura była jeszcze lepsza...
Nie licząc kota to przesympatyczna lektura napisana lekkim piórem autorskim. Według mnie to idealna pozycja, przy której można się bez wątpienia zrelaksować. Serdecznie ją polecam.
Joanna dostaje telefon od swojej mamy z informacją o śmierci cioci. Musi wrócić do rodzinnego miasta bo właśnie otrzymała w spadku mieszkanie, oszczędności, biżuterię i ...kota, który gdzieś jest ale skutecznie ukrywa sie przed nową właścicielką.
Lekka, z humorem, historią o miłości, o niesłusznym osądzeniu, tajemnicach i nieporozumieniach, które doprowadziły do całkowitego zerwania kontaktu.
Uroku i ogromnego wybuchu śmiechu dodawało kilka wstawek z 'przemyśleń' kota, pisanych w sposób specyficzny i zabawny. Ciekawa fabuła, z kilkoma refleksjami nad naszym zachowaniem, ocenianiem i tym, że na przekór innym potrafimy być bardzo uparci, być może by coś udowodnić tym niedowiarkom ale i sobie.
Świetna propozycja na teraz, ale i na przestój czytelniczy, do przeczytania na raz, zwłaszcza,że wciąga i nie jest tak infantylna jakby się mogło wydawać sądząc po tytule.
Łatwo oceniać, łatwo ranić, chcąc chronić bliskie osoby. Łatwo pielęgnować żal. A potem jest już za późno. Przekonuje się o tym Joanna, otrzymując spadek po nielubianej ciotce. Mierząc się z przeszłością, reorganizując teraźniejszość i weryfikując opinie nt. różnych osób, własnych zachowań i relacji międzyludzkich.
Trzeba przyznać, iż Autorka zafundowała nam spotkanie z bohaterami prezentującymi różne postawy życiowe, takimi, z którymi chcielibyśmy się spotkać oraz takimi, które nie budzą przyjaznych uczuć. Ciekawie ponakładała 3 płaszczyzny czasowe. I "usłyszała", co myśli tytułowy kot.
Zachęcił mnie do przeczytania tytuł (z kotem),a ja bardzo lubię koty i staram się czytać różne książkami z kotami; i nie zawiodłam się, czyta się rewelacyjnie, chociaż nie jest to tylko lekka historyjka o miłości. A dodatkowym atutem tej książki są monologi kota - zastanawiam się, co mój kot mógłby naopowiadać, z pewnością nie mniej ciekawie.
Zachęcam do czytania.
Joasia Poraj otrzymuje spadek po córce Wandzie.Musi wrócić do małego miasteczka z którego uciekła po tragicznych wydarzeniach.Okazuje się jednak,że oprócz mieszkania odziedziczyła wścibską sąsiadkę Lucynkę,przystojnego notariusza Szymona,a także bardzo nieśmiałego kota i garść rodzinnych tajemnic...
Zamierz przejąć spadek jak najszybciej i wrucić do swojego życia w Warszawie i do swojego chłopaka Łukasza. Jednak wszystko potoczy się trochę inaczej niż planowała.Znajdzie też prawdziwą przyjaźń w osobie Doroty.
Michalina nie prowadzi bogatego życia towarzyskiego - od kontaktu z ludźmi woli obcowanie z naturą. Pracuje w Instytucie Botaniki, powoli pnąc się po szczeblach...
Dorota czeka na prezent od losu - coś, co pocieszyłoby ją po rozstaniu z chłopakiem i wniosło trochę koloru do szarej codzienności. Życzenia zostaną...