To zwyczajne popołudnie, gdy wychodzę przez drzwi kuchenne na patio, żeby sprawdzić, co u mojej pasierbicy, Mii, która pływa w basenie. Ale nie ma jej. Serce zamiera mi w piersi, gdy widzę otwartą tylną bramkę. Byłam kilka metrów dalej. Dlaczego nie słyszałam jej krzyków? KTO ZABRAŁ NASZĄ DZIEWCZYNKĘ? Mój mąż nie rozumie, jak mogłam pozwolić na to, żeby nasza córka zniknęła. Widzę, że śledczy mi nie wierzą. Uważają mnie za złą macochę. Detektyw ciągle pyta mnie, co robiłam przez te pięć minut, kiedy Mia zniknęła. Ale nie mogę zdradzić jej mojego sekretu. Nigdy nie byłyśmy z Mią blisko i czasami doprowadzała mnie do szału, ale nigdy bym jej nie skrzywdziła. MUSICIE MI PO PROSTU UWIERZYĆ.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2022-09-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 360
Tytuł oryginału: The Stepdaughter
Genialny thriller, po który zdecydowanie warto sięgnąć. Tęskniłam już troszkę za książką, w której coś się dzieje, a w tej nie ma czasu na nudę.
Gdy rodzina zgłasza zaginięcie trzynastolatki, a obok w tym samym czasie płonie dom sąsiadów, policja nie ma wątpliwości, iż te zdarzenia w jakiś sposób się wiążą. Szybku zaczynają poszukiwania, poniważ podejrzewają porwanie, a winna wydaje się być macocha. Przecież na macochę zawsze najłatwiej zrzucić winę, bo czy rzeczywiście kochała swoją pasierbicę tak mocno? A może tylko udawała?
Ogromnie spodobała mi się fabuła książki, któr była została poprowadzona wręcz po mistrzowsku. Cały czas coś się działo, a akcji nie było ani za dużo ani za mało. Widać, że autorka dokładnie wszystko rozplnowała. Podczas lektury cały czas towarzyszyło mi napięcie i czułam, że coś w tej układance się nie zgadza. Nie mogłam się doczekać zakończenia tej niesamowitej historii, a jednocześnie bałam się, że będę czuła niedosyt. Jednak nic bardziej mylnego. Zakończenie jest niesamowicie zaskakujące i w zasadzie nie pozostawia żadnych wątpliwości czy poczucia rozczarowania. Dopracowane w najmniejszym szczególe.
Zdecydowanie jest to jeden z lepszych thrillerów, jakie dane mi było czytać w ostatnim czasie i chętnie sięgnę jeszcze po twórczość autorki.
Nie wiedziałam, czego spodziewać się po tym thrillerze oprócz tego, że porusza temat wałkowany już w wielu powieściach, a mianowicie zniknięcie dziecka. Można pomyśleć, że nie dostaniemy w tej powieści niczego nowego. Ale nie. Autorka zaskakuje pomysłem na poprowadzenie głównego wątku. Od początku wiadomo, że Mia zniknęła. Nie do końca znane są okoliczności zniknięcia. Dodatkowo na początku otrzymujemy tylko wersję Vanessy, która niezbyt trzyma się kupy. Wygląda na to, że ktoś wszedł na posesję w ciągu pięciu minut, kiedy kobieta straciła nastolatkę z oczu i uprowadził dziewczynkę w biały dzień, wyciągając z basenu. Od razu zaczynają się pojawiać wątpliwości co do prawdomówności Vanessy i prawdziwości jej zeznań. Przede wszystkim, jakim cudem ktoś miałby porwać dziecko z basenu, a ono nie narobiło przy tym rabanu? Do tego tak dobrze pływające dziecko? Vanessa niczego nie słyszała, żadnych krzyków, żadnego hałasu. Jakim cudem? Od razu wiadomo, że kobieta kłamie. Ma coś za uszami i nie chce, aby jej sekret wyszedł na jaw. Z drugiej strony ciężko uwierzyć w to, że to macocha mogłaby stać za zniknięciem dziewczynki i to nawet mimo faktu, że wiemy, że jej relacja z pasierbicą daleka jest od idealnej. Coś musiało się wydarzyć. W kolejnych rozdziałach prowadzone jest śledztwo, które krok po kroku odsłania sekrety skrywane przez rodzinę, sąsiadów, znajomych, a nawet trenera. Kłamstwa zaczynają wychodzić na jaw, emocje znajdują ujście. Cofamy się trochę w przeszłość, aby poznać codzienne życie rodziny i spróbować odkryć, co mogło się stać. Rozdziały przedstawiają punkty widzenia różnych bohaterów, dlatego zyskujemy pełniejszy obraz całej sytuacji. Który zresztą świetnie pokazuje, jak bardzo pozory mogą mylić.
Siłą tego thrillera jest fakt, że nie jest łatwo odgadnąć, o co chodzi ze zniknięciem Mii. Powieść jest tak skonstruowana, że co jakiś czas mamy innego podejrzanego. Ostatecznie prawda i tak nas zaskakuje, bo nie sposób wpaść na to konkretne rozwiązanie zagadki. Ta sprawa jest zawiła i dość mocno dotyka przeszłości bohaterów. Dlatego dopiero, kiedy ją poznamy, a poznajemy ją bardzo powoli, możemy zacząć wysuwać konkretne wnioski. Które i tak są mylne, bo autorka skutecznie myli tropy i umiejętnie wodzi czytelnika za nos. „Nasza dziewczynka” to dobry thriller, który wciąga od pierwszej strony i angażuje tak, że pochłania się go za jednym posiedzeniem. Mimo nawet, że ta historia jest raczej spokojnie napisana i w dużej mierze skupia się na portretach psychologicznych bohaterów, a mniej na samej akcji. Autorka doskonale wyważyła proporcje akcji, dzięki czemu są chwile na odpoczynek i te, w których można poekscytować się nieco bardziej. Nie bez znaczenia jest też napięcie, które rośnie proporcjonalnie do ubywających w książce stron. Jedynym, co mogę książce zarzucić, jest okładka, która nieco wprowadza czytelnika w błąd, co do wieku uprowadzonej dziewczynki. Mia ma trzynaście lat, czyli jest dorastającą panną, a nie tak małym dzieckiem, które widnieje na okładce. Ale to akurat jest szczegół, który nie ma wpływu na odbiór treści.
„Nasza dziewczynka” to kolejny thriller autorki, który pozytywnie mnie zaskoczył. Jest nieoczywisty i szokujący. Trzyma w napięciu od początku do samego końca. Serdecznie polecam!
Nasza dziewczynka, dość ciekawy Thriller ale bez fajerwerków.
Trzynastoletnie Mii zostaje porwana ze swojego podwórka, kiedy pływała w basenie. Jej macocha nie wie jak to się mogło zdarzyć. Najpierw dzwoni do swojego męża, a później na policję, machina poszła w ruch, zaczyna się poszukiwania. Najpierw Pani detektyw przesłuchuje rodziców, a zwłaszcza Vanesse macochę, która jako pierwsza wydaje się podejrzana. Podczas gdy Mii zaginęła, Vanesse opuściła dom bo po drugiej stronie wybuch pożar domu sąsiadów. Jak kochająca macocha mogła spuścić swoją pasierbicę z oka i wyjść poza posiadłość? Później przesłuchiwany jest ojciec, ale on ma mocne alibi bo był w pracy. Jednak Vanessa po znalezieniu komórki Mii ma wątpliwości co do czystego obrazu swojego męża? Kto porwał dziewczynkę, doskonałą pływaczkę i uczennice.
Nasza dziewczynka jest napisana w lekkim tonie i co rusza myli wątki, że książkę czyta się jednym tchem, ale...
Zaginione dziecko to dość popularny temat i obgadany, dlatego wg mnie w takim temacie trzeba umieścić jakiś oryginalny zalążek historii aby temat się wyróżnił. W naszej dziewczynce miałam wrażenie, że już coś kiedyś podobnego czytałam, więc jak dla mnie nic nowego.
Jednak największym moim zarzutem do tej historii jest mała bohaterka, której autorka dała głos pod koniec książki. Mówi o sobie, swoich myślach i emocjach, których nie widać w 3/4 książki. Książka podzielona jest na rozdziały w pierwszym poznajemy okoliczności porwania Mii, później Vanessa opowiada jak wkroczyła w świat Mii randkowanie, szybki ślub, miała wrażenie że choć jest pełnoprawną Panią domu to jednak jest tam gościem, nie umiała sobie poradzić z "duchem" pierwszej żony. Poznajemy poprawne relacje macochy i pasierbicy i gdy dochodzi do głosu Mii, miałam całkiem sprzeczny obraz gdyż wcześniej nic nie wskazywało na takie emocje ze strony dziewczynki.
Nasza dziewczynka to poprawny thriller psychologiczny.
„Nasza dziewczynka” to trzymający w napięciu thriller, od którego ciężko się oderwać.
„Byłam kilka metrów dalej. Dlaczego nie słyszałam jej krzyków? Kto zabrał nasza dziewczynkę?”
Mia straciła matkę, gdy była małą dziewczynką. Jej ojciec poślubił Vanessę. Z początku wszystko było w porządku. Vanessa zrezygnowała z pracy, aby poświęcić czas pasierbicy. Jednak z czasem pomiędzy macochą, a pasierbicą coraz częściej zaczęło dochodzić do kłótni. Pewnego dnia dziewczynka znika, a przecież dopiero co kąpała się w basenie.
Jest to jedna z tych książek, którą czyta się jednym tchem. Nic tu nie jest oczywiste, a każdy bohater od samego początku był dla mnie jedną, wielką zagadką.
Książka trzyma w napięciu i miejscami wywołuje ciarki.
Z jednej strony mamy prawdopodobnie porwanie, z drugiej strony podpalenie domu. Dwie zagadki do wyjaśnienia. Czy coś je łączy?
Jest zwyczajny dzień, twoje dziecko biega po dworze, ty na chwilę tracisz je z oczu, żeby wyjąć coś z szafki, podchodzisz do okna i go nie widzisz, wychodzisz na dwór, szukasz, nawołujesz, cisza, co wtedy robisz?
Kiedy Vanessa wychodzi na dwór sprawdzić, jak idzie pływanie jej pasierbicy Mii, nie dostrzega jej w basenie, szuka wszędzie, woła ją, ale jej nigdzie nie ma, wtedy kobieta zaczyna panikować. Niestety wygląda na to, że dziewczynka została porwana, podejrzanymi są tak naprawdę wszyscy i nikt, zarówno ojciec, jak i macocha nie mówią tak do końca prawdy, ponieważ każde z nich ma coś do ukrycia, ale czy któreś z nich byłoby zdolne do porwania własnego dziecka?
Już od pierwszej strony czułam napięcie w ciele, wiedziałam, że będzie tutaj wiele tajemnic do odkrycia i się nie myliłam, bohaterowie tak do końca nie mówili prawdy, ponieważ wszyscy mieli coś na sumieniu. Narratorką w większości jest Vanessa, ale poznajemy też punkt widzenia sąsiadki, pani detektyw oraz samej Mii, dlatego też możemy fajnie poznać całą historię widzianą oczami różnych osób i lepiej zrozumieć, co tak naprawdę tam się wydarzyło.
Ja prawie od samego początku podejrzewałam trzy osoby, dwie dość oczywiste i jedną mniej, ta ostatnia była właśnie osobą, która przyczyniła się do zniknięcia Mii, chociaż absolutnie nie rozczarowałam się tym, że znałam porywacza od początku, ponieważ to były tylko podejrzenia, a nie byłam pewna, że to ta osoba. Do tego dochodzi również fakt, że nie wiedziałam, co tak dokładnie stało się z dziewczynką i kto jest podpalaczem domu sąsiadów, to wszystko do końca było tajemnicą. Ta historia zdecydowanie obnaża to, jak naprawdę wygląda życie rodzin, które na pierwszy rzut oka wydają się idealne, kłamstwa, które nawarstwiają się przez lata, czasami potrafią zniszczyć wszystko.
Mocna, trzymająca w napięciu i wywołująca skrajne emocje, zdecydowanie warta przeczytania i uświadomienia sobie, jakie trupy trzymamy w szafie, bo niestety nikt nie jest idealny.
Trzynastoletnia Mia, jest wschodzącą gwiazdą drużyny pływackiej. Częste treningi, co sobotę zawody, wiele medali i pucharów ma już na swoim koncie. Jednak nie spoczywa na laurach, cały czas prze do przodu, wszystko zawdzięcza ciężkiej pracy, stąd też jakiś czas temu tata zbudował dla niej basen by mogła dużo ćwiczyć. Pewnego dnia po szkole nastolatka poszła popływać, po jakimś czasie jej macocha orientuje się, że Mia zaginęła.
Vanessa zdaje sobie sprawę, że wiele osób uważa ją za złą macochę jednak ona stara się ze wszystkich sił by jej relacja z pasierbicą była jak najlepsza. W dniu zaginięcia Mii kobietę rozproszył pożar wiec wyszła przed dom zobaczyć, co się dzieje a gdy już wróciła do domu nastolatka zniknęła.
Gdzie jest Mia? Czy ktoś ją porwał? Czy pożar domu obok ma z tym coś wspólnego? Jak w rzeczywistości wyglądała relacja Vanessy z pasierbicą?
Przyznam, że już jakiś czas nie czytałam żadnego kryminału, może też temu mi się tak bardzo podobało.
Książka zaczyna się od najważniejszego momentu w tej historii, czyli od zaginięcia. Następnie stopniowo poznajemy, co działo się tego dnia jak i wcześniej. Mamy okazje spojrzeć na sprawę z pięciu perspektyw, a dokładniej z perspektyw pięciu kobiet. Vanessa, sąsiadka Pani Cambell, matka pani Cambell, Mia, oraz pani detektyw.
Najbardziej przypadła mi do gustu oczywiście Vanessa. Kobieta, która dla miłości była w stanie zrobić naprawdę wiele jak nie wszystko. Mimo iż to właśnie ona jest podejrzewana w pierwszej kolejności, jako macocha i osoba, która widziała Mię, jako ostatnia, to ja gdzieś w głębi duszy wierzyłam, że ona by tego nie zrobiła.
Pomysł na fabułę może wydawać się prosty i dosyć schematyczny. Jednak autorka potrafi tak budować napięcie i tak zwodzić za nos czytelnika, że ja, co chwile miałam innego podejrzanego a koniec końców i tak nie udało mi się odgadnąć, kto porwał Mię.
Książkę czytało się w ekspresowym tempie, zdecydowanie na to miały wpływ krótkie rozdziały, co uwielbiam oraz to, że od tej historii nie szło się oderwać dopóki nie pozna się rozwiązania zagadki.
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i już wiem, że koniecznie muszę przeczytać jeszcze wcześniejszą jej książkę. A was wszystkich, którzy jeszcze nie czytali „Naszej dziewczynki” zachęcam do przeczytania.
Witajcie kochani bookholicy📚Jak mijają Wam jesienne popołudnia?Mi bardzo dobrze,a już Wam piszę dlaczego... Ponieważ ostatnio spędzam je pod kocykiem z kubkiem herbatki i z coraz ciekawszymi nowościami książkowymi.Dzis recenzja jednej z nich, która przeczytałam jednym tchem.
"Nasza dziewczynka"-Georgina Cross
Dla trzynastoletniej Mii i i jej macochy Vanessy zaczyna się zwyczajny dzień.Dla jednej szkoła,ta druga zajmuje się pozyskiwaniem sponsorów w imieniu swojej przyjaciółki.Jednak popołudnie zmienia wszystko.Mia jako gwiazda szkolnej drużyny pływackiej, bardzo często ćwiczy w przydomowym basenie,tak też zrobiła i tego popołudnia...Jednak po chwili Vanessa orientuje się, że po jej pasierbicy nie ma śladu,a w domu sąsiadów wybucha pożar...Gdzie jest Mia?Czy Vanessa jest zamieszana w jej zaginięcie?
"Nasza dziewczynka" to druga powieść autorki.Po przeczytaniu pierwszej,z miłą chęcią sięgnęłam po ten tytuł.Mimo banalnej fabuły, którą można spotkać praktycznie w większości książek,znajdziemy tu tak ogromny wachlarz emocji, że nie sposób się od niej oderwać.Autorka potrafi zbudować odpowiednie napięcie, wciągając czytelnika w wir akcji.Czytając ją co chwilę zmieniałam głównego podejrzanego,a mimo wszystko nie trafiłam.Zakończenie totalnie mnie zaskoczyło.
Polecam!!!
Thriller psychologiczny, zaraz po kryminałach, jest gatunkiem, po który sięgam najczęściej. Uwielbiam panujący w nich klimat, pełne mrocznych sekretów domy, rodzinne tajemnice, motyw zaginięcia dziecka. To wszystko sprawnie ze sobą połączone tworzy historię, która potrafi zmrozić krew w żyłach czytelnika. Jednym z takich thrillerów jest "Nasza dziewczynka" autorstwa Georgini Cross, która debiutowała na polskim rynku thrillerem psychologicznym "Idealna niania". Niestety, nie miałam okazji poznać jej debiutanckiej książki, ale nie odmówiłam sobie przyjemności poznania jej pióra i sięgnęłam po jej najnowszy thriller, "Nasza dziewczynka".
Vanessa i Tripp są szczęśliwym małżeństwem i wspólnie wychowują jego córkę. Mia uwielbia pływać, jest w tym najlepsza, każdą wolną chwilę poświęca na treningi. Dlatego Vannessa nie obawiała się zostawiać dziewczynki samej w pobliżu basenu, gdy dostrzegła pożar u sąsiadów i wyszła przed dom. Po powrocie okazuje się, że dziewczynka zniknęła. Czy ktoś ją porwał? A może za zniknięcie dziewczynki odpowiedzialna jest Vanessa?
Georginia Cross w swoim najnowszym thrillerze wzięła na warsztat jeden z trudniejszych tematów, a zarazem mój ulubiony- motyw zaginięcia dziecka. Gdy sięgam po takie książki, wiem, że na pewno ich lektura dostarczy mi mnóstwa emocji.
Historia opowiedziana jest z perspektywy kilku bohaterów, co daje nam szansę by głębiej przyjrzeć się kolejnym osobom i odpowiedzieć sobie na pytanie, kto z nich mógł przyczynić się do zniknięcia dziewczynki. Cross idealnie wykreowała swoich bohaterów, z niezwykłą starannością oddała wszystkie emocje, jakie towarzyszą ludziom, którzy mogą znaleźć się w podobnej sytuacji, jak boherowie jej powieści. Ale to nie jedyny plus tej historii. Wydawać by się mogło, że motyw zaginięcia dziecka jest już dość oklepanym tematem, nic bardziej mylnego. Cross potrafi zbudować napięcie, połączyć różne wątki, tak, że czytelnik nie może oderwać się od lektury, a z każdą kolejną stroną pragnie co raz bardziej poznać zakończenie.
Czytając, co chwilę zmieniałam swoje podejrzenia, by ostatecznie zostać zaskoczoną. Cross zaserwowała mi lekturę, w której napięcie wyczuwamy już na pierwszych stronach i towarzyszy nam ono do samego końca.
"Nasza dziewczynka" to świetnie skonstruowany thriller, pełen zwrotów akcji i mnóstwa tajemnic, które pomału wychodzą na światło dzienne, doprowadzając nas do prawdy, która okazuje się przerażająca. Polecam.
Vanessa i Tripp Tannerowie wychowują jego trzynastoletnią córkę Mię. Kobieta opiekuje się swoją Pasierbica, gdy mąż jest w pracy.
Pewnego dnia nastolatka wraca ze szkoły i idzie popływać w basenie. Trenuje, bo pragnie rozpocząć karierę zawodowej pływaczki. Kiedy Vanessa wychodzi sprawdzić, co słychać u jej pasierbicy okazuje się, że dziewczynki nie ma w basenie. Vanessa zauważa otwartą tylną bramkę.
Na dodatek w domu obok wybuchł pożar.
Co stało się z dziewczynką?
Czy macocha ma coś wspólnego z zaginięciem Mii? Przekonajcie się sami czytając tę książkę.
"Nasza dziewczynka" to niesamowity thriller psychologiczny, który powoduje palpitacje serca. Autorka wymyśliła genialną i bardzo intrygującą fabułę, od której nie mogłam oderwać się ani przez chwilę. Książka wciąga na maksa! Świetnie wykreowani psychologicznie bohaterowie. Mogłam poznać tę historię z perspektywy kilku osób. Autorka spowodowała zamęt w moim umyśle podczas czytania tej książki. Czułam niepewność i do samego końca nie wiedziałam, co jeszcze wydarzy się. Autorka potrafi trzymać w napięciu i manipulować czytelnikiem. Macie zagwarantowane emocje i nieoczekiwane zwroty akcji oraz zarwaną nockę! Idealna lektura dla fanów mrocznych thrillerów z tajemnicami i kłamstwami. Jestem zachwycona tą historią i Wy też będziecie. Czekam na kolejne książki tej autorki.
Rewelacja!
Polecam!
To zwyczajne popołudnie, gdy wychodzę przez drzwi kuchenne na patio, żeby sprawdzić, co u mojej pasierbicy, Mii, która pływa w basenie. Ale nie ma jej. Serce zamiera mi w piersi, gdy widzę otwartą tylną bramkę. Byłam kilka metrów dalej. Dlaczego nie słyszałam jej krzyków? KTO ZABRAŁ NASZĄ DZIEWCZYNKĘ? Mój mąż nie rozumie, jak mogłam pozwolić na to, żeby nasza córka zniknęła. Widzę, że śledczy mi nie wierzą. Uważają mnie za złą macochę. Detektyw ciągle pyta mnie, co robiłam przez te pięć minut, kiedy Mia zniknęła. Ale nie mogę zdradzić jej mojego sekretu. Nigdy nie byłyśmy z Mią blisko i czasami doprowadzała mnie do szału, ale nigdy bym jej nie skrzywdziła. MUSICIE MI PO PROSTU UWIERZYĆ.
To moje drugie spotkanie z twórczością autorki, poprzednia jej książka "Idealna niania" ogromnie mi się podobała, więc kiedy @mrocznastrona zapowiedziała kolejną książkę @georginacross wiedziałam, że po prostu będę musiała po nią sięgnąć! Język i styl autorki jest bardzo przyjemny w odbiorze, co sprawia, że książkę czyta się z zainteresowaniem i naprawdę szybko. W książce znajdziemy motyw zaginięcia dziecka, który bardzo lubię w thrillerach psychologicznych. Już od pierwszych stron, a dokładnie od prologu zostałam ogromnie zaintrygowana i byłam bardzo ciekawa jak autorka poprowadzi losy bohaterów. Książkę czyta się jednym tchem, a ja nie mogłam jej odłożyć póki nie poznałam zakończenia! Fabuła została bardzo dobrze przemyślana i poprowadzona, a bohaterowie naprawdę świetnie wykreowani! Historia została podzielona na sześć istotnych części: czas zaginięcia, Vanessa, tydzień zaginięcia, Mia, później oraz utonięcie, każda z nich pomogła mi zobrazować jak w poszczególnych etapach wyglądało życie bohaterów oraz z jakimi problemami się borykali. Historia została przedstawiona z perspektywy czterech bohaterek: Mii - zaginionej nastolatki, Vanessy - macochy, Julii - sąsiadki Tannerów oraz Charlotte - matki Julii, co pozwoliło mi lepiej poznać kobiety, dowiedzieć się co czują, myślą, jakie relacje je łączą, a tym samym lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. To jak główne postaci żyły, jakimi wartościami się kierowały, jakie błędy popełniały sprowadziło niebezpieczeństwo na trzynastolatkę. Zaginięcie dziewczynki przynosi swoje konsekwencje dla każdej z postaci, na jaw zaczynają wychodzić długo skrywane tajemnice, które w znaczącym stopniu wpływają na życie bohaterów. Muszę przyznać, że to co się tutaj momentami działo, sprawiało, że zaczynałam mieć spory mętlik w głowie, autorka tak umiejętnie wprowadzała zamieszanie i tym samym budowała napięcie , że, że w jednej chwili każda z postaci pasowała do mi do profilu podejrzanego. Pod koniec co prawda już podejrzewała kto jest odpowiedzialny za zaginięcie dziewczynki, jednak do ostatniej chwili nie wiedziałam jakie dokładnie były motywy tej osoby. Kiedy już wszystkie puzzle dotyczące Mii wskoczyły na swoje miejsce autorka w genialny sposób nawiązała do drugiej tragedii, która wydarzyła się tego dnia, tego akurat się nie spodziewałam. Poraz kolejny świetnie spędziłam czas z powieścią @georginacross i czekam już na kolejne historię spod jej pióra! Polecam! Moja ocena 9/10.
Georgina Cross ma na swoim koncie trzy wydane książki i jak na razie nie mogę narzekać. Może i nie są to opowieści warte największych nagród literackich, ale ja wcale nie potrzebuję wiele. Ważne, bym od samego początku zainteresowała się fabułą. W przypadku ,,Naszej dziewczynki" tak właśnie było. Wszystkie rozdziały bardzo mnie wciągnęły, a całą książkę przeczytałam bardzo szybko, gdyż koniecznie chciałam poznać zakończenie. Sama tematyka była warta poświęconego czasu na czytanie, a ja między rozdziałami dostrzegłam zbrodnię, tajemnicę, kłamstwo, rozpacz, jak też chęć dojścia do prawdy. Wiele uczuć, ale nie można tu mówić o przeroście formy nad treścią.
Tripp i Vanessa to małżeństwo wychowujące wspólnie nastoletnią Mię- córkę Trippa z poprzedniego małżeństwa. Co ważne, ojciec Mii nie zakończył pierwszego związku z powodu kaprysu. Bycie wdowcem i samotnym ojcem wcale nie jest łatwe, co zostało udowodnione w książce Georginy Cross. Podczas czytania czasem chciało mi się płakać i nie bez powodu przypomniała mi się epoka renesansu, a dokładnie ,,Treny" Jana Kochanowskiego. To właśnie te słynne utwory liryczne obrazują poszczególne etapy żałoby- szok, niedowierzanie, apatię, potem złość, aż w końcu stopniowe oswojenie się z dramatem, pogodzenie się ze śmiercią ukochanej osoby. Choć Tripp potrafił znaleźć nową miłość, to problem tkwi bardziej w zachowaniu nastoletniej Mii. Wszyscy wiemy, że relacja pasierbicy z macochą nie zawsze musi wyglądać idealnie. Możemy stawać na rzęsach, a zbuntowane dziecko nie zaakceptuje nowego związku rodzica- ma ono swoje pasje, przyzwyczajenia, a tu nagle pojawia się ktoś nowy.... Czy Mia dobrze potraktowała Vanessę? Sami to oceńcie, ja nie chcę niczego zdradzać, a autorka zadbała o to, by mocno podkręcić temat.
To jednak nie wszystko- dochodzi do dramatu, gdyż Mia, bardzo wysportowana pływaczka, znika z przydomowego basenu. Dziewczyna codziennie ćwiczy, by dobrze przygotować się do kolejnych turniejów. Autorka nie chciała nas jednak zanudzać i zaserwowała nam dwa niebezpieczne żywioły jednocześnie- w tym samym czasie pali się też dom sąsiadów. Kto odpowiada za oba dramaty? Kto ostatni raz widział Mię? Na jakie niespodzianki musi być przygotowana Vanessa? Znaków zapytania jest tu wiele, ale podział książki na sześć części nie jest przypadkowy. To, co początkowo wydaje się niejasne, zaczyna przypominać puzzle. W trakcie czytania niejednokrotnie można się zdziwić, lecz fabuła staje się jasna, logiczna, choć wciąż trzymająca w napięciu. Ja bardzo chciałam dotrzeć do końca i nie żałuję, że zrobiłam to wręcz ekspresowo.
Celowo nie podaję wszystkich wątków, a także imion bohaterów. Fabuła zwarta w książce jest bowiem tak ułożona, że dowiadujemy się o wszystkim po kolej, dochodzimy do rozwiązania zagadek niczym jak po nitce do kłębka.
Nie mam nic do zarzucenia tej książce. Podoba mi się język, dialogi nie są banalne, a każda z postaci miała coś do ukrycia. Warto zatem dowiedzieć się więcej o ich mrocznych sekretach, o których ja nie napiszę. Szkoda tylko, że człowiek często nie potraf docenić tego, co ma, a wątki opisane przez Georginę Cross mogą wydarzyć się i w polskiej rzeczywistości.
Polecam.
Nie przepadam za thrillerami psychologicznymi a tu taka niespodzianka. Książka mnie pochłonęła, że nie mogłam się oderwać. Może dlatego, że fabuła dotyczy trzynastoletniej dziewczynki. Nie cierpię gdy ktoś, umyślnie lub nie, krzywdzi dzieci. Ale nie lubię też gdy taktuje się je jak kartę przetargową. W tym samym czasie, po sąsiedzku, wybucha pożar i znika trzynastoletnia dziewczynka. Czy to przypadek, czy może te dwa wydarzenia są jakoś ze sobą powiązane? Czy macocha może być dobrą matką? Czy mo0żliwe jest aby pasierbica choć trochę lubiła macochę? A ojciec kochał tę kobietę czy tylko potrzebna mu była darmowa opiekunka dla dziecka? Czytajcie aby uzyskać odpowiedzi. A czyta się na prawdę lekko i szybko.
"Nasza dziewczynka" Georginy Cross to książka, od której zdecydowanie nie mogłam oderwać się. Poznajemy tą rodzinę w dniu, który na zawsze zmieni ich życie. 13 letnia Mia pływa w przydomowym basenie. Dogląda jej macocha Vanessa, która krząta się w pobliżu po domu. Gdy wychodzi przez kuchenne drzwi na patio, z trwogą zauważa, że Mii nie ma w basenie. Gdzie zniknęła? Mąż Vanessy po powrocie z pracy z oskarżycielskim spojrzeniem dopytuje jak mogła nie dopilnować ich córki. Szybko poznajemy śledczych, którzy również są podejrzliwi w stosunku do macochy Mii. Czy to możliwe, że zrobiła jej krzywdę?
Książkę od pierwszych stron czytało mi się bardzo dobrze. Jakbym układała puzzle. Sposób dawkowania informacji o tym co wydarzyło się w tej rodzinie autorka dawkuje nam tak jak najbardziej lubię. Każdy kolejny rozdział to jeden puzzel więcej. Poznajemy historię z perspektywy różnych osób - Vanessy, Mii, taty Mii, sąsiadów, śledczych. Każde spojrzenie przez perspektywę nowej osoby z otoczenia Mii pozwala nam pomału układać historię, która jest bardziej zagmatwana niż wydawać by się mogło na początku.
Bardzo polubiłam się z tą książką i czuję, że nie będzie to koniec przygód z książkami Georginy Cross.
Na półce już czeka w kolejce "Idealna niania". Wkrótce sprawdzę czy tak samo trzyma poziom i czy dorówna mojemu zachwytowi pierwszą pozycją ;)
Vanessa i Tripp wspólnie wychowują jego córkę. Mia jest niezwykle uzdolnioną pływaczką i każdą wolną chwilę poświęca treningom. Często trenowała również po szkole w przydomowym basenie. Jednak jedno popołudnie zmienia wszystko. W domu sąsiadów wybucha pożar, a Mia znika. Czy ktoś ją oprowadził? A może Vanessa jest odpowiedzialna za jej zniknięcie?
,,Nasza dziewczynka" porusza dobrze znany temat zaginięcia dziecka. Czytałam już nie jedną książkę z takim motywem zatem i tu też znajdziemy dużo utartych schematów. Co zatem odróżnia ją od innych? Lekkie pióro autorki, plastyczne opisy ale i cały wachlarz emocji. Budowane napięcie wciąga, a kolejne przeczytane strony powodują ich nie jesteśmy do końca pewni kto za tym stoi. Same zaginięcie ale i dochodzenie do rozwiązania pokazuje kolejne tajemnice i kłamstwa. Obserwujemy całkowitą rezygnację głównej bohaterki z własnych pasji i pracy na rzecz opieki de facto nie swojego dziecka. Jej dni są podporządkowane treningom i zawodom dziecka.
Trzeba przyznać, że to naprawdę świetnie skonstruowany thriller pełen zwrotów akcji. Zaginięcie dziecka jest bolesnym doświadczeniem dla rodziców i ludzi wokół. Autorka grając na emocjach niezwykle umiejętnie wciąga nas w sieć wzajemnych pretensji, podejrzeń i oskarżeń ukazując ludzką naturę. Tę książkę warto przeczytać.
Autorka bestsellerowej "Idealnej niani" powraca z nowym thrillerem! Jest czwarty lipca i całe miasteczko zebrało się przy lokalnym basenie. W to skwarne...
Młoda kobieta przyjmuje ofertę pracy jako niania u bardzo zamożnej rodziny. Myśli, że znalazła przepustkę do lepszego życia. Nie może bardziej się mylić...
Przeczytane:2024-07-15, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 12 książek 2024, 26 książek 2024, 52 książki 2024,
✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨
Tytuł: "Nasza dziewczynka"
Autor: Georginia Cross
Wydawnictwo: Filia Mroczna Strona
Już na samym początku gdy wtopiłam się w literki autorki wiedziałam,że to będzie dobre bo nim się obejrzałam - byłam już w połowie książki. Byłam tym faktem trochę przerażona bo nie chciałam by to się tak szybko skończyło.
Z przydomowego basenu w tajemniczych okolicznościach znika trzynastoletnia dziewczyna. W tym samym momencie w domu obok ma miejsce inna tragedia- pali się dom. Ostatnią osobą, która widziała nastolatkę jest jej macocha, ale też jeszcze ktoś - komu nikt nie daje wiary,kogo nikt nie bierze na poważnie.
Trwa śledztwo. Badana jest przyczyna wybuchu pożaru jak i wyścig z czasem by odnaleźć dziecko. Tymczasem macocha znajduje telefon pasierbicy oraz obrączkę męża. W jej głowę wkradają się wątpliwości oraz seria pytań bez odpowiedzi. Traci zaufanie do mężczyzny,ale on razem z policją typują kogoś innego,więc ona zmienia front. W tych ciężkich chwilach jest z nią sąsiadka, która również zastanawia się nad tym na ile zna ludzi,których uważała za przyjaciół.
Tu nic nie jest jasne. Niczego nie można się domyśleć. Brak jakiegokolwiek punktu zaczepienia by rozwiązać zagadkę zniknięcia. Ja jestem zachwycona bo do samego końca nie potrafiłam niczego przewidzieć.
Mistrzostwo!!!