Jedno spotkanie. Jeden niespłacony dług. Uczucie, które może czaić się za rogiem.
Maite odziedzicza w spadku fabrykę czekolady, która ma sporo długów. Jeśli kobieta nie spłaci ich na czas, jej rodzinny interes pójdzie pod młotek. Komornikiem egzekwującym zaległości okazuje się młody i przystojny Juan Miguel, któremu wpada w oko nie tylko fabryka…
Gorący romans i mnóstwo problemów to tylko początek tej słodko-gorzkiej historii.
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2022-06-28
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 260
Tytuł oryginału: Miłość jak czekolada
Język oryginału: Polski
Jest to kolejne spotkanie z piórem autorki, po raz następny całkiem przyjemne. Czyta się lekko, przyjemnie i szybko. Sięgając po książki dziewczyny wiem, że nie spotka mnie jakakolwiek blokada czytelnicza. W bardzo szybkim czasie udało mi się zapoznać z całością i wydaje mi się, że z każdym kolejnym "papierowym dzieckiem" jest coraz lepiej. Mamy tutaj krótkie zdania, proste, tak samo sytuacje, z jakimi mierzą się nasi bohaterowie. Jeśli lubicie lektury lekkie i niezobowiązujące - to ta będzie strzałem w dziesiątkę.
Do bohaterów poniekąd mam sentyment - ponieważ "ochrzciła" ich imionami z pewnego serialu, które obie z autorką lubiłyśmy i darzymy wciąż owym sentymentem. Mowa tutaj o produkcji "Zbuntowanych" z 2004 roku, wyreżyserowanego przez Pedro Damiana. Są to postacie wzbudzające naszą sympatię. Oczywiście główna bohaterka, Maite ma niemały problem na samo dzień dobry. Jednak musi się zmierzyć z problemami, jeśli chce utrzymać biznes w spadku, cały czas działający. Trzymałam za nią kciuki, chociaż momentami irytowała mnie swoim zachowaniem. Trafiła na kilka ludzi, którzy są dobrzy, ale i źli... I tutaj pisarka zrobiła mnie w maliny, bo takiego obrotu spraw, to się nie spodziewałam... Za moment zaskoczenia - duży plus. Są to proste postacie, które co nieco mają za uszami, jednych możecie polubić innych nie. Czy miałam tutaj ulubieńca... Chyba nie. Starałam się nie przywiązywać do nich zbytnio. :)
Jest to przyjemna opowieść obyczajowa, z wątkiem romansu i szczyptą erotyki. Nie będę ściemniać - są wydarzenia trudne, które nasi bohaterowie jakoś muszą przełknąć. I my trzymamy za nich mocno kciuki. Są też przyjemne zdarzenia, które powodują uśmiech na naszej twarzy. Jest to pozycja, która zapowiada happy end, jednak czy tak faktycznie się okaże, sami musicie to sprawdzić.
Lubię takie niezobowiązujące propozycje, które sprawiają, że odłączam swoje myślenie i mogę przez chwilę pobyć w innym świecie, z innymi bohaterami i ich problemami.
Jeśli lubicie lekkie powieści, to ta będzie strzałem w dziesiątkę. Serdecznie polecam. :)
Maite od zawsze wiedziała, że kiedyś stanie na czele fabryki czekolady. Kochała to miejsce, pragnęła tego, tylko nie myślała, że nastąpi to tak szybko. Choroba i śmierć ojca, załamanie się mamy i siostry, to wszystko sprawiło, że teraz to od niej wszystko zależy. Niestety nie będzie łatwo. Okazuje się, że fabryka ma długi i to nie małe, a ona musi znaleźć sposób, aby nie doszło do najgorszego. Nie zamierza przyznawać się ani mamie, ani siostrze w jak złej sytuacji są, za to zamierza zrobić wszystko, aby nie doszło do licytacji fabryki. Ma nawet pewien plan, zamierza otworzyć kawiarnię, a także możliwość zwiedzania fabryki. Teraz musi tylko przekonać do wszystkiego zarząd, a także dogadać się z komornikiem, aby mogła spłacić dług na raty. To nie będzie łatwe, jednak są przy niej osoby, na które zawsze może liczyć, a przynajmniej tak jej się wydaje. Niestety co chwilę coś się dzieje, a ona coraz bardziej ma wrażenie, że ktoś celowo chce jej zaszkodzić.
Juan jest komornikiem, nie jest to łatwa praca, musi mieć twarde serce, aby wykonywać ją, tak jak należy. Rzadko daje się ponieść emocją i idzie na rękę dłużnikom. Kiedy dowiaduje się o problemach fabryki czekolady, z jednej strony jest zaskoczony, z drugiej zastanawia się, czy sam nie chciałby jej przejąć. Jednak kiedy poznaje młodą kobietę, nabiera ochoty, aby to ją poznać bliżej, a fabryka schodzi na dalszy plan. Czy Maite uratuje rodzinny interes? Czy Juan pójdzie jej na rękę? Czy uda się otworzyć kawiarnię? Co połączy Maite i Juana? Kto chce zaszkodzić Maite i fabryce?
Jest to chyba pierwsza książka z wątkiem komornik - dłużnik, jaką miałam okazję przeczytać i mnie to zdecydowanie się podobało. Historia ciekawa, wciągająca, momentami zaskakująca. Mnie osobiście wciągnęła praktycznie od samego początku i z zainteresowaniem śledziłam każdą kolejną stronę, a takiego zakończenia się nie spodziewałam. Akcja dość sprawnie poprowadzona, książkę czyta się szybko, a podczas czytania towarzyszą nam emocje.
Bohaterowie dość ciekawi, dobrze wykreowani.
Maite jest młodą kobietą, która tak naprawdę nie ma czasu na żałobę, musi się szybko pozbierać i działać inaczej fabryka czekolady upadnie, a jej rodzina zostanie z samymi długami. Według mnie jest silna, pomysłowa, uparta. Z jednej strony niezależna i biorąca wszystko na swoje barki, z drugiej potrzebująca podpory, bliskości drugiego człowieka. Osobiście ją polubiłam.
Juan początkowo wydaje się bezwzględny w swojej pracy, a lubiący się dobrze zabawić w życiu prywatnym. Jednak później, przy bliższym poznaniu wiele zyskuje (co i dlaczego musicie już odkryć sami).
„Miłość jak czekolada” to książka, która mnie się podobała i z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Lekka, całkiem przyjemna lektura na jeden, może dwa wieczory. Myślałam, że to będzie kolejny erotyk, a tu, jak dla mnie przyjemne zaskoczenie, jest fabuła ?
Za "Miłość jak czekolada" Justyny Dziury zabrałam się bez odpowiedniego przygotowania. Oczywiście mam tu na myśli coś słodkiego. I to był błąd, bo nie mogłam przestać myśleć o zewsząd atakującej mnie czekoladzie... Tak więc Wy o tym nie zapomnijcie.
"Po prostu w tym rozdaniu trafiło ci się pudełko gorzkich czekoladek. Trzeba je przerobić na czekoladę mleczną."
Juan Miguel początkowo nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. Wydawał mi się facetem bez sumienia i skrupułów, bezwzględnie egzekwującym długi swoich klientów. Wiadomo jak kojarzą się nam komornicy sądowi. Gdy na horyzoncie pojawia się szansa przejęcia fabryki czekolady, Juan widzi w tym swój zysk. Jednak gdy poznaje właścicielkę, coś zaczyna się w nim zmieniać.
"Juan Miguel podczas naszej krótkiej znajomości zaskakuje mnie więcej razy niż jakikolwiek facet wcześniej. Pod maską twardego i bezwzględnego komornika czai się romantyczny mężczyzna. Jestem ciekawa, czemu jego była żona tego nie doceniła."
Z kolei Maite z miejsca zdobyła moją sympatię. Podobało mi się to jak walczyła, jak robiła wszystko, by spłacić długi, a przy tym zachować się porządnie.
Ogólnie przypadł mi do gustu wątek dłużnik-komornik, z którym nie pamiętam kiedy i czy miałam do czynienia w literaturze. Poza tym wątek zagadki tego, kto próbował zniszczyć firmę okazał się bardzo intrygujący. Pojawiające się intrygi, kłamstwa i manipulacje trzymały w napięciu do samego finału.
Natomiast motyw przewodni, jakim jest czekolada sprawiał, że co chwilę miałam ochotę na coś słodkiego. Jednak we wszystkim została zachowana równowaga. Odpowiednia doza humoru, poważniejsze momenty, dobrze skrojone dialogi, lekkość stylu i akcja osadzona w Hiszpanii - to charakteryzuje tę książkę.
"Miłość jak czekolada" to słodko-gorzki romans udowadniający, że uczucie może pojawić się, gdy najmniej się tego spodziewamy. To smakowita uczta dla duszy i podniebienia. Polecam skosztować!
Jedna nieprzemyślana decyzja może na zawsze odmienić Twoje życie... Optymizm ma to do siebie, iż czasami zgadzamy się na coś, nie myśląc o konsekwencjach...
„Do domu jeszcze długa trasa, Może się nie powtórzy szansa by być kimś, Jak kilometry lecą lata, Chciałbym inaczej ale tylko tak potrafię żyć.” Diana...
Przeczytane:2023-04-02, Ocena: 5, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 12 książek 2023, 26 książek 2023, 52 książki 2023,
Dziś, gdy pogoda tak dokucza, przeniosę was do słonecznej Hiszpanii. Autorka stworzyła niezwykle ciepłą, zaskakującą i wciągającą historię, która trzyma w napięciu, niejednokrotnie nas zaskoczy i dostarczy niezapomnianych wrażeń.
Po śmierci ojca Maitie odziedziczyła fabrykę czekolady. Niestety majątek rodzinny jest zadłużony i to tak, że dziewczyna by ratować swoje dziedzictwo, musi spotkać się z komornikiem. Juan Miguel już ostrzy sobie zęby na ten słodko-gorzki przybytek, jednak po spotkaniu bohaterki, jego plany ulegają zmianie. Od tej pory jego priorytetem nie jest już fabryka a prześliczna kobieta, która zniewoliła jego myśli.
Czy Maitie dogada się z komornikiem, który uchodzi za nieugiętego i bezwzględnego? Jakie kroki podejmie dziewczyna, by zdobyć pieniądze na spłatę długu i pensje pracowników? Czy jej plany przyniosą zadowalający efekt i kto próbuje je sabotować?
Naprawdę świetnie spędziłam czas z książką, która okazała się pasjonującą lekturą z gatunku romans z wątkiem sensacyjnym. Nie spodziewałam się, że czytanie wciągnie mnie do tego stopnia, że przegapiłam porę obiadową i moja rodzina nie miała co jeść.
Akcja początkowo rozwija się powoli, by bez ostrzeżenia nagle przyśpieszyć i dostarczyć wielu emocji. Kreacja postaci przypadła mi do gustu. Bohaterowie są charakterni, mają różnorodne osobowości, a wprowadzenie do fabuły tajemniczych sabotażystów dodało jej atrakcyjności i specyficznego klimatu.
Wbrew pozorom nie jest to słodki, nieco naiwny romans, a historia w której nie brakuje trudności i nieprzyjemnych sytuacji. Autorka sprawiła, że jej powieść można porównać do odcieni oraz smaków czekolady czyli raz jest słodka i przyjemna, by za moment stać się gorzka i niezbyt smaczna, ale takie w końcu jest prawdziwe życie.
Czy polubiłam bohaterów, przyznaję się, że nie. Maitie irytowała mnie i często nie pochwalałam jej postępowania, a Juan Miguel miał wiele za uszami. Mimo tego podobało mi się to dzieło i jeszcze kiedyś do niego wrócę.
Jeśli sięgacie po lekkie, rozpalające zmysły lektury na jeden wieczór, to ta książka idealnie się nada. Styl autorki jest prosty i przystępny. Polecam.