Naucz się beze mnie żyć

Ocena: 5 (7 głosów)

Wiola to młoda dziewczyna, która całkiem niedawno straciła bliską osobę. Teraz prowadzi swój Kobiecy Salon, świadcząc w nim usługi kosmetyczne wraz ze swoimi pracownicami – Klarą oraz Karoliną. Wspomnienia jednak są silniejsze – wszystko, co było, wraca do niej jak bumerang. W dodatku los nie oszczędza jej w ogóle, wciąż podkładając kobiecie kłody pod nogi. Wiola próbuje ułożyć swoje życie na nowo, jednak nie spodziewa się tego, co kapryśna fortuna dla niej przygotowała. Spotka na swojej drodze wielu ludzi – tych dobrych, złych, lecz niewielu z nich tak naprawdę stanie się dla niej ważnych. W dodatku nic i tak nie zwróci jej Jego – tego, który zniknął…

Informacje dodatkowe o Naucz się beze mnie żyć:

Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2019-02-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788366070493
Liczba stron: 292
Język oryginału: polski
Ilustracje:brak

Tagi: Prawdziwa miłość pomaganie

więcej

Kup książkę Naucz się beze mnie żyć

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Naucz się beze mnie żyć - opinie o książce

 Życie bez tej jednej jedynej osoby u swego boku jest koszmarem. Mamy cały świat u swych stóp. Każdy kolejny dzień jest radosny. Tylko co wtedy, gdy nagle postanowi odejść? Nie tłumacząc niczego opuścić nas i przekreślić związek? Odejść nie oglądając się za siebie?

   W takiej sytuacji znalazła się Wiola. Po przypadkowym spotkaniu pewnego dnia nie może pozbyć się z myśli Mateusza. Każdy kolejny dzień daje im radość, szczęście i w końcu...miłość. Związek kwitnie, gdy nagle Mateusz postanowi odejść. Cały świat Wioli legnie w gruzach. Dziewczyna nie może się odnaleźć, szczególnie, że niczego nie rozumie. Wszystko w jednej chwili przestaje mieć znaczenie. Po szokującym wyznaniu chłopaka ona stara się jak tylko może żyć bez niego. Niestety nie tak łatwo zapomnieć. Lata lecą i zdaje się być lepiej niż było. Spełnia się zawodowo prowadząc "Salon kobiecy", w którym zatrudnia przyjaciółkę Klarę i Karolinę. Obie maja chłopaków tylko szefowa jest sama i ciągle ma ten smutek w oczach. Czy w końcu odkryje powód jego "ucieczki"? Czy Wiola nauczy się żyć bez niego? Czy to w ogóle możliwe?

   Emocjonalna historia niewyjaśnionego rozstania zakochanych pozostawiającego ból i smutek. Niemoc z akceptacja nowego stanu rzeczy. Z budowaniem przyszłości bez tego, który miał być na całe życie. Autorka drobiazgowo opisała nowe życie bohaterki. To, jak stawia czoło kolejnym wydarzeniom. Słonecznym i beztroskim dniom jak i burzowym, zwiastującym grad i zniszczenia. Nasza bohaterka zagłusza swój smutek i ból ... pracą. To ona zdaje się nieść ukojenie. A może tylko zagłuszenie? Ma wielkie serce i jest wrażliwa na krzywdę innych ludzi. Choć doświadczyła wiele, stara się żyć jak najlepiej. Jak jej to wychodzi? Musicie przekonać się sami.

   Pomysł na historię był fajny i został dopracowany do samego końca. Nie gryzły mnie opisy ani dialogi. Sprytne pomieszanie teraźniejszości z przeszłością. Stopniowana akcja, nowi bohaterowie i zakręcenie losów - wszystko na plus. W okolicach połowy lektury niestety przewidziałam co się stało z bohaterem. Finisz tak samo. Ale przyczepić się nie mam do czego. Bardzo mile spędziłam czas.

Link do opinii

Miłość dodaje skrzydeł. Sprawia, że w swojej obecności czujemy się najbezpieczniej. Przyczynia się do tego, że wystarczy dosłownie parę sekund po tym, jak druga połówka znika nam z pola widzenia, by odczuwać, jak tęsknota rozrywa nam serce.

Oddychamy tym płonącym uczuciem. Marzymy, by ten ogień tlił się w nas nieskończenie długo i nigdy nie wygasł. Razem z ukochaną osobą tworzymy idealną całość! Tylko jak sobie poradzić w chwili, kiedy ktoś, z kim planowało się przyszłość, odejdzie bez słowa wyjaśnienia? Zabierze swoje rzeczy, ofiaruje ostatni pocałunek i pozostawi w czterech pustych ścianach?


NIEWAŻNE JAK UPADNIESZ. WAŻNIEJSZE JEST, CZY ZDOŁASZ SIĘ PODNIEŚĆ.


Mateusz był największą miłością Wioli. Pojawił się w jej życiu niepostrzeżenie i sprawił, że wiszące nad nią ciemne chmury odeszły w zapomnienie, a każdy kolejny dzień wypełnił się jasnością. Kiedy go zabrakło, dziewczyna starała się zgrywać silną i stabilną emocjonalnie. Skupiona na prowadzeniu własnego biznesu, pogłębiająca przyjaźń z pracownicami, robiła dobre miny do złej gry. Zakładała maskę. Nikt jednak nie przypuszczał, że cierpi w samotności. Piękne wspomnienia atakowały w najmniej spodziewanych momentach, strącając ją z nóg. I choć upłynęło wiele czasu, rana nie zdołała się porządnie zagoić. Do tego doszły koszmary z odległej przeszłości, które postanowiły znów o sobie przypomnieć. Życie Wioli mogło bez żadnego problemu runąć niczym domek, gdyby tylko pozwoliła czarnym chmurom ponownie zawisnąć nad głową.

Obserwowałam, jak stara się przetrwać ten koszmar. Widziałam, że próbuje nie poddać się wątpliwościom i walczyć jak lwica, byle tylko pokazać słabościom, iż ma nad nimi przewagę. A los co rusz pluł jej w twarz, widząc w tym niemałą zabawę. Nawet obecność najbliższych osób, choć pokrzepiająca, nie była w stanie rozwiązać tych licznych problemów. Każda kolejna strona (no, nie zawsze, bo pod koniec już się domyślałam, do czego dojdzie… Rozgryzłam cię, autorko!) zdawała się wielką niewiadomą! Modliłam się w duchu, aby ten wreszcie się nad nią zlitował i pozwolił odetchnąć pełną piersią. Już dość się nacierpiała. Dlaczego nie mógł zostawić Wioli w świętym spokoju, skoro już ją naznaczył swymi szponami? Przeżyła swoje, także czemu się jej tak uczepił? Błagałam, aby mogła ponownie zaznać szczęścia, raz na zawsze rozliczając się z tymi, od których nie mogła się uwolnić. Bo nie da się żyć teraźniejszością bez wcześniejszego pogodzenia z przeszłością...

Angelika Ślusarczyk stworzyła historię, która… jest realistyczna. Na świecie jest wiele osób mogących się z nią po prostu utożsamiać! Autorka zadbała o każdy szczegół, by czytelnik poczuł książkę całym sobą. Sama zasmakowałam tego krakowskiego klimatu, przywołując w wyobraźni tamtejsze krajobrazy i niemal oddychając tamtejszym (nie zawsze czystym) powietrzem. Zdarzało jej się jednak być zbyt skrupulatną. Pominę już często wspominane wątki, jakimi są kąpiele głównej bohaterki czy dbanie o zakład kosmetyczny, ale przez tę powieść przewija się wiele nazw poszczególnych marek czy sklepów. Wystarczyłoby zaproponować kawę lub poinformować o wrzuceniu pewnej treści do sieci bez wdawania się w szczegóły. Nie były mi one potrzebne do szczęścia. No, chyba że Angelika Ślusarczyk otrzymała wynagrodzenie za lokowania, a ja o tym nie wiem. Muszę ją o to podpytać! Wspomnę również o wątku z jedną z dziewczyn, gdzie jestem zdania, że po tak wielkiej akcji powinno się to odbyć zupełnie inaczej. Skoro doszło do czegoś takiego, a najistotniejsze osoby znały każdy szczegół, powinna ona zostać objęta pewnym tytułem pomagającym jej uwolnić się od tego złego. Wiem, brzmi to trochę absurdalnie, ale nie chcę zdradzać za wiele, bo to jedna z tajemnic tej książki i byłabym nie w porządku, gdybym ujawniła ją tylko po to, by prosto z mostu wskazać błąd. Osoby, które znają „Naucz się...” zapewne zrozumieją, o co mi chodzi.


ZAMIEŃ SWOJĄ PASJĘ W COŚ ZNACZNIE WIĘCEJ!


Nim Wiola odnalazła drogę, przez którą chciała iść przez resztę życia, zdołała parę razy zabłądzić, co zaowocowało przykrymi konsekwencjami. Dzięki temu nabyła niezbędną wiedzę, z którą weszła w dorosłość i trzymała się jej niczym magnes lodówki. I choć wielu mogłoby jej pozazdrościć stabilizacji życiowej (własnościowe mieszkanie, dobrze prosperująca firma, gdzie pracują uczciwe, kochające swój zawód dziewczyny), to niewielu dostrzegało, że ten piękny uśmiech na twarzy odwraca uwagę od przesiąkniętych smutkiem oczu. Dzięki tej książce lepiej poznałam tę dziewczynę i nie mogłam pojąć, czemu Mateusz, który dotąd byłby skłonny nosić ją na rękach, tak z dnia na dzień ją zostawił. Mądra, pracowita, wierna, zabawna… Co mu odbiło, aby po tylu wspólnie spędzonych chwilach pozostawić tak kruchą istotę na pastwę losu? Gdyby nie rodzina i przyjaciółki, to zapewne Wiola nawet nie odnalazłaby siły, aby robić to, co do tej pory sprawiało jej sporo radości. Krzysiek, młodszy brat kobiety oraz Klara, jedna z pracownic Kobiecego Salonu, starali się jak mogli, aby wyciągnąć ją z dołka. Tacy ludzie obok nas to największe skarby, na które nie zawsze zasługujemy, ale prawda jest taka: możemy czuć się dobrze w pojedynkę, ale tylko wtedy, gdy mamy kogoś u boku możemy naprawdę poczuć, że chwytamy byka za rogi i damy sobie radę ze wszystkim. Niezależnie od liczby potknięć, jakie w międzyczasie zdołamy zaliczyć. Ale Mateusz… Nie, nie mogę nic więcej powiedzieć na jego temat, bo się rozpędzę i doprowadzę do tego, że autorka postanowi mnie odnaleźć i skopać tyłek za pewien czynnik…

Angelika Ślusarczyk. Mówi wam coś to nazwisko? Blog Tylko Magia Słowa. Już nieco lepiej? Tak, Angelika to kolejna blogerka książkowa, która postanowiła przekroczyć pewną granicę i wydać własną historię. Niestety nie zawsze jest to rozsądne posunięcie, gdyż wiele z nich zalicza wpadkę, jednak w przypadku tej autorki okazało się strzałem w dziesiątkę! Może nie jest idealnie, bo popełniła parę błędów, dość ciężkich do uniknięcia przez debiutantów, to wyraźnie widać, że odnajduje się w tym światku. Angelika Ślusarczyk ma lekkie pióro oraz od razu wyczuwa się, że pisanie jest bliskie jej sercu, co dostrzegłam na kartach „Naucz się beze mnie żyć”. Mam nadzieję, że z każdą kolejną wydaną książką będzie coraz lepiej i lepiej!


Podsumowując. „Naucz się beze mnie żyć” to nie tylko książka. To emocjonalna pułapka, gdzie wydostanie się z niej graniczy z cudem. Wystarczy niewiele, aby wejść w skórę Wioli i pozwolić jej poprowadzić się przez jej skomplikowane, pełne zakrętów życie. I choć sama nie wylałam z siebie potoku łez, ostałam się na silnym współczuciu oraz chęci pocieszenia kobiety, uważam, że warto zwrócić uwagę na ten tytuł.

Link do opinii

Angelika Ślusarczyk to autorka bloga 'Tylko magia słowa', która postanowiła spełnić swoje marzenie o pisaniu... nie tylko recenzji. Zadebiutowała wydając opowiadanie, zaś "Naucz się beze mnie żyć" to jej pierwsza powieść. Zapraszam na moje wrażenia z lektury o wielkiej miłości.


Wiola prowadzi własny salon kosmetyczny w Krakowie. Dba o niego, dzięki czemu wciąż przybywa zadowolonych klientek. Ma dwie pracownice, z którymi łączy ją nić porozumienia a Klara jest jej przyjaciółką. Jednak cieniem na życiu Wioli kładą się wydarzenia z przeszłości, o których wiedzą tylko rodzice i młodszy brat. Najpierw internetowa znajomość z Karolem, później przypadkowe spotkanie, które przerodziło się w szczerą miłość do Mateusza. Teraz nie ma u jej boku żadnego z nich.

Dwie nierozwiązane sprawy.
Dwa zranienia.

Pierwszy okrutnie z niej zakpił - zapłaciła za to ogromną cenę.
Co łączyło Wiolę z Karolem? Dlaczego tak niewiele brakowało do tragedii?

Drugi, po trzech wspólnych i szczęśliwych latach zwyczajnie zniknął... Zostawiając w jej pamięci jedno zdanie: "Naucz się beze mnie żyć". Minęło już ponad tysiąc dni a Wiola nadal nie potrafi zapomnieć o ukochanym Mateuszu. Nie jest w stanie zwrócić swych uczuć w kierunku żadnego innego mężczyzny... Co się z nim stało? Dlaczego odszedł? Czy żyje?

Młoda dziewczyna ciężko pracuje, stara się cieszyć drobiazgami, choć serce nadal krwawi. Stara się zapomnieć o tym co było, jednak przewrotny los jej nie pozwala. Wciąż planuje dla niej nowe niespodzianki, niekoniecznie miłe... A na dodatek przeszłość zaczyna pukać do jej drzwi. Zresztą nie tylko Wioli, ale również Klary.

"Wszystko się da, jeśli się tak naprawdę chce i każdy strach można w jakiś sposób przełamać." *

Przepełniona marzeniami, traumatyczną przeszłością, gniewem, bólem oraz frustracją książka debiutującej na rynku wydawniczym Angeliki Ślusarczyk. Autorka przedstawiła życie Wioli w dwóch perspektywach: 'kiedyś' i 'teraz', dzięki czemu możemy poznać targające bohaterką emocje w różnych okresach życia i utożsamiać się z jej problemami. Przyznaję, że powolne odkrywanie wydarzeń z przeszłości sprawiało, że serce szybciej mi biło. To nic, że nieco zbyt wcześnie domyśliłam się jaki los spotkał Mateusza... Książka i tak mi się podobała :) Czyta się szybko, gdyż pomimo trudnych momentów jest napisana prostym językiem i z lekkością.

Często sięgam po debiuty i zawsze patrzę na nie przychylnym okiem, daję kredyt zaufania a później sięgam po kolejne powieści, by cieszyć się z rozwoju pisarza. Podobnie jest w przypadku debiutu Angeliki - trzymam kciuki za rozwinięcie pisarskich skrzydeł, bowiem widać, że dotychczas jedynie blogująca młoda dziewczyna, ma dobre pomysły i potrafi zaciekawić tego, kto sięgnie po jej książkę.

W lekturze przeszkadzały mi jedynie trzy detale. Zbyt szczegółowo opisywane momenty, gdy Wiola sprzątała salon kosmetyczny, wrzucała kolejno wymieniane drobiazgi do torebki oraz poranne i wieczorne toalety (prysznice, makijaże i ubieranie).


Podsumowując - "Naucz się beze mnie żyć" to historia pokazująca hart ducha głównej bohaterki, która pomimo licznych przeciwności, stara się postawić żagiel i łapiąc stery w dłonie ruszyć ku przyszłości. Jest to opowieść o miłości, przyjaźni, tajemnicach, zdradach i zemście. Pod symboliczną okładką z dominującym fioletem, otrzymacie intrygującą fabułę osadzoną w świecie kobiecego piękna i kosmetyków. Polecam!


* A. Ślusarczyk, "Naucz się beze mnie żyć", WasPos, Warszawa 2019, s. 174


recenzja pochodzi z mojego bloga:

Link do opinii

Każdy z nas przeżył chociaż raz w życiu rozstanie. Takie prawdziwe, bolesne rozstanie kiedy człowiek rozsypuje się na miliard kawałków, a każdy oddech przyprawia o nieznośny ból, który tylko czas może naprawić albo przyzwyczaić do niego. Lubię takie historie z miłością w temacie, aczkolwiek to nie jest romansidło, które rzuca się w kąt zaraz po przeczytaniu. To książka, która wyciśnie z nas łzy i pozwoli się uśmiechnąć. Pokazuje jak małe rzeczy mogą być istotne i jak wspomnienia zdarzeń, które nami zatrzęsły potrafią ciągnąć się całe życie.

Wiola to całkiem smerfna babka, która niestety przybrała coś w rodzaju maski (takie trochę odniosłam wrażenie), by z uśmiechem brnąć przez życie po rozstaniu z ukochanym. I myślę, że to pierwszy z zabiegów, który był zdecydowanie strzałem w 10, bo przecież ile kobiet tak nie zrobiło chociaż raz w życiu? Kolejnym było przemieszanie zdarzeń z przeszłości i teraźniejszości, które pozwalają nam dodatkowo poznać Wiolę i jej bliskich, rodziców i brata Krzycha, który niejednokrotnie przypominał mi typowe zachowania z dzieciństwa (okolica lat 90), gdy to wołało się do okna do rodziców, by rzucili kilka groszy na gumy „papierosy” albo na oranżadę.

Nie ukrywam, że jestem zakochana w Krakowie, a autorka pozwoliła mi znowu przenieść się w miasto mojego dzieciństwa i ponownie przechadzać się Mostem Dębnickim, oglądać ukochany Wawel czy szukać ryb w Wiśle. To miasto było, jest i będzie moim ukochanym domem, nawet jeśli będę mieszkać na drugiej półkuli Ziemi   Rozklekotane tramwaje, tłumy ludzi i inne „atrakcje” mimo, że teoretycznie nie zachęcające do odwiedzin miasta nadal mają swój urok i klimat.

Całość jest sformułowana płynnie, wciąga nas od samego początku – zdarzenia nie zostają nie dokończone, wszystko ma swój początek i wyjaśnienie, a to bardzo ważne, by autor nie pozostawiał niedopowiedzeń. Język jest łatwy i przyjemny do czytania. Pani Angelika porusza kilka istotnych spraw jak właśnie rozstania i jak ludzie mogą je odczuwać, miłość przez internet czy smsowanie po nocach (bo któż tego nie przeżył?!   ) oraz ratowanie życia innemu człowiekowi. Bohaterowie nie są naciągani, są normalni, żywi ze zdrowymi odruchami – tacy jak niemalże każdy z nas 

Mogę śmiało dodać od siebie, że cieszę się jako czytelnik i recenzent, że można trafić u młodych autorów poruszanie ważnej tematyki. W końcu jak to powiedział Terencjusz – „nic co ludzkie nie jest mi obce” 

Nie mogę też zapomnieć o czymś co zawsze mnie cieszy w książkach – mianowicie, uwielbiam, gdy na końcu (bądź też początku) możemy znaleźć listę utworów – tym razem też mamy kilka niezłych kawałków do umilenia sobie czytania ♥

Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2019-03-04, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2019,

Wiola to młoda dziewczyna, która całkiem niedawno straciła bliską osobę. Teraz prowadzi swój Kobiecy Salon, świadcząc w nim usługi kosmetyczne wraz ze swoimi pracownicami – Klarą oraz Karoliną. Wspomnienia jednak są silniejsze – wszystko, co było, wraca do niej jak bumerang. W dodatku los nie oszczędza jej w ogóle, wciąż podkładając kobiecie kłody pod nogi. Wiola próbuje ułożyć swoje życie na nowo, jednak nie spodziewa się tego, co kapryśna fortuna dla niej przygotowała. Spotka na swojej drodze wielu ludzi – tych dobrych, złych, lecz niewielu z nich tak naprawdę stanie się dla niej ważnych. W dodatku nic i tak nie zwróci jej Jego – tego, który zniknął…

 

"Kazał jej nauczyć się żyć bez niego."

 

"Naucz się beze mnie żyć" to debiutancką powieść Angeliki Ślusarczyk, znanej Wam zapewne z bloga Tylko magia słowa.

 

Niezwykle zaintrygował mnie temat wiodący, jakim było odejście Mateusza od Wioli. Niemal przez całą książkę zastanawiałam się dlaczego chłopak postąpił tak a nie inaczej. Co nim kierowało? Podobało mi się to, iż autorka nie odkrywa przed czytelnikiem od razu wszystkich kart, a stopniowo pozwala nam podążać wraz z główną bohaterką ku prawdzie, która naprawdę zaskakuje.

 

Kreacja bohaterów wypada bardzo wiarygodnie. Ich portrety psychologiczne są odzwierciedleniem nas samych. Tak jak i my, postaci posiadają zarówno wady, jak i zalety, miewają słabości, napotykają na podobne problemy, co pozwala nam lepiej ich zrozumieć i polubić. Poza tym każdy z nich jest tak charakterystyczny, że nie sposób pomylić go z kimś innym.

 

Autorka w swojej powieści poruszyła temat związku przez Internet, który jest wciąż aktualny. Często ślepo, bez większego zastanowienia nawiązujemy takie znajomości, które mogą być dla nas zgubne. Kolejnym ważnym problemem, z jakim mamy do czynienia jest temat dawcy szpiku. Dla każdego z nas taki gest, dar to niewiele, a może komuś uratować życie.

 

"Zniszczył jej życie i sprawił, że straciło barwy. Straciła motywację i chęci do życia. A najgorsze było to, że przed wszystkimi musiała udawać całkiem coś innego..."

 

Często piszę w opiniach, że książka napisana została lekkim i przyjemnym w odbiorze stylem. Tu naprawdę ta swoboda sprawia, że czyta się jednym tchem. Nie znajdziemy w fabule przeładowania scenami miłosnymi czy zbędnych przydługich opisów. Wszystko jest wyważone, nie przeszkadza nawet podział na teraz i dawniej. Mi osobiście bardzo takie rozwiązanie przypadło do gustu, gdyż dzięki niemu mogłam obserwować nie tylko to, co przeżywa obecnie główna bohaterka, ale i poznać jej przeszłość. Jedynie jak dla mnie mogłoby być trochę mniej drobiazgowości w postaci np. tego jak Wiola sprząta salon kosmetyczny, bierze kąpiel czy robi makijaż.

 

Nie zabrakło różnorodnych, skrajnych emocji i uczuć. Bardzo szybko wsiąkłam w historię Wioli, przeżywam jej ból, cierpienie, gniew, jakby to wszystko mnie samej dotyczyło. A w tle piękny, pełen uroku i klimatu Kraków - Most Dębnicki, Wawel, Wisła...

 

I jeszcze ta satynowa okładka... Niby prosta, dwie splecione dłonie, a tak piękna. Chyba najmniej w swojej biblioteczce mam książek z fioletowymi okładkami, a to mój ulubiony kolor. Tym bardziej książka cieszy moje oko.

 

"Naucz beze mnie mnie żyć" to piękna, bolesna, wzruszająca,z nutą melancholii powieść, która pokazuje co w życiu jest najważniejsze, a raczej kto. To książka o zdradzie, rozstaniu, zemście oraz o tym, jak bolesne wydarzenia z przeszłości nie pozwalają nam w pełni cieszyć się teraźniejszością. To również lektura traktująca o przyjaźni i sile kobiet, które pokonają wszelkie przeciwności losu. Polecam Wam gorąco!

Link do opinii
Avatar użytkownika - AgnieszkaKaniuk
AgnieszkaKaniuk
Przeczytane:2019-02-16, Ocena: 5, Przeczytałam, Recenzenckie , Posiadam,

Recenzja patronacka

 

Kochani, właśnie dziś nadszedł ten wyjątkowy dla mnie dzień, kiedy mam ogromną przyjemność zaprezentować Wam recenzję debiutanckiej powieści naszej koleżanki blogerki Angeliki Ślusarczyk „Naucz się beze mnie żyć”, której Kocie czytanie ma zaszczyt patronować.

Zanim jednak opowiem Wam o samej książce, poproszę Was o to, abyście zamknęli na chwilę oczy i razem ze mną wybrali się we wspomnieniach do czasu, kiedy przeżywaliście swoje pierwsze miłości. Kiedy jeszcze byliście tak bardzo ufni i widząc świat przez różowe okulary, wierzyliście, że ten, którego obdarzyliście uczuciem, będzie tym pierwszym i jedynym na całe życie. Teraz z perspektywy czasu zapewne zgodzicie się ze mną, że było to myślenie bardzo naiwne i życie mocno zweryfikowało siłę pierwszych miłości.
Dziś przekonacie się jak, bardzo mocno przeszłość i niespełniona miłość może ukształtować naszą teraźniejszość.

Poznajcie Wiolę, główną bohaterkę powieści, Już jako bardzo młoda dziewczyna poczuła smak łez i dotkliwy ból, kiedy los bezlitośnie z niej zadrwił. Choć tamtejsze zdarzenia kosztowały ją wiele, to jednak w jej życiu pojawił się ktoś, kto na nowo nauczył ją wierzyć we własne szczęście i rozpalił w sercu żar prawdziwej miłości, takiej na zawsze. Jednak i tym razem życie było wobec zakochanej dziewczyny bezwzględne bowiem, tak samo, jak niespodziewanie uczucie to zrodziło się między nią a Mateuszem, który stał się dla niej wszystkim, tak samo nagle zostaje jej odebrane.
Choć w momencie, kiedy my czytelnicy wkraczamy w życie Wioli od chwili, gdy po raz ostatni widziała swojego ukochanego, minęły już trzy lata, do dziś słyszy słowa „Naucz się beze mnie żyć”, które były ostatnimi, jakie Mateusz wypowiedział w dniu, w którym bez słowa odszedł i zniknął bez śladu.

Zapewne jesteście ciekawi, co stało się w życiu naszej bohaterki, zanim poznała Mateusza i dlaczego chłopak porzucił ją skoro byli ze sobą szczęśliwi, nie próbując nawet nic tłumaczyć, ani wyjaśniać. Jeśli tak, to nie musicie się martwić, wszystkie odpowiedzi na nurtujące Was pytania znajdziecie na kartach książki, a to znaczy, że koniecznie musicie ją przeczytać.

Dziś Wiola jest dorosłą młodą kobietą, której mimo bolesnych życiowych doświadczeń udało się wiele osiągnąć. Wyrwała się z małej wioski do dużego miasta, gdzie rozwija swój coraz lepiej prosperujący gabinet kosmetyczny. Ma dwie wspaniałe przyjaciółki, na które może liczyć. Wydawać by się mogło, że doskonale sobie radzi, jednak z biegiem fabuły przekonujemy się, że to tylko maska pozorów skrywająca ogromny ból po stracie miłości swojego życia. Kobieta nie może zapomnieć i przestać kochać. Żyje wspomnieniami, które choć bolą, jednocześnie dają nadzieje na to, że jeszcze kiedyś uzyska odpowiedzi na setki pytań kłębiących się w jej głowie.
A przede wszystkim na to jedno najważniejsze: „Dlaczego odszedłeś”?

„Naucz się beze mnie żyć” to bardzo życiowa książka o kobiecie takiej jak Ty i ja. Jej niezwykły realizm zarówno pod względem historii, którą poznaje czytelnik, jak i postaci w niej występujących sprawia, że od początku do końca bardzo mocno utożsamiamy się z perypetiami Wioli. Współczujemy jej, ponieważ naprawdę dostaje mocno w kość od życia. Ale przede wszystkim kibicujemy , trzymając mocno kciuki, aby wreszcie zaznała upragnionego spokoju i miłości, na którą naprawdę zasługuje.
Ogromną Wartością tej książki jest to, że nie jest to tylko historia miłosna. Autorka poruszyła w niej również szereg innych ważnych tematów takich jak: piętno trudnych przeżyć z przeszłości i jego wpływ na to, co jest tu i teraz, a także przyjaźni, której wartość i prawdziwość weryfikuje życie, potrzebę zamknięcia pewnych etapów przeszłości i spalenia za sobą mostów, po to, by zrzucić ciężar, noszony często przez wiele lat, ze swoich barków i poczuć ulgę.
Jak widzicie, nic dodać, nic ująć, samo życie.

Pozwolę sobie wspomnieć o samej konstrukcji fabuły książki. Otóż została ona podzielona na rozdziały „Teraz” i „Kiedyś”. Jak nie trudno się domyślić wydarzenia opisane w rozdziałach opatrzonych tytułem „Teraz” opisują obecny kształt życia Wioli i jej codzienność, a te opatrzone tytułem »Kiedyś«, stanowią wspomnienia bohaterki, do których ta często wraca, a nawet można powiedzieć, którymi ciągle żyje, a które mocno wpłynęły na jej tu i teraz.

Moi kochani z całego serca polecam Wam ten naprawdę bardzo dobry debiut. Jestem niezmiernie szczęśliwa, że moim pierwszym blogowy, patronatem okazała się tak świetna książka. Jestem pewna, że jeśli tylko Angelika będzie chciała dalej pisać i się rozwijać, na co ogromnie liczę, to przed nią roztacza się wspaniała twórcza przyszłość. Z pewnością usłyszymy o niej jeszcze nie raz.

Ja już nie mogę doczekać się Jej kolejnych książek, a Wam jeszcze raz polecam lekturę „Naucz się beze mnie żyć". Lekkość i swoboda języka, którym posługuje się autorka, sprawi, że książkę tę przeczytacie w mgnieniu oka, a realizm podjętych tematów po przeczytaniu książki skłoni was do przemyśleń z uśmiechem na ustach, ale i z łezką w oku.

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Autorce oraz wydawnictwu Was Pos.
https://kocieczytanie.blogspot.com/2019/02/patronat-medialny-naucz-sie-beze-mnie.html

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy