Hajime i Shimamoto przyjaźnili się w dzieciństwie. Shimamoto, kiedy była mała, zachorowała na polio i od tego czasu miała sparaliżowaną jedną nogę. Hajime był jedynakiem, trochę rozpuszczonym i egoistycznym. Można powiedzieć, że byli zakochaną parą: po szkole godzinami słuchali razem płyt, rozmawiali i trzymali się za ręce. Potem ich drogi się rozeszły. Hajime jest już dorosły. Ma żonę, dwójkę dzieci, prowadzi bar jazzowy. Powodzi mu się nieźle i ogólnie można go określić jako ,,odnoszącego sukcesy mężczyznę w średnim wieku". I wtedy w jego życiu, po dwudziestu pięciu latach ponownie zjawia się Shimamoto. Nie widzieli się od czasu, gdy mieli dwanaście lat. Już nie jest kaleką - miała operację i jej noga jest zupełnie sprawna. Hajime patrzy na nią zupełnie inaczej niż wtedy, kiedy słuchali razem muzyki. Teraz naprawdę dostrzega w niej kobietę. A Shimamoto najwyraźniej skrywa przed nim jakąś mroczną tajemnicę. Jest jednak przez to bardziej pociągająca. Hajime musi przemyśleć od nowa całe swoje życie i zastanowić się, czy warto ryzykować utratę pracy, dzieci, kobiety, z którą ożenił się może z miłości ale na pewno bez namiętności - by odnowić związek z pierwszą, prawdziwą ukochaną.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021-08-11
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 239
Tytuł oryginału: Kokkyo-no minami, taiyo-no nishi
Haruki Murakami "Na południe od granicy, na zachód od słońca" ❤️ Hajime i Shimamoto przyjaźnili się w dzieciństwie. Shimamoto miała sparaliżowaną jedną nogę. Oboje byli jedynakami. Nikt nie chciał się zadawać z dziećmi nie mającymi rodzeństwa, wtedy uważano, że są egocentryczni. Dlatego im obojgu łatwo było się dogadać. Po szkole dużo czasu spędzali razem, słuchając godzinami płyt z ulubioną muzyką. Wybrali inne licea i ich drogi się rozeszły.
Hajime to już dorosły mężczyzna, żonaty i mający dwie małe córeczki. Powodzi mu się świetnie, sam prowadzi bary jazzowe. Po dwudziestu pięciu latach spotyka dziecięcą miłość. Dostrzega w niej prawdziwą kobietę. Jest gotów porzucić swoje dotychczasowe życie, by być przy boku Shimamoto. Ale ona skrywa tajemnice. Czy warto zaryzykować? Jaką decyzję podejmie Hajime?
Narratorem opowieści jest główny bohater. Opisuje swoje przeżycia od dzieciństwa po dorosłość. Jest to historia o niespełnionej miłości. Hajime próbuje znaleźć u napotykanych kobiet to, co widział w Shimamoto, lecz na próżno.
Pogoń za niespełnionym marzeniem, poszukiwanie własnej ścieżki, dokonywanie wyboru, odpowiedzialność, fascynacja, pożądanie, wewnętrzne wartości. Przygnębiająca, pełna cierpienia i goryczy. Inteligentna lektura. Czytałam już "Norwegian Wood" i "Mężczyźni bez kobiet", ale "Na południe od granicy, na zachód od słońca" uważam za najlepszą książkę tego autora. Serdecznie polecam! 😉 "Ciągle się czuję tak, jakbym usiłował stać się kimś innym. Jakbym próbował znaleźć nowe miejsce, nowe życie, nową osobowość. To pewnie część dojrzewania, ale też próba określenia siebie na nowo. Stając się kimś innym, mogę się uwolnić od wszystkiego. Kiedyś poważnie wierzyłem, że mogę uciec od samego siebie - jeżeli tylko bardzo się postaram. Ale zawsze trafiałem w ślepą uliczkę. Dokądkolwiek zmierzałem, zawsze pozostawałem taki sam. To, czego ci brakuje, nigdy się nie zmienia. Może się zmienić otoczenie, ale wciąż pozostaję tą samą niekompletną osobą. Nęka mnie głód, którego nigdy nie zdołam zaspokoić. Myślę, że moją osobowość najlepiej definiuje właśnie ten brak."
Najsłabsza książka Murakamiego, jaką dotychczas czytałam. Być może to kwestia tłumaczenia - tym razem przełożyła nie z języka japońskiego, ale z angielskiego(!) nieznana mi tłumaczka, co może być powodem pogorszenia stylu - z każdym kolejnym przekładem następuje jego rozwadnianie, gubienie prawdziwych znaczeń jak w przedszkolnej zabawie w głuchy telefon.
Jednak nie tylko stylistyka, zazwyczaj znakomicie budująca nastrój, tym razem zawiodła. Również fabuła okazała się nijaka (w zasadzie całość zawiera się w streszczeniu z okładki), wnioski banalne, no szkoda. Po części chociaż książka spełniła swoją odstresowującą funkcję po cięższej lekturze.
To moje pierwsze spotkanie z Harukim Murakamim i jak widać udane.
Książkę czyta się szybko i właściwie mogłam ją skończyć w kilka dni (lub szybciej) ale celowo postanowiłam dawkować ją sobie, gdyż nie chciałam się tak szybko rozstawać z historią Hajime. A owa historia wciągnęła mnie już od pierwszych akapitów.
Hajime jest główną postacią w tej opowieści. To on wprowadza czytelnika w historię swojego życia. Najpierw poznajemy jego dzieciństwo, później widzimy go jako zwykłego nastolatka ze zwykłymi problemami nastoletniego wieku, a następnie jego młodość. Hajime opowiada głównie o swoich kobietach. Szczególnie o tej pierwszej, jedynej i niepowtarzalnej Shimamoto. To do niej będzie porównywał każdą następną kobietę jaką spotka w swoim życiu... Izumi, Yukiko, kobiety spotykane na ulicy. U wszystkich doszukuje się cech, które miała Shimamoto.
To, co od razu zauważyłam kiedy czytałam już pierwsze kilkanaście stron (nie mówię o rozdziałach bo książka nie jest podzielona na typowe numerowane rozdziały), to fakt, iż podczas czytania nie trudno zauważyć jak życiowa jest ta opowieść. Problemy głównego bohatera są takie zwyczajne, naturalne. Takie przyziemne. Podobnie jest też z pozostałymi postaciami w książce. Łatwo można więc odkryć u bohaterów cząstkę siebie - i właśnie to jest jeden z największych plusów tego tytułu.
Jeśli już zobaczymy u nich część siebie (może to będą nasze zachowania/odczucia z przeszłości lub te występujące obecnie) to automatycznie zaczniemy ich lubić. I to drugi plus dla tej książki. Postaci nie da się nie lubić. Zaczynamy im współczuć, a nawet kibicować im...
Następnym plusem tej książki jest klimat jaki stworzył autor. Pełen melancholii, z tłem muzycznym w postaci jednego z moich ulubionych gatunków - jazzu.
Cała opowieść jest napisana w niespiesznej formie. Autor też zaczyna niektóre wątki i ich nie kończy, czego zresztą obawiałam się przed przeczytaniem. Jak się okazuje moje obawy były bezpodstawne bo o ile w innych książkach takie zabiegi mi przeszkadzają, o tyle tu były na plus.
Murakami stosuje wiele metafor. Bardzo ładnie opisuje nie tylko świat zewnętrzny/przyrodę, ale też uczucia bohaterów. Robi to w tak plastyczny sposób, że nie trudno wyobrazić sobie wszystko to, o czym czytamy. I to w najmniejszym szczególe. To pozwala wejść do świata bohaterów i jeszcze mocniej przeżywać ich rozterki.
"Na południe od granicy, na zachód od słońca" zmusza do wielu przemyśleń. Głównie na temat miłości. Tej niespełnionej, dawnej, zapomnianej a jednak wciąż żyjącej gdzieś głęboko w człowieku. Czy w ogóle warto wciąż pielęgnować w sobie uczucia do osoby, z którą kiedyś się kontaktowaliśmy? Jakie mogą być tego konsekwencje? I czy można zapomnieć o tej ukochanej osobie raz na zawsze i zacząć żyć na nowo?
Ta historia zmusza też do refleksji nad tym co może się stać, gdy górę wezmą namiętność i pożądanie. A także jak zdrada wpływa na życie człowieka. Zarówno zdradzonego, jak i tego, który zdradził...
Książkę czyta się szybko, a jedyne czego żałuję to fakt, iż jest taka krótka. Polecam oczywiście fanom autora ale nie tylko, bo jeśli ktoś nie czytał niczego co wyszło spod pióra tego autora, a sam temat ich zainteresował, to nie powinien się zawieść.
Jedynie nie poleciłabym tego tytułu tym, którzy nie lubią erotycznych opisów w książkach. Nie uważam jakoby tych opisów było bardzo dużo, aczkolwiek może to kłuć w oczy tych, którzy są na to wrażliwi.
Oceniam tę książkę jako dobrą. Nazwałabym ją nawet "więcej niż dobrą". Ponieważ jeszcze mi czegoś w niej zabrakło abym mogła ją uznać jako bardzo dobrą.
Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak zapoznać się z innymi tytułami autora.
Piętnastoletni Kafka ucieka z domu przed klątwą ojca na daleką wyspę Shikoku. Niezależnie od niego podąża tam autostopem pan Nakata, staruszek analfabeta...
Nowe wydanie. Pewnego dnia bohater książki otrzymuje od przyjaciela fotografię owiec na pastwisku. Jedna z nich ma na grzbiecie gwiazdę. Od tego momentu...