Prywatny detektyw Mirek Filer, który specjalizuje się w ujawnianiu zdrad niewiernych małżonków, podejmuje się oczyścić z zarzutów swojego księgowego Leszka Szajnę. Szajna, mąż autorki kryminałów, jest podejrzany o zabicie mordercy swojej matki.
Inspiracją do napisania powieści „Morderstwo przy drodze krajowej 94” była prawdziwa historia, która wydarzyła się w rodzinie autorki. W 1983 roku została zamordowana jej teściowa. Mordercę skazano na dwadzieścia pięć lat pozbawienia wolności. Wkrótce po tym, gdy opuścił zakład karny, znaleziono w rzece jego zwłoki.
Kilku podejrzanych. Liczne motywy. Kto wymierzył sprawiedliwość?
Wydawnictwo: Prozami
Data wydania: 2018-11-07
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Po 30 latach od serii brutalnych zbrodni, znalezione zostaje ciało mężczyzny, który za nie odpowiadał. Czy zabójstwo okazało się efektem zemsty? A jeśli tak, to dlaczego dokonano go dopiero kilka lat po opuszczeniu przez niego więzienia? Kto miał motyw? A może w grze pojawił się nowy zawodnik?
Danka Braun przyzwyczaiła mnie już do intrygujących połączeń wątków obyczajowych z tymi, jakie są charakterystyczne dla dobrego kryminału. Sięgając po jej powieści zawsze spodziewam się, że zaskoczą mnie one z każdej możliwej strony- pomysłem, klimatem, zmianami akcji i oczywiście także zakończeniem.
W „Morderstwie…” pieczę nad rozwiązaniem zagadki zabójstwa przejmuje prywatny detektyw, któremu ramię w ramie służy emerytowany policjant. Taki duet sprawia, że akcja nabiera werwy, z jednej strony bowiem ich działania opierają się na latach doświadczenia i wspomnieniach różnego rodzaju przypadków, z drugiej zaś wyczuć można świeżą energię i zapał do rozwiązania pierwszej poważnej sprawy. Takie zestawienie bardzo dobrze się sprawdziło, a bohaterzy dobrze do siebie pasowali.
Całkiem interesująca okazała się również kwestia samego morderstwa. Choć sprawa nie była zawiła, a ilość wątków nie namnażała się w trakcie, to jednak każdy, kto pojawił się na liście podejrzanych świetnie nadawał się do zyskania miana zbrodniarza. Efektem poszukiwań tego, kto faktycznie zabił, stało się solidne, wytrwałe i drobiazgowe śledztwo, które nie raz mogło zamieszać czytelnikowi w głowie. Szczerze mówiąc dość długo wydawało mi się, że całość wypada dość spokojnie, a autorka mogła jednak popuścić mocniej wodze fantazji. Tymczasem docierając do zakończenia, uświadomiłam sobie, że to w nim tkwi cała siła tej historii. To tam kryło się zaskoczenie, gwałtowny zwrot akcji i fakty, jakie Braun sprytnie przed nami zataiła.
Wątek kryminalny nadaje powieści dość mroczny i ciężki klimat. Samo śledztwo, całkiem spokojne, dotyczy w końcu bardzo nieprzyjemnej historii, jaka cieniem położyła się przez lata na życiu wielu osób. A autorka powieści świetnie potrafi to wykorzystać, działając na czytelniczą wyobraźnię, przykuwając uwagę i utrzymując w stanie permanentnego zaciekawienia. Klimat książki staje się posępny i ponury również dzięki bardzo niepokojącym kwestiom, jakie porusza. Braun nie boi się wyzwań i opiera akcję na wyrazistych wydarzeniach, budując klimat w oparciu o brutalność, przemoc i strach.
Autorka przyzwyczaiła mnie także do lekkiego pióra i bardzo swobodnego stylu. Kilkakrotnie przekonałam się, że każda z jej powieści zyskuje na wartości za sprawą przyjaznej czytelnikowi narracji, która miejscami dość frywolna potrafi niepostrzeżenie uderzyć w bardziej dobitny i mroczny ton. Braun nie ubarwia na siłę, korzysta z prostego języka, który kieruje opowieść prosto do serca czytelnika.
Jedyny zgrzyt pojawił się przy tym obyczajowym aspekcie. Wiem, że autorka chętnie łączy takie kwestie z kryminalnym zacięciem i do tej pory bardzo mi to odpowiadało, ale tym razem nie potrafiłam się w tym odnaleźć. Wydawało mi się to trochę niepotrzebne i przesadzone, albo raczej tym sprawom poświęcone zostało w mojej opinii za dużo miejsca. Myślę, że to charakterystyczne dla początków serii i w ten sposób jestem w stanie to zaakceptować- bo zakładam, że z młodym detektywem jeszcze się spotkamy.
„Morderstwo przy drodze krajowej 94” to interesująca historia, która z pewnością przekona wiele czytelników. W dużej mierze ze względu na fakt, że świetnie łączy różne aspekty, sprawiając, że każdy może znaleźć w niej coś dla siebie.
"(...) zło może kryć się za sympatyczną twarzą i miłym uśmiechem".
Nie od dzisiaj wiadomo, że życie pisze najbardziej nieprawdopodobne scenariusze. Pisarze często inspirują się więc prawdziwymi wydarzeniami, a czytelnicy wydają się być przekonani, że to wyłącznie fikcja literacka wykreowana w głowie autora. Warto więc wiedzieć, że w najnowszej książce Danki Braun nie wszystko jest zmyślone, gdyż morderca jej teściowej po wyjściu na wolność pod dwudziestu pięciu latach odsiadki stracił życie, a jego zwłoki znalezione w rzece. To wydarzyło się naprawdę.
Danka Braun to pseudonim pochodzącej z Olkusza Reginy Szajowskiej. Autorka posiada bogaty życiorys - pracowała w hucie, w urzędzie skarbowym, w sklepach, w solarium, a obecnie współtworzy biuro rachunkowe. W wolnym czasie lubi gotować, rozwiązywać krzyżówki oraz oglądać serial "Gotowe na wszystko". Mieszka obecnie w Krakowie wraz z mężem, z którym ma dwóch synów.
Mirek Filer to trzydziestodwulatek po rozwodzie, który prowadzi agencję detektywistyczną specjalizującą się w odkrywaniu małżeńskich zdrad. Bohater pewnego dnia otrzymuje zlecenie oczyszczenia z zarzutów swojego księgowego Leszka Szajny, który zostaje podejrzany o zabicie mordercy swojej matki - Kazimierza Kropa. Filer prowadząc śledztwo musi poradzić sobie z kłopotami natury osobistej, jakie go nagle dopadają.
"Morderstwo przy drodze krajowej 94" to pierwszy tom nowej serii autorki pt. "Akta Mirka Filera". Nietrudno więc domyśleć się, że to właśnie Mirek jest pierwszoplanową postacią wokół której zostają skupione wszystkie wydarzenia i intrygi obecne w fabule. Ten trzydziestodwulatek to bohater wywołujący ambiwalentne uczucia, gdyż jego kreacja polegająca na wiecznym dbaniu wyłącznie o siebie i skupieniu wokół własnych potrzeb, wywołuje skrajne emocje. Ten egocentryczny mężczyzna, bojący się jakiejkolwiek odpowiedzialności i jego karygodne zachowanie wobec swojej partnerki Magdy to te elementy fabularne, które Danka Braun celowo dość mocno uwidoczniła, a jak wiadomo najbardziej zapamiętuje się tych niejednoznacznych bohaterów.
Fabuła najnowszej książki autorki została skonstruowana linearnie, gdyż przeplatają się w niej ze sobą warstwa obyczajowa oraz kryminalna. Tytuł tej powieści wskazywać może, że to pełnokrwisty kryminał, a jednak tak nie jest, gdyż śledztwo jakie prowadzi Mirek Filer nie pełni funkcji przewodniego wątku. Równie ważna jest bowiem płaszczyzna zmian w życiu osobistym bohatera, która ku zaskoczeniu czytelników, ma w finale ścisłe powiązanie z podjętym przez niego zleceniem. Myślę, że ten element zaskoczenia to największy atut tej powieści.
"Morderstwo przy drodze krajowej 94" podejmuje się trudnej analizy wagi zbrodni i kary. Dotyka tematu wymierzenia sprawiedliwości we własnym zakresie. Wreszcie, porusza pojęcie resocjalizacji, która często jest zwykłą fikcją w przypadku tak zdegenerowanych jednostek jak Kazimierz Krop. W kontekście tym postać ta budzi strach, przerażenie oraz niewiarę w skuteczność działania organów sprawiedliwości. Smaczku całości z pewnością dodaje fakt, iż autorka pisząc tę książkę inspirowała się prawdziwą historią, jaka wydarzyła się w jej rodzinie.
Danka Braun zaskoczyła mnie pomysłem na rozwiązanie tajemnicy zabójstwa dewianta seksualnego, jakim był Krop. Zaciekawiła także postacią Mirka Filera, który zupełnie stracił panowanie nad własnym życiem. Jestem bardzo ciekawa, jak potoczą się dalsze losy tego bohatera i z jakimi sprawami przyjdzie mu się jeszcze zmierzyć w kolejnych tomach tej serii.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
W dworku pod Krakowem zostaje zamordowana narzeczona zamożnego prawnika. Podejrzanym jest ogrodnik o kryminalnej przeszłości. Kiedy o pomoc w rozwikłaniu...
Do ekskluzywnego hotelu pod Jasłem przyjeżdża na urlop grupka znajomych. Wśród gości jest Robert Orłowski z rodziną oraz słynąca z miłosnych podbojów...
Przeczytane:2021-05-18, Ocena: 5, Przeczytałam, 2021,
W książce poznajemy prywatnego detektywa Marka Filera, który przeważnie zajmuje się zdradami małżeńskimi. Gdy żona jego księgowego prosi go o pomoc w oczyszczeniu męża z zarzutów o morderstwo dostrzega on szansę dla siebie i swojej agencji. Postać Marka może nie wzbudzić w czytelniku pozytywnych emocji, ma on trzydzieści parę lat a zachowuje się jak rozpuszczone dziecko, ale taki już jego urok. Jest to kolejna książka pani Braun przeczytana przeze mnie i muszę szczerze przyznać, że bardzo polubiłam powieści autorki. Nie ma może w nich mrożących krew w żyłach akcji, brutalnych opisów i rozlewu krwi, ale autorka ma bardzo dobrze wypracowany sposób pisania, który bardzo wciąga czytelnika. Zaletą książek pani Braun jest to, że mamy zawsze dużo podejrzanych osób i do samego końca jest sprytnie ukryty fakt kto stoi za zbrodnią, a czytelnik dzięki temu ma szerokie pole do zabawy w detektywa. Książka zainspirowana jest prawdziwą historią jaka wydarzyła się w rodzinie autorki. Powieść jest bardzo wciągająca, zaskakująca, wciąga czytelnika w wir zawiłych intryg i relacji. Historia przedstawiona w książce dotyka tematu wymierzenia sprawiedliwości we własnym zakresie, jak również pojęcia resocjalizacji, która zazwyczaj jest zwykłą fikcją. Postać zdegenerowanego Kazimierza Kropa budzi strach i przerażenie. Autorka umie swoją historią zaciekawić czytelnika, fabuła powieści bardzo dobrze przemyślana. Postać Marka Filera może nie wzbudza sympatii ale to jak zupełnie stracił panowanie nad własnym życiem sprawiło, że jestem bardzo ciekawa jak poradzi sobie ze swoimi problemami w kolejnych częściach. Autorka w powieści umiejętnie lawiruje między naszą ciekawością a intrygą, nie szczędzi nam przy tym sieci pytań zacieśniających się między postaciami. Bardzo mi się podoba prosta, nieprzerysowana i namacalna rzeczywistość, jaka otacza bohaterów oraz ich autentyczność. Akcja powieści toczy się bardzo szybko, w wir wydarzeń wpadamy od pierwszej strony, już na początku podczas czytania prologu można określić czy książka zapowiada się ciekawie, tutaj pani Braun od samego początku prowadzi ciekawe wątki i motywy, prowadzi nas przez mroczne zaułki. Autorka podsuwa nam wiele podejrzeń co do sprawcy, ale do samego końca ciężko czytelnikowi rozwiązać zagadkę. Zakończenie bardzo zaskakujące. Powieść bardzo dobrze dopracowana, bardzo szybko się czyta, podczas czytania nie raz poczujemy mały dreszczyk emocji. Dodatkowo wiedząc, żę autorka pisała na podstawie doświadczeń swojej rodziny odbierałam tą książkę z dużymi emocjami. Na pewno sięgnę po dalsze losy detektywa Filera, jestem bardzo ciekawa czy odzyska swoją miłość, jak poradzi sobie z wychowaniem dziecka oraz jakie ciekawe zadania czekają na niego do wykonania.