Niektóre marzenia mogą mieć smak gorzkiej lukrecji.
Kiedy Brooklyn wraca do rodzinnego domu po poważnym wypadku samochodowym, jest przekonana, że jej życie się skończyło. Jedna tragiczna chwila spowodowała, że nagradzana tancerka usłyszała wyrok: koniec kariery. Zdana na rodziców, nie potrafiła pogodzić się z losem do dnia, w którym dały o sobie znać duchy przeszłości. Jednym z nich był Matt, jej najlepszy przyjaciel z dzieciństwa. Problem w tym, że lata temu Brook i Matt przyrzekli sobie nawzajem, że na zawsze o sobie zapomną…
Cóż to jest za historia! Przed wami opowieść usłana emocjami, utkana z marzeń – tych zapisanych na papierze, tych zdeptanych, a także tych, o które warto walczyć. To historia, która potrafi wycisnąć łzę, poturbować, ale i sprowokować do absolutnie szczerej radości. Opowiada o mocy przyjaźni i miłości, której nie straszny jest czas. Jedna z lepszych książek, jakie miałam okazję czytać, nie możecie jej sobie odpuścić!
Weronika Tomala, pisarka
Śmiałam się i płakałam, rumieniłam i wzdychałam, a moje serce biło w rytmie serc głównych bohaterów. Pełna wschodów i zachodów słońca, smakująca gorzką lukrecją historia pięknej przyjaźni, w której jedna obietnica łamie wiele dusz. Wiem, że do książki Moniki będę wracać myślami każdego dnia, a Brook i Matt (i Bessie!) pozostaną ze mną na zawsze i na wieczność.
Monika Sygo, pisarka
Wydawnictwo: Amare
Data wydania: 2024-05-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 376
Język oryginału: polski
Brooklyn miała swoje pasje, plany, marzenia. Robiła karierę, tańczyła ze wspaniałym partnerem. Wszystko legło w gruzach w jednej chwili. Doszło do wypadku, w którym jej partner taneczny zginął, a ona co prawda przeżyła, jednak jej życie będzie zupełnie inne niż do tej pory. Młoda kobieta straciła bardzo ważną dla siebie osobę, a także chęci do wszystkiego. Wie, że zawodowy taniec jest już tylko wspomnieniem, że nie będzie mogła kontynuować kariery tanecznej. Teraz zdana jest na pomoc rodziców, musi wrócić do rodzinnego domu, a z tym miejscem wiąże się coś jeszcze. Kiedyś miała przyjaciela, który był jej bardzo bliski, później byli razem. Jednak pewne zdarzenia sprawiły, że ich drogi się rozeszły, a oni obiecali sobie, że zapomną na zawsze. Tylko dużo łatwiej powiedzieć niż zrobić, a przeszłość potrafi zapukać do drzwi w najmniej spodziewanym momencie. Czy Brook pozbiera się po wypadku? Czy odnajdzie w rodzinnym domu spokój? Co takiego stało się przed laty? Czy jest szansa, aby przyjaźń Brook i Matta się odrodziła?
Ta książka wywołała we mnie tyle emocji, że jeszcze długo po jej skończeniu mi towarzyszyły. Były momenty uśmiechu, wzruszeń, a także takie, w których ciężko było powstrzymać łzy i nie zawsze się to udawało. To historia o przyjaźni, miłości, stracie, marzeniach, skończonej karierze, nowym początku. W książce tyle się działo, że po prostu nie dało się nudzić. Zdecydowanie plusem był fakt, że książkę czytamy z dwóch perspektyw czasowych – obecnym, a także wracamy do przeszłości i poznajemy całą historię przyjaźni Brook i Matta.
Książkę czytało się naprawdę szybko. Dla mnie była pozycją na jeden wieczór (ze znaczącym zarwaniem nocy), nie mogłam się od niej oderwać, aż nie poznałam zakończenia. Akcja sprawnie poprowadzona, z wieloma ciekawymi zwrotami.
Bohaterowie świetnie wykreowani, ich po prostu nie dało się nie kochać, a przynajmniej moje serce szybko skradli. Przeżywałam wszystko z nimi, bardzo mocno im kibicując i wierząc w szczęśliwe zakończenie.
„Na zawsze i na wieczność” to świetna książka wywołująca ogromne emocje podczas czytania. Z wielką przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Jest to mój debiut jeśli chodzi o autorkę. Skusiła mnie okładka, intrygujący tytuł i ciekawie zapowiadający opis. I wiecie co? To był bardzo dobry wybór. Czytaliście może tę historię? Jeśli nie to koniecznie sięgnijcie po Na zawsze i na wieczność. Dlaczego warto? Zostańcie do końca recenzji.
Brooklyn i Matthew znają się i przyjaźnią od dzieciństwa. Razem dorastali i byli praktycznie nierozłączni. Ich relacja z czasem i rozwijającym się uczuciem ewoluowała. Mieli być razem na zawsze i na wieczność jednak los chciał inaczej. Brook wyjechała i została nagradzaną tancerką, Matt został i otworzył własny warsztat. Pewnego dnia nagły wypadek zmienia dotychczasowe życie i plany Brook o 180 stopni. Czy Brook odnajdzie się w nowej rzeczywistości? Czy można od tak zapomnieć o kimś kogo się kochało? Czy Brook i Matt doczekają się wspólnego happy endu a może obietnica by na zawsze o sobie zapomnieli będzie silniejsza? Czy może być coś na zawsze i na wieczność? Tego wszystkiego dowiecie się po przeczytaniu historii Brooklyn i Matta.
Piękna i wyjątkowa historia. Porusza, wzrusza i daje do myślenia. Autorka nie oszczędzała bohaterów. Znajdziemy tu wiele bardzo życiowych wątków. Historia o przyjaźni, miłości, poświęceniu, sile marzeń i determinacji podczas ich realizacji. O tym jak będąc u szczytu kariery nagle można stracić wszystko, o drodze, którą trzeba pokonać by zaakceptować to na co nie ma się wpływu i jak wygląda proces zaczynania od początku.
Genialnie poprowadzona historia. Spodobał mi się styl autorki. Rozdziały z perspektywy Brooklyn i Matta. Akcja w głównej mierze toczy się po wypadku Brook. Autorka wplata w fabułę wydarzeniami ze wspólnej przeszłości bohaterów, żebyśmy mogli poznać i zrozumieć całą historię i to czym kierowali się bohaterowie w swoich wyborach. W jaki sposób znaleźli się w miejscu, w którym są aktualnie. Wachlarz emocji od śmiechu po wzruszenie. Książka zaciekawiła mnie i wciągnęła od samego początku.
Podsumowując bardzo podobała mi się ta historia. Trafiła w mój gust. Przesympatyczni bohaterowie, motywy bardzo życiowe. Był to przyjemnie spędzony czas. Czy było warto? Zdecydowanie! Czy przeczytałabym ponownie? Zdecydowanie TAK!
W mojej ocenie: 10/10! Polecam! Rewelacyjna historia warta przeczytania! Must read!
Po więcej zapraszm na mój IG @zaczytanaa_sara
Gdy życie daje Ci w kość, rzuca kłody pod nogi — Podejmujesz walkę? Czy odpuszczasz?
Monka Cieluch, jej książki to doskonała literatura obyczajowa. Oryginalne historie miłosne, które poza wątkiem romansowym, poruszają szereg ważnych kwestii życiowych.
Brook i Matt przyjaciele z dzieciństwa, z których los zadrwił, a pewne tajemnice rozdzieliły ich na lata, aż do chwili……..
Brooklyn, od zawsze marzyła o karierze tancerki, od najmłodszych lat była do tego przygotowywana. Ciężka praca, poświęcenie i determinacja zaprowadziły ją na szczyt. Gdy wydaje się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, to przekorne życie postanawia z niej zadrwić, a nieprzewidywalny los rzucić kolejną kłodę pod nogi. Jedna tragiczna chwila i nagradzana tancerka usłyszała wyrok: koniec kariery.
Monika Cieluch wraz ze sowimi bohaterami zabiera nas w intensywną podróż, która jest pełna wyboistych dróg i krętych ścieżek, ale też pełna miłości, namiętności, ale przede wszystkim mądrości życiowej. Świetnie zarysowana akcja i niesamowicie emocjonalna fabuła, która porywa i oszołamia swoją prostotą.
Przepiękna pełna ciepła opowieść o więzach rodzinnych, szukaniu prawdy, ale przede wszystkim o ponadprzeciętnej miłości. Historia o nieprzewidywalności naszego życia, o kruchej ludzkiej psychice i kryjącej się w niej sile.
Mnie ta książka oczarowała i potwierdziła, że Cieluch to mistrzyni, do której warto wracać.
“Czasami wystarczy krótka chwila, byśmy stracili to, co jest dla nas najważniejsze : zdrowie, miłość, bliskich. Uświadomiłam to sobie, gdy zrozumiałam, że straciłam wszystko, co kocham.”
Nasze życie składa się z chwil. Tych dobrych, dających nam szczęście oraz tych, które potrafią odebrać znacznie więcej niż jesteśmy gotowi oddać.
Brook i Matt poznali się jako dzieci, połączyła ich już wtedy szczególna więź, która z biegiem lat zmieniała charakter. Jeśli ktoś jest rzeczywiście sobie przeznaczony, jeśli wierzycie w dwie połówki jabłka, to oni właśnie są ich idealnym odpowiednikiem. Dwoje młodych ludzi wierzących, że marzenia mogą się spełniać. Skrupulatnie je spisywali. Wierzyli, że przyszłość spędzą we dwoje. Jednak coś ich rozdzieliło i obiecali sobie, że już nigdy nie wymówią nawet swoich imion.
“Czasami trzeba odpuścić. Zostawić przeszłość za sobą i skupić się na teraźniejszości i tym, co jeszcze nas czeka, na co mamy wpływ.”
I oboje skupili się na życiu bez siebie. On na nauce normalnego życia, bez patologicznej rodziny, która krzywdziła ga na różne sposoby. Ona na swojej pasji - tańcu. I przez lata im się to udawało. Aż do pewnej chwili gdy Brook straciła wszystko - zdrowie, partnera, możliwość odnoszenia kolejnych sukcesów jako tancerka.
“Łatwo jest zamknąć się w sobie i zgorzknieć w chwili, w której dosięga nas tragedia czy też trudny do pokonania zakręt życia, ale znacznie trudniej jest zaakceptować nową rzeczywistość i pozwolić sobie pomóc.”
Ciężko jest patrzeć na życie optymistycznie, gdy mamy wrażenie, że straciliśmy wszystko co było tego warte. Wszystko co było dla nas cenne. Czy bliskim Brook uda się jej pokazać, że wciąż ma po co żyć i nadal ma szansę na szczęście ? Czy Matt może jej pomóc mimo tego co wydarzyło się między nimi lata temu ?
No właśnie. Co mogło zniszczyć tak piękne i silne uczucie ? Autorka długo trzyma nas w niepewności. Ale można podejrzewać kto przyłożył do tego rękę. I brakowało mi tu takiej mocniejszej nauczki czy reprymendy za wtrącanie się w cudze życie, za pewne manipulacje. To chyba jedyne moje zastrzeżenie do tej historii. Bo całość jest po prostu…piękna.
“Na zawsze i na wieczność” to też obietnica jaką sobie złożyli. Tę również złamali. Ale to zarazem tytuł książki tak przejmująco pięknej, że trudno ująć w słowa jak cudowną historię stworzyła Monika Cieluch. Ile pięknych słów tu znalazłam, ile cytatów zaznaczyłam, które są jak drogowskazy, życiowe lekcje. Talent do ich tworzenia jakim dysponuje autorka, robi wrażenie. Jednak mnie nim nie zaskoczyła, bo już byłam świadoma tego jak potrafi zachwycić swoją twórczością.
Zgubili się, rozdzielili na lata, złamali swoje serca i pobudzali je do bicia osobno. Czy pozwolą sobie na kolejną szansę na miłość i szczęście w swoich ramionach ? Koniecznie musicie się o tym przekonać. Dawanie drugiej szansy to zawsze ryzyko, zawsze towarzyszy temu strach i niepewność - czy warto ? Ale tu czuć, od początku, że tych dwoje musi być razem. I czułam też żal, że stracili tyle lat żyjąc osobno, stracili swoją bliskość, niezwykłą przyjaźń. Ta strata boli tak samo ich jak i czytelnika, który daje się porwać ich historii. Musicie to przeżyć wraz z nimi - bezdyskusyjnie.
Uwielbiam sięgać po takie książki - pewniaki, przy których wiem, że rozczarowanie mi nie grozi. Jedynie mogę się bać jak bardzo poturbuje mnie taka historia, jak mocno dramaty bohaterów odbiją się na mojej psychice. Bez wątpienia jest to książka, do której warto zaopatrzyć się w chusteczki ale zarazem taka, która przez symboliczne tu kolorowe szkiełko, pokazuje nam, że : “Nawet smutna rzeczywistość może być magiczna. Jedyne, co musisz zrobić, to spojrzeć na nią przez odpowiedni pryzmat i znaleźć swoje własne słońce.”
Chyba nie muszę już dodawać, że polecam ? Dziękuję za egzemplarz do recenzji.
"Czasami potrzebujemy mniejszych marzeń, by potrenować zdobywanie tych większych."
Spotkałam się z wieloma opiniami, że książki Moniki Cieluch są naprawdę świetne i w końcu miałam okazję się o tym przekonać.
Czy rzeczywiście nie sposób oderwać się od jej historii?
Tak, to prawda.
"Na zawsze i ma wieczność" czytałam z zapartym tchem i nie chciałam robić sobie ani minuty przerwy. To książka z gatunku tych nieodkładalnych, które wyzwalają w czytelniku morze emocji i pchają do nieprzerwanej lektury. Losy bohaterów mocno nas angażują, stąd też śledzimy je z prawdziwym zainteresowaniem, trzymając kciuki, by szczęście w końcu się do nich uśmiechnęło.
Bohaterami powieści są Brooklyn i Matt, będący nierozłączni od najmłodszych lat. Wspólne dzieciństwo, częste spędzanie czasu ze sobą sprawiło, że losy tej dwójki ściśle splotły się w jeden. Z biegiem czasu ich relacja zaczęła wykraczać poza zwykłe koleżeństwo i nastolatkowie zapragnęli stać się dla siebie kimś więcej. Niestety los bywa okrutny. Nie zawsze sprzyja miłości, wręcz przeciwnie, znacznie częściej wystawia ją na próby. Brooklyn od zawsze pasjonowała się tańcem latynoamerykańskim, zaś Matt był synem alkokoholika.
Czy miłość tej dwójki będzie w stanie pokonać bariery wynikające z pochodzenia i zainteresowań młodych ludzi?
Muszę przyznać, że początkowe fragmenty "Na zawsze i na wieczność" bardzo mocno kojarzą mi się z trylogią "Anna" Justusa Pfaue, jedną z moich ulubionych serii. Książki te podejmują temat tancerek i straty, jakiej bohaterki doświadczają w wyniku wypadku. Rehabilitacja po takim zdarzeniu jest naprawdę trudna, zwłaszcza w sytuacji, gdy osoba poszkodowana zmaga się z postępującą depresją. Niestety trudno jest wykrzesać z siebie wolę walki, gdy wszystko to, czemu poświeciło się całe swoje dotychczasowe życie, zostaje zaprzepaszczone.
Dalsze fragmenty tej historii różnią się już od siebie, jednak obie są na swój sposób wyjątkowe.
"Na zawsze i na wieczność" wyróżnia się na tle tamtej językiem, złotymi myślami, których tu nie brakuje i tym poczuciem, że miłość między głównymi bohaterami jest naprawdę wyjątkowa. Myślę, że klucz tkwi w męskiej postaci, gdyż Matt jest świetnym facetem - z powodzeniem mogę go umieścić na liście moich książkowych mężów 😉
Jeśli chodzi o "Annę", tam to uczucie między bohaterami nie było tak żarliwe, a przynajmniej ja nie pamiętam, by takie było. Dodam tylko, że czytałam tę książkę już bardzo dawno temu. Utkwiła mi w pamięci z uwagi na taniec, którym interesuję się od najmłodszych lat.
"Na zawsze i na wieczność" to piękna historia o poświęceniu, o pierwszej miłości, która okazuje się tą najważniejszą, kształtującą światopogląd bohaterów i wpływającą na ich życie. Nie brakuje tu również intryg i kłamstw, które zawsze ujrzą światło dzienne.
Ja wpadłam po uszy w tę historię: książka porusza temat tańca, stanowiący jedną z moich pasji. Przede wszystkim jednak wzbudza wiele emocji, sprawia, że serce żwawiej bije, przez co powieść nabiera znamion wyjątkowości.
Moja ocena 9/10.
"Na zawsze i na wieczność" Moniki Cieluch to romans naładowany emocjami. Historia Brooklyn Elliot i Matthew Hughesa pokazuje, że przeszłość ma ogromny wpływ na teraźniejszość. Autorka stworzyła historię o przyjaźni, miłości, zaufaniu, bliskości, walce o własne szczęście, samotnym rodzicielstwie. Poznajemy Brooklyn, która odniosła wielki sukces jako tancerka. Niestety po poważnym wypadku samochodowym zmuszona jest wrócić do rodzinnego Pangbourne. Załamana dziewczyna nie może pogodzić się z końcem kariery, a na dodatek musi zmierzyć się z demonami przeszłości. Gdy na jej drodze staje Matthew Hughes, przyjaciel z dzieciństwa, zrozumie, że nie ma sensu uciekać przed przeszłością.
Co takiego stało się w przeszłości, że Brooklyn i Matt poróżnili się?
Czy odbudują swoją relację?
Wielkie WOW!!! Zdecydowanie jest to historia, która ściska za serce I rozbija emocjonalnie wrażliwego czytelnika. Autorka pokazuje nam, że to co mamy zawdzięczamy swojej ciężkiej pracy, ale też daje do zrozumienia, że nic nie jest nam dane na zawsze. W jednej chwili możemy stracić zdrowie, miłość i bliskich, dlatego warto doceniać życie i to co mamy oraz cieszyć się z każdej chwili. Śledziłam losy Brooklyn i Matthewa z ogromną ciekawością. Teraźniejszość przeplata się z przeszłością, a my możemy dowiedzieć się, co ich łączyło kiedyś i co stało się, że rozstali się. Przewracałam kartkę za kartką, by dowiedzieć się, czy odbudują swoje zaufanie. Przekonacie się, że nasze życie należy tylko do nas i nikt nie ma prawa decydować o tym jak ono będzie wyglądać. Każdy ma prawo do własnych wyborów. Warto walczyć o swoje marzenia nawet wtedy gdy los rzuca nam kłody pod nogi. Pokochałam małą Bessie, która od samego początku skradła moje serce, a teksty jakimi rzucała wielokrotnie rozbawiły mnie do łez.
Gwarantuję Wam, że jest to piękna i życiowa historia, która dostarczy Wam emocji jak na kolejce górskiej.
Warto czytać takie mądre i refleksyjne powieści.
Gorąco polecam!
BRUNETTE BOOKS
🅡🅔🅒🅔🅝🅩🅙🅐
Współpraca reklamowa z @wydawnictwo_amare @monikacieluchautorka
Kiedy na horyzoncie pojawiają się wieści o nowej książce Moniki Cieluch, wiem że to gwarancja lektury na najwyższym poziomie i tym razem również tak jest.
🫧"nic, na co ciężko pracowaliśmy, nie jest nam dane na zawsze. Z którymś wschodem słońca odbierane nam są marzenia, plany, zdrowie, bliscy... To jak niechciana i znienawidzona loteria, w której zmuszani jesteśmy uczestniczyć."
Dokładnie, niczego w życiu nie można być pewnym, w każdym momencie może coś się zmienić, warto mieć więc coś w zanadrzu, bo życie potrafi zaskoczyć w najmniej odpowiednim momencie i nie zawsze będą to pozytywne zmiany. Brooklyn i Matthew przekonali się i tym na własnej skórze.
Za sprawą "Na zawsze i na wieczność" Monika Cieluch w swój jedyny i niepowtarzalny sposób zabiera czytelnika w podróż obfitujacą w emocje, życiowe i niezwykle autentyczne, które targają sercem, które wylewają się każdej strony, które sprawiają, że zaczyna dostrzegać się rzeczy, które tak naprawdę są ważne. Ta historia dosłownie napisana jest emocjami.
W książce mamy perspektywe zarówno Brook jak i Matta, więc możemy dogłębnie poznać ich myśli, spojrzenie na ich sytuację i to jakie uczucia nimi targają. Do tego autorka zabiera czytelników również w przeszłość, a tam w retrospekcjach widzimy jak wyglądała przyjaźń małych B i M, a później jako nastolatkowie ich więź się wzmacniała, jak rozkwitały w nich uczucia które przerodziły się w tą pierwszą, szaleńczą miłość. Rozdziały z przeszłości pozwolą również na zrozumienie, dlaczego stracili kontakt na wiele lat.
🫧"Czy prawdą jest, że nasze szczęście jest zależne od tego, jak postrzegamy życie i otaczającą nas rzeczywistość i kogo spotykamy na swojej drodze?"
Ta książka to nie tylko romans drugiej szansy, czy friends to lovers, to przede wszystkim książka o marzeniach, o próbie uzdrowienia nie tylko ciała, ale też duszy, to książka o relacjach rodzinnych, o mierzeniu się z codziennością, o odbudowaniu znajomości, przyjaźni i zaufania.
🫧"Poznawaliśmy się od nowa. Od nowa budowaliśmy zaufanie, bliskość i tę wyjątkową więź, która na przestrzeni minionych lat stała się zaledwie cienką linią łączącej nas przeszłości."
Wykreowana przez Autorkę powieść jest piękna, niesamowita, fascynująca, a przez to jak Monika operuje słowem, w ten swój magiczny sposób, czytelnik na własnej skórze odczuwa każdą najdrobniejszą emocje, wręcz delektuje się nią.
Książka o trudnych wyborach i konsekwencjach tych decyzji.
Akcja toczy się w naturalny sposób. Nic tu nie jest idealizowane, przekoloryzowane, przez co książka jest niezwykle realna.
Nie brakuje tu zwrotów akcji, wywołujących w czytelniku skrajnych uczuć.
Jednak pośród tego wszystkiego jest jeden mały-wielki promyczek, który na imię ma Bessie. Za sprawą tej dziewczynki uśmiech wpełzał mi na twarz, za każdym razem gdy się wypowiadała. Cudowna, rezolutna, bezpośrednia, otwarta i szczera do bólu osóbka, która skradła moje serce w pierwszej chwili jak tylko pojawiła się w tej historii.
Może nie jest to łatwa historia, cukierkowa bo i bohaterowie swoje musieli przejść, ale jak pisałam wyżej, jest piękna. "Na zawsze i na wieczność" skłania do refleksji, niesie ze sobą pewien morał, daje nadzieje na lepsze jutro, a to co tu zastaniemy dotyka najgłębszych zakamarków duszy człowieka. Dlatego nie bójcie się po nią sięgnąć, bo gwarantuje, że na długo zapamiętajcie historię Brook i Matta.
Polecam z całego serduszka ❤️
Książki Moniki to zawsze dla mnie kopalnia cytatów, to właśnie w jej powieściach zaznaczam ich najwięcej. A ponieważ wszystkiego nie jestem w stanie Wam tu pokazać, chociaż bardzo bym chciała, to zostawiam te wybrane ⤵️
🫧"... moje życie należy tylko do mnie i nikt, absolutnie nikt nie ma prawa decydować o tym, jak będzie wyglądało. Czasami wystarczy krótka chwila, byśmy stracili to, co jest dla nas najważniejsze: zdrowie, miłość, bliskich."
🫧"Czasami najbardziej zawodzą nas ci, których najmocniej kochany."
🫧"Nie wolno rezygnować z marzeń tylko dlatego, że na pewnym etapie naszego życia jest nam nieco trudniej. Nie można się poddać i zaprzepaścić szansy na bycie szczęśliwym tylko dlatego, że los postanowił zagrać nam na nosie. Nic, absolutnie nic, co ma jakąkolwiek wartość w naszym życiu, nie przychodzi nam z łatwością."
🫧"Czasami, choćbyśmy bardzo chcieli, nie możemy cofnąć czasu i naprawić tego, co zepsuliśmy. Każdy z nas codziennie dostaje miliony szans. Szans na to, by przejść przez życie w taki sposób, żeby móc spojrzeć w lustro i nie musieć odwracać głowy."
🫧"słabość człowieka nie tkwi w braku fizycznej siły, a w duszy, która z łatwością daje się zranić."
🫧"Ludziom łatwo przychodzi ocenianie możliwości innych, mimo że nie mają pojęcia, z czym tym drugim przychodzi się mierzyć."
"Gdy uświadomisz sobie, że pewne marzenia nie są warte twoich starań, zmieniasz priorytety. I nie mam tu na myśli tego, by rezygnować z marzeń. Nie. Ale marzenia, tak jak my, zmieniają się, często tracąc na swojej atrakcyjności. W dniu, w którym zrozumiałem, że niektóre z nich są poza moim zasięgiem, postanowiłem skupić się na tych drobniejszych, tych, które będę mógł spełnić."
🫧" czasami warto zmienić swoje nastawienie i otworzyć się na inne opcje."
🫧" Czasami słyszymy słowa, które mają ogromną moc. Wypełnione są ładunkiem elektrycznym i wyjątkowością, wbijają się w nas i nasze serce, zajmując specjalne miejsce w świadomości."
🫧"szczęście bywa kruche i trzeba się nim karmić, póki jest nam ono dane."
NA ZAWSZE I NA WIECZNOŚĆ to urzekająca i przepełniona emocjami powieść o marzeniach, o dążeniu do nich i spełnianiu ich.
Oh, jestem zauroczona tą powieścią 💖. To taka historia comfort read, przez którą się płynie. Dlatego ostrzegam - odłożycie ją wówczas, gdy przeczytacie ostatnie zdanie 🥰.
Fabuła podzielona na czas przeszły i obecny, już od pierwszych stron wciąga, bohaterzy ciekawią sobą i swoją historią, a małą Bessie pokochałam już od startu! Świetny, rezolutny dzieciak 😂.
Monika Cieluch bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie tą książką, opowiada niezwykle ciekawie i zarazem lekko. Już wiem, że muszę narobić wcześniejsze tytułu autorki 💖.
„Jego wzrok był tak intensywny,że nie byłam w stanie się ruszyć.Mówić też nie umiałam.Moglam co najwyżej siedzieć i gapić się na niego.
I to właśnie robiłam”
🪞Aż trudno mi opisać,co przeżywałam podczas czytania tej książki.
Odnalazłam w niej ogrom emocji,strachu,lęku,tajemnic oraz utraconą prawdziwą przyjaźń,która była wyjątkowa.
🪞Dwoje poranionych przez życie osób w najmłodszych latach stało się dla siebie bratnimi duszami.Mogliby przenosić góry,nauczyli się marzyć o małych rzeczach i wierzyć w osiągnięcie trudnych celów.Tworzyli team godny pozazdroszczenia…aż nagle wszystko runęło…
🪞Rozdziały z teraźniejszości oraz przeszłości pozwalają nam zobaczyć wydarzenia z życia bohaterów,które wyryły w ich sercu znamię nie do zapomnienia.Obojga walczą o lepszą przyszłość i urzeczywistnienie marzeń dotąd nie zrealizowanych.Dzięki walce i nie poddawaniu się przynoszą efekty.Ich rozterki były tak realne,że niejednokrotnie łezka poleciała podczas czytania.Autorka znakomicie opisała emocje buzujące w bohaterach.
🪞Historia pokazuje czym jest prawdziwa przyjaźń oraz obietnice złożone bliskiej nam osobie.Potrafią dać moc do działania,ale także złamać serce.Muszę wspomnieć o uroczej osóbce,którą pokochałam całym sercem.Jest wyjątkowa i unikatowa.I love❣
🪞Książka jest znakomitą opowieścią o miłości,przyjaźni i walce,by marzenia zostały zrealizowane.Udawadnia,że dla ukochanej osoby zrobi się wszystko.To również historia o walce z samym sobą po upadku na samo dno.
🪞Jest to cuuuudowna powieść,która powinniście przeczytać
P O L E C A M
"Czasami potrzebujemy mniejszych marzeń, by potrenować zdobywanie tych większych."
Marzenia...
Każdy je ma...
Bez marzeń życie nie ma sensu.
Lecz czy udało się Wam jakieś spełnić?
A może Wasze marzenie stało się Waszym największym rozczarowaniem?
Jak ja uwielbiam książki Moniki Cieluch.
Pełne pasji.
Pełne miłości.
Pełne intryg.
Pełne bólu.
Pełne rozczarowań.
"Na zawsze i na wieczność" również do takich należy.
Zapisana na jej kartach historia Brooklyn i Matthew jest tą, która potrafi wzruszyć do łez, poruszyć nawet najbardziej zatwardziałe serce i podarować nadzieję na to, że nie wszystko stracone. Wszak po burzy zawsze świeci słońce. A nawiększą miłość stać na największe poświęcenia.
Relacja Brook i Matta oparta jest na wieloletniej przyjaźni. Z czasem przybiera bardziej romantyczną postać, która kończy się miłością i zapewnieniem, że będą ze sobą na zawsze i na wieczność. Wierzą, że właśnie tak będzie. Bo chociaż dzieli ich niemal wszystko, to łączy coś silnego, niepowtarzalnego i naprawdę pięknego. Młodzi ufają sobie i spędzają ze sobą każdą wolną chwilę.
Kochają się i pragną z tego czasu wycisnąć jak najwięcej. Wszak niebawem ich drogi będą musiały na jakiś czas się rozejść.
Brook ma wyjechać do Nowego Jorku, by tam realizować swoje taneczne marzenie. Pragnie piąć się po szczeblach kariery. Zdobywać szczyty. Pokonywać własne granice.
I chociaż wie, że rozstanie z Mattem będzie ją kosztowało mnóstwo tęsknoty, to nie może się wycofać.
Matt jednak jest innego zdania. Wie, że jeśli poprosi Brook, by ta została razem z nim, ona zrobiłaby to bez mrugnięcia okiem. A on nie może na to pozwolić. Dlatego decyduje się na najtrudniejszy i najbardziej bolesny krok...
Krok, w którym przyrzekli sobie nawzajem, że o sobie zapomną...
Po kilku latach Brook wraca do rodzinnego domu. Wypadek, w jakim uczestniczyła, przekreśla jej taneczną karierę.
Zrozpaczona dziewczyna nie jest w stanie pogodzić się z rzeczywistością.
Rodzice nieustannie pomagają uporać się jej z tragedią, jaka ją spotkała, lecz nadaremnie.
Na domiar złego w jej życiu na nowo pojawia się Matt.
Chłopak, który złamał jej serce...
Jak Brook odnajdzie się w nowej rzeczywistości?
Czy spełni swoje marzenia?
A może pozostaną one tylko marzeniami?
"Na zawsze i na wieczność" to książka, która złamała moje serce, i która posklejała je na nowo.
Wzruszyła, ale też otuliła.
Jestem nią oczarowana ?
Serdecznie polecam ?
? RECENZJA ?
"Magia to stan, w którym twoje serce na przekór rozumowi wybiera najbardziej krętą ścieżkę, by móc zsynchronizować się z drugim sercem."
Brooklyn i Matthew od dzieciństwa byli dla siebie wszystkim. Najlepszymi przyjaciółmi, miłością, bratnią duszą. Nie chcąc stawać na drodze do spełnienia marzeń swojej ukochanej, Matt zrobił, coś, czego potem bardzo żałował. Pozwolił jej odejść, zdeptał delikatne serce. Brook poszła naprzód, oddała się ukochanemu tańcowi, zdobywała szczyty ale los brutalnie odebrał jej wszystko przez wypadek. Teraz wraca do rodzinnego domu, zdrowia i Matta, choć tego ostatniego bardzo chciała unikać. Ich drogi się krzyżują, wielokrotnie, dawne uczucia powracają do głosu, ale oni są inni, choć wewnątrz nadal pozostali sobą, zapominając o tym na dłuższą chwilę. Na zawsze i na wieczność, tak brzmiała ich obietnica.
Monika stworzyła niesamowicie głęboko poruszającą, rozczulającą i bolesną historię miłości, która przeszła wieloma krętymi ścieżkami. Matt był chłopakiem, który nie pochodził ani z bogatego domu, ani nie miał wspaniałych rodziców, ani nie posiadał głębokiej wiary w siebie. Jedynym sposobem jaki widział na udwodnienie swojej miłości do Brooklyn, było pozwolić jej odejść, by mogła gonić cele, spełniać marzenia. Wierzył, że zrobił wszystko dla jej dobra, skazując siebie i ją na lata cierpienia z powodu złamanego serca. Dodatkowo u szczytu kariery Brook zostaje ofiarą bardzo tragicznego wypadku, tracąc partnera, karierę zawodową, powracając do zwykłego życia. Teraz ponownie staną na swojej ścieżce, gdy on mierzy się z trudami codzienności, wychowując samotnie dziecko, a ona próbuje swoją jakoś poskładać, odnaleźć siebie, znaleźć sens, który by natchnął ją do walki o powrót do zdrowia. Życie nauczyło ich, że błędne decyzje można spróbować naprawić. Nie będzie to proste i łatwe. Zadanie będzie wymagało nie lada poświęcenia, ale nagroda może być najcenniejszą zdobyczą, której nie da się kupić nawet za największe pieniądze świata. Miłość ich będzie prawdziwa, wyjątkowa i niepowtarzalna. Matt i Brook to duet, którego niesamowita historia zapadnie wam na długi czas w pamięć. Jest to książka, którą z pewnością przeczytam jeszcze nie jeden raz, będę powracać do niej w chwilach zwątpienia. Bo tylko oni potrafią nauczyć, że życie nie składa się tylko z sukcesów, ale w dużej mierze z porażek i tego, jak sobie z nimi radzimy. Czy poddajemy się bez walki? Czy podnosimy się po kolejnym upadku? Taka miłość jak ich się zdarza bardzo rzadko, ale jest wyjątkowa i z pewnością, wielu chciało by takiej doświadczyć.
Cześć.
Dziś z przyjemnością chce Wam przedstawić książkę ,,Na zawsze i na wieczność" Monika Cieluch, Wydawnictwo AmAre. Znam oraz bardzo lubię sięgać po książki autorki i tym razem się nie zawiodłam. Otrzymałam piękną historię, która tak naprawdę mogła się zdarzyć, a ja dosłownie przepłynęłam przez nią przez jeden wieczór. Poznajemy wpierw nastolatkę, później już dorosłą kobietę tancerkę, która stoi u schyłku kariery Brooklyn. Pewno dnia wydarza się wypadek, który diametralnie zmienia plany na przyszłość, a kobieta musi wrócić do domu rodzinnego, gdzie powracają wspomnienia, a przeszłość puka do drzwi o imieniu Matthew.
Czy uda się tej dwójce przezwyciężyć wydarzenia z przeszłości?
Powiem Wam, że bardzo polubiłam obojga bohaterów, są bardzo dobrze wykreowani, momentami miałam wrażenie, że jestem z nimi i przyglądam się ich życiu z bliska.
Warto wspomnieć o małej rezolutnej dziewczynce, która mnie momentami rozbawiła do łez Bessie.
Autorka w swoją powieść wplotła i poruszyła ważne tematy takie jak alkoholizm, przemoc domowa, trudy samotnego rodzicielstwa, zmaganie się ze skutkami wypadku. Wskazanie, że warto rozmawiać, wyjaśniać, nie czekać, bo czasem błędy z przeszłości trudno naprawić, a także walczyć o uczucie jakim jest miłość.
,,Na zawsze i na wieczność" jest to książka, która nakłania do refleksji, pełna emocji, momentami bólu i jednocześnie przepełniona marzeniami, nadzieją na lepsze jutro. Podczas czytania momentami zakręciła się łza, na niesprawiedliwość z jaką musieli mierzyć się bohaterowie.
Książkę polecam Wam z całego serca.
?Recenzja?
Premiera 08.05.2024 r.
Wydawnictwo: @wydawnictwo_amare
,,Na zawsze i na wieczność" - Monika Cieluch
Słodko-gorzka historia miłości, która dojrzewała od najmłodszych lat, ale w dorosłym życiu na idealnym i szczerym uczuciu pojawiły się rysy, które z każdą chwilą stawały się coraz większe. Czy po latach będzie wstanie uczucie się wznowić ?
Brooklyn to światowej sławy tancerka, która od najmłodszych lat dzielnie pokonywała treningi, wylewa siódme poty, aby stać się najlepszą. W jednej sekundzie straciła wszystko na co tak ciężko pracowała. Zapadł wyrok : koniec kariery. Pogrążona w żałobie nie chce już żyć, bo co to za życie. Zamyka się w sobie i nie chce nikogo dopuścić. Swój żal wylewa na najbliższych i nie chce pomocy. Tylko jedna osoba będzie wstanie jej pomóc, tylko czy Brooklyn chwyci tę rękę i zawalczy o siebie ? Autorka sprawiła, że jej ból był tak silny, że nie raz mnie ściskało w sercu.
Matt to chłopak, który musiał bardzo szybko dorosnąć. Spadły na niego takie obowiązki, że nie wiele osób było by w stanie dać sobie radę. Rodzicielstwo to bardzo wymagająca sprawa, ale on robi wszystko aby zapewnić jej jak najlepsze warunki. Tym bardziej, że jego dzieciństwo nie było usłane różami. Zmagał się z wieloma bólami i cierpieniem, ale przetrwał i teraz wiedział jaki powinien być. Matt to ciekawa postać, która z trudnego dzieciństwa wyciągnęła jak najwięcej wniosków i teraz żyje tak jak by sam chciał. Ma w sobie także wiele marzeń, a to za sprawą dawnej przyjaciółki. Stateczny i odpowiedzialny czerpie z życia tyle ile chce, nie boi się zawalczy o to co kocha.
Ich relacja zaczęła się jeszcze w czasach szkoły. Zawsze razem. Dogadywali się świetnie. A dom Brooklyn stał się dla Matta drugim domem. Czytając ich o ich młodszych wersjach i to jak byli sobie bliscy, co przezywali, jak rozwijali swoje uczucia było czymś pięknym. Czułam jakbym stała obok i mogła podziwiać to wszystko. Tacy młodzi, a tacy mądrzy i wartościowi. W dorosłym życiu już nie są nastolatkami, którzy żyją marzeniami. Wszystko się zmienia. Ich postawy, uczucia, charaktery. Każde stało się tym co chciało, albo co życie zaoferowało. Teraz czeka ich ciężka walka nie tylko o swoje uczucie, ale też o odnalezieniu samego siebie.
Emocje i uczucia widać jak na dłoni. One wręcz się wylewają z kartek. Ich historia jest mocno bolesna, ale ukazująca, ze miłość nie jest łatwym tematem. Czasem takie wyjście wydaje nam się jedynym prawidłowym. Nie wszystko jest czarno-białe, bo pomiędzy są inne kolory, które widać dopiero gdy się bliżej przyjrzymy.
Jak zwykle autorka zdobyła moje serce i to od pierwszych stron. Oprócz dwójki głównych bohaterów to pojawia się mała bohaterka, która jest tak urocza i rozbrajająca, że gdy tylko było o niej wspomnienie, to na mojej twarzy zagościł uśmiech. Ta mała istotka pokazuje, że trzeba być tym kim się chce i nie można zważać na innych.
Kochani koniecznie musicie poznać tę historię i jestem pewna, że zakochacie się w niej tak jak ja. Zawiera małe drobiazgi, które nie raz rozczuliły moje serce. Takie niewielkie sprawy, ale mają siłę tysiąca. Takie książki chcę czytać. Śmiać się, płakać, trzęść z emocji oraz rozpadać się pod wpływem bólu.
11/10
Czasami trzeba pozwolić sercu przekrzyczeć rozum.
Trzeba patrzeć na świat przez kolorowe szkiełka.
To właśnie od perspektywy zależy jak wygląda nasze życie.
Brooklyn od dziecka pragnęła tańczyć i zdobywać wszelkie możliwe tytuły. Matt od dziecka był jej najlepszym przyjacielem.
Tych dwoje od zawsze było sobie bliskich i nie zmienił tego upływ czasu.
Wprost przeciwnie, w miarę dorastania Matthew i Brook zrozumieli,że czują do siebie więcej niż tylko przyjaźń.
Niestety nie mogli przewidzieć tego, co ich spotkało, a ponadto nigdy nie myśleli,że jedna z najbliższych dziewczynie osób stanie na przeszkodzie szczeremu uczuciu...
Niemal dwie dekady od rozstania młoda mistrzyni Europy w tańcach latynoamerykańskich padła ofiarą wypadku samochodowego w którym zginął jej partner , Daniel a ona sama była zmuszona wrócić w rodzinne strony i skonfrontować się z przeszłością.
Czy miłość o której oboje starali się zapomnieć rozkwitnie na nowo?
Matt prowadzi w Pangbourne warsztat samochodowy i samotnie wychowuje córeczkę, Bessie , a jest to naprawdę niesamowita młodą osóbką, która niejednokrotnie rozczuliła i rozbawiła.
Powrót pierwszej z ukochanych kobiet zdecydowanie namiesza w życiu młodego ojca..
Czy zdoła wyjaśnić dlaczego przed laty zrezygnował z własnego szczęścia?
Ile ja wylałam łez czytając tę niezwykłą , cudowną powieść! Ile razy się wzruszyłam, uśmiechnęłam i zdenerwowałam. Nie zliczę.
Powiem tylko,że gdy już zaczęłam czytać nie mogłam się oderwać, a moje emocje były zmienne i skrajne jak pogoda.
Pokochałam Matta , Bess i mamę Brook a także ją samą. Jej siłę, niezłomność, wiarę w marzenia i miłość na całe życie.
Fabuła została poprowadzona przepięknie i bardzo misternie z wyczuciem i sercem, które włożyła w nią Pani Moniką.
Jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam w tym roku.
Kocham całą sobą i polecam serdecznie.??
W Czekoladowym Zaciszu zasmakujesz pysznych wypieków, wyjątkowej kawy i... nieprzeciętnej miłości! Amy Smith nie miała łatwego życia - we wczesnym dzieciństwie...
Czasami najbardziej szalone decyzje okazują się tymi najlepszymi Dla Ivy Storm ten rok nie mógł zacząć się gorzej. Właśnie rzucił ją narzeczony, a marzenie...
Przeczytane:2024-08-01, Przeczytałam, Mam, ulubione,
Dziś przyszła pora napisać kilka słów o książce, która porwała mnie od pierwszej strony i sprawiła, że upłakałam się przy niej niemiłosiernie. Dawno już tak nie przeżyłam przedstawionej historii i choć minęło już kilka dni od momentu, w którym skończyłam czytać, nadal nieustannie o niej myślę...
"Na zawsze i na wieczność" to przepiękna opowieść o różnych rodzajach miłości- tych pierwszych i tych ostatnich, o spełnianiu marzeń, poszukiwaniu swojej życiowej drogi i miejsca na ziemi, radzeniu sobie z różnego rodzaju stratą i układaniu życia na nowo... Genialna mieszanka, w której jest miejsce na wszystkie możliwe emocje od łez po szczery śmiech, pełna bólu, strachu i rozczarowań, ale otulona nadzieją na szczęśliwe zakończenie nadziei, przepełniona marzeniami i dziecięcą ciekawością, udowadniająca, że prawdziwa przyjaźń jest gotowa na każde poświęcenie, a szczera i bezwarunkowa miłość przetrwa najtrudniejsze próby i pokona wszystkie przeszkody rzucone przez los. Wszystkie emocje idealnie wyważone, wzruszają i poruszają wszystkie struny serca.
Nie będę streszczać fabuły, niech będzie ona niespodzianką. Gwarantuję jednak, że każdy nawet najtwardszy czytelnika da się ponieść tej wyjątkowej historii.
Jest to opowieść, która płynie swoim rytmem, nie śpieszy się, nie przytłacza, a zarazem uspokaja, i pozwala naprawdę przy sobie odpocząć. Zdecydowanie ma w sobie to coś, co trudno uchwycić, ale ma się świadomość, że to jest, gdzieś blisko, wystarczy otworzyć serce, by to coś poczuć i uchwycić.
Autorka ma niezwykle lekkie i barwne pióro. Z łatwością sprawia to, że powieść wciąga, otula ciepłem, nie chce wypuścić czytelnika ze swych ramion. Zapewnia czytelnikowi istną emocjonalną huśtawkę. Raz płakałam z żalu, za utraconymi marzeniami, by za chwilę zacząć się śmiać jak wariatka, czytając, jak rezolutna, mała dziewczynka odkrywa świat.
Książkę czyta się dosłownie "na raz".
Nietuzinkowi bohaterowie, błyskotliwe dialogi i zabawne sytuacje sprawiły, że książkę odłożyłam dopiero po kilku godzinach, w momencie, w którym przewróciłam ostatnią stronę. Nikt tu nie jest zbędny, każdy wiele wnosi sam do tej opowieści, jest wyjątkowy, a przy tym tworzy niezwykle barwne tło dla pozostałych. Naprzemienna narracja dwójki głównych bohaterów, pozwala poznać ich marzenia obawy i motywy, którymi kierują się na co dzień. Pozwalają "wejść" w ich buty i zrozumieć jak wielkie wyrzeczenia musieli podjąć, by to drugie było szczęśliwe.
Na uwagę zasługuje także przepiękna okładka, jestem w niej absolutnie zakochana. w tajemnicy napiszę, że wietrzne dzwonki, odgrywają ważną rolę w tej historii, więc okładka pięknie rezonuje z treścią.
Jestem zachwycona tą książką, powoli poznaję (znam już "A niech tos szlag!") kolejną autorkę, która sprawiła, że moje serce nie raz mocniej zabiło. Z wielką niecierpliwością czekam na moment, w którym sięgnę po inne książki pani Cieluch, które już czekają na półce.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak, to jedna z bardziej poruszających historii, jakie ostatnio czytałam. Jestem przekonana, że ta historia, nie tylko wywoła ogrom emocji, ale dostarczy także sporo rzeczy do przemyśleń i refleksji. Dla mnie to totalny majstersztyk.