Między ustami a brzegiem pucharu

Ocena: 4.61 (18 głosów)
Inne wydania:

Berlin przełomu XIX i XX wieku. Młody, przystojny i niezwykle próżny hrabia Wentzel Croy-Dulmen prowadzi hulaszczy tryb życia, otaczając się wieloma kobietami. Nie przyznaje się do polskiego pochodzenia, ba - gardzi wszystkim, co polskie. Kiedy jednak zakochuje się w pięknej Jadwidze Chrząstkowskiej, postanawia wrócić w rodzinne strony, a w jego postawie następuje powolna przemiana...

Informacje dodatkowe o Między ustami a brzegiem pucharu:

Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 2022-06-15
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788380744370
Liczba stron: 272
Język oryginału: polski

Tagi: Proza literacka

więcej

Kup książkę Między ustami a brzegiem pucharu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Między ustami a brzegiem pucharu - opinie o książce

Avatar użytkownika - posrod_kwiatow
posrod_kwiatow
Przeczytane:2022-08-23, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2022,

Jak już kiedyś wspomniałam, ten rok to powroty, a końcówka wakacji to zdecydowanie dla mnie powrót do Marii Rodziewiczówny. Bo jest coś takiego w tej autorce, że nie potrafię się oprzeć jej słowom. A Między ustami a brzegiem pucharu zdecydowanie należy do moich ulubionych spod jej pióra.

Jest coś takiego w romansach sprzed wieku, że człowiek się czerwieni, a kolana miękną. Coś takiego jest w powieści Rodziewiczówny. Może to urok epoki. A może to właśnie ta odległość między ustami a brzegiem pucharu, niewielka i dynamicznie zmieniająca się, odzwierciedlająca ulotną chwilę, niezwykle krótki czas, w którym jednak może zdarzyć się bardzo wiele. Takiego samego znaczenia nabiera owo sformułowanie w powieści Marii Rodziewiczówny. To jedno uderzenie serca, mrugnięcie powiek, pełne napięcia, które może odmienić nasze życie zupełnie. Ta odległość, pozornie niewielka, może być całą przepaścią pełną pogardy, nienawiści i uprzedzeń. Lub miłości, bo nigdy nie da się przewidzieć cóż się wydarzy. I tak jak niewielka jest ta przestrzeń, tak niewielkich rozmiarów jest ta książka, a jednak kryje jedną z najpiękniejszych historii w polskiej literaturze. Historię polskiego społeczeństwa, historię poszukiwania własnej tożsamości narodowej, a przede wszystkim historię miłości. Bo dla miłości można zrobić wiele, można zmienić wiele, zrewidować swoje zasady i wartości. Bo nie od dziś wiadomo, że ona czyni cuda. Uwielbiam tę historię, tak zwyczajnie. Za jej subtelność, piękno, za to jak zniewala. Jak pozwala się powoli odkrywać, jak oczarowuje delikatnym uśmiechem, przypadkowym dotykiem, ukradkowym spojrzeniem. Jest aksamitna, nienachalna i zbliża się do serca powoli, a gdy już tam trafi.. to nie ma ucieczki. Nie potrafię wyrazić jak wyjątkowa jest dla mnie ta powieść, jak styl autorki raz po raz mnie uwodzi, jak mocno się w niej zatracam. Bo tylko ona tak potrafi pokazać, że w chwilach, w których nie może zaistnieć nic więcej poza nienawiścią, rodzi się coś wyjątkowego.

Link do opinii

„I tylko księżyc ich widział, i tylko ich słyszały słowiki ...”

Zachęcona pierwszą powieścią Marii Rodziewiczówny, którą miałam odwagę przeczytać, idąc za głosem serca, sięgnęłam po kolejną, Między ustami a brzegiem pucharu. Jakie są moje odczucia po kolejnej lekturze, czy byłam zadowolona czy też czas z nią spędzony uważam za stracony, przekonajcie się sami …

Opowiedziana historia dzieje się w Berlinie, na przełomie XIX i XX wieku. Poznajemy młodego hrabiego Wentzela Croy-Dülmena. Pewny siebie, chwilami arogancki i zadufany w sobie, czas spędza na podrywaniu panien, brylowaniu na salonach, uciechach cielesnych. Bawi się, korzysta z życie i niczym się nie przejmuje. Nie przyznaje się do swojego pochodzenia, a w części jest naszych rodakiem. Naśmiewa się z Polaków i gardzi nimi. Ale do czasu. W jego zachowaniu następuje ogromna przemiana. Dlaczego? A to oczywiście dzięki kobiecie. Jedna chwila, jedno przypadkowe spotkanie z nieznajomą zmienia hrabiego. Porzuca dotychczasowe frywolne życie i przenosi się do babki, gdzie również jest kobieta, pod wpływem której się zmienił, Jadwiga Chrząstkowska. Jego przemiana wydaje nie mało wiarygodna, ale jest prawdziwa. Z mężczyzny, żyjącego dniem bieżącym, zmienił się w gospodarza dbającego o swoje dobra, sprawnie i z efektami zarządzającego swoim majątkiem. Również zmieniło się jego podejście do rodaków, pochodzenia i płci pięknej. Zaczął darzyć kobiety należnym im szacunkiem, a szczególnie tą jedną, która zawróciła mu w głowie … Już nie jest taki jak wcześniej. Zaczął myśleć poważnie o przyszłości i założeniu rodziny. Czy jednak możliwa jest taka nagła zmiana zachowania i postrzegania otoczenia? Czy to tylko chwilowe zauroczenie i zabawa płcią przeciwną?

Warto pochylić się chwilę nad powieścią Między ustami a brzegiem pucharu. To znakomity obraz nieoczekiwanej przemiany młodego człowieka, zmiany hierarchii wartości i zasad. A wszystko dzięki miłego zauroczeniu, zafascynowaniu się piękną i skromną kobietą. Dzięki miłości. Przecież nie od dziś wiadomo, że ona czyni cuda. Czyli można śmiało powiedzieć, że nic odkrywczego tak naprawdę nie wniosła do naszego życia, potwierdziła tylko znane od lat tezy. Ale piękno i subtelność, z jaką autorka przedstawiła nam tę historię, mogą oczarować i zniewolić. Miłość jest odkrywana powoli i dyskretnie, ukradkowe spojrzenia, delikatne uśmiechy, przypadkowe muśnięcia dłoni … Z tej powieści możemy się nauczyć, jak należy zdobywać tą jedyną, jak ją zauroczyć i przekonać do siebie, jak delikatnie i bez nachalności się do niej zbliżyć i zdobyć jej serce …

„Dlaczego nagle poczuł się tak biedny, tak sam, tak sierocy wśród swych bogactw, sławy i uwielbienia? - Sam nie umiał wyjaśnić sobie powodu tych uczuć. To tylko stało się dla niego jasne, że między nim a tym trojgiem ludzi, wśród których bawił, była przepaść, a w nią trzeba było rzucić i podeptać, żeby się zrównać, i ową sławę, i uwielbienie, i pychę, i klub, i przyjaciół, i kochanki – całe dwadzieścia siedem lat wieku – wszystko”.

Na jeszcze jeden aspekt warto zwrócić uwagę, na zmianę nastawienia do pochodzenia, do swojego kraju i rodaków. Będąc pod wpływem określonym osób bohater się przełamuje i z honorem mianuje się Polakiem, jest z tego dumny. Odkrył w sobie patriotyzm i umiłowanie kraju, z którym łączyły go więzy krwi.

I na uznanie zasługuje styl, w jakim autorka opowiedziała historię tej miłości. W charakterystyczny dla siebie sposób, subtelnie i wnikliwie, w języku, którego już dzisiaj raczej nie spotkamy. Sporo w tej lekturze słów trudnych i niezrozumiałych, ale one znakomicie oddają atmosferę tamtych, odległych nam czasów i sprawiają, że wczuwamy się w fabułę i przenikamy do niej. Co do bohaterów, to warto wspomnieć, że są naszkicowani bardzo realnie i rzeczywiście, mimo że dzieli nas od nich nich setki lat. Warto bliżej się przyjrzeć hrabiemu, jego efektywnej przemianie, oczywiście na lepsze. W jego cieniu pozostaje jego ukochana, jej postać nie jest zbytnio wyeksponowana, jest tłem dla głównego bohatera. Ale odgrywa ważną i istotną rolę w całej opowieści.

Z przyjemnością polecam tę lekturę, miła i przyjemna, delikatna w całej okazałości. Skłania do refleksji i zmian w swoim życiu. Jest wielką inspiracją i natchnieniem do zmian na lepsze, światełkiem rozświetlającym drogę ku prawdziwemu szczęściu.

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2016-10-08,
Powieść Marii Radziewiczówny to zdecydowanie dzieło modernistyczne. Głównym bohaterem książki jest Wentzel Croy-Dulmen, który mieszka w Berlinie. Jest typowym lekkoduchem, który prowadzi życie bez zobowiązań oraz jakichkolwiek wartości. Z pochodzenia jest pół - Polakiem i pół - Niemcem, mimo to szczerze nienawidzi Polaków. W Mariampolu, niewielkim polskim majątku gospodynią jest hrabina Tekla. Jest to kobieta, która w swoim życiu przeszła już niejedno. Czasami w snach nawiedza ją nieżyjąca córka, która prosi ją, aby nie dała "zmarnieć jej sierocie". W prowadzeniu gospodarstwa pomaga tej starszej kobiecie Jan Chrząstowski, a jego siostra umila jej samotne wieczory. W Berlinie mieszka hrabia Wentzel, który uważa się za prawowitego Prusaka i pojedynkuje się z każdym, kto wypomni mu, że w jego żyłach płynie domieszka polskiej krwi. Uważa to za skazę na honorze rodu Croy-Dulmen, której kiedyś dopuścił się jego ojciec. W wyniku zdarzeń, które zmusiły Wentzela do podróży do Polski jego życie zmienia się diametralnie. Poznaje kobietę, w której zakochuje się z wzajemnością. Jadwiga, wybranka jego serca powoli, ale skutecznie wprowadza go do świata kultury i polskiej tradycji. Bawidamek przeistacza się w polskiego patriotę. Jest on bohaterem dynamicznym, dlatego przybiera inne imię - Wacław. Śledząc życie hrabiego Wentzla poznajemy Berlin od strony życia towarzyskiego. Z drugiej strony zaglądając do polskiego domu mamy okazję zobaczyć na czym polega polski patriotyzm. Autorka uświadamia nam, że nic w życiu nie musi być przesądzone. Wątek historyczny łączy losy wszystkich bohaterów. Oprócz hrabiny i hrabiego spotkamy także Aurorę i Cesię, Autorka jakby dla równowagi dodała także postać Głębockiego. Znajdziemy tu także trochę dramatycznych sytuacji, bowiem padnie kilka strzałów. Wszystko opisane jest piękną polszczyzną, która w dzisiejszych czasach może wydać się już młodszym czytelnikom "przestarzała", ale właśnie to sprawia, że książka jest wyjątkowa. Bardzo rzadko możemy czytać książki, w których autorzy posługują się właśnie takim językiem, który już praktycznie jest zapomniany.
Link do opinii
Powieść Rodziewiczówny, to z jednej strony historia miłosna, jakich wiele, z drugiej jednak rzecz tak wybornie napisana i opowiedziana, z tak mistrzowsko skrojonymi postaciami i dialogami wycyzelowanymi tak perfekcyjnie, że choć skrzą się dowcipem i wystudiowaną zadziornością, brzmią niczym żywa, nie poddana odautorskiej korekcie, mowa. Aż nie chce się wierzyć, że ,,Między ustami, a brzegiem pucharu" ujrzała światło dzienne w ostatniej dekadzie XIX wieku. Czytana dzisiaj nic, a nic nie trąci przysłowiową myszką, przeciwnie nawet, tchnie świeżością i świetnie wpisuje się w wiele współczesnych problemów. Za niedzisiejszy można uznać styl tej powieści, finezyjny i pełen dbałości o każdy detal, w którym znać rękę autora świadomego swojego warsztatu, szanującego czytelnika, który sięgając po literackie dzieło oczekuje przecież czegoś znacznie więcej, niż prostego (w przypadku wielu tworów współczesnej tzw. literatury kobiecej - wręcz prostackiego) sprawozdania z codziennej egzystencji. Przyznam, że sam obawiałem się sięgnąć po tę pozycję, spodziewając się dziewiętnastowiecznej ramotki, pełnej niezrozumiałych dziś uniesień utopionych w języku sztucznym i egzaltowanym. Okazało się, że dostałem rzecz jako się rzekło kapitalną pod wieloma względami. Sama historio nie grzeszy oryginalnością, ale też nie o fajerwerki fabularne w niej chodzi. Owszem jest kilka momentów, które mogą podnieść ciśnienie, pamiętajmy, że historię osadzono w czasach, gdzie krewcy panowie mieli w zwyczaju wyjaśniać zaistniałe między nimi nieporozumienia za pomocą pojedynków, ale najważniejsze jest właśnie to coś pomiędzy, co sugeruje już sam tytuł. Fabuła ogniskuje wokół afektu jakim zapałał niemiecki, choć z polską domieszką krwi, hrabia do polskiej panienki, wielkopolskiej dziedziczki zamieszkującej pod poznański dworek. Nie będzie to uczucie łatwe, sprawi, że rzeczony hrabia będzie musiał gruntownie swoją egzystencję dekadenckiego utracjusza i zblazowanego bawidamka, co naturalnie wyjdzie mu tylko na zdrowie. Jego wybranka zaś zmierzyć się będzie musiała z dotąd nieznanym sobie gwałtownym, nie pozwalającym się niczym zagłuszyć, uczuciem. Rodziewiczówna fantastycznie rozegrała tę parę i dając czytelnikowi kawał rasowego romansu, przemyciła pochwałę tak wzniosłych uczuć i zachowań jak wierność, wytrwałość, szacunek dla tradycji, rodzinnych powiązań czy po prostu dla drugiego człowieka, którego nie trzeba rozumieć, by dostrzec w nim zwyczajnie człowieka. Całkiem zgrabnie rozprawia się przy okazji Rodziewiczówna z problemem ksenofobii, konfrontując bohatera ze swoją spuścizną i dziedzictwem. Bardziej jednak od wytykania i krytykowania wad interesuje ją pokazanie jak wiele można osiągnąć i jakiego szczęścia dostąpić, jeśli uda się wyrzec uprzedzeń i zwalczyć złe nawyki, nawet te wydawałoby się wytatuowane w duszy i sercu. Dowodzi tym samym, że między przysłowiowymi ustami, a symbolicznym brzegiem pucharu, choć wydawałoby się przestrzeni nie ma zbyt wiele, to jednak zdarzyć się może dosłownie wszystko. Trzeba tylko bardzo w to wierzyć i wykazać się ogromnym determinizmem. Determinizm ów - jako się rzekło na wstępie - nie jest bynajmniej potrzebny podczas lektury tej kapitalnej powieści sprzed ponad wieku. Rzecz niby jest znana, poniewiera się w jakichś kanonach lektur, w latach osiemdziesiątych została zekranizowana, ale wciąż chyba funkcjonuje w świadomości czytelników, jedynie jako błahe retro romansidło. Tym bardziej więc należą się ogromne wyrazy uznania dla wydawnictwa MG, że postanowiło wznowić tę nie chcącą się zestarzeć i pełną niezamierzonych przecież przez autorkę współczesnych aluzji, powieść. Cóż, takie uniwersalne i dobrze napisane rzeczy, nie mają prawa przejść do lamusa.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Dizzy
Dizzy
Przeczytane:2016-09-21,

Maria Rodziewiczówna to chyba najsłynniejsza polska autorka powieści miłosnych. Ja czytać jej dzieła zaczęłam od nietypowego dla niej utworu, kierowanego do młodzieży Lato leśnych ludzi. Książka spodobała mi się, więc sięgnęłam po kolejną jej powieść, Między ustami a brzegiem pucharu. Trochę się obawiałam, bo o Rodziewiczównie wiele osób mówi z lekceważeniem i nie uznaje jej utworów za coś wartego przeczytania. Po lekturze myślę jednak, że to niesprawiedliwe. Między ustami a brzegiem pucharu to historia miłości dumnej Polki i dumnego Niemca. Polka, Jadwiga, jest patriotką i o wrogach narodu ma bardzo złe zdanie, brzydzi się nimi, choć jest zbyt kulturalna, by okazywać to w brutalny sposób. Jest przyzwoita, poważna, małomówna i nie unika obowiązków. Niemiec, hrabia Wencel miał matkę Polkę, której nie zdążył poznać. Umarła wkrótce po jego urodzeniu, a jego wychowano w nienawiści do Polski i Polaków. Wencel jest hulaką, ma kilka kochanek, wciąż wywołuje awantury i pojedynkuje się z każdym kto mu przypomni o polskich korzeniach. Przypadkiem spotykają się w Berlinie, a on w tej pierwszej rozmowie, nie wiedząc że ona jest Polką, mówi szczerze co myśli o Polsce. Jadwiga wyrobiła sobie o nim wówczas bardzo złe zdanie, a on się w niej zakochał. Dopiero po jakimś czasie okazało się, że opiekunka Jadzi to babka hrabiego, której on jeszcze nigdy nie poznał. Początki znajomości Jadwigi i Wencla są trudne. Niemiec wychowany beztrosko wśród pokus życia towarzyskiego nie pasuje do świata pobożnej i przyzwoitej Polki. Ona go nienawidzi, babka zrzędzi i bardzo powoli do niego przekonuje, a on robi wszystko by wkraść się w łaski obu pań. Ta cała historia ma chyba ukazywać jacy to obrzydliwi są Niemcy a jacy cudowni Polacy, ale w tamtych czasach chyba wszyscy w Polsce mieli takie zdanie i musieli się jakoś pocieszyć. Wencel w końcu staje się Wackiem, Polakiem, i odnajduje się w polskiej rodzinie, zaczyna też pracować jak polski posiadacz ziemski. A czy zdobywa Jadzie, to niech każdy sam sobie doczyta. Książka jest napisana bardzo przyjemnie, czyta się ją szybko a podczas czytania trudno się znudzić. Co prawda język jest starodawny i niektóre słowa brzmią obco, ale całość jest zrozumiała i prosta. Nie ma tu dłużyzn i niepotrzebnych fragmentów, wszystko dzieje się bardzo szybko. Historia wciąga, choć mogłaby być bardziej złożona. W każdym razie - warto po nią sięgnąć. Serdecznie polecam. 

Link do opinii
Podczas czytania pewnych książek ma się wrażenie, że siedzimy w łódce i przepływamy po kartach opowieści, inne zaś wymagają skupienia, wnikliwego, starannego, powolnego czytania. Niektórym po prostu trzeba poświęcić więcej czasu. "Między ustami a brzegiem pucharu" zaliczyłabym do tej drugiej grupy. Podczas lektury niejednokrotnie musiałam powracać kilka zdań wstecz, przeczytać je parę razy, aby dobrze wszystko zrozumieć. Niemniej jednak książka jest warta polecenia. Jednym zajmie jedno deszczowe popołudnie, drugim kilka wieczorów. Hrabia Wentzel jest zakochany w płci pięknej. Ani myśli zmieniać swojej postawy. Przecież młodość ma swoje prawa! Ale życie przecież jest nieprzewidywalne i nigdy nie wiadomo co spotka nas za zakrętem, lub po prostu na ulicy. Dla hrabiego los też przygotował pewną niespodziankę. Spotyka na swojej drodze pewną kobietę i... zakochuje się. Musicie też wiedzieć, że nasz bohater to półkrwi Polak jednak z całego serca nienawidzi naszego kraju. Wypiera się wszystkiego, co polskie. Sytuacja odmienia się całkowicie wtedy, gdy jego wybranką staje się Jadwiga Chrząstkowska, która jest wychowanką jego babki... Jednak nie jest łatwo ją zdobyć. Wentzel postanawia, że choćby to miało trwać i trwać, zdobędzie ją. W tym celu pojawia się w Polsce aby odwiedzić babkę ale tak na prawdę po to, by rozpocząć walkę o serce dziewczyny. Czy dopnie swego? Lato ma się ku końcowi, lada moment powitamy jesień. To wspaniały czas na taką książkę z takim humorem, jaki oferuje Rodziewiczówna. Powieść jest ciekawa, chwilami rozczulająca. Ciekawa. Warto ją przeczytać. Miejmy jednak na uwadze fakt, że nie każdemu może udać się popłynąć nurtem opowieści. Może być ciężko chwilami, lecz wytrwajcie do końca. Najbardziej ze wszystkich bohaterów podobał mi się hrabia Wentzel, jego przemiana z podlotka, wyrostka, chłopaka, który nie wie czego chce w mężczyznę pragnącego stabilizacji u boku jednej, jedynej tej a nie innej kobiety. Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu MG.
Link do opinii
Mimo 5 lat studiowania filologii polskiej i czytania niezliczonej ilości książek z twórczością Marii Rodziewiczówny spotykam się po raz pierwszy. Głównym bohaterem utworu jest hrabia Wenzel - pół Niemiec, pół Polak. Choć tak naprawdę Prusak z wychowania, języka i poglądów. Nienawidzi wszystkiego, co polskie. Wieczny kawaler, kocha rozrywki i nie stroni od kobiet. Zupełnym przypadkiem poznaje kobietę, Jadwigę Chrząstowską, która odmienia jego dotychczasowe życie. Przemiana wewnętrzna wcale nie należy do łatwych spraw. Zachodzą zdarzenia, które pociągają za sobą pewne procesy, wpływają na psychikę. Mogą to być nagłe, nieprzewidziane sytuacje, które wywracają życie do góry nogami (w tym przypadku poznanie kobiety przez hrabiego) lub długotrwałe procesy. W większości przypadków są to wydarzenia przypadkowe, na jakie nie ma się żadnego wpływu, można tylko poddać się bodźcom i niesionym przez nie zmianom. Książka Rodziewiczówny ukazuje przemianę wewnętrzną bohatera. Wenzel na pewno nie przypuszczał, że dla miłości może się zmienić. Bo to dzięki niej poznaje własne dziedzictwo, powoli odczuwa tożsamość z polskim narodem. Miłość otwiera mu oczy i powoli zaczyna dostrzegać różne aspekty naszej kultury i tradycji, którymi do tej pory gardził. Autorka stworzyła postać o bogatym wnętrzu. Na początku Wenzel to zatwardziały konserwatysta, utracjusz, lekkoduch, który dojrzewa i przemienia się w Wacława, prawdziwego patriotę. Z zamkniętego w sobie ksenofoba staje się otwartym człowiekiem i chętnym do nauki, aby poznać polską kulturę. Rodziewiczówna wykreowała również bardzo ciekawy wizerunek Polek, które jawią się jako silne, godne szacunku kobiety. Książkę czyta się długo, bo wymaga skupienia i nie jest kolejną tanią historyjką. Została wydana po raz pierwszy w 1830 roku, więc język tej powieści jest dla nas staroświecki, wręcz archaiczny. Przeważają dialogi, a opisów jest niewiele. Rozmowy prowadzone przez bohaterów są dowcipne, bystre i zdałam sobie sprawę, że dzisiaj nikt już tak nie rozmawia. Powieść ta spodoba się nawet wymagającemu czytelnikowi. Pisarka poruszyła bardzo ważne problemy, które do dziś są aktualne. A miłość stanowi tu pretekst do ukazania przemiany bohatera, który w końcu zdaje sobie sprawę, co stanowi prawdziwą wartość w życiu. Jest także motorem do działania. Bardzo przyjemna lektura, którą Wam serdecznie polecam. http://reading-mylove.blogspot.com/2016/07/maria-rodziewiczowna-miedzy-ustami.html
Link do opinii
Trudno mi napisać, iż to romans. Bo słowo to kojarzy się nie najlepiej. Ale zaiste tak jest. ,,Między ustami a brzegiem pucharu" to romans i to wysokich lotów. Romans, którego nie należy mylić z romansidłem. Bohaterem powieści jest Wenzel, który będąc hrabią ma poczucie wyjątkowości. Jest przystojny, szarmancki i bogaty. A na dodatek wszystkie kobiety starają się o jego względy. Dlatego też nie ma on problemu z ich oczarowywaniem i romansowaniem. Nawet mężatka nie tanowi dla niego problemu ani przeszkody. Ale do czasu. Pewnego dnia, całkiem przypadkiem, to on zostaje oczarowany przez piękną nieznajomą. Problem jest tym większy, gdyż urocza kobieta jest odporna na jego wdzięki. Tym bardziej, jak się okazuje w późniejszym czasie, ma ona już swojego amanta, z którym jest zaręczona. Dodatkowy problem Wenzla, to fakt iż wstydzi się on swojej polskości. Ojciec rodowity Niemiec, matka Polka, nie przysparzają mu chwały. Jeśli ktokolwiek śmie choć napomknąć o prawdziwym pochodzeniu Wenzla, on w gniewie wyzywa na pojedynek, w którym zazwyczaj wygrywa, bo w sztuce pojedynków również jest biegły i niezwyciężony. Jego gniew z czasem wzrasta, a to za sprawą babki, która nie omieszka mu przypomnieć prawdziwych korzeni. -Nie, babciu! Pokochałem was wszystkich, ale mi tu nikt nie sprzyja, dokuczacie mi na każdym kroku, nie znajduję nic oprócz lekceważenia i pogardy. Może to i zasłużone, ale ja byłem całe życie pieszczony, chwalony, ubóstwiany prawie. Przeskok trudny i ciężki do zniesienia. Mam najlepsze chęci, ale brak mi zachęty i wiary do was. Inny, babciu cofnąłby się niezawodnie i uciekł; ja stoję i znoszę, tylko czasem złość mnie ogarnia, jak dziś, gdy nawet nie mogłem uprosić tańca od żadnej z panienek. [...] Dawniej na balach byłem pierwszy, dziś jestem ostatni. I tak zawsze teraz. Jednak od momentu, gdy oczarowała go piękna nieznajoma, przechodzi wewnętrzną przemianę. Zakochuje się na zabój. Nie potrafi przestać myśleć o pięknej nieznajomej. Jednak czy uda mu się zdobyć serce ukochanej? Czy zaakceptuje swoją polskość i korzenie? Czy z wolnego ducha stanie się dżentelmenem? I komu oświadczy się zanim pozna tajemniczą nieznajomą i czy zostanie przyjęty? Na te i inne pytania odpowiada Maria Radziewiczówna w swojej powieści. Kolejna książka autorki, która potwierdza jej wielki talent. Sprawne posługiwanie się warsztatem literackim, powoduje, że autorkę zarówno w poematach, jak i w dialogach świetnie się czyta. To autorka, która pięknie posługuje się polszczyzną z XIX jak i XX wieku. W twórczości swojej porusza zarówno tematy kultury polskiej, jak i religijności, patriotyzmu, tradycji i kult przyrody. To kolejna książka, w której autorka dużą wagę poświęca ojczyźnie, zarówno w wymiarze patriotycznym, jak i w wymiarze terytorialnym. Książki Marii Rodziewiczówny to fantastyczny sposób na spędzenie wolnego czasu. www.lubieczytac.blogujaca.pl
Link do opinii
Sięgnęłam po nią bez przekonania. Ale miło mnie zaskoczyła. Bohaterka z klasą, której mogą jej zazdrościć współczesne kobiety oraz przemiana bohatera z łotra w uczciwego sumiennego mężczyznę stanowi przyjemną lekturę.
Link do opinii
Między ustami a brzegiem pucharu Marii Radziewiczówny to fantastycznie napisana powieść obyczajowa. Absolutnie na poziomie Jane Austen, jeśli chodzi o krytykę złych zachowań i kreowanie postaci. Najbardziej zdumiało mnie, gdy zdałam sobie sprawę, że czytam z zapartym tchem strony, na których nie dzieje się zupełnie nic. To historia przemiany pewnego hrabiego prowadzącego hulaszczy tryb życia i wstydzącego się swojego pochodzenia. Ale nie znoszę takich blurbów, które niewiele mówią, a więcej napisać, to zbyt wiele zdradzić C; Naprawdę polecam. Świetne poczucie humoru, narracja płynie, jedynie trąci czasami przesadnie obnażonymi poglądami autorki, to niepotrzebne, czytelnik sam by się domyślił.
Link do opinii
Jest to moja ulubiona książka z twórczości Marii Rodziewiczówny. Romans niemieckiego szlachcica pochodzenia polskiego z polską szlachcianką osadzony w czasach zaborów obfituje w ciekawe zwroty akcji w szczególności z udziałem babci Tekli. Napisana pięknym starym językiem, jednakże zrozumiałym dla każdego czytelnika.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ewazub
ewazub
Przeczytane:2014-01-20,
Piękna patriotyczna historia... Rodziewiczówna pokazuje czytelnikom jak wielką moc ma miłość, która jest w stanie pokonać największe uprzedzenia. Młody hrabia Wentzel Croy-Dulmen - hulaka i kochanek wielu kobiet pewnego wieczoru staje w obronie młodej dziewczyny, która olśniewa go swoją urodą, charakterem i przywiązaniem do ojczyzny. Zaintrygowany chce ją zdobyć, ale nie będzie mu łatwo odszukać dziewczynę i rozkochać ją w sobie. W poszukiwaniach okazuje się, że odnajduje swoją babkę- niezwykle surową, ale dobrą kobietę, która zaginionego wnuka chce "przechrzcić" na Polaka. Zakochany Wentzel zmienia się nie do poznania - przestaje prowadzić hulaszczy tryb życia, interesuje się swoimi włościami i stanem majątku a wszystko po to, by zdobyć serce ukochanej Jadwigi, która tymczasem jest zaręczona z Głębockim...
Link do opinii

Piękna opowieść o tym, że nawet najbardziej zdemoralizowany, niezdolny do miłość człowiek jest w stanie się zakochać

Link do opinii

Zabawna powieść o miłości niemieckiego hrabiego z polskim pochodzeniem(którego się wstydzi) do kobiety poznanej na ulicy. Okazuje się iż jest ona polką. Polecam

Link do opinii
Avatar użytkownika - karolina128
karolina128
Przeczytane:2018-12-31, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - violabu
violabu
Przeczytane:2018-03-17, Ocena: 3, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - Mirania
Mirania
Przeczytane:2016-11-12, Ocena: 5, Przeczytałam,
Inne książki autora
Florian z Wielkiej Hłuszy
Maria Rodziewiczówna0
Okładka ksiązki - Florian z Wielkiej Hłuszy

Zaskakująca historia o… dzwonie, który otrzymał na chrzcie w królewskiej ludwisarni imię Florian. Ufundowała go franciszkańskiemu kościołowi królowa...

Czahary
Maria Rodziewiczówna0
Okładka ksiązki - Czahary

Tytułowe Czahary to majątek, stanowiący część spadku. Spierają się o niego dzieci starego Janickiego, który miał trzech synów i dwie córki...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy