Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2014-03-19
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 460
Są takie osoby, które są twarde i harde na zewnątrz, a w środku piękne i delikatne. Dla mnie jedną z nich jest główna bohaterka książki "Morze Spokoju". Muszę przyznać, że po lekturę sięgałam z niekłamaną ciekawością. Opis jest z pewnością intrygujący, ale nawet nie o to mi chodziło. Jeszcze za nim otworzyłam książkę, miałam przeczucie, że kiedy już ją przeczytam, nie będę taka sama. I się nie myliłam. Autorka sprawia, że z zupełnie innej strony spojrzałam na wiele problemów i wydarzeń, które mogłyby dotknąć mnie, czy moich bliskich.
Jeden dzień zmienił życie Nastii w piekło. To popołudnie nie tylko bardzo ją zmieniło, ale także odebrało wszystko, co kochała. Utraciła przyszłość. Josh ma wiele tajemnic. Wszyscy jego bliscy nie żyją, a w szkole uczniowie omijają go szerokim łukiem. Dwoje zagubionych i nieszczęśliwych ludzi. Świat w którym nie ma magii i nie da się naprawić niektórych rzeczy. Nadal mają jednak szanse odbudować utracone życie.
Książka już od pierwszych stron mnie w ciągnęła. Z każdym kolejnym słowem, zdaniem, rozdziałem, coraz bardziej wciągałam się w tą opowieść, chcąc coraz lepiej poznać bohaterów. Akcja przyśpieszała i zmieniała kierunek tak szybko, że ledwo można nadążyć za faktami, które spływają na czytelnika, zaskakując go i oszałamiając.
Powieść to przede wszystkim dwa przeplatające się głosy. Historię opowiadają bowiem dwie osoby, a nie jedna. Narracja przechodzi raz do rąk Nastii, a potem wędruje do Josha. Pozwala to zrozumieć opowieść z obu punktów widzenia i odkrywać po małym kawałeczku znaczenie wydarzeń, które zmieniły ich życie. Dopiero z czasem dowiadujemy się, co tak naprawdę spotkało główną bohaterkę i do samego końca nie wiemy, jak bardzo to ją zmieniło. Finał jest zdecydowanie bardzo emocjonujący i wzrusza.
To nie jest historia szczęśliwa. Nie można uznać ją za smutną. Myślę, że łączy w sobie wiele cech. Można powiedzieć, że jest momentami brutalna, a innym razem delikatna, jak jedwab. Można uznać ją zarówno za wzruszającą i wrażliwą, jak i pobudzającą do myślenia. "Morze Spokoju" ma wiele obliczy i pokochałam każdy z nich. Opowieść jest piękna i nie da się tego ukryć. Pełna bólu i piętna, które dźwigają bohaterowie, ale także ich wiary, zdeterminowania i walki z przeciwnościami losu.
Gdybym miała powiedzieć, co mi się najbardziej spodobało w książce, byłoby to przede mną naprawdę trudne zadanie. Wybrałabym chyba tą lekkość i szczerość przekazu z jaką pisze autorka. Niezwykłe jest to, jak łatwo i czytelnie odbiera się książkę. Dawno, o ile nie pierwszy raz, spotkałam się z lekturą, która porzuca zwykłe słownictwo intensywnie używając bieżącego slangu młodzieżowego. Może to utrudnić odbiór starszym czytelnikom, ale dla młodzieży historia jest dzięki temu bardziej czytelna i bezpośrednia.
http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2014/03/opowiesc-ktora-zapiera-dech-w-piersiach.html
Za możliwość poznania tej niezwykłej historii Nastii i Josha, serdecznie dziękuję wydawnictwu Jaguar :)
„Śmierć nie jest taka straszna, kiedy już ją przeżyjesz.
A ja przeżyłam.
Już się jej nie boję.
Boję się całej reszty.”
Natsya Kashnikov jest uczennica liceum, a jej życie już się skończyło. Nastya nie mówi. Jej całe życie, jej marzenia zostały roztrzaskane w jednym momencie. Reakcją dziewczyny na tragedie, która przeżyła jest milczenie. Nie odzywa się do nikogo, nie zająknie się nawet słowem. Czy znajdzie się ktoś, kto obudzi w niej głos?
Drugim bohaterem, którego poznajemy jest Josh Bennett. Został zupełnie sam, dystansuje się od ludzi. Wszyscy, których kochał nie żyją. Josh spędza czas w garażu, unika rówieśników. Przesiaduje samotnie całe dnie do czasu, aż na blacie w jego garażu pojawia się pewna milcząca postać, Nastya. Los zetknął tych dwoje dziwaków. Od tamtej pory garaż stał się ich własnym, lepszym światem. Podczas, gdy Nastya siedzi i uważnie obserwuje Josha, on zajmuję się swoimi rzeczami, przyzwyczajony do jej obecności.
„Są tu lampy, narzędzia i deski, buty robocze i chłopak, na którego chcę patrzeć do końca świata. Gdyby moje Morze Spokoju było prawdziwe, to znajdowałoby się tutaj, w tym miejscu.”
Między tym dwojgiem zaczyna rodzić się swego rodzaju porozumienie. Z zapartym tchem czekałam na dalszy rozwój ich relacji. Jak zamknięci w czterech ścianach ludzie mogą otworzyć się na siebie. Bohaterowie dostarczają nam istnej mieszanki najprzeróżniejszych uczuć.
„Czasami zapominam jak się oddycha.”
Katja Millay zrobiła naprawdę świetną robotę. Nie jest to szablonowa powieść. Dramatyczna strona książki nie jest w żadnym stopniu przesadna, autorka nie starała się na każdym kroku dokładać jakiejś nowej tragedii, żeby ukazać nam, jacy to biedni są główni bohaterowie. Wątek romantyczny nie jest obrzydliwie przesłodzony, jak to z większością książek z tego gatunku. Miło wspominam zarówno Natsyie i Johsa. Katja wykreowała niezapomnianych bohaterów. Normalne nastolatki, nie załamywali głupotą, ani boleśnie nieracjonalnymi zachowaniami. Ciężko jest oddać fenomen tej książki własnymi słowami, to naprawdę trudne zadanie. Najlepiej przekonajcie się o tym sami. J
Historia tych dwojga Cię wciągnie.
Recenzja również na blogu:
https://czytaczyk.blogspot.com/2017/07/tytu-oryginalny-sea-of-tranquility_14.html
"Morze spokoju" to debiut autorki. Katja Millay dorastała na Florydzie, obecnie nie mamy informacji co robi. Nie wiemy za dużo o autorce i niestety książka nam jej w żadnym stopniu nie przybliża.
Nastya to nastolatka o skomplikowanej historii i potarganym wnętrzu. Zmaga się z poczuciem krzywdy, a marzy tylko o spokojnym przetrwaniu szkoły średniej. Starając się odizolować od rówieśników wymyśla sposób, by przestali oni mówić po kątach. Jednak to tylko potęguje plotki i zafascynowanie jej osobą. Czy uda jej się wtopić w tłum i zapewnić sobie ciche miejsce w Liceum? Czy odezwie się w końcu do ludzi, a co najważniejsze: zaufa im i pozwoli sobie na miłość?
Josh jawi się w szkole jako największe zło. Według nich przyciąga śmierć. Nikt nie potrafi natomiast zrozumieć jego samotności i ogromu cierpienia jakie na niego spadły. Stracił wszystkich, których kochał. Złamane serce znieczuliło go na ludzkie uczucia. Jednak ktoś będzie w stanie je na powrót rozgrzać, skleić i pokochać. Czy uda mu się zaznać odrobiny szczęścia?
Niestety książka zupełnie nie przypadła mi do gustu. Wiem, że od New Adult nie należy zbyt dużo wymagać, jednak te wszystkie pozytywne opinie, rekomendacja Collleen Hoover oraz sam tytuł jaki uzyskała ta pozycja sprzyjały mojemu entuzjastycznemu nastawieniu. Czekało mnie ogromne i bolesne rozczarowanie.
Szyk zdań jest prosty, styl lekki, w tekście pojawiły się również wulgaryzmy, jako, że mamy do czynienia ze światem nastolatków. Jeśli miałabym oceniać tylko i wyłącznie te cechy, to całość wyszłaby znośnie, ponieważ książkę czytało się z galopu. Jednak nie tylko to gwarantuje dobrą lekturę.
Bohaterowie wykreowani są w sposób schematyczny, skrzywdzona nastolatka i nastolatek z ciemną przeszłością, wkrótce po wielkiej walce łączy ich równie wielkie uczucie. Niestety ta przeciętność wypływa aż z kartek. Ponadto mamy dwójkę bohaterów, z których byłam w stanie polubić tylko jednego- chłopaka. Dziewczyna natomiast okazała się jak dla mnie płytka i po prostu głupia. Jeden z przykładów może być fakt, że aby nie wyróżniać się z tłumu ubiera się jak najbardziej wyzywająco. Dlaczego? Bo nie chce zwracać na siebie uwagi. I jej relacje z rodziną! Nie potrafię zrozumieć, jak mogła być aż tak oziębła w stosunku do swoich rodziców, którzy przez całą powieść myśleli tylko o tym jak jej pomóc. Główna bohaterka jest więc egoistyczna, nierozgarnięta i naiwna.
Emocji niestety nie wyłapałam. Chyba, że mowa tu o negatywnych odczuciach. Miłość jest mocno spłycona, rozwija się w zaskakującym tempie jak na dwójkę skrzywdzonych przez los nastolatków. Bohaterowie sami nie potrafią się zdecydować co czuję. W jednym rozdziale mamy wielką miłość, w drugim ogromną nienawiść i wzajemne oskarżenia. Nie są również dla siebie oparciem w trudnych chwilach. Nie wydaje mi się, by tak wyglądało uczucie między dwojgiem ludzi.
W powieści brakowało mi również dialogów. Autorka zbyt dużą wagę poświęciła opisom i przemyśleniom, które w pewnym momencie zaczęły po prostu przynudzać. Nie wszyscy mają talent do skupiania fabuły na umyśle bohatera. Akcja rozwija się mozolnie, a niektóre fragmenty wydają się być pozbawione logiki. Na przykład moment, w którym Nastya mówi o "kochaniu się" bądź kiedy spotyka swojego oprawcę.
Na uwagę zasługuje konstrukcja rozdziałów. Mamy przedstawione dwie perspektywy w czasie teraźniejszym, przez co mamy wgląd w uczucia głównych bohaterów. Pozwala nam to odkrywać ich historie, wkradając się im do głów. Nadto mamy pewną tajemnicę, którą możemy rozwiązywać z każdą kolejną kartką.
Mimo wszystkich wad, to wiem, że są miłośnicy tej historii, którzy twierdzą, że złamała ona ich serce. No moje niestety jest chyba zbyt twarde, dlatego jedyne co Wam radzę, to sprawdzić swoje! :)
Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Nigdy nie można być do końca bezpiecznym. Zawsze może zdarzyć się coś, co wywoła zawieruchę w naszym życiu. Niebezpieczeństwo, które nas zniszczy. To może zdarzyć się wszędzie. Nie ma miejsca, w którym zło nie istnieje, ale często nie zwracamy uwagi na pewne oznaki, które zwiastują nieszczęście. Jeśli stracimy cząstkę własnej duszy, co nam pozostanie? Nic wtedy nie będzie takie samo. Będziemy jedną, wielką pustką. Być może oddalimy się od bliskich, zamkniemy się w sobie i staniemy się kimś innym. Istotą, która stanie się zimna. Może będziemy chcieli pozostać w tym stanie wiecznie, ale czy to możliwe. Pewnego, zwykłego dnia w naszym życiu pojawi się ktoś, kto znów wprowadzi w nasze życie słońce. Znów zaczniemy żyć, a ta osoba, będzie z nami zawsze. Tylko, co jeśli, ona również jest taka jak my? Czy wzajemnie się nie zniszczymy? A może będziemy własnym ocaleniem? Dziś przychodzę do Was z recenzją delikatnej, urzekającej, smutnej, poruszającej, pięknej książki ,,Morze spokoju" autorstwa Katji Millay, po której nie mogę się pozbierać. Zapraszam!
,,Próbuję dostrzec magię codziennych cudów: fakt, że moje serce nadal bije, że mogę unosić stopy i chodzić, że jest we mnie coś wartego miłości."
Żyję w świecie pozbawionym magii i cudów. W miejscu, gdzie nie ma jasnowidzów czy zmiennokształtnych, żadnych aniołów czy supermanów gotowych ocalić Twoje życie. W miejscu, gdzie ludzie umierają, muzyka potrafi ich skłócić, a wiele rzeczy jest do bani. Jestem tak mocno osadzona na ziemi przez ciężar rzeczywistości, że czasami zastanawiam się jak to możliwe, że nadal potrafię unosić moje nogi podczas chodzenia.
Nastya Kashnikov chce tylko dwóch rzeczy: przetrwać liceum bez żadnych osób, które będą pouczać ją na temat jej przeszłości oraz sprawić, aby chłopak, który zabrał jej dosłownie wszystko – tożsamość, duszę i chęć życia – zapłacił za to. Historia Josh’a Bennett’a to nie sekret: każda osoba, którą kochał, opuściła ten świat, aż w końcu, gdy chłopak miał 17 lat, nie został mu już nikt. Teraz, wszystko, czego Josh pragnie, to to, aby ludzie pozwolili mu zostać samemu, ponieważ gdy Twoje imię jest synonimem śmierci, każdy ma tendencję do pozostawienia Ci Twojej własnej przestrzeni. Każdy z wyjątkiem Nastyi, tajemniczej, nowej dziewczyny w szkole, która zaczyna się kręcić wokół chłopaka i nie ma zamiaru odejść, dopóki nie zyska wpływu na każdy aspekt jego życia. Ale im bardziej Josh ją poznaje, tym większą jest ona dla niego zagadką. Kiedy intensywność ich relacji się nasila, a pytania bez odpowiedzi zaczynają się piętrzyć, chłopak zaczyna się zastanawiać, czy kiedykolwiek odkryje sekrety ukrywane przez dziewczynę – albo czy w ogóle tego chce.
,,Czasami łatwiej udawać, że wszystko jest w porządku niż zmierzyć się z faktem, że nic nie jest takie, jakie powinno, ale nic nie możesz z tym zrobić."
,,Morze spokoju" to niesamowita, pełna magii oraz uroku, wzruszająca powieść, która rozbiła moje serce na milion kawałków i sprawiła, że nie mogę myśleć o niczym innym niż o smutnej historii Nastyi i Josh'a. Bohaterowie zostali przeklęci, ich życie pełne jest bólu oraz cierpienia, a oni sami otoczyli się wysokim murem, którego nikt nie chce przebić. Dopiero kiedy się poznają, w ich życie wkrada się promyk światła, a w sercu odżywa nadzieja, która z pomocą miłości otwiera ich dusze na innych ludzi i sprawia, że świat nie wydaje się już tak groźny, kiedy towarzyszy im druga osoba. Przy tej książce nie sposób zatamować lawiny łez, nad którą nie ma kontroli. Niszczy naszą duszę, a później powoli zbiera ją do kupy. Długo czekałam, by ją przeczytać. Nigdzie nie mogłam jej dostać i nie dziwię się, nie sposób się z nią rozstać. Powiem Wam, że było warto tyle szukać, aby móc zagłębić się w tą pełną bólu, smutku, nadziei historię. Cudowna, tajemnicza okładka, która przyciąga, intrygujący opis oraz moc, która bije od tej powieści — to wszystko sprawia, że nie można przejść obok niej obojętnie. Książka napisana jest z perspektywy Nastyi i Josh'a, a rozdziały dziewczyny poprzedzają wpisy z pamiętnika. Wiele razy miałam wrażenie, że to już koniec i nic nie da się naprawić, a tu nagle autorka odnajdywała siłę miłości, która zwycięży wszystko. Piękna tej powieści nie da się opisać, nie można znaleźć słów, które by pasowały i może to dobrze. W końcu jej się nie czyta, tylko przeżywa!
,,Dziwi mnie, że ludzie tak bardzo boją się, co może ich spotkać w ciemnościach, a w ogóle nie myślą o swoim bezpieczeństwie w ciągu dnia, jakby słońce dawało wystarczającą ochronę przed całym złem tego świata. A nie daje. Szepcze, mami ciepłem, by potem wepchnąć cię twarzą w błoto."
Nastya przeżyła koszmar, który odebrał jej wszystko. Straciła możliwość spełnienia swojego największego marzenia, została odebrana jej pasja, która była jej jedynym spoiwem. Od czasu napaści zamknęła się w sobie i przestała mówić. Rodzina myślała, że to szok, ale to był jej wybór, może nie do końca, ale własny. Stała się całkowicie inną osobą. Chłodna, aspołeczna, tajemnicza — właśnie tak ją określano i chyba była to prawda. Dopiero przeniesienie się do innej szkoły i poznanie samotnego mężczyzny, który uwielbia tworzenie z drewna, powoli odkrywa w niej tą pełną optymizmu, przyjacielską dziewczynę. Tylko jemu ufa. Nastya jest niezwykle silna, niezwykła. Nie daje sobie wchodzić na głowę i nie interesuje ją zdanie innych. Przeżyła, a teraz nadszedł czas, by zaczęła naprawdę żyć. Josh stracił całą rodzinę, wisi nad nim widmo śmierci, nikt nie chce ryzykować i się do niego zbliżyć, oprócz jego przyjaciela oraz nowej, mrocznej dziewczyny, która przesiaduje w jego garażu. Mężczyzna nie chce bliskości, przyzwyczajenia, wie, że wszystko zostanie mu odebrane. Boi się kogokolwiek pokochać. Josh jest lojalny opanowany, męski, autorytarny. Pragnie samotności, ale Nastya to zmieni. Ta dwójka może być dla siebie ocaleniem albo zniszczeniem. Drew jest najlepszym przyjacielem Josh'a i Nastyi. Otwarty, serdeczny, zabawny chłopak ma opinię casanovy, ale tak naprawdę pragnie tylko jednej kobiety, ale w przeszłości popełnił błąd i ta dziewczyna nie chce znów się pakować w ten cały bajzel. Tylko czy na pewno? Tierney może udawać, ile chce, ale nadal pragnie Drew'a, tylko czy zdoła mu przebaczyć. Dziewczyna jest niezależna, kłótliwa i bezgranicznie w nim zakochana, a on w niej. Jak to się skończy? Czy bohaterowie ,,Morza spokoju" pozwolą uleczyć się miłości i zaczną żyć na nowo? Przekonacie się, czytając tę głęboką, nieziemską książkę.
,,- Tematem jest marzenie o drugiej szansie (...) - Podmiot liryczny nie docenia piękna świata i życia, to ją niszczy, a kiedy umiera, zdaje sobie sprawę, że przyjmowała wszystko tak, jakby jej się należało i nie dostrzegała, co tak naprawdę ma. Teraz prosi o drugą szansę, drugie życie, by naprawić swój błąd."
,,Morze spokoju" to poruszająca do głębi, rozdzierająca serce powieść, która mówi o drugiej szansie, nowym życiu. Jest niczym tornado, które zabiera wraz ze sobą wszystko po kolei, a później pozostawia las zniszczeń, który trudno odbudować. Nastya, jak i Josh przeżyli trąbę powietrzną, a teraz nadszedł czas na odnowę, wejście w nowe życie z uśmiechem na twarzy i zaufanie innemu człowiekowi oraz kroczenie z głową w górze. Ta książka porusza, nie można o niej zapomnieć. Zabiera nas do samej otchłani bólu, cierpienia, smutku, by wypłynąć do brzegu radości, miłości, zaufania. Polecam!
„Gdybyśmy mieli teleskop, mogłabym pokazać ci Morze Spokoju. - Wyciąga rękę w stronę nieba. - Widzisz? Na księżycu. Stąd właściwie go nie widać.”
Jak to jest, że jeden dzień...albo raczej powinnam napisać... bycie w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie, może zmienić życie dobrze zapowiadającej się pianistki w koszmar? Dziewczyna została „zamordowana” chociaż nie dosłownie, ale w gruncie rzeczy wolałaby, aby tak się właśnie stało, chciałaby nie czuć, nie oddychać, nie żyć. Po co żyć skoro, to co było jej całym życiem zostało jej odebrane w jednej chwili?
Główną bohaterką jest Nastya Kashnikov, a raczej Emily Ward. Po traumatycznych przeżyciach z przeszłości, opuszcza swoje rodzinne miasto i przeprowadza się do ciotki Margot, która mieszka w Brighton. Emily ukrywa się za wyzywającym makijażem oraz wulgarnym ubiorem, w ten sposób, chce „stworzyć” zupełnie inną osobę, w tym przypadku staję się Nastyą Kashnikov. Zmienia się od charakteru zachowania, przez wygląd, aż po imię i nazwisko. Chce zacząć zupełnie nowe życie. Wybrała to imię nie bez powodu, jej pasją jest „kolekcjonowanie” imion i szukanie ich znaczenia, Nastya oznacza odrodzenie. Wszyscy dookoła myślą, że jest z pochodzenia Rosjanką. Jakże się mylą. Dziewczyna od 452 dni milczy, dosłownie z nikim nie rozmawia. Tylko wieczorami, jak nikt nie widzi i nie słyszy, wchodzi pod prysznic i mówi sama do siebie, mówi, mówi i jeszcze raz mówi, aż zachrypnie i woda staje się lodowata, musi jej to wystarczyć na kolejny dzień milczenia pośród ludzi. Nastolatka jest bardzo czujna i musi mieć wszystko pod kontrolą. Nic nie może ujść jej uwadze. Wszystko ma doskonale zaplanowane, a jej głównym celem jest stać się niewidzialną i zapomnianą. Czy uda jej się zrealizować swój plan?
„Popatrz tylko, jak ona się ubiera, jak chowa twarz za makijażem. Nie mówi. Może milczy, ale woła o pomoc.”
Kiedy Nastya pojawia się pierwszego dnia szkoły w Liceum, skupia na sobie wzrok wszystkich uczniów. Wszystko, to za sprawą swojego ubioru, wysokich obcasów oraz pięknych, długich, kruczoczarnych włosów. Dodatkowo do nikogo się nie odzywa, milczy. Licealiści już wyrobili sobie o niej zdanie. Krótko mówiąc „puszczalska” to delikatne słowo przy tych, którymi zostaje opisana przez innych. Przechodząc na głównej przerwie przez dziedziniec szkoły, zwraca uwagę na chłopaka samotnie siedzącego na jednej z ławek. Josh Bennet, bo o nim mowa, to bystry i zdolny chłopak, lecz nieco zamknięty w sobie i małomówny. W wieku ośmiu lat w wypadku samochodowym stracił siostrę i matkę. Zostali mu jedynie ojciec i dziadkowie, lecz w wieku 17 lat Josh został zupełnie sam. Wszyscy jego bliscy zmarli. Posiada jednego najlepszego przyjaciela, jest nim Drew Leighton.
„(...) Bo jestem przeklęty i wszyscy dokoła mnie umierają? - pyta beznamiętnym tonem. (…) Wierzę w Boga, Słoneczko. Zawsze wierzyłem. A potem mówi coś, co wcale nie brzmi jak użalanie się nad sobą ani jak melodramat. To stwierdzenie faktu. - I wiem, że mnie nienawidzi.”
Dlaczego Nastya i Josh starają się odizolować od rówieśników? Z jakiego powodu dziewczyna zerwała kontakt z najbliższą rodziną? Czemu postanowiła milczeć? Co sprawiło, że wieczorami rozmawia tylko z Joshem? Jaką tajemnicę powierzyła Joshowi? I wreszcie kto „zamordował” Emily Ward?
„Morze spokoju” jest doskonałą lekturą, która wciąga od pierwszej strony, ma w sobie to „coś”, kiedy zaczniemy czytać to zatracamy się w niej do tego stopnia, że trudno nam jest ją odłożyć, chociażby na chwilkę. Czyta się ją błyskawicznie. Jest ciekawie rozłożona, mam tutaj na myśli to, że autorka nie od razu pisze co takiego wydarzyło się Nasty w przeszłości, lecz w każdym rozdziale jest podany fragment układanki, którą możemy złożyć w całość dopiero pod koniec powieści. Momentami jest bardzo wzruszająca, aż łza się w oku kręci. Książka opisuje jak w jednym momencie można utracić plany na przyszłość, jak w jednej chwili wszystko to, co jest najważniejszą rzeczą w życiu może zostać brutalnie odebrane. Doskonale też pasują tutaj słowa „trafił swój na swego”, pomimo tego, że ani Nastya ani Josh się nie znają, to czują, że coś ich do siebie przyciąga jak magnes, oboje są zagubieni, a także oboje wiele przeszli w swoim krótkim życiu. Chciałam jeszcze dodać, że bardzo polubiłam bohaterów książki, są naprawdę wyjątkowi. Polecam
Nie kochaj mnie
„Morze spokoju” Katja Millay
wyd. Jaguar
rok: 2014
str. 460
Ocena: 5,5/6
tik-tak, tik-tak, tik-tak...
W nocy skończyłam czytać Morze spokoju. Ale czy rzeczywiście skończyłam? Czy przeczytałam ostatni akapit, zdanie, słowo? To niemożliwe. Ta historia nie mogła się już skończyć. Chcę więcej.
W głowie ciągle leci mi jeden utwór, w uszach słyszę słowa piosenki.
I came in like a wrecking ball
I never hit so hard in love
All I wanted was to break your walls
All you ever did was wreck me*
Przed oczami widzę, jak wielka kula uderza o ścianę i niszczy wszystko, co jest w jej zasięgu. Widzę, jak dwie osoby stoją na tym gruzowisku i uświadamiają sobie, że to już koniec. Nic nie da się odbudować, poskładać, posklejać. Jest za późno. Zniszczyli miłość i siebie, choć tego nie chcieli. A może... może od samego początku chodziło tylko i wyłącznie o to?
Nastya Kashnikov to niespełna osiemnastoletnia nowa uczennica Liceum Ogólnokształcącego w Mill Creek na Florydzie. Choć znajduje się w tym miasteczku dopiero od kilku dni, doskonale zdaje sobie sprawę, że wesoło nie będzie. Dziewczyna zresztą nie spodziewa się żadnych pozytywnych reakcji na siebie. Wręcz przeciwnie - za wszelką cenę stara się zrazić do siebie całe otoczenie. 11 centymetrowe szpilki. Strój więcej odkrywający, niż zakrywający. Wulgarny makijaż. Wszystko czarne. A do tego Nastya nie mówi. Poznajemy ją, zgłębiamy jej wnętrze, słyszymy jak krzyczy od środka, ale nic nie wydostaje się na zewnątrz. Bo ona jest... nie. Nie jest niema. Nie straciła mowy w jakimś tragicznym wypadku. Nie urodziła się niema. Po prostu wiele miesięcy przed wydarzeniami opisanymi w powieści zdecydowała, że musi zamilknąć. To początkowo miała być chwila. Kilka minut, godzin... może dzień. Dwa dni? Tydzień... miesiąc? Rok?! Oczywistym stało się, że Nastya nie ma zamiaru wrócić do tego, co było wcześniej. Komunikację z otoczeniem ograniczyła do absolutnego minimum. Zero smsów, telefon stał się zbędny, choć... idealnie służył rodzinie dziewczyny do jej namierzania. Notatki na karteczkach - tylko w ostateczności, przy absolutnym ograniczeniu użytych słów. Nawet kiwanie i kręcenie głową nie jest do końca przez nią akceptowane. Z arsenału różnych gestów upodobała sobie wzruszanie ramionami i pokazywanie środkowego palca. Chyba, że akurat drży jej ręka... Kim jest Nastya i dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej? Co skłoniło ją do zamknięcia się na cały świat? Co lub kto wyrządził jej krzywdę? Czy kiedyś zdecyduje się odezwać, a jeśli tak, to do kogo i dlaczego? Czy jedno słowo wypowiedziane do kogoś, a nie, w codziennym rytuale sprawdzania działania strun głosowych, sprawi że się odblokuje? By się tego dowiedzieć koniecznie należy sięgnąć po powieść Morze spokoju autorstwa Katji Millay.
Nastya wchodzi w życie wielu uczniów miejscowego liceum niczym niszcząca kula i burzy ich wszechświat w czasie krótszym niż mrugnięcie okiem. A nawet nie zaszczyca ich jednym słowem. Z każdym dniem jej pobytu w Mill Creek coraz więcej osób ją nienawidzi i... coraz więcej chce się znaleźć blisko niej. Dziewczyna znalazła dość dziwny sposób na odwrócenie od siebie uwagi. Każdy na jej miejscu starałby się jak najmniej rzucać w oczy, najlepiej zlać się z otoczeniem. Taktyka Nastyi - Bestyi, jak ją niektórzy nazywali, była zgoła inna. Przestraszyć. Zniechęcić. Obrzydzić. Każdemu i na każdy z możliwych sposobów. I to jak najszybciej. Niestety, znaczna część jej postanowień przestała się liczyć, gdy trafiła do pewnego bardzo uporządkowanego garażu.
Gdy przeczytałam, że Morze spokoju zostanie wydane w Polsce, bo przypomina Tak blisko... - Tammary Webber wiedziałam, że muszę jak najszybciej przeczytać tę powieść. Tak blisko... pokochałam i do tej pory wspominam z szybszym biciem serca. Książka Katji Millay przybyła do mnie w tempie ekspresowym i równie szybko rozpoczęłam lekturę. A gdy już to zrobiłam, nie potrafiłam przestać. Oczy mi się kleiły, buzia co chwilę otwierała w megaziewie, umysł się wyłączał, ale serce nie dawało za wygraną i zmuszało do mobilizacji wszystkich sił i zapoznawania z nowym zdaniem, akapitem, stroną... I tak w zasadzie w ciągu jednego dnia książka została przeze mnie pochłonięta. Zwykle, gdy kończę czytać, niezwłocznie zaczynam pisanie recenzji. Tym razem odstąpiłam od tego. Z pełną premedytacją odłożyłam książkę i poszłam spać. Całą sobą nie akceptowałam faktu, że autorka postawiła ostatnią kropkę w Morzu spokoju. Teraz czuję się, jakbym straciła bliskie mi osoby. Gdzie jest Słoneczko? W jakim kierunku udał się Josh? Dlaczego Drew już mnie nie rozśmiesza, a Clay nie biega po całej szkole z notesem i ołówkiem? Gdzie podziała się wyniosła Sarah? Może postanowiła się rozmówić z Tierney? Co będzie na niedzielny obiad u Leightonów? Kto tym razem będzie puszczał muzykę? Chcę to wszystko wiedzieć, a nie wiem nic. Chcę tam wrócić, a nie mogę.
Chyba nie trudno odgadnąć, że pokochałam tę powieść. Wiedziałam, że stanie się jedną z moich ulubionych już w chwili, gdy rozpoczęłam lekturę. A później, z każdym kolejnym przeczytanym zdaniem tylko się w tym utwierdzałam. Nikt nie jest już w stanie odebrać mi tego, co dzięki niej zyskałam. Wiele zrozumiałam. Wiele przemyślałam. Zrobiłam mały rachunek sumienia i wiem, że moje życie nie jest beznadziejne. Jest tyle osób, które mają gorzej i które dają radę. Codziennie wstają i wytrwale pracują nad sobą. Są też tacy, który obudowują się skorupką niczym żółw i mają nadzieję, że nikt nie będzie w nią pukał. Każdy ma problemy i każdy radzi sobie z nimi na sobie tylko znany sposób.
Książka Katji Millay to połączenie dramatu, thrillera i romansu. Opowiedziana przez autorkę historia, to bardzo realny zapis koszmaru jaki przeżyła główna bohaterka. Jej marzeń, które już nigdy nie będą mogły się ziścić. Planów, których nigdy już nie zrealizuje. Morze spokoju pokazuje jak z wrogości może narodzić się przyjaźń. Czytelnik w powieści śledzi rozwijające się powoli uczucie, które w zasadzie nie ma prawa bytu. Dzięki przeżyciom bohaterów dużo łatwiej uwierzyć, że nawet najgorsze wspomnienia w końcu mogą przestać grać pierwsze skrzypce. Z nawet najgorszej opresji można wyjść obronną ręką. Nawet najbardziej zagorzałego przeciwnika głębszych uczuć da się do nich przekonać. Każdy może kochać. Każdego można pokochać.
Książka jest genialna i wspaniała. Zdecydowanie należy ją przeczytać. Polecam każdemu.
*Miley Cyrus - Wrecking Ball
Historia dwójki młodych ludzi, których JUŻ mocno doświadczyło życie. Poznajemy Josha i Nastyę. On cichy, przygaszony, małomówny. Ona bardzo tajemnicza, wycofana, nieufna. Połączy ich ... cisza.
I tak ich znajomość będzie ewoluować. Czytelnik pomału zagłębia się w ich relację, stopniowo poznaje chłopaka sekrety. Za to Nastya bardzo dobrze ukrywa prawdę i swoją przeszłość. Ani czytelnik, ani Josh nie zna przyczyn odizolowania się dziewczyny od społeczeństwa. Dopiero końcówka książki wszystko wyjaśnia.
Ta opowieść pełna jest emocji. Jest dużo bólu, cierpienia i smutku. Autorka stopniowo buduje napięcie.
Bardzo dobrze czytało mi się tę książkę. Polubiłam Josha- jego zamiłowanie do meblarstwa. Na uwagę zasługują również bohaterowie drugoplanowi, których jest w tej historii sporo.
Ogólnie polecam.
Piękna książka o cierpieniu, samotności i życiu po traumie. Nastya jest nowa w szkole, tajemnicza, ubrana wyzywająco, nie mówi. Próbuje przetrwać w szkole i odstraszyć od siebie ludzi. Nienawidzi pytań. Spotkało ją coś strasznego, co zmienia jej całe życie. Początkowo nie pamięta nic z tego wydarzania. Gdy po roku wszystko sobie przypomina, przestaje mówić. Piękna książka.
Josh’a Bennett’a w wielku 17 -stu lat zostaje sam ,wszyscy bliscy odeszli a on musi borykac sie z samotnoscia.Nastyę ktora takze wiele przezyla zlych chwil w swoim zyciu.Oboje skrzywdzil los i oboje chca juz tylko lepszego zycia.Josh stroni od innych i pragnie by wszyscy zostawili go w spokoju ale gdy pojawia sie Nastya sytuacja sie komplikuje bo dziewczyna zaczyna interesowac sie jego osoba tak bardzo,ze zaczyna ingerowac w jego zycie. Co wyniknie z tej znajomosci i jak potocza sie ich losy?Swietna ksaizka o nastolatkach ale nie tylko dla nastolatkow.Polecam.
Cudo! Polecam każdemu. Książka piękna, ważna i wzruszająca.
I jeszcze to ostatnie zdanie. Kocham. Kto czytał ten wie o co chodzi:)
Przeczytane:2020-07-24, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
„Morze spokoju” to poruszająca i pięknie napisana historia o samotnym chłopaku, kruchej emocjonalnie dziewczynie i cudzie drugiej szansy. Napisana jest łatwym językiem i przyjemnie się czyta. Aczkolwiek na początku ciężko było się. Spełniła moje oczekiwania.. :)