Nowa książka Kiery Cass, autorki bestsellerowej serii Rywalki, wyjątkowy romans dla miłośniczek dworskich intryg.
Przyszła królowa. Przystojny młody król. Para idealna... Ale czy na pewno?
Kiedy król Jameson wybiera jako obiekt swoich uczuć lady Hollis Brite, Hollis jest zaskoczona - i zachwycona. Dorastała na zamku Keresken i podobnie jak wszystkie szlachetnie urodzone panny marzyła o tym, że pewnego dnia król spojrzy właśnie na nią. Zdobycie jego serca to spełnienie wszystkich jej pragnień.
Jednakże Hollis już niebawem zaczyna sobie uświadamiać, że pokochanie króla i zostanie królową może nie być tak szczęśliwym losem, jak jej się wydawało. Kiedy zaś spotyka chłopaka, który potrafi dostrzec, co Hollis naprawdę kryje w swoim sercu, dziewczyna uświadamia sobie, że przyszłość, której naprawdę pragnie, jest przyszłością, jakiej nigdy wcześniej sobie nie wyobrażała.
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2020-05-06
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 13-15 lat
ISBN:
Liczba stron: 360
Tytuł oryginału: The Betrothed
W dzieciństwie marzyłam by zostać księżniczką, mieszkać w zamku i nosić przepiękne suknie ozdobione bogatą biżuterią. Zapewne i wiele z was miała podobne fantazje, po których nie został nawet ślad. Mi pozostała słabość do moich dziewczęcych mrzonek i uwielbiam sięgać po tego typu książki. Dodatkowo widząc tę przepiękną okładkę, wiedziałam, że muszę koniecznie poznać ukrytą w środku historię.
Lady Hollis Brite jest śliczną, młodą dziewczyną, która wychowała się na zamku Keresken. Mimo, że nie zważała na konwenanse, pyskowała i na siłę nie próbowała przypodobać się monarsze, to ku zdumieniu wszystkich, zwróciła swoją osobą zainteresowanie króla i miała szansę zostać jego narzeczoną.
Początkowo bohaterka jest zachwycona nową rolą, jednak pojawienie się w zamku pewnej rodziny z innego królestwa, a zwłaszcza urodziwego Silasa, namiesza jej w głowie i sercu.
Czy Hollis wybierze życie w złotej klatce u boku Jamesona, a może posłucha swojego serca i rzuci się w ramiona chłopaka, którego pokochała? Czy młoda Lady zazna prawdziwego szczęścia? Co wydarzy się w jej życiu? Czy podjęte przez nią wybory i decyzje będą słuszne? Jakie wynikną z tego konsekwencje?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, chociaż słyszałam o „Rywalkach” od córki, która zachwycona jest całą serią. Dlatego chętnie zasiadłam do czytania. Muszę przyznać, że przystępny styl autorki mi odpowiada, lekkość pióra i brak przepastnych opisów. Owszem brakowało mi tu wizualizacji postaci, których musiałam sobie sama wyobrazić. Nie wiem czy to zamierzony zabieg autorki, czy może przeoczenie, jednak nie było to dla mnie, aż nadto rażące. Bohaterowie są różnorodni, jedni dali się lubić, inni zaś trochę mnie irytowali.
Początkowo Lady Brite jest płytką, trochę dziecinną panienką, której pragnieniem jest zostać żoną króla. Myślałam, że nic mnie już u tej dziewczyny nie zaskoczy, ale bardzo się myliłam. Pod wpływem uczucia Hollis powoli ewoluowała, zaczęła zmieniać się wewnętrznie, dostrzegać to co wcześniej było dla niej nieistotne i stała się pewną siebie, ceniącą rodzinne wartości silną kobietą. Szybko zyskała moją przychylność i zaczęłam jej kibicować.
Cieszyłam się z jej przemiany, przeżywałam rozterki, radość a także rozpacz. Wiele przeszła w krótkim czasie i przyznam się wam, że nie chciałabym znaleźć się na jej miejscu.
Cała fabuła jest dynamiczna, ciekawie poprowadzona, a wątki naszpikowane intrygą i zaskakującymi zwrotami akcji uatrakcyjniły tę powieść. Przyjemnie czytało mi się tę lekturę aż do momentu, gdy przeżyłam ogromny szok i polały się łzy. Tego się nie spodziewałam i jeszcze nie mogę wyjść ze zdziwienia. Przewracając kolejne stronice czułam się przybita a dalsze decyzje podjęte przez dojrzałą już bohaterkę mnie zdumiewały. Cieszę się, że mam już kolejny tom i szybko zaspokoję swoją ciekawość. Coś czuję, że zemsta może być słodka.
Ta lektura potrafi wciągnąć nie tylko młodzież ale i dojrzałych czytelników. Mi spodobała się ta historia, dlatego namawiam was do sięgnięcia po tę pozycję. Jestem ciekawa czy polubicie „Narzeczoną” i chętnie poznam wasze opinie. Zapewniam, że czyta się w ekspresowym tempie, a i emocji wam nie zabraknie.
Lady Hollis Brite dorastała na zamku Keresken. Jest szlachetnie urodzoną panna, i tak jak wszystkie pragną, by król zwrócił na nie swą uwagę. A król Jameson jest przystojny i młody. A przede wszystkim mądry i sprawiedliwy. Dobry. I już niedługo lady Hollis staje się jego obiektem uczuć. Młoda kobietka jest zarówno zaskoczona, jak i zachwycona. Im bardziej Jameson się do niej przybliża, tym bardziej ona sobie uświadamia, że zostanie królową to nie do końca jej marzenie i szczęśliwy los. A wszystko za sprawą pewnego chłopaka, który wraz z rodziną uciekła z sąsiedniej Izolty. Silas dostrzega w niej bowiem to, czego nikt inny nie widzi...
Czy Silas zdobędzie Hollis? Czy Jameson poślubi główną bohaterkę? Kogo wybierze lady Brite?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Kiery Cass. Byłam ogromnie ciekawa tego, czy oczyma wyobraźni przeniosę się w czasie. Zaczęłam czytać i zapowiadało się całkiem dobrze. Król, pałac, poddani, uczucie... Już na wstępie zwróciłam uwagę na brak opisów. To co było, trącało o minimalizm. Zostało zaznaczone i tyle. A z chęcią poczytałabym o krajobrazach czy chociażby zewnętrznym wyglądzie zamku. A najbardziej poznałabym wygląd bohaterów, bo szukałam szukałam i nie znalazłam. A szkoda. Bo nie idzie mi czytanie, kiedy nie znam bohaterów. Kiedy są bezkształtną bryłą. Zabrakło mi również tej magii. Klimatu i atmosfery w powieści. Tej bajkowości, której się spodziewałam. Niestety nie poczułam się jak księżniczka. Nie było fajerwerków. Wszystko to autorka zostawiła wyobraźni czytelnika. To on ma sobie sam wyobrazić postacie i otaczającą bohaterów rzeczywistość. To seria młodzieżowa i może nastolatkom spodoba się to, co będą czytać. Młodzi ludzie mają inne wymagania i oczekiwania. Przynajmniej tak mi się wydaje. Dla osób w wieku około 15 lat powinna być w sam raz.
Autorka stworzyła historię miłosną. Króla i jego wybranki. Tylko gdzieś mi to uczucie uciekło. On ciągle się narzucał. Niejako zmuszał Hollis do pewnego zachowania. Jak to król - musi rządzić. Nadgorliwy. Decydujący o wszystkim, zanim Hollis wypowie swoje zdanie na danym temat. Jeszcze się nie oświadczył a już podpisuje umowy. Miał być król rozsądny a wyszedł bardziej drażniący. Nie polubiłam go. Główna bohaterka jest młodziutka. Oczarowana poświęcaną uwagą króla. Została wyróżniona. Momentami zachowuje się jak nastolatka a nie jak przyszła królowa. Cieszy się z każdego podarunku, każdej okazanej uwagi. Całe szczęście, że była spokojna, a nie roztrzepana. Jest dobrą i pozytywną osóbką. Akcja natomiast nie szaleje. Jest spokojnie. Troszkę się zmienia w momencie pojawienia się nowych bohaterów. Rodzina Eastoffeów szuka azylu u młodego króla. Od początku zwróciłam uwagę na jednego z synów. Silas jest zdolny i uprzejmy. Bardziej dorosły w moim odczuciu, niż Hollis. Ale mając takiego króla, jak Quinten nie ma się co dziwić. Quinten jest zły, gburowaty i złośliwy. Typowa zła postać - plus za nią. I taka potrzebna w powieści. Mocno zaintrygowała mnie jego młodziutka żonka i szczerze żałuję, że nie została jej poświęcona większa uwaga. Od tego momentu powieść podobała mi się zdecydowanie bardziej. Było zaskakująco i było intrygująco. Nie zabrakło sceny, która podniosłą mi ciśnienie. Pod względem sensacji było dobrze, tylko znowu skąpo. Bez odrobiny szczegółowych opisów słych postaci. Po prostu wpadli, zrobili co swoje i zniknęli. Niczym tornado. Finisz za to mocno mnie zaskoczył, bowiem nie spodziewałam się takiej odważnej decyzji.
Finalnie zostałam zostawiona w niedosytem. Będę chciała z czystej ciekawości przeczytać tom drugi. By osobiście sprawdzić, czy Hollis dojrzała. Czy się zmieniła. Oraz to, co jeszcze zrobi król Jameson. Bo coś czuję, że to początek a najciekawsze dopiero przede mną. Liczę na bardziej pasjonującą kontynuację. Powieść niestety nie jest wciągająca. Powiem szczerze, że się wynudziłam przy niej. Zdarzały się nawet momenty, kiedy musiałam odłożyć książkę. Czytałam ją w sumie całą dobę a średnia u mnie to dwie/trzy godziny. W moim odczuciu książka wyszła przeciętna. Pomysł był fajny ale wykonanie bardzo kuleje. Mam wrażenie, jakoby autorka sama do końca nie wiedziała, jak ma wyglądać ta historia. Zbytnio chaotyczna. Wątki niedopracowane. Postacie bezbarwne. Nie spełniła moich oczekiwać. Nie poczułam magii ani bajkowości. Świat rycerzy? Nie znalazłam. Suknie balowe - tak. Klejnoty - a i owszem. Podarunki, karoce - jak najbardziej. Uczucie? Do króla mało wyraziste, to Silesa lepiej zaznaczone. Akcja leniwa, choć w pewnym momencie zrobiło się ciekawiej. Czy warto przeczytać? Jeśli lubicie takie lekkie i niewymagające historie, to być może przypadnie Wam do gustu. Według mojej oceny w skali do dziesięciu oceniam książkę na sześć.
Hollis Bryte została wybrana przez króla Jamesona. Wszystko wskazuje na to, że władca Koroanii zamierza ją poślubić. Dziewczyna wreszcie czuje się zauważona i nie chce zawieść swoich rodziców oraz najlepszej przyjaciółki. Wszystko się jednak zmienia, gdy do zamku przybywa rodzina Eastoffe. Są imigrantami z sąsiedniego królestwa - Izolty i szukają schronienia w granicach Koroanii. Serce Hollis szaleje w piersi od pierwszego momentu, w którym spojrzała w jasnoniebieskie oczy najstarszego syna Eastoffe'ów - Silasa. Jednak czy to uczucie będzie mogło przetrwać, skoro dziewczynie jest pisane poślubienie władcy?
Jak pewnie wiecie, czytałam tą książkę tydzień. Myślałam że to zastój czytelniczy, ale chyba tak naprawdę po prostu nie chciałam kończyć tej powieści. Jeżeli jesteście tu ze mną od dłuższego czasu to wiecie również, że kocham książki, w których są zamki, książęta i dworskie intrygi. Z tą nie było inaczej i jestem oczarowana tą historią!
Bohaterowie są naprawdę wspaniali. Każdy kieruje się swoimi wartościami i stawia sobie cele, które chce osiągnąć. Jednak najbardziej ze wszystkich polubiłam oczywiście Silasa (niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto czytał i go nie polubił) oraz wbrew wszystkiemu - Etana. Pojawił się w tej książce może 3 razy i był ogromnym bucem, ale może ja po prostu jestem dziwna, bo najbardziej kocham właśnie takich bohaterów. Kiedy czytacie opis książki, który napisałam wyżej pewnie myślicie sobie, ale banał, przecież wiadomo, jak to się skończy. Wszyscy wyczekujemy tego momentu, ale kiedy w końcu go dostajemy to autorka zgniata nasze serca i rzuca je w kąt. Tak przynajmniej czułam się ja, gdy przeczytałam, co zrobiła z kilkoma bohaterami. Ja się na to nie zgadzam i wnoszę o odkręcenie tego wszystkiego, chociaż wiem, że to niemożliwe. Mam też swoje przemyślenia na temat tego, co może się dziać w kolejnej części, której potrzebuję natychmiast!!
Ale jeżeli pani Cass poprowadzi to tak, jak mi się wydaje, to nawet wybaczę jej łzy, które wylałam nad tą książką.
Ocena: 8/10
Wiele obiecywałam sobie po "Narzeczonej" Kiery Cass. Poprzednia jej seria "Rywalki" bardzo mi się podobała i liczyłam na coś podobnego.
Lady Holly jest jedną z panieniek, które zamieszkują zamek w Koroani. Pewnego dnia, przez zbieg okoliczności, zwraca na siebie uwagę króla Jamensona. I od tej chwili jest ona traktowana po królewsku. Naszej bohaterce wydaje się, że jej marzenia się spełniły i w sumie oprócz zostania królową, niczego więcej nie chce. Jednak nie wszystko wydaje się takie jak to z boku wygląda. Dodatkowo na jej drodze pojawia się Silas, który powoli skrada jej serce. Co pocznie Holly? Kogo wybierze?
Niestety książce dużo brakuje. Nie umywa się w żadnej mierze do poprzedniej serii autorki. Brakowało w niej emocji, chemii między głównymi bohaterami. Fabuła była sztywna i chwilami nudnawa. Nic tak naprawdę mnie tu nie zachwyciło. Było po prostu okej. Wydanie książki jest obłędne, wydawnictwo Jaguar znów się postarało, to trzeba przyznać. No i czytało się szybko. Liczyłam na coś więcej niż zwykły przeciętniaczek. Może w drugim tomie będzie lepiej.
"Narzeczona" kusi okładką i obietnicą historii na miarę "Rywalek". Znowu mamy dworskie intrygi, króla i imponujące stroje. Zabrakło mi jednak "tego czegoś". Akcja rozpędza się baaardzo powoli i w ogóle nie mogłam się wciągnąć w lekturę. Bohaterowie są trochę zbyt "płascy", nie przykuwają uwagą, a sam król wydaje się być nieco... przygłupi i infantylny. Zaś główna bohaterka, Hollis, wydaje się być nieco płytka i nijaka. Trudno było mi ją polubić. Hollis ma jedną główną zaletę - urodę, dzięki której zdobywa serce króla. Do tego imponuje mu jej poczucie humoru (przynajmniej jemu). I tak związek z królem staje się coraz bardziej poważny, pojawiają się również mniej lub bardziej subtelne aluzje na temat ślubu. Hollis powinna być szczęśliwa, ale... poznaje Silasa, uchodźcę z wrogiego kraju, który z miejsca kradnie jej serce. I tak staje przed największym dylematem swojego życia - uciec z ukochanym i stracić wszystko, czy wyjść za króla i być nieszczęśliwą do końca życia?
Jak już wspomniałam wcześniej, w tej książce najbardziej brakuje mi chemii w związkach Hollis- zarówno z królem, jak i z Silasem. No i ta wolno rozpędzająca się akcja. Za to, jak już ruszyła, to z kopyta - a zakończenie to kompletne zaskoczenie. I to jest powód, dla którego sięgnęłabym po kolejną część...
Kiera Cass to autorka, z której twórczością miałam styczność przy czytaniu serii "Rywalki". Pokochałam jej książki od pierwszego przeczytania. Dlatego tym bardziej ucieszyłam się, gdy ukazała się jej najnowsza powieść "Narzeczona". Nie mogłam sobie odmówić jej przeczytania. I choć seria "Rywalki" zachwyciła mnie i wciągnęła od samego początku, tak z najnowszą książką było podobnie.
Tytułowa narzeczona, Hollis Brite, od samego początku oczarowała księcia Jamesona. Jest zupełnie inna niż inne kandydatki, które zabiegały o jego względy. Potrafi go rozbawić, ale również wspiera go gdy trzeba. Hollis dorastała na zamku Keresken i jak chyba każda młoda dziewczyna marzyła o księciu z bajki i kiedy jej marzenie wreszcie może się spełnić, Hollis zaczyna mieć wątpliwości. Okazuje się bowiem, że czeka ją wiele wyrzeczeń, jej życie zmieni się diametralnie. Do tego wszystkiego poznaje mężczyznę, który widzi w niej zwykłą wspaniałą dziewczynę i potrafi zajrzeć w jej serce. Czy Hollin zrezygnuje z życia u boku księcia na poczet zwykłego życia u boku zwykłego mężczyzny?
Szczerze mówiąc wcale nie dziwię się dziewczynie, że w pewnym momencie zaczęła mieć wątpliwości. Większość z nas ma chyba zupełnie inne wyobrażenie na temat życia na zamku u boku księcia, a to wszystko wcale nie jest tak kolorowe. Największe wątpliwości dopadły chyba Hollis jak się okazało, że nie będzie mogła decydować o losie swoich przyszłych dzieci, wszystko z góry już jest przesądzone. Dla mnie to było coś strasznego. Jak można kreować przyszłość swojego dziecka, którego nawet nie ma jeszcze w planach, ale niestety tak to wygląda.
Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Bardzo byłam ciekawa losów Hollis i bardzo jej kibicowałam, niezależnie od podjętej decyzji. Ta książka była dla mnie bardzo wyczekiwana i strasznie się cieszę, że miałam okazję ją przeczytać.
Po przeczytaniu serii o Americe, byłam bardzo ciekawa innych pozycji od tej autorki.
W "Narzeczonej" główną bohaterką jest lady Hollis, która zwróciła na siebie uwagę króla Jamesona. Zachwycona tym faktem dziewczyna, przestaje zauważać szczegóły, zwłaszcza jeden, że pewien mężczyzna o błękitnych oczach zaczyna zdobywać jej serce.
Hollis jest zupełnie inna od młodej panny Singer. Ma wszystko czego zapragnie, jednak odrzuca to na rzecz świeżego zauroczenia. Nie musi walczyć o względy króla, którego serce już zdobyła.
Niestety jest w tym wszystkim okropnie naiwna, a historia miłosna bardzo szybko się rozkręca. Tak szybko, że wybory głównej bohaterki wydają się bezsensowne mimo tego, że dąży ku wolności, bo nawet złota klatka pozostaje tylko klatką.
Historia niestety dużo traci przy porównaniu jej z serią Selekcja. Jednak mimo wszystko jestem ciekawa dalszych losów Hollis, mimo niezbyt spektakularnego początku.
Kiera Cass to autorka, którą poznałam jakieś sześć lat temu dzięki serii „Selekcja”. Seria opowiadała o młodych panienkach, które brały udział w konkursie na żonę dla księcia. Książki napisane były w specyficzny sposób. Lekki, wręcz baśniowy. Skierowane były głównie do młodzieży. W takim właśnie klimacie jest również „Narzeczona”. To kwintesencja stylu Cass. Książka jest prosta i niewymagająca. Do przeczytania w jeden wieczór, jako odskocznia od codzienności. Sięgając po nią nie oczekujcie literatury wysokich lotów, przygotujcie się raczej na… bajkę.
Która młoda kobieta nie marzy o tym, aby zostać królową. Lady Hollis Brite ma właśnie takie marzenie. I ogromne szansę, aby je spełnić. Dziewczyną zainteresował się, bowiem sam król. Jameson jest młody, przystojny i potrafi oczarować Hollis. Jest również mężczyzną, który pod płaszczem dobrych manier, ukrywa swoje despotyczne oblicze. Nie traktuje młodej kobiety jak równej sobie i to Hollis zaczyna przeszkadzać. Z czasem odkrywa ona, że młody król wzbudzał w niej jedynie fascynacje i podziw, który z czasem mija. Nie ma w tym nic z miłości i przyjaźni. Dlatego kiedy Hollis poznaje pewnego młodego rzemieślnika zakochuje się w jego dobroci i skromności. Słuchając głosu serca Hollis ucieka z ukochanym z pałacu. Spokojne życie nie jest im jednak pisane. Oboje będą musieli zmierzyć się z politycznym spiskiem i walczyć nie tylko o swoją miłość, ale również o życie. Czy wszystko skończy się happy endem?
„Narzeczona” na pewno urzeknie fanów autorki. Mi książka bardzo się spodobała. Znałam już styl Cass i miałam przyjemność wcześniej poznać świat, który wykreowała. Nie miałam, co do książki i wielkich wymagać, bo wiedziałam, na co się nastawiać. Spodziewałam się prostej, (ale nie banalnej) fabuły, prostolinijnych bohaterów i lekkiej akcji. Wszystko to dostałam i dobrze się bawiłam. „Narzeczoną” to niewymagająca literatura młodzieżowa. Przystępna, lekka lektura, która opowiada o marzeniach i wielkiej miłości. Polecam, jeśli szukacie niezobowiązującej książki. A jeśli „Narzeczona” Wam się spodoba to śmiało zachęcam do sięgnięcia po serię „Selekcja”. Ja na pewno do nich jeszcze wrócę.
46/52/2020
"Narzeczona" Kiera Cass @wydawnictwojaguar
Piękne suknie, etykieta, przepyszne sale i komnaty, imponujące zamki, dworskie ploteczki i intrygi, piękne damy i przystojni dżentelmeni, przestrzeganie praw najwyższym obowiązkiem. Witajcie w Koroanii, królestwie czerwieni, gdzie sprawiedliwie włada król Jameson, który szukając królowej, wybranki swego serca, zwrócił swe królewskie oczy na główną bohaterkę tejże opowieści, lady Hollis Brite.
Hollis jako jedna z dam dworu, dzięki uwadze i zainteresowaniu jakie poświęca jej król, czuje, że złapała Pana Boga za nogi. Każda dama dworu marzyła tylko o jednym, by zdobyć serce króla i zostać królową Koroanii. Wszystko wskazuje na to, że Hollis ma na to duże szanse. Do czasu...
Do czasu gdy w jej życiu i sercu pojawi się ten drugi. Hollis zrozumie wtedy, że to, co otrzymuje od króla Jamesona to nie miłość, i że sama nigdy go nie kochała.
Przeraża ją fakt bycia pionkiem w rękach swojego przyszłego męża, Jamesona, a także los ich przyszłych dzieci. Dociera do niej z biegiem czasu, że nie miałaby wpływu na swoje życie, że dla króla stanowiłaby zaledwie piękną ozdobę, miłą oku błyskotkę, która milczy, ślicznie się uśmiecha, nie myśli samodzielnie i nie ma prawa do wyrażania swojego zdania.
Dodatkowo uświadamia sobie, że jej serce zdobył przybyły niedawno do królestwa Koroanii wraz z rodziną, Silas Eastoffe, mężczyzna o błękitnych oczach. To wszystko ułatwia Hollis podjąć decyzję, która zmieni wszystko.
"Narzeczona" Kiery Cass to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Początek powieści płynie spokojnie, nieśpiesznie. Akcja i emocje pojawiają się w drugiej części książki, wraz z przybyciem do Koroanii króla Izolty, Quintena z małżonką Valentiną, natomiast zakończenie jest najmocniejszym punktem powieści. Pełne emocji, wzruszeń, strachu, łez, złamało mi serce. Jest to pierwszy tom nowej serii pani Cass dlatego już z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, bo chcę wiedzieć jak potoczą się losy Hollis i jej bliskich.
Bohaterowie powieści są dobrze nakreśleni, nie są jednoznaczni, po bliższym poznaniu odkrywają swoje skrywane intencje, emocje, czy nawet prawdziwe oblicza.
Moją sympatię zdobyła główna bohaterka, Hollis, swoją odwagą, dobrocią, determinacją i pozytywnym spojrzeniem na świat. Wraz z nią przeżywałam dobre i złe chwile całą sobą. Jest kolejną silną, kobiecą postacią w literaturze, której przygody na pewno porwą serce niejednej dziewczyny.
Całe negatywne uczucia otrzymał ode mnie władca Izolty, król Quinten, co za szkaradny, przerażający człowiek, przykład władcy despoty. Obawiam się, że nikt nie zapała do niego sympatią. Jest czarnym charakterem w tej powieści.
"Narzeczona" jest dla tych wszystkich, którzy kochają powieści o życiu toczącym się na dworach, o losach rodzin królewskich, o wielkich miłościach i dramatach, o intrygach i krwawych potyczkach. Jest to dobra powieść, czyta się ją szybko, a otwarte zakończenie zachęca by sięgnąć w przyszłości po kolejne tomy. Na uwagę zasługuję także przepiękna okładka, która przyciąga wzrok i pięknie prezentuje się na półce w domowej biblioteczce. Kto nie lubi złotego koloru ? Polecam, moja ocena to 5/6!
Książka dobra, jednak zabrakło mi trochę chemii między głównymi bohaterami. Zakończenie, którego nie spodziewa się chyba nikt.
Zanim trzydzieści pięć dziewcząt zostało wybranych, aby konkurować w Wyborze... Zanim Aspen złamał serce Americi... W życiu Maxona była inna dziewczyna......
„Książę” pokazuje wydarzenia sprzed eliminacji i pozwala czytelnikowi śledzić młodego władcę od pierwszego dnia ich rozpoczęcia. W drugiej...