Poruszająca opowieść o spotkaniu dwojga ludzi, których pozornie nic nie jest w stanie połączyć…
Daniel i Angelika to ludzie, którzy już od dawna mają w życiu jasno sprecyzowane cele i są w stanie zrobić wiele, by je osiągnąć. Teraz los zetknął ich ze sobą w sytuacji, z której tylko jedno z nich może wyjść zwycięsko.
Ona chce zmusić go, by podpisał niekorzystną dla siebie umowę. On za wszelką cenę pragnie zmienić warunki tego kontraktu, a przy tym, jako niepoprawny uwodziciel, chce uczynić z niej kolejną zdobycz do swojej „kolekcji”. Okoliczności zdają się nie sprzyjać porozumieniu, a tym bardziej – narodzinom uczucia. Jednak w mroźny dzień św. Walentego wiele się może wydarzyć…
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2014-02-05
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 260
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
O tym, że Krystyna Mirek potrafi pisać powieści, które chwytają za serce, opowiadają historie, które mogłyby przydarzyć się każdemu z nas, które poruszają tematy bliskie niejednemu zjadaczowi chleba, zdążyłam przekonać się przy okazji lektury "Pojedynku uczuć" jej autorstwa. Bardzo lubię tego typu książki - które pozostawiają po sobie trwały ślad zarówno w sercu jak i w pamięci. Dlatego też kiedy pojawiła się możliwość przeczytania jej najnowszej powieści "Miłość z jasnego nieba" nie wahałam się ani chwili i od razu zdecydowałam się na lekturę.
Historia opowiada o dwojgu młodych ludzi, których przewrotny los postanowił postawić na swojej drodze. Angelika Niemirska i Daniel Jakubowski, bo o nich mowa, spotykają się przy okazji finalizacji pewnego kontraktu. Jej zadaniem jest doprowadzić do tego, aby Daniel podpisał umowę, której warunki pod każdym względem są dla jego firmy niekorzystne. Przez lata szkoliła się w prowadzeniu tego typu spraw, jej szef uważa ją za specjalistkę w tej dziedzinie, zatem oboje są pewni swojego zwycięstwa. Jednakże tym razem Angela trafia na godnego siebie przeciwnika. Daniel ani myśli przystać na tak niegodziwe warunki współpracy. Zamierza wykorzystać swój osobisty urok, zdolność podbijania niewieścich serc, aby podstępem zmienić niektóre podpunkty w umowie. Okoliczności wydają się wręcz idealne, bowiem zbliżają się Walentynki. Wszystko zmierza we właściwym kierunku i nagle dzieje się coś, co zaskakuje zarówno Daniela jak i Angelikę... rodzą się uczucia, o które żadne z nich by siebie nie podejrzewało. Tylko czy mają one szanse przetrwać?
Krystyna Mirek po raz kolejny napisała powieść, która wzbudziła we mnie mnóstwo emocji, zarówno tych dobrych jak i złych. W swej najnowszej książce autorka ukazuje nam, jaki wpływ na nasze życie może mieć nasza przeszłość. Doznane przed laty krzywdy, trudy dzieciństwa, brak odpowiedniej opieki, a przede wszystkim niedostatek uczuć ze strony najbliższych nam ludzi odciskają się głęboko w naszej psychice, pozostawiają niegojące się rany w sercu i mocno odbijają się na naszym postępowaniu w przyszłości. Właśnie coś takiego spotkało główną bohaterkę powieści "Miłość z jasnego nieba" Angelikę Niemirską. Otoczenie postrzega ją jako wyszkoloną kobietę, w świetnie skrojonym ubraniu i z doskonałym makijażem, która bez problemu potrafi osiągnąć każdy postawiony sobie cel. Jednakże to tylko pozory, maska którą przywdziewa dla ludzi. W środku kryje się mała przestraszona dziewczynka, która tęskni za prawdziwą rodziną, poczuciem bezpieczeństwa, czułym dotykiem bliskiej osoby. I choć stara się przekonać wszystkich, że w jej życiu nie ma miejsca dla mężczyzn, a tym bardziej na miłość, tak naprawdę oszukuję samą siebie. Przez cały czas pielęgnuje w sobie żal do własnej matki, którą obwinia za całe zło, które przydarzyło jej się w przeszłości. Krystyna Mirek na przykładzie swojej bohaterki stara się udowodnić nam, czytelnikom, że nie warto stale rozgrzebywać przeszłości, bo to do niczego dobrego nas nie zaprowadzi. W zamian za to powinniśmy śmiało spoglądać w przyszłość, pozostawiając wszystko co złe za sobą. Powinniśmy jeszcze raz przyjrzeć się wielu sprawom, bo kto wie, czy po latach, w innym świetle, nie okaże się, że ówczesna rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej, niż dotąd zakładaliśmy. Zwraca również uwagę na to, że warto otworzyć się na drugiego człowieka, pozwolić mu wkroczyć do naszego życia, podzielić się z nim tym, co nas boli i przeraża, zaryzykować, a nie ciągle uciekać. Bo kto wie, czy dzięki temu nie spotka nas coś dobrego w życiu?
Krystynie Mirek po raz kolejny udało się napisać powieść, która mnie zachwyciła. Jest tak prawdziwa jak prawdziwe jest życie. Dotyka wielu aspektów naszego codziennego życia, dzięki czemu stanie się bliska niejednemu czytelnikowi, który na jej kartach odnajdzie fragmenty własnego życia. Jak napisano na okładce książki "Ta książka to opowieść o kiełkującym uczuciu, budującym się zaufaniu, dokonywaniu trudnych wyborów, godzeniu się z przeszłością i... opadających maskach." W zupełności zgadzam się z powyższymi słowami. Gorąco polecam Wam "Miłość z jasnego nieba" i z niecierpliwością czekam na kolejną powieść Krystyny Mirek.
Moja ocena: 5/6
recenzja z mojej strony: http://magicznyswiatksiazki.pl/przedpremierowo-milosc-z-jasnego-nieba-krystyna-mirek-recenzja-404/
Słaba. Ta miłość Daniela i Angeliki taka trochę wymuszona. Ich działania także. A rodzice Daniela nadają się na parę stalkrów. Niby syna pilnują, ale obserwowanie kolejnych podbojów syna jest dziwne. A to jak syn z prawie nieznaną mi dziewczyną odwiedza rodziców a oni już jak rodzinę niemal traktują to grubo przesada. Nie uwierzę w tak dobrych ludzi.
Jak bardzo się mylimy, oceniając ludzi po pozorach. Magda, zwyczajna kobieta, ma w życiu szczęście do idealnych mężczyzn. Pierwszy, świetnie zapowiadający...
Otoczony jabłoniowym sadem dom rodziny Zagórskich znajduje się w niebezpieczeństwie. Kłopoty finansowe zmuszą Jana seniora rodu i właściciela księgarni...
Przeczytane:2014-02-11, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Miłość nigdy nie pyta o pozwolenie, czy zawładnąć naszym sercem, czy rozumem. Dość często zjawia się niespodziewanie i wali prosto, jak grom z jasnego nieba. Spada na nas nieoczekiwanie - czasem chcemy walczyć z tym uczuciem. Jednak zdarza się, że nie mamy siły i poddajemy się. Zdarza się też, że mur, który wokół siebie wybudowaliśmy, zaczyna się kruszyć aż w końcu zostaje całkowicie zburzony. Stajemy się wtedy bezbronni mimo, iż chcieliśmy być odbierani jako osoby silne oraz pewne siebie. Angelika Niemirska wraca do rodzinnego Krakowa, żeby podpisać lukratywny kontrakt z jedną z tamtejszych firm. Dziewczyna na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie pewnej siebie kobiety. Jednak to tylko pozory, bo Angelika wybudowała wokół siebie mur i nie pozwala nikomu przejść na jego drugą stronę. A wszystko to przez swoją przeszłość, którą chciałaby zostawić daleko za sobą. Powrót do Krakowa uniemożliwia jej to i sprawia, że wszystko powróciło ze zdwojoną siłą. Daniel Jakubowski jest prezesem w firmie informatycznej. Dla niego najważniejsza jest praca. Wychuchany, wydmuchany i otoczony troską jedynak nie ma czasu ani chęci na to, by się wiązać z kimkolwiek. I nie chce angażować się w żadną stałą relację. Całkowicie odpowiada mu zycie singla. Los bywa dość przewrotny. Pewnego pięknego lutowego dnia w jego biurze pojawia się Angelika, z którą ma podpisać kontrakt, który ustawi jego firmę na najbliższe lata. Oby dwoje nie dochodzą jednak do żadnego porozumienia. Dzień później – w Walentynki – na gruncie, można by rzec prywatnym, dochodzi do kolejnego spotkania pary. Każde z nich ma przygotowaną swoją wersję umowy. Czy wspólnie spędzony wieczór, sprawi, że miłość powali ich jak grom z jasnego nieba? Czy Angelika rozliczy się z przeszłością? Czy podpisana umowa będzie korzystna dla obu stron? Czytając przygody Angeliki i Daniela w książce Krystyny Mirek „Miłość z jasnego nieba” może się wydawać, że to typowy i banalny romans. Jednak wcale tak nie jest. Od samego początku losy bohaterów urzekają i wciągają. Cały czas zastanawia, jak potoczą się ich losy. Trzymamy kciuki za Angelikę żeby stanęła ze swoją przeszłością twarzą w twarz i wybaczyła matce. Mam nadzieję, że w końcu Daniel przestanie być playboyem i ustatkuje się. Autorka nie tylko przedstawia nam historię miłosną. Pokazuje także, jak nasze dzieciństwo kształtuje nas i jak bardzo widoczne są jego echa w naszym dorosłym życiu. Angelika wychowywała się z matką i dwójką młodszego rodzeństwa. Matka co rusz przyprowadzała do mieszkania kolejnych mężczyzn. Dziewczyna nie zaznała w swoim dzieciństwie czułości, troski, opieki, miłości, szczęścia. Tak naprawdę, nie miała dzieciństwa, bo gdy na świecie pojawili się Piotrek i Małgosia, Angelika starała się zastąpić im matkę. Nie zawsze jej się to udawało. W pewnym momencie postanowiła zawalczyć o siebie. Dzięki wykorzystanej szansy, uzyskała stypendium i mogła wyjechać do Monachium, na studia. Mimo wyrzutów sumienia uciekła od matki i od rodzeństwa. Bała się o przyszłość dzieci, jednak dla siebie chciała czegoś innego. Do wszystkiego doszła samodzielnie, ciężką pracą. Wybudowała wokół siebie mur. Nie chciała by, ktoś, kto się do niej zbliży, poznał jej przeszłość. Dlatego ubrała maskę z pozoru twardej kobiety, która jest pewna siebie i zna swoją wartość. Tak naprawdę, pod tą skorupą, kryła się krucha, bezbronna kobieta potrzebująca wsparcia, miłości, czułości. Kiedy na jej drodze stanął Daniel i powoli zaczął kruszyć twierdzę którą wokół siebie zbudowała, nie spodobało jej się to. Przerażało ją to, że nie potrafi zapanować na kiełkującym uczuciem do mężczyzny. Bo przecież ona tego wcześniej nie doświadczyła, to wszystko zdarzało się wszystkim tylko nie jej. Bała się, że to tylko złudzenia. Że to wszystko to bańka mydlana która pęknie w najmniej oczekiwanym momencie. Wiele osób buduje wokół siebie mur, zamykając się na uczucia i wypierają je. Nie przyznają się nawet przed samymi sobą, że wiedzą, co to znaczy kochać kogoś. Bo przecież nikt ich tego nie nauczył. A nawet jeśli dawno temu kogoś kochali, to po czasie wszystko się zatarło. I kiedy trafia ich miłość, która spada na nich jak grom z jasnego nieba. Kiedy nagle zjawia się ktoś kto cegła po cegle burzy mur, który wokół siebie wybudowali przez całe lata, czują się totalnie bezbronni i nie zawsze potrafią się czasem w tym odnaleźć. Boją się, ale w końcu przekonują, że także mogą kochać i być szczęśliwi.
„Miłość wymaga zaufania. Jeżeli ma być prawdziwa, trzeba się otworzyć i wpuścić drugą osobę bardzo głęboko we własne życie. Można dzięki temu bardzo wiele zyskać, ale tyleż samo stracić. Dlatego ludzie, którzy się boją, nie potrafią naprawdę kochać” (cyt. str. 166) Jeśli macie ochotę na nietypową i trochę magiczną książkę, to ze szczerego serca polecam najnowszą książkę Krystyny Mirek „Miłość z jasnego nieba”. Myślę, że się nie zawiedziecie. Ja się nie zawiodłam. I powiem Wam w sekrecie, że z niecierpliwością czekam na kolejną powieść Pani Krystyny. Polecam!!!